x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pole traw
- Lokatt
- Posty: 107
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 lip 2016
- Zdrowie: 95
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Pole traw
Może miała i miała jakiś mniej więcej zarys, jak takie idealne dla niej stado miałoby wyglądać, lecz nie było w tym żadnych konkretów. Tak więc trudno powiedzieć. Zwłaszcza, że patrzyłaby na wszystko głównie biorąc pod uwagę swoje ewentualne korzyści.
Zapadła chwila ciszy, którą wykorzystała na zmianę pozycji na wygodniejszą i krótkie rozejrzenie się dookoła. W okolicy nic się nie zmieniło, równina pozostawała tak samo pusta i senna. I wówczas @Laishia znów się odezwała, więc zwróciła na nią wzrok, nieco się przy tym ożywiając. No, to już był jakiś całkiem użyteczny kawałek informacji.
Pokiwała głową.
- Rozumiem - odparła. - Chociaż... No cóż, co prawda nie jestem tutaj zbyt długo, lecz nigdzie nie natknęłam się jeszcze na świeże ślady walki. Może ich konflikt nie przerodził się jeszcze w wojnę - rzuciła, bardziej w sumie do siebie, niż do niej.
Zapadła chwila ciszy, którą wykorzystała na zmianę pozycji na wygodniejszą i krótkie rozejrzenie się dookoła. W okolicy nic się nie zmieniło, równina pozostawała tak samo pusta i senna. I wówczas @Laishia znów się odezwała, więc zwróciła na nią wzrok, nieco się przy tym ożywiając. No, to już był jakiś całkiem użyteczny kawałek informacji.
Pokiwała głową.
- Rozumiem - odparła. - Chociaż... No cóż, co prawda nie jestem tutaj zbyt długo, lecz nigdzie nie natknęłam się jeszcze na świeże ślady walki. Może ich konflikt nie przerodził się jeszcze w wojnę - rzuciła, bardziej w sumie do siebie, niż do niej.
- Laishia
- Posty: 673
- Tytuł: Postać Miesiąca
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 17 lut 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 54
- Kontakt:
Pokiwała głową na to stwierdzenie. Nie sądziła by sytuacja była tak zaogniona, ale zdecydowanie nie przepadali oni za sobą.
- Jesteśmy właściwe na ziemi między oboma stadami. Gdyby regularnie prowadzili ze sobą wali, raczej nie przeoczyłybyśmy tego. Nie wiem z resztą, czy któreś z tych stad tak naprawdę chciałoby otwartej wojny. - Powoli się podniosła. Laika ubiła czasem powylegiwać się na słońcu, a dzisiejsza aktywność skutkowała odczuwanym przez nią niewielkim zmęczeniem, ale nie potrafiła też długo pozostawać w bezruchu. Jej obecna towarzyszka nie wyglądała na skorą do zabawy czy przepychanek, więc nawet nie ważyła się tego zaproponować, a co dopiero zacząć. Mimo to czuła potrzebę wstania. Przeciągnęła się i spojrzała w kierunku Lwiej Ziemi. Może powinna jednak spróbować zorientować się jakie są tamte lwy. To była tylko jedna wypowiedź konkretnej osoby i choć nie napawała optymizmem, Laika nie powinna pozwolić, by wpłynęła na jej całkowite poglądy.
- Ciekawa jestem czy w tej krainie są też inne stada. Do tej pory o żadnym więcej nie słyszałam. - Przeszła już z Shamarem spory kawałek, ale też szli głównie w jednym kierunku, innych części krainy nie zbadali.
@Lokatt
- Jesteśmy właściwe na ziemi między oboma stadami. Gdyby regularnie prowadzili ze sobą wali, raczej nie przeoczyłybyśmy tego. Nie wiem z resztą, czy któreś z tych stad tak naprawdę chciałoby otwartej wojny. - Powoli się podniosła. Laika ubiła czasem powylegiwać się na słońcu, a dzisiejsza aktywność skutkowała odczuwanym przez nią niewielkim zmęczeniem, ale nie potrafiła też długo pozostawać w bezruchu. Jej obecna towarzyszka nie wyglądała na skorą do zabawy czy przepychanek, więc nawet nie ważyła się tego zaproponować, a co dopiero zacząć. Mimo to czuła potrzebę wstania. Przeciągnęła się i spojrzała w kierunku Lwiej Ziemi. Może powinna jednak spróbować zorientować się jakie są tamte lwy. To była tylko jedna wypowiedź konkretnej osoby i choć nie napawała optymizmem, Laika nie powinna pozwolić, by wpłynęła na jej całkowite poglądy.
- Ciekawa jestem czy w tej krainie są też inne stada. Do tej pory o żadnym więcej nie słyszałam. - Przeszła już z Shamarem spory kawałek, ale też szli głównie w jednym kierunku, innych części krainy nie zbadali.
@Lokatt
- Lokatt
- Posty: 107
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 lip 2016
- Zdrowie: 95
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Skinęła głową.
- Zdecydowanie, gdyby wybuchła wojna w okolicy nie byłoby tak spokojnie - przytaknęła. - Jeśli chodzi o to, czy któreś chciałoby wojny... To zależy. Jeśli jedno ze stad byłoby całkowicie pewne swojej przewagi, to zapewne by się nie wahało. W końcu jeśli można łatwo i bez większych strat pozbyć się wroga, to czemu tego nie wykorzystać. Choć oczywiście, niektórzy przywódcy nie nadają się do tej roli i zamiast przeanalizować swoje szanse podejmują takie decyzje pod wpływem gniewu, czy z zachłanności. Tacy zwykle kończą marnie.
Lokatt zupełnie nie wyobrażała sobie nie mieć planu awaryjnego na każdą ewentualność, by w razie potrzeby być gotowym. Podejmowanie decyzji pod wpływem emocji, bez żadnej przemyślanej strategii było dla niej zupełną głupotą. W ogóle, życie byłoby dużo łatwiejsze, gdyby uczucia nie istniały. W większości przypadków więcej przeszkadzały, niż pomagały, utrudniały trzeźwe myślenie.
Wzruszyła barkami.
- Tego nie jestem pewna. Nie wiem co prawda jak rozległa jest ta kraina, lecz do tej pory nie natrafiłam jeszcze na żadne stado. Tylko pojedyncze lwy, lamparta i parę karakali samobójców - prychnęła z rozbawieniem na wspomnienie żałosnego ataku mniejszych kotów.
@Laishia
- Zdecydowanie, gdyby wybuchła wojna w okolicy nie byłoby tak spokojnie - przytaknęła. - Jeśli chodzi o to, czy któreś chciałoby wojny... To zależy. Jeśli jedno ze stad byłoby całkowicie pewne swojej przewagi, to zapewne by się nie wahało. W końcu jeśli można łatwo i bez większych strat pozbyć się wroga, to czemu tego nie wykorzystać. Choć oczywiście, niektórzy przywódcy nie nadają się do tej roli i zamiast przeanalizować swoje szanse podejmują takie decyzje pod wpływem gniewu, czy z zachłanności. Tacy zwykle kończą marnie.
Lokatt zupełnie nie wyobrażała sobie nie mieć planu awaryjnego na każdą ewentualność, by w razie potrzeby być gotowym. Podejmowanie decyzji pod wpływem emocji, bez żadnej przemyślanej strategii było dla niej zupełną głupotą. W ogóle, życie byłoby dużo łatwiejsze, gdyby uczucia nie istniały. W większości przypadków więcej przeszkadzały, niż pomagały, utrudniały trzeźwe myślenie.
Wzruszyła barkami.
- Tego nie jestem pewna. Nie wiem co prawda jak rozległa jest ta kraina, lecz do tej pory nie natrafiłam jeszcze na żadne stado. Tylko pojedyncze lwy, lamparta i parę karakali samobójców - prychnęła z rozbawieniem na wspomnienie żałosnego ataku mniejszych kotów.
@Laishia
- Laishia
- Posty: 673
- Tytuł: Postać Miesiąca
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 17 lut 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 54
- Kontakt:
Laika tam nie widziała potrzeby by walczyć. Nawet jeśli stada za sobą nie przepadały, jeśli nie wchodzą sobie w drogę, to po co niszczyć się wzajemnie? Jeśli zakładać, że są to po prostu dwie rodziny, to mogą egzystować obok siebie. Zapewne spojrzenie Laiki było zbyt idealistyczne, ale sama nigdy nie doznała żadnego większego prywatnego konfliktu, a co dopiero stadnego.
- Wolałabym jakby nie walczyli. Nawet samotnikom ciężko gdy w pobliżu walczą dwie większe grupy. - Lepiej nie mieszać się w konflikt, w końcu nie leżało jej na sercu dobro którejś ze stron... Chyba. Może całe stada nie były dla niej istotne, ale ostatnio pewne jednostki zaczynały sobie rościć miejsce w grupie bliskich jej osób.
- Karakali samobójców? - Uniosła brwi. Do tej pory tak dziwne towarzystwo jej się nie trafiło.
@Lokatt
- Wolałabym jakby nie walczyli. Nawet samotnikom ciężko gdy w pobliżu walczą dwie większe grupy. - Lepiej nie mieszać się w konflikt, w końcu nie leżało jej na sercu dobro którejś ze stron... Chyba. Może całe stada nie były dla niej istotne, ale ostatnio pewne jednostki zaczynały sobie rościć miejsce w grupie bliskich jej osób.
- Karakali samobójców? - Uniosła brwi. Do tej pory tak dziwne towarzystwo jej się nie trafiło.
@Lokatt
- Lokatt
- Posty: 107
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 lip 2016
- Zdrowie: 95
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ona zdecydowanie nie była pacyfistką, ale z drugiej strony rzucanie się każdemu do gardła z byle powodu też było głupotą. Czasami opłacało się rozwiązać problem siłą, często jednak nie.
Po raz kolejny wzruszyła barkami.
- Lwy od zawsze ze sobą walczyły i to się raczej nie zmieni. Czy to o teren, czy to o jedzenie, czy też z powodów bardziej... Osobistych. Co nie znaczy, że tłuczenie się po pyskach jest zawsze dobrym rozwiązaniem - odparła. Chociaż oczywiście, czasami jest. A jeśli chodzi o wojnę, czasami można na niej skorzystać. Powiedzmy, wspomagając stronę zwycięską i potem na tym zyskując.
Prychnęła z rozbawieniem na samo wspomnienie wydarzeń spod wulkanu.
- Jak inaczej nazwałabyś dwójkę karakali rzucających się z pazurami na lwy? - spytała, szczerząc w zęby z rozbawieniem. - Ciekawi mnie, czy podobne... Dziwactwa są w tej krainie częstym zjawiskiem.
@Laishia
Po raz kolejny wzruszyła barkami.
- Lwy od zawsze ze sobą walczyły i to się raczej nie zmieni. Czy to o teren, czy to o jedzenie, czy też z powodów bardziej... Osobistych. Co nie znaczy, że tłuczenie się po pyskach jest zawsze dobrym rozwiązaniem - odparła. Chociaż oczywiście, czasami jest. A jeśli chodzi o wojnę, czasami można na niej skorzystać. Powiedzmy, wspomagając stronę zwycięską i potem na tym zyskując.
Prychnęła z rozbawieniem na samo wspomnienie wydarzeń spod wulkanu.
- Jak inaczej nazwałabyś dwójkę karakali rzucających się z pazurami na lwy? - spytała, szczerząc w zęby z rozbawieniem. - Ciekawi mnie, czy podobne... Dziwactwa są w tej krainie częstym zjawiskiem.
@Laishia
- Laishia
- Posty: 673
- Tytuł: Postać Miesiąca
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 17 lut 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 54
- Kontakt:
Nie żeby nie zdawała sobie sprawy z faktu, iż niektóre konflikty tak właśnie się rozwiązuje, a nawet, że czasem nie da się inaczej. Laika po prostu uważała, że tego rodzaju rozwiązanie to ostateczność i zdecydowanie lepiej go unikać. Rozlew krwi nigdy nie jest dobrym wyjściem. Z drugiej strony, myśląc logicznie, inaczej niż wojną nie zdobędziesz czyichś terenów, więc wśród stad mogło być to popularne zjawisko.
- Rzeczywiście. - Prychnęła wyobrażając sobie te sytuację. Jednak ta kraina chyba obfitowała w dziwaczności.
- Chyba tak. Jakiś czas temu pomagałam pewnemu ojcu w poszukiwaniach syna... Wyobraź sobie, że podszedł do nas dzik i się przyłączył. - Nie wspominając o chwilę wcześniej mijanym lwie karle, który ich wyzywał a potem zniknął.
@Lokatt
- Rzeczywiście. - Prychnęła wyobrażając sobie te sytuację. Jednak ta kraina chyba obfitowała w dziwaczności.
- Chyba tak. Jakiś czas temu pomagałam pewnemu ojcu w poszukiwaniach syna... Wyobraź sobie, że podszedł do nas dzik i się przyłączył. - Nie wspominając o chwilę wcześniej mijanym lwie karle, który ich wyzywał a potem zniknął.
@Lokatt
- Lokatt
- Posty: 107
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 lip 2016
- Zdrowie: 95
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Skłamałaby, gdyby powiedziała, iż czasami nie uznawała przemocy za najlepsze rozwiązanie. Szybko nauczyła się walczyć o swoje, chociażby i o strzępy jedzenia, gdy była jeszcze podrostkiem i w stadzie panował głód. Nie po to w końcu przez długie lata trenowała swoją siłę, by teraz tylko dobrze wyglądać. Niemniej, walka, jak wszystko inne, musiała się opłacać. Przynieść widoczne korzyści i nie wiązać się ze zbytnim ryzykiem. Nikt rozsądny nie polował samotnie na bawoły. Tak samo, jak i nie rzucał się z pazurami na widocznie silniejszego przeciwnika.
Uniosła lekko brew, słysząc jej krótką opowieść.
- No proszę - mruknęła, lekko rozbawionym tonem. - Może rzeczywiście w tych stronach i zwierzyna sama pcha się pod pazury.
Taka nieostrożność mogła oznaczać wiele, ale też i to, że kraina była obfita w pożywienie i nikomu go nie brakowało. Najedzony lew tak często nie poluje, a jeśli stado jest w stanie od czasu do czasu złapać jakąś grubą zwierzynę, która starczy im na co najmniej kilka dni, to to uczyni, a więc i inni, mniejsi roślinożercy mogą stawać się coraz śmielsi. No cóż, jeśli o nią chodziło, to mogliby nawet i sami wleźć jej do paszczy i poczekać spokojnie, aż ich przeżuje, oszczędziliby jej czasu.
Wstała i przeciągnęła się. Czuła, że łapy zaczynają jej drętwieć od bezruchu i chciała je wreszcie rozprostować.
@Laishia
Uniosła lekko brew, słysząc jej krótką opowieść.
- No proszę - mruknęła, lekko rozbawionym tonem. - Może rzeczywiście w tych stronach i zwierzyna sama pcha się pod pazury.
Taka nieostrożność mogła oznaczać wiele, ale też i to, że kraina była obfita w pożywienie i nikomu go nie brakowało. Najedzony lew tak często nie poluje, a jeśli stado jest w stanie od czasu do czasu złapać jakąś grubą zwierzynę, która starczy im na co najmniej kilka dni, to to uczyni, a więc i inni, mniejsi roślinożercy mogą stawać się coraz śmielsi. No cóż, jeśli o nią chodziło, to mogliby nawet i sami wleźć jej do paszczy i poczekać spokojnie, aż ich przeżuje, oszczędziliby jej czasu.
Wstała i przeciągnęła się. Czuła, że łapy zaczynają jej drętwieć od bezruchu i chciała je wreszcie rozprostować.
@Laishia
- Laishia
- Posty: 673
- Tytuł: Postać Miesiąca
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 17 lut 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 54
- Kontakt:
Nawet dla Laiki, która przecież pamięta praktycznie jedynie czas spędzony w tych stronach, takie zachowanie było dziwne. Instynktownie czuła, że nie jest to naturalne i dzik chyba postradał zmysły. Miał jednak szczęście, że wtedy wszyscy byli po obiedzie i interesowała ich inna aktywność niż polowanie.
- Później już nie spotkałam żadnego innego dziwaka, ale sądząc i po twojej historii, tak to chyba już tu jest. - Nie żeby Laika marudziła. Czym polowanie łatwiejsze tym lepiej. Jasne, że chciała rozwijać swoje umiejętności ale nie oznaczało to, że za każdym razem ma się męczyć.
Spojrzała na podnoszącą się lwicę. Później przeniosła wzrok na niebo. Było późno. Sporo czasu spędziła z Yakutim, później jeszcze pokręciła się po polu i napotkała Lokatt. Może czas wracać? Shamar będzie się martwił jak po raz kolejny zostanie sobie gdzieś na noc, no i miała go przekonać, by zostali w okolicy jeszcze troszkę dłużej.
Podniosła się za samicą i spojrzała w kierunku terenów Szkarłatnych.
- Powodzenia w dalszej podróży. Może kiedyś nasze drogi jeszcze się skrzyżują. - Skinęła jej łbem.
@Lokatt
- Później już nie spotkałam żadnego innego dziwaka, ale sądząc i po twojej historii, tak to chyba już tu jest. - Nie żeby Laika marudziła. Czym polowanie łatwiejsze tym lepiej. Jasne, że chciała rozwijać swoje umiejętności ale nie oznaczało to, że za każdym razem ma się męczyć.
Spojrzała na podnoszącą się lwicę. Później przeniosła wzrok na niebo. Było późno. Sporo czasu spędziła z Yakutim, później jeszcze pokręciła się po polu i napotkała Lokatt. Może czas wracać? Shamar będzie się martwił jak po raz kolejny zostanie sobie gdzieś na noc, no i miała go przekonać, by zostali w okolicy jeszcze troszkę dłużej.
Podniosła się za samicą i spojrzała w kierunku terenów Szkarłatnych.
- Powodzenia w dalszej podróży. Może kiedyś nasze drogi jeszcze się skrzyżują. - Skinęła jej łbem.
@Lokatt
- Lokatt
- Posty: 107
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 lip 2016
- Zdrowie: 95
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Jeśli wokół rzeczywiście pełno było dziwaków... No cóż, to w sumie zależało od sytuacji, czy ich obecność będzie jej przydatna, czy tylko irytująca. Lamparty niemowy, gburowaci samotnicy i rzucające się na silniejszych od siebie karakale były tylko niewygodną przeszkodą. Ale inni dziwacy i szaleńcy mogli okazać się przydatni. Chociażby i do robienia zamieszania i odwracania uwagi od jej osoby.
Ale to się jeszcze okaże.
Widząc, że jej rozmówczyni zamierza się zbierać, sama podjęła podobną decyzję. Nie miała zamiaru nocować na pustej przestrzeni, co to, to nie. Za duża możliwość, że ktoś ją podejdzie od tyłu, czy rzuci się na nią z zaskoczenia. Może i niepotrzebnie się obawiała czegoś podobnego w tej okolicy, lecz... No cóż, trudno jest się pozbyć starych nawyków.
- Uważaj na siebie - odparła, skinąwszy głową i siląc się na uśmiech. Choć w gruncie rzeczy niezbyt ją obchodziło, czy młodsza samica nie wpakuje się w jakieś tarapaty... No cóż, nie miała też powodu, by źle jej życzyć. W końcu jako pierwsza z napotkanych osób miała jakieś strzępy przydatnych informacji.
Nie czekając już dłużej udała się przed siebie tym swoim wyuczonym, lekkim i przepełnionym gracją krokiem.
/zt.
Ale to się jeszcze okaże.
Widząc, że jej rozmówczyni zamierza się zbierać, sama podjęła podobną decyzję. Nie miała zamiaru nocować na pustej przestrzeni, co to, to nie. Za duża możliwość, że ktoś ją podejdzie od tyłu, czy rzuci się na nią z zaskoczenia. Może i niepotrzebnie się obawiała czegoś podobnego w tej okolicy, lecz... No cóż, trudno jest się pozbyć starych nawyków.
- Uważaj na siebie - odparła, skinąwszy głową i siląc się na uśmiech. Choć w gruncie rzeczy niezbyt ją obchodziło, czy młodsza samica nie wpakuje się w jakieś tarapaty... No cóż, nie miała też powodu, by źle jej życzyć. W końcu jako pierwsza z napotkanych osób miała jakieś strzępy przydatnych informacji.
Nie czekając już dłużej udała się przed siebie tym swoim wyuczonym, lekkim i przepełnionym gracją krokiem.
/zt.
- Laishia
- Posty: 673
- Tytuł: Postać Miesiąca
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 17 lut 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 54
- Kontakt:
Nim odeszła, skinęła jeszcze głową do samicy. Sporo się od niej dowiedziała i choć nadal stado nie przedstawiało się jako kolorowa opcja, to Lai z pewnością już lepiej rozumiała co je charakteryzuje.
- Ty również. - Lai zwykle dobrze życzyła innym, bo dlaczego miałaby chcieć ich nieszczęścia? Tym razem też szczerze okazała zainteresowanie jej losem. Po tym odwróciła się i biegiem ruszyła w kierunku tymczasowego leża. Shamar już powinien tam być.
Spieszyła się, chciała z nim porozmawiać i przekonać do jeszcze kilku dni postoju. Już z jakiejś odległości zauważyła głaz, pod którym znajdowała się wykopana jama - tymczasowy dom. Nie potrzebowali wiele, tyle by się wyspać. Już z jakiejś odległości stwierdziła, że nie ma Shamara w okolicy. Ciekawe gdzie był, przed południem się widzieli, nawet czuła tu jeszcze jego zapach. Nie był to zapach sprzed chwili, ale też nie ten z rana.
- Shamar? - Zaczęła cicho, ale gdy długo nikt nie odpowiadał, odeszła kawałek i powtórzyła już głośniej. Ciekawe gdzie był. Nic za bardzo nie mogła zrobić, wróciła do głazu i usiadła. Czekała, czekała... czekała. Słońce już zdążyło zniknąć za horyzontem. W końcu nie wytrzymała. Ruszyła za tropem, który jeszcze był wyczuwalny. Odeszła dalej na północ i skierowała się nad rzekę.
//zt Martwa Rzeka
- Ty również. - Lai zwykle dobrze życzyła innym, bo dlaczego miałaby chcieć ich nieszczęścia? Tym razem też szczerze okazała zainteresowanie jej losem. Po tym odwróciła się i biegiem ruszyła w kierunku tymczasowego leża. Shamar już powinien tam być.
Spieszyła się, chciała z nim porozmawiać i przekonać do jeszcze kilku dni postoju. Już z jakiejś odległości zauważyła głaz, pod którym znajdowała się wykopana jama - tymczasowy dom. Nie potrzebowali wiele, tyle by się wyspać. Już z jakiejś odległości stwierdziła, że nie ma Shamara w okolicy. Ciekawe gdzie był, przed południem się widzieli, nawet czuła tu jeszcze jego zapach. Nie był to zapach sprzed chwili, ale też nie ten z rana.
- Shamar? - Zaczęła cicho, ale gdy długo nikt nie odpowiadał, odeszła kawałek i powtórzyła już głośniej. Ciekawe gdzie był. Nic za bardzo nie mogła zrobić, wróciła do głazu i usiadła. Czekała, czekała... czekała. Słońce już zdążyło zniknąć za horyzontem. W końcu nie wytrzymała. Ruszyła za tropem, który jeszcze był wyczuwalny. Odeszła dalej na północ i skierowała się nad rzekę.
//zt Martwa Rzeka
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości