" Co jest ze mną nie tak? "
Położyła łeb, tak blisko, że jej broda dotykała tafli wody. Była wyczerpana, cały dzień była na nogach, to polowała, to biegała z Yakutim, później spotkała Lokatt. A po tym wszystkim? Całą noc biegała w kółko i przeprawiała się przez rzekę. Nie czuła już tylnych łap a przednich nie potrafiła podnieść na tyle by wstać, o ile miałaby na to w ogóle ochotę. Przymknęła powieki. Mogłaby tak zostać, leżeć aż nie zdechnie z głodu.
Słysząc swoje imię podniosła łeb błyskawicznie, aż poczuła jak coś jej przeskoczyło w karku. Otworzyła opuchnięte od płaczu oczy i wlepiła wzrok w właściciela głosu. To nie Shamar. Nie rozpoznała Thabo, wydoroślał, zmężniał. Może po zapachu by się zorientowała, ale teraz nawet o tym nie pomyślała. Chwilę temu dostrzegalna energia z niej uleciała. Zrobiła się jakby mniejsza, bardziej zmarnowana. Odwróciła powoli łeb spowrotem w kierunku wody i pozwoliła by opadł mało delikatnie na ziemię. Nie obchodziło ją czy ten lew ją zna, mógł ją nawet zabić. Tak, to byłoby błogosławieństwo.
@Thabo