Sadzawka

[Asani]

-Czyli to jest ta słynna demokracja?- Powiedział ironicznie. -Szkoda, polubiłem te drzewo. Myślę, że stanowilibyśmy zgrany duet. Ale, jak trzeba to trzeba, chodźmy obczaić tamtą miejscówkę, może będzie lepsza od tej dziury.- Mruknął do Nyeupe i podrapał łapą drzewo, pod którym sobie odpoczywał. Tak na znak, że to jego.
-Powodzenia chłopaki i widzimy się przy tej skale.- Zwrócił się do dwójki. Im to dobrze, pójdą sobie pozwiedzać tamto stadko, a Asani musi iść do jakiegoś kamyczka. Życie.

zt za Nyeupe

[Mistrz Gry]

Utami zdziwił się słysząc ryki lwów. Odkąd spotkał Leona i Kumezę nie pojawiało się tu zbyt wiele osobników tego gatunku. Zazwyczaj koty źle znosiły unoszący się w powietrzu zapach kocimiętki. Surykatka poprawiła wieniec kocimiętki na szyi i wychyliła się zza krzaka by wybadać sytuację. Same samce w Upendi? No nic, nie jemu oceniać.
- Witajcie panowie! Czy ktoś reflekuje na świeżą kocimiętkę? Dziś cena promocyjna, wyborny towar. - zachwalał, prezentując swe zbiory.
- Proszę obejrzeć z bliska! - zachęcił, wyciągając sznur ziela ku lwom by mogły poczuć ten odurzający zapach.

[Nyeupe]

Nyeupe zatrzymała w ostatni chwili jakaś surykatka. Staną w miejscu, gdy ją zobaczył i przyjrzał się jej uważnie oraz wysłuchał.
Od razu poczuł intensywny zapach jego towaru, przez co od razu potarł łapą intensywnie łapą. - Ja podziękuje. - Odwrócił łeb do reszty. - A wy chcecie?

[Lapis]

-Niestety nie możemy jeszcze.-Powiedział do Amana i usiadł.
-Musimy wymyślić co możemy im dać, zapewnić ich o czymś. Raczej sojusz nie będzie tylko po naszej stronie korzystny.-Powiedział z zastanowieniem.
-Masz jakieś pomysły?-Zwrócił się do samca, kiedy nagle Nyeupe i Asaniego zatrzymała jakaś surykatka. Na widok kocimiętki Lapis odsunął się i zatkał nos. Chciał coś powiedzieć, ale wtedy nie będzie za miło. Po prostu się odwrócił by zapach nie mógł się tak łatwo przedostać.
-Nie dzięki.-Powiedział kąśliwie i spojrzał lekko poirytowany. Nie przeszkadzałoby mu, jakby mieszkała sobie tu surykatka. Gorzej, że ma kocimiętkę i ją sprzedaje.

[Aman]

- Co im zaoferować? - zamyślił się, kiedy nagle podeszła do nich surykatka z zapasem kocimiętki, pytając czy chcą ją kupić. - A co za to chcesz? - zapytał zaskoczony, ponieważ nigdy dotąd nie miał styczności z surykatką sprzedającą lwom zioła.

[Nyeupe]

Zastanowił się chwilę i stwierdził, że ma kilka pomysłów. - Tak mam. Myślę, że lepiej by było jakbyś wskazał mi drogę na tą Lwią Ziemię i sam się tam udam. Nie jestem raczej w stanie ci tego wyjaśnić teraz na szybko, bo to zawiłe. W tym czasie, ty poszedłbyś w stronę tej skały z Asanim. - Popatrzył się na Lapisa, czekając na to, czy odpowiada mu ten plan. Zauważył, że chwile wcześniej lwy się chyba posprzeczali, ale jeżeli zostaliby sam na sam, byłaby szansa na jakąś reakcję z ich strony.

[Mistrz Gry]

Niestety dwa koty oparły się zapachowi kocimiętki, ale do trzech razy sztuka jak to mówią.
- Najlepiej paciorki, przepadam za błyskotkami. I miło mieć solidną walutę w łapie. - wyszczerzył się i zdjął wieniec z szyi by zaprezentować towar.
- Proszę powąchać, sam król Mufasa był miłośnikiem kocimiętki i podobno kazał sobie wyściełać nią jaskinię. Jest to wprost cudowne zioło, które rozwiąże wszystkie problemy natury zdrowotnej jak i uczuciowej. - tutaj Utami mrugnął znacząco. Skoro nie widać tu było żadnej samicy, lwy chyba nie miały powodzenia wśród płci pięknej.

[Aman]

- Przykro mi, ale nie posiadam żadnych błyskotek - odsunął się od surykatki, by nie nęcił go zapach posiadanych przez nią ziół. - To jak? Wyruszamy na tereny tego stada? Muszę sprawdzić, czy jest tam mój brat - oznajmił spoglądając na Lapisa i Nyeupego.

[Asani]

-Ale to cuchnie! Nie mogę znieść tego okropnego, ale za zarazem tak cudownego zapachu... Nie ja chyba podziękuje... Zabierz to stąd, proszę.- Poczuł mocny zapach kocimiętki i aż dostał przez to lekkie zawroty głowy. Nie, żeby mu się to nie podobało, a wręcz przeciwnie, ta miła woń zdecydowanie działała na brązowego i to z zdwojoną siłą. Zasłonił nozdrza łapą, aby choć trochę uchronić się od silnego działania tejże właśnie rośliny.
-Jak chcesz. Równie dobrze mogę iść z Lapisem.- Powiedział zirytowany. Może po drodze nawiążą że sobą jakąś rozmowę, chociaż Asani trochę w to wątpił.

[Lapis]

Odsunął się jeszcze trochę, by być w ogóle poza zasięgiem zapachu. Przytaknął na plan Amana
-Chodźmy już.-Powiedział do Asaniego i skierował się do niedalekiej skały, ponieważ to Nyeupe idzie z Amanem na Lwią Ziemie. Gdy już miał odchodzić odwrócił się jeszcze na chwile.
-Ile bierzesz paciorków?-Rzucił patrząc na ,,sprzedawce''. Może się przydać do czegokolwiek. Jeśli jednak będzie za drogo to sobie odpuści albo wymusi zniżenie ceny. Nie toleruje wysokich cen.
Zauważył też zirytowanie Asaniego, ale jakoś go to nie ruszyło. Niech się focha, przejdzie mu, a teraz muszą iść do skały. Oby nie było tam żadnego irytującego kurdupla, sklepikarza. Będzie musiał pewnego dnia oczyścić te okolice.