x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kamienista plaża
- Uran
- Posty: 94
- Gatunek: Mandryl
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 kwie 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 15
- Zręczność: 55
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Re: Kamienista plaża
Ktoś napadł tego fenka? Uran nawet nie przyszło do głowy, że mogła zastraszyć małą dźwiękami grozy. Sigrun nie zjadła mandryla to tym bardziej nie zawracałaby sobie głowy fenkiem, tak myśli Uran. Za długo nie zna niemej lwicy, więc może się mylić. Patrzyła uśmiechnięta na świeżo poznaną, która pocierała łapą o pyszczek.
- Jak to zjadać? My? - spojrzała jak na wariatkę i wtem dotarło do niej, że tak to mogło odebrać małe stworzenie. Machnęła dłonią na fenka i dodała. - Gdybyśmy miały cię zjeść to dawno byłabyś zjedzona! Ot co. - wyjaśniła oburzona oskarżeniami ze strony nowo poznanej. Zabawa z przybliżaniem i odgłosami grozy nie przypadnie wszystkim do gustu, ale żeby od razu oskarżać. Westchnęła głośno.
- Słuchaj, słodziaku. Chcesz iść z nami na miłą przechadzkę? Jestem Uran, medyk, a to rzemieślniczka, której imienia jeszcze nie poznałam. - Nie bardzo wiedziała co powiedzieć o samicy, której imienia nie zna, ale taki fenek mógłby zostać towarzystwem dla Chloris, która czułaby się raźniej w obecności drugiego zwierzęcia tego samego gatunku.
- Jak to zjadać? My? - spojrzała jak na wariatkę i wtem dotarło do niej, że tak to mogło odebrać małe stworzenie. Machnęła dłonią na fenka i dodała. - Gdybyśmy miały cię zjeść to dawno byłabyś zjedzona! Ot co. - wyjaśniła oburzona oskarżeniami ze strony nowo poznanej. Zabawa z przybliżaniem i odgłosami grozy nie przypadnie wszystkim do gustu, ale żeby od razu oskarżać. Westchnęła głośno.
- Słuchaj, słodziaku. Chcesz iść z nami na miłą przechadzkę? Jestem Uran, medyk, a to rzemieślniczka, której imienia jeszcze nie poznałam. - Nie bardzo wiedziała co powiedzieć o samicy, której imienia nie zna, ale taki fenek mógłby zostać towarzystwem dla Chloris, która czułaby się raźniej w obecności drugiego zwierzęcia tego samego gatunku.
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Jeszcze przez chwilę patrzyła na nie spod byka, naburmuszona.
- Hiraeth - przedstawiła się w końcu chmurnie. Najpierw zwabiają ją głaskami, a potem symulują rytualne pożarcia. Co to za zwyczaje w ogóle. I to medyk, po którym można by się spodziewać jakiejś... moralności. I rzemieślnik, która... no właśnie. Dopiero teraz, kiedy emocje opadały, przyjrzała się jej spokojniej. Lwica miała w swojej aurze coś nietypowego, nielwiego. Lisiczka przekrzywiła łepek, żeby popatrzeć pod innym kątem, trochę jak sowa.
A może to faktycznie były tylko żarty? Nikt się na mnie przecież nie rzuca.
Lisiczka fuknęła przez nosek, pozbywając się resztek płynów ustrojowych lwicy.
- Mogłabym - skinęła łebkiem na propozycję naczelnej, wciąż trochę z rezerwą, ale powolutku wypieraną przez ciekawość. - Jeśli ta przechadzka nie ma w programie zjadania uczestników, i jeśli zmierza na południe. - Obejrzała się w tamtą stronę, gdzie kamienisty brzeg przechodził w niewysoką roślinność. Przypomniało jej to o czymś.
Zaraz jednak wróciła wzrokiem do osobliwych towarzyszek, żeby się upewnić, czy nic nie kombinują. Wyglądałoby, że nie... Nieco ośmielona, zrobiła parę kroków w przód, żeby na spokojnie sobie je obwąchać, jeśli pozwolą, oczywiście.
//Rzut był na żywokost, uznaję za znalezion, ale chwilowo są ważniejsze sprawy do załatwienia i obwąchania /
- Hiraeth - przedstawiła się w końcu chmurnie. Najpierw zwabiają ją głaskami, a potem symulują rytualne pożarcia. Co to za zwyczaje w ogóle. I to medyk, po którym można by się spodziewać jakiejś... moralności. I rzemieślnik, która... no właśnie. Dopiero teraz, kiedy emocje opadały, przyjrzała się jej spokojniej. Lwica miała w swojej aurze coś nietypowego, nielwiego. Lisiczka przekrzywiła łepek, żeby popatrzeć pod innym kątem, trochę jak sowa.
A może to faktycznie były tylko żarty? Nikt się na mnie przecież nie rzuca.
Lisiczka fuknęła przez nosek, pozbywając się resztek płynów ustrojowych lwicy.
- Mogłabym - skinęła łebkiem na propozycję naczelnej, wciąż trochę z rezerwą, ale powolutku wypieraną przez ciekawość. - Jeśli ta przechadzka nie ma w programie zjadania uczestników, i jeśli zmierza na południe. - Obejrzała się w tamtą stronę, gdzie kamienisty brzeg przechodził w niewysoką roślinność. Przypomniało jej to o czymś.
Hiraeth wyrzuca 3d100:
6, 59, 11
Faktycznie, kątem oka zauważyła fioletowe kwiaty. 6, 59, 11
Zaraz jednak wróciła wzrokiem do osobliwych towarzyszek, żeby się upewnić, czy nic nie kombinują. Wyglądałoby, że nie... Nieco ośmielona, zrobiła parę kroków w przód, żeby na spokojnie sobie je obwąchać, jeśli pozwolą, oczywiście.
//Rzut był na żywokost, uznaję za znalezion, ale chwilowo są ważniejsze sprawy do załatwienia i obwąchania /
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
- Długoszpon
- Posty: 25
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 60
- Percepcja: 25
- Kontakt:
Stąpał powoli mierząc kroki, a zdziwieniu końca nie dostrzegł, gdy na osamotnionej plaży wystrzegł grupę zwierząt. Lew, małpa i lis, grupa co to za bezwstydne ma gatunkowe podziały, nie bacząc na wszystkich kierował powoli. Przeplatał łapami, jak z neutralnej twarzy nie biły emocje tak z ducha radość niewiadoma. Lwica jest stara, albowiem gołym okiem dostrzegł siwiznę osamotnioną pośród sierści młodszej. Dotarł blisko i uśmiechem głupim zawitał, jakby myśl mu jedna szła po głowie jedne z tych do śmieszności prowadząca. Od brzegu blisko stanął, a łapą uderzenie głośne wywołał. Strumień wody, chlapnięcie niepojęte poleciało wprost na grupę zebraną, a Długoszpon chichotał pod nosem wrednie jak to lwiątko, które żart rodzeństwu zrobiło.
- Sigrun
- Królowa
- Posty: 313
- Gatunek: Lew kameruński
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 gru 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 60
- Percepcja: 70
- Kontakt:
[Sig nie jest jeszcze staruszką by miała siwe pasma]
Przechyliła łeb nieco w bok nie wiedząc o co fenkowi chodzi, przecież nie zamierzała jej zjeść tylko się przywitać. Gdy puchata kulka jej się przyglądała w pewnym momencie mogła zauważyć zielony błysk był on jednak na tyle szybki, iż można to było uznać za przewidzenie. W końcu lwica przed nią była szara a nie spowita zielona mgiełką. Uśmiechała się nawet do niej przyjaźnie i poruszyła końcówką ogona, na której była zamocowana grzechotka. Wydając przy tym przyjemnie szeleszczący dźwięk. I już miały ruszyć gdy ponownie ktoś im w tym przeszkodził. Bezgrzywy lew ze skłonnościami do psot. Odwróciła tylko pysk by woda nie chlapała jej prosto po ślepiach.
Przechyliła łeb nieco w bok nie wiedząc o co fenkowi chodzi, przecież nie zamierzała jej zjeść tylko się przywitać. Gdy puchata kulka jej się przyglądała w pewnym momencie mogła zauważyć zielony błysk był on jednak na tyle szybki, iż można to było uznać za przewidzenie. W końcu lwica przed nią była szara a nie spowita zielona mgiełką. Uśmiechała się nawet do niej przyjaźnie i poruszyła końcówką ogona, na której była zamocowana grzechotka. Wydając przy tym przyjemnie szeleszczący dźwięk. I już miały ruszyć gdy ponownie ktoś im w tym przeszkodził. Bezgrzywy lew ze skłonnościami do psot. Odwróciła tylko pysk by woda nie chlapała jej prosto po ślepiach.
A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią - tak jak mogę...
Skorymi stopy za nią w ślad -
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? - rzec nie mogę...♪♫♪
Tutu tutu tutu tutu|Gdy posuniesz się za daleko|Yummy|☙❦❧ Karta postaci
- Uran
- Posty: 94
- Gatunek: Mandryl
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 kwie 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 15
- Zręczność: 55
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Rzeczywiście obie przestraszyły słodkiego fenka swoim zachowaniem. Uran uśmiechnęła się miło na słowa małej i poklepała ją po główce.
- Nie zjemy cię, słodziaku. Zmierzamy do Upendi. - uspokoiła małą i zauważyła, że ta zaczęła obwąchiwać kwiaty. Wątpi, że robi to bez określonego powodu, więc postanowiła dopytać się.
- Zbierasz kwiaty, Hirasiu? - celowo zdrobniła jej imię i znikąd zjawił się lew, który obrał za cel życiowy psocenie. Uran zdążyła tylko zasłonić otwartą dłonią twarz i zerknęła na obcego nadąsana. Nie rozumie niektórych zwyczajów, choćby chlapania wodą nieznajomych zwierząt. Westchnęła głośno uwalniając powietrze z płuc i spojrzała na południe, skąd przyszła.
- Idziemy? - pytająco objęła wzrokiem Sigrun i Hirasię.
- Nie zjemy cię, słodziaku. Zmierzamy do Upendi. - uspokoiła małą i zauważyła, że ta zaczęła obwąchiwać kwiaty. Wątpi, że robi to bez określonego powodu, więc postanowiła dopytać się.
- Zbierasz kwiaty, Hirasiu? - celowo zdrobniła jej imię i znikąd zjawił się lew, który obrał za cel życiowy psocenie. Uran zdążyła tylko zasłonić otwartą dłonią twarz i zerknęła na obcego nadąsana. Nie rozumie niektórych zwyczajów, choćby chlapania wodą nieznajomych zwierząt. Westchnęła głośno uwalniając powietrze z płuc i spojrzała na południe, skąd przyszła.
- Idziemy? - pytająco objęła wzrokiem Sigrun i Hirasię.
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Tak naprawde Hiraeth nie wachala kwiatkow, tylko wlasnie nowo poznane zwierzeta - zaznajamiajac sie z nimi w koncu na swoj prawilny, fenkowy sposob (ktory nie byl jej dany na początku znajomosci). No coz, co gatunek, to zwyczaj. Ale dzieki temu ze mandryl z lwica na to pozwolily, Fenka poczula sie nieco pewniej i swobodniej w ich towarzystwie.
- Tym razem raczej korzenie - powiedziala, skoro Uran wylapala jej przygladanie sie nadrzecznej roslinnosci - i juz bez krygowania sie wygrzebala jedna roslinke i otrzepala ja z ziemi (nie bylo jej za duzo, bo podloze kamieniste). Juz-juz miala powiedzieć cos jeszcze, a w ogole to jeszcze zapytac lwice o dziwne blyski, kiedy pojawil sie kolejny lew, i znow sie wybila z rytmu.
Czyzby ich kolezanka? Ciekawe, czy Uran znala jej imie, czy tez nie. Popatrzyla na przybyle zwierze zachowawczo, ale jako ze pyszczek miala chwilowo zajety, uzyla tego jako pretekstu zeby sie nie odzywac (i przekonac, czy faktycznie sie znaja, czy nie).
+ 1 zywokost znaleziony w poprzednim poscie
//pisze z komorki, w domu wyedytuje ortografy itd z kompa/
- Tym razem raczej korzenie - powiedziala, skoro Uran wylapala jej przygladanie sie nadrzecznej roslinnosci - i juz bez krygowania sie wygrzebala jedna roslinke i otrzepala ja z ziemi (nie bylo jej za duzo, bo podloze kamieniste). Juz-juz miala powiedzieć cos jeszcze, a w ogole to jeszcze zapytac lwice o dziwne blyski, kiedy pojawil sie kolejny lew, i znow sie wybila z rytmu.
Czyzby ich kolezanka? Ciekawe, czy Uran znala jej imie, czy tez nie. Popatrzyla na przybyle zwierze zachowawczo, ale jako ze pyszczek miala chwilowo zajety, uzyla tego jako pretekstu zeby sie nie odzywac (i przekonac, czy faktycznie sie znaja, czy nie).
+ 1 zywokost znaleziony w poprzednim poscie
//pisze z komorki, w domu wyedytuje ortografy itd z kompa/
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
- Długoszpon
- Posty: 25
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 60
- Percepcja: 25
- Kontakt:
Zebranych z wolna okrążył zataczając elipsę wokół nich. W oko wpadła mu lwica szara, co to może i starsza, aczkolwiek znają wprawieni, że lwie samice niczym wino im starsze tym lepsze. Zaimponować jej zapragnął, a psotą zaczepił to uwagę nad sobą zwrócił chwilową. Na skałę wskoczył to przebijał błękitem ślepi wodę. Łapa prędko w pazury dozbrojona wbiegła w rzekę ku powstaniu chluśnięcia, po wyciągnięciu z rybą powróciła. Zaplątał ciałem wokół lwicy i stanąwszy naprzeciw jej głowy podsunął rybę. Wypełzł język w buzi, co skończyło się polizaniem samicy prosto w nochal jej.
- Sigrun
- Królowa
- Posty: 313
- Gatunek: Lew kameruński
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 gru 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 60
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Uran nalegała by ruszyć w drogę ale tajemniczy lew znów przeciął im szlak. Śledząc przez chwilę jego ruchy była świadkiem artystycznego pokazu. Jednym zgrabnym ruchem łapy złowił rybę a potem złożył ją u łap szarej. Przyklasnęła za ten popis zręczności. Liźnięcie jęzorem w nos potraktowała jak przywitanie i również uczyniła to samo. Chwyciła rybę w zęby i jeszcze skinęła łbem w podzięce za podarek a potem zerknęła na swoich towarzyszy. Jakoś specjalnie głodna nie była, wskazała na świeżą rybę pazurem a potem na Hiraeth i Uran. Może któraś się skusi bardziej na przekąskę?
A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tuż za progiem
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią - tak jak mogę...
Skorymi stopy za nią w ślad -
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? - rzec nie mogę...♪♫♪
Tutu tutu tutu tutu|Gdy posuniesz się za daleko|Yummy|☙❦❧ Karta postaci
- Uran
- Posty: 94
- Gatunek: Mandryl
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 kwie 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 15
- Zręczność: 55
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Hirasia przytargała korzeń. Uran prędko zauważyła, że nie jest to żadne z ziół leczniczych, które są jej znane. Czyli to muszą być zioła szamańskie, o których wspominał gruby hipopotam szaman. Fenek jest szamanem i to więcej niż pewne. Na wszelki wypadek zapyta.
- Jesteś szamanem? Zanim tu trafiłam to szkoliłam się na szamana. Zdążyłam dowiedzieć się czym jest werbena, a potem mój nauczyciel zniknął. - niezależnie od odpowiedzi małej przytoczyła minione wydarzenia. Do teraz ją zastanawia los grubego Hipera, który zniknął w jednej chwili. Pewnie nigdy więcej go nie zobaczy. Dalszą uwagę poświęciła lwu podsuwającemu rybę niemej samicy. Uran zamyśliła się czy to przypadkiem nie jest partner Sigrun lub jej brat, nie chciała pochopnie osądzać, zatem zapytała normalnie w świecie.
- Czy to jest twój partner? Wyglądacie słodko. - wskazała dłonią na samca i spojrzała zaciekawiona na Sigrun oczekując kiwnięcia głową albo innego znaku potwierdzającego lub zaprzeczającego. Na rybę wyłącznie zerknęła ukradkiem pozbawiona chęci konsumowania jej.
- Może ruszymy w drogę? - zaproponowała zniecierpliwiona.
- Jesteś szamanem? Zanim tu trafiłam to szkoliłam się na szamana. Zdążyłam dowiedzieć się czym jest werbena, a potem mój nauczyciel zniknął. - niezależnie od odpowiedzi małej przytoczyła minione wydarzenia. Do teraz ją zastanawia los grubego Hipera, który zniknął w jednej chwili. Pewnie nigdy więcej go nie zobaczy. Dalszą uwagę poświęciła lwu podsuwającemu rybę niemej samicy. Uran zamyśliła się czy to przypadkiem nie jest partner Sigrun lub jej brat, nie chciała pochopnie osądzać, zatem zapytała normalnie w świecie.
- Czy to jest twój partner? Wyglądacie słodko. - wskazała dłonią na samca i spojrzała zaciekawiona na Sigrun oczekując kiwnięcia głową albo innego znaku potwierdzającego lub zaprzeczającego. Na rybę wyłącznie zerknęła ukradkiem pozbawiona chęci konsumowania jej.
- Może ruszymy w drogę? - zaproponowała zniecierpliwiona.
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Pokiwała łepkiem odruchowo, a potem wypluła jednakowoż korzeń (z wciąż przyczepioną do niego resztą rośliny), żeby móc mówić. Mogłoby to być dla Uran niezręczne, być jedynym odzywającym się zwierzęciem w promieniu pół mili, jako że przybyły lew (lwica?) najwyraźniej tez do gadania się nie garnął. Za to bardzo się garnął do okazywania uczuć. Cóż, chyba będzie musiała przywyknąć do wylewności zwierząt pozapustynnych.
- Jestem - przyznała. Mandrylka rzuciła na siebie nowe światło - szczerze mówiąc, Hiraeth nie przyszło nawet do głowy, że Uran jest szamanem, mimo, że zwykle wyczuwała takie rzeczy... Ach, powiedziała przecież, że jej nauczyciel zniknął. Może zanim zdążył ją czegokolwiek nauczyć. - No tak, to się czasem zdarza. - szamani znikali, choć częściej miało to związek z przedawkowaniem ziół albo zapominaniem o regularnych posiłkach, niż z osiągnięciem nirwany i stanu eterycznego. - To jest żywokost - dodała jeszcze, skoro małpkę interesowały zioła.
Obejrzała się w kierunku dwójki zajętych sobą lwów. A nie, szara lwica obejrzała się na nie przelotnie. Hiraeth machnęła jej parę razy ogonem, jakby mówiąc "wszystko w porządku". Take your time.
- Jestem - przyznała. Mandrylka rzuciła na siebie nowe światło - szczerze mówiąc, Hiraeth nie przyszło nawet do głowy, że Uran jest szamanem, mimo, że zwykle wyczuwała takie rzeczy... Ach, powiedziała przecież, że jej nauczyciel zniknął. Może zanim zdążył ją czegokolwiek nauczyć. - No tak, to się czasem zdarza. - szamani znikali, choć częściej miało to związek z przedawkowaniem ziół albo zapominaniem o regularnych posiłkach, niż z osiągnięciem nirwany i stanu eterycznego. - To jest żywokost - dodała jeszcze, skoro małpkę interesowały zioła.
Obejrzała się w kierunku dwójki zajętych sobą lwów. A nie, szara lwica obejrzała się na nie przelotnie. Hiraeth machnęła jej parę razy ogonem, jakby mówiąc "wszystko w porządku". Take your time.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości