- Dobrze. - pochwaliła lwicę i wyrzuciła patyk z kupą, niewiedza jest błogosławieństwem dla niej. Całe szczęście nie dostała tą bronią biologiczną. - Jeszcze nie otwieraj, pora na atak dystansowy. Masz uniknąć tykwy lub ją odbić. Daj mi sekundę. Wezmę... wodę z liści - wzięła jedną z tykw i nie mówiąc brzydko zrobiła do niej siusiu okłamując biedną lwicę, jednak dla uproszczenia wrzuciła parę kamyków do środka, aby ta wydała charakterystyczny dźwięk. Będąc gotowa zaczęła skakać między lwicą trzęsąc tykwą aż wreszcie znalazłszy się na jej tyłach rzuciła brudną bombą.
[1 to koszmar dla lwicy]
5