x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Gejzery
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- bardzo uboga zwierzyna łowna
Gejzery
Przedpole Wulkanu usłane jest różnej wielkości gejzerami z których od czasu do czasu bucha zabójczo gorąca para. Gejzery stanowią zarówno naturalna barierę przed niechcianymi gośćmi, jak i straszliwe narzędzie egzekucji.
~Nyeusi
- Goliath
- Posty: 72
- Gatunek: Orłosęp
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 lut 2016
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 23
- Zręczność: 52
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Tym razem padnilożerca zawitał w okolice wulkanu, gdzie też znajdowały się interesujące go gejzery. Niebezpieczna siła matki natury gotowa w każdej chwili wystrzelić morderczy strumień pary. Goliath przysiadł na jednej z pobliskich skał i zaczął rozglądać się za siarką, ale nie ma tak dobrze. Trzeba ruszyć cztery litery, zatem orłosęp dreptał w pobliżu gejzerów spoglądając w każdy zakamarek.
Zdawałoby się, że siarki tutaj nie ma i dalsze poszukiwania nie mają najmniejszego sensu, jednakże bystry wzrok orłosępa natknął się na niewielkie ślady przy jednym z gejzerów. Siarka tu jest i wystarczy tylko dobrze poszukać, a na pewno Goliath ją znajdzie. Orłosęp dreptał dalej między niebezpiecznymi gejzerami, zaglądając pod każdy nawet najmniejszy kamień.
Udało się. Orłosęp znalazł siarkę pod jednym z kamieni, a już zamierzał się poddać. Po dwóch porażkach nad bródem i jeziorem, wreszcie los się do niego uśmiechnął. Ciężko opisać zadowolenie, które zjawiło się niespodziewanie na dziobie Goliatha.
- Nareszcie, uśmiechnąłeś się do mnie losie. - skwitował przed samym sobą, po czym schował siarkę do sakiewki, zaś następnie ruszył dalej.
+1 siarki
//zt//
Goliath wyrzuca 3d100:
41, 71, 28
41, 71, 28
Zdawałoby się, że siarki tutaj nie ma i dalsze poszukiwania nie mają najmniejszego sensu, jednakże bystry wzrok orłosępa natknął się na niewielkie ślady przy jednym z gejzerów. Siarka tu jest i wystarczy tylko dobrze poszukać, a na pewno Goliath ją znajdzie. Orłosęp dreptał dalej między niebezpiecznymi gejzerami, zaglądając pod każdy nawet najmniejszy kamień.
Goliath wyrzuca 3d100:
35, 5, 1
35, 5, 1
Udało się. Orłosęp znalazł siarkę pod jednym z kamieni, a już zamierzał się poddać. Po dwóch porażkach nad bródem i jeziorem, wreszcie los się do niego uśmiechnął. Ciężko opisać zadowolenie, które zjawiło się niespodziewanie na dziobie Goliatha.
- Nareszcie, uśmiechnąłeś się do mnie losie. - skwitował przed samym sobą, po czym schował siarkę do sakiewki, zaś następnie ruszył dalej.
+1 siarki
//zt//
- Tao
- Posty: 199
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 mar 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 25
- Zręczność: 51
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Lamparcica wraz ze swoją podopieczną szły, szły i szły lecz nigdzie nie natrafiały na odpowiednie miejsce do przenocowania. Toteż nie trwało zbyt długo aż obie opuściły dżunglę. Oczywiście Tao dobrze wiedziała, że na pustynię nie mają po co się pchać także postanowiła skrzętnie ją ominąć. Co nawet się udawało gdyż pod ich łapami próżno było szukać piasku. Mimo tego, że nastała noc centkowana wcale nie była zmęczona. Domyślała się jednak, że jej mała towarzyszka może nie mieć tyle siły co ona. Dlatego też na chwilę się zatrzymała, a następnie pochwyciła gepardziątko w swój pysk. Gdy już odpowiednio ułożyła sobie maludę ruszyła dalej. Swoją drogą ciekawe czy @Adisa zdoła się zdrzemnąć w tej pozycji? Lecz niezależnie jak było jej opiekunka była tak skupiona na wędrówce, że nie zwracała na to uwagi. Dzielnie stawiała łapę za łapą niczym jakiś maratończyk.
Podróż do niewiadomego celu trwała tak długo, że nawet słońce zaczęło powoli wynużać się z nad horyzontu. Kończyny centkowanej były już tak wyczerpane iż powoli odmawiały posłuszeństwa. Zatem chcąc nie chcąc musiała zrobić sobie przerwę. Przystanęła po czym klapnęła na ziemię, która ku jej nie małemu zaskoczeniu miała czarny kolor. Hmm... interesujące. Zamyśliła się. W końcu nigdy nie wiedziała czegoś podobnego. Pewnie coś długo by się nad tym zastanawiała gdyby nie to, że nagle przypomniało się jej Iż ciągle trzyma w pysku puchatą kulkę. Tak więc momentalnie odstawiła ją na ten nietypowy grunt i liznęła jej główkę w ramach przeprosin. Liczyła, że mała nie będzie na nią zła za ten chwilowy przestój.
Kiedy tak lamparcica patrzyła na maleństwo w pewnym momencie rozległ się dźwięk jakby gotującej się wody. Oczywiście samica tego nie słyszała ale odczuła wyraźne ciepło za plecami. Odwróciła się za siebie i dokładnie w tej sekundzie z otworu z ziemii wystrzelił w powietrze ogromny słup pary. Co do ulicha? Odsunęła się na kilka kroków. Dopiero teraz zwróciła, uwagę że wokół nich znajdowało się jeszcze więcej podobnych "cosi." Nie wiedziała przecież, że ma doczynienia z gejzerami. Jeśli ona była tak przerażona to jakie emocje musiały towarzyszyć jej koleżance?
Podróż do niewiadomego celu trwała tak długo, że nawet słońce zaczęło powoli wynużać się z nad horyzontu. Kończyny centkowanej były już tak wyczerpane iż powoli odmawiały posłuszeństwa. Zatem chcąc nie chcąc musiała zrobić sobie przerwę. Przystanęła po czym klapnęła na ziemię, która ku jej nie małemu zaskoczeniu miała czarny kolor. Hmm... interesujące. Zamyśliła się. W końcu nigdy nie wiedziała czegoś podobnego. Pewnie coś długo by się nad tym zastanawiała gdyby nie to, że nagle przypomniało się jej Iż ciągle trzyma w pysku puchatą kulkę. Tak więc momentalnie odstawiła ją na ten nietypowy grunt i liznęła jej główkę w ramach przeprosin. Liczyła, że mała nie będzie na nią zła za ten chwilowy przestój.
Kiedy tak lamparcica patrzyła na maleństwo w pewnym momencie rozległ się dźwięk jakby gotującej się wody. Oczywiście samica tego nie słyszała ale odczuła wyraźne ciepło za plecami. Odwróciła się za siebie i dokładnie w tej sekundzie z otworu z ziemii wystrzelił w powietrze ogromny słup pary. Co do ulicha? Odsunęła się na kilka kroków. Dopiero teraz zwróciła, uwagę że wokół nich znajdowało się jeszcze więcej podobnych "cosi." Nie wiedziała przecież, że ma doczynienia z gejzerami. Jeśli ona była tak przerażona to jakie emocje musiały towarzyszyć jej koleżance?

- Adisa
- Posty: 50
- Gatunek: gepard
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 sie 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Adisa była już naprawdę zmęczona, podróżą. Na początku poszukiwań i jeszcze trochę po wyjściu z dżungli, była naprawdę wypoczęta. Myślała, że nie uśnie, że nie ma po prostu szans, żeby zasnęła, była przecież pełna energii, bo spała w grocie, ale z każdym kolejnym krokiem, mała gepardzica był coraz bardziej zmęczona. Gdy razem z @Tao, dotarli do miejsca, gdzie było wszystko obumarłe, gleba była twarda i jałowa, gepardzica już powoli zamykała oczy, i ciągle ziewała. Gdy miała się już przewrócić i zasnąć, cętkowana w ostatniej chwili złapała ją i podniosła ją , po czym Adisa momentalnie zasnęła.
Obudził ją nagły huk, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Zobaczyła wysoki słup wrzącej wody, takiej pobudki się nie spodziewała i od razu się przestraszyła. Chciała stąd uciec, ale nie mogła bo jej ciało zamurowało i nie mogła się ruszyć. Nigdy się tak nie bała, dosłownie myślała, że umrze. Kolejny słup wody wyskoczył, z jakiejś dziury z ziemi, a potem kolejne. Adisa czuła spięcie, spowodowane w ciele Tao, co jeszcze bardziej zaniepokoiło małą gepardziczkę. Po kilku wybuchach wody, poczuła narastające ciepło, wokół niej. Nie mogła zlokalizować źródła, gdy nagle zauważyła małą dziurę, która znajdowała się, jakiś metr od niej. Syczało z niej i wylatywała para wodna, gdy nagle wzniósł się z niej kolejny słup, gorącej cieczy. Adisa zemdlała.
Obudził ją nagły huk, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Zobaczyła wysoki słup wrzącej wody, takiej pobudki się nie spodziewała i od razu się przestraszyła. Chciała stąd uciec, ale nie mogła bo jej ciało zamurowało i nie mogła się ruszyć. Nigdy się tak nie bała, dosłownie myślała, że umrze. Kolejny słup wody wyskoczył, z jakiejś dziury z ziemi, a potem kolejne. Adisa czuła spięcie, spowodowane w ciele Tao, co jeszcze bardziej zaniepokoiło małą gepardziczkę. Po kilku wybuchach wody, poczuła narastające ciepło, wokół niej. Nie mogła zlokalizować źródła, gdy nagle zauważyła małą dziurę, która znajdowała się, jakiś metr od niej. Syczało z niej i wylatywała para wodna, gdy nagle wzniósł się z niej kolejny słup, gorącej cieczy. Adisa zemdlała.
- Tao
- Posty: 199
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 mar 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 25
- Zręczność: 51
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Jak się okazało @Adisa wcale nie była zła na swoją opiekunkę. Zresztą jak mogła się na nią złościć skoro smacznie spała. Jednak lamparcica była tak zaaferowana tym gdzie się obecnie znajdowały, że w ogóle nie zwróciła na to uwagi. I pewnie nadal by tego nie zauważyła gdyby nie nagły wystrzał pary. Momentalnie przypomniała sobie, że obok niej leży mała kulka. Zatem w chwili gdy uświadomiła sobie z jakim zagrożeniem ma do czynienia postanowiła ponownie pochwycić ją w swój pysk. Lecz kiedy właśnie miała to zrobić maluda się obudziła. Wyglądała na równie przerażoną jak centkowana. Aczkolwiek w rzeczywistości musiała bać się jeszcze bardziej gdy po niedługim czasie po prostu zemdlała. Widząc to Tao omal, że nie dostała zawału. O matko... Odparła do siebie w myślach po czym bez zbędnego przedłużania zrobiła to co planowała już wcześniej. Mianowicie chwyciła gepardziątko w swoją paszczę aby następnie uciec na bezpieczną odległość.
Gdy już znalazła się odpowiednio daleko od pola gejzerów szybko odstawiła podopieczną na ziemi. Początkowo samica nie wiedziała co ma robić wszak jeszcze nigdy nie miała do czynienia. Oczywiście była medyczką ale z reguły miała do czynienia z ranami, a nie z takim przypadkiem. Jednak po chwili instynkt podpowiedział jej co może zrobić. Toteż zaczęła lizać malucha po twarzy próbując go ocucić. Liczyła w głębi siebie, że to zadziała lecz pewności nie miała.
Gdy już znalazła się odpowiednio daleko od pola gejzerów szybko odstawiła podopieczną na ziemi. Początkowo samica nie wiedziała co ma robić wszak jeszcze nigdy nie miała do czynienia. Oczywiście była medyczką ale z reguły miała do czynienia z ranami, a nie z takim przypadkiem. Jednak po chwili instynkt podpowiedział jej co może zrobić. Toteż zaczęła lizać malucha po twarzy próbując go ocucić. Liczyła w głębi siebie, że to zadziała lecz pewności nie miała.

-
Ozyrys
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Wraz z Jie wędrowali na zachód. Ozyrys specjalnie ominął cmentarzysko łukiem, nie mając zamiaru tam zaglądać. Chciał oprowadzić kompana po najciekawszych miejscach, a nie po tych, o których krążyły mrożące krew w żyłach legendy i plotki. Chciał, żeby zakończyli podróż w jednym kawałku, nie uśmierceni przez kogokolwiek. Cóż, tam, gdzie właśnie zmierzali też nie było zbyt bezpiecznie, kto wie, czy nie było jeszcze gorzej niż na nekropoliach? Ale jakby na to spojrzeć z innej strony, to wszędzie mogli zginąć, nawet we własnej grocie. Niezbadane były wyroki tych na górze.
- Pierwszym miejscem, jakie ci zademonstruję, będzie wulkan. Wejdziemy na sam szczyt, by popodziwiać lawę z góry oraz całą sąsiednią okolicę. Ale będziemy musieli być ostrożni. I wyminąć te gejzery przed nami. Uwierz, wyglądają niewinnie, ale wystarczy że podstawisz tam jakąś kończynę i skończysz z oparzeniami trzeciego stopnia. - poinstruował złotookiego i ruszył przodem, unikając buchającej pary niby ognia. W połowie drogi, na przedpolu na którym akurat nie występowały gorące źródła, dostrzegł dwie sylwetki, więc przyspieszył kroku. Jak się okazało, była to lamparcica i małe, szare gepardziątko. Tylko, jakby... nieprzytomne? Tak, nieprzytomne, był pewien gdy zobaczył próby cucenia przez panterę. Póki co nieskuteczne.
- Co jej się stało? - zapytał zatroskany, gotów w każdej chwili pomóc dziecku.
- Pierwszym miejscem, jakie ci zademonstruję, będzie wulkan. Wejdziemy na sam szczyt, by popodziwiać lawę z góry oraz całą sąsiednią okolicę. Ale będziemy musieli być ostrożni. I wyminąć te gejzery przed nami. Uwierz, wyglądają niewinnie, ale wystarczy że podstawisz tam jakąś kończynę i skończysz z oparzeniami trzeciego stopnia. - poinstruował złotookiego i ruszył przodem, unikając buchającej pary niby ognia. W połowie drogi, na przedpolu na którym akurat nie występowały gorące źródła, dostrzegł dwie sylwetki, więc przyspieszył kroku. Jak się okazało, była to lamparcica i małe, szare gepardziątko. Tylko, jakby... nieprzytomne? Tak, nieprzytomne, był pewien gdy zobaczył próby cucenia przez panterę. Póki co nieskuteczne.
- Co jej się stało? - zapytał zatroskany, gotów w każdej chwili pomóc dziecku.
- Adisa
- Posty: 50
- Gatunek: gepard
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 sie 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Adisa obudziła się, z językiem Tao na twarzy. Normalnie, by się z tego wszystkiego śmiała, ale nie po wydarzeniach, które przed chwilą się wydarzyły. To było znacznie, zbyt przerażające, dla takiego malucha jakim była. Miała nawet przez chwilę nadzieję, że to był sen, ale najwyraźniej, nie skoro obudziła się tuż, przy dziurach z wyskakującym wrzątkiem. Znalazła się wręcz w środku tego wszystkiego. No cóż, czasu się nie cofnie, ale najważniejsze, że obie były całe. Chyba nawet miała powody do radości. Mogło się się przecież znacznie gorzej skończyć. Nie mogła sobie wyobrazić, co by zrobiła, gdyby Tao umarła. Nie zniosła, by tego ponownie. Zresztą często, o tym myślała. Najpewniej była to, po prostu trauma, którą, przynajmniej taką ma nadzieję, nie zostanie z nią na zawsze. W każdym razie wolała, o tym teraz nie myśleć i po prostu zostawić wizje, daleko w tyle. W końcu był znacznie bardziej przyziemne sprawy do załatwienia.
Dopiero teraz zauważyła, samca lwa, który znajdował się tuż przy Tao. Troszkę się przestraszyła, że lew może nie mieć dobrych zamiarów, ale, miał ten promyk dobra, w oczach samca. Zresztą bardzo dużo, można było, się domyślić po oczach zwierzęcia. Mądry, dość dostojny i miły lew. Tak przynajmniej, by się wydawało Adisie, gdyby nie to, że była wciąż lekko poddenerwowana. Bała się troszkę, wobec czego zaczęło krzyczeć, by Tao jakby co, w czas zareagowała.
Dopiero teraz zauważyła, samca lwa, który znajdował się tuż przy Tao. Troszkę się przestraszyła, że lew może nie mieć dobrych zamiarów, ale, miał ten promyk dobra, w oczach samca. Zresztą bardzo dużo, można było, się domyślić po oczach zwierzęcia. Mądry, dość dostojny i miły lew. Tak przynajmniej, by się wydawało Adisie, gdyby nie to, że była wciąż lekko poddenerwowana. Bała się troszkę, wobec czego zaczęło krzyczeć, by Tao jakby co, w czas zareagowała.
- Tao
- Posty: 199
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 mar 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 25
- Zręczność: 51
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Kiedy Tao próbowała ocucić swoją podopieczną odniosła nieodparte wrażenie, że poza nimi znajduje się tutaj ktoś jeszcze. Tak więc bez chwili namysłu odwróciła się za siebie. Jak się okazało i tym razem się nie pomyliła gdyż momentalnie ujrzała lwa, który zamierzał w ich kierunku. Początkowo się trochę przestraszyła wszak samiec w pewnym momencie przyspieszył kroku. Obawiała się, że jegomość chce ich zaatakować toteż szybko się podniosła i stanęła bokiem aby zasłonić małą towarzyszkę. Jednak jak się okazało nieznajomy nie miał wcale złych zamiarów i gdy tylko się zbliżył, z troską spytał co się stało maluchowi. Odczytawszy jego słowa, lamparcica w pierwszej chwili się uśmiechnęła. Oczywiście nie to, że cieszyła się z utraty przytomności gepardziątka. Bardziej chodziło o to, że Ozyrys nie chciał ich skrzywdzić. Lecz zdawała sobie sprawę, że jej uśmiech może wyglądać dwuznacznie toteż zaraz spoważniała. I już miała kombinować jak przekazać informacje co się dokładnie stało kiedy nagle Adisa się ocknęła. Ciągle wyglądała na poddenerwowaną ale na szczęście żyła. Dzięki wam o wielcy przodkowie. Centkowana przypuszczała, że teraz tak jak poprzednio jej mała koleżanka wyręczy ją i sama przedstawi lwu ich krótką historię. Niestety stało się coś zupełnie innego i ni stąd ni zowąd maluda zaczęła krzyczeć. Wiadomo starsza samica tego nie słyszała ale rozpoznała to po jej rozdartym pyszczku. Jednak w żaden sposób nie mogła zrozumieć o co jej chodziło. Przecież nikt nie chciał jej skrzywdzić ale cóż jak widać dzieci się nie zrozumie. Zatem aby jakoś załagodzić sytuację, Tao szturchnęła towarzyszkę przy licząc, że samiec nie uzna ich za jakieś wariatki.

- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Samiec szedł zaspany, a oczy same mu się przymykały. Co za barbarzyńska godzina - mówił sobie w myślach, choć słońce już dawno poszybowało wysoko w górę. Nie zwracał zbytnio uwagi na okolicę choć powinien, w końcu taki był cel ich wycieczki - zwiedzanie. W pewnym momencie ledwo gdy Ozyrys skończył mówić, aby Jie uważał na gejzery jeden z nich wystrzelił zaraz obok niego o mało przyprawiając go o zawał.
-Święci przodkowie! - wydarł się na całe gardło. Jeden gejzer wystarczył, żeby w pełni obudzić lwa. Samiec szybkim krokiem oddalił się od gejzera nadganiając do Ozyrysa, który w tym czasie zdążył znaleźć dwa centkowane koty, które najwyraźniej były w lekkich tarapatach. Nie zdążył się nawet dobrze przyjrzeć dwóm samicom gdy ta młodsza zaniosła się płaczem. Dźwięk był nie do zniesienia i jeżeli Jie po akcji z gejzerem jeszcze chociaż trochę brało na spanko, to po usłyszeniu tego płaczu już wcale nie chciało mu się spać.
- Hej mała - zagadał do niej łagodnym głosem w pełni ukrywając fakt, że jej potężny głos niszczył jego delikatne uszy.
- Ale masz fajne cętki - zagaił zaciekawionym głosem. Położył się i wyciągnął łapę w jej stronę zostawiając między nimi trochę przestrzeni, aby nie wystraszyła się jeszcze bardziej.
- Patrz ja mam podobne - kontynuował próbując ją jakoś uspokoić zanim ogłuchnie na dobre przed usłyszeniem najciekawszych historii o tej krainie.
- Wiesz co to oznacza? To oznacza, że należymy do tajnej organizacji, która pilnuje porządku na tym świecie - wymyślał na bieżąco historyjkę modląc się w duchu do przodków, żeby mała nie wzięła tego za traktowanie jej jak głupią.
- Ale ciii, mój przyjaciel jeszcze o tym nie wie, to tajemnica wiesz? - mówił nie ruszając łapą i jednocześnie prezentując swoje cętki. Na jego pysku widniał szeroki uśmiech, którego nie dało się wziąć za coś groźnego.
-Święci przodkowie! - wydarł się na całe gardło. Jeden gejzer wystarczył, żeby w pełni obudzić lwa. Samiec szybkim krokiem oddalił się od gejzera nadganiając do Ozyrysa, który w tym czasie zdążył znaleźć dwa centkowane koty, które najwyraźniej były w lekkich tarapatach. Nie zdążył się nawet dobrze przyjrzeć dwóm samicom gdy ta młodsza zaniosła się płaczem. Dźwięk był nie do zniesienia i jeżeli Jie po akcji z gejzerem jeszcze chociaż trochę brało na spanko, to po usłyszeniu tego płaczu już wcale nie chciało mu się spać.
- Hej mała - zagadał do niej łagodnym głosem w pełni ukrywając fakt, że jej potężny głos niszczył jego delikatne uszy.
- Ale masz fajne cętki - zagaił zaciekawionym głosem. Położył się i wyciągnął łapę w jej stronę zostawiając między nimi trochę przestrzeni, aby nie wystraszyła się jeszcze bardziej.
- Patrz ja mam podobne - kontynuował próbując ją jakoś uspokoić zanim ogłuchnie na dobre przed usłyszeniem najciekawszych historii o tej krainie.
- Wiesz co to oznacza? To oznacza, że należymy do tajnej organizacji, która pilnuje porządku na tym świecie - wymyślał na bieżąco historyjkę modląc się w duchu do przodków, żeby mała nie wzięła tego za traktowanie jej jak głupią.
- Ale ciii, mój przyjaciel jeszcze o tym nie wie, to tajemnica wiesz? - mówił nie ruszając łapą i jednocześnie prezentując swoje cętki. Na jego pysku widniał szeroki uśmiech, którego nie dało się wziąć za coś groźnego.
- Adisa
- Posty: 50
- Gatunek: gepard
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 sie 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Adisa nie mogła się uspokoić. Wciąż i wciąż, myślała o gejzerach, o stracie matki, o możliwej stracie Tao i o lwie, który właśnie się pojawił, co spotęgowało reakcję Adisy. Na chwilę przemieniła się w malucha, który najchętniej ssał, by mleko matki i bawił się z innym maluchami, w stadzie. Nie wytrzymała, wszystko jej się przelało. To była ostatnia kropla, do pęknięcia pęcherzyka cieczy w naczyniu. Nie martwiła się szturchnięciem Tao, wręcz nawet jeszcze bardziej się rozpłakała i rozdarła. Była coraz to głośniej i głośniej, aż w końcu przyszedł dość nietypowy lew. Miał cętki, nieprzeciętnie długie wąsy i wybujałą grzywę. Miał również dość nietypowe umaszczenie, był dość ciemny, ale nie tak, że czarny, można było powiedzieć, że jest grantowy. Młodziutka gepardzica zainteresowała się, owym lwem z cętkami. Zaczął jej opowiadać dość śmieszną...historię? W każdym razie powiedział jej o tym, że należy do jakiegoś tajnego stowarzyszenia, które ratuje świat, przed nieporządkiem. Normalnie, by w to nie uwierzyła, lecz była tak roztrzęsiona, że stała się bardzo łatwowierna w tej chwili. Gdy słuchała opowieści, przestała płakać i powoli się uspokoiła. Była dość zszokowana, tą wymyśloną organizacją, która służyła, by pilnować porządku. Otworzyła więc szeroko oczy ze zdziwienia i otworzyła leciutko swoją małą buzię. Zrobiła to w tak słodki i dziecięcy sposób, że mogła na spokojnie rozczulić tu zgromadzonych. Było, by super gdyby się okazało, że towarzyszy jakiejś organizacji, ale skoro miała cętki, to jej matka i jej ojciec również musieli w niej być. Myśl o rodzicach trafiła w serce małej gepardzicy, szczególnie po wydarzeniach, które przed chwilą miały miejsce. Znów zaczęła płakać, lecz nie był to płacz przerażenia, a smutku.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

















