x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Obrzeże

Tajemnicza puszcza, pełna zakątków wciąż czekających na odkrycie. Rosną tu bujnie niespotykane nigdzie indziej rośliny, wykorzystując każdy dostępny skrawek przestrzeni. Ich splątane pnącza tworzą zielony baldachim, przez co wnętrze dżungli pogrążone jest w półmroku. Wokół panuje gwar, na który składają się odgłosy ptaków i przemykających wśród gałęzi zwierząt.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

Re: Obrzeże

#21

Post autor: Shanteeroth » 18 lut 2020, 16:01

Z całą pewnością nie tylko on uważał Shantee za podejrzanie miłą, pomocną, uprzejmą. W dzisiejszych czasach zapewne trudno o napotkanie kogoś o takich cechach. Tak więc nie zraziłaby się nawet, gdyby potrafiła czytać w myślach.
- Zgiełku? - wyrwała się ze spontanicznym pytaniem, strzygąc z zaciekawieniem uchem. Cóż, sama na świat przyszła właśnie w dżungli, chociaż wychowywała się już w zupełnie innym regionie mapy, bo na cichych i pustych... Pustkowiach... Teraz z kolei powinna trzymać się Pustyni, ziem zajmowanych przez Królestwo Oazy. Zamiast tego szwendała się w te i we w te - co jednak chyba można było usprawiedliwić jej funkcją? Tak czy inaczej, wracając do sedna, Shanteeroth nie do końca rozumiała, co miał na myśli. Ona sama wręcz ptaszysk czy innych stworzeń zdawała się nie słyszeć, toteż nie od razu pojęła, iż ktoś pochodzący z całkiem innego świata mógł odnosić inne wrażenie. - Och, masz na myśli ptaki? - olśniło ją po krótkiej chwili. Uśmiechnęła się znowu, tym razem jakby z pewnym zakłopotaniem, bo wyszło na to, iż momentami miewała problemy z łączeniem faktów. W międzyczasie ruszyła powoli w stronę granicy dżungli, by wyłonić się spomiędzy drzew, aby mieć lepsze baczenie na pobliskie ziemie.
- Sama nie wiem o wszystkich, ale informacjami, które posiadam, chętnie się podzielę - rzuciła pogodnie, potakująco skinąwszy łebkiem. Odchrząknęła krótko, zmrużyła delikatnie ślepia, próbując wypatrzeć jakieś charakterystyczne punkty, coby na ich podstawie odnieść się do tego, gdzie jakie stado urzęduje. Mrok zdecydowanie zadania nie ułatwiał. - Najbliżej znajduje się Królestwo Oazy, zajmujące terytorium od pobliskich ruin - wskazała łapą szare, pozornie bezkształtne bryły, przypominające bardziej niewielkie punkty. - W nocy słabo je widać. Za dnia jednak można je stąd dostrzec. Ziemie tego stada obejmują też pobliską pustynię, rozciągającą się praktycznie do samych gór... Które giną w mroku. No i oczywiście oazy, rozrzucone tu i ówdzie pośród piasków pustynnych. Za tymi górami natomiast podobno urzęduje jakieś bardzo nieprzyjazne stado, tak głoszą pogłoski. Nie znam jednak nikogo, kto zadawałby się z tymi zza gór. Nie znam też nazwy tamtej formacji - przyznała, wracając spojrzeniem na lica lwa, uśmiechnąwszy się przepraszająco. Cóż, chyba jednak nie najlepsze z niej źródełko informacji, jak widać. - Kiedyś nieprzyjemne typy znajdowały się także na zachód, mniej więcej tam - tu ponownie uniosła delikatnie łapkę, pokazując region Pustkowi. - Mój przyjaciel powiedział mi, że podobno już się stamtąd wynieśli, a i ja niedawno tam byłam i nie napotkałam żywej duszy. Znam jeszcze jedno stado, Królestwo Lwiej Ziemi, którego punktem centralnym jest Lwia Skała, na tyle wielka,że nie sposób ją przeoczyć. Stado obejmuje sąsiedni wodopój, nieco sawanny, fragment Rzeki Królów. Skraj terytorium od wschodniej strony wyznacza wielki baobab, zwany Drzewem Życia. By tam dotrzeć, musielibyśmy kierować się na południe, pokonać przeszkody pod postacią wulkanu i cmentarzyska słoni. Mieszkańcy Lwiej Ziemi wierzą w Przodków, Krąg Życia oraz harmonię, która jest celem wszystkiego. Szanują życie i podobno nigdy nie atakują pierwsi - odstawiła łapę na ziemię. Zmarszczyła nosek, zastanawiając się, czy ma coś jeszcze do dodania. Rola przewodnika była dla niej wyjątkowo ekscytującą, przez co wypowiedzi wypadały całkiem chaotycznie, jakoby wbrew przekonaniom Lwioziemców.
- W zasadzie miejsce, z którego pochodzisz... W którym kierunku się znajduje? - teraz ona zadała pytanie. Zaraz też przypomniała sobie, że przed jej wykładem samiec spytał jeszcze o coś, dlatego skierowała ku niemu pyszczek, mrużąc delikatnie ślepka. - Kiedy tylko będziesz gotów. Wnioskuję, że masz za sobą długą podróż, nie chciałabym więc znowu pchać cię w drogę. Muszę mu tylko zostawić kilka ziół i... - właśnie, co potem? - I chyba ruszę odwiedzić przyjaciela z Lwiej Ziemi.
Obrazek

Awatar użytkownika
Hatimakali
Posty: 70
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 70
Zręczność: 55
Percepcja: 25
Kontakt:

#22

Post autor: Hatimakali » 18 lut 2020, 17:24

Gdy wspomniała o ptakach uśmiechając się jedynie skinął głową. Nie było mu do śmiechu, gdyby posiedział tu jeszcze ze dwa dni to na pewno nabawiłby się migreny. A od bólu ran gorsza była jedynie niemożność zebrania myśli.
Uważnie śledził jej słowa i ruchy łapą, by zapamiętać podawane mu informacje. Oazy, ruiny, stado. Góry, nieprzyjaźni, stado. Pustkowie, kiedyś czyjeś, teraz pasujące już do nazwy. Lwia Skała, wodopój, stado. Całkiem ruchliwe miejsce, tyle różnych stad i lwów. Do tego ich wiara jest tak... inna? Krąg Życia, harmonia, Przodkowie... No, chociaż to ostatnie trochę przypomina Pierworodnych, o których tak często kiedyś słyszał jeszcze w domu. Stał tak chwilę analizując wszystko co usłyszał i próbując ułożyć to w głowie.
Jej pytanie lekko zbiło go z tropu. Nie chciał o tym mówić, zdecydowanie nie uśmiechało mu się dzielić historią swojego życia z pierwszą lepszą osobą. No, przynajmniej na pewno nie teraz.
- Ciężko to wytłumaczyć, droga którą przebyłem jest zbyt kręta i długa, by jednoznacznie określić kierunek. A nazwa tamtej krainy na pewno niewiele Ci powie. - Zamyślił się próbując ustalić jak najprościej przekazać skąd przybywa. W końcu obrócił się i wskazał łapą w stronę kotliny, z której przybył dwa dni temu. - Tam, jest mała dolina między górami, wzdłóż których podążałem. Gdy tylko kończą się góry jest Wielka Równina, którą by pokonać trzeba niezliczonych dni i nocy biegu. A dalej... - zawiesił na chwilę głos - Gdzieś tam dalej był mój dom.
Nie zabrzmiało to zbyt entuzjastycznie. Wiedział o tym doskonale, obrócił się więc tak by nie mogła spojrzeć mu w oczy. Nie był to czas na wykazywanie żalu i smutku, szczególnie przed obcymi. Wciągnął powietrze po czym odwócił się przybierając figlarny uśmieszek.
- Nie obawiaj się o mnie, dzisiejszy dzień spędziłem na odpoczynku, więc jeżeli mielibyśmy ruszać już teraz to śmiało, nie będę Cię opóźniał. - Spojrzał na nią i mrugnął porozumiewawczo - Jeżeli jednak potrzebujesz snu to mogę poczekać.
Zdążył zauważyć, że wcale się go nie bała. No przynajmniej nie sprawiała takiego wrażenia. On nie musi ufać jej, jednak dobrze byłoby gdyby to ona zaufała mu. Będzie miał wtedy pewność, że przynajmniej chwilowo może być bezpieczny w tej nieznanej, pełnej innych lwów, okolicy.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#23

Post autor: Shanteeroth » 18 lut 2020, 17:51

Shanteeroth nie wiedziała, jak czułą strunę właśnie poruszyła. Pomimo bowiem wieku wciąż sporo w niej było z lwiątka: była ciekawa świata, energiczna, ufna, czasami wręcz lekkomyślna. Wierzyła w szeroko rozumiane dobro świata; karmę, wedle której praw dobrych spotyka dobro, złych - zło. Kto sieje wiatr, zbiera burzę - tak mawiała jej matka, której obraz zatarł się już dość znacznie, co momentami mocno jej doskwierało. Minęło w końcu tyle lat...
- Aha, rozumiem. To faktycznie wydaje się być daleko - przyznała, oczywiście podążając spojrzeniem w kierunku, który wskazał jej towarzysz. Miał rację, nazwa żadnej krainy nie powiedziałaby jej za wiele - nigdy dotąd nie opuściła pobliskich miejsc. Nie odważyła się ani przedzierać przez skupisko lamparcich siedzib, nie czuła się też nazbyt komfortowo wśród ogromniastych gór, nie potrafiła też pływać - tak więc rzec można, iż ukształtowanie granic tego terenu skutecznie studziło jej zapał.
Odniosła wrażenie, iż temat pochodzenia był dla Hatimakaliego niewygodnym. W końcu jak na dziecko mentalne przystało, miała nienagannie rozwiniętą intuicję. Sama była zawsze szczera, toteż nie podejrzewała innych o podstęp czy grę aktorską. Chciała nawet go pocieszyć, jednak fakt, że odwrócił spojrzenie sprawił, iż uniesiona dotąd łapa, którą chciała go delikatnie trącić po barku, poruszyła się leniwie i opadła na podłoże. Skoro nie chciał okazywać słabości, ona nie zamierzała pokazywać, iż je wyczuła. Dlaczego miałaby sprawiać, aby czuł się jeszcze mniej komfortowo?
Najlepsza będzie zmiana tematu!
- Och, nie tak dawno się zdrzemnęłam, więc mam jeszcze nieco energii - powiedziała pogodnie. - O, właśnie! Chodźmy, bo w sumie znajomość, gdzie odszukać Daktariego to wiedza przydatna! - rzuciła entuzjastycznie, licząc, iż jej pogoda ducha nie przytłoczy samca, lecz chociażby odrobinkę go podniesie na duchu. Oddałaby mu sporą część swojej energii - jeśli tylko mógłby się dzięki temu poczuć lepiej...
Ruszyła niezbyt szybko w stronę siedziby Daktariego, mając nadzieję, iż lew faktycznie postanowi jej towarzyszyć.

/ zt.
Obrazek

Awatar użytkownika
Hatimakali
Posty: 70
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 70
Zręczność: 55
Percepcja: 25
Kontakt:

#24

Post autor: Hatimakali » 18 lut 2020, 19:47

Lwica była strasznie żywa, pełna energii jak szczenię, a jednak wydawała się dorosła. Czy wszyscy mieszkający tu byli tacy? W sumie by go to nie zdziwiło, miał okazję spotkać zdecydowanie dziwniejsze towarzystwa. No i na pewno mniej miłe. Lepiej niech okaże się, że tutejsze lwy faktycznie pasują do jej opisów, nie chciał znowu walczyć o byle kawałek padliny z każdym napotkanym mięsożercą.
Spojrzał na nią z ukosa, lecz ta odwróciła się i strasznie pogodnym krokiem ruszyła do tego "przyjaciela", kimkolwiek by on nie był. Widział jak jej ogon znika pośród coraz bardziej zagęszczających się konarów drzew. Przecież ta droga wiedzie prosto w coraz to bujniejszy gąszcz! Westchnął zrezygnowany. Skoro już powiedział, że pójdzie z nią to nie wycofa się ot tak. Szedł za nią starając się zauważyć, jak porusza się Shanta. Szło jej znacznie lepiej niż mu, jednak nie dawał za wygraną i starał się dotrzymać jej tempa, choćby za cenę posiniaczenia czy nawet rozdarcia skóry.

/zt

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#25

Post autor: Sheeba » 23 wrz 2020, 10:44

Po jakimś czasie przywędrowała na obrzeża dżungli. Nie miała zamiaru zapuszczać się głębiej między drzewa, gdzie łatwo się zgubić bądź natknąć na jakiegoś nieprzyjemnego lamparta bądź upierdliwą małpę. Niemniej postanowiła, że rozejrzy się tutaj. Wiedziała bowiem, iż w okolicach takich, jak tutaj można się natknąć na rosnące geranium, zioło niezwykle przydatne przy wszelkiego rodzaju infekcjach. Kto wie, kiedy się przyda? Dlatego też schyliła się ku ziemi i zaczęła węszyć. Geranium posiadało dość charakterystyczny zapach, dużo bardziej prawdopodobnym było, iż je wyczuje, niż wypatrzy wśród wszechobecnej zieleni. Pomijając już oczywiście fakt, że pozostałe zmysły zdecydowanie miała bardziej wyostrzone, niż wzrok. Ten niegdyś również był sokoli, zresztą i teraz bystrości zdrowemu oku jej nie brakowało, niemniej ograniczone pole widzenia często robiło swoje.

Sheeba wyrzuca 3d100:
54, 1, 34


Po chwili poszukiwania do jej nozdrzy dobiegł charakterystyczny, ziołowy zapach. Podążyła za nim i po kilku krokach dostrzegła znajomą roślinkę. Uśmiechnęła się pod nosem i ostrożnie zerwała nieco geranium, obwiązując potem łodyżki rzemykiem od stadnego naszyjnika, który nadal miała przy sobie. Po raz któryś z kolei pomyślała, że przydałaby jej się torba. No cóż, będzie musiała kiedyś pomyśleć nad zdobyciem jakiejś... Bądź też przekonaniem kogoś, by jej przy zbiorze pomagał. Przekonać albo zmusić.
Rozejrzała się chwilę, starając się dobrze zapamiętać okolicę, by móc później odnaleźć zbiorowisko ziół. Po chwili wpadła na pewien pomysł. Zarysowała lekko pazurem najbliższe drzewo mniej więcej na wysokości wzroku, wydrapując na korze kilka prostych znaków. Ktoś nieobeznany pewnie uznałby je za zwyczajne, przypadkowe ślady pazurów, ona jednak będąc tu następnym razem odnajdzie roślinę dużo szybciej.
Rozglądając się znalazła coś jeszcze. Nadgryzione ptasie truchło, zapewne resztki po czyimś polowaniu. Nie była głodna, więc nie mięso ją interesowało a porozrzucane wszędzie pióra. Chwyciła więc w zęby dwie lotki i odeszła kilka kroków dalej, gdzie położyła się w trawie. Tam wyplątała ostatnie, sfatygowane po ostatnich wydarzeniach pióro z dłuższej sierści przy uchu, po czym zastąpiła je dwoma nowymi.

Awatar użytkownika
Firkraag
Posty: 100
Gatunek: Jeleń szlachetny
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 02 wrz 2010
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 30
Kontakt:

#26

Post autor: Firkraag » 23 wrz 2020, 11:19

W końcu udało mu się opuścić górzysty teren, powoli zaczął schodzić krętą ścieżką w dół zamiast piąć się w górę i mieć coraz to większy obraz widma śmierci przed oczami. Ominął gorące pustkowia i trafił wcale nie lepiej, wprawdzie wędrował obrzeżami nie mając najmniejszego zamiaru pchać się w gęste zarośla. Zbyt dużo drapieżników mogło czychać wśród koron gęstego poszycia. Ostatnie czego teraz oczekiwał to jakiegoś zwalające się na niego cielska z góry. Za stary już był na takie zabawy by drażnić się z łowcami.
Postanowił poszukać jakiś przydatnych zielsk, najlepiej czegoś co posłużyłoby mu do obrony własnej choć i przydatnym ziołem na zranienia by nie pogardził.
► Pokaż Spoiler
Pierwszym co mu się rzuciło w oczy to wyróżniające się czerwone pędy na tle otaczającej ich zewsząd zieleni w rożnych odcieniach. Podszedł bliżej by upewnić się z czym konkretnie ma do czynienia. Już widok samych owoców upewnił go w przekonaniu, że ma przed sobą rącznik. Zanim jednak zerwał pożądany obiekt, wyszukał jakiegoś sporych rozmiarów liścia, w który mógłby zawinąć paczuszkę. Obrastające zewsząd drzewa liany, też się przydadzą. Zaparł się przednimi racicami o pień drzewa by ściągnąć jedną, posłuży za prowizoryczny naszyjnik, z przeplecionymi liściowymi torebkami. Póki nie załatwi sobie lepszego przechowywacza na ziela to musi na jakiś czas wystarczyć.
Kolejną roślinę, która napotkał było geranium. Powtórzył cały proceder owijania zioła w liść i przełożenia przez lianę. Dopiero teraz nad kwiatami dostrzegł pazurami wyryte znaki. Zapatrzył się w tę osobliwość, na pierwszy rzut oka wyglądało jak zwyczajne oznaczenie terenu przez drapieżcę. Z drugiej jednak strony nie były to proste rysy, które miały przypominać rozdrapanie zewnętrznej kory. Równie dobrze mogło to służyć jako kierunkowskaz lub informacja dla złożonej grupy, którędy powinni się kierować. Nie przyszło mu do łba, ze najzwyczajniej w świecie ktoś oznaczył sobie pobliskie pola geranium.
Sapnął ciężko z zamiarem pójścia dalej, nierozsądnym byłoby zostawać na szlaku tropicieli.
I wtedy dostrzegł ją, kępę brązowego cielska leżącego nieopodal wśród trawy...

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#27

Post autor: Sheeba » 26 wrz 2020, 23:06

Zajęta piórkami nie bardzo zwracała uwagę na otoczenie. A przynajmniej póki nie usłyszała zbliżających się kroków jakiegoś cięższego zwierza. Podniosła więc wzrok i rozejrzała się za jego źródłem, po chwili skupiając spojrzenie zdrowego oka na nadchodzącym roślinożercy. Jak już wcześniej zostało wspomniane, głodna nie była, zresztą samotnie nigdy nie polowała na nic większego niż zające, gryzonie, czy drobne ptaki, ewentualnie jakieś młode gazele. Najpewniej zignorowałaby więc jelenia gdyby jej uwagi nie przykuł jego niecodzienny wygląd. Zmarszczyła lekko brwi, dostrzegając tkwiącą na rogatym łbie czaszkę i malunek na futrze przypominający kości. Przez chwilę zastanowiła się, jak trudnym dla kopytnego było wykonanie tak skomplikowanego malowidła. Lecz nie to było w wyglądzie jelenia najbardziej intrygujące. Sam motyw kości i śmierci był jej oczywiście bardzo bliski, tak więc mimo wszystko nadchodzący właśnie samiec zainteresował ją w nieco inny sposób, w jaki zazwyczaj mógłby ją interesować roślinożerca.
Obserwowała więc jego poczynania w ciszy. Gdy się schylił na wpół spodziewała się, że zaraz zeżre wszystko dookoła łącznie z ziołami, co oczywiście byłoby strasznym marnotrawstwem. Jednak nie. Zamiast tego ostrożnie je zbierał. Czyżby też znał ich lecznicze właściwości? To ciekawe...
Mimo wszystko nie mogła jednak powstrzymać złośliwego uśmieszku, jaki wpełzł jej na pysk, kiedy jeleń wreszcie ją zauważył. Nie ruszyła się jednak z miejsca.
- Coś niedokładnie się rozglądasz. Co, jeśli zamiast mnie byłby tu ktoś... Bardziej głodny? - rzuciła z niejakim rozbawieniem.

Awatar użytkownika
Firkraag
Posty: 100
Gatunek: Jeleń szlachetny
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 02 wrz 2010
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 30
Kontakt:

#28

Post autor: Firkraag » 28 wrz 2020, 8:12

Na jego pysku zakwitł wyraz twarzy skonsternowanej ale nie zaskoczonej na tyle by panikować i uciekać. Właściwie, rzadko kiedy panikował, nie pamiętał już kiedy dostał palpitacji serca. A może wcale? Ciężko określić. Jego fach wymagał chłodnych kalkulacji i braku przywiązania, inaczej byłby dupa wołową a nie tym kim teraz jest.
- Musiałby się liczyć ze stratą kłów, tanio skóry nie oddam. - Odparł prostując się dumnie, choć uszy pozostały w czujności wyłapując dźwięki z otoczenia a wzrokiem starał się postrzegać jak najwięcej tego co działo się dookoła.
Nie należał też do tych co to tylko uciekają, często drapieżnik był bardziej skołowany gdy rzekoma ofiara zaczęła się stawiać i wtedy sam wykorzystywał element zaskoczenia.
Zmienił trochę pozycje ustawiając się bokiem do lwicy, tak by widzieć ją i to co przed chwilą jeszcze miał za plecami. Co jakiś czas zmienia pozycję by nie dać się od tak zajść od tyłu.
- Jeśli masz głodnych kumpli w pobliżu to ich odwołaj, może zginę ale pociągnę was wszystkich za sobą. Dysponuję czymś więcej niż wam się wydaje. - No dobra, nie dysponował aktualnie żadną trucizną, w której zamierzał wyczochrać poroże i wtedy nawet kilka zadrapań mogłoby skończyć się tragicznie, kto mu zabroni trochę blefować.

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#29

Post autor: Sheeba » 29 wrz 2020, 2:13

Wyszczerzyła się szerzej, słysząc jego słowa. Z jakiegoś powodu pewny siebie jeleń wydał jej się jeszcze zabawniejszy, niż gdyby na jej widok spanikował i rzucił się do ucieczki. Znaczy... No dobra, to również całkiem nieźle by ją rozbawiło, lecz z drugiej strony nie byłoby niczym nowym, ani ciekawym. Być może poniekąd stanowiło to całkiem miłą odmianę.
- Och doprawdy? Ile lwów w takim razie posłałeś już w objęcia śmierci? - spytała. W jej głosie więcej było szczerej ciekawości, niż sarkazmu. Gdzieś z tyłu głowy przemknęła jej nawet myśl, że oglądanie, jak jeleń tłucze jakiegoś nieszczęśnika na śmierć byłoby w sumie całkiem interesującym widowiskiem.
- No cóż, z pewnością jesteś... Interesującym przypadkiem. Może i zazwyczaj widzę w roślinożernych niewiele więcej, niż obiad, niemniej nietrudno zauważyć, że niewielu nosi czaszki na łbach, jak i widzi w ziołach coś bardziej użytecznego, niż tylko przekąskę - dodała, przekrzywiając lekko łeb. Jeleń poniekąd ją intrygował, co w dużej mierze zawdzięczał jego widoczne na odległość zamiłowanie do kości.

Awatar użytkownika
Firkraag
Posty: 100
Gatunek: Jeleń szlachetny
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 02 wrz 2010
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 30
Kontakt:

#30

Post autor: Firkraag » 30 wrz 2020, 7:31

Zastukał racicą w twarde podłoże wysłuchując jej pytań. Rozmowa z innym gatunkiem, nawet jeśli miałby to być przyszły oprawca nie dziwiła go wcale. Przywykł do różnorodności.
- Pytanie powinno brzmieć ile istnień mam na sumieniu ale nie potrafiłbym podać poprawnej liczby, ty również nie liczysz ilu zjadłaś. To czy ktoś umiera, jakie to ma znaczenie, liczy się nasze własne ja. - Sapnął dmuchając ciepłym powietrzem z nozdrzy. - Ale była jedna lwica, z którą stoczyłem dwie walki. Druga zakończyła się jej śmiercią, gdy już była na tyle wycieńczona i ranna, dobiłem ją topiąc w jeziorze na oczach jej młodego. Doprawdy zabawna historia, jak łatwo można zniszczyć rodzinę królewską. - Oczywistym było, że to tylko małe wspomnienie długiej historii, która mogłaby być dobrym tematem na chłodne wieczory by straszyć młode cielę.
Wzmianka o ziołach spowodowała błysk w jego oku.
- Zioła to potęga, dobrze to o tobie świadczy, że dostrzegasz piękno otaczającej cię natury. Ciebie szokuje roślinożerca, który ma więcej z zieleniną do czynienia niż taki mięsożerca? - Zadał dość retoryczne pytanie, na które nie oczekiwał odpowiedzi.
- Hmm, przypominasz mi kolorem skóry ucznia, którego wyszkoliłem z twojego gatunku. Z ciepłej kluchy uczyniłem prawdziwego samca.


/wybacz za bieda post, nie bardzo mam głowę po nieprzespanej nocy/

Odpowiedz

Wróć do „Dżungla”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości