x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia kości
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Re: Jaskinia kości
Odprowadziła lisa wzrokiem nie okazując przy tym żadnych emocji. Nie do końca mu ufała, lecz liczyła na to, że posiadał nieco zdrowego rozsądku. Jeśli ucieknie... No cóż. Ścigać go nie będzie, przynajmniej jak na razie. Żadnych ważnych informacji mu nie zdradzili, by był w stanie im zagrozić. Lecz jeśli natknie się na niego ponownie zdecydowanie zażąda spłacenia jego długu.
Spojrzała na Tunu, a potem na śpiącą niewolnicę, przy tym ostatnim przybierając gniewny wyraz. Kto to widział, żeby służba spała dłużej, niż panowie? Oczywiście nie miała zamiaru zostawiać jej samej. Nie ufała jej ani trochę, zresztą nie mogła jej pozwolić ot tak się włóczyć bez żadnego zajęcia. Skinęła więc głową, odpowiadając lamparcicy.
- Idzie z nami. Nie można jej w końcu tak tu zostawić - odparła. Następnie zbliżyła się do brązowej i szturchnęła ją bynajmniej nie delikatnie.
- Wstawaj. Co ty sobie myślisz, że tak się wylegujesz? - ofuknęła ją chłodno.
Spojrzała na Tunu, a potem na śpiącą niewolnicę, przy tym ostatnim przybierając gniewny wyraz. Kto to widział, żeby służba spała dłużej, niż panowie? Oczywiście nie miała zamiaru zostawiać jej samej. Nie ufała jej ani trochę, zresztą nie mogła jej pozwolić ot tak się włóczyć bez żadnego zajęcia. Skinęła więc głową, odpowiadając lamparcicy.
- Idzie z nami. Nie można jej w końcu tak tu zostawić - odparła. Następnie zbliżyła się do brązowej i szturchnęła ją bynajmniej nie delikatnie.
- Wstawaj. Co ty sobie myślisz, że tak się wylegujesz? - ofuknęła ją chłodno.
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Serwal nie był znowuż taki ciężki dlatego też postanowił, że może nieco nadłoży drogi i najpierw sprawdzi czy medyczki nie ma w jej własnej jaskini. Ciągnął więc ciągle nieprzytomnego serwala za sobą aż wreszcie cisnął nim o glebę stając w progu jaskini Sheeby. Przytrzymał szamana łapą z wyciągniętymi pazurami tak na wszelki wypadek.
Dostrzegł, że lwica jest czymś najwyraźniej zajęta dlatego przyszło mu do głowy, że najwyraźniej będzie jej przeszkadzał. Cóż, zamierzał przynajmniej się jej pokazać żeby miała na uwadze iż jest potrzebna. Odchrząknął chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Jesteś czymś teraz zajęta? - Odezwał się nie czekając zbytnio aż ona zabierze głos.
Dostrzegł, że lwica jest czymś najwyraźniej zajęta dlatego przyszło mu do głowy, że najwyraźniej będzie jej przeszkadzał. Cóż, zamierzał przynajmniej się jej pokazać żeby miała na uwadze iż jest potrzebna. Odchrząknął chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Jesteś czymś teraz zajęta? - Odezwał się nie czekając zbytnio aż ona zabierze głos.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Dźwięki od strony wejścia przykuły jej uwagę, tak więc odwróciła głowę, nie omieszkawszy uprzednio zdzielić drzemiącej niewolnicy po łbie. Nie za mocno, ale powinno ją to ocucić. Zmrużyła lekko ślepia, spoglądając na stojącego w progu samca. Który, jak zauważyła po chwili, nie był sam. Przyniósł ze sobą jakieś małe zwierzę, które zapewne w normalnych okolicznościach wzięłaby za przekąskę, gdyby nie sposób, w jaki Kifo je przytrzymywał. Uniosła lekko brew.
- Planowałam wybrać się w podróż, by uzupełnić moje zapasy - rzuciła beznamiętnie, zwracając się w stronę wyjścia i podchodząc bliżej. Na jej pysku pojawiło się coś na kształt zainteresowania.
- Co się stało? - spytała. Pobieżnie przebiegła wzrokiem po ciele samca, by się upewnić, czy nie potrzebuje pomocy medyka, lecz nie wyglądało na to. Skierowała więc spojrzenie ku przyniesionemu przez niego zwierzęciu, które po bliższych oględzinach okazało się serwalem. W dodatku chyba nadal żywym, jedynie nieprzytomnym.
- Planowałam wybrać się w podróż, by uzupełnić moje zapasy - rzuciła beznamiętnie, zwracając się w stronę wyjścia i podchodząc bliżej. Na jej pysku pojawiło się coś na kształt zainteresowania.
- Co się stało? - spytała. Pobieżnie przebiegła wzrokiem po ciele samca, by się upewnić, czy nie potrzebuje pomocy medyka, lecz nie wyglądało na to. Skierowała więc spojrzenie ku przyniesionemu przez niego zwierzęciu, które po bliższych oględzinach okazało się serwalem. W dodatku chyba nadal żywym, jedynie nieprzytomnym.
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Sheeba potwierdziła więc to o czym pomyślał gdy zajrzał do środka. Może nie tyle była czymś zajęta co właśnie wybierała się gdzieś. Nie miał intencji zajmować jej zbyt długo postanowił więc od razu przejść do rzeczy.
- Możesz powiedzieć mi coś o szamaństwie? - Nie odrywał spojrzenia od Sheeby. Wiedział, że była medykiem ale czuł, że to właśnie od niej mógł się czegokolwiek o tym dowiedzieć. Może nie za wiele ale chociaż od czego by zacząć poszukiwania wiedzy na ten temat.
- Ten tutaj - kopnął łapą nieprzytomnego serwala - wydaje się, że dzięki temu posiadł moc niebezpieczną dla stada. W każdym razie... mało nie wykończył Ensalin.
Odetchnął wracając spojrzeniem na Sheebę. Zarzucił łbem chcąc odgonić kosmyki z nosa.
- Ale jeśli nie masz jednak czasu to może odwiedź mnie niedługo w jaskini - schylił się w stronę nieprzytomnego szamana po czym chwycił w zęby skórę na jego karku.
- Możesz powiedzieć mi coś o szamaństwie? - Nie odrywał spojrzenia od Sheeby. Wiedział, że była medykiem ale czuł, że to właśnie od niej mógł się czegokolwiek o tym dowiedzieć. Może nie za wiele ale chociaż od czego by zacząć poszukiwania wiedzy na ten temat.
- Ten tutaj - kopnął łapą nieprzytomnego serwala - wydaje się, że dzięki temu posiadł moc niebezpieczną dla stada. W każdym razie... mało nie wykończył Ensalin.
Odetchnął wracając spojrzeniem na Sheebę. Zarzucił łbem chcąc odgonić kosmyki z nosa.
- Ale jeśli nie masz jednak czasu to może odwiedź mnie niedługo w jaskini - schylił się w stronę nieprzytomnego szamana po czym chwycił w zęby skórę na jego karku.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Wpatrywała się w samca uważnie, słuchając jego słów, w miarę, jak mówił unosząc coraz wyżej brwi. Jego wzmianka o szamaństwie wywołała nieprzyjemne wspomnienia, lecz zdołała się powstrzymać przed wykrzywieniem pyska w paskudnym grymasie. Ogon jedynie drgnął odrobinę, lecz trudno było jednoznacznie określić, jaka była tego przyczyna.
- Szczerze powiedziawszy niewiele. Swego czasu pomagałam szamance, lecz niestety nigdy nie odbyłam szkolenia w tym kierunku - oznajmiła dziwnie szorstkim tonem, nie mogąc się powstrzymać. Szamanka oczywiście tłumaczyła to jej klątwą i zgubnym wpływem jej aury na sferę duchową, w co Sheeba była nawet skłonna uwierzyć. - Wiem jedynie co nieco o klątwach... I śmierci - dodała ciszej, uśmiechając się lekko, odrobinę szaleńczo, przy ostatnim słowie.
Słysząc jego kolejne słowa uniosła brwi, omal nie rozdziawiając przy tym pyska.
- Enasalin? - powtórzyła, wbijając wzrok w serwala z niedowierzaniem. To niemożliwe, by taki mały zwierzak był w stanie zaszkodzić samicy o ile nie posiadał potężnej mocy, a to czyniło go śmiertelnie niebezpiecznym. - Gdzie ona jest teraz i czy potrzebuje pomocy medyka? - spytała po chwili. Milczała przez chwilę, po czym spojrzała z powrotem na serwala. - Wiadomo chociaż co to za jeden i kto go przysłał? - zapytała. Wieść o tym, jak niebezpieczny był ten tutaj porządnie ją niepokoiła i najchętniej pozbyłaby się problemu jak najszybciej po prostu go zabijając póki jest nieprzytomny. Lecz z drugiej strony, być może można by było wyciągnąć z niego jakieś przydatne informacje. Jak jednak mogliby się upewnić, by nie zaszkodził stadu?
- Szczerze powiedziawszy niewiele. Swego czasu pomagałam szamance, lecz niestety nigdy nie odbyłam szkolenia w tym kierunku - oznajmiła dziwnie szorstkim tonem, nie mogąc się powstrzymać. Szamanka oczywiście tłumaczyła to jej klątwą i zgubnym wpływem jej aury na sferę duchową, w co Sheeba była nawet skłonna uwierzyć. - Wiem jedynie co nieco o klątwach... I śmierci - dodała ciszej, uśmiechając się lekko, odrobinę szaleńczo, przy ostatnim słowie.
Słysząc jego kolejne słowa uniosła brwi, omal nie rozdziawiając przy tym pyska.
- Enasalin? - powtórzyła, wbijając wzrok w serwala z niedowierzaniem. To niemożliwe, by taki mały zwierzak był w stanie zaszkodzić samicy o ile nie posiadał potężnej mocy, a to czyniło go śmiertelnie niebezpiecznym. - Gdzie ona jest teraz i czy potrzebuje pomocy medyka? - spytała po chwili. Milczała przez chwilę, po czym spojrzała z powrotem na serwala. - Wiadomo chociaż co to za jeden i kto go przysłał? - zapytała. Wieść o tym, jak niebezpieczny był ten tutaj porządnie ją niepokoiła i najchętniej pozbyłaby się problemu jak najszybciej po prostu go zabijając póki jest nieprzytomny. Lecz z drugiej strony, być może można by było wyciągnąć z niego jakieś przydatne informacje. Jak jednak mogliby się upewnić, by nie zaszkodził stadu?
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Zmarszczył brwi słuchając Sheeby. Szorstkość jej tonu nie umknęła jego uwadze ale postanowił to zignorować i nie wchodzić niepotrzebnie w osobiste urazy medyczki. Niemniej wiedza o klątwie i śmierci to zawsze coś.
- Jakie znasz klątwy? - Może w ten sposób ustali co to było to czym posługiwał się szaman. Chyba, że oczywiście okaże się, że to co zna Sheeba nie będzie odpowiadało temu co widział.
Zamrugał oczyma gdy zapytała o Mistrzynię i odchrząknął.
- Cóż... - sięgnął spojrzeniem w kierunku półkuli mózgu odpowiedzialnej za pamięć - ... Bjorn zabrał ją ze sobą i teraz zapewne są u niej. Powiedział, że będzie umiał ją opatrzyć więc chyba możesz być spokojna. A co do niego...
Wskazał ponownie na serwala.
- Nic nie wiadomo. - Pokręcił głową. - Jeśli się ocknie postaram się go przesłuchać i coś z niego wyciągnąć ale nie mogę mieć pewności czy znów czymś mnie nie zaskoczy.
Wyraźnie coś go frapowało i przez jakiś czas wbijał spojrzenie w martwy punkt. Zauważył już, że medyczka nie odnosi się do szamaństwa zbyt życzliwie.
- Może opłacałoby się by ktoś w stadzie zgłębił tę wiedzę w razie właśnie takich sytuacji.
Wydawało mu się, że słyszy czyjś ryk od strony doliny ale na razie nic na ten temat nie powiedział.
- Jakie znasz klątwy? - Może w ten sposób ustali co to było to czym posługiwał się szaman. Chyba, że oczywiście okaże się, że to co zna Sheeba nie będzie odpowiadało temu co widział.
Zamrugał oczyma gdy zapytała o Mistrzynię i odchrząknął.
- Cóż... - sięgnął spojrzeniem w kierunku półkuli mózgu odpowiedzialnej za pamięć - ... Bjorn zabrał ją ze sobą i teraz zapewne są u niej. Powiedział, że będzie umiał ją opatrzyć więc chyba możesz być spokojna. A co do niego...
Wskazał ponownie na serwala.
- Nic nie wiadomo. - Pokręcił głową. - Jeśli się ocknie postaram się go przesłuchać i coś z niego wyciągnąć ale nie mogę mieć pewności czy znów czymś mnie nie zaskoczy.
Wyraźnie coś go frapowało i przez jakiś czas wbijał spojrzenie w martwy punkt. Zauważył już, że medyczka nie odnosi się do szamaństwa zbyt życzliwie.
- Może opłacałoby się by ktoś w stadzie zgłębił tę wiedzę w razie właśnie takich sytuacji.
Wydawało mu się, że słyszy czyjś ryk od strony doliny ale na razie nic na ten temat nie powiedział.
- Maisha
- Posty: 182
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 gru 2017
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Śniło mi się, że jestem wolna. Że latałam wśród chmur i ptaków. Że nie było nic prócz mnie, upojonej szczęściem. Nagle wszystko się zatrzymało. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać i zauważyłam, że na ziemi coś się błyszczy. Światło odbijało się mi w oczy więc nie widziałam co to było. Zaczęłam lecieć ku temu... i pisnęłam kuląc się. Sen znikł a moja głowa pulsuje bólem. Niewielkim, ale niespodziewanym. Cofnęłam się zdezorientowana.
- Przepraszam- mówię i spuszczam głowę ze skruchą. Mam dość. Nie wytrzymuję i czuję łzy skapujące mi po policzkach. Próbuję je zetrzeć ale nie mogę
- Naprawdę przepraszam- chlipię.
- Przepraszam- mówię i spuszczam głowę ze skruchą. Mam dość. Nie wytrzymuję i czuję łzy skapujące mi po policzkach. Próbuję je zetrzeć ale nie mogę
- Naprawdę przepraszam- chlipię.
- Tunu
- Posty: 290
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 lut 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 90
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Przyglądała się jak Sheeba próbuje obudzić Maishę, na początku nie skutecznie, chodź w końcu się obudziła i zalała się łzami. Trochę nędzny miała żywot. Nawet w Tunu coś się ruszyło, jakaś ta garstka uczuć współczucia, jednak szybko je odrzuciła. Nie tak to działa. Na pewno En by tak nie myślała. W pewnym momencie przyszedł samiec, którego nie znała, ale okazał się oczywiście być kolejnym członkiem stada. Przytargał ze sobą jeszcze kogoś, Tunu podeszła i przyjrzała się leżącemu na ziemi. To serwal. Raczej wątpiła, że czarnogrzywy postanowił z własnej woli pomóc rannemu, bo raczej nie na tym opierało się to stado. Okazał się być wrogiem, chodź w pierwszej chwili Tunu zastanawiało to, czemu go nie zabili, po kolejnej wymianie słów między Sheebą a nim, zrozumiała, że muszą go przesłuchać. Coś wzdrygnęło się w niej gdy usłyszała, że En jest ranna. Chodź mało ją znała, była jej najbliższą osobą po tym jak jej nieprawdziwi rodzice postanowili ją okłamać. Ze zdziwieniem patrzyła na serwala, ale też w jej oczach można odczytać złość. Rzuciłaby się na niego z pazurami, gdyby nie to, że jest potrzebny. Odetchnęła z ulgą gdy usłyszała, że jej biała nauczycielka jest pod dobrą opieką. Czyli nic jej nie jest. Ten Bjorn czy jak mu tam się nią zajmie. Go też trzeba będzie poznać. Słysząc o szamaństwie, momentalnie odwróciła się w ich stronę i postanowiła dołączyć się do rozmowy.
-Skoro już uczę się medyctwa, mogę też znaleźć jakiegoś nauczyciela szamanizmu i spróbować zdziałać coś w tym kierunku.-Skoro szaman ma się przydać stadu, to czemu nie, skoro ona ma na to czas i chęci?
-Skoro już uczę się medyctwa, mogę też znaleźć jakiegoś nauczyciela szamanizmu i spróbować zdziałać coś w tym kierunku.-Skoro szaman ma się przydać stadu, to czemu nie, skoro ona ma na to czas i chęci?
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Zaszczyciła niewolnicę jedynie pojedynczym, karcącym spojrzeniem. Ukarze ją, kiedy Kifo już pójdzie. W końcu brązowa nie była godna tego, by dla kogoś takiego, jak ona przerywać rozmowę z innym wolnym członkiem stada. Zerknęła przelotnie na Tunu, po czym wróciła wzrokiem do samca.
Oblizała nieco nerwowo pysk, gdy spytał o klątwy.
- Wiem sporo o takich, które sprawiają, że wszystko wokół ciebie umiera - odparła, ponownie jakimś dziwnym tonem, z jakby cieniem rozmarzonego uśmieszku na pysku. - Nie jestem pewna w jaki sposób dokładnie rzuca się takowe, wiem tylko, że wynikają zazwyczaj z dotknięcia samej śmierci - dodała po chwili. Stara opiekunka nie pozwalała jej uczestniczyć w rytuałach, uznając, że jej klątwa może je zakłócić. Dlatego też niewiele wiedziała o szamaństwie.
Pokiwała głową.
- Proponowałabym go w takim razie związać i uwięzić w jednej z jaskiń - oznajmiła. - Upewniając się uprzednio, że nic tam nie znajdzie. Ani kawałka mchu, ani żadnego innego żywego zwierzęcia, które mógłby wykorzystać przeciwko nam. I koniecznie zakneblować - rzuciła. Umilkła na chwilę, po czym chrząknęła. - Może i ja za jakiś czas złożę mu wizytę.
Właściwie nie wiedziała do końca, dlaczego to powiedziała. Miała jednak dziwną ochotę na zamienienie z tym tutaj kilku słów, nawet, jeśli nie dałaby rady wydobyć z niego żadnych informacji. W końcu przekraczając granice tej krainy pragnęła poszukać szamana, który byłby w stanie odpowiedzieć jej na kilka pytań.
Znów skinęła głową, słysząc kolejne słowa samca, po czym uniosła brew, spoglądając na lamparcicę, gdy ta się odezwała. Uśmiechnęła się krzywo.
- No proszę. Ambitna z ciebie panienka - spojrzała na samca. - Tu masz rację. Powinniśmy mieć szamana na wszelki wypadek, gdyby takie rzeczy miały częściej się zdarzać.
Oblizała nieco nerwowo pysk, gdy spytał o klątwy.
- Wiem sporo o takich, które sprawiają, że wszystko wokół ciebie umiera - odparła, ponownie jakimś dziwnym tonem, z jakby cieniem rozmarzonego uśmieszku na pysku. - Nie jestem pewna w jaki sposób dokładnie rzuca się takowe, wiem tylko, że wynikają zazwyczaj z dotknięcia samej śmierci - dodała po chwili. Stara opiekunka nie pozwalała jej uczestniczyć w rytuałach, uznając, że jej klątwa może je zakłócić. Dlatego też niewiele wiedziała o szamaństwie.
Pokiwała głową.
- Proponowałabym go w takim razie związać i uwięzić w jednej z jaskiń - oznajmiła. - Upewniając się uprzednio, że nic tam nie znajdzie. Ani kawałka mchu, ani żadnego innego żywego zwierzęcia, które mógłby wykorzystać przeciwko nam. I koniecznie zakneblować - rzuciła. Umilkła na chwilę, po czym chrząknęła. - Może i ja za jakiś czas złożę mu wizytę.
Właściwie nie wiedziała do końca, dlaczego to powiedziała. Miała jednak dziwną ochotę na zamienienie z tym tutaj kilku słów, nawet, jeśli nie dałaby rady wydobyć z niego żadnych informacji. W końcu przekraczając granice tej krainy pragnęła poszukać szamana, który byłby w stanie odpowiedzieć jej na kilka pytań.
Znów skinęła głową, słysząc kolejne słowa samca, po czym uniosła brew, spoglądając na lamparcicę, gdy ta się odezwała. Uśmiechnęła się krzywo.
- No proszę. Ambitna z ciebie panienka - spojrzała na samca. - Tu masz rację. Powinniśmy mieć szamana na wszelki wypadek, gdyby takie rzeczy miały częściej się zdarzać.
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Otworzył szerzej oczy słysząc o niezwykłych możliwościach związanych ze śmiercią. Było to, może wbrew oczekiwaniom Sheeby, całkiem kuszące w kwestii poznania. Dla kogoś tak śliskiego jak on możliwość rzucania klątw wydała się obiecująca. Czy bałby się stanąć oko w oko z samą śmiercią żeby użyć jej możliwością? Czuł, że był gotów się przekonać. Póki co nie komentował jeszcze tych możliwości ale ponownie spojrzał na serwala. Z zamyślenia wyrwał go ponownie głos Sheeby.
- Właśnie taki mam plan. Zrobię to najsubtelniej jak potrafię - nikt nie powinien wątpić w jego możliwości. W Bractwie może i nie miał jeszcze możliwości wykazania się ale nie brakowało mu przymiotów by stać się specjalistą od przesłuchać. W końcu był całkiem biegły w słowach.
Spojrzał na lamparcicę i zmarszczył lekko brwi. Jak coś robić to porządnie.
- Ty już lepiej pozostań do końca na medycznym szkoleniu skoro Sheeba cię szkoli. Tymczasem ja mogę się tego podjąć - wrócił jadowitym spojrzeniem na medyczkę. - Zgadzam się, że stadu przyda się szaman zorientowany na interesy Bractwa ale trzeba zrobić to porządnie więc lepiej nie rozpraszać się dwoma szkoleniami jednocześnie. Poszukam nauczyciela.
Westchnął.
- Dobrze, będę czekać na twoją wizytę. Zabiorę go do swojej jaskini. - Już miał się schylić w stronę serwala gdy jego spojrzenie padło na Maishę. Prychnął.
- Ona tak zawsze? - Wskazał nosem na niewolnicę. Jego wzrok nie wyrażał żadnego uczucia i tak też przyglądał się lwicy. - Może o jedno uderzenie w łeb za dużo, hm?
Wtedy schylił się w stronę serwala, chwycił go za kark i wyszedł z jaskini.
zt
- Właśnie taki mam plan. Zrobię to najsubtelniej jak potrafię - nikt nie powinien wątpić w jego możliwości. W Bractwie może i nie miał jeszcze możliwości wykazania się ale nie brakowało mu przymiotów by stać się specjalistą od przesłuchać. W końcu był całkiem biegły w słowach.
Spojrzał na lamparcicę i zmarszczył lekko brwi. Jak coś robić to porządnie.
- Ty już lepiej pozostań do końca na medycznym szkoleniu skoro Sheeba cię szkoli. Tymczasem ja mogę się tego podjąć - wrócił jadowitym spojrzeniem na medyczkę. - Zgadzam się, że stadu przyda się szaman zorientowany na interesy Bractwa ale trzeba zrobić to porządnie więc lepiej nie rozpraszać się dwoma szkoleniami jednocześnie. Poszukam nauczyciela.
Westchnął.
- Dobrze, będę czekać na twoją wizytę. Zabiorę go do swojej jaskini. - Już miał się schylić w stronę serwala gdy jego spojrzenie padło na Maishę. Prychnął.
- Ona tak zawsze? - Wskazał nosem na niewolnicę. Jego wzrok nie wyrażał żadnego uczucia i tak też przyglądał się lwicy. - Może o jedno uderzenie w łeb za dużo, hm?
Wtedy schylił się w stronę serwala, chwycił go za kark i wyszedł z jaskini.
zt
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości