Czas: początek bieżącego roku, krótko po pierwszej wyprawie Shimo w rejony MB
Miejsce: Polana przed Skałą Wolności
Ten dzień nie różnił się zbytnio od każdego poprzedniego. Shimo niedawno odwiedził góry i spotkał Bjorna i Kifo. Chęć dołączenia do nich nieco się wzmogła, jednak póki co nie zamierzał odwiedzać ich ponownie. Kręcił się zamiast tego w pobliżu Skały Wolności, gdzie niebawem natrafi na członków nowo powstającej Republiki. Ale dzisiaj miał głowę pustą i lekką. Prawie. W końcu nadal towarzyszyła mu ONA - chrapliwy damski głos, którego nie słyszał nikt poza nim. W cywilizowanym świecie pewnie ONA nazywałaby się Shizofrenia czy inna Choroba, ale lewki o tym nie wiedziały.
Ułożył się leniwie na polanie, ziewnął przeciągle i położył głowę na wyciągniętych przednich łapach. Nie spał, czuwał. Chociaż kto wie, czy lada moment to się nie zmieni.
- JASNE, IDŹ SPAĆ. ZAOSZCZĘDZISZ MI KŁOPOTU, JAK COŚ CIĘ ROZSZARPIE, NIEUDACZNIKU - syknęła.
Mlasnął krótko, próbując na nią nie reagować.
@Kalaren
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
She had the face of an angel [Kalaren & Shimo]
- Kalaren
- Posty: 45
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 23 mar 2015
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 65
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Dni przepełnione swobodą stawały się rzadkością. Przynajmniej dla lwicy, której priorytetem było odnalezienie swojego miejsca w obcej krainie. Pomimo przejścia niezłego kawałka drogi, miała niewiele do powiedzenia w tej kwestii. Znalazła co prawda miejsca przyzwoite, takie, których wykorzystanie było wręcz wskazane. A to do odprawienia rytuału, to do zasadzki, zbierania ziół...Jednakże nie o to chodziło Kalaren. Pragnęła odnaleźć siebie. Fragment ziemi, w przyszłości mogący zostać jej domem. Jej i stada z zachodniego przylądka. Te, z którego pochodziła i to samo, które utraciła. Pożądała tego jak mało czego w tym świecie. Ostatecznie każdemu należy się choć trochę odpoczynku. Być może to intuicja zaprowadziła ją w te strony, a może przeznaczenie. Zdawała sobie sprawę tylko z jednej rzeczy - pogoda lada moment miała ulec zmianie, o czym boleśnie mógł przekonać się wylegujący się lew.
— Zaraz lunie, radziłabym znaleźć w miarę przytulne schronie z dachem nad głową. — Przeszła obok, machnęła ogonem na boki, przyglądając się nieznajomemu. Te blizny...Swoje przeżył.
— Deszcz oczyszcza, aczkolwiek nie każdy preferuję bycie mokrym i zziębniętym. Rzecz jasna do niczego nie przymuszam, wolna wola, jak to mawiają. — Uniosła łeb gu niebu, wpatrując się w nadciągające chmury. Zdecydowanie nie była za zmoknięciem, nie dzisiaj. Stanęła rozglądając się za ewentualnym schronieniem. Wody nie bała się, z cukru nie jest.
@Shimo
— Zaraz lunie, radziłabym znaleźć w miarę przytulne schronie z dachem nad głową. — Przeszła obok, machnęła ogonem na boki, przyglądając się nieznajomemu. Te blizny...Swoje przeżył.
— Deszcz oczyszcza, aczkolwiek nie każdy preferuję bycie mokrym i zziębniętym. Rzecz jasna do niczego nie przymuszam, wolna wola, jak to mawiają. — Uniosła łeb gu niebu, wpatrując się w nadciągające chmury. Zdecydowanie nie była za zmoknięciem, nie dzisiaj. Stanęła rozglądając się za ewentualnym schronieniem. Wody nie bała się, z cukru nie jest.
@Shimo
- Shimo
- Posty: 159
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 58
- Percepcja: 52
- Kontakt:
Shimo nie spodziewał się, że zjawi się tutaj ktoś jeszcze. Zbytnio zajęty był próbami ignorowania ONEJ, żeby w pełni dostrzec co działo się wokół. Dlatego słowa, które nie zostały wysyczane jadowitym, ochrypłym nieprzyjemnie głosem wyrwały go z letargu niemal natychmiast. Nie udało mu się zmrużyć oka, pieprzona ONA! Zaraz też ujrzał jasną samicę. Przez chwilę nie był pewien, czy to już jawa czy jeszcze sen, więc poderwał się do siadu i trzepnął kilka razy łbem, przeganiając ewentualne strzępy snu.
A ona nadal tam była.
Słysząc o pomyśle schronienia się przed ulewą odruchem spojrzał w niebo, zupełnie jakby chciał sprawdzić czy samica nie kłamała. Mlasnął z niezadowoleniem, bo nieboskłon z błękitem miał coraz mniej wspólnego.
- Zawsze można spróbować tam - wskazał gestem głowy skałę wolności.
- Pewnie znalazłby się tam jakiś kąt dla wędrowców szukających schronienia przed burzą - dodał.
- JASNE, JASNE. OGNISKO, ŻEBY CIĘ W NIM PRZYSMAŻYĆ TAKŻE. KTO BY CHCIAŁ TAKIEGO NIEDOJDĘ PRZECHOWAĆ, NAWET NA KILKA CHWIL?! - ryknęła, a potem się roześmiała rzewnie.
Trzepnął znowu głową, tym razem wcale nie sen próbując przepędzić. Wiedział, że na niewiele się to zda. Że ONA wciąż będzie przy nim. Nadal będzie sabotować każdy jego ruch.
@Shimo
A ona nadal tam była.
Słysząc o pomyśle schronienia się przed ulewą odruchem spojrzał w niebo, zupełnie jakby chciał sprawdzić czy samica nie kłamała. Mlasnął z niezadowoleniem, bo nieboskłon z błękitem miał coraz mniej wspólnego.
- Zawsze można spróbować tam - wskazał gestem głowy skałę wolności.
- Pewnie znalazłby się tam jakiś kąt dla wędrowców szukających schronienia przed burzą - dodał.
- JASNE, JASNE. OGNISKO, ŻEBY CIĘ W NIM PRZYSMAŻYĆ TAKŻE. KTO BY CHCIAŁ TAKIEGO NIEDOJDĘ PRZECHOWAĆ, NAWET NA KILKA CHWIL?! - ryknęła, a potem się roześmiała rzewnie.
Trzepnął znowu głową, tym razem wcale nie sen próbując przepędzić. Wiedział, że na niewiele się to zda. Że ONA wciąż będzie przy nim. Nadal będzie sabotować każdy jego ruch.
@Shimo
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości