x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Piaskowe Kolosy
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Piaskowe Kolosy
- No tak, głupie pytanie. - sam zaśmiał się, wtórując Jielingowi. Może jednak te namalowane ornamenty nie były tylko ozdobami, a rzeczywiście coś ze sobą niosły. - Gdyby nie to, nie spotkałbym towarzysza niedoli. - nawiązał do wcześniejszej kwestii. Jak dotąd rozmowa toczyła im się bardzo dobrze i gładko. Może aż za gładko? Albo los po prostu zetknął ze sobą dwie bliźniacze dusze? Czas pokaże, nie mógł tak daleko wybiegać w przyszłość.
- Gdyby zobaczyli moje oczy, pewnikiem stwierdziliby to samo. - nie miał na myśli własnych tęczówek, a powieki, konkretniej złote pasmo tuż nad rzęsami odziedziczone po ojcu, skoro rzekomo żółć przynosiła ich w kulturze pomyślność. Co się zaś tyczyło szkarłatu... wojownicy świeżo po walce na pewno musieli być obsmarowani nim od stóp do głów, jeśli faktycznie brali to sobie do serca. I nie chodziło tu o żaden sztuczny barwnik.
A więc zgadł. Nie pochodził stąd. Ozzy dziękował w duchu za swą spostrzegawczość.
- Ja również pochodzę z północy, ale nie tak dalekiej, jakby się mogło wydawać. Zaraz za kanionem jest pustynia, a za nią oaza. Tam się urodziłem. A wydmy musiałeś widzieć podczas wędrówki, są bardzo rozległe i - bądźmy szczerzy - nader charakterystyczne. - i zaczęły się pytania w jego stronę. Był na to przygotowany. I tak jak ustalił początkowo, będzie mówił jak najlakoniczniej.
- U nas twierdzono, że nazywanie dzieci imionami bogów również przynosi szczęście. Ale, kiedy dowiedziałem się, że Ozyrys był w tamtejszej kulturze panem umarłych i podziemia, wpadłem w lekką konsternację. - uśmiechnął się pod nosem i zawiesił granatowe spojrzenie na jednym z piaskowych kolosów. Może powinien zmienić imię?
- Gdyby zobaczyli moje oczy, pewnikiem stwierdziliby to samo. - nie miał na myśli własnych tęczówek, a powieki, konkretniej złote pasmo tuż nad rzęsami odziedziczone po ojcu, skoro rzekomo żółć przynosiła ich w kulturze pomyślność. Co się zaś tyczyło szkarłatu... wojownicy świeżo po walce na pewno musieli być obsmarowani nim od stóp do głów, jeśli faktycznie brali to sobie do serca. I nie chodziło tu o żaden sztuczny barwnik.
A więc zgadł. Nie pochodził stąd. Ozzy dziękował w duchu za swą spostrzegawczość.
- Ja również pochodzę z północy, ale nie tak dalekiej, jakby się mogło wydawać. Zaraz za kanionem jest pustynia, a za nią oaza. Tam się urodziłem. A wydmy musiałeś widzieć podczas wędrówki, są bardzo rozległe i - bądźmy szczerzy - nader charakterystyczne. - i zaczęły się pytania w jego stronę. Był na to przygotowany. I tak jak ustalił początkowo, będzie mówił jak najlakoniczniej.
- U nas twierdzono, że nazywanie dzieci imionami bogów również przynosi szczęście. Ale, kiedy dowiedziałem się, że Ozyrys był w tamtejszej kulturze panem umarłych i podziemia, wpadłem w lekką konsternację. - uśmiechnął się pod nosem i zawiesił granatowe spojrzenie na jednym z piaskowych kolosów. Może powinien zmienić imię?
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Rozmowa, którą prowadzili przyprawiała JieLinga o zachwyt, tyle rzeczy mógł się dowiedzieć, że nie wiedział o co pytać.
- Jeszcze się okaże, czy to nasze szczęście czy zguba - rzucił tajemniczo w stronę młodego samca. Gdy ten opowiadał o swoim pochodzeniu Jie rysował sobie w głowie mapę, krainy o której opowiadał Ozyrys. Uznał to za ważne gdyż lew opowiadał o krainie, w której się właśnie znajdowali. Historię o imieniu Ozyrysa złotooki uznał za nader ciekawą. Dlatego też mimowolnie zaczął wpatrywać się w samca.
- Nie znam twoich bogów, ale zarówno w mojej kulturze jak i w innych, o których się dowiedziałem, bogowie umarłych i podziemia to nie są ci źli, a ci, którzy wykonują pracę, której nikt inny nie chciał się podjąć, a była konieczna do wykonania - wymówił słowa otuchy. Po czym znów uśmiechnął się szeroko.
- W moich stronach nazywałbyś się YanLuo - rzucił ot ciekawostkę. W kulturze Linga nie było jako tako "bogów", ale były duchy, generałowie, władcy. Zwykle były to istotne postaci historyczne, które zasłużyły się za życia.
- Opowiedziałbyś mi o tej krainie? Stosunki polityczne, jakieś fajne miejsca? O! może masz swoje ulubione? - rzucił rozentuzjazmowany.
- Jeszcze się okaże, czy to nasze szczęście czy zguba - rzucił tajemniczo w stronę młodego samca. Gdy ten opowiadał o swoim pochodzeniu Jie rysował sobie w głowie mapę, krainy o której opowiadał Ozyrys. Uznał to za ważne gdyż lew opowiadał o krainie, w której się właśnie znajdowali. Historię o imieniu Ozyrysa złotooki uznał za nader ciekawą. Dlatego też mimowolnie zaczął wpatrywać się w samca.
- Nie znam twoich bogów, ale zarówno w mojej kulturze jak i w innych, o których się dowiedziałem, bogowie umarłych i podziemia to nie są ci źli, a ci, którzy wykonują pracę, której nikt inny nie chciał się podjąć, a była konieczna do wykonania - wymówił słowa otuchy. Po czym znów uśmiechnął się szeroko.
- W moich stronach nazywałbyś się YanLuo - rzucił ot ciekawostkę. W kulturze Linga nie było jako tako "bogów", ale były duchy, generałowie, władcy. Zwykle były to istotne postaci historyczne, które zasłużyły się za życia.
- Opowiedziałbyś mi o tej krainie? Stosunki polityczne, jakieś fajne miejsca? O! może masz swoje ulubione? - rzucił rozentuzjazmowany.
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ponownie przekrzywił łeb, wracając wzrokiem. Jie tak się tylko z nim droczył, czy mówił poważnie?
- Każdy jest pracowity na swój sposób, inni mniej, drudzy bardziej. Jednakowoż nie miałem na myśli tego, że ten bóg był zły, tylko, że... miał pecha. Ogromnego pecha. Został zabity przez własnego brata i nie mógł potem uwolnić się z zaświatów, ponadto jego wybranka nie zadbała należycie o jego pochówek i znalazła sobie nowego partnera, choć ślubowała wierność i uczciwość aż po kres ich dni. - jednak lekcje z nauczycielkami w oazie się opłaciły. Mógł teraz przynajmniej opowiadać ciekawe, choć zmyślone historie osobom trzecim.
- Możesz się więc tak do mnie zwracać. - Yanluo brzmiało dość specyficznie, chyba wolał miano Ozyrysa, jednak nie będzie miał za złe Jielingowi za taką, a nie inną nazwę. Zawsze pomagało to zachować anonimowość i zakulisowość w odpowiednich chwilach.
- Oazanie nie dbali o inne stada. Nie próbowali zawrzeć z nikim sojuszy, ani nie prowadzili żadnych wojen. Siedzieli z tyłkami na wydmach, nie dając znać o swoim istnieniu, dlatego moja wiedza o innych ugrupowaniach ogranicza się wyłącznie do nazw oraz przybliżonych zasiedlonych terenów, które sam odkryłem. Wiem, gdzie na pewno nie chodzić, a jest to miejsce na zachód od Wielkiej Wody. Jest tam stado, które nazwało się Szkarłatnymi Grzywami. Są bardzo agresywni, przepędzają intruzów siłą. A, szkoda gadać. Reszta wydaje się być neutralna z moich obserwacji, choć mogę się mylić. - i to by było na tyle, jeżeli chodziło o lakoniczność. - Hm, moje ulubione miejsca... - zwiedził tego od cholery, jak tu więc wybrać kilka konkretnych? Złotooki zadał Ozyrysowi niezłą zagwozdkę. Ale tak czy tak pytanie było bardzo trafne. - Znalazłoby się parę, ale każde rozsiane jest po krainie, w najróżniejszych jej zakątkach. Co powiesz na małe tour de terre? Zajmie nam to sporo czasu, ale obydwoje nie mamy aktualnie pilniejszych zajęć. Ruszylibyśmy skoro świt.
- Każdy jest pracowity na swój sposób, inni mniej, drudzy bardziej. Jednakowoż nie miałem na myśli tego, że ten bóg był zły, tylko, że... miał pecha. Ogromnego pecha. Został zabity przez własnego brata i nie mógł potem uwolnić się z zaświatów, ponadto jego wybranka nie zadbała należycie o jego pochówek i znalazła sobie nowego partnera, choć ślubowała wierność i uczciwość aż po kres ich dni. - jednak lekcje z nauczycielkami w oazie się opłaciły. Mógł teraz przynajmniej opowiadać ciekawe, choć zmyślone historie osobom trzecim.
- Możesz się więc tak do mnie zwracać. - Yanluo brzmiało dość specyficznie, chyba wolał miano Ozyrysa, jednak nie będzie miał za złe Jielingowi za taką, a nie inną nazwę. Zawsze pomagało to zachować anonimowość i zakulisowość w odpowiednich chwilach.
- Oazanie nie dbali o inne stada. Nie próbowali zawrzeć z nikim sojuszy, ani nie prowadzili żadnych wojen. Siedzieli z tyłkami na wydmach, nie dając znać o swoim istnieniu, dlatego moja wiedza o innych ugrupowaniach ogranicza się wyłącznie do nazw oraz przybliżonych zasiedlonych terenów, które sam odkryłem. Wiem, gdzie na pewno nie chodzić, a jest to miejsce na zachód od Wielkiej Wody. Jest tam stado, które nazwało się Szkarłatnymi Grzywami. Są bardzo agresywni, przepędzają intruzów siłą. A, szkoda gadać. Reszta wydaje się być neutralna z moich obserwacji, choć mogę się mylić. - i to by było na tyle, jeżeli chodziło o lakoniczność. - Hm, moje ulubione miejsca... - zwiedził tego od cholery, jak tu więc wybrać kilka konkretnych? Złotooki zadał Ozyrysowi niezłą zagwozdkę. Ale tak czy tak pytanie było bardzo trafne. - Znalazłoby się parę, ale każde rozsiane jest po krainie, w najróżniejszych jej zakątkach. Co powiesz na małe tour de terre? Zajmie nam to sporo czasu, ale obydwoje nie mamy aktualnie pilniejszych zajęć. Ruszylibyśmy skoro świt.
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Samiec nie wiedział co ma na to odpowiedzieć. Ozyrys powiedział to jakby jego rodzice życzyli mu źle nadając mu to imię, a przecież to raczej nie o to chodziło. W stronach JieLinga rodzice uważali, że znaczenie imienia ma duży udział w życiu dziecka. Dlatego też uważnie wybrali mu imię - JieLing - oznacza to "wyróżniająca się dusza". O ile samiec bardzo chętnie powiedziałby o tym Ozyrysowi, to uważał, że to nie jest dobry moment, aby o tym opowiedzieć.
- Chyba jednak wolę Ozyryz, w końcu to imię, które twoi rodzice ci nadali, jestem pewien, że dobrze to przemyśleli - powiedział po namyśle. Uważnie słuchał gdy Ozyrys mówił o innych stadach, nie było to za wiele informacji, ale zawsze coś z czym da się pracować. Tym razem samiec mu nie przerywał i pozwolił dokończyć wywód zanim coś odpowiedział.
- To brzmi jak przygoda, oczywiście, że się na to piszę! - choć Jie nigdy nie słyszał wyrażenia tour de terre i mógł się jedynie domyślać, że chodzi o wycieczkę krajoznawczą to zgodził się na to bez sekundy namysłu. Rozmowa przebiegała tak gładko i przyjemnie, że Jie nie zauważył kiedy niebo zaczęło zmieniać kolory. Z pozycji siedzącej zmienił na leżącą, a jego wzrok powędrował w stronę pierwszych gwiazd, które pojawiły się na niebie.
- Powinniśmy odpocząć, jutro czeka nas pracowity dzień - zagaił po czym rozdziawił paszczę ziewając. Mlasnął dwa razy po czym uśmiechnął się do Ozyrysa.
- Chyba jednak wolę Ozyryz, w końcu to imię, które twoi rodzice ci nadali, jestem pewien, że dobrze to przemyśleli - powiedział po namyśle. Uważnie słuchał gdy Ozyrys mówił o innych stadach, nie było to za wiele informacji, ale zawsze coś z czym da się pracować. Tym razem samiec mu nie przerywał i pozwolił dokończyć wywód zanim coś odpowiedział.
- To brzmi jak przygoda, oczywiście, że się na to piszę! - choć Jie nigdy nie słyszał wyrażenia tour de terre i mógł się jedynie domyślać, że chodzi o wycieczkę krajoznawczą to zgodził się na to bez sekundy namysłu. Rozmowa przebiegała tak gładko i przyjemnie, że Jie nie zauważył kiedy niebo zaczęło zmieniać kolory. Z pozycji siedzącej zmienił na leżącą, a jego wzrok powędrował w stronę pierwszych gwiazd, które pojawiły się na niebie.
- Powinniśmy odpocząć, jutro czeka nas pracowity dzień - zagaił po czym rozdziawił paszczę ziewając. Mlasnął dwa razy po czym uśmiechnął się do Ozyrysa.
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
On już stracił nadzieję, że jego powinowaci posiadali jakikolwiek racjonalizm i nade wszystko - rozum. Sądził, że nazywali dzieci imionami bogów nie ze względu na rzekome przynoszone szczęście, czy łaskę, ale ze względu na czystą fanaberię. Bo po prostu im się podobały. Albo mogło to też iść w drugą stronę - celowo nazwali syna Ozyrysem, by miał w życiu pod górkę. Póki co drugie przypuszczenie spełniało się w każdym calu. Ale nie chciał już dłużej ciągnąć tego tematu, tak więc na ostatnie słowa Jielinga pokiwał jedynie krótko łbem.
- Wybornie. - klasnął w łapy podekscytowany zbliżającą się przygodą. No proszę, nie dość, że rozmawiało im się bardzo dobrze, to mieli podobne plany i podobną aprobatę na nie. Złotooki wydawał się sporo starszy od niego, a mimo to czuł, jakby miał przed sobą rówieśnika. Może w końcu fatum uśmiechnęło się do niego? A może to była tylko chwilowa gra i znowu wszystko zacznie się sypać? Jego myśli wędrowały od najczarniejszych, po te najbardziej kolorowe.
Pomysł z odpoczynkiem był bardzo rozsądny. Sam także nie zauważył, kiedy słońce przestało grzać i schowało się za horyzontem, ustępując miejscu księżyca w kształcie rogalika. Zwinął się w kłębek tuż pod piaskowym kolosem i zamknął oczyska. Spał snem dość zajęczym, budził się co jakiś czas chcąc sprawdzić, czy jeszcze żyje i czy Jieling nie postanowił przegryźć mu tętnicy w błogiej nieświadomości. Przezorny zawsze ubezpieczony, czy jakoś tak. Obudził się ostatecznie tak jak zaplanował - wraz ze świtem. Wstał, rozciągnął się dokładnie i szturchnął kompana w bark.
- Wstawaj, Jie. Mamy świat do zwiedzenia. - rzucił radośnie, poczekał aż towarzysz się zbierze i lekkim truchtem ruszył do wyjścia z kanionu, kierując się na zachód.
/zt
- Wybornie. - klasnął w łapy podekscytowany zbliżającą się przygodą. No proszę, nie dość, że rozmawiało im się bardzo dobrze, to mieli podobne plany i podobną aprobatę na nie. Złotooki wydawał się sporo starszy od niego, a mimo to czuł, jakby miał przed sobą rówieśnika. Może w końcu fatum uśmiechnęło się do niego? A może to była tylko chwilowa gra i znowu wszystko zacznie się sypać? Jego myśli wędrowały od najczarniejszych, po te najbardziej kolorowe.
Pomysł z odpoczynkiem był bardzo rozsądny. Sam także nie zauważył, kiedy słońce przestało grzać i schowało się za horyzontem, ustępując miejscu księżyca w kształcie rogalika. Zwinął się w kłębek tuż pod piaskowym kolosem i zamknął oczyska. Spał snem dość zajęczym, budził się co jakiś czas chcąc sprawdzić, czy jeszcze żyje i czy Jieling nie postanowił przegryźć mu tętnicy w błogiej nieświadomości. Przezorny zawsze ubezpieczony, czy jakoś tak. Obudził się ostatecznie tak jak zaplanował - wraz ze świtem. Wstał, rozciągnął się dokładnie i szturchnął kompana w bark.
- Wstawaj, Jie. Mamy świat do zwiedzenia. - rzucił radośnie, poczekał aż towarzysz się zbierze i lekkim truchtem ruszył do wyjścia z kanionu, kierując się na zachód.
/zt
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Samiec spał snem lekkim, oznacza to, że w razie zagrożenia od razu by się przebudził. Nie miał on takich samych obaw jak Ozyrys, a będąc w podróży nauczył się jak "wegetować" tak aby nikt cię nie zaskoczył. Jie zdecydowanie był tym typem lwa, który nie lubił wstawać skoro świt, dlatego też promienie słoneczne, jak i rozemocjonowany Ozyrys o świcie niesamowicie go drażniły. Wstał z ziemi ziewając potężnie po czym powolnym krokiem z praktycznie zamkniętymi jeszcze oczami cicho podążył za samcem.
/z.t
/z.t
- Nyota
- Posty: 59
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 62
- Kontakt:
Lew wędrował przez kanion i postanowił po drodze poszukać jeszcze innych ziół. W tych okolicach powinna rosnąć psoralia, także teraz wypatrywał znanej sobie rośliny, obserwując teren. Mógł też przy okazji popodziwiać piaskowe rzeźby się tu znajdujące.
Rzut na percepcję (60)
Może i Nyocie się jakoś nie śpieszyło i przechadzał się, jakby był na spacerze, jednak wprawne oczy uzdrowiciela całkiem szybko wypatrzyły użyteczną roślinę, którą potraktował w podobny sposób do niedawno znalezionego aloesu. Podniósł ją ostrożnie i wetknął w bujną grzywę, starając się umieścić ją tak, by mu nie wypadła w trakcie podróży. Zaraz też sprawdził aloes. Wszystko było póki co w porządku. Lew ruszył przed siebie.
psoralia +1
zt
Rzut na percepcję (60)
Nyota wyrzuca 3d100:
60, 79, 16
60, 79, 16
Może i Nyocie się jakoś nie śpieszyło i przechadzał się, jakby był na spacerze, jednak wprawne oczy uzdrowiciela całkiem szybko wypatrzyły użyteczną roślinę, którą potraktował w podobny sposób do niedawno znalezionego aloesu. Podniósł ją ostrożnie i wetknął w bujną grzywę, starając się umieścić ją tak, by mu nie wypadła w trakcie podróży. Zaraz też sprawdził aloes. Wszystko było póki co w porządku. Lew ruszył przed siebie.
psoralia +1
zt
► Pokaż Spoiler
- Viktor
- Posty: 103
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 07 lip 2021
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 21
- Zręczność: 60
- Percepcja: 72
- Kontakt:
Viktor podczas wędrówki przez kanion postanowił poszukać jeszcze innych ziół. Tym razem padło na psolarię, która rosła gdzieś tutaj. Samiec wytężył zmysł węchu, po czym zaczął rozglądać się w przód, w tył, na prawo i lewo, a nawet patrzał pod siebie.
Viktor kontynuował poszukiwania pomimo długiego czasu, który potrzebował do znalezienia psolarii.
Udało się Viktorowi znaleźć sporo tego zielska medycznego. Wziął kawałek kory od powalonego drzewa i z umieszczonym na nim roślinami, ruszył w dalszą podróż ku pustkowiom.
+3 psolaria
ZT
Viktor wyrzuca 3d100:
71, 90, 78
71, 90, 78
Viktor kontynuował poszukiwania pomimo długiego czasu, który potrzebował do znalezienia psolarii.
Viktor wyrzuca 3d100:
3, 53, 56
3, 53, 56
Udało się Viktorowi znaleźć sporo tego zielska medycznego. Wziął kawałek kory od powalonego drzewa i z umieszczonym na nim roślinami, ruszył w dalszą podróż ku pustkowiom.
+3 psolaria
ZT
► Pokaż Spoiler
- Furaha
- Posty: 164
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 14 cze 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 72
- Kontakt:
Lew przemierzał dalej krainy i dalej zbierał rośliny i nie tylko. Jego grzywkę poruszał lekko wiatr kiedy ten szedł do kanionu. Lew zatrzymał się na moment i przymknął powieki aby poczuć wiatr i wsłuchać się w jego szepty. Białogrzywy nie miał konkretnego planu gdzie się uda. Szedł gdzie go łapy niosły i przy okazji korzystał z dobrodziejstw życia i natury. Zawsze u boku wraz z nim wędrował jego towarzysz. Niezastąpiony we wszystkim. Poczuł również znajomą roślinę. rosła gdzieś tutaj. Zatem począł jej wyszukiwać szaman.
rzut na psoralia
Czując woń zioła skierował swoje łapy w ów kierunku. Znalazł to czego szukał. Ostrożnie zebrał dwie porcje rośliny i schował ją.
Miał zamiar skierować się na ciernisko, zanim to jednak zrobił, pokręcił się bliżej zacienionych miejsc aby zebrać dodatkowo pajęczynę. Ostrożnie i ją zebrał i zabezpieczył. Spojrzał na niebo i postanowił, że jutro wyruszy w dalsza drogę. czuł się trochę zmęczony i wskoczył na skałkę aby na niej odpocząć.
+1 pajęczyna
+2 porcje psoralia
w końcu wstał o świcie i ruszył dalej
zt
rzut na psoralia
Furaha wyrzuca 3d100:
29, 40, 77
29, 40, 77
Czując woń zioła skierował swoje łapy w ów kierunku. Znalazł to czego szukał. Ostrożnie zebrał dwie porcje rośliny i schował ją.
Miał zamiar skierować się na ciernisko, zanim to jednak zrobił, pokręcił się bliżej zacienionych miejsc aby zebrać dodatkowo pajęczynę. Ostrożnie i ją zebrał i zabezpieczył. Spojrzał na niebo i postanowił, że jutro wyruszy w dalsza drogę. czuł się trochę zmęczony i wskoczył na skałkę aby na niej odpocząć.
+1 pajęczyna
+2 porcje psoralia
w końcu wstał o świcie i ruszył dalej
zt
Głos Karta Postaci Dziennik
Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą.
Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości