x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Grota medyka [siedziba Daktariego]

Tajemnicza puszcza, pełna zakątków wciąż czekających na odkrycie. Rosną tu bujnie niespotykane nigdzie indziej rośliny, wykorzystując każdy dostępny skrawek przestrzeni. Ich splątane pnącza tworzą zielony baldachim, przez co wnętrze dżungli pogrążone jest w półmroku. Wokół panuje gwar, na który składają się odgłosy ptaków i przemykających wśród gałęzi zwierząt.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

Re: Grota medyka [siedziba Daktariego]

#51

Post autor: Shanteeroth » 04 sty 2020, 14:11

Skinęła głową w odpowiedzi na słowa lamparta. No, cóż, prosiła się o kolejną dawkę kąśliwości. Na szczęście jej dobre serduszko nie pozwoliło na typowe "strzelenie focha" i pozostawienie tego tutaj na pewną śmierć. Tyle miał szczęścia w swoim nieszczęściu, iż trafił na równie wyrozumiałą istotę, jaką była ona.

* * *

Ulżyło jej niezmiernie, kiedy mandryl podszedł bliżej. Dodatkowo fakt, iż pomógł przytrzymać kota podziałał na nią nie tylko kojąco, lecz wypełnił pojemniczek z jej pewnością siebie po sam wierzch, wiecie, menisk wypukły i te sprawy. Spojrzała na niego, kiedy tłumaczył, jak dokonać niemożliwego, jak dotąd sądziła. Miała w końcu niewiele siły, zatem słowa, że od techniki wiele zależy zdecydowanie podniosły na duchu. Podziękowała mu bezgłośnym poruszeniem wargami oraz skinięciem głowy.
- Na trzy. - Typowa sztuczka, ale może lampart jeszcze jej nie znał?[/b] - Raz, dwa... [/b] - w tym momencie pociągnęła dolną część łapy (czy raczej tą część, która znajdowała się poniżej linii złamania), by zaraz szarpnąć pewnym ruchem. Miała nadzieję, że nieznany jej dotąd odgłos zwiastował powrót kości - nie zaś kolejne jej pęknięcie.
- Co będzie najlepsze do usztywnienia łapy? - spytała szeptem, rozglądając się odruchem za czymś, co mogłoby być pomocne. Pierwsza na myśl przyszła gałąź, przywiązana lianami - których na szczęście w dżungli nie brakowało. Nie chciała jednak wiązać sztywnej gałęzi bezpośrednio do skóry, ot, najpierw chciała nałożyć jakiś opatrunek - jasna sprawa. - Czy liście tej rośliny nadadzą się na opatrunek? - spytała, oczyma wskazując jakąś rozłożystą palmę, której niedawno złamana gałąź chyliła się na tyle nisko, by była w stanie ją zerwać. Spojrzała na pacjenta.
- Obawiam się, że pytanie o samopoczucie nie jest na miejscu, ale... jednak muszę je zadać. Wszystko w porządku? Nie czujesz jakiegoś niepokojącego drętwienia?
Obrazek

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#52

Post autor: Mistrz Gry » 06 sty 2020, 23:11

- Arhhhhhhggggg! - trzymany w pysku patyk stłumił krzyk lamparta gdy kość wskoczyła na swoje miejsce. Z bólu zakręciły mu się łzy w kącikach oczu, więc zacisnął je z całych sił. Miał jeszcze na tyle godności by nie pozwalać lwicy oglądać swoich łez.

Daktari puścił łapę pacjenta gdy uczennica zrobiła już co miała zrobić.
- Najlepszy będzie prosty, wytrzymały kijek. Ewentualnie można by związać dwie łapy ze sobą, lecz mamy to szczęście, że gałęzi nam nie zabraknie. - uśmiechnął się pokrzepiająco i poklepał Shantee po barku na znak uznania jej dobrze wykonanej roboty.
- Tak, te liście powinny się nadać. - przytaknął uczennicy. Szerokie liście powinny ochronić ranę i stabilnie się trzymać.

Lampart wreszcie wypluł zgryziony niemal na wylot patyk.
- W porządku. O ile mi nie urwałaś nogi. - odwarknął. Trudno by w takiej sytuacji dopisywał mu dobry humor. Noga bolała jak diabli pomimo mazideł i paskudnego specyfiku który musiał wypić.
- Kiedy będę mógł chodzić? - zadał najważniejsze dla niego pytanie, starając się ukryć niepokój w tonie głosu.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#53

Post autor: Shanteeroth » 07 sty 2020, 12:06

Odetchnęła głębiej, gdy tylko okazało się, iż zabieg wykonała poprawnie. Poczuła, jakby z ramion spadł jej ogromny głaz. I to w momencie, kiedy Daktari pokrzepiająco poklepał ją po barku. Spojrzała na nieco z niemałą wdzięcznością odmalowaną na pysku. Tylko dzięki niemu odważyła się na tak poważny zabieg. W całym tym lampardzim nieszczęściu był zatem pozytyw: dzięki napotkaniu połamańca podczas szkolenia u mandryla samica mogła podjąć się wyzwania, mając wsparcie u swego boku. Skinęła łbem, gdy wspomniał o kijku oraz liściach, odkrywając z radością w sercu, iż jej przypuszczenia pokryły się w sporej mierze z naukami mentora.
Ruszyła zatem kilka kroków, aby poszukać odpowiedniego kijka oraz zerwać liście, mające pomóc w opatrzeniu rany. Szukając odpowiednio wytrzymałego kijka (żywego, zerwanego bezpośrednio z drzewa - w końcu suchy na pewno połamałby się przy najmniejszym nacisku; niezbyt też grubego, coby ładnie go skomponować z łapą kota), postanowiła udzielić odpowiedzi na pytania nurtujące pacjenta.
- Spokojnie, noga jest na swoim miejscu. Może nie do końca cała i zdrowa, ale to kwestia czasu - rzekła najpierw, czując swego rodzaju radość: skoro tamtemu wróciła ochota na żarciki, znaczyło, że faktycznie nie mógł czuć się aż tak beznadziejnie, prawda? - Obawiam się, że kilka dłużących się tygodni możesz wyciąć z życiorysu, nim będziesz mógł w pełni wrócić do sprawności. Powinieneś pierwsze dni przeleżeć, wracając do sił i pozwalając nodze na regenerację. - Trzask łamanej gałązki, którą postanowiła wykorzystać, chyba nie wkomponował się w jej słowa nazbyt trafnie... A może właśnie wręcz przeciwnie? - Przez ten okres powinieneś znaleźć spokojne miejsce, najlepiej niedaleko jakiegoś przyjaciela, który mógłby dbać o ciebie, doglądać oraz dostarczać pożywienia. Jeśli nie masz nikogo takiego, znajdziemy ci bezpieczny kąt i ja będę cię odwiedzać. Zresztą i tak muszę kontrolować stan rany, zmieniać opatrunki oraz sprawdzić, czy kość zrasta się prawidłowo. W zależności od szybkości dochodzenia do siebie wprowadzać będę stopniowo ćwiczenia, które będą miały za zadanie pomóc z odzyskaniem i utrzymaniem sprawności. Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, kiedy zaczniesz chodzić, może za miesiąc, może za dwa, może za pół roku - spojrzała na niego. Nie chciała go dobijać, niemniej okłamywanie lamparta także nie miało najmniejszego sensu. Zerwała kilka liści, by w razie czego mieć w czym wybrać. Do tego mocne liany, by wszystko utrzymać w kupie.
Wróciła do rannego, raz jeszcze delikatnie dotykając łapy, jakby chcąc się upewnić, czy kość na pewno znajdowała się w odpowiedniej pozycji. Czule i ostrożnie owinęła łapę w okolicy rany za pomocą liści. Z boku kończyny, nieco dalej od rany, przyłożyła kijek, by następnie umocować wszystko za pomocą lian. Cały czas skupiała się na pacjencie, toteż jeśli robiła coś nie tak - same miny mandryla nie wystarczyłyby, aby się zorientowała.
- Więc... Jest ktoś, kto mógłby się tobą zaopiekować? Odprowadzić cię później do niego? Masz jakąś zaufaną kryjówkę, położoną gdzieś indziej niż czubki drzew?
Obrazek

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#54

Post autor: Mistrz Gry » 08 sty 2020, 13:02

Kilka tygodni bez możliwości ruchu a nawet zdobywania pożywienia brzmiały niemal jak wyrok dla prowadzącego samotniczy tryb życia lamparta. Milczał przez chwilę, po czym spojrzał na Shantee śmiertelnie poważnym wzrokiem.
- Kiedy wyczują moją słabość, bez wahania zabiją mnie i przejmą moje terytorium. Nie mam gdzie się ukryć. - równie dobrze mogła go tu zostawić z dziurą w nodze, niewiele by to zmieniło. - Już lepiej żebym został tutaj. - dodał ze smutkiem.

Daktari zastanawiał się przez chwilę, rozglądając się wokół.
- Nie uda nam się go zanieść tak, by nie naruszyć usztywnienia nogi. Trzeba znaleźć jak największą, rozłożystą gałąź. Położymy go na niej i zaciągniemy do mojej chatki. - madryl nie czekając zabrał się za poszukiwania odpowiedniej gałęzi i wspierając się na lasce, chodził od drzewa do drzewa. Wkrótce znalazł właśnie to czego potrzebował - rosnący nisko konar pokryty gęstym listowiem. Ułamał go i zaciągnął w miejsce gdzie leżał pacjent.
- Pomóż mi delikatnie przenieść go na nosze. - poprosił uczennicy, a gdy już się z tym uporają, ruszą w powrotną drogę do groty medyka.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#55

Post autor: Shanteeroth » 08 sty 2020, 14:14

Nie tylko lamparta wizja ta zasmuciła. Uszy samicy mimowolnie cofnęły się smętnie, kiedy pacjent otworzył się choć nieco w kwestii swoich emocji. Dotknęła go delikatnie w bark.
- Nie martw się, pomożemy ci - obiecała.

Zanim jednak zagłębiła się w temat, do na powrót czujnie nastawionych uszu Shanteeroth dotarł głos nauczyciela. Odwróciła ku niemu głowę i skinęła potakująco, odruchem rzucając się na poszukiwanie odpowiednich "noszy". Jak się okazało, Daktari miał więcej szczęścia w kwestii zdobycia odpowiednio solidnej i jednocześnie należycie rozłożystej gałęzi. Uśmiechnęła się delikatnie, by zaraz znaleźć się tuż obok rannego oraz pochylającego się nad nim mandryla.
- Oczywiście - potaknęła. Następnie jak najdelikatniej, lecz zarazem na tyle pewnie, by nie upuścić pacjenta, podniosła przednią część lamparta. Jednocześnie poprosiła Daktariego, by ten czuwał nad ranną łapą, przytrzymał w momencie, gdy lwica ułożyła rannego na noszach. Potem pochwyliła w szczęki koniec gałęzi, poleciła rannemu, aby uważał na ranną kończynę i starał się nie wiercić, coby nie ucierpieć podczas transportu. Powolutku ruszyła za nauczycielem.
Oczywiście wcześniej zgarnęła porzuconą gdzieś w amoku walki o zdrowie kota torbę i przerzuciła przez łeb.
Obrazek

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#56

Post autor: Mistrz Gry » 10 sty 2020, 23:23

Już po chwili lampart był bezpiecznie ułożony na zaimprowizowanych z gałęzi noszach, a mandryl wraz z uczennicą eskortowali rannego do bezpiecznej groty. Kot nie był szczególnie ciężki, a ciągnięcie go wymagało znacznie mniej sił niż gdyby trzeba było go nieść. Wkrótce więc ujrzeli znajomą siedzibę Daktariego. Ranny lampart został ułożony na legowisku gospodarza.
- Teraz jesteś bezpieczny do czasu aż wyzdrowiejesz. Obawiam się jedynie, że do tego czasu twoja dieta będzie nieco ograniczona, ponieważ polowanie nie leży w mojej małpiej naturze. - mandryl uśmiechnął się pocieszająco do pacjenta. Ten skrzywił się na myśl o długich tygodniach jedzenia zapewne owoców albo robaków. Jakoś będzie musiał to przeżyć, ale co to za życie.
- Dziękuję Shanteeroth, wykazałaś się niezwykłymi umiejętnościami. Myślę, że po takim "chrzcie bojowym" poradzisz sobie już z podstawowym leczeniem. Pamiętaj, aby nieustannie szlifować swoje umiejętności. - pouczył lwicę. Rzeczywiście, był z niej dobry materiał na medyka. Opuścił na chwilę pacjenta i podszedł bliżej uczennicy.
- Miałbym do ciebie jeszcze jedną prośbę. Gdybyś była akurat w okolicy, mogłabyś przynieść naszemu pacjentowi jakieś resztki mięsa? Mogę karmić go miodem i owadami, ale potrzebuje nabierać sił. Odpłacę się ziołami gdybyś jakichś potrzebowała. - mówił cicho by lampart go nie słyszał. Wolał na razie nie rozbudzać w nim niepewnej nadziei na porządny posiłek.

Shanteeroth zdobywa 1 poziom medyka
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#57

Post autor: Shanteeroth » 13 sty 2020, 23:03

Domyślała się, że cętkowany może nie być zadowolony z powodu wizji wielodniowego odżywiania się pożywieniem swojego pożywienia. Łańcuch pokarmowy mocno na tym ucierpi. Niemniej jaka była inna opcja? Oczywiście, że pomocna i ofiarna Shanteeroth, stawiająca dobro innych ponad swoje własne wygody, chciała zaproponować, iż może przynieść coś krwistego. Lub dobrze wysmażonego, jeśli zahaczy o okolicę wulkanu. Jak widać Daktari nadawał na całkiem podobnych falach, bo nim Shantee oswobodziła się z torby, zostawiając ją gdzieś z boku, by nie plątała sie pod nogami, mandryl zaproponował coś podobnego. Kontrolnie zerknęła na lamparta, jakoby doskonale rozumiejąc, dlaczego nauczyciel nie mówił zbyt głośno.
- Oczywiście, Mistrzu. Postaram się zajrzeć jak tylko uda mi się coś zdobyć - szepnęła, skinąwszy z uśmiechem głową. - I oczywiście zrobię to bez konieczności odwdzięczania się z Twojej lub jego strony, chociaż azyl w dżungli by się przydał - zażartowała, chociaż zaraz potem stwierdziła, iż faktycznie warto byłoby mieć na swoje zawołanie wsparcie w postaci znającego drzewiaste regiony doskonale jak nikt inny lamparta. - Dziękuję raz jeszcze za szkolenie. Mam nadzieję, że godnie będę Twoje nauki wcielać w życie i pomogę wielu istnieniom.
A potem zadarła głowę, spoglądając na pacjenta.
- Więc ja będę uciekać. Jesteś w rękach najlepszej fachury w tej części kontynentu, ale o tym pewnie już wiesz. Przyjmuj dużo płynów, nie próbuj na siłę przyspieszać procesu gojenia i daj nodze czas na spokojne zrośnięcie się. Wyrywając się zbyt szybko na łapy możesz sobie narobić więcej szkód. Do widzenia - skinęła mu głową.
Jeśli chociaż odrobinę zmienił podejście do lwów, jeśli chociaż odrobinkę bardziej był w stanie w nie uwierzyć czy zaufać im słowom, był to dla szarej równie ogromny zysk, jak samo szkolenie medyczne i wyniesione z tego spotkania nauki. Spojrzała na mandryla, posłała mu jeszcze jeden uśmiech, po czym odeszła.

zt.
Obrazek

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#58

Post autor: Shanteeroth » 21 sty 2020, 12:09

Trudno orzec, czy Daktari zdążył się już za nią stęsknić oraz czy będzie ona mile widzianym przez pacjenta gościem. W końcu, jakby nie patrzeć, zafundowała mu kilka niezapomnianych tygodni pod okiem mandryla, w bezruchu (przynajmniej zbędnym), a także spore dozy bólu, cierpienia i pewnie upokorzeń, choć sama Shanteeroth nijak tego tak nie postrzegała.
Niepewnie zajrzała do groty, wsuwając pierwej pysk ze zwisającą smętnie żenetą. Z całej tej ofiarności i chęci pomocy zapomniała nawet obmyć pyszczydło, tak więc prezentowała się właśnie w wydaniu nieczęsto przez innych widzianym - zakrwawiona mordka oraz ślady szkarłatnych kropli na srebrzystym futerku nie były przecież czymś, w czym lubiła się nosić.
- Można, Mistrzu? - spytała łagodnie, na moment odkładając na podłoże zdobycz. Zatroskane wejrzenie fioletowych oczu spoczęło też na plamistym gościu, a na zakrwawione wargi wkroczył delikatny zarys makabrycznie pewnie się prezentującego uśmiechu. - Jak się czujesz? Och, jedna rzecz nie daje mi spokoju... Jak ci na imię? Ja jestem Shanteeroth. - Bo faktycznie, odkąd opuściła ostatnio siedzibę medyka nie potrafiła przegnać myśli, iż nawet nie poznała miana swojego pierwszego pacjenta! Tak się nie godzi!
Obrazek

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#59

Post autor: Mistrz Gry » 21 sty 2020, 20:57

Mijały dni, a lampart powoli powracał do zdrowia. Początkowo ból w złamanej kończynie dawał mu się porządnie we znaki, a konieczność leżenia w bezruchu bynajmniej nie polepszała komfortu. Nie mówiąc już nawet o diecie złożonej wyłącznie z pokarmów. na które nie uznałby nawet za jadalne będąc w pełni sił. W końcu noga zaczęła się zrastać, a po dokładniejszym jej usztywnieniu, lampart mógł wybierać się na krótkie spacery. Wciąż jednak opuszczenie chatki medyka byłoby zbyt niebezpieczne dla niezdolnego do polowania drapieżnika. Co dzień jednak starał się ruszać coraz więcej by łapa wróciła do dawnej sprawności. W tej chwili leżał wyczerpany po spacerze na posłaniu, gawędząc z Daktarim. Przebywając z kimś tyle czasu, łatwo było nawiązać nić kontaktu.
Oboje zwrócili głowy w stronę wyjścia słysząc nadejście lwicy.
- Oczywiście, miło cię widzieć dziecko. Widzę, że przyniosłaś prowiant dla naszego pacjenta.- medyk zaprosił Shantee ruchem ręki do środka.
- Jeszcze żyję. A na imię mi Ngare. - odpowiedział lampart, niewiele uwagi poświęcając medyczce, a znacznie więcej smakowitej zdobyczy, na której widok leciała ślinka.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#60

Post autor: Shanteeroth » 21 sty 2020, 21:28

Uśmiechnęła się szczerze, dostrzegając nie tylko to, iż lampart czuje się lepiej i nawet lepiej wygląda, lecz także radując się faktem, że najwyraźniej nawet, nawet złapał dobry kontakt z mandrylem. W końcu tylko tego brakowało, aby wygłodniały mięsożerca rzucił się na małpę, gdy tylko odzyska choć nieco sił.
Ujęła delikatnie mięsiwo, wchodząc pewniej do środka. Ułożyła żenetę przed lampartem.
- Dawno nie czułeś smaku mięsa, jak podejrzewam. Mam nadzieję, Ngare, że wybaczysz nieszczególnie pokaźną dawkę mięsa, ale... w pojedynkę nie byłabym w stanie położyć czegoś większego, daleko mi do wprawy twojego gatunku, jeśli chodzi o życie w dżungli - za dużo gadała, czyż nie? Uśmiechnęła się raz jeszcze, zachęcająco. - Smacznego.
Podeszła następnie nieco bliżej nauczyciela, skinąwszy mu nisko głową. Zrobiło jej się głupio, iż dopiero teraz powitała Daktariego, niemniej w pierwszej kolejności skupiła się na dokarmieniu pacjenta. Była z siebie dumna, że jej pierwszy połamaniec przeżył i chyba nawet będzie zdrów.
- Wszystko z nim dobrze? Znaczy z jego nogą? - szepnęła, chcąc się upewnić. Podniosła oczy na facjatę mandryla. Walczyła ze sobą, by go nie wyściskać, bo wizja mandryla położonego trupem przez plamistego zdecydowanie wgryzła jej się ostatnio w mózgownicę.
Obrazek

Odpowiedz

Wróć do „Dżungla”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości