Nocny nemrod [Hamza]

[Mistrz Gry]

Liliowy samiec wędrował akurat na północ od terenów Królestwa Lwiej Ziemi, na której niegdyś lubił przebywać. Przyświecał mu wyłącznie jeden cel - napełnienie żołądka. Jako, że już zmierzchało, wydawało się to być nie lada wyzwaniem. W razie niepowodzenia, zawsze mógł iść do najbliższej jaskini i wypłoszyć kilka żylastych nietoperzy, ale nie uprzedzajmy faktów. Znajdował się akurat bardzo blisko kanionu i miał do wyboru albo zejść na jego dno w poszukiwaniu zwierzyny, albo wyglądać jej z góry idąc wzdłuż krawędzi. Ale to było dość ryzykownym przedsięwzięciem, jako że w każdej chwili mógł poszybować w dół i skręcić sobie kark. Dodatkowo księżyc nie dawał aż tak mocnej poświaty, która sprzyjałaby obserwacji. Zawsze miał też do wyboru okoliczne tereny, jak choćby ciernisko, czy cmentarzysko słoni. Co wybierze wnuk Skazy?

@Hamza

[Hamza]

Kiedy było się rosłym lwem i chciało się dla odmiany zjeść coś upolowanego przez się najlepszą porą był wczesnym zmierzch, albo też bladziutki świt, wśród cieni łatwiej było ukryć przed oczyma ofiar swoje okazałe gabaryty.
W okolicy kanionu zawsze by sporo zwierzą, może trawa była tu zieleńsza niż gdzieś indziej, a może miała lepszy smak?
W każdym razie wpierw przejdzie się w większej odległości od krawędzi, może jakieś antylopy będą bliżej niej, wtedy spróbuje je nastraszyć i zapędzić pod urwisko by pospadały skręcając sobie karki. Ten prosty plan oszczędzi mu nie tylko gonitwy ale i walki.

[Mistrz Gry]

Hamza wybrał wyjście pośrednie. Ruszył w bezpiecznej odległości od brzegu, próbując wcielić w życie swój plan. Zdawał się być on całkiem szczwany, tylko czy zwierzaki łowne nie zwietrzą podstępu i nie zaczną biec w przeciwnym kierunku od urwiska? Większość z nich bywała tu nader często, musiała więc znać położenie tak charakterystycznego punktu, jakim był kanion.
Samiec szedł przed siebie, mijając co rusz kępy zieleni i pojedyncze drzewostany. Prócz flory, nie widział tu niczego innego. A może przegapił? Księżyc nadal nie był dobrym pomocnikiem, nawet gdy wzrok przyzwyczaił się już do mroku. To była najwyższa pora, aby uruchomił on pozostałe zmysły, jak choćby słuch, czy węch. W innym przypadku polowanie może przeciągnąć się do świtu.

[Hamza]

Możliwe że nie docenił roślinnych tubylców, niemniej chciał wykorzystać trochę potencjał terenu na którym przyszło mu polować. Spłoszone zwierzeta gnane strachem częściej popełniają błędy. Nie raz widział jak krokodyle pozwalają przejść gnu przez bród tylko po to by rzucić się na nie gdy w wodzie i na obu brzegach zrobi się tłok, wtedy kopytne rzucają się do ucieczki na głębsze wody, strome brzegi panią sobie nogi, karki, toną, zapewniając prosty suty posiłek.
Zatrzymał się i zaczął nasłuchiwać, a może wiatr przyniesie że sobą jakiś zapachy? Chwilę tkwił w bezruchu, jeśli na nic się to zda, powęszy przy ziemi, może znajdzie świeże tropy pod postacią bobków czy czegoś w tym stylu.

► Pokaż Spoiler

Hamza (35)

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
47, 42, 2

1 sukces

[Mistrz Gry]

Gdyby Hamza nie wyruszył dziś polować samotnie, a ze swoją świtą, w dodatku mając podobną strategię, co i aligatory, zapewne wszyscy również skończyliby z sutym posiłkiem, ba, mieliby go jeszcze na parę kolejnych dni. Niestety tak nie było, a samiec musiał zdać się na łaskę i niełaskę życiowej opatrzności. I rzecz jasna własnych talentów oraz metod.
Z dźwięków wyłapał wyłącznie cowieczorne melodie cykad, które to nawoływały się, to miały gody, to po prostu grały dla samego grania. Owiał go również lekki zefir, jednak poza orzeźwiającą nutą nie przynosił niczego więcej. Chociaż później ściągnął także na chwilę fetor jakiegoś mocno rozkładającego się ciała, ale to raczej nie powinno zainteresować liliowego, bo przyszedł tu z chrapką na żywe zwierzę, a nie padlinę. Musiał kontynuować.

[Hamza]

Coś nie miał szczęścia tym razem, a chrapka na świeżutkie mięsko mogła skończyć się tym że pójdzie spać z pustym bebechem. Czyżby miał obejść się smakiem? Oh sadystyczny losie, czemuż postanowiłeś tak torturować króla sawanny?
Zatrzymał się gdy do jego nozdrza dotarł słodkawy odór rozkładającego się ciała, chwilę kalkulował czy ta opcja jest warta zachodu nim stwierdził że oportunista nie przepuści żadnej okazji i kierowany przez nos ruszył w ślad za zapachem by sprawdzić padlinę.

[Mistrz Gry]

Oportunizm w tym przypadku mógł być dla niego zgubny. Mógł przegapić okazję i przeoczyć jakieś małe zwierzątko, które może gdzieś kręciło się po okolicy i było łatwym łupem dla lwa. Kierowany odorem natrafił pokrótce na zwłoki. Tak jak wspomniano wcześniej, były już w zaawansowanym stanie rozkładu. Gazela, bo nią był ów nieboszczyk, była pozbawiona większej części ciała, a ta, która została, oprócz zgnilizny miała wyjątkowo małą pojemność i starczyłaby na raptem parę kęsów. To był fałszywy trop. Zawsze mógł ją zjeść, ale byłoby to brzemienne w skutkach i dla niego i dla jego układu trawiennego. Chyba nie był aż tak zdesperowany.

[Hamza]

No cóż liczył że może trafi tu na jakiegoś zwierza pokroju warana, albo i inne padlinożerne kreatury. Z tego tu zwierza nie zrobi sobie uczty, ale może zbierze kości? Jest ich tyle by uzbierał się zestaw na wdzianko dla jakiegoś fetyszysty woja? Albo może chociaż ścięgna na coś się zdadzą, tudzież płat skóry.
Obejrzał dokładnie to co zostało, jeśli kupa gnatów jest coś warta zabierze ją że sobą i pójdzie na dno kanionu, jeśli jest to kupa śmieci... no cóż pójdzie tam bez niczego.

[Mistrz Gry]

Skóra gazeli była tak posiatkowana przez różnej maści padlinożerców, że do niczego się nie nadawała, tym bardziej na porządny pancerz. Pancerza nie dało się również wytworzyć z jej kości, ponieważ były zbyt małe, kruche. Na taki kaliber potrzebował kości z dużo większych i potężniejszych zwierząt, na przykład nosorożca, lub słonia. W dodatku musiały być zebrane świeżo po śmierci, a nie z kilkudniowego trupa. To samo tyczyło się ścięgien. Na domiar złego Hamza nie był rzemieślnikiem, więc wytworzenie czegokolwiek z wymienionych rzeczy byłoby w jego przypadku niemożliwe, musiałby się udać w tym celu do fachowca. Tak więc, podsumowując, nieboszczyk był tylko i wyłącznie "kupą śmieci", niezdatną już do jakiegokolwiek pożytku.

[Hamza]

No to poszedł ku zejściu na dno kanionu, nadal wytężając wszystkie trzy łowieckie zmysły by to żadna okazja mu nie umknęła przypadkiem, jednocześnie rozmyślał nad tym jak pusta potrafi być okolica przeklętej szramy rozrywającej tą piękną zieloną sawannie na dwoje.

► Pokaż Spoiler

Hamza (35)

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
60, 86, 57

0 sukcesów