x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Zapisy

Miejsce na informacje o postaciach: zapisy, karty postaci, dzienniki umiejętności, zawieszanie postaci i zakup umiejętności.

Awatar użytkownika
Deme
Posty: 15
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 sie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 65
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Zapisy

#151

Post autor: Deme » 13 sie 2019, 16:11

Dosyć daleko od terytorium lwiej ziemi, w okolicach gór żyje pewne duże stado lwów. Grupa ta nazywała się Stadem Wysokich Pazurów. Pewnego dnia kuzynowi władcy partnerka urodziła 3 młode. Dwie lwiczki i jednego lewka. Jedną z lwiczek była ciemna Deme a właściwie Dementa. Ze względu na niekorzystne warunki 'obozu' i najmniejsza samiczka zmarła gdy była jeszcze mała. Została więc wysoka i zwinna Deme i jej silny brat Nairo. Mimo że razem dorastali to pełnili różne funkcje. Deme okazała się być świetną łowczynią. W bardzo młodym wieku została przewodniczącą jednej z trzech grup polujących lwic.Jej brat szkolił się w walce i był jednym z najlepszych strażników. Rodzeństwo często wymykało się w nocy aby spokojnie porozmawiać. Gdy Dementa była już dorosłą i doświadczoną lwicą, podczas polowania zdarzył się wypadek. Lwica chcąc zaatakować tylne części ciała bawołu dostała w głowę solidnego kopniaka. Inne lwice zaniosły ją do obozu, chociaż były prawie pewne że nie da się jej pomóc. Deme straciła przytomność na prawie dwa dni ale stadny medyk nie poddawał się i robił co mógł aby jej pomóc. I udało mu się. Łowczyni wybudziła się ale jej stan dalej był poważny. Po dłuższym czasie lwica mogła już normalnie chodzić a nawet biegać. Wszystko byłoby w porządku gdyby po wypadku nie straciła węchu. Nie mogła już tropić, nie mogła już dowodzić polowaniom. Oczywiście czasami dołączała do polujących samic ale zawsze dostawała te najłatwiejsze rzeczy do robienia, na ogół 'zostań tu i zadbaj żeby nikt nam nie przeszkadzał'. Jako ambitna i zadziorna lwica wyraźnie dawała znać że nie będzie tolerować litości. A może było to pomiatanie, bo była już bezużyteczna? Deme nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Jej spacery z bratem cały czas miały miejsce chociaż po wypadku doceniała je bardziej, Nairo znajdował dla niej czas mimo że miał już partnerkę i trójkę lwiątek. Na jednym ze spacerów, akurat w okolicach granicy, rodzeństwo zostało napadnięte przez dwa lwy, prawdopodobnie samotników. Deme walczyła jak tylko umiała a trzeba powiedzieć że lata polowań, często na dużą zwierzynę trochę ją nauczyły. Ale to było za mało i brat musiał jej pomóc. Razem udało im się odpędzić oba lwy ale Nairo ledwo trzymał się na łapach. Miał wiele głębokich ran i nie potrzeba było wiele czasu aby się wykrwawił. Siostra zaciągnęła go pod zarośla i pobiegła do obozu tak szybko jak tylko mogła. Niestety gdy wróciła z medykiem i kilkoma innymi lwami było za późno. Dni w żałobie mijały a plotki krążyły po stadzie. Jedną z nich była ta, że Deme miała coś wspólnego ze śmiercią brata, że była zazdrosna o to jakie miał życie. Wiele lwów uznawało że właśnie tak było. Wybuchowy charakter nie pomagał w bronieniu się. Deme miała dość życia wśród osób które uznawały ją za morderczynię. Pewnej nocy uciekła z terytorium stada wysokich pazurów i przez wiele dni podróżowała. Polowała przy wodopojach, tam zawsze były jakieś zwierzęta i nie trzeba było ich tropić. Gdy była już naprawdę daleko od miejsca w którym się urodziła spotkała lwa o imieniu Mane. Nie było to miłe spotkanie, została wtedy porwana ale udało jej się uciec. Teraz szuka miejsca gdzie mogłaby się osiedlić na stałe.

Akcept

Awatar użytkownika
Mti
Posty: 48
Gatunek: Fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 kwie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 15
Zręczność: 50
Percepcja: 20
Kontakt:

#152

Post autor: Mti » 14 sie 2019, 14:18

Mti przyszła na świat na pustynnych ziemiach leżących daleko poza granicami tej krainy. Nie przyszła na świat jako pierwsza, wyróżniała się na tle rodzeństwa jedynie różową plamką na nosie, nikt nie wróżył jej jakiejś wyjątkowej przyszłości. Ot, kolejna mała, długoucha kulka, która przez najbliższe miesiące miała pozostać pod opieką rodziców, po czym idąc w ślady ich poprzednich miotów opuścić ich norę i wykopać sobie własną gdzieś w pewnym oddaleniu.
Byli czymś na kształt rodzinnej grupy o dość luźnej strukturze, składającej się z potomstwa jednej pary. Trudno było się tam doszukać jakiś jasno określonych zasad, czy choćby śladu hierarchii. Właściwie to każdy żył na własną łapę, we własnej norze, która prędzej, czy później stawała się domem dla jego własnego potomstwa. Z drugiej jednak strony każdy utrzymywał dobre stosunki z pozostałymi i wszyscy byli gotowi współpracować, jeśli warunki tego wymagały. Nie wszystko co prawda zawsze układało się tak sielankowo, jak mogłoby się wydawać, lecz liczy się to, że ten cały system jakoś działał i pozwalał fenkom przetrwać niebezpieczeństwa, jakie czyhały na nie wśród piaszczystych pustkowi.

Lecz wróćmy do samej Mti. Trzeba przyznać, że dzieciństwo miała całkiem zwyczajne. Pierwsze miesiące życia spędzone głównie na drzemaniu w przytulnej norze, kolejne na nauce i zabawie. Przygody, które wówczas przeżyła dziś wydają jej się śmieszne i mało znaczące. Pamięta, jak się cieszyła, kiedy po raz pierwszy samodzielnie upolowała jaszczurkę. Albo jak się bała podczas pierwszej w życiu burzy piaskowej. Teraz nie ma już to znaczenia. Może poniekąd nawet trudno jej uwierzyć, że tak zwyczajne rzeczy wywoływały w niej tak silne emocje. Okres dorastania również nie obfitował w jakieś wyjątkowe wydarzenia. Uczyła się, polowała, czasami wypuściła na jakąś dłuższą wycieczkę, czy poszła pomóc krewnym w potrzebie. Pamięta, jak dumna była, gdy uratowała jednego z bratanków przed skorpionem. Czuła się, jak bohater.
Szybko okazała się całkiem umiejętną łowczynią. Spędzała więc sporo czasu, tropiąc zwierzynę. Dość szybko wyrobiła nawyk polowania z daleka od znajomych terenów.

Nie mogła wiedzieć, że wywróci jej to życie do góry nogami. Stało się to już dużo później, gdy Mti była już dorosła. Od dłuższego czasu posiadała już własną norę i radziła sobie sama. Z krewnymi utrzymywała całkiem dobre stosunki, pomijając może jakieś pomniejsze sprzeczki. Znana była ze swej śmiałości i odwagi, jak i swoich umiejętności łowieckich. Jej życie wydawało się spokojne i bezpieczne.
Lecz pewnego dnia burza piaskowa zaskoczyła ją podczas polowania. Była z daleka od domu, a zawierucha uniemożliwiła jej odnalezienie właściwej drogi.

Nie do końca pamięta, co wówczas się stało. Wydaje jej się, że uparcie parła przed siebie na oślep, walcząc z żywiołem. Jak długo? Trudno określić. Wydawało jej się, że całą wieczność. Następne, co pamięta to obudzenie się w jakiejś jamie. Nie pamiętała, jak się tu znalazła, ani gdzie tak właściwie się znajduje. To na pewno nie był dom. Na zewnątrz rozciągał się widok na nieznajome jej pustkowie.
Co dziwniejsze, w jamie odnalazła całkiem świeży kawał mięsa i nieco wody w jakiejś łupinie. Nie pamiętała, by sama to tutaj przyniosła. Czyżby ktoś to dla niej zostawił? Ktoś ją uratował? Lecz kto? Tego nie była w stanie odkryć. Choć pozostała w okolicy przez kilka dni, nikt w pobliżu się nie pojawił, nie dostrzegła też żadnych śladów.

Nie miała szans wrócić do domu. Żałowała, że nie może już żyć u boku krewnych, lecz uznała, iż nie może się załamywać. Los najwyraźniej postanowił dać jej drugą szansę i powinna to wykorzystać, układając sobie na nowo życie. Od tamtej pory przez dobrych kilka miesięcy krążyła po północno - zachodniej części krainy, starając się po prostu przeżyć. Poniekąd wciąż ma nadzieję, że pewnego dnia uda jej się odnaleźć tego tajemniczego dobroczyńcę i jakoś mu się odwdzięczyć.

Nie straciła wiele ze swej pewności siebie, śmiałości i wręcz niecodziennej dla tak niewielkiego zwierzęcia odwagi. No, może teraz, gdy nie ma już kilku krewnych za sąsiadów postępuje zazwyczaj bardziej ostrożnie, niż czyniła to do tej pory. Jest zaradna i sprytna. Bywa strasznie uparta i zawzięta, jak również czasami nadmiernie ciekawska. Nierzadko wtrąca się w nieswoje sprawy bez większego powodu, ot tak, byleby uczynić jej życie nieco ciekawszym. Spędza sporo czasu na plotkowaniu z napotkanymi zwierzętami, czasami wypuszcza się na dłuższe wędrówki w poszukiwaniu przygód. Jest bardzo honorowa. Na ogół gardzi zwierzętami, które idą w życiu na łatwiznę, zwłaszcza, jeśli są one przedstawicielami większych i silniejszych gatunków. Za to wysoko ceni sobie za to tych, którzy wywalczyli wszystko własnymi łapami. Dość prostolinijna i nieskomplikowana z niej istotka o nieco niewyparzonej gębie. Często bez oporów mówi to, co myśli, co w przeszłości przysporzyło jej nieco kłopotów i zapewne teraz też się to nie zmieni.

Mti jest przeciętnych rozmiarów fenkiem o charakterystycznym dla gatunku jasnym umaszczeniu. Jedynym odstępstwem jest ciemna pręga ciągnąca się od czoła poprzez cały grzbiet oraz czarna końcówka kity. Ślepia ma duże, o jasnej, zimno błękitnej barwie, ponadto w jednym ma charakterystyczną pomarańczową plamkę. Posiada również charakterystyczne, różowe przebarwienie na nosie.

Akcept

Awatar użytkownika
Bjarma
Posty: 32
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 mar 2013
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

#153

Post autor: Bjarma » 15 sie 2019, 13:02

Bjarma miała to nieszczęście wychowywać się na terenach niesprzyjających sielankowemu życiu – trudne warunki środowiskowe przełożyły się na szorstkie usposobienia mieszkańców ojczystych terenów, zaś te prędko i bez litości utemperowały dziecięcą lekkoduszność, beztroskę i naiwność. Była przy tym lwiątkiem wyjątkowo podatnym na tego typu zewnętrzne wpływy; podczas gdy jej rówieśnicy jeszcze próbowali dokazywać i opierać się presji poważnych charakterów, mała Płeszka (jak zwykli pieszczotliwie nazywać ją rodzice w rzadkich chwilach rozluźnienia) dawno utraciła już skłonność do psot i nieuzasadnionej radości. Ciężka sytuacja bytowa stada i niezmiennie surowe oblicza otaczających ją lwów powodowały, że radość wydawała się wprawdzie zupełnie nie na miejscu, a nie leżało w jej naturze sprzeciwiać się utartym konwenansom i nurtowi otoczenia. Mimo to, swoje dzieciństwo uważa za okres szczęśliwy – miała wszak rodzinę, stado i choć nierzadko kładła się spać o pustym żołądku, wydawało jej się, że ma wszystko, bo nie znała niczego więcej i nie wiedziała jeszcze, że więcej mogłaby mieć. Podobny wstęp do życia wyposażył ją w pewne przywiązanie do prostoty, w zdolność pokornego przyjmowania ciosów losu i radzenia sobie z nimi z opanowaniem i cierpliwością oraz umiejętność dostosowania się do okoliczności czy panujących zasad.
Na rok przed jej wejściem w pełną dorosłość przypadła najcięższa próba dla jej rodzinnego stada – susza i wynikająca z niej gwałtownie zmniejszająca się ilość dostępnej zwierzyny przycisnęły przywódców do podjęcia decyzji o opuszczeniu znanych sobie od dekad ziem w poszukiwaniu obszarów bardziej urodzajnych. Niektórzy nie przetrwali wyprawy, inni zginęli podczas starcia z obcym stadem, którego członkowie kochali się w wojaczce i przelewie krwi; Bjarma i jeden z jej braci jako jedni z nielicznych zdołali przeżyć serię nieszczęść, jaką siły wyższe im zesłały, za życie zapłacili jednak czystością sumienia. Przetrwanie wymogło na nich złamanie własnych kręgosłupów moralnych, ugięcie karków pod jarzmem władcy-tyrana i podporządkowanie się jego zamiłowaniu do okrucieństwa. Było to trudne, ale tylko na początku; przyzwyczajenie się do nowego trybu bytowania, do zbrodni popełnianych lekką łapą, do smrodu gorącej krwi i gwałtownych natur członków ich nowego stada nadeszło szybciej i łatwiej, niż przypuszczała. W szeregach zbrodniarzy spędziła z bratem ponad rok, z każdym dniem obojętniejąc na krzywdę coraz bardziej i zatracając powoli poczucie sprawiedliwości czy zdolność nazywania czynów jednoznacznie dobrymi lub złymi. Były po prostu czynami, właściwą reakcją na wydany rozkaz, czymś, nad czym nie należało się nigdy zastanawiać i o czym nie powinno się myśleć, zasypiając wieczorem obok czuwającego brata ze świadomością, że znajdują się w sercu stada, które z kaprysu tylko mogłoby uznać ich nagle za niegodnych kolejnego oddechu.
Decyzję o dezercji podjął jej brat – ona podążyła za nim bez namysłu, na oślep, kurczowo trzymając się resztek tego, co przypominało jej o rodzinie i o wartościach, jakie wpajano jej w dzieciństwie. Od ucieczki minęło wiele dni i zdawało im się, że są bezpieczni; czy była to pogoń wypuszczona za nimi, czy zwykłe zrządzenie nieprzyjaznego im losu, że zbrodniarze natknęli się na ich trop, nie miało to znaczenia. Rozdzielili się, by zwiększyć swoje szanse na ujście z życiem i był to ostatni raz, kiedy Bjarma widziała swojego brata. Szukała go później, ale bez skutku – fakt jednak, że nie znalazła jego ciała, rozpalił w niej dotąd jeszcze tlącą się iskrę nadziei, że wciąż żyje.
Długi czas włóczyła się po najróżniejszych terenach, nie potrafiąc nigdzie zagrzać miejsca na dłużej, nawet – właściwie zwłaszcza – w szeregach najbardziej przyjaznych i wyrozumiałych stad. Potrafiła przystosować się do skrajnych charakterów; potrafiła postępować cnotliwie, jeśli tego wymagano i podle, jeśli taka była wola postawionego nad nią zwierzchnika, rozbudzała w sobie ambicje lub pozostawała bierna, zależnie od tego, czego od niej oczekiwano. Nigdy jednak nie potrafiła się przywiązać na tyle, by osiąść gdzieś już na stałe. I właśnie taka zawędrowała wreszcie tutaj – surowa jak jej rodzina, wciąż nieskłonna do wesołości, o giętkiej moralności i silnej potrzebie, żeby wreszcie znaleźć choćby namiastkę domu lub cel, któremu mogłaby podporządkować swoje życie.
Akcept
Obrazek

Awatar użytkownika
Nechbet
Posty: 37
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 14 gru 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 40
Percepcja: 70
Kontakt:

#154

Post autor: Nechbet » 17 sie 2019, 23:19

Kiedy Nechbet była mała było więcej niż pewne, że nigdy nie zostanie królową. Nie była córką faraona a jedynie księcia a jednocześnie natura nie podarowała jej nadzwyczajnej urody. Można by wręcz rzec, że Nechbet pięknem wręcz nie grzeszy. Jej łeb i pysk zdaje się przywodzić na myśl kształtem dziób ibisa albo łeb mrównika. Jej nos jest długi i krzywy a sama jest szczupła, a wręcz patykowata i koścista. Nie jest to bynajmniej wynik jakiegoś zaniedbania - taką ma po prostu urodę.
Jednak jak powszechnie wiadomo gdy występują braki w urodzie wówczas zwykle wnętrze jest bogatsze. Tak też prawdopodobnie uznali jej rodzice z góry przeznaczając ją bogom i oddając na nauki do kapłana. Dorastała więc w sztywnych ramach i zaznając niewiele miłości rodzicielskiej. Nie było jej przeznaczeniem objęcie najwyższego stanowiska kapłańskiego bowiem jej mistrz wciąż był młodym lwem a na jego miejsce czekało kilku kolejnych akolitów. Wiedziała więc, że albo będzie musiała pogodzić się z szanowaną ale niezbyt ważną pozycją albo z tym, że pewnego dnia będzie musiała odejść by służyć jako kapłanka innemu stadu.
Odczytała znaki w burzy piaskowej, która zakłóciła początki władzy i małżeństwa jej kuzyna... znaki głównie dla siebie. Początkowo została w rodzinnym stadzie chcąc pomóc mu w pozbieraniu się po burzy ale potem uznała, że ruszy śladem zaginionych.

Nechbet sprawia wrażenie nieprzyjemnej a jednocześnie bardzo pewnej siebie. Bardzo polubiła swoją pozycję kapłanki i to, że nawet faraon mówi do niej z szacunkiem. Powiedzenie, że potrafi być zarozumiała to jakby nic nie powiedzieć. Wynika to głównie z ambicji. Nie jest jednak typem dążącym po trupach do celu. Służy bogom więc pomimo wysokiego mniemania o sobie i oschłej powierzchowności stara się postępować zgodnie z zasadami, godnie i szlachetnie.

Akcept

Awatar użytkownika
Sheria'ya Om
Posty: 116
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 02 wrz 2015
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 60
Percepcja: 50
Kontakt:

#155

Post autor: Sheria'ya Om » 22 sie 2019, 22:43

Kilka dni po narodzinach Sheria'ya Oma, jego rodzinne legowisko zaatakowały głodne lamparty, stało się to z powodu bardzo małej ilości pożywienia w regionie. Ojciec kazał matce uciekać z małym synkiem do kryjówki na czasy kryzysowe, a sam odciągnął uwagę napastników i stanął z nimi do walki. Niestety jedyne dojście do kryjówki było zawalone i samica była zmuszona sama zdecydować gdzie się ukryć. Postanowiła ruszyć na wyspę, która jest na Wielkiej Wodzie, z nadzieją, że jej przyjaciele zgodzą się udzielić schronienia do czasu, aż lamparty odpuszczą lub znajdą dość pożywienia. Po dotarciu do morza matka strąciła do wody wcześniej przygotowany pień i wypłynęła. Lęk przed wodą, który jest u znacznej większości kotowatych, przezwyciężyła chęć ocalenia synka i dania mu szansy na normalne lwie dzieciństwo. Niestety po przebyciu połowy drogi rozpętał się sztorm, który stanowił dla matki wielkie wyzwanie. Po długim i wyczerpującym zmaganiu się z żywiołem lwicy udało się dotrzeć do wyspy. Resztką sił poprosiła przyjaciół, by zajęli się lwiątkiem i pomogli mu pewnego dnia, jak będzie gotów, pomóc w powrocie na kontynent. Po wypowiedzeniu swej prośby skonała z wycieńczenia.

Lew został wychowany na bezuczuciowego, niekierującego się emocjami, inteligentnego, ale dążącego do sprawiedliwości lwa.

Po przybyciu na kontynent postawił sobie na cel, by sprawić, o ile to możliwe,znaleźć ojca oraz by nie dochodziło do ekstremalnych prób zdobycia pożywienia, jak było w jego przypadku. Po wykonaniu tych celów zamierza sprawić, by żadne zwierzę nie głodowało.

Akcept
Obrazek

Awatar użytkownika
Aravis
Posty: 11
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 08 lut 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 40
Percepcja: 50
Kontakt:

#156

Post autor: Aravis » 26 sie 2019, 20:57

Niewiele pamięta ze swojej przeszłości. Jego wspomnienia przysłonił mu gęsty dym i wypełnił drażniący popiół z pożaru. Od tamtej burzy minęło już trochę czasu, jednak to wydarzenie dosyć mocno odbiło się na psychice Aravisa, został po nim bolesny ślad. Ogień był dla niego bezlitosny, odebrał mu wszystko co miał i zostawił samego ze świadomością, że mógł zostać królem potężnego stada. Oczywiście, był moment załamania, ale gdzieś na dnie duszy odnalazł swoją motywację. Postanowił wziąć się w garść i ruszyć na wschód szukając tego, co mu się dawniej należało.

Nie można powiedzieć, że jest „zły”, to do niego nie pasuje. Po prostu w pierwszej kolejności myśli o sobie, zdarza mu się kłamać i nie najlepiej radzi sobie z emocjami. W końcu nikt nie jest idealny.
Akcept

Awatar użytkownika
Invicta
Posty: 25
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 20 kwie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 55
Percepcja: 40
Kontakt:

#157

Post autor: Invicta » 31 sie 2019, 19:38

Nie będzie to historia niezwykła - ot, narodziny jakich wiele. Co ważne, nie towarzyszyły mu żadne znaki, przepowiednie lub wizje. Po prostu pewnego dnia przyszła na świat Invicta, chociaż wtedy tak się nie nazywała. Jej rodzice, których imiona nie są ważne na tym etapie opowieści, zmarli krótko potem. Lwica została ze swoim rodzeństwem i dalszą rodziną. Najwyraźniej jednak niewiele pamięta z tamtego okresu, a w każdym razie tak twierdzi. Obowiązki wychowawcze przejął najstarszy brat, który jednocześnie stał się głową rodu. Ta niewielka grupka nie należała do żadnego stada, ciągle trwając w starym systemie, który opierał się tylko i wyłącznie na więzach krwi.
Natura pcha wszystko do przodu i nie znosi próżni. Stare tradycje i obyczaje nie mogą trwać wiecznie. Nic więc dziwnego, że niewielki skrawek ziemi zainteresował innych. Ród stał się przeżytkiem, przyszłością było stado. Invicta postanowiła uniknąć smutnego końca i opuściła rodzinny dom wraz z wejściem w dojrzały wiek. Chciała żyć po swojemu, a brat ograniczał jej wolność. Lwica nie lubiła pytać innych o zdanie, niespecjalnie pasowała jej rola posłusznej i uległej partnerki. Ruszyła w świat. Tylko jak on ją przyjmie?

Akcept

Awatar użytkownika
Kisulisuli
Posty: 65
Gatunek: Lampart
Płeć: Samica
Data urodzenia: 20 lut 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 35
Zręczność: 67
Percepcja: 38
Kontakt:

#158

Post autor: Kisulisuli » 08 wrz 2019, 19:23

HISTORIA Lamparcica urodziła się i dorastała nieopodal Rzeki Królów. Ma 3 braci (jednego starszego i 2 młodszych) oraz starszą siostrę. W związku z tym, że bracia bardzo dogadywali się ze sobą musiała nauczyć się samoobrony czy czegoś innego, by być przygotowaną na ewentualne zrobienie jej psikusa z ich strony. Na jej szczęście mogła na siostrę zawsze liczyć. Dzieciństwo jej obyło się bez poważniejszych problemów. Została wychowana w przeświadczeniu, że tylko Lwia Ziemia jest dobra i system w niej panujący, co nie przeszkadza jej w zapoznawaniu się z członkami innych stad. Niedługo po wkroczeniu w dorosłość postanowiła przygotować się na wędrówkę po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca. Postanowiła spróbować wstąpić do stada Lwia Ziemia.

CHARAKTER Jest sympatyczna, głupkowata, lekkomyślna i naiwna. Nie lubi za bardzo zmieniać zdania.



Akcept, oczywiście dołączyć do stada trzeba na fabule
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2019, 15:19 przez Kisulisuli, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Ben
Posty: 16
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 03 sie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

#159

Post autor: Ben » 09 wrz 2019, 21:12

Historia: Pochodzi z dalekiej północy. Jego stado od pokoleń zamieszkiwało urodzajne, zielone tereny, obfitujące w różnorodną zwierzynę. Rodzina należała do starego i wpływowego rodu. Ojciec był zaufanym przyjacielem króla i jego doradcą, co czyniło z niego jedną z najważniejszych osób w stadzie. Rodzice chcieli, by dzieci wyrosły na wspaniałych wojowników i robili wszystko, by zapewnić im dobrą przyszłość. Ben nigdy nie marzył o zostaniu wielkim, walecznym rycerzem, ale z chęcią pobierał nauki u starszych ze stada. Dzieciństwo pamięta jako beztroski, sielski czas spędzony z przyjaciółmi i czwórką rodzeństwa. Stado było potężne i nierozerwalne. Był to najlepszy okres w jego życiu. Kiedy powoli wkraczał w dorosłość, czasy nie były takie miłe. Nieurodzaj, który dotknął ich krainę przeistaczał ją w jałową pustynię, na której zieleń stopniowo zanikała. Zwierzęta zaczęły konkurować między sobą o wodę i pożywienie. Stado zaczęło być regularnie nękane przez hieny i inne drapieżniki. Politykę zdominowały intrygi oraz walka o władzę.Wszystko się zmieniło. Lwy stały się nieufne i obojętne wobec siebie. Odwrócili się od prawa i bogów, brakowało im bezpieczeństwa i nadziei. Wielu (zazwyczaj młodych) w poszukiwaniu lepszych warunków do życia oraz przyszłości uciekło i rozproszyli się we wszystkie strony. Starzy zostali jako nieliczni. Przyszła pora, aby i Ben wyniósł się wraz z innymi pozostawiając resztę rodziny. To nie było już stado, które pamiętał z dzieciństwa. Do dziś dręczą go wyrzuty sumienia, nie jest przekonany czy postąpił właściwie. Od tego czasu błąkał się po świecie bez celu, mając nikłą nadzieję na to, że spotka przynajmniej swoje rodzeństwo. Nie wierzy, że znajdzie jakiś nowy dom. Przyzwyczaił się do koczowniczego trybu życia, bo zostało mu tylko szukać szczęścia jako wędrowiec.
Charakter: Ben jest spokojnym lwem, przeważnie potrafi zachować opanowanie i postępuje dość rozsądnie . To nie znaczy, że odpstępuje od wszelkiego ryzyka. Odznacza się odwagą i kiedy tego trzeba, nie waha się rzucania wszystkiego na jedną szalę. Tak jak nauczono go w rodzimym stadzie, z zasady kieruje się szlachetnymi wartościami. Pod wpływem fatalnych zdarzeń w jego życiu, Ben pozbył się złudzeń. Takie rzeczy jak uczciwość i lojalność to wartości ważne, ale nie występują u wszystkich i nikt nie jest dobry z natury. Podchodzi to tego z dystansu. Niektórzy oskarżyli go o cynizm i obojętność - sam Ben nie przyznaje się do tego. Ciężko mu w cokolwiek uwierzyć. Dąży do osiągnięcia szczęścia w życiu jako wędrowiec nie związany z żadną grupą. Nie jest bardzo wojowniczy i unika niepotrzebnych starć, a tym bardziej walki dla czyjeś strony. Nie dąży do przywództwa ani nie potrzeba mu żadnej przynależności. Sam jest w stanie decydować o swoim losie i jak kot podąża swoimi ścieżkami. Jedyne w co wierzy, to to, że uda mu się odnaleźć bliskich. Dla nich jest w stanie zrobić wszystko. Charakterem zdecydowanie różni się od nich, ale wciąż czuje do nich przywiązanie i pamięta stare czasy spędzone razem z rodzeństwem.

Akcept

Awatar użytkownika
Shadow
Posty: 287
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 50
Zręczność: 50
Percepcja: 50
Kontakt:

#160

Post autor: Shadow » 10 wrz 2019, 17:44

Charakter:
Jest inteligentny, podstępny i żądny władzy. Posiada dużą charyzmę, wygórowane ambicje oraz dar dyplomacji i przekonywania. Cechuje go spryt i przebiegłość. Jest podłym intrygantem i samolubnym egoistą, myślącym tylko o sobie i swoich korzyściach. Potrafi wykazać się okrucieństwem, brutalnością i bezwzględnością, a do tego jest niezwykle uparty w swoich dążeniach. Jest też świetnym manipulatorem. Do jego słabych stron zaliczyć można lenistwo i tchórzliwość - zazwyczaj unika otwartych konfrontacji, uciekając się do podstępu.

Historia:
Shadow urodził się w lwim stadzie, nad którym władzę sprawował jego ojciec Ahmed, który tak bardzo obawiał się, że ktoś pozbawi go władzy, że przeganiał ze swego stada wszystkie samce, które osiągnęły wiek dojrzały. Taką samą decyzję podjął w sprawie własnego syna. On jednak zbuntował się przeciw niemu, pragnąc zająć jego pozycję w stadzie. Doszło między nimi do krwawego pojedynku. Shadow przegrał ze swym silniejszym i bardziej doświadczonym ojcem, i został przez niego wygnany. Po tej walce została mu na lewym oku szrama, zadana pazurem ojca. Od tamtej pory włóczy się po sawannie w nadziei na znalezienie innego stada, a może nawet przejęcia nad nim władzy.

Akcept
It's an ugly business doing one's duty. But just occasionally - it's a real pleasure.

Odpowiedz

Wróć do „Postacie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości