Gdzieś na Równinie, blisko brzegu Martwej Rzeki
Haribu nie zamierzał trzymać się zakazu ojca - ani wykonywać więcej jakichkolwiek jego poleceń. Dlatego kiedy akurat pewnego dnia się nudził - gdyż nawet jemu się to czasem zdarzało - postanowił przekroczyć granice Lwiej Ziemi i zobaczyć, co leży poza nimi.
Szedł na zachód tak długo, aż dotarł do rzeki, po czym wskoczył do niej i z trudem przepłynął na drugi brzeg. Silny prąd znosił go na południowy wschód, a nikła muskulatura nie pomagała z nim walczyć, ale w końcu, po wielu minutach, zdołał się wyczołgać na piasek po drugiej stronie. Leżał tak przez dłuższy czas bez ruchu, oddychając ciężko i mając nadzieję, że nikt go akurat nie widzi. W tamtej chwili gorzko przeklinał wrodzoną słabość. Nejlos albo Newton na pewno by się tak nie zmęczyli, Khalie pewnie też. Bardzo rzadko zazdrościł rodzeństwu tężyzny, gdyż wiedział, że góruje nad nimi intelektem i dojrzałością, ale teraz chętnie by się zamienił, choć na krótki czas.
Po półgodzinie leżenia podniósł się wreszcie do siadu. Mokra grzywa kleiła mu się do pyska i właziła do oczu, a futro było ciężkie i zimne. Zdecydowanie nie czuł się teraz jak potomek królów i wnuk samego Kanclerza. Raczej jak zmokły struś.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Nie siła się liczy, lecz bystrość [Nataka i Haribu]
- Nataka
- Posty: 157
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 kwie 2014
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
Medyk poziom 1 - Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 40
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Gdy Haribu wypłynął na brzeg i położył się na ziemi przymykając ślepia - Nataka, leżąc na jednym z powalonych, martwych drzew tuż nieopodal uśmiechnęła się pod nosem i machając leniwie ogonem odczekała tak chwilę, przyglądając się przybyszowi. Nie przeszkadzała mu w odpoczynku, bo sama tego bardzo, ale to bardzo nie lubiła...
Tak też, gdy młody samiec podniósł się do siadu Nataka westchnęła i odparła zaczepnie:
-To nie lada wyczyn pokonać prąd tak wartkiej rzeki. Jest tylko jeden, mały problem... Wkroczyłeś na ziemie stada, które... Nie lubi intruzów.-
Nataka posłała nieznajomemu tajemniczy, pewny siebie uśmiech i z gracją zeskoczyła z konara, na którym leżała.
-Kim jesteś?-
Spytała ze spokojem w głosie.
Tak też, gdy młody samiec podniósł się do siadu Nataka westchnęła i odparła zaczepnie:
-To nie lada wyczyn pokonać prąd tak wartkiej rzeki. Jest tylko jeden, mały problem... Wkroczyłeś na ziemie stada, które... Nie lubi intruzów.-
Nataka posłała nieznajomemu tajemniczy, pewny siebie uśmiech i z gracją zeskoczyła z konara, na którym leżała.
-Kim jesteś?-
Spytała ze spokojem w głosie.
- Haribu
- Posty: 112
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 60
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Niemal podskoczył, słysząc znienacka czyjś głos i natychmiast podniósł wzrok. Lwica, z jasną grzywką i dziwnymi malunkami na ciemnym obliczu. Jakim cudem jej nie zauważył? Zmęczenie zmęczeniem, ale powinien wykazać się większą czujnością, mógł już nie żyć, gdyby nie to, że nieznajoma postanowiła najwyraźniej najpierw porozmawiać.
- Dzień dobry - przywitał się, ukrywając zaskoczenie za maską uprzejmej obojętności.
Pociągnął kilka razy nosem, węsząc w powietrzu. Nic. Wyczuwał zapach obcy zapach samicy, ale brzeg, na którym wylądował, nie pachniał jakoś szczególnie. Wyczuwało się na nim woń wielu różnych zwierząt, które zapewne zaspokajały tu pragnienie, w tym parę lwów, ale wszystkie pachniały różnie - pewnie samotnicy. Żaden zapach nie przypominał zapachu rozmówczyni.
- Jest pani pewna? - odezwał się, siadając prosto. Mówił pewnie, ale z szacunkiem, wiedząc, że niektórych bardzo łatwo urazić, wytykając błąd. - O ile mi wiadomo, mam całkiem dobry węch, a na tym brzegu nie czuję żadnych oznaczeń zapachowych, wskazujących, że należy do jakiegoś stada. - Może ciemnofutra blefowała. Na jej miejscu, Haribu pewnie zrobiłby to samo, gdyby chciał zostać sam.
Gdy zeskoczyła z drzewa, zielonooki jedynie postawił uszy, poza tym w żaden sposób nie zdradzając agresji czy zdenerwowania. Wiedział, że powinien zrobić wszystko, aby nie dopuścić do walki, którą z pewnością by przegrał. Na szczęście, lwica póki co wydawała się spokojna, lecz to mogła być jedynie taka poza.
- Haribu, ze stada Lwiej Ziemi - przedstawił się. Podawanie nazwy stada, do którego nawet oficjalnie nie przynależał, było ryzykowne, gdyż jeśli czerwonooka naprawdę należała do jakiejś grupy, mogła być ona w konflikcie w lwioziemcami, co stawiałoby go w nieciekawej sytuacji. Z drugiej strony, zaatakowanie go mogłoby być kiepskim posunięciem ze względu na Lwią Ziemię i starsza samica musiała o tym wiedzieć.
- Dzień dobry - przywitał się, ukrywając zaskoczenie za maską uprzejmej obojętności.
Pociągnął kilka razy nosem, węsząc w powietrzu. Nic. Wyczuwał zapach obcy zapach samicy, ale brzeg, na którym wylądował, nie pachniał jakoś szczególnie. Wyczuwało się na nim woń wielu różnych zwierząt, które zapewne zaspokajały tu pragnienie, w tym parę lwów, ale wszystkie pachniały różnie - pewnie samotnicy. Żaden zapach nie przypominał zapachu rozmówczyni.
- Jest pani pewna? - odezwał się, siadając prosto. Mówił pewnie, ale z szacunkiem, wiedząc, że niektórych bardzo łatwo urazić, wytykając błąd. - O ile mi wiadomo, mam całkiem dobry węch, a na tym brzegu nie czuję żadnych oznaczeń zapachowych, wskazujących, że należy do jakiegoś stada. - Może ciemnofutra blefowała. Na jej miejscu, Haribu pewnie zrobiłby to samo, gdyby chciał zostać sam.
Gdy zeskoczyła z drzewa, zielonooki jedynie postawił uszy, poza tym w żaden sposób nie zdradzając agresji czy zdenerwowania. Wiedział, że powinien zrobić wszystko, aby nie dopuścić do walki, którą z pewnością by przegrał. Na szczęście, lwica póki co wydawała się spokojna, lecz to mogła być jedynie taka poza.
- Haribu, ze stada Lwiej Ziemi - przedstawił się. Podawanie nazwy stada, do którego nawet oficjalnie nie przynależał, było ryzykowne, gdyż jeśli czerwonooka naprawdę należała do jakiejś grupy, mogła być ona w konflikcie w lwioziemcami, co stawiałoby go w nieciekawej sytuacji. Z drugiej strony, zaatakowanie go mogłoby być kiepskim posunięciem ze względu na Lwią Ziemię i starsza samica musiała o tym wiedzieć.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości