x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Miłość to wszystko [Arkhantess + Shanteeroth]
- Arkhantess
- Posty: 632
- Gatunek: Lew.
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 05 maja 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Miłość to wszystko [Arkhantess + Shanteeroth]
Słuchał lwicy uważnie - delikatnie, po flirciarsku się przy tym uśmiechając. Lwica naprawdę nie ogarniała o co mu chodzi i, że mu się podoba po prostu. Nie zamierzał jednak wchodzić w jej strefę komfortu, czyli podchodzić od niej i wulgarnie się zachowywać. Wprawdzie był casanovą, jednakże równocześnie z tym szanował samice, bo przecież były tak samo wartościowe jak osobniki płci męskiej, nieprawdaż? ba. Arkhantess uważał, że to płeć męska jest gorsza i nie zasługuje często na swoją wybrankę, a nawet przysparza jej problemów. Kij z tym, że lew ten wielokrotnie zdradzany był przez swoje byłe, to właśnie doprowadziło do tego, że bez opamiętania słodził, komplementował i podrywał samiczki. - Niestety, ale w moich stronach nie wierzyliśmy w bogów, więc rozumiesz ma pani. - Puścił jej oczko - znów podchodząc do wodopoju by się napić i ochłodzić swe ciało wskakując tam. - Więc... skąd jesteś i czy... - Urwał w sumie nie wiedząc co dalej mówił. Nie chciał wpaść i się ciągle powtarzać.
@Shanteroth
@Shanteroth
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Shanteeroth nieczęsto miała do czynienia z osobnikami, które by ją adorowały. Ostatnim, który zwracał na nią uwagę w TEN sposób był chyba Leon. W końcu o zalotach Hatiego czy nawet Nabo wciąż nie miała pojęcia, biedna, niedoświadczona w odczytywaniu znaków. Nie potrafiła wyłapać, kiedy się komuś spodoba. Dopiero wtedy, gdy ktoś powie jej o tym otwarcie, zdaje się to do niej docierać. Dlatego nie miała pojęcia, co tak naprawdę w głowie @Arkhantessa siedziało. Mogła, co prawda, snuć jakieś domysły czy podejrzenia, niemniej... była istotą, która nie przepadała za ocenianiem po pozorach czy snuciem nazbyt wczesnych wniosków. Nie chciała nikogo skrzywdzić błędnie i pospiesznie wystawioną opinią. W zasadzie... Nigdy nikogo nie chciała zranić, w żaden z możliwych i znanych jej sposobów. Miała za dobre serduszko.
Tak czy owak, słuchała uważnie słów samca, uśmiechając się delikatnie do niego. Nie miała mu za złe, iż nie czcił bogów - w zasadzie ona sama miała ich za nieco głupi wymysł do momentu, aż spotkała Setha. Dopiero wtedy zrozumiała wszystko to, o czym opowiadała jej przed śmiercią matka. Gdy usłyszała imię Setha... wydało jej się tak dziwnie znajome... Ale, ale! Do rzeczy!
- Rozumiem - przyznała, odruchowo skinąwszy łepetyną. - Sama nie wierzyłam do momentu, aż poznałam Setha, naszego Faraona - powiedziała spokojnie, mimochodem wymawiając imię władcy z pewnym namaszczeniem i niemałym szacunkiem, chociaż - bądź co bądź - nie miała z nim najlepszego kontaktu, bo ten ograniczał się do jednej rozmowy i kilku zwyczajnych spotkań, jak to w stadzie, dość ograniczonych i raczej nieszczegolnie wylewnych.
- Urodziłam się w dżungli, wychowywałam na nieprzyjaznych pustkowiach. A teraz, obecnie, osiadłam na Pustyni - zaśmiała się pod nosem. - Jak widzisz, niezły rozrzut.
Spojrzała później na samca odrobinkę podejrzliwie, jakby wręcz nieufnie. Urwane w połowie pytanie odrobinę ją zaniepokoiło.
- I czy...? - spytała, przekrzywiając z zaciekawieniem czerep.
@Gunter, prosiłabym o wyjęcie z "zakonczonych", gdzie wątek wylądował z mojej winy
Tak czy owak, słuchała uważnie słów samca, uśmiechając się delikatnie do niego. Nie miała mu za złe, iż nie czcił bogów - w zasadzie ona sama miała ich za nieco głupi wymysł do momentu, aż spotkała Setha. Dopiero wtedy zrozumiała wszystko to, o czym opowiadała jej przed śmiercią matka. Gdy usłyszała imię Setha... wydało jej się tak dziwnie znajome... Ale, ale! Do rzeczy!
- Rozumiem - przyznała, odruchowo skinąwszy łepetyną. - Sama nie wierzyłam do momentu, aż poznałam Setha, naszego Faraona - powiedziała spokojnie, mimochodem wymawiając imię władcy z pewnym namaszczeniem i niemałym szacunkiem, chociaż - bądź co bądź - nie miała z nim najlepszego kontaktu, bo ten ograniczał się do jednej rozmowy i kilku zwyczajnych spotkań, jak to w stadzie, dość ograniczonych i raczej nieszczegolnie wylewnych.
- Urodziłam się w dżungli, wychowywałam na nieprzyjaznych pustkowiach. A teraz, obecnie, osiadłam na Pustyni - zaśmiała się pod nosem. - Jak widzisz, niezły rozrzut.
Spojrzała później na samca odrobinkę podejrzliwie, jakby wręcz nieufnie. Urwane w połowie pytanie odrobinę ją zaniepokoiło.
- I czy...? - spytała, przekrzywiając z zaciekawieniem czerep.
@Gunter, prosiłabym o wyjęcie z "zakonczonych", gdzie wątek wylądował z mojej winy
- Arkhantess
- Posty: 632
- Gatunek: Lew.
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 05 maja 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Rzeczywiście. Obeznana w terenie z niej kotka. Lew słuchał jej cały czas ogonem swym, a właściwie jego końcówką co rusz poruszając, to w górę to w dół. Nie ze wściekłości, nie, nie. Ot tak, taki nawyk. - A więc niezła z Ciebie wędrowniczka, Shanti. - Pozwolił sobie na zdrobnienie jej miana. Miał nadzieję, że nie będzie miała mu tego za złe, ani nic podobnego. Odetchnął cicho łapą wciąż bawiąc się wodą. Była chłodna, przyjemna. - Wybacz, ale już sam nie pamiętam o co miałem zapytać. - Poskrobał się drugą kończyną po brodzie i wzruszył barkami. Pech, pech chciał, że jego pamięć mimo młodego wieku bywała różna. Nie raz szwankowała, cóż. - Więc może opowiesz mi coś więcej o waszych bogach? - Nie rozumiał dlaczego można wierzyć w coś czego nie widać, ale taki już był. Musiał włożyć łapę w czyjąś ranę by upewnić się, że jest rzeczywista i że naprawdę krwawi.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Nie miała absolutnie niczego przeciwko tego typu zdrobnieniom. Uśmiechnęła się więc delikatnie na swego rodzaju komplement, leniwie poruszywszy jednym z uszu.
- Można tak powiedzieć. Czasami lew jest w stanie pokonać wiele mil poszukując domu - podsumowała jeszcze krótko swoje wędrówki. Dzisiaj też zresztą nie siedziała w jednym miejscu, wszak jej profesja wymagała nierzadkiego zapuszczania się w coraz dalsze regiony w poszukiwaniu leczniczych ziół. Poza tym... chyba nawet gdyby nie fakt parania się medycyną, nie byłaby w stanie usiedzieć na tyłku. Była jedną z tych pełnych energii i chęci zwiedzania, poznawania nowych miejsc oraz istot.
Zaśmiała się cicho, kiedy lew wspomniał, iż zapomniał o co chciał zapytać. Zdarzało się. I nie uważała, by były to już oznaki demencji starszej bądź innego schorzenia, negatywnie oddziałującego na funkcjonowanie. Zaraz jednak się uspokoiła, bo nie chciała w żadnej mierze urazić rozmówcy.
Wyprostowała się też dumnie, słysząc o bogach. Wiedziała, iż nie każdy musiał wierzyć w istnienie tego typu sił, niemniej sama słyszała o nich już na tyle dawno, że odbierała ich istnienie (lub nie-istnienie) jako całkiem naturalny element budujący nasz świat.
- Pierwszy raz słyszałam o nich od mamy, lata temu. Na krótko, nim... mnie opuściła - zaczęła nieco spokojniej, jakby wkładając w to odrobinę mniej emocji i wesołości. Nie lubiła wracać pamięcią do dnia śmierci matki, a opowiadania o dalekich bóstwach miało miejsce na dość krótko przed tym zdarzeniem. Odchrząknęła, dodając sobie nieco animuszu. - Ja oraz moi bliscy wierzą w wiele bóstw, każde z nich ma w naszym świecie określoną rolę i odpowiada za "swoją działkę". To oni ukształtowali przed wiekami świat, który początkowo był tylko wielką wodą, otoczoną zewsząd chaosem. To z tego chaosu zrodził się nasz bóg słońca, Ra, który zapanował nad nieładem. On stworzył następnie boga powietrza Szu i boginię wilgoci Tefnut, a z ich związku na świat przyszło niebo, czyli bogini Nut, a także ziemia, czyli Geb. Oni zaś mieli czwórkę potomstwa: Setha, Nefthis, Ozyrysa oraz Izydę... No, mogłabym tak dość daleko, ale podejrzewam, iż może Cię to nieco przynudzać. W każdym razie Ozyrys jest bogiem śmierci i odrodzonego życia, Seth to nasz pan burz, pustyń, ciemności i chaosu, niektórzy widzą w nim demona, Izyda jest opiekunką rodzin i boginią płodności, Nefthis jest opiekunką zmarłych, Sekhmet to bogini wojny, zemsty oraz chorób, Hathor jest boginią nieba, Anubis jest ściśle związany z życiem pozagrobowym.
Oczywiście tylko przypadkiem zaprezentowała pokrótce bóstwa, które były opiekunami znanych jej jednostek w stadzie... To oczywiście wcale nie tak, iż na bazie skojarzeń to właśnie ci bogowie przyszli jej w pierwszej kolejności na myśl!
@Arkhantess
wybacz proszę zamuł </3
- Można tak powiedzieć. Czasami lew jest w stanie pokonać wiele mil poszukując domu - podsumowała jeszcze krótko swoje wędrówki. Dzisiaj też zresztą nie siedziała w jednym miejscu, wszak jej profesja wymagała nierzadkiego zapuszczania się w coraz dalsze regiony w poszukiwaniu leczniczych ziół. Poza tym... chyba nawet gdyby nie fakt parania się medycyną, nie byłaby w stanie usiedzieć na tyłku. Była jedną z tych pełnych energii i chęci zwiedzania, poznawania nowych miejsc oraz istot.
Zaśmiała się cicho, kiedy lew wspomniał, iż zapomniał o co chciał zapytać. Zdarzało się. I nie uważała, by były to już oznaki demencji starszej bądź innego schorzenia, negatywnie oddziałującego na funkcjonowanie. Zaraz jednak się uspokoiła, bo nie chciała w żadnej mierze urazić rozmówcy.
Wyprostowała się też dumnie, słysząc o bogach. Wiedziała, iż nie każdy musiał wierzyć w istnienie tego typu sił, niemniej sama słyszała o nich już na tyle dawno, że odbierała ich istnienie (lub nie-istnienie) jako całkiem naturalny element budujący nasz świat.
- Pierwszy raz słyszałam o nich od mamy, lata temu. Na krótko, nim... mnie opuściła - zaczęła nieco spokojniej, jakby wkładając w to odrobinę mniej emocji i wesołości. Nie lubiła wracać pamięcią do dnia śmierci matki, a opowiadania o dalekich bóstwach miało miejsce na dość krótko przed tym zdarzeniem. Odchrząknęła, dodając sobie nieco animuszu. - Ja oraz moi bliscy wierzą w wiele bóstw, każde z nich ma w naszym świecie określoną rolę i odpowiada za "swoją działkę". To oni ukształtowali przed wiekami świat, który początkowo był tylko wielką wodą, otoczoną zewsząd chaosem. To z tego chaosu zrodził się nasz bóg słońca, Ra, który zapanował nad nieładem. On stworzył następnie boga powietrza Szu i boginię wilgoci Tefnut, a z ich związku na świat przyszło niebo, czyli bogini Nut, a także ziemia, czyli Geb. Oni zaś mieli czwórkę potomstwa: Setha, Nefthis, Ozyrysa oraz Izydę... No, mogłabym tak dość daleko, ale podejrzewam, iż może Cię to nieco przynudzać. W każdym razie Ozyrys jest bogiem śmierci i odrodzonego życia, Seth to nasz pan burz, pustyń, ciemności i chaosu, niektórzy widzą w nim demona, Izyda jest opiekunką rodzin i boginią płodności, Nefthis jest opiekunką zmarłych, Sekhmet to bogini wojny, zemsty oraz chorób, Hathor jest boginią nieba, Anubis jest ściśle związany z życiem pozagrobowym.
Oczywiście tylko przypadkiem zaprezentowała pokrótce bóstwa, które były opiekunami znanych jej jednostek w stadzie... To oczywiście wcale nie tak, iż na bazie skojarzeń to właśnie ci bogowie przyszli jej w pierwszej kolejności na myśl!
@Arkhantess
wybacz proszę zamuł </3
- Arkhantess
- Posty: 632
- Gatunek: Lew.
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 05 maja 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Słuchał jej z uwagą. @Shanteroth była naprawdę słodką, niewinną lwicą, a Arkhantess nie dostrzegł szans uwiedzenia jej. Była słodka, dziecinna i urocza, więc wielka szkoda, że podryw jej uznał za nieudany. - Dziękuję Ci za informacje, słodziutka. - Puścił jej oczko. - Spotkamy się innym razem. Chcę jeszcze trochę pozwiedzać i dowiedzieć się jak wielka jest ta kraina i co się jeszcze w niej kryje... - Mówił dość cicho, spokojnie. - Bywaj skarbie. Ja już pójdę. Trzymaj się zdrowo. Niebawem się spotkamy. - Przechodząc obok niej otarł ogoniskiem o jej grzbiet i oddalił się w nieznane. Oczywiście liczył na ponowne spotkanie, bardziej owocne... Oczywiście!
/Nie szkodzi, kochana. Popiszemy za jakiś czas, bo wycisnęłam za dużo wątków, rozumiesz ;/ Przez to mam słabą wenę... Nie bądź zła! na pewno popiszemy, bo ja zawsze chętnie z Tobą
/Nie szkodzi, kochana. Popiszemy za jakiś czas, bo wycisnęłam za dużo wątków, rozumiesz ;/ Przez to mam słabą wenę... Nie bądź zła! na pewno popiszemy, bo ja zawsze chętnie z Tobą
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
/ Ja z Tobą także ♥
Słysząc słowa samca skinęła ze zrozumieniem głową. Bądź co bądź było tu wiele do zwiedzania i nawet taka panna łazik jak ona nie widziała chyba jeszcze połowy tego, co Kraina miała do zaoferowania. Posłała więc lwu serdeczny, dziewczęcy uśmiech, przymykając przy tym w dość uroczy sposób fiołkowe ślepka.
- Rozumiem. Nie będę więc zatrzymywać, sporo drogi przed tobą. Gdybyś chciał porozmawiać, znajdziesz mnie najprawdopodobniej w okolicy pustyni lub dżungli, bo tam jest wręcz zatrzęsienie ziół! - rzuciła wesoło, odruchowo poklepując lekko przewieszoną przez ramię sakwę, w której trzymała (swoim zdaniem) prawdziwe skarby. Skarby mogące kiedyś uratować czyjeś życie.
Pewnie jeszcze nie tak dawno wzdrygnęłaby się, zaskoczona drobną czułością ze strony @Arkhantessa. Jednak teraz, kiedy miała za sobą związek z Leonem, była odrobinkę mniej pruderyjna - aczkolwiek nadal skromna i zdecydowanie nierozwiązła. Dla niej istniały inne priorytety aniżeli flirty i romanse. Nie oznaczało to jednak, że delikatnie smagnięcie lwim ogonem nie było dla niej przyjemne.
Rozejrzała się jeszcze uważnie dookoła, bo w końcu szkoda byłoby przeoczyć ewentualne ziółka. Nie dostrzegła jednak niczego, z czego mogłaby uczynić medykament, toteż raptem kilka chwil po zniknięciu towarzysza i ona opuściła te strony.
zt.
Słysząc słowa samca skinęła ze zrozumieniem głową. Bądź co bądź było tu wiele do zwiedzania i nawet taka panna łazik jak ona nie widziała chyba jeszcze połowy tego, co Kraina miała do zaoferowania. Posłała więc lwu serdeczny, dziewczęcy uśmiech, przymykając przy tym w dość uroczy sposób fiołkowe ślepka.
- Rozumiem. Nie będę więc zatrzymywać, sporo drogi przed tobą. Gdybyś chciał porozmawiać, znajdziesz mnie najprawdopodobniej w okolicy pustyni lub dżungli, bo tam jest wręcz zatrzęsienie ziół! - rzuciła wesoło, odruchowo poklepując lekko przewieszoną przez ramię sakwę, w której trzymała (swoim zdaniem) prawdziwe skarby. Skarby mogące kiedyś uratować czyjeś życie.
Pewnie jeszcze nie tak dawno wzdrygnęłaby się, zaskoczona drobną czułością ze strony @Arkhantessa. Jednak teraz, kiedy miała za sobą związek z Leonem, była odrobinkę mniej pruderyjna - aczkolwiek nadal skromna i zdecydowanie nierozwiązła. Dla niej istniały inne priorytety aniżeli flirty i romanse. Nie oznaczało to jednak, że delikatnie smagnięcie lwim ogonem nie było dla niej przyjemne.
Rozejrzała się jeszcze uważnie dookoła, bo w końcu szkoda byłoby przeoczyć ewentualne ziółka. Nie dostrzegła jednak niczego, z czego mogłaby uczynić medykament, toteż raptem kilka chwil po zniknięciu towarzysza i ona opuściła te strony.
zt.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości