x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
O Boże, Boże, Boże, Bożenko [Leon i Shanteeroth]
- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Re: O Boże, Boże, Boże, Bożenko [Leon i Shanteeroth]
Aż prychnął i pokiwał głową na tę pochwałę od lwicy. Taaak, bardzo duża pochwała to była, niewątpliwie. Machnął już łapą na to, oczywiście metaforycznie, a nie dosłownie. Niech sobie myśli co chce o innych, to mu... wszystko jedno jest.
Przejdźmy teraz do tych poważniejszych spraw, czyli rozmowy o mentorze z przeszłości, bo chyba szarą złapała jakaś nutka melancholii. Się zrobiło poważnie, jak na cmentarzysku słoni. On też podążył za tym duchem i uważnie się jej przyglądał.
- O tak, takie nauki wiele wnoszą, wiem coś o tym. Szkoda tylko, że czasami trzeba bardzo szybko wypróbować ich samemu, nieprawdaż? - tutaj miał na myśli i ją i siebie, bo chyba mieli podobne przeżycia w przeszłości - Ale najwidoczniej sobie nieźle radzisz, skoro tutaj siedzimy i gadamy. Inaczej by do tego nie doszło, nie? - puścił jej tutaj oczko, tak na ponowne rozluźnienie atmosfery.
Przejdźmy teraz do tych poważniejszych spraw, czyli rozmowy o mentorze z przeszłości, bo chyba szarą złapała jakaś nutka melancholii. Się zrobiło poważnie, jak na cmentarzysku słoni. On też podążył za tym duchem i uważnie się jej przyglądał.
- O tak, takie nauki wiele wnoszą, wiem coś o tym. Szkoda tylko, że czasami trzeba bardzo szybko wypróbować ich samemu, nieprawdaż? - tutaj miał na myśli i ją i siebie, bo chyba mieli podobne przeżycia w przeszłości - Ale najwidoczniej sobie nieźle radzisz, skoro tutaj siedzimy i gadamy. Inaczej by do tego nie doszło, nie? - puścił jej tutaj oczko, tak na ponowne rozluźnienie atmosfery.
Ostatnio zmieniony 02 sty 2019, 17:10 przez Leon, łącznie zmieniany 1 raz.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
// Macnął już łapą? Ta rozmowa zdecydowanie zmierza w złym kierunku
Pokiwała łebkiem w reakcji na jego wypowiedź, nadal błądząc gdzieś po jego pysku dość nieobecnym spojrzeniem. Myślami była odrobinkę gdzie indziej, co nie znaczyło bynajmniej, że go nie słuchała, co zresztą zaraz udowodni, otwierając pyszczek!
- Pożarta przez napalonych samców brzmi jeszcze gorzej... - No, dobra, jeszcze nie teraz. Udowodni to za momencik! Potrząsnęła łebkiem, przywołując się niejako do porządku. Kiedy więc spojrzenie fiołkowych oczu ponownie spoczęło na licach białogłowego (hmm, czy na pewno to tak być powinno?) majaczyła w nich pewna nutka zadziorności, determinacji.
- Mawiał również, że mam więcej szczęścia niż rozumu. W końcu gdybym trafiła najpierw na napalonego, pewnie teraz byłabym zniechęcona do samców w ogóle i musiałabym skoczyć ci z pazurami do oczu, ot, dla zasady. A to byłaby niemała strata - dokończyła odrobinkę ciszej, uśmiechając uroczo i mrużąc delikatnie ślepka. Takie... duże dziecko, tyle.
Pokiwała łebkiem w reakcji na jego wypowiedź, nadal błądząc gdzieś po jego pysku dość nieobecnym spojrzeniem. Myślami była odrobinkę gdzie indziej, co nie znaczyło bynajmniej, że go nie słuchała, co zresztą zaraz udowodni, otwierając pyszczek!
- Pożarta przez napalonych samców brzmi jeszcze gorzej... - No, dobra, jeszcze nie teraz. Udowodni to za momencik! Potrząsnęła łebkiem, przywołując się niejako do porządku. Kiedy więc spojrzenie fiołkowych oczu ponownie spoczęło na licach białogłowego (hmm, czy na pewno to tak być powinno?) majaczyła w nich pewna nutka zadziorności, determinacji.
- Mawiał również, że mam więcej szczęścia niż rozumu. W końcu gdybym trafiła najpierw na napalonego, pewnie teraz byłabym zniechęcona do samców w ogóle i musiałabym skoczyć ci z pazurami do oczu, ot, dla zasady. A to byłaby niemała strata - dokończyła odrobinkę ciszej, uśmiechając uroczo i mrużąc delikatnie ślepka. Takie... duże dziecko, tyle.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Aż sobie przygryzł dolną wargę na ten widok zmrużonych fiołków.
- Ojej, to muszę podziękować losowi, że mi się tak miła lwica trafiła po drodze, bo inaczej faktycznie mógłbym odczuwać pewien dyskomfort przy spotkaniu. A tak w ogóle to skąd wiesz, że bym nie odpowiedział tym samym i to wtedy ktoś inny by miał niemałą stratę? - zlustrował ją takim podejrzliwym spojrzeniem, a zaraz potem odwrócił się dookoła, przy okazji smagając lwicę ogonem po przednich łapach.
- Ale co będziemy sobie gdybać, liczy się co tu i teraz.
- Ojej, to muszę podziękować losowi, że mi się tak miła lwica trafiła po drodze, bo inaczej faktycznie mógłbym odczuwać pewien dyskomfort przy spotkaniu. A tak w ogóle to skąd wiesz, że bym nie odpowiedział tym samym i to wtedy ktoś inny by miał niemałą stratę? - zlustrował ją takim podejrzliwym spojrzeniem, a zaraz potem odwrócił się dookoła, przy okazji smagając lwicę ogonem po przednich łapach.
- Ale co będziemy sobie gdybać, liczy się co tu i teraz.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Shanteeroth uśmiechnęła się jeszcze szerzej (przez co, być może, wyglądała jak rasowy psychopata, który za plecami skrywa piłę mechaniczną... chociaż nie, w uniwersum KL takich rzeczy raczej się nie uraczy, na szczęście!), słysząc pierwsze słowa samca. Chciała po prostu pokazać, jak bardzo się nie pomylił oceniając ją za miłą samicę, ot!
- Umiem szybko uciekać - rzuciła z dumą, oczywiście nieco przesadzoną, aktorsko wypinając pierś i prostując majestatycznie sylwetkę. Na wszelki wypadek postanowiła przemilczeć kwestię tego, że ucieczka była pierwszą radą, której udzielił jej mentor. Zupełnie, jakby nie wierzył, iż mała, rozdygotana samiczka potrafiłaby kiedykolwiek cokolwiek innego aniżeli właśnie ucieczka.Na szczęście szybko okazało się, że pierwsze wrażenie bywa złudne, a Shanteeroth ma coś więcej do zaoferowania, niż całkiem szybkie łapki i dość zwinny krok.
Odruchowo przeniosła spojrzenie na przednie łapy, po których smagnął ją ogon lwa. I chociaż nie miała żadnych powodów aby tak myśleć, pewną była, iż nie zrobił tego przypadkiem. Intuicja? Zwyczajna chęć - jak to wśród bab - poszukania czasami powodu do swady tam, gdzie go brak? Trudno orzec. Tak czy owak uniosła przednie łapki, raz jedną potem drugą, nieco niczym moszczący sobie legowisko kociak.
- Tu i teraz albo mnie zaczepiasz, albo jednak nie masz pełnej kontroli nad wszelkimi członkami swojego ciała - rzuciła poważnie, nieco może oskarżycielsko, jednocześnie przywdziewając poważny wyraz pyska. Problem w tym, iż nie zwykła do tego typu groźnych marsów i parsknęła zaraz śmiechem, o mało nie opluwszy Leosia soczystym smarkiem. Zdążyła przysłonić łapą pysk i nos. Na wszelki wypadek. - Przepraszam. Próbowałam ci pokazać, że byłabym w stanie się obronić, gdybyś ty zaczął się przede mną... bronić? Nie brzmi to za dobrze, co nie? - spytała, kiedy już uspokoiła się na tyle, aby być w stanie bezpiecznie otworzyć pysk bez obawy, iż utraci kontrolę nad własną śliną.
- Umiem szybko uciekać - rzuciła z dumą, oczywiście nieco przesadzoną, aktorsko wypinając pierś i prostując majestatycznie sylwetkę. Na wszelki wypadek postanowiła przemilczeć kwestię tego, że ucieczka była pierwszą radą, której udzielił jej mentor. Zupełnie, jakby nie wierzył, iż mała, rozdygotana samiczka potrafiłaby kiedykolwiek cokolwiek innego aniżeli właśnie ucieczka.Na szczęście szybko okazało się, że pierwsze wrażenie bywa złudne, a Shanteeroth ma coś więcej do zaoferowania, niż całkiem szybkie łapki i dość zwinny krok.
Odruchowo przeniosła spojrzenie na przednie łapy, po których smagnął ją ogon lwa. I chociaż nie miała żadnych powodów aby tak myśleć, pewną była, iż nie zrobił tego przypadkiem. Intuicja? Zwyczajna chęć - jak to wśród bab - poszukania czasami powodu do swady tam, gdzie go brak? Trudno orzec. Tak czy owak uniosła przednie łapki, raz jedną potem drugą, nieco niczym moszczący sobie legowisko kociak.
- Tu i teraz albo mnie zaczepiasz, albo jednak nie masz pełnej kontroli nad wszelkimi członkami swojego ciała - rzuciła poważnie, nieco może oskarżycielsko, jednocześnie przywdziewając poważny wyraz pyska. Problem w tym, iż nie zwykła do tego typu groźnych marsów i parsknęła zaraz śmiechem, o mało nie opluwszy Leosia soczystym smarkiem. Zdążyła przysłonić łapą pysk i nos. Na wszelki wypadek. - Przepraszam. Próbowałam ci pokazać, że byłabym w stanie się obronić, gdybyś ty zaczął się przede mną... bronić? Nie brzmi to za dobrze, co nie? - spytała, kiedy już uspokoiła się na tyle, aby być w stanie bezpiecznie otworzyć pysk bez obawy, iż utraci kontrolę nad własną śliną.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Można by rzec, że nie robił sobie wiele z jej wyrzutów, zupełnie jakby jej nie słyszał. Dodać by można do tego jeszcze ziewnięcie jak z kreskówek i już byłby kompletny stereotyp kogoś, kto udaję, że ma wszystko gdzieś, ale jednak nie ma tego gdzieś. Odwrócił się doń i zatrzepotał powiekami, niczym umizgająca się panna.
- A zaczepiam, bo bardzo mi się spodobałaś. No i co na to odpowiesz, Shante?- teraz on rzucił lwicy wyzywające spojrzenie. Swoją drogą był ciekaw, jak też zareaguje ona na taką kompletną niespodziankę. Na domiar tego jeszcze raz przejechał ogonkiem po jej paluszkach, robiąc to zupełnie z premedytacją i przy okazji uśmiechając się przy tym przesłodko.
- A zaczepiam, bo bardzo mi się spodobałaś. No i co na to odpowiesz, Shante?- teraz on rzucił lwicy wyzywające spojrzenie. Swoją drogą był ciekaw, jak też zareaguje ona na taką kompletną niespodziankę. Na domiar tego jeszcze raz przejechał ogonkiem po jej paluszkach, robiąc to zupełnie z premedytacją i przy okazji uśmiechając się przy tym przesłodko.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Ha! Jednak miała w stu procentach rację! Zrobił to specjalnie! I nawet jej to poniekąd dodatkowo udowodnił, powtarzając podobny gest raz jeszcze. Shanteeroth pochyliła delikatnie czerep, spoglądając na lwa nieco spod byka - na tyle, na ile było to możliwe, bo jako samica mimo wszystko była sporo drobniejsza oraz niższa od niego. I - nie wiedzieć, czemu - zrobiło jej się bardzo milutko i cieplutko na serduszku, kiedy skrócił jej imię. Zupełnie, jakby w jakikolwiek sposób czyniło to ich nieco mniej obcymi sobie. Głupie? Zapewne. Niemniej... Shante nieczęsto miała okazję do spotkań, podczas których dochodzi w ogóle do wymiany grzeczności i swoich imion, a co mowa do posługiwania się ich skróconymi wersjami?
- Obawiam się, mój drogi Leonie, że bawół nastąpił ci na oko. - Nieważne, iż mówiło się o nastąpieniu na uchu w przypadku osób, u których nie wszystko okej ze słuchem. Nieważne. Shante często rzucała jakimiś powiedzonkami, nierzadko też je mieszała, ale... czyż to nie urocze, poniekąd? - Masz pełno ślicznot pod łapą, do tego mniej... dzikich... niż ja. Uwierz mi, kiepski ze mnie materiał na partnerkę, matkę twoich dzieci czy chociażby przyjaciółkę. Jeśli nie kłamiesz, toś wdepnął jak dzioborożec w bawole gówno.
Oczywiście nie przypuszczała, by faktycznie mogła mu się jakoś bardziej spodobać niż na zasadzie "fajna jesteś dupa z pyska", a takie powierzchowne opinie nieszczególnie ją obchodziły.
- Obawiam się, mój drogi Leonie, że bawół nastąpił ci na oko. - Nieważne, iż mówiło się o nastąpieniu na uchu w przypadku osób, u których nie wszystko okej ze słuchem. Nieważne. Shante często rzucała jakimiś powiedzonkami, nierzadko też je mieszała, ale... czyż to nie urocze, poniekąd? - Masz pełno ślicznot pod łapą, do tego mniej... dzikich... niż ja. Uwierz mi, kiepski ze mnie materiał na partnerkę, matkę twoich dzieci czy chociażby przyjaciółkę. Jeśli nie kłamiesz, toś wdepnął jak dzioborożec w bawole gówno.
Oczywiście nie przypuszczała, by faktycznie mogła mu się jakoś bardziej spodobać niż na zasadzie "fajna jesteś dupa z pyska", a takie powierzchowne opinie nieszczególnie ją obchodziły.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Trochę poszczękał zębiskami, gdy tak patrzyła spode łba. Dalej jednak robił z siebie przesłodkiego, malutkiego lwusia, niewinnego i czułego. Oczka miał jak postacie z mangi, do tego ten uśmieszek na pysku i zupełne niewzruszenie na wieść o jego braku gustu. Zjadłby ją tymi maślanymi oczętami, gdyby nie fakt, że jeszcze trochę i by mu wypadły z oczodołu, zamrugał więc szybko kilka razy, unikając tego nieprzyjemnego wydarzenia.
- A co ty myślałaś? Że ja sobie przyjdę na gotowe i wezmę taką och, ach, cóż to za ideał lwiości. Do rany przyłóż i daj buziaczka na dzień dobry, cmok, cmok. Ble, ohyda, aż mną wzdrygało. Wolę już taką nieokrzesaną jak ty, przynajmniej wiem, że pogawędki przy świetle Księżyca nie będą nudne, a nie tylko wzdychanie i wzajemne całowanie się po tyłkach z powodu miłości.
- A co ty myślałaś? Że ja sobie przyjdę na gotowe i wezmę taką och, ach, cóż to za ideał lwiości. Do rany przyłóż i daj buziaczka na dzień dobry, cmok, cmok. Ble, ohyda, aż mną wzdrygało. Wolę już taką nieokrzesaną jak ty, przynajmniej wiem, że pogawędki przy świetle Księżyca nie będą nudne, a nie tylko wzdychanie i wzajemne całowanie się po tyłkach z powodu miłości.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
- A propo tego całowania się po tyłkach... - zaczęła, przekrzywiając delikatnie łeb i spoglądając na samca bacznie. Zdawać się w sumie mogło, że reszta jego wypowiedzi albo do niej nie trafiła, albo zwyczajnie nie słuchała Leona, albo po prostu go klasycznie zignorowała. - To nie tak całkiem dosłownie, prawda? Bo nie brzmi zachęcająco i raczej kiepski z tego tekst na podryw - przyznała z miną znawcy, chociaż spec z niej jak z koziej dupy trąbka, bo jakoś nigdy nie trafiła na nikogo, kogo w ogóle chciałaby próbować zbajerować.
Niemniej nie był to koniec jej wypowiedzi, bo zaraz udowodniła, że usłyszała nieco więcej niż tylko niezbyt zachęcającą propozycję całowania się po tyłkach.
- Och i w tym momencie już nie wiem, czyś romantyk, czy sceptyk. Światło księżyca? Sympatia względem nieokrzesanych bab? A podobno to kobiety są... trudne - zauważyła, uśmiechając się łagodnie w kierunku samca.
Niemniej nie był to koniec jej wypowiedzi, bo zaraz udowodniła, że usłyszała nieco więcej niż tylko niezbyt zachęcającą propozycję całowania się po tyłkach.
- Och i w tym momencie już nie wiem, czyś romantyk, czy sceptyk. Światło księżyca? Sympatia względem nieokrzesanych bab? A podobno to kobiety są... trudne - zauważyła, uśmiechając się łagodnie w kierunku samca.

- Leon
- Posty: 565
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 27 gru 2014
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Słabo mu się zrobiło, gdy ta zaczęła drążyć ten temat. To by musiał być zjazd totalnych fetyszystów, żeby taki pomysł uznać za wspaniały. Zakręcił oczami, niczym Vitani na cmentarzysku, widząca popisy Nuki.
- Tak, oczywiście. Zaraz się wycmokamy nawzajem, że będą nam się świecić w promieniach Słońca. - aż wywalił jęzor w geście odrazy. Leon może był dość elastyczny w tych sprawach, ale bez przesady. Za to druga część jej zdania podobała mu się już bardzo.
- Hmm, hmm... No widzisz, droga Shante, teraz będziesz miała zagwozdkę do rozwiązania... - rzucił jej zalotne spojrzenie, po czym odwrócił się i zrobił kilka kroków, by w końcu zaproponować jej mały spacerek.
- A może byśmy gdzieś się przeszli? Poznamy się trochę lepiej, poświrujemy i pogadamy...
- Tak, oczywiście. Zaraz się wycmokamy nawzajem, że będą nam się świecić w promieniach Słońca. - aż wywalił jęzor w geście odrazy. Leon może był dość elastyczny w tych sprawach, ale bez przesady. Za to druga część jej zdania podobała mu się już bardzo.
- Hmm, hmm... No widzisz, droga Shante, teraz będziesz miała zagwozdkę do rozwiązania... - rzucił jej zalotne spojrzenie, po czym odwrócił się i zrobił kilka kroków, by w końcu zaproponować jej mały spacerek.
- A może byśmy gdzieś się przeszli? Poznamy się trochę lepiej, poświrujemy i pogadamy...
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Owszem, wizja wzajemnego całowania się po tyłkach mogła uchodzić za odrażającą oraz nie w pełni normalną, akceptowalną. Niemniej nie zapominajmy, że Shante nie znała Leona wcale, a w dodatku niekoniecznie odnajdowała się w tych całych rytuałach godowych. Młoda i głupia była, niedoświadczona, co zrobić. Takie życie. Na szczęście samiec szybko sprowadził ją na siebie, na co zareagowała wyreżyserowanym, niecichym westchnieniem ulgi i przetarciem łapą czoła, jakby w geście wytarcia potu.
Gdy tylko wspomniał o zagwozdce, uniosła lewy kraniec pyska oraz delikatnie zmrużyła oczy. Czemu i ona miałaby nie być zadziorną? Inna rzecz, że być może trafiła na złośnika, który obróci to wszystko przeciwko niej, wyrządzając jej krzywdę w taki czy inny sposób.
- Skąd pewność, że w ogóle chcę ją rozwiązywać? - spytała półszeptem, podnosząc się i ruszając w kierunku Leona, by powolnym krokiem obejść samca dookoła, bliziutko na tyle, że niewiele musiałby zrobić, by jej dotknąć, przełamując wszelkie bariery. Nie wyglądała na kogoś skrępowanego, ba, sama odczuwała dziwny dreszcz, który towarzyszył jej podczas bliskości ciała Leona. Aczkolwiek nie była w stanie tego nazwać, bo było to dla niej czymś nowym, nieznanym jeszcze.
- Poświrujemy? Czy nie powinnam się teraz zacząć ciebie obawiać? - spytała, kiedy ostatecznie znalazła się już naprzeciwko niego, niemal pysk w pysk. Pozwoliła sobie na bardzo śmiałe i głębokie spojrzenie w lazurowe oczy Leona, nie okazując przy tym najmniejszego skrępowania.
Gdy tylko wspomniał o zagwozdce, uniosła lewy kraniec pyska oraz delikatnie zmrużyła oczy. Czemu i ona miałaby nie być zadziorną? Inna rzecz, że być może trafiła na złośnika, który obróci to wszystko przeciwko niej, wyrządzając jej krzywdę w taki czy inny sposób.
- Skąd pewność, że w ogóle chcę ją rozwiązywać? - spytała półszeptem, podnosząc się i ruszając w kierunku Leona, by powolnym krokiem obejść samca dookoła, bliziutko na tyle, że niewiele musiałby zrobić, by jej dotknąć, przełamując wszelkie bariery. Nie wyglądała na kogoś skrępowanego, ba, sama odczuwała dziwny dreszcz, który towarzyszył jej podczas bliskości ciała Leona. Aczkolwiek nie była w stanie tego nazwać, bo było to dla niej czymś nowym, nieznanym jeszcze.
- Poświrujemy? Czy nie powinnam się teraz zacząć ciebie obawiać? - spytała, kiedy ostatecznie znalazła się już naprzeciwko niego, niemal pysk w pysk. Pozwoliła sobie na bardzo śmiałe i głębokie spojrzenie w lazurowe oczy Leona, nie okazując przy tym najmniejszego skrępowania.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
















