x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Wielka Czaszka

Olbrzymie kości słoni pozwalają jedynie domyślać się, co zdarzyło się w tym miejscu, doprowadzając do śmierci tych masywnych zwierząt. Pył pochodzący z wyschniętej ziemi unosi się w powietrzu, a z gejzerów wydobywa się gorąca para, przez co cmentarzysko pogrążone jest wiecznie w cieniu.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
  • po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
  • poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
  • bardzo uboga zwierzyna łowna

    Miejsce wyjątkowe
    Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

Re: Wielka Czaszka

#11

Post autor: Mistrz Gry » 03 wrz 2019, 17:48

Jako, że dostrzeżony osobnik zupełnie zignorował zawołanie Berta, najemnik po krótkiej chwili oczekiwania zdecydował się odejść. Chamstwo zwierząt zawsze go zastanawiało. On owszem był zabójcą do wynajęcia, ale przynajmniej wiedział co nieco o kulturze osobistej.
ZT
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Uharibifu
Posty: 444
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 paź 2016
Kontakt:

#12

Post autor: Uharibifu » 10 paź 2019, 10:16

Czy ktokolwiek podejrzewałby tego jegomościa o jakiekolwiek pokłady sentymentalizmu? Czy ktoś spodziewałby się tego, że odwiedzi ziemie, na których ongiś spędzał beztroskie, dziecięce czasy? No, cóż, jednak Uharibifu stworzony został po to, by zaskakiwać - a w tej roli zdecydowanie czuł się całkiem nieźle.
Kroczył niespiesznie po wysuszonej ziemi, zmierzając wprost do największej z czaszek. Z gracją godną osobnika o jego statystykach zręczności wdrapał się ku oczodołom, niespiesznie i nieco jakby bez pewności podążając po jednym z kłów. Zajrzał do środka, szukając widocznie swojej panienki z okienka.

@@Gvalch'ca
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka


Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#13

Post autor: Gvalch'ca » 10 paź 2019, 11:40

Z dżungli nieśpiesznym krokiem obchodziła krainę, by znaleźć się prawie na samych jej zachodnich krańcach. W końcu musiała zapoznać się z każdym miejscem, z każdą dziurą, by móc mówić, że zna ten ląd jak własną łapę, prawda? Ale to nie było głównym motorem działania. W razie "w" mogłaby kogoś pokierować w konkretne miejsca, wiedziałaby na przyszłość, gdzie można zapolować, gdzie się napić, gdzie wypocząć, gdzie szukać medyka, gdy jej zdolności medyczne zawiodą. Powodów znalazłoby się jeszcze co najmniej kilkanaście. Poza tym, nie miała aktualnie nic ciekawszego do roboty. A jak wiadomo, nuda pcha do działań zarówno śmiałych, jak i tych bardziej banalnych.
Nie wiedziała, że trafiła na dawne tereny Złoziemców - dzisiaj Szkarłatnych. Ponura aura i zapach stęchlizny przywiodły ją tu samoistnie. I czuła się tu wyjątkowo dobrze, prawie jak na bagnach. Krążyła po cmentarzysku, podziwiając pozostałości po największych zwierzętach na świecie. Ów skansen robił na niej spore wrażenie. Tak, miała dość dziwny gust. Podreptała w kierunku wzniesienia, by być w stanie obejrzeć całe pogorzelisko z góry. Czaszka słonia - jedna z nielicznych tu i prawdopodobnie największa, mogłaby stanowić jeszcze lepszy punkt obserwacyjny. O ile wcześniej nie zapadłaby się pod jej ciężarem. Znajdując się tuż pod nią, ujrzała szary kształt, który zaczął wyłaniać się z oczodołu. Parsknęła krótko.
- Cholerne szkodniki, pasą się na padlinie, a później rośnie to to do niebotycznych rozmiarów. - starała się być śmiertelnie poważną, przyrównując lwa do robactwa, po czym usiadła obok jednego z kłów i zaczęła rozglądać się po okolicy, jak gdyby nigdy nic.

Awatar użytkownika
Uharibifu
Posty: 444
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 paź 2016
Kontakt:

#14

Post autor: Uharibifu » 10 paź 2019, 19:28

Postać Falki idealnie komponowała się z raczej mało barwnym krajobrazem tego miejsca. Dlatego oko, zdradziecki organ, nie wyłapało sylwetki lwicy od razu, lecz pierwej zadziałał nos, następnie słuch, a dopiero potem spojrzenie błękitnych patrzałek spoczęło na odszukanych licach samicy. Oczywiście w standardzie trafiła się odruchowo napięta sylwetka, bo w końcu nigdy nie wiadomo, kto czai się w mroku cmentarnego wygwizdówka.
- Prawda? - mruknął w odpowiedzi, dość nielekko zeskakując, by znaleźć się gdzieś nieopodal samicy, w każdym razie na tym samym poziomie, na którym obecnie siedziała. Nie, żeby oznaczało to, iż nagle przestał uważać się za lepszego od byle baby, nic z tych rzeczy! - Pomyśl, jaki był ogromny jak jeszcze żył - parsknął, odnosząc się oczywiście do czaszki stworzenia. Jednocześnie jednak w ślepiach zamajaczyła nieszczególnie wielka iskierka czegoś na kształt niezadowolenia, zdradzająca baczniejszemu obserwatorowi, iż doskonale wiedział, że samica bynajmniej nie o słonisku mówiła, lecz o nim samym. Może nie był najbystrzejszy, jednak nauczył się wyczuwać, kiedy ktoś go obraża czy szuka zaczepki. A akurat dystansu do siebie momentami mu brakowało, niestety; poza tym był przecież bez wad!
Przyjrzał się jej uważnie, bynajmniej nie dyskretnie czy jakkolwiek taktownie; ba, rzec można, iż pożerał ją wzrokiem. Nie była zła. W oczy rzuciło mu się postrzępione ucho tamtej - czyżby wojowniczka? A może przetrzymywana w niewoli prywatna kurtyzana? Ta druga obecnie zdecydowanie była mu bardziej potrzebną, czemu zresztą dał upust, oblizując lubieżnie oszpecone pyszczydło.
- Idealne miejsce na pierwszą randkę, nie sądzisz? - wymruczał, uśmiechając się złośliwie.
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka


Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#15

Post autor: Gvalch'ca » 10 paź 2019, 23:46

Ona nie miała na celu go obrazić. Jedynie chciała rozwiać ponurą atmosferę tego miejsca żartem. Tym z zakresu czarnego humoru. W końcu samotnik był cały szaro-bury, w bliznach i mięsisty, niczym dorodna pluskwa. To było pierwsze co jej przyszło do głowy. Może i nie była to dość atrakcyjna wizja, ale tak właśnie postrzegała świat.
- Chyba musisz zrewidować dane na temat słoni. - pojęła w lot, że samiec również chciał zażartować i zręcznie ominął temat. A ona udawała nie do końca rozgarniętą. No bo kto by uwierzył, że wcinające listki trąbowce nagle przerzuciły się na mięso zdechłych zwierząt? Ba, w dodatku pobratymców. W takie bajeczki mogły uwierzyć tylko lwiątka. Te świeżo po narodzinach.
Zauważyła jak na nią patrzył. Nie było to jednak spojrzenie wywołujące przyjemny dreszcz albo takie, które podlotki posyłały sobie we wczesnych stadiach zauroczenia. On ją taksował niczym klient w zamtuzie, wybierając sobie pannę na najbliższą noc. A może jej się tylko wydawało? Okropne ciemne białka okrasiłyby każdą wypowiedź libertynizmem oraz nutą dantejskich scen. Pierwszy raz widziała u kogoś podobne ślepia. Nie mogąc w nie dłużej patrzeć, odwracała wzrok od samca i spoglądała w bliżej nieokreślonym kierunku.
Słysząc jego następne słowa, prychnęła po raz kolejny. W kilku zręcznych susach wspięła się po kości zębowej i zwinnie wskoczyła do oczodołu czaszki, tam, gdzie poprzednio bytował lew. Mimo sporej wagi, wyszło jej to nader zgrabnie, w dodatku podłoże okazało się być bardziej stabilne, niż myślała. Ulokowała się w niewielkiej dziurze, opierając połowę ciała na brzegu i pozwalając, by łapa zaczęła jej swobodnie zwisać. Teraz patrzyła na złookiego z góry, niczym Julia z balkonu na swego Romea.
- Żeby iść na randkę, trzeba najpierw trochę kobiecie posłodzić. - podparła się drugą łapą, czekając, jaki to stek bzdur wymyśli, by tylko jej się przypodobać. Nie często trafiało się na takich desperatów, musiała wykorzystać okazję!

Awatar użytkownika
Uharibifu
Posty: 444
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 paź 2016
Kontakt:

#16

Post autor: Uharibifu » 14 paź 2019, 9:38

Niestety, niedoszłej pluskwie brakowało czasami (taaa... 'czasami'...) dystansu do samego siebie. W końcu trudno o takowy, gdy jest się przekonanym o własnej wspaniałości oraz wyższości ponad innymi lwami. Dopuszczał do siebie przy tym świadomość, że posiada jakieś tam przywary oraz niedoskonałości, niemniej nigdy nie traktował ich na tyle poważnie, by zaburzyły wizję pana i władcy całego świata, sukcesywnie pielęgnowaną przez ostatnie półtorej roku.
- Jak dla mnie to zwyczajny mutant - skwitował krótko słowa odnoszące się do słonia, posyłając przy okazji czaszce dość zdegustowane spojrzenie. Skrzywiony wymownie pysk wyglądać mógł zabawnie, bowiem czego by nie zrobił - nieładna blizna zawsze wysuwała się na pierwszy plan. Zaraz jednak rozluźnił wszelkie mięśnie mordy, pozwalając sobie na zdecydowanie bardziej neutralny wyraz facjaty, którą tez powoli odwrócił w stronę Falki.
O mało nie zakrztusił się (zapewne własnym ego), gdy czarnogłowa wspomniała o słodzeniu kobiecie. Zacmokał z dezaprobatą, przecząco kręcąc łbem.
- Och, aż tak się pomyliłem w ocenie twojej osoby? - mruknął, podnosząc leniwie spojrzenie błękitnych tęczówek, uśmiechając się ku niej półgębkiem. - Jednak nie jesteś tak wyjątkowa, jak założyłem. Typowa niedowartościowana baba, szukająca pochlebstw, mających podnieść samoocenę? - zapytał tonem, który mógłby sugerować, że takie właśnie miał zdanie o samicach. W zasadzie... nie było w tym nazbyt wiele przesady; dokładnie tak uważał przecież o tych wszystkich łasych na komplementy, niedowartościowanych samicach. Cóż, miało to plusy. Takie było najłatwiej wziąć na warsztat.
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka


Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#17

Post autor: Gvalch'ca » 14 paź 2019, 12:35

Opuściła łapę, którą dotąd się podpierała, skrzyżowała z drugą i teraz obydwie zwisały w powietrzu. Ułożyła na nich wygodnie łeb i leniwie rozglądała się po cmentarzysku, w dalszym ciągu nie spoglądając w kierunku szaro-burego owada, bojąc się jego spojrzenia. Taki poniekąd miała plan - wdrapać się na najwyższy punkt i z niego obserwować okolicę. A luźna pogawędka z obcym jej w tym nie przeszkodziła. Słysząc jego kolejne słowa zerknęła na niego przez chwilę z niedowierzaniem. A więc to takie było z niego ziółko.
- Przyjemniaczek z ciebie. - skwitowała jego styl bycia połączony ze zbyt szybkim i pochopnym wydawaniem osądów wobec innych.
- Zauważ, że tamto zdanie było orzekające, ogólne. I nigdzie nie przytoczyłam swojej osoby. - wybrnęła, choć tak naprawdę nie było w jej wypowiedzi fałszu. Nie dopraszała się o komplementy. Mogła ich słuchać, owszem, ale nie wymagała ich na porządku dziennym. Słowa "żeby iść na randkę, trzeba najpierw trochę kobiecie posłodzić" było przytoczone śmiechem żartem, acz z drugiej strony każda szanująca się lwica nie poszłaby w krzaki z pierwszym lepszym, który nie wykazałby żadnej inicjatywy, zainteresowania lub że mu na niej zależy. Ale to zrozumiałby tylko ktoś, kto posiadałby jakikolwiek kręgosłup moralny.
- A odpowiadając na twoje pytanie. Wbrew pozorom, jest to idealne miejsce na schadzkę. Zwłaszcza tą pierwszą. Cisza, spokój, zero tłumów. A ten romantyczny zapach szlamu i gnijących szczątek, mm. - ostatnie zdanie oczywiście również było żartem, ale cała reszta obrazowała w pełni jej opinię. Na cmentarz mało kto się zapuszczał, toteż kochankowie mogli tu spotykać się dowoli, a jedynymi nieproszonymi gośćmi mogły okazać się pojedyncze hieny.
- Jak się do ciebie zwracać? - szowinisto? Dodała w myślach, a kąciki jej ust uniosły się delikatnie.

Awatar użytkownika
Uharibifu
Posty: 444
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 paź 2016
Kontakt:

#18

Post autor: Uharibifu » 14 paź 2019, 13:37

Koślawy grymas, ot - namiastka uśmiechu, wykrzywił szpetny pysk w parodii przyjaznego grymasu. Pokręcił z pewnym rozbawieniem łbem. Przyjemniaczek, zgadza się, zdawał sobie z tego sprawę. O zgrozo - chociaż to Gvalch'ca wspomniała o komplementach, to tak naprawdę samiec stał się adresatem pierwszego z nich - bo tak własnie odebrał owe krótkie, niewiele z pozoru wnoszące, słowo. Oblizał z nudów mordę, odwracając wejrzenie na jakieś pobliskie kości. Skoro samica i tak zdawała się unikać bezpośredniego kontaktu wzrokowego - po co dalsze pożeranie jej sylwetki zachłannym wejrzeniem nieco niecodziennych patrzałek? Cóż, nie schlebiając naszemu buraki nazbyt - nie była pierwszą, której z pewnym trudem przychodziło zmaganie się z zaciemnionymi oczyma lwa.
- Wiesz, tam gdzie się wychowywałem przez ostatnie miesiące mawiali, że winny się tłumaczy. Aczkolwiek miło słuchać, jak desperacko próbujesz dowieść swojej oryginalności. To poniekąd... - krótka przerwa, prawdopodobnie poświęcona na odszukanie właściwych słów - urocze.
Podejrzewał (oczywiście w oparciu o pierwsze wrażenie, jednak zbyt bucowaty był, aby dopuścić do siebie myśl, iż możliwe, że jest ono błędnym i niedoskonałym), iż tego typu komplement, na który rzekomo NIE liczyła, niekoniecznie będzie takim, jaki chciała usłyszeć. I nawet nie chodziło o ogólnie tandetny wydźwięk jego opinii, a o zwyczajne nazwanie czegokolwiek związanego z nieznajomą "uroczym". No, cóż, nie wyglądała na taką, która oczekiwałaby postrzegania jej w taki właśnie sposób. Chyba jednak bliżej jej do wojowniczki, niźli kurtyzany, jednak... czy to przeszkoda?
- Widzę, że coś nas łączy - francuskie filmy i zgaga, dopowiedział umysł użyszkodniczki. Sam Uharibifu (prawie napisałam 'uharibucu') miał oczywiście na myśli gust względem miejsca schadzek. Jemu osobiście nawet wspomniany fetor nie wadził ani odrobinę, bo czymże są purchle układu oddechowego w zestawieniu z daniem upustu zwierzęcym chuciom, jakże przecież naturalnym?
- Uhari. - Krótko i na temat. Spojrzał nieco nieufnie na samicę. Zdecydowanie nie odpowiadało mu, że ta tak jakby nic górowała nad nim, gapiąc się nań z dziury w ogromnej czaszce. Panienka z okienka na swoim miejscu, cóż... Skąd jednak zainteresowanie jego osobą? Po co jej znać jego imię? Oczywiście wcale się go nie wstydził, toteż dlaczego miałby cokolwiek ukrywać? Sam piłeczki nie odbił. Samice były po to, by przedłużać gatunek i dawać przyjemność samcom. Nie po to, by budować relacje - a w końcu poznanie tożsamości to idealne podwaliny pod wszelkie znajomości.
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka


Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#19

Post autor: Gvalch'ca » 14 paź 2019, 23:56

Cóż, mógł sobie o niej myśleć co chciał. Mógł wyobrażać ją sobie jako wcześniej wspomnianą onieśmielającą kurtyzanę, wspaniałą wojowniczkę, mądrego mentora - jego opinia, a właściwie opinia kogokolwiek, obchodziły ją tyle, co nieistniejący na sawannie zeszłoroczny śnieg. Wszystko, co tyczyło się jej osoby, nieważne, czy to był komplement czy przywara, wlatywały jednym, a wylatywały drugim uchem. Rzecz jasna z wyjątkiem bliskich jej osób, ich karysy czy krytykę zawsze brała sobie do serca. Czasem aż za bardzo.
- Fakt, nie mogę nazwać się oryginalną. Oryginalne mam wyłącznie futro. Ale widzę, że pod względem usposobienia jesteśmy bardzo podobni. - czyli egocentryczni, wredni, złośliwi, małostkowi, samolubni. Mimo, że znali się od paru chwil, Falka zdążyła wyczytać z niego te cechy, ba, stwierdzić, że samiec kilkukrotnie przewyższa podłością nią samą. Nie wiedziała tylko, czy po prostu taką miał naturę, czy stał się taki przez kogoś lub coś, jak ona.
- Podejdź no tu, Uhari. - rzekła ochoczo i wymownie przywołała go ruchem palca, a właściwie pazura. W międzyczasie szukała ogonem rzeczy, którą widziała po wdrapaniu się tutaj. Była nią kość - odłamek czaszki, jednego z kręgów lub po prostu jakaś z mniejszych słoniowych chrząstek. Złapała ją ogonem, okręcając wokół własnej osi. Lew nie mógł niczego widzieć, była za wysoko, w dodatku otwór w czaszce uniemożliwiał wgląd z zewnątrz do środka. Najwyraźniej ten też nie patrzył kompletnie w jej stronę. Gdy znalazł się wystarczająco blisko - bądź nawet jeśli tego nie zrobił - zamachnęła się i z impetem rzuciła odłamkiem w samotnika. Kość poszybowała tak szybko, że nie zdążył się uchylić i dostał centralnie w czoło. Chybiłam. Chciała trafić w pysk, a dokładniej w nos, ale i tak była pod wrażeniem swoich umiejętności tudzież swojej celności.
- To za bezpodstawne nazwanie mnie niedowartościowaną babą. Nawet nie wiesz, jak uroczo wyglądałeś, gdy marszczyłeś ten jagodowy pyszczek podczas dostania obuchem. - zarechotała, turlając się po podłożu. Po chwili przywróciła się do porządku i wróciła na swoje miejsce, a dokładniej na kościany balkon.

Awatar użytkownika
Gunter
Posty: 788
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 lut 2011
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#20

Post autor: Gunter » 16 paź 2019, 19:21

Athastan wskazał mu grobowce jako miejsce warte obejrzenia, czy też jak sugerowała Thax próbował w ten subtelny sposób zaprosić go na spotkanie sam na sam. Niestety nie powiedział gdzie dokładnie znajdują się owe groby, a po zignorowaniu jego pięknego popisu teatralnego przez szamana, nie zamierzał dłużej kontynuować rozmowy. Widocznie z oddali (jeżeli akurat było się duchem i nie podlegało prawu przyciągania do ziemi) stosy kości mogły stanowić wskazówkę w jego poszukiwaniach. Nie był pewien czy członkowie stada chowali swych zmarłych właśnie tutaj, ale jeśli nie i tak mógłby spotkać w takim miejscu kogoś z kim wreszcie mógłby porozmawiać bez potrzeby użycia szamańskiego tłumacza. Chciał nareszcie spotkać innego ducha, z którym mógłby wymienić się doświadczeniami na temat straszenia i opętywania, a być może nawet, kto wie, połączyć siły by udowodnić żywym raz na zawsze iż należy szanować zmarłych.
Wielka czaszka wyglądała niezwykle majestatycznie. Zwierzę, do którego niegdyś należała musiało być potężnych rozmiarów jakich dziś się już nie spotyka. Gunter przybliżył się by zobaczyć z bliska ten cud natury gdy zauważył obecne w pobliżu lwy. Wciąż nie nacieszył się jeszcze możliwością podsłuchiwania bez bycia zauważonym więc bezceremonialnie znalazł się w pobliżu rozmawiającej dwójki. Lwica wydawała mu się dziwnie znajoma. Za życia spotkał wiele lwów, więc niełatwo przypomnieć sobie od razu skąd zna się osobę, której wygląd przechowuje się gdzieś w najdalszych zakątkach umysłu. Pojawił się tuż obok niej, na razie uśmiechając się na wypadek gdyby jedno z nich było medium. Ostrożności nigdy za wiele.

Odpowiedz

Wróć do „Cmentarz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości