Tragiczna miłość zrodzona z cierpienia [Karol, Zawadi]

[Karol]

- A czyim szpiegiem mógłbym być? Macie tu jakichś wrogów? - zapytałem z ożywieniem. Byłem bardzo ciekaw sytuacji, jaka miała miejsce w tym stadzie. W końcu było to pierwsze stado lwów, jakie miałem możliwość poznać.

[Zawadi]

- Oczywiście. - wzruszyła ramionami. - Nie jesteśmy jedynym stadem lwów żyjącym na całej wielkiej sawannie. Z resztą nie tylko lwy mogą skupiać się w grupki.

[Karol]

- Więc te tereny zamieszkują również lwy, z którymi pozostajecie w stanie konfliktu? Czyżby główną przyczyną były okoliczne tereny? - spytałem, gdyż to właśnie terytoria najczęściej były zarzewiami konfliktów.

[Zawadi]

- Czy ty przypadkiem nie jesteś zbyt ciekawski? - wywróciła oczami, natomiast koniuszek jej ogona drgnął. - Można tak powiedzieć.

[Karol]

- Rozumiem - skinąłem głową. - Wybacz, po prostu chciałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat tych okolic, skoro już tu jestem - wyjaśniłem przepraszającym tonem, obserwując ją spod wpółprzymkniętych powiek.

[Zawadi]

- Nie przepraszaj. W zadawaniu pytań nie ma nic złego, tak sądzę. - odpowiedziała Zawadi do towarzysza.

[Karol]

- Też mi się tak wydaje - uśmiechnąłem się do niej przymilnie. - Bardzo lubię, kiedy opowiadasz mi o różnych rzeczach, nawet tych mało istotnych. W końcu jesteś pierwszą osobą, z którą mogę porozmawiać na poziomie - pochwaliłem ją, bo tak było w istocie.

[Zawadi]

- Może nie ostatnią. - odparła z rozbawieniem. - Na Lwiej Ziemi poznasz wielu przyjaciół, jestem tego pewna. I usłyszysz ciekawe historie, możesz mi wierzyć na słowo.

[Karol]

- Koniecznie musisz mnie z nimi zapoznać. Myślę, że jeszcze dzień, dwa i będę mógł opuścić tą jaskinię - oznajmiłem z przekonaniem. I faktycznie po dwóch dniach czułem się już na tyle dobrze, że w końcu mogłem wyjść na zewnątrz o własnych siłach, z niewielką pomocą Zawadi.
- Na początek dobrze by było poznać przywódcę. Jak on się zwie? Tib, tak? - dopytałem się, żeby się upewnić, opierając zdrową przednią łapę na jej grzbiecie, by utrzymać równowagę.

[Zawadi]

- Tak, jest sporo mieszkańców stada, których powinieneś poznać. - westchnęła brązowa lwica. - Ale na razie jeszcze nie czas. Musisz odpoczywać, rozumiesz?