x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pracownia Athastana
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Sheria'ya Om
- Posty: 116
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 02 wrz 2015
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Re: Pracownia Athastana
Lew spuścił uszy, by podkreślić to, że nie chciał źle.
-Przepraszam najmocniej. Nie miałem na myśli i nie chciałem się nikim wyręczać. Proszę mi wybaczyć, pierwszy raz, że tak to ujmę, rozmawiam z duchem. I też tak szczerze drugi raz w życiu rozmawiam z innym lwem niż ja.-powiedział całość ciszej niż zwykł mówić.
Po czym zwrócił się do lwicy: To w takim razie, skoro nie ma tu osoby, której szukamy, to co robimy?- Miał nadzieję, że zanim odnajdzie się szaman i nie wyruszą, to Thanatos do tego czasu nie popełni samobójstwa, lub przynajmniej przemyśli to co miał zrobić.
-Przepraszam najmocniej. Nie miałem na myśli i nie chciałem się nikim wyręczać. Proszę mi wybaczyć, pierwszy raz, że tak to ujmę, rozmawiam z duchem. I też tak szczerze drugi raz w życiu rozmawiam z innym lwem niż ja.-powiedział całość ciszej niż zwykł mówić.
Po czym zwrócił się do lwicy: To w takim razie, skoro nie ma tu osoby, której szukamy, to co robimy?- Miał nadzieję, że zanim odnajdzie się szaman i nie wyruszą, to Thanatos do tego czasu nie popełni samobójstwa, lub przynajmniej przemyśli to co miał zrobić.

-
Helmut
- Posty: 788
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 lut 2011
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Lepiej dla Athastana by zapomniał o spotkaniu, niż żeby nie stawił się na nie celowo, szczególnie kiedy Helmut właśnie podrzucił mu mocny trop w śledztwie i nawet sprowadził go osobiście do jaskini. Nie pozostawało nic innego jak sprawić by Sheria nie opuścił pomieszczenia dopóki nie pojawi się tutaj szaman, a najlepiej żeby w najbliższym czasie w ogóle nie opuszczał granic stadnych.
- Dziękuję za pośrednictwo. - rzekł z uprzejmym uśmiechem do lwicy, ukontentowany, że podzielała ona jego pogląd na sprawy wykorzystywania duchów. Teraz gdy przedstawił swoje stanowisko w sprawie dyskryminacji duchowej, mógł zabrać się do dzieła.
- Nie zamierzam włóczyć się po krainie w poszukiwaniu jakiegoś desperata, lecz mogę zaoferować swoją pomoc w sprowadzeniu tutaj jak najszybciej Athastana. Jednak nie z niczyjego polecenia ani rozkazu, lecz z własnej woli jaka przysługuje mi jako istocie żywej-inaczej. Z pani słów wynika, że powinien znajdować się w pobliżu, więc nie powinienem mieć trudności ze zlokalizowaniem jego miejsca pobytu. - zaproponował usłużnie, zupełnie jakby jego celem była bezinteresowna pomoc.
- Prosiłbym was o pozostanie do tego czasu w jaskini, byśmy po sprowadzeniu pani szanownego brata nie musieli znów szukać się nawzajem. - rzekł stanowczo, podpływając do wyjścia jaskini. Jeśli nikt nie miał nic przeciwko jego planowi, to wyruszył na poszukiwanie bezgrzywego lwa.
ZT
- Dziękuję za pośrednictwo. - rzekł z uprzejmym uśmiechem do lwicy, ukontentowany, że podzielała ona jego pogląd na sprawy wykorzystywania duchów. Teraz gdy przedstawił swoje stanowisko w sprawie dyskryminacji duchowej, mógł zabrać się do dzieła.
- Nie zamierzam włóczyć się po krainie w poszukiwaniu jakiegoś desperata, lecz mogę zaoferować swoją pomoc w sprowadzeniu tutaj jak najszybciej Athastana. Jednak nie z niczyjego polecenia ani rozkazu, lecz z własnej woli jaka przysługuje mi jako istocie żywej-inaczej. Z pani słów wynika, że powinien znajdować się w pobliżu, więc nie powinienem mieć trudności ze zlokalizowaniem jego miejsca pobytu. - zaproponował usłużnie, zupełnie jakby jego celem była bezinteresowna pomoc.
- Prosiłbym was o pozostanie do tego czasu w jaskini, byśmy po sprowadzeniu pani szanownego brata nie musieli znów szukać się nawzajem. - rzekł stanowczo, podpływając do wyjścia jaskini. Jeśli nikt nie miał nic przeciwko jego planowi, to wyruszył na poszukiwanie bezgrzywego lwa.
ZT
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Wpadł do pracowni i rozejrzał się po wnętrzu. Było nieco spokojniej niż się spodziewał, nikt też chyba nie umierał... Tylko ducha nie było jakoś widać. Znowu. Jego wzrok zogniskował się na siostrze...
- Shani, co się dzieje? - zapytał, a w jego głosie wciąż pobrzmiewał niepokój - Dostałem przed chwilą od jednego ducha wiadomość, że ktoś się chciał zabić a ty chcesz sama gdzieś nagle wyruszyć... O co chodzi?.
Rozejrzał się znów zdezorientowany po pracowni, ale nie, Helmut nadal się nie pojawił.
Z resztą ten duch znowu zniknął, po raz kolejny... A miał tutaj wrócić. Sheila była ze mną, i towarzyszyła jej niewidoma lwica, Viseria, wróciły razem ze mną, zaraz tu też powinny być... -zrelacjonował pokrótce, to, co miało przed chwilą miejsce u niego, a potem spojrzał na wejście, gdzie obydwie wspomniane przed chwilą lwiczki powinny się pojawić. Całą drogę szli razem, tylko gdy dotarli na samą Lwią Skałę nieco przyśpieszył, ale dojście tu nie powinno im zbyt długo zająć.
Tylko gdzie znów, na Przodków, utknął ten duch?
- Shani, co się dzieje? - zapytał, a w jego głosie wciąż pobrzmiewał niepokój - Dostałem przed chwilą od jednego ducha wiadomość, że ktoś się chciał zabić a ty chcesz sama gdzieś nagle wyruszyć... O co chodzi?.
Rozejrzał się znów zdezorientowany po pracowni, ale nie, Helmut nadal się nie pojawił.
Z resztą ten duch znowu zniknął, po raz kolejny... A miał tutaj wrócić. Sheila była ze mną, i towarzyszyła jej niewidoma lwica, Viseria, wróciły razem ze mną, zaraz tu też powinny być... -zrelacjonował pokrótce, to, co miało przed chwilą miejsce u niego, a potem spojrzał na wejście, gdzie obydwie wspomniane przed chwilą lwiczki powinny się pojawić. Całą drogę szli razem, tylko gdy dotarli na samą Lwią Skałę nieco przyśpieszył, ale dojście tu nie powinno im zbyt długo zająć.
Tylko gdzie znów, na Przodków, utknął ten duch?
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
-
Helmut
- Posty: 788
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 lut 2011
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Tym razem postanowił nie tracić szamana z oczu i przez całą drogę leciał za nim, by przypadkiem znów nie postanowił zbaczyć z drogi by spotkać się z jakimiś lwiczkami.
- Jesteśmy na miejscu. A przy okazji, pamięta pan o kim mówiłem wcześniej? - spojrzał znacząco w stronę Sheriego. Zapewne rodzeństwo teraz zechce zająć się sprawą samobójcy, lecz sprawy czerwonogrzywego na pewno nie przepuści.
- Jesteśmy na miejscu. A przy okazji, pamięta pan o kim mówiłem wcześniej? - spojrzał znacząco w stronę Sheriego. Zapewne rodzeństwo teraz zechce zająć się sprawą samobójcy, lecz sprawy czerwonogrzywego na pewno nie przepuści.
- Shani
- Posty: 161
- Gatunek: Leo Panthera
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 14 sie 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1 - Waleczność: 40
- Zręczność: 41
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Shani stała sobie z Sherią czekając na brata, o wilku mowa w końcu przyszedł słysząc pytanie.
- Ehh... tak to prawda bracie, Thanatos chce się zabić pewnie dlatego że stracił wszystko. Prawdopodobnie ale nie jestem tego na sto procent pewna chodzi o Raisę. Chciałam uratować Thanatosa przed samobojstwem, niecierpię takich sytuacji jak ktoś chce skończyć ze swoim życiem to jest słabe - odpowiedziała z pretensją do życia. Była rozżalona trochę w tym momencie.
- Tak rozmawiałam z duchem ale niestety nie poznałam imienia jego ale może kiedyś mi się uda - odpowiedziała mu. - Może wróci? No to pewnie zaraz wejdą do twojej pracowni - rzekła krótko do braciszka próbując się uśmiechnąć. Po usłyszeniu słów Guntera, zaciekawiło ją trochę.
- Ehh... tak to prawda bracie, Thanatos chce się zabić pewnie dlatego że stracił wszystko. Prawdopodobnie ale nie jestem tego na sto procent pewna chodzi o Raisę. Chciałam uratować Thanatosa przed samobojstwem, niecierpię takich sytuacji jak ktoś chce skończyć ze swoim życiem to jest słabe - odpowiedziała z pretensją do życia. Była rozżalona trochę w tym momencie.
- Tak rozmawiałam z duchem ale niestety nie poznałam imienia jego ale może kiedyś mi się uda - odpowiedziała mu. - Może wróci? No to pewnie zaraz wejdą do twojej pracowni - rzekła krótko do braciszka próbując się uśmiechnąć. Po usłyszeniu słów Guntera, zaciekawiło ją trochę.
- Sheria'ya Om
- Posty: 116
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 02 wrz 2015
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Widząc Athastana lew ukłonił się.
-Witam i przepraszam za to, że zjawiliśmy się w pańskiej pracowni nagle i bez uprzedzenia, ale to sprawa pilna.
Po czym wyprostował się i zapytał: Skoro już jesteśmy w całym planowanym składzie, to czy możemy przystąpić do działania? Po czym rozejrzał się po lwach, oczywiście za wyjątkiem Guntera, bo przecież nie widzi duchów.
-Witam i przepraszam za to, że zjawiliśmy się w pańskiej pracowni nagle i bez uprzedzenia, ale to sprawa pilna.
Po czym wyprostował się i zapytał: Skoro już jesteśmy w całym planowanym składzie, to czy możemy przystąpić do działania? Po czym rozejrzał się po lwach, oczywiście za wyjątkiem Guntera, bo przecież nie widzi duchów.

- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Duch powrócił i teraz lewitował patrząc na niego znacząco.
- Oczywiście, wspominał pan że udało się panu odnaleźć syna. Jak również zakładam że pańskie zniknięcie miało coś wspólnego z potrzebą sprowadzenia go tu. Tylko... - zaczął, chcąc się wypowiedzieć w kwesti podobieństwa a raczej jego braku, przerwał jednak doszedłszy do wniosku że komentowanie tego może nie być najlepszym pomysłem. W końcu po co sugerować szamanowi, że jego partnerka, kimkolwiek by nie była, chodziła gdzieś na lewo z innymi samcami...
Zamiast tego zwrócił się więc do czerwonogrzywego:
-Bardzo mi miło poznać. I proszę przyjąć kondolencje... z powodu śmierci pańskiego rodzica. Bo jak rozumiem dowiedział się pan dopiero dzisiaj?
Muszę także przyznać, że jestem nieco zaskoczony, bowiem dopiero dziś dowiedziałem się o pana ostnieniu. - ostatnie zdanie wypowiedział patrząc wymownie na Guntera. Ktoś tu zdecydowanie był mu winien powtórkę z życiorysu... Bo tak się pracować nie dało.
- Panowie na chwilę pozwolą... - powiedział tytułem usprawiedliwienia, nie widząc potrzeby dodawania o co chodzi, skoro i tak już wszyscy znali bierzącą sytuację.
Następnie odwrócił się do siostry.
- Tak, to rzeczywiście trochę słaba sytuacja... - przyznał jej rację, jednak po głowie chodziło mu to, czego nauczył go opiekun... i z czym w zasadzie się zgadzał: Samobójstwo jest oznaką słabości i tchórzostwa, oraz dowodzi jedynie że osobnik który je popełnił nie zasługuje na życia a jedynia na pogardę... Zawsze potem dopowiadał, że jest to o tyle wygodne, że im więcej samobójców, tym mniej samobójców.
On sam odbierał to raczej jako coś po prostu żałosnego, taką próbę ostatecznej ucieczki od problemów zamiast rozwiązania ich... I było mu na prawdę żal tych debili, którzy za życia uparcie wyznawali swój materialistyczny światopogląd... Szczególnie gdy dowiadywali się, że śmierć to jednak nie koniec.
Nie mnie, cokolwiek by o tym prywatnie nie sądził, Thanato był członkiem Królestwa i po niekąd jego podwładnym. Co znaczyło, że jako takiego ma go obowiązek utrzymać przy życiu, nie ważne czy tamtemu się to podoba czy nie. Poza tym, choć nigdy nie darzył go jakąś szczególną sympatią (i to nie bez powodu), musiał przyznać że gwardzista próbował robić to, co do niego należało, i choć różnie mu to wychodziło, było mu go trochę szkoda. Nie wspominając o tym, że ten idiota miał w stadzie córkę i kilka innych osób którym faktcznie na nim zależało.
- Myślę że możesz mieć rację, choć zakładam że to nie jest jedyna przyczyna. Tamta sytuacja miała miejsce dosyć dawno, więc teraz musiał się pojawić jeszcze jakiś inny powód. Tak czy inaczej trzeba się tym zająć... Wiesz dokładnie gdzie jest? - zapytał, jednocześnie pakując mogące się przydać rzeczy. Do sakiewki włożył kilka za wczasu przygotowanych pajęczyn oraz zawiniętą w liść porcję geranium - na wypadek gdyby próbował się wykrwawić. Do tego dodał jeszcze psoralię i kocimiętkę - również szczelnie zawinięte w liście. Następnie przełożył pasek sakiewki przez łapę i kar, po czym przytroczył jeszcz do niego dwa kawałki rzemienia. Rozejrzał się jeszcze w poszukiwaniu jakiegoś solidnego kija albo cięższej kości - wiadomo, z samobójcami, tak jak z terrorystami się nie negocjuje. Nie znalazłszy jednak niczego odpowiedniego pod ręką darował sobie czasochłonne przetrząsanie sładziku rzeczy rzadziej używanych i stanął gotowy do wyruszenia.
- Oczywiście, wspominał pan że udało się panu odnaleźć syna. Jak również zakładam że pańskie zniknięcie miało coś wspólnego z potrzebą sprowadzenia go tu. Tylko... - zaczął, chcąc się wypowiedzieć w kwesti podobieństwa a raczej jego braku, przerwał jednak doszedłszy do wniosku że komentowanie tego może nie być najlepszym pomysłem. W końcu po co sugerować szamanowi, że jego partnerka, kimkolwiek by nie była, chodziła gdzieś na lewo z innymi samcami...
Zamiast tego zwrócił się więc do czerwonogrzywego:
-Bardzo mi miło poznać. I proszę przyjąć kondolencje... z powodu śmierci pańskiego rodzica. Bo jak rozumiem dowiedział się pan dopiero dzisiaj?
Muszę także przyznać, że jestem nieco zaskoczony, bowiem dopiero dziś dowiedziałem się o pana ostnieniu. - ostatnie zdanie wypowiedział patrząc wymownie na Guntera. Ktoś tu zdecydowanie był mu winien powtórkę z życiorysu... Bo tak się pracować nie dało.
- Panowie na chwilę pozwolą... - powiedział tytułem usprawiedliwienia, nie widząc potrzeby dodawania o co chodzi, skoro i tak już wszyscy znali bierzącą sytuację.
Następnie odwrócił się do siostry.
- Tak, to rzeczywiście trochę słaba sytuacja... - przyznał jej rację, jednak po głowie chodziło mu to, czego nauczył go opiekun... i z czym w zasadzie się zgadzał: Samobójstwo jest oznaką słabości i tchórzostwa, oraz dowodzi jedynie że osobnik który je popełnił nie zasługuje na życia a jedynia na pogardę... Zawsze potem dopowiadał, że jest to o tyle wygodne, że im więcej samobójców, tym mniej samobójców.
On sam odbierał to raczej jako coś po prostu żałosnego, taką próbę ostatecznej ucieczki od problemów zamiast rozwiązania ich... I było mu na prawdę żal tych debili, którzy za życia uparcie wyznawali swój materialistyczny światopogląd... Szczególnie gdy dowiadywali się, że śmierć to jednak nie koniec.
Nie mnie, cokolwiek by o tym prywatnie nie sądził, Thanato był członkiem Królestwa i po niekąd jego podwładnym. Co znaczyło, że jako takiego ma go obowiązek utrzymać przy życiu, nie ważne czy tamtemu się to podoba czy nie. Poza tym, choć nigdy nie darzył go jakąś szczególną sympatią (i to nie bez powodu), musiał przyznać że gwardzista próbował robić to, co do niego należało, i choć różnie mu to wychodziło, było mu go trochę szkoda. Nie wspominając o tym, że ten idiota miał w stadzie córkę i kilka innych osób którym faktcznie na nim zależało.
- Myślę że możesz mieć rację, choć zakładam że to nie jest jedyna przyczyna. Tamta sytuacja miała miejsce dosyć dawno, więc teraz musiał się pojawić jeszcze jakiś inny powód. Tak czy inaczej trzeba się tym zająć... Wiesz dokładnie gdzie jest? - zapytał, jednocześnie pakując mogące się przydać rzeczy. Do sakiewki włożył kilka za wczasu przygotowanych pajęczyn oraz zawiniętą w liść porcję geranium - na wypadek gdyby próbował się wykrwawić. Do tego dodał jeszcze psoralię i kocimiętkę - również szczelnie zawinięte w liście. Następnie przełożył pasek sakiewki przez łapę i kar, po czym przytroczył jeszcz do niego dwa kawałki rzemienia. Rozejrzał się jeszcze w poszukiwaniu jakiegoś solidnego kija albo cięższej kości - wiadomo, z samobójcami, tak jak z terrorystami się nie negocjuje. Nie znalazłszy jednak niczego odpowiedniego pod ręką darował sobie czasochłonne przetrząsanie sładziku rzeczy rzadziej używanych i stanął gotowy do wyruszenia.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Sheria'ya Om
- Posty: 116
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 02 wrz 2015
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Lew usłyszawszy szamana poczuł się niezręcznie. Nie wiedział co powiedzieć. Lecz uznał, że musi dowiedzieć się o co konkretnie chodzi.
-Przepraszam, ale chyba zaszła jakaś pomyłka. Chyba inny lew został pomylony ze mną. I skąd ma pan te informacje, o ile są na temat mnie?
Sheria’ya Om pomyślał, że na kontynencie nie istnieje coś takiego jak prywatna rozmowa, lub trafił na ptaka, który niedość, że nie słucha uważnie, to jeszcze podaje na lewo i prawo nieprawdziwe informacje o innych. Wpadła mu też myśl do głowy, że na kontynencie są jakieś podsłuchy, możliwe, że podejrzanych osobników. Na wszelki wypadek postanowił nie dzielić się swymi przemyśleniami, lecz poczekać na wyjaśnienie.
-I przepraszam, że wtrącę się, ale ja wiem gdzie on może być. Powinien być gdzieś w stronie dołu rzeki na południe od lasu.- pokazał łapą w stronę Martwej Rzeki.
-Przepraszam, ale chyba zaszła jakaś pomyłka. Chyba inny lew został pomylony ze mną. I skąd ma pan te informacje, o ile są na temat mnie?
Sheria’ya Om pomyślał, że na kontynencie nie istnieje coś takiego jak prywatna rozmowa, lub trafił na ptaka, który niedość, że nie słucha uważnie, to jeszcze podaje na lewo i prawo nieprawdziwe informacje o innych. Wpadła mu też myśl do głowy, że na kontynencie są jakieś podsłuchy, możliwe, że podejrzanych osobników. Na wszelki wypadek postanowił nie dzielić się swymi przemyśleniami, lecz poczekać na wyjaśnienie.
-I przepraszam, że wtrącę się, ale ja wiem gdzie on może być. Powinien być gdzieś w stronie dołu rzeki na południe od lasu.- pokazał łapą w stronę Martwej Rzeki.

-
Helmut
- Posty: 788
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 lut 2011
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
/specjalnie wrzuciłam avek bez cieniowania, żeby było widać że Helmut ma naprawdę czerwone refleksy w grzywie :) /
Zmierzył krótkogrzywego zniecierpliwionym spojrzeniem.
- Pragnę zauważyć, iż udałem się z lasu prosto do pańskiej pracowni, zatrzymując się jedynie po drodze pod skałą. To pana musiałem szukać aż przy wodopoju, więc zakładam iż nie zadał pan sobie trudu by sprawdzić czy czekam na miejscu planowanego spotkania. - postanowił nie skomentować faktu, iż zastał szamana w towarzystwie kilku przedstawicielek płci pięknej, nie do końca pełnoletnich.
- Dowiedział się właśnie z pańskich słów. Nie miałem przecież jak sam mu tego powiedzieć, skoro nie dostrzega świata pozamaterialnego, a ja sam nie mam na tyle siły by mu się ukazać mimo łączących nas więzi. Nie sądziłem zresztą, że mógłbym go spotkać. No cóż, syn nigdy nie miał okazji mnie poznać. - zwrócił wzrok ku niedostrzegającemu go Sheriemu. - Patrząc na niego przypominam sobie jak sam wyglądałem w młodości. Ta sama ognista grzywa... z wiekiem pociemniała, tak że z dawnej barwy pozostały jedynie przebłysku. Podobno po śmierci uczynki wpływają na wygląd i ciemność duszy uwidacznia się na zewnątrz. Obawiam się, że tak właśnie stało się w moim przypadku. - pokręcił łbem, przypominając sobie wszystkie złe czyny jakich dokonał za życia. Nie musiał wcale daleko sięgać pamięcią, gdyż nie należał nigdy do kryształowych przedstawicieli społeczeństwa. Tylko jedna rzecz, którą uczynił w życiu była przejawem bezinteresownej dobroci - kociak o oczach koloru kocimiętki.
Nie ingerował w rozmowę na temat samobójcy. Prędzej czy później się odnajdzie czy to w formie żywej czy martwej, więc nie podzielał ogólnie panującej atmosfery paniki. Lwy czasem umierają, taka jest kolej rzeczy, a nawet pomimo starań lekarzy nie każdą przypadłość da się wyleczyć i ocalić chorego przed śmiercią, czy to chodziło o ranę brzucha czy też myśli samobójcze. Choroby umysłu także bywają śmiertelne, więc wysiłki by ocalić ich towarzysza mogą z dużym prawdopodobieństwem okazać się nic niewarte.
Zmierzył krótkogrzywego zniecierpliwionym spojrzeniem.
- Pragnę zauważyć, iż udałem się z lasu prosto do pańskiej pracowni, zatrzymując się jedynie po drodze pod skałą. To pana musiałem szukać aż przy wodopoju, więc zakładam iż nie zadał pan sobie trudu by sprawdzić czy czekam na miejscu planowanego spotkania. - postanowił nie skomentować faktu, iż zastał szamana w towarzystwie kilku przedstawicielek płci pięknej, nie do końca pełnoletnich.
- Dowiedział się właśnie z pańskich słów. Nie miałem przecież jak sam mu tego powiedzieć, skoro nie dostrzega świata pozamaterialnego, a ja sam nie mam na tyle siły by mu się ukazać mimo łączących nas więzi. Nie sądziłem zresztą, że mógłbym go spotkać. No cóż, syn nigdy nie miał okazji mnie poznać. - zwrócił wzrok ku niedostrzegającemu go Sheriemu. - Patrząc na niego przypominam sobie jak sam wyglądałem w młodości. Ta sama ognista grzywa... z wiekiem pociemniała, tak że z dawnej barwy pozostały jedynie przebłysku. Podobno po śmierci uczynki wpływają na wygląd i ciemność duszy uwidacznia się na zewnątrz. Obawiam się, że tak właśnie stało się w moim przypadku. - pokręcił łbem, przypominając sobie wszystkie złe czyny jakich dokonał za życia. Nie musiał wcale daleko sięgać pamięcią, gdyż nie należał nigdy do kryształowych przedstawicieli społeczeństwa. Tylko jedna rzecz, którą uczynił w życiu była przejawem bezinteresownej dobroci - kociak o oczach koloru kocimiętki.
Nie ingerował w rozmowę na temat samobójcy. Prędzej czy później się odnajdzie czy to w formie żywej czy martwej, więc nie podzielał ogólnie panującej atmosfery paniki. Lwy czasem umierają, taka jest kolej rzeczy, a nawet pomimo starań lekarzy nie każdą przypadłość da się wyleczyć i ocalić chorego przed śmiercią, czy to chodziło o ranę brzucha czy też myśli samobójcze. Choroby umysłu także bywają śmiertelne, więc wysiłki by ocalić ich towarzysza mogą z dużym prawdopodobieństwem okazać się nic niewarte.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
W jego opinii Skała jakoś niezbyt leżała po drodze do pracowni, a był wręcz w stanie przysiąc że było wręcz na odwrót... Ale kto wie, może drogi którymi przemieszczają się duchy przebiegają w inny sposób? W końcu nie od dziś wiadomo, że płaszczyzna fizyczna i duchowa nie są wobec siebie równoległe, a nie spotkał się nigdy dotychczas z jakimkolwiek wiarygodnym (czyli nie powstałym po grzybkach i maruli) opisem kartografii astralnej tegoż regionu. Zapewne głównie dlatego, że aby pojąć tą akurat wiedzę zapewne należało samemu najpierw być martwym.
Podsumowując - niech sobie każdy lata, którędy mu wygodnie. Tylko niech potem nie ma pretensji jeśli znika się niezapowiedzianie w pół drogi, osoba z którą się umówiło na spotkanie zdążyła już zająć się czym innym, miast bezczynnie przesadywać w swojej jaskini. Tym bardziej, że rzeczona osoba zajmuje się kilkoma kwestiami jednocześnie i posiada dosyć długą listę rzeczy które trzeba zrobić, ale nie ma kiedy...
Uznał jednak że nie będzie w tym momencie ciągnął tej dyskusji, tym bardziej że w międyczasie prawdopodobnie zostały by także poruszone inne dosyć obszerne tematy, od kwestii nagłego pojawienia się w całej historii cudownie odnalezionego syna począwszy. A w tym czasie Thanatos mógł się właśnie w najlepsze topić, wykrwawiać, spadać z urwiska czy co też tam sobie wymyślił.
Mimo to kilka stwierdzeń które padły z ust szamana nie dawało mu spokoju. Przykładowo kwestia przesunięcie w stronę ciemnych barw koloru grzywy... Na pierwszy rzut oka wydawało się to mieć sens - sposób życia wpływał na wizerunek po śmierci, i co do tego nie było żadnych wątpliwości. Problem jednak polegał na tym, że to zjawisko odnosiło się do całości sylwetki, przekształcając jednakowo wszystkie kolory, a czasem także przyoblekając ducha w rodzaj swoistej ciemnej aury tudzież powidoku.
Helmut zaś, jeśli patrzeć na niego pod kątem podobieństwa do czerwonogrzywego, wydawał się być nie zwyczajnie przyciemniony, a na prawdę solidnie przemieniony. Do tego stopnia, że nie zgadzało się kompletnie nic, począwszy od oczu, a na kolorze podgardla skończywszy. Oczywiście w kwestii samych kolorów, nie zwracając uwagi na takie drobne szczegółu jak rysy pyska i tym podobne nieistotne różnice.
Jednak cała sytuacja miała również (względnie) pozytywny akcent - skoro, jak sam przed chwilą stwierdził, miał na sumieniu uczynki zdolne zmienić jego wygląd w aż tak znaczny sposób, nie mógł być, takim sobie znowu spokojnym samotnym szamanem mieszkającym gdzieś na odludziu. A skoro tak, to musiał mieć wrogów - co dawało już w miarę konkretną listę potencjalnych zabójców. Z drugiej strony skłaniało równocześnie do zastanowienia czy to 'morderstwo' nie było w rzeczywistości wpełni uzasadnioną pomstą i czy zamiast mu pomagać nie należało by go przypadkiem wyegzorcyzmować...
Od rozważań oderwał go głos czerwonego lwa, a konkretnie opis lokalizacji który właśnie podał.
- Cóż, skoro tak to lepiej ruszajmy, zanim faktycznie coś się stanie. - stwierdził, koncentrując się na kwestii Thanatosa. Następnie kiwnął łbem siostrze i wymaszerował z jaskini...
~zt.
Podsumowując - niech sobie każdy lata, którędy mu wygodnie. Tylko niech potem nie ma pretensji jeśli znika się niezapowiedzianie w pół drogi, osoba z którą się umówiło na spotkanie zdążyła już zająć się czym innym, miast bezczynnie przesadywać w swojej jaskini. Tym bardziej, że rzeczona osoba zajmuje się kilkoma kwestiami jednocześnie i posiada dosyć długą listę rzeczy które trzeba zrobić, ale nie ma kiedy...
Uznał jednak że nie będzie w tym momencie ciągnął tej dyskusji, tym bardziej że w międyczasie prawdopodobnie zostały by także poruszone inne dosyć obszerne tematy, od kwestii nagłego pojawienia się w całej historii cudownie odnalezionego syna począwszy. A w tym czasie Thanatos mógł się właśnie w najlepsze topić, wykrwawiać, spadać z urwiska czy co też tam sobie wymyślił.
Mimo to kilka stwierdzeń które padły z ust szamana nie dawało mu spokoju. Przykładowo kwestia przesunięcie w stronę ciemnych barw koloru grzywy... Na pierwszy rzut oka wydawało się to mieć sens - sposób życia wpływał na wizerunek po śmierci, i co do tego nie było żadnych wątpliwości. Problem jednak polegał na tym, że to zjawisko odnosiło się do całości sylwetki, przekształcając jednakowo wszystkie kolory, a czasem także przyoblekając ducha w rodzaj swoistej ciemnej aury tudzież powidoku.
Helmut zaś, jeśli patrzeć na niego pod kątem podobieństwa do czerwonogrzywego, wydawał się być nie zwyczajnie przyciemniony, a na prawdę solidnie przemieniony. Do tego stopnia, że nie zgadzało się kompletnie nic, począwszy od oczu, a na kolorze podgardla skończywszy. Oczywiście w kwestii samych kolorów, nie zwracając uwagi na takie drobne szczegółu jak rysy pyska i tym podobne nieistotne różnice.
Jednak cała sytuacja miała również (względnie) pozytywny akcent - skoro, jak sam przed chwilą stwierdził, miał na sumieniu uczynki zdolne zmienić jego wygląd w aż tak znaczny sposób, nie mógł być, takim sobie znowu spokojnym samotnym szamanem mieszkającym gdzieś na odludziu. A skoro tak, to musiał mieć wrogów - co dawało już w miarę konkretną listę potencjalnych zabójców. Z drugiej strony skłaniało równocześnie do zastanowienia czy to 'morderstwo' nie było w rzeczywistości wpełni uzasadnioną pomstą i czy zamiast mu pomagać nie należało by go przypadkiem wyegzorcyzmować...
Od rozważań oderwał go głos czerwonego lwa, a konkretnie opis lokalizacji który właśnie podał.
- Cóż, skoro tak to lepiej ruszajmy, zanim faktycznie coś się stanie. - stwierdził, koncentrując się na kwestii Thanatosa. Następnie kiwnął łbem siostrze i wymaszerował z jaskini...
~zt.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości



















