Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +1] zakończone, udane

[Uran]

Zauważyła, że zadała pytanie, które nie powinno paść. Przekroczyła granicę nie zdając sobie z tego sprawy. Sądziła, że Węgielek zacznie jej opowiadać o tym jak zły lub doskonały jest jej partner i dzieci. Zostało ostatnie łaskotanie, jednak nim do niego dojdzie chciała nieco powiedzieć o sobie.
- Wiem co to za naszyjnik na twojej szyi, spotkałam lwicę z podobnym, która proponowala mi i mojej uczennicy dołączenie do stada lub wypad z ich terenów. Razem z uczennicą mamy plan zbudować domek na drzewie, nie wiem jak to wyjdzie. - podzieliła się przemyśleniami z lwica, która umiliła jej czas. Sprawiła, że zwykły i pozornie nudny dzień stał się na swój sposób wyjątkowy.
- Może spotkamy się jeszcze i poczęstuję cię marulówką z miodem. [/i]- zaproponowała i niespodziewanie przystąpiła do próby ostatniego ataku piórkiem. Prosto za ucho lwicy. [/i]

[1 - atak udany, reszta - atak nieudany]

Uran wyrzuca 1d20:
12

[Gvalch'ca]

Zmieniła temat i przerwała niezręczną ciszę. Jak dobrze.
- To naszyjnik stada Szkarłatnych Grzyw. Jeśli wasze drzewo będzie znajdowało się na naszych terenach, będziecie mogły w nim żyć jedynie dołączając do nas. Każde stado jest dość terytorialne i dbamy, by naszych granic nie przekraczali samotnicy i członkowie innych stad, no chyba, że ci zaprzyjaźnieni. Jesteśmy bardzo oddani i lojalni, nie pożałowałybyście dołączając do nas. Ale zawsze też możecie pozostać bez żadnej przynależności i wybudować sobie coś choćby tutaj, w tej dżungli. - materiału i miejsca miały na pewno pod dostatkiem.
Mandrylica zaprzestała smyrania. Pewnie przechodziła do ostatniego finalnego ataku. Bez podglądania znów po samych konturach i cieniach, a nawet lekkim świście, zatrzymała jej łapę swoją łapą, pozwalając, by piórko upadło na ziemię. Udało jej się!
- Bardzo chętnie. - nawet jeśli marulówka nie była dla niej nie wiadomo jakim delikatesem.
- Mogłabyś jeszcze zrobić dla mnie tą maść z kwiatów? Będę wdzięczna. - rzekła i wskazała na umorusane futro.

[Uran]

Szkarłatne Grzywy, kolejne stado zamieszkujące krainę. Spotkała hieny, Królestwo Lwiej Ziemi I Szkarłatne Grzywy. Ciekawe czy istnieją inne stada. Uran skorzysta z okazji i dopyta o wszystko uczennicę, która właśnie zapobiegła czwartemu stanowi piórkiem. Szkolenie zakończone. Uśmiechnęła się widocznie zadowolona z lwicy. Chwalić słownie jej nie będzie, zrobiła to parę razy w ciągu szkolenia i nie ma co przesadzać.
- Nasze drzewo nie jest na waszym terenie. To już trzecie stado, które spotykam. Hieny, Lwia Ziemia i wy. Są jeszcze inne? - zapomniała spotkanie stada, ale nie zagłębiała się w szczegóły. Uran sądzi, że lwica wie więcej od niej choć może się mylić. Wypowiedź zakończyła ciekawskim pytaniem. Wolałaby nie wpadnąć na terytorium brutalnego stada złożonego z samych bandyt.
- Lepiej wiedzieć nim wpadnie się na teren agresywnego stada i skończy jako przekąska. - dokończyła wypowiedzieć i akurat Bezimienna przypomniała o maści z kwiatów. Uran wzięła tykwę i napełniła ją odrobiną wody, a potem wrzuciła do środka garść pachnących kwiatów zmielonych kamieniem. Na sam koniec napchała papki bananowej powstałej przy zmiadżeniu owoców dłońmi. Wstrząsnęła z uczuciem dla lepszego zmieszania i podsunęła maść lwicy.


Stworzono:

Pachnąca Maść Bananowa

Gvalch'ca +1 pkt percepcji
Uran +1 PD percepcji