x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Kamienisty brzeg

Spływający z wyżyn górski potok rozlewa się w dolinie tworząc niewielkie jezioro. Jego krystalicznie czysta woda pełna jest ryb, a polujące na nie ptaki nieustannie krążą w powietrzu. Brzeg jest kamienisty, lecz można odnaleźć także kilka wygodnych miejsc do odpoczynku.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

Re: Kamienisty brzeg

#121

Post autor: Mistrz Gry » 26 sie 2020, 20:14

-No proszę, jakie mądre dziecko- rzekł Berko, jednocześnie mierząc Dumata swoim lodowatym spojrzeniem. Lwiątko mogło odnieść wrażenie, że w pewnym momencie ślepia czarnego samca zalśniły fioletowym blaskiem.
-Ja nie oczekuję niczego. To łaska a jedyną ceną jest wyrzeczenie się swoich słabości. W zamian zostaniesz obdarzony ogromną siłą a także nieśmiertelnością- odparł.
-Być może, ale czasem za zbyt długie zwlekanie przychodzi zapłacić własnym życiem- powiedział a jego ślepia znów złowrogo błysnęły. Berko nie miał najmniejszej ochoty na dalszą dyskusje z tym gówniarzem i jeszcze chwila a skręci mu ten jego mały kark a śnieżnobiałe futerko stanie się ozdoba upiększająca jego nową jaskinię. Możliwe, że tak by się stało, jednak w tym momencie do akcji wkroczył Shimo. Na którym na moment spoczęły spojrzenia wszystkich czarnych lwów. Berko uderzył w ziemie ogonem a jego sługi odwróciły się plecami do lwiatek.
Czarny lew obdarzył brązowego pełnym pogardy spojrzeniem.
-Stul pysk, dorośli rozmawiają- odparł chłodno, po czym zwrócił łeb ku Dumatowi. Na razie najrozsądniejszym rozwiązaniem zdawało się ignorowanie tego brązowego szaleńca.
-Mam nadzieję, że w twoim stadzie nie ma wielu takich ćwierćinteligentów jak ten tutaj. Tacy jak on nie są godni daru.

Zręczność Mane: 50
Percepcja sługusów Berko:30 +15 za to, że cała trójka obserwuje otoczenie

Mane:
Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
27, 4, 17


Sługusy Berko:
Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
45, 46, 40



Jeden z sług Berko dwa razy energicznie uderzył kitą o podłoże a jego pozbawione wyrazu spojrzenie spoczęło na skradającym się Mane. Berko na moment odwrócił się w tamtą stronę.
-Czyżby twoim pobratymcy szykowali na nas pułapkę? To bardzo nieładne z ich strony zwłaszcza, że przychodzimy do nich z darem. Co o tym sądzisz młodzieńcze?- zapytał tonem, jakby próbował wywołać w młodym Dumacie wyrzuty sumienia.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Dumat
Posty: 218
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 kwie 2020
Specjalizacja:
łowca 2
Łowca 2
zając
Zając
Zdrowie: 100
Waleczność: 69
Zręczność: 51
Percepcja: 31
Kontakt:

#122

Post autor: Dumat » 28 sie 2020, 23:00

Niestety, za bardzo pragnął siły i potęgi, by być ostrożnym. Zresztą czego spodziewać się po kimś, kto już teraz snuje plany obalania władzy własnej rodzicielki? Spojrzał na Shimo, krzywiąc się z lekka. Co to ma być? Kto to, przede wszystkim? Wyczuł całkiem świeży zapach matki, co świadczyło o tym, iż należał do ich stada. I wpakował się tak jakby nic? I już zamierzał go zgnoić jak na prawdziwego prawie-władcę (a czuł się panem, zdecydowanie) przystało, kiedy jeden z pachołków Berko odkrył kolejnego przyczajonego tygrysa lwa, ukrytego smoka. Parsknął. Serio? To już matka puściła za nim nawet nie jedną, ale dwie niańki?
Wkurzyło go to. Spojrzał poważnie na przywódcę szajki.
- Wyrzeczenie się słabości? Co masz, panie, na myśli? Czuję, że tkwi tu jakiś haczyk. To wszystko, o czym prawicie... Brzmi zbyt kolorowo. Dlaczego mielibyście oferować coś podobnego pierwszemu lepszemu gówniarzowi? I to, rzekomo, nie oczekując zapłaty? - spytał. W całej swej pysze i bucie prawdopodobnie liczył na zapewnienia, że nie jest "pierwszy lepszy" - i, co gorsza, z całą pewnością w bajki podobne będzie w stanie uwierzyć bez mrugnięcia okiem. Oferta Berko zdawała się Dumatowi bardzo atrakcyjna, bo czyż taka potęga nie może mu zapewnić wszystkiego, czego tylko by pragnął? Czyż nie byłby najlepszym z miotu, powodem dumy Enasalin? Czyż nie mógły zdobyć swojego stadka niewolników i haremu uroczych lwic? Odczuwał podekscytowanie; starał się jednak nie dawać mu upustu. I chociaż wiedział, iż ta czwórka Jeźdźców Apokalipsy nie jest najpewniej skora do jakichkolwiek targów czy kompromisów, wciąż nie wiedział, gdzie zakopano trupa.
- Nieśmiertelność, panie? Tylko umarli nie muszą lękać się śmierci - zauważył. Czyżby zaczął coś podejrzewać? W czarnych oczach tamtego czaiło się coś niepokojącego; coś, co niejednemu wojownikowi postawiłoby włosy dęba. Zwłaszcza ten dziwny błysk... A może młodemu się jedynie przewidziało?
Cóż, najwyżej zwolni się slot na postać, nigdy nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda?

Awatar użytkownika
Wajibu
Pazur
Pazur
Posty: 231
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#123

Post autor: Wajibu » 29 sie 2020, 12:03

Niestety biały lew był chyba zbyt przywiązany do stada i matki by widzieć szerszą perspektywę. Jasne, nie znali tego lwa jak i jego świty, mało tego, nie wyglądali zachęcająco, jednakże co jeśli im odmówią? Czy faktycznie mogło być coś gorszego, niż niewola w której się teraz znajdował? Zastanawiał się i póki co słuchał wymiany zdań między tą dwójką, jednakże długo nie było mu dane myśleć gdyż jakiś samiec do nich podszedł, z tyłu zaś zakradał się jego pan, no nie mogło być lepiej. Wysłuchał ostatnich słów tajemniczego lwa po czym spojrzał na Dumata. Nadal ciągnął? Igrał z losem? -A czy wystarczy ci jeden z nas?- widział że jasny się obawiał, nie potrafił jednoznacznie powiedzieć czy chce iść czy nie... a szary nie miał nic do stracenia, zresztą planował tu wrócić o ile będzie do czego. -Wystarczy mi informacji które podałeś, jestem wdzięczny za dar i chętnie z tobą pójdę, z nim lub bez niego.- odpowiedział, zerkając na białego. Musieli podjąć decyzję tu i teraz, inaczej narażą całe stado. Każdy będzie ich bronił i mógł przez to źle skończyć, jeśli faktycznie jest posłańcem samej śmierci.

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#124

Post autor: Mane » 29 sie 2020, 15:41

► Pokaż Spoiler
Powoli zbliżałem się, podchodziłem, skradałem, wyczuwając coraz więcej zapachów oraz słysząc jakieś urywki rozmów, póki co bardziej pojedyncze słowa, z których niestety ciężko było mi wywnioskować, o czym jest rozmowa. Próbowałem przesunąć się bliżej, jakoś podejść, podkraść się… by trochę więcej usłyszeć. I nawet kogoś dojrzałem… ale ten ktoś… patrzył się we mnie? No to… no to szybko się wyprostowałem. Stanąłem dumnie, starając się przybrać neutralną, niewinną minę i pewnym krokiem wkroczyłem (nie wszedłem, ale wkroczyłem – to spora różnica!) bliżej pozostałych, jak każdy lew, przyłapany na podsłuchiwaniu czy zakradaniu się, który stara się sprawiać wrażenia, ze wcale (ale to wcale!) tego nie robił. Rozejrzałem się po zebranych… i otworzyłem lekko pysk.
- Co tutaj się odpierdala odjaniepawla dzieje? – wyrwało mi się. Bo… bo zobaczyłem… pełno lwów, które z nieznanych dla mnie przyczyn rozmawiały ze sobą. W tym i mojego niewolnika… który w tym momencie się doigrał! Co on tutaj knuł? Wszyscy rozmawiali o mnie? A gdzie ta biała furiatka? Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie jej nie dojrzałem. Kryła się w krzakach czy rozmawiali za jej plecami? A może chcieli się jej pozbyć? Też uważałem, że lwice nie nadawały się do rządzenia stadem. A może jakiś inny cel spotkania? Jakaś schadzka? Trening? Polowanie? Nie miałem pojęcia.
Wbiłem spojrzenie w młodego lwa… tak na oko trochę młodszego od mojego niewolnika. Kim on był? Również niewolnikiem? Czyżbym nie tylko ja lubił młodych samców? Chociaż tak na oko… to w tym wypadku ktoś z wiekiem przesadził. Przecież tamten nie miał nawet pół roku, a przynajmniej takie wrażenie sprawiał. I o czym on w ogóle gadał? Nie miałem pojęcia… chyba brakowało mi kontekstu.
Nagle… nagle usłyszałem, że mój niewolnik… zaczął mówić. I to słowa, które zdecydowanie mi się nie podobały!
- Co? Nigdzie nie pójdziesz! Jesteś mój! – ryknąłem na niego wściekle. Gówno mnie obchodziło o czym rozmawiali. Nigdy nie byłem specjalistą od savoir vivre. Miły mogłem być, jak się musiałem komuś podlizać, jeśli czegoś od niego chciałem. Nie wiedziałem kim nieznajomy czarny lew był. Nie miałem pojęcia, kim jest drugi lew, którego widziałem, kim jest lwiątko i kolejne… trzy lwy. Nie miałem pojęcia, co się tutaj dzieje i o co w ogóle chodzi. Ale… ale co do jednego byłem przekonany. Wajibu był mój i nie zamierzałem go nikomu oddawać! A tamci pozostali? Byli z Bractwa? Wszyscy czy niektórzy? W zasadzie nie miałem pojęcia. Mogli być groźni? Dotąd uważałem, że jestem na własnym terenie, nic mi nie grozi… ale teraz zaczynałem zastanawiać, czy nie jest to zbyt śmiałe założenie i może warto zrewidować swoje zdanie. Kto mógł być wrogiem? W zasadzie… wrogiem mógł być każdy z nich. Nawet Wajibu, który chyba zatęsknił za wolnością, jak się mogłem domyślić z tego jego „pójdę z Tobą”. Zawahałem się, co zrobić. Wycofać się? Powiedzieć, że zostawiłem włączone żelazko i muszę iść? Uciekać? Ryczeć i wzywać posiłki?
- Ehm, nie przeszkodziłem w czymś? – spytałem łagodniejszym, bardziej pojednawczym tonem. Chyba… agresja nie była wskazana. Nie w sytuacji, gdy byłem otoczony dużą grupą lwów, nie mając pojęcia, kto z nich należy do Bractwa… i kto jest potencjalnym sojusznikiem, potencjalnym wrogiem. Chyba… chyba wolałbym jednak tutaj nie przychodzić – zacząłem dochodzić do wniosku, kątem oka próbując zerknąć, na ile jest możliwe w obecnej chwili dyskretne wycofanie się.

Awatar użytkownika
Shimo
Posty: 159
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 gru 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 58
Percepcja: 52
Kontakt:

#125

Post autor: Shimo » 30 sie 2020, 2:23

Słysząc słowa Berko rozejrzał się dookoła, szukając tych dorosłych, z którymi niby rozmawiali. Może wziął jego słowa zbyt dosłownie, a może pokazywał tylko, że chyba brak tu takich. Uśmiechnął się kątem pyska.
- Jako ćwierćinteligent nie zauważyłem tu żadnych dorosłych poza wami i mną, paradoksalnie - rzucił całkiem uprzejmie, przynajmniej z pozoru.
Oblizał pysk. Co powinien zrobić dalej? Pewnie się wycofać. Zaraz jednak pojawił się kolejny dorosły lew. Omiótł go krytycznym spojrzeniem. Na pewno był silniejszy od niego, może we dwóch i z pomocą tych dzieciaków dali by radę intruzom? Zaraz jednak okazało się, że tamten nie jest pierwszy do bitki a raczej zdaje się, że próbował wręcz jakoś się wymigać. Albo tylko Shimo odniósł takie wrażenie. Spojrzał na niego, próbując ocenić, co też ten cały Mane kombinował.
- Ani jeden, ani drugi nie da się porwać. Czy manipulowanie takimi gówniakami nie jest przypadkiem poniżej jakiejkolwiek godności? - spytał spokojnie wracając spojrzeniem na przywódcę czarnych lwów.
Igrał z ogniem, z pewnością. Ale co innego miał zrobić? Wycofać się jak ostatni tchórz? No raczej nie bardzo. Dopiero dołączył do stada. A w sumie wymazać bransoletę krwią tego czarnego zakapiora... to byłoby całkiem zacnie, co nie?

Awatar użytkownika
Firkraag
Posty: 100
Gatunek: Jeleń szlachetny
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 02 wrz 2010
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 30
Kontakt:

#126

Post autor: Firkraag » 31 sie 2020, 11:12

Mielił spokojnie trawę w pysku przypatrując się kolorowym plamom, jedna z nich koloru brązu pomieszanego z rudym ryknęła coś głośno. Jeleń sapnął ciężko, trafiła mu się zapewne jakaś ważna stadna debata.
Nudy.
Przemieścił się parę kroków bliżej nich, wciąż jednak zlewali mu się w kolorowe plamy i nadal nie słyszał o czym mówią ale rosła tu soczyście wyglądająca kępa ziela.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#127

Post autor: Mistrz Gry » 31 sie 2020, 17:48

Berko coraz bardziej zaczynał podejrzewać, że dzieciak gra z nim na czas. Czarny lew poprzysiągł sobie, że leżeli młody nie pójdzie razem z nim to osobiście obedrze go potem ze skóry. Kawałek po kawałku. W geście swojego ogromnego miłosierdzie zdecydował się dać mu ostatnią szansę.
-Kiedy byłem młodszy również targały mną obawy jednak miałem też w sobie tyle odwagi by sięgnąć po ofiarowany mi dar. Wyzbyłem się strachu i stanąłem po stronie pradawnych sił, które ukształtowały ten świat. Teraz jestem ich posłańcem a śmierć kroczy u mego boku- rzekł chłodnym tonem a jego ślepia zalśniły jeszcze mocniejszym blaskiem niż poprzednio.
Berko podniósł łeb a jego lodowate spojrzenie wędrowało pomiędzy zabierającymi głos osobnikami. Dowiedział się przy tym kilku ciekawych informacji, które będzie mógł wykorzystać. Czarny lew nie zamierzał zaszczycić żadnego z dorosłych swoja uwagą. Byli głupcami a do tego nie miel w sobie dość odwagi by stanąć przed nim i spojrzeć mu prosto w oczy. Kiedy nastanie już nowy porządek tacy jak oni w najlepszy wypadku będą mogli mu usługiwać. Oczywiście wcześniej trzeba będzie pozbawić ich języków. Nie powinna być to duża strata skoro nie potrafili zrobić z nich właściwego użytku.
Spojrzenie Berko spoczęło ostatecznie na Wajibu a na jego pytanie delikatnie skinął łbem.
-Czy ten śmieć zwraca się tak do ciebie młodzieńcze?- zapytał, jednocześnie wskazując łbem na Mane.
-Kiedy nastanie nowy porządek tacy jak on będą tobie usługiwać. Zrobisz z nim co tylko zechcesz- dodał, po czym uniósł łeb i kilka uderzył ogonem o ziemie. Towarzyszące mu osobniki jak jeden mąż dźwignęły się z ziemi, po czym ustawiły się tak by młode wraz z ich przywódcą znaleźli się pomiędzy nimi.
-W takim razie chodźmy- rzekł, po czym odwrócił łeb w kierunku Dumata.
-To twoja ostatnia szansa młody panie chodź z nami albo ulegnij swojemu lękowi by już do końca żyć w cieniu innych- powiedział do Dumata, po czym ustawił się na przedzie formacji i o ile Wajibu do niego dołączył, wraz ze swoimi sługusami ruszył w kierunku gór.

z/t?
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Wajibu
Pazur
Pazur
Posty: 231
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 sty 2020
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#128

Post autor: Wajibu » 31 sie 2020, 21:00

Znał już brązowego jakiś czas i spodziewał się dokładnie takiej reakcji na swoje słowa. Uważał bowiem że był jego własnością i w sumie tak było, stado mu nie zamierzało pomóc, musiał sam sobie wywalczyć wolność. I choć mógł myśleć że podejmując decyzję o odejściu wraz z ciemnym lewem traktuje jako ucieczkę, tak naprawdę nie myślał. Pewnie był to jakiś plus, uwolnić się od tego wariata... teraz jednak myślał tylko i wyłącznie o bezpieczeństwie, zarówno brązowego jak i wszystkich wokoło. Skoro ci dorośli nie potrafili zrozumieć w jak złej sytuacji się znaleźli, dzieciak musiał to zrobić za nich i zaryzykować swoim życiem dla innych. Po tym co zrobił mu Mane powinien mieć go gdzieś, zniewolił i zgwałcił, jednakże potrafił być również dla niego troskliwy, na swój chory sposób, więc nie chciał by czarny go zabił. Miał co do niego zupełnie inne plany... -Niestety tak... - westchnął, na szczęście zamiast drążyć temat powiedział coś, co podniosło go na duchu. Powiedział coś, o czym marzył i planował kiedyś zrobić, więc jeszcze chętniej ruszył, by stanąć obok niego i ruszyć, gdy tylko Dumat się zdecydował, bądź też nie. Szczerze mówiąc wolał nawet by został, jego miejsce było w stadzie, przy matce.
/zt

Awatar użytkownika
Mane
Posty: 865
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 mar 2014
Zdrowie: 81
Waleczność: 60
Zręczność: 50
Percepcja: 40
Kontakt:

#129

Post autor: Mane » 31 sie 2020, 21:30

Widziałem, że jeden z lwów, chyba nieznany, bo raczej nie mogłem go kojarzyć ani nie byłem w stanie z tej odległości wyczuć jego zapachu, mi się dziwnie przygląda. O co mu chodziło? Ciężko było mi coś wyczytać, po jego spojrzeniu.
- To nie są gówniaki! Ten jeden… to MÓJ niewolnik! – zaprotestowałem… ale niezbyt głośno. Bo mnie trochę… sytuacja zaczynała przerastać. Spiorunowałem wzrokiem czarnego lwa… który nazwał mnie śmieciem! Normalnie, za takie coś, w dawnych czasach, gdy byłem władcą niewielkiego stada, kazałbym swoim strażnikom aby go wybatożyli, podrapali, pogryźli. Albo unieruchomili lub przytrzymali, abym ja mógł mu osobiście wyjaśnić, że lepiej mnie nie wkurzać. Przy czym… niestety nie były dawne czasy i nie miałem pod sobą lwów. Wręcz przeciwnie – wydawało mi się, że niektórzy spośród tutaj przebywających słuchali jego, a to każdemu lwu, który miał chociaż odrobinkę instynktu samozachowawczego, mówiło wyraźnie, że może lepiej się nie odzywać i nie wychylać. Zadowoliłem się więc spiorunowaniem go wzrokiem… ale takim naprawdę morderczym spiorunowaniem by wiedział, że mi się jego słowa nie podobają.
- Ej, nie! – zareagował dopiero, gdy zdecydowali się… odejdź. Nie zamierzałem się na to godzić, nie miałem zamiaru na to pozwolić… ale chyba… chyba nie miałem innej możliwości. Bo było ich sporo, więc zadowoliłem się przekazaniem wyrazów swojego najgłębszego oburzenia, nie mogąc zrobić… niczego innego. A przynajmniej nic, co mogłem zrobić, nie wydawało się bezpieczne… a ceniłem swoje bezpieczeństwo. Odeszli w końcu? Drugi biały poszedł z nimi czy został? Niezależnie kto odszedł, a kto został, gdy byłem pewny, że są wystarczająco daleko, by mnie nie usłyszeć, stwierdziłem pewnym, dumnym, władczym tonem:
- Przegoniłem ich

No i rozejrzałem się dookoła. Został tylko nieznany lew (Shimo) (oraz Bambi, Banał, których nie widziałem i ewentualnie Donat Dumat, jeśli nie odszedł).
- Co to było? – wyrwało mi się.

Awatar użytkownika
Shimo
Posty: 159
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 gru 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 58
Percepcja: 52
Kontakt:

#130

Post autor: Shimo » 01 wrz 2020, 22:15

Parsknął słysząc jak tamten mówi, że niby ich przegonił. No ale niech mu już będzie, co się rozgadywać będzie? Zmierzył go spojrzeniem tylko, bo było w nim coś co zdecydowanie nie przypadło mu do gustu. Machnął na to wszystko łapą. Jak gówniarze głupie to niech sobie idą, selekcja naturalna czy coś.
- Cholera wie, co to było - rzucił tylko zdawkowo w odpowiedzi, po czym zwyczajnie udał się na dalsze zwiedzanie terenów stada.
Przecież i tak nie miał już nic do gadania, jeśli miał kiedykolwiek. Jak ten ostatni buc nawet zapomniał się pożegnać.

z/t

Odpowiedz

Wróć do „Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości