x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Plaża

Zielona dolina znajduje się pomiędzy dwoma pasmami ściętych gór. Na ich płaskich szczytach rozpościerają się trawiaste łąki. Niższe obszary gór jak i dolina porośnięte są rożnymi drzewami i ziołami. Przepływa tutaj potok, który łączy się z Wielką Wodą. Sielankowy krajobraz potrafi być jednak niebezpieczny jeśli będzie się nieostrożnym.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.

Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach.
Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

Re: Plaża

#121

Post autor: Gvalch'ca » 05 gru 2020, 0:26

Jakby się nad tym głębiej zastanowić, wszystko tutaj stawało się już nienormalne. Począwszy na niestworzonych zjawiskach przyrody, a na dziwnym zachowaniu obecnych lwów kończąc. Szaman nie aprobował jej zapału do działania, zaś Nuzira, która wcześniej także nie pochwalała jej sposobów... zrobiła to samo co ona, tyle że bezpośrednio własnym ogonem. Zielonooka tak jak stała z patykiem w łapie, tak stała dalej, patrząc na pręgowaną z dosłownie wszystkimi emocjami wymalowanymi na licu. Nie musiała nic mówić. Zagryzła dolną wargę i spojrzała, jak kryształ swobodnie turla się po ziemi, opuszczając krąg i odsłaniając drugą część. Teraz wszyscy widzieli doskonale ów obraz. Księżyc rozpoznała od razu, nad trzema przedmiotami jednak musiała bardziej podumać. Nie wiedziała, co to wszystko znaczy. I co to ma wspólnego z tym, co znajdowało się na pierwszej stronie kryształu. Była zbyt zmęczona na logiczne zagadki. Jedyna osoba, która mogłaby orientować się w tak szarlatańskich lejtmotywach, siedziała cicho.
- Widziałeś to? Chyba ich zdolność do obrony tymczasowo wygasła. O ile nie na dobre. Nie mamy czasu, żeby się z tym certolić, trzeba działać teraz. Nie wiem jak wy, ale ja nie mam zamiaru tu siedzieć do następnej pory deszczowej. - burknęła, obeszła krąg i złapała bez ceregieli scalony kamień, który przysparzał im tyle problemów. Co teraz, oberwie piorunem? Pojawi się tornado, a może tsunami, albo burza piaskowa?
W tym samym momencie wszyscy troje mogli usłyszeć stłumiony ryk gdzieś z okolic kaskady.

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#122

Post autor: Elandir » 05 gru 2020, 16:01

Pośpiech a tym bardziej bezmyślna brawura, nigdy nie uchodziły za dobrego przewodnika w tak arcyważnych aspektach, od jakich zależało ich bezpieczeństwo a tym bardziej życie. Co też zostało mu wpojone za młodu, w trakcie przyswajania wszelakiej maści rytuałów. Gdzie każda, nawet najdrobniejsza pomyłka przy kreśleniu misternych kręgów, mogła kosztować go nazbyt wiele, łącznie z paskudną klątwą na karku. Ale tymże lwicom najwyraźniej był nie w smak obecny żywot, skoro tak ochoczo bez zastanowienia nad wagą owego zagadnienia, tak bezmyślnie postąpiły. Tym bardziej zaskoczyła go dwu ogoniasta, która jak począł już sądzić, miała znacznie więcej oliwy w głowie, aniżeli pozostała reszta tejże wszelakiej maści zbiorowiska zwanego Szkarłatnymi Grzywami. Choć do tej pory takowej ani razu nie spostrzegł pośród lwic jakie go otaczały, poza białogrzywym samcem, który tak jakby zapadł się pod ziemie. Może owe miano, jakim tytułowały owe stado, wywodziło się właśnie od tak absurdalnej odwagi, jaka niewątpliwe cechowała obecne tu lwice? Bo samców było póki co, jak na lekarstwo. Tym samym, odniósł nawet wrażenie, iż jego mizerna grzywa, wcześniej uważana za bolesny przywar. Od tej chwili była tym bardziej proporcjonalna do drzemiącego w nim intelektu, niźli tego co zaprezentowały swoim czynem owe niewiasty – Czyżby? – Odparł ironicznie na słowa barczystej zaraz tuż po tym, kiedy rozległ się donośny ryk w oddali, świadczący zapewne o jakimś problemie niecierpiącym zwłoki. Może to był jedynie przypadek albo właśnie sprawka owych kamieni, które dzisiejszego dnia ukazały im do czego są doprawdy zdolne. A tylko przodkowie wiedzieli co też tak naprawdę potrafiły uczynić i do czego również służyły – Takim zachowaniem na pewno nie rozwiążemy owej zagadki, na którą jak widać, mamy mało czasu – Bowiem jemu również nie umknął sam fakt, iż księżyc był w tej samej pozycji, jaką przedstawiały misterne hieroglify. Które już same w sobie rodziły w jego makówce tak wiele pytań oraz obaw – Kto... Dlaczego… I w jaki sposób… – Miałby stworzyć takie oto malowidła, które były im całkowicie obce. Zwłaszcza jemu – Przodkowie obdarujcie mnie swoją mądrością – odparł w myślach, co też skwitował westchnięciem. Licząc być może w swym duchu na to, że ktoś tam, w niewidzialnym eterze odpowie mu na jego zew. W końcu niegdyś usłyszał z pyska doświadczonej życiem nestorki, iż byli tacy co służyli dobrą radą żywym. Toteż teraz nastała najwyższa pora, aby to czym prędzej sprawdzić.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Awatar użytkownika
Nuzira
Posty: 357
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 paź 2016
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#123

Post autor: Nuzira » 07 gru 2020, 21:26

Najwidoczniej kamień stracił swą moc, bowiem ogon nadal był na swoim miejscu. Czarna widząc to jeszcze bardziej się zachęciła do rozwiązania zagadki, więc pozbyła się go z kręgu po czym chwyciła go nie martwiąc się co się stanie. Cóż, księżyc który faktycznie był dokładnie taki jak na kamieniu dawał jednoznaczną informację iż powinni rozwiązać tą zagadkę teraz i bez pośpiechu. -Nie sądzę by zabieranie go bez przemyślenia o co tu chodzi było dobrym rozwiązaniem, możliwe że po tym jak księżyc zmieni swój wizerunek nie będzie można już odkryć o co tu chodzi...- westchnęła, po czym zerknęła na białego samca. Słysząc ryk zmrużyła ślepia, wydawał się jej dziwnie znajomy, zdecydowanie trzeba było coś zrobić jednakże co? -Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą. Rozdzielmy się, jedna z nas niech sprawdzi co się dzieje na kaskadzie, druga spróbuje z Elandirem rozwiązać zagadkę kamienia.- bo nadal uważała że coś jest nie tak, to nie może być wszystko, szczególnie że ten nadal się mienił lekkim światłem. Może dało się go jakoś wykorzystać, poza tym jeśli miał jakąś moc, trzeba było go ukryć by nie trafił w nieodpowiednie łapy.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#124

Post autor: Mistrz Gry » 08 gru 2020, 16:29

Faktycznie, kamień może i był nie groźny lecz nadal był dla was wielką tajemnicą. Toteż nic dziwnego, że powoli zaczeliście się niecierpliwić. Jednak pośpiech nigdy nie był dobrym doradcą. Co też Nuzira doskonale zaznaczyła. Zatem pomysł rozdzielenia się był chyba najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Tym bardziej, że ryk który usłyszeliście na pewno oznaczał iż coś się stało i należy to sprawdzić. Pozostało tylko zdecydować, która z lwic ma to zrobić. Lecz wybór był chyba prosty gdyż czarnofutra nagle postanowiła podnieść kamień przez co na jakiś czas straciła kontakt z rzeczywistością. Mianowicie ni stąd ni zowąd jej zmysły zaczęły wariować. Momentalnie poczuła smak najpyszniejszych rzeczy jakiekolwiek w życiu spożywała, ponownie powrócił zapach miodu, a w jej głowie pojawiły się wspomnienia wspólnych chwil z Lapisem. Lecz poza tym swiistym "festiwalem" barczysta odnosiła nieodparte wrażenie, że ktoś ją obserwował. Tylko kto? Czuła, że nie jest to ani @Nuzira ani @Elandir. Lecz przecież oprócz nich, nikogo nie było w pobliżu. Zatem o co tu chodziło? @Gvalch'ca sama nie wiedziała. Aczkolwiek myśli o tym tak ją pochłonęły, że naprawdę nie zwracała uwagi na nic innego co jednoznacznie utwierdzało ogoniastą iż czarnula powinna tu pozostać.
Z kolei białolicy, który jako szaman powinien przejąć inicjatywę nad tym wszystkim, jakby nigdy nic sobie siedział i tylko się przyglądał. Nie było z niego żadnego pożytku. No chyba, że jego rozważania miały w czymś pomóc? Możliwe ale wszystko wskazywało inaczej. Chyba nawet przodkowie widzieli ten jego zastój gdyż nagle z drzewa przy, którym się znajdował, odeewał się jeden z orzechów i uderzył go w głowę. Cóż, może to właśnie była ta mądrość, o którą prosił? Może to był znak, że ma wziąźć się do roboty? No nic, odpowiedzi pewnie nie poznamy ale może rzeczywiście teraz coś się zmieni w jego zachowaniu.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#125

Post autor: Gvalch'ca » 08 gru 2020, 19:25

Nie wzięła do siebie słów ani białogrzywego, ani dwuogoniastej. Miała to do siebie, że gdy tylko komuś załączało się marudzenie, czy inne narzekanie, automatycznie traciła zainteresowanie i można było do niej mówić, niby grochem o ścianę. I tak już wystarczająco długo znosiła te impertynencje, a miała przecież na głowie też ważne sprawy, który nie zdążyła dokończyć. Nadal trzymała w łapie scalony kryształ. Gdy tylko przeniosła na niego wzrok, poczuła, jakby dostała obuchem w tył głowy. Znów pojawił się zapach felernego miodu, chociaż nigdzie nie widziała gniazda pszczół. Ale to nie wszystko, zaczęła czuć na języku smak mięsa dorodnej zebry, górskiej kozicy, wydry, a nawet łososia, którego onegdaj miała okazję przez przypadek spróbować. Przez to poczuła się nad wyraz dobrze na wysepce. Niestety przyjemność ustąpiła nagłemu przeczuciu, że ich trzyosobowa grupka jest przez kogoś obserwowana. Zaczęła rozglądać się raptownie, węszyć, ale nikogo nie spostrzegła, ani nie wyczuła. Wtem Nuzira zaproponowała wyjście pośrednie.
- Możesz pójść. - rzuciła krótko do lwicy, dając tym samym do zrozumienia, że ona tutaj zostanie, przypilnuje szamana i być może spróbuje odkryć, jaką tajemnicę skrywa otoczak. A skoro już była o nim mowa. Kątem oka zauważyła, jak coś spada z drzewa centralnie na biały łeb z charakterystycznym odgłosem i ląduje gdzieś na ziemi. Nie uznała tego za jakiś znak, albo niebezpieczeństwo, wręcz przeciwnie - starała się ukryć wredny uśmieszek przez komizm sytuacji.

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#126

Post autor: Elandir » 09 gru 2020, 14:04

Równie dobrze białolicy mógłby opuścić owe miejsce, skoro jak było widać na załączonym obrazku, nikomu do niczego nie był tutaj potrzebny. Albowiem we wszystkim wyręczały go obecne lwice. Trudno było się dziwić takiemu stanowi rzeczy, skoro jako jedyny z tego zbiorowiska starał się zachować zimną krew a tym bardziej trzeźwy pomyślunek. Który jasno jak słońce, prawił w jego makówce o tym, aby nie ufać temu znalezisku, jakie do tej pory zachowywało się całkiem nadzwyczajnie, niźli to, co przyszło mu spostrzec w dotychczasowym żywocie. Nawet sam zbłąkany orzech, który pacnął go w makówkę nie od parady, tego faktu nie potrafił nic a nic w nim zmienić. Bowiem, jeżeli miał sięgnąć swą łapą po owe świecidełko, jak to zresztą uczyniła barczysta. To tym bardziej musiał je poznać oraz zrozumieć, bowiem nie miał w zwyczaju doświadczania każdego nieznanego mu zjawiska, choćby takiego ognistego kwiecia, poprzez wpychanie do niego łap, aby chwilę później solidnie ją oparzyć. Tym bardziej nawet najzdolniejszemu medykowi było niemożliwe postawić właściwą diagnozę choremu, jeżeli ten nie odznaczał się żadnymi objawami, które mogłyby tamtego naprowadzić...
Toteż nie dostrzegając w owych malowidłach niczego nadzwyczajnego, co mogłoby mu nieco rozjaśnić ich znaczenie, bądź dostrzeżenie w pobliskiej okolicy podobnych roślin. Ewentualnie poznać kwestię obecnego księżyca oraz ciemności jaka nad nimi zapanowała. To tym bardziej jego instynkt samozachowawczy przestrzegał go przed tym, aby pozostawić owe znalezisko samemu sobie. Lecz po krótkiej chwili, jego uwagę przykuło dziwaczne zachowanie barczystej lwicy. Która jakby starała się kogoś odszukać, mimo iż poza nimi nikogo tutaj przecież nie było. Chyba że, ten ktoś znajdował się poza granicami obecnego świata. Co też było dla niego nad wyraz dziwne, skoro dzięki swoim wyczulonym zmysłom na takowe byty, nikogo takiego nie dostrzegł bądź wyczuł – Dobrze się czujesz? – Odparł stoickim tonem w kierunku czarnuli, tym samym odkładając na bok wyimaginowane przez nią samą niesnaski, jakie w owym miejscu oraz czasie do niczego nie były im potrzebne. I ponad którymi starał się białolicy bytować – Czyżby pośród nas był ktoś jeszcze? – dodał zaraz po tym, kiedy zyskał w obserwacji jej zachowania zupełną pewność.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Awatar użytkownika
Nuzira
Posty: 357
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 paź 2016
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#127

Post autor: Nuzira » 09 gru 2020, 22:37

Wydawało się brązowej czy czarna zaczęła się jakoś tak dziwnie zachowywać? Zamyśliła się przez pewien czas, by ostatecznie rzucić krótkie dwa słowa. Nie podobało się jej to, że chwyciła ten kamień i nie czuła się dobrze na myśl że musi ją zostawić. A fakt, że biały miał z nią zostać choć raczej za sobą nie przepadali... no zdecydowanie ciężko było jej odejść. -Gvalch'ca nie trzymaj go za długo, może mieć na ciebie jakiś wpływ. Widziałaś co zrobił wcześniej.- mówiła tu o błysku który niemal ich oślepił, kto wie co jeszcze potrafił. Po chwili przeniosła wzrok na białego, który to właśnie oberwał orzechem nie wiadomo skąd. -Wszystko ok?- przyjrzała się mu uważniej. -Będę na kaskadzie, tam w górę rzeki. Jeśli uznasz że twoja pomoc tu jest zbędna dołącz do mnie. Sprawdzę co się tam dzieje i myślę że parę lwów chętnie by cię poznało.- uśmiechnęła się lekko na myśl że w końcu dzieciaki miały poznać swego ojca... o ile ten będzie tego chciał, wszak mógł równie dobrze po prostu odejść z terenów stada, wszak spełnił jej prośbę i przybył na pomoc, co prawda nie dokładnie tą z której myślą tu przybiegli. -Uważajcie na siebie, gdyby coś się stało, dajcie znak.- rzuciła jeszcze, po czym ruszyła w stronę kaskady, najpierw przedzierając się znów przez wodę.
/zt?

Test zręczności:
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
4, 1, 41



Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#128

Post autor: Mistrz Gry » 09 gru 2020, 23:24

Faktycznie, to co spostrzegli @Elandir oraz @Nuzira było prawdą. Barczysta lwica rzeczywiście momentalnie zaczęła się dziwnie zachowywać. Wszystko wskaywało, że było to spowodowane podniesieniem przez nią kamienia. Lecz nie byliście tego pewni. Nie zmieniało to jednak faktu, że było w tym coś dziwnego. Aczkolwiek niby coś powiedziała i to całkiem logicznie. Więc może wcale nie straciła kontaktu z rzeczywistością? Cóż, całkiem możliwe. Nie mniej jednak trwała w obecnym stanie cały czas i napewno nie zachowywała się normalnie. Zatem jeśli białogrzywy miał razem z nią rozwikłać tą całą zagadkę, musiał coś zrobić aby wyrwać czarnofutrą z tego dziwnego stanu. Tylko co miałby takiego zrobić? No właśnie, to było banalnie proste. Mianowicie jeśli szaman miał wszystko w porządku z głową napewno zarejestrował fakt, że zanim Falka chwyciła kamień było wszystko dobrze. Tak więc wystarczyło tylko spowodować by go wypuściła ze swej łapy.
Tym bardziej należało coś zrobić z tego powodu, że im dłużej @Gvalch'ca trzymała kamulec tym mocniej on oddziaływał. Smak i zapach był na tyle wyrazisty, że z jej pyska zaczęła ciekąć ślina a wspomnienia o Lapisie tak bardzo pobudzały jej umysł iż lwica dostała ogromnych wypieków. Można wręcz powiedzieć, że zaczęła wyglądać jakby miała zaraz wybuchnąć. Tak więc samiec czym prędzej powinien zadziałać.
Z kolei dwuogoniasta nie widziała już tych objawów gdyż prawie zaraz po słowach węgielnej udała się w stronę kaskady. Najpierw przekraczając wodę, na szczęście bez większych problemów, a potem znikając w zaroślach na drugim brzegu.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#129

Post autor: Elandir » 11 gru 2020, 15:07

Jednakże jego ciotka o której istnieniu póki co, nie miał bladego pojęcia, nie ozwała się ani słowem. Za to po raz kolejny poczęła się zachowywać nad wyraz nieoczekiwanie, co też jedynie utwierdziło białolicego w swoich przekonaniach. Dotycząc tego, iż całym sprawcą takiego stanu był misterny kamulec, którego ona sama uczepiła się niczym rzep ogona. I kiedy przyszło im wspólnie interweniować w owej bezspornej dla nich kwestii, do czego również przydałaby się dwu ogoniasta, bowiem czarnula uchodziła wśród nich za prawdziwą górę mięśni. Ta wówczas jak gdyby nic, postanowiła czym prędzej ich opuścić, pozostawiając go samego na pastwę z tracącą zmysły babo – chłopem. Doprawdy iście taktyczny odwrót…
Białolicy coraz bardziej nie potrafił zrozumieć jakże nielogicznych poczynań w owym to stadzie. Oczywiście w pełni rozumiał, iż gdzieś tam, znajdował się ktoś potrzebujący pilnie atencji. Lecz w obecnej sytuacji musiały zapanować pewne priorytety, ważniejsze i te najważniejsze, albowiem nie mogli porzucać obecnego niebezpieczeństwa na rzec innego. Poza tym, ktoś inny mógł jeszcze usłyszeć owy zew i tym bardziej tam pognać, przecież w tym stadzie nie były tylko te lwice, a może? W takim razie, bez słowa sprzeciwu na który nawet szkarłatna nie dała mu ani chwili, w takim oto przypadku bez wyjścia pozostał sam na sam z iście zwalistą lwicą. I równocześnie czując jak wzbiera w nim istna pożoga gniewu, dotycząca choćby tego z kim przyszło mu od jakiegoś już czasu obcować. Ową furię przy nadarzającej się okazji, postanowił wyładować na ataku wymierzonym w łapę czarnuli, w jakiej to dzierżyła kamulec przed których ją przestrzegał. Oczywiście owy atak nie miał na celu jej zranić, więc pazury miał w pełni schowane, bowiem co by powiedziała reszta owej zgrai, gdyby odkryła, iż on sam jawnie zaatakował jedną z nich pod nieobecność drugiej. Nie był jeszcze takim oto głupcem, choć z drugiej strony poczuł pewną dozę satysfakcji, iż z jednej strony miał rację, którą to teraz mógł wyperswadować fizycznie na czarnuli. I równocześnie był zaskoczony tym, że dwu ogoniasta na tyle mu zaufała, mimo iż nie był jednych z nich.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#130

Post autor: Gvalch'ca » 11 gru 2020, 18:50

Na słowa Nuziry przytaknęła machinalnie, ale nie zapamiętała z tego nic, absolutnie. Gdyby usłyszała dalszą część wypowiedzi, zapewne rzuciłaby żartem o brakujących w stadzie samcach, a potem pluła sobie w brodę, że wyjawia tak poufne informacje. Tak więc dobrze się stało, że tymczasowo ją zamroczyło. Nie zmiarkowała również, kiedy ta opuściła wysepkę, przepłynęła jezioro i zniknęła z pola widzenia. Z każdą kolejną minutą odpływała, traciła kontakt z rzeczywistością, lecz siła wyższa (czytaj - Mistrz Gry) źle oceniła jej stan, bowiem nie obśliniła swego pyska z nadmiaru bodźców, acz niewiele do tego brakowało. Gdyby nie gęste smoliste futro na polikach, pewnie byłoby także widać wcześniej wspomniane wypieki. Ni stąd ni zowąd z letargu wyrwało ją uderzenie, wycelowane prosto w jej łapę. Upuściła kryształ, potrząsnęła łbem i spojrzała przepraszająco w kierunku Elandira. Słowa tutaj był zbędne. Rozejrzała się raz jeszcze po nieboskłonie, po kręgu otoczaków. Wpadła na pewien pomysł, którego pewnie znów pożałuje, ale nie mogła tak tego zostawić. Otworzyła skórzaną torbę, wiernie spoczywającą przez cały czas na jej barach, i odpięła odpowiednią rozmiarowo kieszeń. Musiała działać wartko. Bardzo wartko. Złapała szybko pazurami - tym razem nie opuszkami - scalony kamień i wrzuciła do kieszeni torby, po czym zapięła na trzy spusty. Dziwne uczucie pojawiło się znowu, ale tym razem słabiej i na pewno nie otumaniło jej percepcji.
- Muszę go zabrać i pokazać komuś, kto się na tym zna. Pozostawienie go tutaj samopas miałoby swoje konsekwencje, moglibyśmy tego żałować. - mlasnęła, niezadowolona z faktu, iż smak miodu zniknął bezpowrotnie. Była łasa na słodycze, skąd kamień to wiedział? - Gdy go dotknęłam, pojawiło się uczucie na kształt... ekstazy. Zmysły wyostrzyły mi się jak nigdy dotąd. Myślę, że ta faza księżyca generuje ów moc, w inne dni pewnie kamień jest bezużyteczny. Nie wiem tylko, co oznaczają rośliny na drugiej stronie. Mniejsza, nie czuję się źle i mam nadzieję, że wkrótce nie pojawią się żadne negatywne skutki uboczne. - czuła, że samiec zasługuje na wyjaśnienia. I na to, by samemu dotknąć kryształu, co by nie zachowywać się jakby miał osinowy kołek w tyłku.
- Wracamy na ląd, chodź. - rzekła stanowczo i podeszła do brzegu zbiornika wodnego. Jeśli fiołkowooki nie stawiał żadnych oporów i poszedł za nią, wskazała łapą własny bok, by ten wsparł się o nią, jak o Nuzirę i razem przepłynęli jezioro.
► Pokaż Spoiler

Odpowiedz

Wróć do „Dolina Wichrów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości