x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Martwa Rzeka
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
Kary i negatywne efekty
- To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
- Przebywająca w górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby.
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Re: Martwa Rzeka
Gdy lwica podeszła do jednego z kamieni, mieszkaniec Uroczyska podążył za nią za nią krok w krok. Widział że się wacha - i prawdę mówiąc nie dziwił się jej. Nie ona jedna - nawet nie lękający się nikogo wojownicy, którzy przed dziesiątkami lat szukali jego wsparcia mieli w takich momentach chwile niepewności, ba niektórzy z nich wręcz uciekali. A jednak ta lwica się decydowała.
Gdy pierwsza kropla krwi splamiła szkliste ostrze, kwinął łbem, jak gdyby przyjmował jej decyzję. Następnie położył na świeżej ranie swoją utkaną z pyłu, na poły materialną, ciepłą niczym nagrzany w słońcu głaz łapę i rzucił w przestrzeń kilka suchych, obco brzmiących słów, które szeleściły niczym tworzący całą jego sylwetkę pył. Gdy kilka maleńkich, niemal niedostrzegalnych gołym okiem okruchów przedostało się przez ranę, lwica mogła poczuć lekkie, piekące ukłucia, a moment później od zranionego nadgarstka po jej ciele rozpłynęła się trwająca niewiele dłużej niż mrugnięcie okiem fala żaru.
Sama zaś rana, gdy tylko odsunęła łapę od pyska, zasklepiła się na jej oczach, ściągając się przy brzegach i zarastając, by następnie wygładzić się, pozostawiajac w miejscu nacięcia jedynie niewielki, cienki na kilka milimetrów prążek czarnej skóry o szklistym połysku.
W tym czasie Amirset odchylił łeb do tyłu i a jego twarz przybrała wyraz właściwy osobom kontemplującym wrażenia z poza sfer dostępnych dla zwykłych śmiertelników. Trwał w tej pozie przez chwilę, podczas gdy lwica eksperymentowała z kamieniem, lecz gdy zwróciła się doń z pytaniem stał już normalnie.
- Teraz możesz ruszać, by dokończyć swą misie i wrócić do swego ludu. Dzieki temu znamieniu możesz zaś wezwać mnie w każdej potrzebie, a przybędę. - zakończył takim tonem, jak gdyby składał swego rodzaju przysięgę.
Pod odpowiednio przyłożonym naciskiem lwiej łapy kruche i cienkie ostrze poddało się i upadło na podłoże dźwięcząc cicho. Jednak mimo iż lwica dotykała jedynie jego płaskiej, bocznej powierzchni, w miejscach gdzie ciało, pod wpływem nacisku zachodziło choć delikatnie na jego krawędzie, na twardej skórze okrywającej poduszki pojawiły się płytkie rysy (zadrapania zrogowaciałego w tym miejsu naskórka, nie sięgające głębszych, ukrwionych tkanek), zaś na ziemię, tuż obok ostrza spadło kilka jasnych włosów, porastających wcześniej podeszwę łapy.
Gdy pierwsza kropla krwi splamiła szkliste ostrze, kwinął łbem, jak gdyby przyjmował jej decyzję. Następnie położył na świeżej ranie swoją utkaną z pyłu, na poły materialną, ciepłą niczym nagrzany w słońcu głaz łapę i rzucił w przestrzeń kilka suchych, obco brzmiących słów, które szeleściły niczym tworzący całą jego sylwetkę pył. Gdy kilka maleńkich, niemal niedostrzegalnych gołym okiem okruchów przedostało się przez ranę, lwica mogła poczuć lekkie, piekące ukłucia, a moment później od zranionego nadgarstka po jej ciele rozpłynęła się trwająca niewiele dłużej niż mrugnięcie okiem fala żaru.
Sama zaś rana, gdy tylko odsunęła łapę od pyska, zasklepiła się na jej oczach, ściągając się przy brzegach i zarastając, by następnie wygładzić się, pozostawiajac w miejscu nacięcia jedynie niewielki, cienki na kilka milimetrów prążek czarnej skóry o szklistym połysku.
W tym czasie Amirset odchylił łeb do tyłu i a jego twarz przybrała wyraz właściwy osobom kontemplującym wrażenia z poza sfer dostępnych dla zwykłych śmiertelników. Trwał w tej pozie przez chwilę, podczas gdy lwica eksperymentowała z kamieniem, lecz gdy zwróciła się doń z pytaniem stał już normalnie.
- Teraz możesz ruszać, by dokończyć swą misie i wrócić do swego ludu. Dzieki temu znamieniu możesz zaś wezwać mnie w każdej potrzebie, a przybędę. - zakończył takim tonem, jak gdyby składał swego rodzaju przysięgę.
Pod odpowiednio przyłożonym naciskiem lwiej łapy kruche i cienkie ostrze poddało się i upadło na podłoże dźwięcząc cicho. Jednak mimo iż lwica dotykała jedynie jego płaskiej, bocznej powierzchni, w miejscach gdzie ciało, pod wpływem nacisku zachodziło choć delikatnie na jego krawędzie, na twardej skórze okrywającej poduszki pojawiły się płytkie rysy (zadrapania zrogowaciałego w tym miejsu naskórka, nie sięgające głębszych, ukrwionych tkanek), zaś na ziemię, tuż obok ostrza spadło kilka jasnych włosów, porastających wcześniej podeszwę łapy.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Udało jej się odłamać fragment, którego tak bardzo chciała mieć w swoim posiadaniu, lecz nie obeszło się bez nieprzyjemnego zadrapania poduszek i ścięcia kilku włosin, które na podeszwie łapy występowały. Lwica mimowolnie uniosła łapę i oblizała ją, jak już miała w zwyczaju w razie nawet najdrobniejszego skaleczenia. Nie potrzebne były jej infekcje i innego rodzaju nieprzyjemności związane z przedostaniem się czegokolwiek do jej organizmu.
Uprzedni rytuał jaki przeszła był bardzo tajemniczy, w momentach miała już ochotę zrezygnować, żar jaki czuła, towarzyszące mu pieczenie i wszystko inne było bardzo nieprzyjemnymi doznaniami. Zapewne gdyby nie paraliż wywołany nieznanym zabiegiem i ogarniający ją strach już dawno przywaliłaby instynktownie łapą w postać z pylistej materii. W każdym razie wszystko przebiegło bez większych powikłań i kłopotów, a lwica mogła spokojnie odetchnąć z ulgą.
- Nie wiem jak ci dziękować... - rzuciła lekko oszołomiona po tym wszystkim - Żegnaj i do zobaczenia! - rzuciła jeszcze na pożegnanie.
Wtedy wolnym krokiem ruszyła dalej, owijając szklany kamień posiadanymi ziołami, by nie skaleczył jej delikatnej skóry i nie wyrządził krzywdy jej ciału.
z/t
Uprzedni rytuał jaki przeszła był bardzo tajemniczy, w momentach miała już ochotę zrezygnować, żar jaki czuła, towarzyszące mu pieczenie i wszystko inne było bardzo nieprzyjemnymi doznaniami. Zapewne gdyby nie paraliż wywołany nieznanym zabiegiem i ogarniający ją strach już dawno przywaliłaby instynktownie łapą w postać z pylistej materii. W każdym razie wszystko przebiegło bez większych powikłań i kłopotów, a lwica mogła spokojnie odetchnąć z ulgą.
- Nie wiem jak ci dziękować... - rzuciła lekko oszołomiona po tym wszystkim - Żegnaj i do zobaczenia! - rzuciła jeszcze na pożegnanie.
Wtedy wolnym krokiem ruszyła dalej, owijając szklany kamień posiadanymi ziołami, by nie skaleczył jej delikatnej skóry i nie wyrządził krzywdy jej ciału.
z/t
? 02.01 - 24.01 ?
- Ndevu
- Posty: 191
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 56
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Tym razem Nana zaprowadziła ich w zupełnie inne klimaty niż mroczne jaskinie. Teraz była to rzeka, o ile można ją tak nazwać. Nurt był znikomy, a sama rzeka jakby dawno umarła.
Ndevu przez dłuższą chwilę milczał, myślał nad słowami które usłyszał w jaskini. Nie był pewny czy samica dostrzega jego zaloty, czy po prostu uważa je za durną grę. Z jednej strony rada brzmiała jakby nie czuła, że to dotyczy ją, z drugiej strony to mogła być sugestia.
Zastanawiał się czy nie zagrać z nią bardziej otwarcie, tylko co jeżeli go odrzuci? Za bardzo mu zależało...
Gdy chwila ciszy zrobiła się za długa uznał, że trzeba się w końcu odezwać.
– Wiem... Wiem, że nie zawsze można brać mnie na poważnie, ale serio uważam, że to co robisz jest niezwykłe. – Przerwał na chwilę – że ty jesteś niezwykła... – Zdecydował się na bardziej niebezpieczną opcję, zresztą podziwiał jej wiedzę i to co robi, czy stwierdzenie tego może być czymś złym? Przez tą całą podróż, nie myślał zbyt trzeźwo, jednak tyle czasu iść za tak piękną samicą... same widoku już budziły w nim męskie instynkty.
Ndevu przez dłuższą chwilę milczał, myślał nad słowami które usłyszał w jaskini. Nie był pewny czy samica dostrzega jego zaloty, czy po prostu uważa je za durną grę. Z jednej strony rada brzmiała jakby nie czuła, że to dotyczy ją, z drugiej strony to mogła być sugestia.
Zastanawiał się czy nie zagrać z nią bardziej otwarcie, tylko co jeżeli go odrzuci? Za bardzo mu zależało...
Gdy chwila ciszy zrobiła się za długa uznał, że trzeba się w końcu odezwać.
– Wiem... Wiem, że nie zawsze można brać mnie na poważnie, ale serio uważam, że to co robisz jest niezwykłe. – Przerwał na chwilę – że ty jesteś niezwykła... – Zdecydował się na bardziej niebezpieczną opcję, zresztą podziwiał jej wiedzę i to co robi, czy stwierdzenie tego może być czymś złym? Przez tą całą podróż, nie myślał zbyt trzeźwo, jednak tyle czasu iść za tak piękną samicą... same widoku już budziły w nim męskie instynkty.
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
- Wygląda jakby to miało być tutaj - powiedziała fenka do większego od niej, rudobrązowego szakala. Dwójka psowatych, stanowiąca osobliwą grupę śledczą, nadeszła od północnej części kotliny, zmierzając w kierunku rzeki, leniwą strużką sączącej się pomiędzy kamieniami. Byli dość dobrze widoczni, jako że teren był tu raczej pustawy, bez zarośli typowych dla równin, i iglic typowych dla Uroczyska. Toteż hienki, które wyszły z krypty, miały pewną przewagę nad psowatymi... Znaczy miałyby, gdyby bardziej się rozglądały, a mniej skupiały się na prawieniu sobie komplementów.
Hiraeth natomiast rozglądała się zawzięcie, zakładając, że potencjalnie może tu znaleźć jakieś cenne poszlaki, tudzież ślady obecności dwójki Podejrzanych. Których rysopis jednakowoż zakładał bycie szarą lwicą i płowym fenkiem, więc dwie hieny stojące niedaleko cieku wodnego fenkodetektyw zakwalifikował raczej jako potencjalnych świadków. Lisiczka wytraciła trochę tempo, i zwróciła się do swojego bodygarda, czując niemal fizyczną ulgę, że przydreptał tu za nią.
- Znasz ich? - szepnęła.
Nagle zatrzymała się całkiem, jakby w nią piorun trzasł. Przecież to były hieny. Strażnik nad rzeką mówił o doświadczonym przez los stadzie hien, mieszkającym na równinie... może to akurat one? Wobec tego musiały coś wiedzieć o klątwie.
- Dzień dobry - powiedziała w hienim kierunku, zanim Bor zdążył ją powstrzymać lub chociażby zauważyć, że może to niekoniecznie dobry pomysł.
@Gvalch'ca
Hiraeth natomiast rozglądała się zawzięcie, zakładając, że potencjalnie może tu znaleźć jakieś cenne poszlaki, tudzież ślady obecności dwójki Podejrzanych. Których rysopis jednakowoż zakładał bycie szarą lwicą i płowym fenkiem, więc dwie hieny stojące niedaleko cieku wodnego fenkodetektyw zakwalifikował raczej jako potencjalnych świadków. Lisiczka wytraciła trochę tempo, i zwróciła się do swojego bodygarda, czując niemal fizyczną ulgę, że przydreptał tu za nią.
- Znasz ich? - szepnęła.
Nagle zatrzymała się całkiem, jakby w nią piorun trzasł. Przecież to były hieny. Strażnik nad rzeką mówił o doświadczonym przez los stadzie hien, mieszkającym na równinie... może to akurat one? Wobec tego musiały coś wiedzieć o klątwie.
- Dzień dobry - powiedziała w hienim kierunku, zanim Bor zdążył ją powstrzymać lub chociażby zauważyć, że może to niekoniecznie dobry pomysł.
@Gvalch'ca
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
-
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Szakal pisze:Człapał za lisiczką, ubezpieczając jej "tyły". W końcu gdyby ktoś ich zaatakował, mógł szybciej zareagować, aniżeli gdyby szedł bok w bok z nią. W ciągu jednego dnia wykonali dość spory dystans, dziwił się, że Hir ma jeszcze siły tak żwawo maszerować. Najpierw spotkali się przy jeziorze, potem udali się na uroczysko, a teraz szli wzdłuż Martwej Rzeki, notabene z bardzo adekwatną nazwą. Widział hieny już z daleka, też uznał, że warto z nimi porozmawiać, choć miał z tyłu głowy ich dwojaką naturę i patrzył na nie z przymrużeniem oka, w każdej chwili gotów obronić zarówno fenka, jak i siebie. Na zadane pytanie jedynie pokręcił łbem, zaprzeczając.
- Witajcie. - dodał po szamance. Widział, co tu się kroi. I miał nieodparte wrażenie, że przyszli nie w porę. Nie zaskoczy go to, jeśli nie będą chcieli współpracować.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Cisza jej nie przeszkadzała, mogła skupić się bardziej na poszukiwaniach i rozglądaniu dookoła. Dotarli w końcu na miejsce, dość charakterystyczny odcinek drogi. Tutejsza woda nawet nie zachęcała do tego by się napić więc sobie odpuściła. Za to spokojnie zeskrobała pazurem bentonit umieszczając go w liściu, który zerwała wcześniej po drodze gdy było jeszcze trochę zieleni. Nie chciała by zawartość rozsypała się po torbie.
Potem Ndevu się odezwał, wysłuchała go uważnie.
- Chyba zaczynam rozumieć co chcesz mi przekazać. - Rzekła spokojnie, powoli dochodząc do wniosku czemu miał służyć ten cały wspólny spacer po zioła. Wstydził się ja o to zapytać przy wszystkich.
- Skoro tak bardzo podoba ci się to co robię i uważasz, że nadaje mi to niezwykłości to nauczę cię kilku przydatnych sztuczek. Też będziesz wyjątkowy! -Nie zdołała powiedzieć nic więcej bo na horyzoncie pojawił się lisek z dużymi uszami i szakal. Jako iż nie znajdowali się na terenie klanu w pobliżu nory z młodymi Nana nie uznała ich za zagrożenie. Tym bardziej, że przywitali się grzecznie. Po wypowiedzi większego psowatego uznała, że skoro ich wita to są na jego ziemiach.
- Dzień dobry. - Również odparła nawet się uśmiechając. Czekała na to co powiedzą więcej.
+2 bentonit
Potem Ndevu się odezwał, wysłuchała go uważnie.
- Chyba zaczynam rozumieć co chcesz mi przekazać. - Rzekła spokojnie, powoli dochodząc do wniosku czemu miał służyć ten cały wspólny spacer po zioła. Wstydził się ja o to zapytać przy wszystkich.
- Skoro tak bardzo podoba ci się to co robię i uważasz, że nadaje mi to niezwykłości to nauczę cię kilku przydatnych sztuczek. Też będziesz wyjątkowy! -Nie zdołała powiedzieć nic więcej bo na horyzoncie pojawił się lisek z dużymi uszami i szakal. Jako iż nie znajdowali się na terenie klanu w pobliżu nory z młodymi Nana nie uznała ich za zagrożenie. Tym bardziej, że przywitali się grzecznie. Po wypowiedzi większego psowatego uznała, że skoro ich wita to są na jego ziemiach.
- Dzień dobry. - Również odparła nawet się uśmiechając. Czekała na to co powiedzą więcej.
+2 bentonit
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Fenka ośmielona podeszła dziarsko bliżej rozlewającej się rzeczki i dwójki krokut.
- Jestem Hiraeth, szamanka - przedstawiła się. - A to jest Bor - Lisiczka zerknęła przelotnie na swojego towarzysza z tryumfem w ślepkach, jakby chciała powiedzieć "Widzisz, ryży defetysto? Współpracują." (to nic, że zaledwie połowa z hien zaledwie odpowiedziała na pozdrowienie).
- Mieszkacie może na równinie? - poinformowała się wstępnie. - Jestem... jesteśmy na tropie klątwy, która wydaje się być związana z tamtym obszarem. I tyczy się także Martwej Rzeki, która stąd bierze swój początek. Czy może w jakiś sposób odczuliście jej skutki? - nie ma to jak informacja z pierwszej ręki, a z drugiej strony cieku wodnego. I nie chodziło tu bynajmniej o to, że w tym momencie stali po przeciwnej stronie anemicznej strużki.
Może to pora na kolejny eksperyment procesowy, i próbę przekroczenia wody? Ale nie, może za chwilę. Na razie należało się dogadać. Lisiczka zerknęła na hienę rodzaju męskiego, chcąc się zorientować w jej podejściu do sprawy.
- Jestem Hiraeth, szamanka - przedstawiła się. - A to jest Bor - Lisiczka zerknęła przelotnie na swojego towarzysza z tryumfem w ślepkach, jakby chciała powiedzieć "Widzisz, ryży defetysto? Współpracują." (to nic, że zaledwie połowa z hien zaledwie odpowiedziała na pozdrowienie).
- Mieszkacie może na równinie? - poinformowała się wstępnie. - Jestem... jesteśmy na tropie klątwy, która wydaje się być związana z tamtym obszarem. I tyczy się także Martwej Rzeki, która stąd bierze swój początek. Czy może w jakiś sposób odczuliście jej skutki? - nie ma to jak informacja z pierwszej ręki, a z drugiej strony cieku wodnego. I nie chodziło tu bynajmniej o to, że w tym momencie stali po przeciwnej stronie anemicznej strużki.
Może to pora na kolejny eksperyment procesowy, i próbę przekroczenia wody? Ale nie, może za chwilę. Na razie należało się dogadać. Lisiczka zerknęła na hienę rodzaju męskiego, chcąc się zorientować w jej podejściu do sprawy.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
- Ndevu
- Posty: 191
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 56
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Gdy Nana stwierdziła, że zaczyna rozumieć, serce mu stanęło. Ale gdy rozwinęła myśl, omal nie odpadła mu żuchwa ze zdziwienia. Nawet nie przeszło mu przez myśl, że może to tak zrozumieć.
– Z chęcią nauczę się kilku sztuczek, ale chodziło mi bardziej... – Nie zdążył dokończyć zdana, bo zauważył dwójkę obcych psowatych. Przywitali się i nie wyglądało by mieli wrogie zamiary, ale Ndevu na wszelki wypadek zachowywał czujność.
Wysłuchał małej lisicy uważnie i usiadł.
– Witajcie, ja jest Ndevu a ta piękna samica obok to Nana. – Spojrzał na koleżankę – Mieszkamy na równinie, ale obawiam się, że o jakiekolwiek klątwie nie dane mi było słyszeć. – Spojrzał raz jeszcze na Nanę, może ona coś wie?
– Z chęcią nauczę się kilku sztuczek, ale chodziło mi bardziej... – Nie zdążył dokończyć zdana, bo zauważył dwójkę obcych psowatych. Przywitali się i nie wyglądało by mieli wrogie zamiary, ale Ndevu na wszelki wypadek zachowywał czujność.
Wysłuchał małej lisicy uważnie i usiadł.
– Witajcie, ja jest Ndevu a ta piękna samica obok to Nana. – Spojrzał na koleżankę – Mieszkamy na równinie, ale obawiam się, że o jakiekolwiek klątwie nie dane mi było słyszeć. – Spojrzał raz jeszcze na Nanę, może ona coś wie?
-
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Szakal pisze:Przysiadł na zadzie tuż obok lisicy, przyglądając się rozwijającej sytuacji. Wyłapał jej wymowne spojrzenie, fakt, źle ich początkowo ocenił. Już-już miał się przedstawić, ale psowata go wyprzedziła. A więc ona tutaj nosiła spodnie? Uśmiechnął się półgębkiem i nie dodał nic więcej. Miał nadzieję, że przynajmniej samica krokuty wie cokolwiek o klątwie. Albo chociaż podzieli się ploteczkami.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Ndevu przedstawił ich więc formalności mieli za sobą. Pytanie fenki zaskoczyło hienę, nie odczuwała jakoś bezpośrednio efektów rzekomej klątwy chyba, że...
- W ostatnim czasie mamy złą passę, pojawiali się szaleńcy, którzy chcieli zaszkodzić naszym młodym i nam. Poradziliśmy sobie z tym problemem i przez jakiś czas mamy spokój. Nie wykluczam jednak tego co powiedziałaś, że któryś z nich mógł zesłać na nas klątwę w ramach zemsty. -Zmarszczyła brwi zastanawiając się i próbując przypomnieć sobie wszystko z ostatnich miesięcy. Uniosła łeb spojrzawszy na horyzont, niebo wtedy pociemniało i dobył się głos przypominający dźwięki burzy. Mieli wtedy rozgardiasz i nie skupiła się na sensie tych słów.
- Możemy to sprawdzić. -Wskazała łapą na obszar, gdzie skały się wznosiły a rzeka spływała w dół ku dolinie. - Choć ostatnio jeden z naszych wspominał coś, że jakiś zły duch gonił go w tych częściach ziem. Zmarli pozwalają sobie na zbyt wiele... Uprzedzam jednak, jeżeli jesteście hochsztaplerami i kłamstwem zamierzacie od nas coś wyłudzić to osobiście zadbam o to by powyrywać wam języki za rozprowadzanie kłamstw. - Nana może nie uważała się za mistrza szamanizmu ale jakieś tam pojęcie miała. Nie powinno jej nastręczyć problemów by wykryć czy coś kręcą i udają, że znają się na rzeczy. Nie mogła jednak zbagatelizować takich ostrzeżeń i wypadało się upewnić ku dobru klanu.
- Możemy ruszać? - Zapytała jeszcze chcąc się upewnić czy za nią podążą. Jeśli tak to z/t wszyscy i piszemy tutaj.
- W ostatnim czasie mamy złą passę, pojawiali się szaleńcy, którzy chcieli zaszkodzić naszym młodym i nam. Poradziliśmy sobie z tym problemem i przez jakiś czas mamy spokój. Nie wykluczam jednak tego co powiedziałaś, że któryś z nich mógł zesłać na nas klątwę w ramach zemsty. -Zmarszczyła brwi zastanawiając się i próbując przypomnieć sobie wszystko z ostatnich miesięcy. Uniosła łeb spojrzawszy na horyzont, niebo wtedy pociemniało i dobył się głos przypominający dźwięki burzy. Mieli wtedy rozgardiasz i nie skupiła się na sensie tych słów.
- Możemy to sprawdzić. -Wskazała łapą na obszar, gdzie skały się wznosiły a rzeka spływała w dół ku dolinie. - Choć ostatnio jeden z naszych wspominał coś, że jakiś zły duch gonił go w tych częściach ziem. Zmarli pozwalają sobie na zbyt wiele... Uprzedzam jednak, jeżeli jesteście hochsztaplerami i kłamstwem zamierzacie od nas coś wyłudzić to osobiście zadbam o to by powyrywać wam języki za rozprowadzanie kłamstw. - Nana może nie uważała się za mistrza szamanizmu ale jakieś tam pojęcie miała. Nie powinno jej nastręczyć problemów by wykryć czy coś kręcą i udają, że znają się na rzeczy. Nie mogła jednak zbagatelizować takich ostrzeżeń i wypadało się upewnić ku dobru klanu.
- Możemy ruszać? - Zapytała jeszcze chcąc się upewnić czy za nią podążą. Jeśli tak to z/t wszyscy i piszemy tutaj.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości