x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Nadchodzi Burza [Athastan, Shani, Raisa, Jasir, Jinamizi]

Awatar użytkownika
Jasir
Posty: 436
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 lip 2015
Waleczność: 42
Zręczność: 73
Percepcja: 40
Kontakt:

Re: Nadchodzi Burza [Athastan, Shani, Raisa, Jasir, Jinamizi]

#21

Post autor: Jasir » 06 sty 2019, 19:47

W przypadku kiedy Athastan zajął się rozmową z tą dziwną małpą, nie było potrzeby żeby wtrącał się do rozmowy. Tak myślał na początku, ale rozwój rzeczy spowodował, że i on musiał coś zrobić. Wydawało się, że ten straszny pawian prześwietla Atha swoimi upiornymi oczami, przeziera go i samo już to nie wróżyło dobrze. Jego słowa napełniały ich obawą, były bardzo tajemnicze, a co za tym idzie, mogły ich zniechęcić do dalszej podróży. Jasira zaskoczyło już wiele rzeczy i czuł, że nie jest w stanie wiele zrobić, zdezorientowany tymi wszystkimi paranormalnymi zjawiskami. Wiedział jednak, że nie mogą teraz zawrócić, ta sprawa dotyczy ich, jako że są niejako lwioziemcami i panują nad porządkiem w całej krainie, a problem da się rozwiązać przy pomocy szamanów.
Wystąpienie Jimanizi było bardzo ostre i na pewno nie poprawi decyzji starej małpy. Nie wracając do pytania, skąd ona znalazła się w ich drużynie, zrozumiał, iż sytuacji nie da się już polepszyć. Ath był już chyba gotowy zaatakować, również zachowanie małpy na to wskazywało. Wydawało mu się jednak, że to lwy czekają na jego agresywną reakcję. Nie byli pewni, czy ta małpa faktycznie jest zła, ale znając stan drużyny i widząc postawę, jaką przyjęła, zdecydował się niespodziewanie uderzyć pierwszy. Jaką trzyma on tajemnicę i co może mieć w zanadrzu, że chce przerwać wyprawę ? Ten ruch nie był godny prawdziwego lwioziemca, ale Jasir miał na uwadze całą kompanię i jakoś zbyt mroczny sekret skrywany przez małpę. Nie chciał dopuścić, by małpiszon skoczył na Athastana, czy nawet Jinamizi, czy nie daj już na Shani. Do tej pory stał gdzieś obok Athastana, z innej strony niż Jinamizi. Nie był obiektem uwagi jak wcześniejsza dwójka. Małpa i kompania nie zwracali na niego takiej uwagi. Postanowił to wykorzystać, by niepostrzeżenie wobec wszystkich odsunąć się lekko na bok małpy i skoczyć na odsłonięte podbrzusze. Próbował złapać się na nią wszystkimi łapami i wbić swoje pazury w jej skórę i szybko wgryźć się w podbrzusze.

Test Zręczność vs Duch

Jasir (Zręczność 70):
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
6, 81, 34


Szaman (Duch 70) :
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
100, 20, 8

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#22

Post autor: Mistrz Gry » 12 sty 2019, 17:26

Kiedy Vagu'Shan usłyszał groźbę Jinamizi wybuchnął niepohamowanym, gromkim śmiechem, który odbił się echem od ścian tunelu, przyprawiając Strażników o dreszcze.
- Chylę czoła przed waszą odwagą - mruknął małpi szaman i zanim ktokolwiek zdążył zareagować jego oczy zaczęły lśnić jeszcze mocniej topiąc korytarz w krwawym blasku. Wszyscy członkowie drużyny poczuli jak niepojęta siła ściska ich łby sprawiając koszmarny ból. Atak psychiczny skoncentrowany był na Jinamizi i Athastanie. Samiec próbował użyć swych szamańskich zdolności by odbić mentalny cios, ale moc pawiana była zbyt wielka i po chwili ta dwójka leżała na ziemi przyciskając łapy do głowy. Więcej szczęścia miał Jasir, który niepilnowany przez szamana zdołał wyskoczyć w powietrze mierząc w odsłonięte podbrzusze nieprzyjaciela. Jednak atak, który powinien skończyć się marnym końcem małpy jakimś cudem nie zadziałał. Jasir z jakiegoś niepojętego powodu poruszał się o wiele wolniej niż zwykle. Mroczny szaman bez problemu odskoczył poza zasięg kłów i pazurów lwa. Jedynym plusem szarży było to, że zaskoczony pawian zmniejszył nacisk siły działającej na Athastana i Jinamizi, dzięki czemu ci mogli się podnieść z ziemi. Upiorna małpa popatrzyła na Strażników z pewnym rodzajem pogardy w oczach i uniosła lekko kącik ust.
- Tylko na tyle was stać? Szkoda, liczyłem na więcej... Azarag vare'shai! -prorok plemienia Czarnej Grani wykrzyczał słowa zapomnianej mocy, a wtedy z podłoża buchnął wysoki zielonkawy płomień odgradzając go od lwów.
- Powtarzam odejdźcie, to co się tu dzieje to nie wasz interes... -wyszeptał patrząc na nich zza ściany płomieni. Jego głos brzmiał przez chwilę prawie błagalnie. Jakby małpa wcale nie chciała tej walki.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Shani
Posty: 161
Gatunek: Leo Panthera
Płeć: Samica
Data urodzenia: 14 sie 2016
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1
Waleczność: 40
Zręczność: 41
Percepcja: 70
Kontakt:

#23

Post autor: Shani » 13 sty 2019, 19:43

Shani spojrzała się dookoła myśląc sobie "co tu do cholery się dzieje" nie była naprawdę zadowolona z tego faktu, że usłyszała czyjeś głosy w jaskinii co gorsza to nie był lew, a małpa która grasowała na Jasira, Athastana i Jinamizi. Gdy westchnęła spoglądając na płomienie co było nie do przewidzenia musiała jakoś na to zareagować.
- A może tak zamiast walczyć, to nie możemy dogadać się? Na pewno jest coś czego byś chciał za tą informację. Walka nie jest ostatnią rzeczą, jaka musi być tu i teraz. Nie poddamy się tak łatwo - odpowiedziała poważnym tonem głosu w kierunku do małpy na którą spoglądała się prosto w oczy podniesioną dumnie głową. Na początku lwiczkę Raisę poprosiła żeby trzymała z tyłu chcąc ochronić ją przed niebezpieczeństwem. Samica nie miała ochoty walczyć z nim, a bardziej utworzyć negocjacje.

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#24

Post autor: Athastan » 17 sty 2019, 21:52

Oczy małpiszona zaczęły świecić i w tym momencie poczuł, jakby ktoś spróbował rozsadzić, implodować i zmiażdżyć jego umysł, a to wszystko w tym samym momencie. Mentalne tarcze, które postawił przed wejściem do tej jaskini poszły w proch w ciągu kilku sekund, i zanim zdążył się zorientować, na wpół świadomie stwierdził, że wylądował na podłodze jaskini, jak przez mgłę dotarł do niego również dźwięk upadającego obok ciała lwicy. Nie był w stanie stwierdzić, co dokładnie dzieje się dookoła niego, o myśleniu już nie mówiąc. Nigdy wcześniej nie miał do czynienia z aż tak zmasowanym atakiem, nawet w przypadku najpotężniejszych upiorów (aczkolwiek tym razem nie był właściwie przygotowany do odparcia takiego ataku, co niewątpliwie miało wpływ na jego skuteczność.
Po chwili jednak zaczął słabnąć i zmniejszył się do poziomu, który był już w stanie zablokować. Podniósł się więc na łapy i zaczął ryć pazurami kilka symboli szamańskich, tuż przed ścianą zielonego ognia. Nie były one może tak misternie wykonane jak przy uroczystych obrzędach, ale powinny wystarczyć. Zaczął przy tym recytować fragment wykorzystywany przy walce z siłami mroku, w szerokim tego słowa znaczeniu:

Roho wa nyota, nisaidie kushinda
kuzuia laana, kuharibu nguvu za uovu
Na nipe nguvu zako.


Całość nie trwała długo, ot tyle co wypowiedzenie tych kilku wersów, i już przed ścianą ognia widniały cztery symbole, których ogólne znaczenia brzmiały kolejno : 'Moc', 'Czystość', 'Światłość' i 'Ochrona', połączone ze sobą nawzajem w kształt rąbu ze skrzyżowanymi wewnątrz liniami, jednym z ostrych kątów celującego w ścianę ognia. Wyglądało przyzwoicie, zdawało się mieć także lekki błękitny pobłysk jak wszystkie dobrze wykonane ryty, miał więc na prawdę szczerą nadzieję, że to zadziała.
Odwrócił na chwilę łeb do Shani i stwierdził pewnym głosem:
- Nie. Z nim nie można się dogadać. Zacznij pieśń przeciw opętaniom...
Nie miał pewności czy to zadziała, ale te słowa były dosyć uniwersalną formułą przeciw zagrażającym życiu mocom ciemności, więc jakiś efekt powinny mieć. No i była to jedna z podstawowych formuł, które każdy szaman pamiętał zawsze i w każdych warunkach, nawet obudzony w środku nocy zakrapianej marulą, czy w ogniu bitwy. Podczas szkolenia słowa tych kilku tekstów były niemalże dosłownie wyryte w umysłach uczniów, do tego stopnia że nawet amnezja nie była ich w stanie stamtąd wymazać.
Sam zaś sprężył się, i wziąłwszy kilka kroków rozbiegu, z okrzykiem
-Wesprzyjcie mnie Przodkowie!- rzucił się w stronę płomiennej ściany, tam gdzie celował koniec nakreślonego na ziemi rąbu.

Test Duch vs Duch

Athastan (Duch 50 + 10 za odpowiednie zaklęcie):
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
6, 32, 97


Szaman (Duch 70):
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
42, 46, 97
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Jasir
Posty: 436
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 lip 2015
Waleczność: 42
Zręczność: 73
Percepcja: 40
Kontakt:

#25

Post autor: Jasir » 24 sty 2019, 0:25

Jasir wyskoczył, ale ofiary nie dorwał, upadł na ziemię. Leżąc tak na ziemi nie tego zrozumieć. Co prawda magia może zrobić wszystko, ale czy na jego ruch też mogła zadziałać magia? A może po prostu małpa była od niego zwinniejsza, a on za wolny. Bardzo się zawiódł, ponieważ było już naprawdę blisko. Zawiódł się, ale nie załamywał. Wstaw i jego oczy nie mogły ogarnąć tego co się działo. Nigdy wcześniej nie walczył z duchami czy czymś podobnym, nigdy nie miał do czynienia z takimi zjawiskami. Nie znał środków i sposobów walki z takim czymś. Na szczęście w drużynie byli szamani i w tym wypadku wydaje się, że to oni mają teraz wyłączną inicjatywę. Nie mógł wyjść z osłupienia patrząc na wysoki zielony płomień i słysząc zaklęcia wypowiadane przez Athastana. Dla tych, którzy go widzieli, mógł wyglądać jak jakieś małe dziecko, które jest przestraszone i oszołomione strasznym, ale może i też zachwycone niecodziennym widokiem.
Niespodziewań się nagłego wyskoku głównego szamana w stronę ściany ognia. Nie wiedział co on kombinuje i co może się stać. Popatrzył na Shani, Jimanizi i Raisę - najważniejsze że jego partnerka jest bezpieczna.
Jasir chciał wyrwać się z tego stanu i powziąć jakieś działania, które pomogły by reszcie. Pomyślał, że lepiej dla niego będzie stawić czoła małpie nie razem z szamanami, których rytuałów nie rozumiał i nie wiedziałby co robić, ale znowu próbując znaleźć odpowiednie miejsce do bezpośredniego starcia. Oddali się od reszty, bardziej na bok, gdzie jest więcej cienia, pozostając mniej zauważony, a może znajdzie się jakaś dobra okazja do ataku, albo przynajmniej zwracając uwagę małpy, lub rozpraszając jego uwagę, pozwalając uderzyć Athastanowi.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#26

Post autor: Mistrz Gry » 07 lut 2019, 16:24

Bardzo przepraszam, że tak długo na wyprawach nie byłem aktywny. Postaram się częściej je ogarniać

Widać było, że akcja Athastana zaskoczyła upiorną małpę. Oczy pawiana rozświetliły się jeszcze większym czerwonym blaskiem, a ściana ognia powiększyła się. Mimo, że były to płomienie widmowe drużna Strażników poczuła och ciepło. Kiedy moc rytów wyrysowanych przez Athastana zetknęła się z barierą, w tunelu zrobiło się jasno jak w dzień. Biały, oślepiający blask zaćmił pole widzenia lwów. Wyglądało na to, że magia w tej przeklętej górze działała jakoś inaczej, gdyż z całą pewnością nie do końca o to chodziło Athastanowi. Co gorsza bielmo nie schodziło z ich oczu, na tę chwilę byli oślepieni. W pewnym momencie zaczęło im się wydawać, że odzyskują wzrok, ale było to jedynie złudzenie. W rzeczywistości pod powiekami ujrzeli przerażający obraz stworzenia utkanego z ognia i dymu. Tak jakby utrata wzroku sprawiła, że dostrzegali coś normalnie nie zauważalnego. Zanim jednak zdążyli przyjrzeć się mrocznej istocie dokładniej, ta zniknęła tak jakby była jedynie mirażem. Zamiast tego usłyszeli głęboki, mruczący głos.
- Vagu'Shanie już pora... Zostaw intruzów i dołącz do nas... - głos przeszywający do szpiku kości i mrożący krew w żyłach. Sądząc po odgłosach prorok wysłuchał go i odszedł w głąb korytarza. Kiedy wszystko ucichło Strażnicy wciąż nie widzieli nic poza bielą. Być może efekt dało się odwrócić, ale jak?
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#27

Post autor: Athastan » 15 lut 2019, 21:59

Coś ewidentnie nie poszło tak jak powinno. A biorąc pod uwagę, że używał już wcześniej tego układu znaków, było to co najmniej dziwne. Wiedział, że mimo niecodziennej sytuacji nie pomieszał niczego, a mimo to efekt był kompletnie inny od oczekiwanego. Zgoda, mogło nieco błysnąć, jak zawsze z resztą gdy ścierały się przeciwstawne potencjały, ale czegoś takiego nigdy nie widział... choć może nie było to chwilowo najlepsze określenie. Fakt faktem, złowrogi pawian zniknął, ale chyba nie było to jego zasługą. Może chociaż zostaną jej po tym złe wspomnienia, o ile to, czym była przykładało w ogólę wagę do takich spraw. Natomiast miał niezachwianą pewność, że to co on sam zobaczył, zostanie mu przed oczyma na naprawdę długo. Podczas gdy ogniste monstrum formowało się przed oczyma, analityczna część jego umysłu była szczerze zaciekawiona, rozważała nawet późniejszą możliwość celowego wywołania owego stanu, gdyż było bardzo możliwe, że właśnie udało mu się dojrzeć prawdziwą formę istoty duchowej, demona w tym wypadku, i zaobserwować zupełnie nową płaszczyznę bytu, o której dotychczas nawet nie słyszał. Natomiat część empiryczna, racjonalna i wszystkie inne miały ochotę wyć z przerażenia i czym prędzej odrodzić się od płomiennej istoty, na co niestety nie było szans. Dla tego wzroku nie istniały chyba żadne przeszkody.
Zaczął rozmyślać nad tym, co mogło wywołać taki efekt i w pierwszej chwili przyszło mu na myśl, iż może to okolica jest tak silnie nasączona mocą, że wszelkie próby jej użycia wywołują spotęgowane efekty, ale odrzuci tę możliwość. Wprawdzie nakreślił symbol 'Światłość', ale gdyby chodziło o nadaktywność, to przy tym samym zwielokrotnieniu mocy pozostałych znaków, im nie stało by się kompletnie nic, zaś z mocy utrzymujących tą górę we władaniu zostały by nędzne strzępy.
Wypaczenie do którego tu doszło musiało mieć więc bardziej skomplikowaną naturę. Nie cierpiał takiej inżynierii wstecznej, szczególnie w warunkach polowych. Wyglądało na to, że czekało go kilka prób. I pewnie równie dużo błędów... Najpierw jednak musiał zrobić co innego.
- Shani, Raisa, Jasir, Jinamizi! - cali jesteście?! Odmeldujcie się po kolei! - zanim rozpoczął testy, musiał się upewnić, że nie trzeba było nikogo szukać.
Skoro zaś wszyscy odpowiedzą, przystąpił do prób.
Najpierw z ciekawości spojrzał na resztę drużyny, w nadziei że może i w nich uda mu się zobaczyć jakieś splatające się wzorce światała, wody, czy z czego na tym poziomie składały się lwy, następnie zaś zabrał się do testowania kolejnych układów rytów.
Na początek wykreślił obok siebie znak 'światła' i 'cienia', kawałek dalej samotny symbol 'równowagi', następnie kwadrat czterech żywiołów, znaki 'księżyca' i 'wody' (taka namiastka wody księzycowej której normalnie by użył) potem symbole opisujące koniunkcję sfer (fizycznej i duchowej), symbol negacji tudzież odwrócenia, znak Kręgu Życia... Ukończywszy każdy z osobnych układów, opierał czoło na jego środku i wymawiał cicho - Simama mwenyewe - celem jego aktywacji. Była to dosyć partyzanca metoda, a jej efekty uboczne mogły być dosyć przykre, ale jakoś musieli znaleść sposób na odzyskanie wroku i kontynuację wędrówki wgłąb góry, a innych mogących przynieść efekt, a możliwych w zastosowaniu pomysłów nie miał.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Jasir
Posty: 436
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 lip 2015
Waleczność: 42
Zręczność: 73
Percepcja: 40
Kontakt:

#28

Post autor: Jasir » 23 lut 2019, 23:23

//Przepraszam za brak opisu i blokowanie wątku. Od jakiegoś czasu nie mam siły i czasu na odpisywanie

Przez tą całą magię czuł się zdezorientowany i właściwie nie wiedział, jak mógł walczyć z tym starym małpiszonem. Krył się w cieniu, starając się być niezauważonym przez przeciwnika, gdy nagle jakieś całą jaskinię wypełniła rażąca oczy biel. Jasir nie będąc w centrum starcia Ath-małpa szybko zamknął oczy i odwrócił twarz, nie mogąc znieść tego oślepiającego światła. Pewnie niewiele to pomogło. Kiedy światło zniknęło nadal nic nie wiedzieli przed oczami. Początkowo sądził, iż postać z dymu i ognia to tylko złudzenie. Nie zastanawiał się, kim może on być. Jednak już po chwili, ze słów starca, było pewne, że jest to kumpel małpy i mają dużo wspólnego z tą dziwną sprawą dla której tu przyszli. Potem zniknęli, pozostawiając oślepionych Strażników samych.
Zawołanie starca do małpy oznaczało, że dzieje się coś niedobrego i to właśnie teraz. Jasir jak najszybciej podążyłby za małpą, gdyby tylko coś widział i nie pogubił się w tej jaskini. Bez swoich towarzyszy również nie ruszy się stąd daleko. Była jeszcze nadzieja, kiedy usłyszał głos Athastana.
- Jestem, jestem! - odmeldował się - Trochę dalej od was, proszę, nie ruszajcie się, pozostańcie tam gdzie jesteście. - wiedział, że przez kierowanie się na ślepo może być jeszcze gorzej. Co prawda nie miał żadnego pomysłu na odzyskanie wzroku i czasowa ślepota nawet zaczęła go przerażać. Zaczął się martwić, co teraz zrobią, a magiczne formułki Atha nie zapewniały go jeszcze o odzyskaniu wzroku. Mimo że ciężko mu się myślało, to próbował zachować reszki spokoju i skupił się na obmyśleniu jakiegoś rozwiązania, choć niewiele miał do powiedzenia, i musiał skorzystać na pomocy magów. Jeżeli Shani przyłączy się do Athastana, ich moc mogła odwrócić niepożądany efekt. Nie mając jednak lepszych pomysłów starał się ponownie oswoić oczy z ciemnością, która zapanowała po zniknięciu nieprzyjaciół, mrugał i próbował patrzeć w różne strony. Drużyna wpadła w tarapaty, ale on nie mógł nic zrobić...

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#29

Post autor: Mistrz Gry » 25 mar 2019, 19:13

Kiedy w końcu Athastan skończył swoje przygotowania i wszelkie rytuały, wszyscy obdarzeni szamańską mocą czuli, że na terenie całej góry zmieniło się bardzo ale to bardzo ważnego. Tak jakby w końcu przeklęty szczyt nie wytrzymał nagromadzenia energii i coś w jego wnętrzu wybuchło. Wybuch zbiegł się idealnie z wypowiedzeniem przez Atha zaklęcia. Nagle jasność przed ich oczami zaczęła ciemnieć tak jakby rozpadała się i zamiast niej zagłębiali się w ciemność. Ciemność pogłębiała się aż w końcu ku zaskoczeniu wszystkich przerodziła się w wizję szczytu widzianego z zewnątrz. Na górą gromadziły się coraz ciemniejsze burzowe chmury, strzelające w każdym kierunku błyskawicami. Co ciekawe po baczniejszym przyjrzeniu się dało się dostrzec, że chmury w rzeczywistości złożone są z setek krzyczących w agonii duchów. Ten przerażający widok zniknął równie szybko jak się pojawił ustępując miejsca normalnemu widokowi dalszego korytarza, który stał przed ponownie widomą drużyną otworem.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#30

Post autor: Mistrz Gry » 25 kwie 2019, 20:06

Z powodu małej już aktywności postanowiłem zakończyć te wyprawę. Był to pierwszy tego rodzaju eksperyment i nie wszystko zostało dobrze rozplanowane, ale mam nadzieję, że i tak dość miło się pisało. Obiecuję, że następne "duże akcje specjalne" będą już bardziej profesjonalne i dotrwają do swojego końca. Tak czy siak dla wszystkich uczestników we wszystkich stadach mam nagrodę w postaci jednego punktu losowej statystyki (NIE Punktu doświadczenia). Nagroda jest jedynie pocieszeniem gdyż wyprawa zakończona sukcesem dostarczyłaby wam jakieś artefakty :D (Dla Pierworodnych którzy dotarli najdalej mam jeszcze dwie porcje Krwi Spod Góry, tego silnie żrącego osadu ze ścian, rozdzielcie to między siebie)

Nagle w jednej sekundzie rozległ się ogromny huk, a cały świat zatrząsł się w posadach. Hałas wdzierał się brutalnie wibrując w czaszkach wszystkich zwierząt w pobliżu i wewnątrz góry. Ta kakofonia sprawiała wręcz namacalny, fizyczny ból i wydawała się pochodzić nie z tego świata. Czas wyglądał jakby zwolnił. Mimo ogromnych chęci jakaś niezrozumiała, magiczna siła powstrzymywała wszystkich od poruszania się we wszystkich kierunkach. Co gorsza świat powoli zaczął się ściemniać, tak jakby wszystkie źródła światła gasły, jakby życiowa energia światła płynąca w ich żyłach powoli się kończyła. Kiedy mrok był już niemożliwy do przejrzenia i tak gęsty, że wręcz duszący, serca zgromadzonych zwierząt ścisnął lodowaty szpon przerażenia odbierając im wszystkie siły. I wtedy wszystkim niezależnie od miejsca w którym byli ukazała się ta sama scena. Ciemność ustąpiła jedynie na kilka metrów i każdy Pierworodny, Strażnik czy Złoziemiec ujrzeli dokładnie to samo. Bez znaczenia było to gdzie się znajdowali i w jakim kierunku zwrócony był ich wzrok przed hukiem. Zarówno drużyna Athastana w korytarzu, jak i przybysze ze Złej Ziemi na zewnętrznym zboczu oraz gromada, która dotarła najdalej pod przywództwem Tiba, każdy bez wyjątku dostrzegł wyłaniającą się z cienia dwójkę majestatycznych istot. Z jednej strony lew pokryty wręcz oślepiająco białym futrem z iskrą szaleństwa w oczach i kłami pokrytymi zaschniętą krwią, która wyglądała jakby pokrywała je od lat. Z drugiej sylwetka przerażającego monstrum przypominającego nieco panterę utkaną z dymu i płomieni ze złowrogimi ślepiami, jak krople płynnej lawy. Dwójka ta mierzyła się wzrokiem, wyglądali jak gdyby unosili się nad ziemią, w mroku widoczni byli tylko oni. W końcu po chwili ciszy głębokiej jak w sercu świata i niczym nie zmąconej, odezwał się biały lew.
- Jakem Genn, Władca Czarnej Grani, zrobiłem wszystko czego żądałeś. Sprowadziłem Ci niezliczone dusze wraz z pomocą mych towarzyszy -kiedy to mówił za jego plecami błyskały niewielkie obrazy przedstawiające jego przyjaciół. Uśmiechniętego pawiana, rudogrzywego lwa, węża błyskającego łuskami w słońcu, czarnego jak noc lwa i dumną, zadowoloną z siebie hienę. Wszystkie te obrazy po chwili rozpadały się w pył. Aż w końcu został tylko pełen, podniosłego wyczekiwania Genn, w którego ślepiach błysnęły łzy.
- Kosztowało to nas wszystko co mieliśmy, zwróć mi zgodnie z umową moją małą córeczkę -dodał po chwili drżącym ze wzruszenia głosem.
- Pan Zmarłych nie łamie swych obietnic. Pójdź w stronę błyszczącego tam światła, a już wkrótce zostaniesz wraz ze swoją córą sam na sam, i zostaniesz tam z nią do końca życia - kiedy płomienny potwór odezwał się, we wszystkie strony wystrzeliły iskry, a jego głos brzmiał jak gdyby potrafił spopielić duszę słuchacza w kilka chwil. Białofutry wydawał się jednak nie zwracać uwagi na aurę zła otaczającą Pana Zmarłych i posłusznie ruszył w stronę światła, które rozbłysło daleko za nim. Nie minęła krótka chwila a zniknął obserwatorom z oczu. Ognista pantera zaśmiała się, a płomienie na jej grzbiecie strzeliły wyżej. Za jego plecami rozbłysły obrazy przyjaciół Genna padających w mękach na ziemię. Pawian upadł a z buzi trysnął mu strumień zielonego śluzu. Z oczu hieny wypłynęła krew, mieszając się z tą z ran. Kustosz zatrzymał się nagle zaczął trząść w konwulsjach, kiedy z jego brzucha wysunęły się ogromne robaki. Wąż w pewnym momencie zwinął się w kłębek a jego ciało zaczęło się rozpuszczać. Tylko rudy lew wyglądał na nieporuszonego.
- Za późno -szepnął, położył się na ziemi i zamknął pokryte bielmem ślepia. Obrazy rozpłynęły się po raz kolejny i w ciemności pozostał jedynie Pan Zmarłych. Pan Zmarłych, który ni stąd ni zowąd zaczął rosnąć, jak gdyby ktoś podsycał trawiące go płomienie drewnem. Po chwili okazało się, że w jego stronę lecą malutkie fragmenty światła. Duchy. Duchy, które wrzeszcząc w agonii spalały się w ogniu pantery, by nigdy się z niego nie odrodzić. Duchy zmarłych pozwalały mu rosnąć w siłę. W końcu pantera była wielka jak sama góra, a jej złowrogie ślepia przywodzące na myśl krwawe słońca zwróciły się w stronę obserwujących tę scenę żywych. Wszyscy poczuli gryzące ciepło palące ich wnętrze.
- Z wami spotkam się po śmierci... Chociaż może wcześniej, w końcu teraz mogę dostać się do waszego świata! Ha, ha, ha! - jego grzmiący śmiech zabrzmiał jak element burzy. A Pan Zmarłych rozdarł swym olbrzymim pazurem wyrwę w czarnym nieboskłonie, wyrwę zza której dostrzec dało się zielone łąki Lwiej Krainy.

I nagle wszystko znikło. Pierworodni, Strażnicy i Złoziemcy obudzili się obolali i z ogromnym bólem głowy, w lesie który kiedyś stał u stóp szczytu. No właśnie kiedyś, Majeshi Yasiyofaa zniknęła jak gdyby nigdy jej tu nie było. W ogóle cała ta wyprawa wydawała się teraz snem, mimo że skończyła się zaledwie przed chwilą. Deszcz ustał, a czarne chmury rozeszły się dając miejsce słońcu i pięknemu niebieskiemu niebu. Koszmar się w końcu skończył. Zgromadzone zwierzęta popatrzyły po sobie i pozbawione siły do dalszej rozmowy ruszyły w drogę powrotną do swoich domów. I gdyby nie wspomnienie przerażającej ognistej pantery, głęboko w ich umysłach można by nawet uznać, że wyprawa była udana.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone akcje”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości