x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Czymże jest światło, bez ciemności? [Skadi, Elandir, Mkali]

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

Czymże jest światło, bez ciemności? [Skadi, Elandir, Mkali]

#1

Post autor: Mistrz Gry » 20 mar 2021, 1:15

(Uwaga! Ważne! Drodzy Gracze zanim napiszecie swoje posty. Obowiązkowo zajrzyjcie do swoich prywatnych wiadomości!!!)
@Skadi @Elandir @Mkali

Od pewnego czasu, coraz głośniej słychać pogłoski o nawiedzonych ruinach. Niespotykanych dotychczas “Wędrujących Wirów” piasku w najbliższych okolicach. Cyklicznych burzach piaskowych pojawiających się zawsze o wschodzie i zachodzie słońca, które potrafią trwać dobry kawał czasu nim się zakończą. O straszących tam koszmarach jak i jeśli wierzyć pogłoskom, upiorze będącym ucieleśnieniem samej śmierci. Na temat tego miejsca powstało i powstają ciągle nowe opowieści jak i legendy, do tego stopnia, że coraz ciężej jest stwierdzić, co jest prawdą, a co tylko wymysłem kreatywnego umysłu. Natomiast jedno jest pewne, coś się tam wydarzyło, jednak nikt nie zna odpowiedzi, co dokładnie. Natomiast zwróciło to uwagę naszych bohaterów, którzy aktualnie zmierzają do ruin uzbrojeni w informacje które zdobyli jak i własne doświadczenie. Może akurat im uda się odkryć tajemnicę i dowiedzieć się, co dokładnie stoi za tymi wszystkimi nadnaturalnymi cudami. Mamy piękny słoneczny dzień i wyjątkowo jeszcze wieje chłodny i przyjemny wietrzyk. Słońce jest dopiero w połowie swojej wędrówki na niebie, a nasi bohaterowie zrządzeniem losu spotykają się jeszcze kawałek drogi przed ruinami. Wszędzie wokół piasek, wydmy i jeszcze więcej piasku...
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#2

Post autor: Mkali » 23 mar 2021, 11:37

Stanął na szczycie wydmy, spoglądając w kierunku w którym powinny znajdować się ruiny. Powstała o wschodzie słońca piaskowa burza, potężny wir, który na kilka godzin w zasadcie całkowicie uniemożliwił dostanie się w pobliże celu, miała się już ku końcowi i z pomiędzy tumanów pyłu wyłaniały się majaczące w pewnym oddaleniu kamienne ruiny. Tajemnicze i złowrogie - choć to drugie bardziej niż ze względu na wygląd, z powodu historii, do których udało mu się dotrzeć.
Tych zaś trochę było. Na sam początek słowa niegdysiejszego już lokatora, zgodnie z którymi wszystko to rozpoczęło się po wizycie szamana prowadzącego w tym miejscu jakieś badania czy eksperymenty... zupełne tak, jak gdyby rzeczony jegomość coś tam przebudził albo z tamtąd wypuścił. Co z kolei przypominało to, w co wplątał się Nabo na Lwiej Skale... szczególnie że pojawiające się tu zjawy zadziwiająco przypominały, przynajmniej wedle opisów, to co zajęło Skałę. Z resztą był to jeden z powodów dla których aż tak zainteresował się tą kwestią - może dało się tu znaleźć informacje i wiedzę która pozwoliła by rozpracować naturę wroga, znaleźć jego słabe strony i w konsekwencji odbić Lwioziemską stolicę.
Inna sprawa że same ruiny również były intrygujące, nawet bez pojawiających się w nich anomalii. Miejsce spoczynku pierwszego, a przynajmniej pierwszego uwiecznionego przez historyków króla Lwiej Skały, jego przodka w prostej linii sprzed, na ile pamiętał rozmiary rodowej genealogii, grubo ponad dwóch stuleci. Same zaś budowle były prawdopodobnie jeszcze starsze - wymieniony już z imienia szaman (niestety nieobecny - a szkoda, bo bardzo chciałby być w jakiegoś 'uzbrojony' - znawca duchów, historyk i jedna z niewielu osób potrafiących czytać stare znaki, a więc ktoś kogo na Lwiej Ziemi określano mianem szamana, byłby zdecydowanie wskazanym towarzyszem na tego typu wyprawę. Athastan był jednak nieobecny, i to od od chwili pierwszego ataku Ciemnych, zaś Nabo mimo rozmaitych zdolności raczej nie był typem przystosowanym do działań w terenie.) wspominał bowiem o ukrytym tu tajemniczym artefakcie, starym, potężnym i na poły zapomnianym. Nie zdziwił by się zbytnio, gdyby to, czym pierwotnie były te ruiny, powstało właśnie z jego powodu...
Jednak od stania i rozważania kolejnych znanych mu faktów jego wiedza miała raczej nikłe szanse na wzbogacenie się. Należało działać - i już miał ruszyć w kierunku kamiennych pozostałości... gdy kontem oka zobaczył zmierzające w jego stronę białe sylwetki.

Awatar użytkownika
Skadi
Posty: 21
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 08 cze 2019
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 55
Percepcja: 65
Kontakt:

#3

Post autor: Skadi » 26 mar 2021, 22:05

Bogowie, jak tu było piekielnie gorąco!
Odkąd doznała dziwnej wizji gdzieś na rozległych pustkowiach, grzechem byłoby nie podążyć śladem i nie szczypnąć odrobiny tajemnicy. Tym bardziej, że Svyr co do jednego miał rację - w odległych ruinach gdzieś na zapominanych piaskach czasu było coś, co mogło zbliżyć ją do złączenia się z jej duchem i wypełnienia swojego przeznaczenia. W dodatku aż ciarki ją przechodziły na samą myśl co mogła tam spotkać, zupełnie jak w opowiadaniach babki o dawnych bogach! Jej brakło jeszcze dużo, dużo i jeszcze więcej do nich, ale hej, każdy heros zaczynał od czegoś małego. A jeśli przy tym uratuje kogoś tam, to czemu nie? Plus do honoru.
Podjarana jak świeże palenisko ruszyła w siną dal, albo raczej złocistą, by po jakimś czasie się przekonać, że wędrówki po pustyniach były zupełnie odbiegające od jej oczekiwań. Zakładała, że raczej przedrze się przez nieco większą piaskownicę, tymczasem tutaj wydmy rozciągały się hen daleko i były ogromne niczym góry w których się wychowała. Tylko nikt nie wspomniał nic o palącym gorącu pod łapami i żarze lejącym się z nieba!
W końcu gdzieś zawiało chłodniejszym wiatrem i już myślała, że zbliża się do tego miejsca, zresztą, Svyr jako duch, bardziej czuł nieznane aktywności niż ona, gdzie dopiero zaczynała swoją drogę wśród duchów. Ale nie, zamiast tego na szczycie wydmy trafiła na jakiegoś zbłąkanego wędrowca. Z początku wzięła go za kolejną zjawę, bo na pustyni było ich od czorta, począwszy od jaszczurek i robaków, po jakieś biedne lwy, słonie i inne takie co to padły albo od upału albo od innych drapieżników. W każdym razie ten wydawał się całkiem żywy, przystojny blond chłopiec. No, gdyby miała czas o tym myśleć.
Ale jak już się wspięła po wydmie, to z niej było widać ruiny, chyba, albo znów ma zwidy. Ale chyba blondi nie będzie mieć nic przeciwko temu, że sobie obok niego tak patrzyła na to co jest w oddali.
- W końcu żywa dusza, co? Żeby jeszcze to słońce sobie znikło, to byśmy sobie pogadali. - Rzuciła niby od niechcenia, ale w zasadzie to nie chciała wyjść na jakąś nachalną. Ot, cokolwiek by zacząć rozmowę, skoro to nie zwidy, tylko żywy lew - Tak sobie, ten... stoisz i podziwiasz widoki, czy może szukasz kogoś... albo czegoś?
* Malunki na ciele Skadi skrywają ducha, który jednocześnie "opętuje" lwicę i za każdym razem kiedy nią steruje, tatuaże się świecą (nawet tym, który nie widzą duchów). Jest to również dość męczące dla niej.

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#4

Post autor: Mkali » 27 mar 2021, 0:51

Zbliżająca się sylwetka okazała się lwicą - taką nie za dużą, mniej więcej w jego wielu i ogólnie całkiem przyjemną dla oka. Tylko te malunki... zdobiące jej ciało były jakieś dziwne. A właściwie to chyba nie malunki tylko tatuaże - te pierwsze raczej nie trzymały by się dobrze w takich warunkach i już dawno zaczęły by się skruszać czy tam ścierać. Idąc tym tropem jego myśli zahaczyły o inną wytatuowaną postać, znaną mu jedynie z opisów - Aspekta Chala. Na tym elemencie kończyły się jednak jakiekolwiek skojarzeniowe powiązania - tamten lew był zaprawionym w bojach mistykiem, który w tatuażach nosił całą armię duchów służących mu za broń, pancerz i doradców jednocześnie (tyle przynajmniej wywnioskował z opowiadań szamanów) - w wypadku nowoprzybyłej musiało raczej chodzić o co innego. Pewnie jakaś tradycia, może coś z imieniem, albo ceremonią wejścia w dorosłość... albo po specyficzna ozdoba. Nawet ich sąsiedzi miewali dziwne zwyczaje - co dopiero mieszkańcy tak odległych terenów.
Zaś co do Chala, to ciekawe czy to nas czym pracował miało powstrzymać to co się właśnie stało, czyli inwazję Ciemnych... czy też był to jakiś osobny bajzel. Odpowiedzi na to pytanie była niestety raczej poza jego zasięgiem i wyglądało na to że się już nie dowie - przynajmniej w tym życiu. Aż tak z ciekawości zaś jeszcze nie umierał.
- A no wedle wszelkich znaków żywa, choć tochę już obecnie przysuszona. - odparł, odlepiwszy klejąsy się do podniebienia język.
- Ale mimo że grzeje zdecydowanie nad miarę, to jak raz dzisiaj chyba bym wolał, żeby sobie tam u góry świeciło... choć na ten moment bym rzecz jasna jakąś palmą nie pogardził. - chociaż by dla tego że zachód słońca oznaczał zerwanie się kolejnej burzy piaskowej, przodkowie wiedzą jak długiej - zaś siedzenie po nocy w miejscu do którego miał zamiar się za chwilę wpakować nie było raczej inteligentnym posunięciem.
- Kogoś, czegoś... to jest w sumie dobre pytanie. - stwierdził, dając lwicy znak by podeszła i stanęła na szczycie wydmy obok niego. Sam również obrócił się w kierunku przysłanianych już tylko przez nieliczne obłoczki pyłu ruin.
- Natomiast tak, interesuje mnie to co siedzi tam w środku, jak by tego nie sklasyfikować... i mam dzisiaj zamiar się kilku rzeczy dowiedzieć. Ty również jak się domyślam nie przyszłaś tu dzisiaj powygrzewać się na pustyni. - stwierdził, a właściwie zapytał, uśmiechając się trochę przy końcówce i zerkając na szarą. Prawdopodobieństwo tego że pojawiła się tu w jakimś innym celu było... ale skrajnie małe. Poza tym, czy to nie jakoś tak zaczynały się opowieści których czasem słuchali wieczorami? To znaczy te w których bohater nie rodził się pośród burzy czy spadających gwiazd i lwiątkiem jeszcze będąc nie ubijał jadowitych węży, robiąc sobie grzechotki z ich kości - miał na myśli raczej te mniej podkolorozyowane a bardziej historyczne. Prawdziwe legendy a nie opowieści dla szukających taniej rozrywki słuchaczy.
Tak w ogóle: Mkali. Z Lwiej Skały. - przedstawił się, odruchowo dodając drugą część. Tylko czy aby na pewno dalej...?
Właściwie... nie. Na pewno. Tam się urodził, i to było jego należne mu z Prawa Krwii dziedzictwo. Nawet jeśli chwilowo zalęgły się tam jakieś mroczne typy. Obojętnie czy ci cali Ciemni mieli za szefa jakiegoś pokręconego maga czy coś paskudnego z Miejsca Bez Gwiazd - w końcu tam wróci.

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#5

Post autor: Elandir » 27 mar 2021, 1:32

Gdyby tylko wiedział, co też właściwie pomyślała nieznajoma współtowarzyszka misternej i zarazem wspólnej wyprawy. To w pełni by się z nią zgodził, iż obecny klimat tego miejsca w żaden sposób mu nie służył. I zapewne ominąłby owe ruiny szerokim łukiem, gdyby nie pewien jakże drobny szczegół, przy którym białolicy szaman tak jakby stracił na pewien czas nader spory kawałek pamięci. W jakiej równocześnie powstała pewna pustka dotycząca choćby tego, w jaki sposób tutaj trafił oraz w jakim to celu. Jedynie co mu pozostało w tymże miejscu jednej wielkiej niewiadomej, było mgliste wspomnienie nie należące do niego. Być może był to efekt nawiedzenia spowodowany drobną pomyłką w czasie rytuału. A może było to echo jego poprzedniego wcielenia?
Tak czy owak, zwykłym gdybaniem tego nigdy się nie dowie. A co za tym idzie, skoro tutaj już zawitał, to pewnie w jakimś konkretnym celu, bowiem białofutry szeptun nigdy nie wierzył w przypadek.
Toteż dostrzegając na niedalekim horyzoncie dwójkę sylwetek lwich pobratymców, a za nimi niegdyś zapewne majestatyczną budowlę obróconą przez bezlitosny czas w perzynę. Po dotarciu do nich, nagle odkrył że mimo, iż nigdy się nie widzieli i zanadto o sobie nic nie wiedzieli, to wszakże wydawali się nader znajomi – Witajcie – odparł spokojnie w kierunku, jak się okazało młodzików. Następnie spoglądając w dal, gdzie czyhały na nich złowrogie ruiny, dodał – Jak widzę nie tylko mnie przygnały tutaj niezbadane wichry losu.
Ponadto jego uwadze nie przemknął również bez echa pewien szczegół, dotyczący nietuzinkowej aparycji obecnej lwicy. Której sylwetkę zdobiły majestatyczne malunki, które same w sobie były dla niego nie lada zagwozdką do zbadania oraz poznania.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#6

Post autor: Mistrz Gry » 27 mar 2021, 21:12

Ze szczytu wydmy, rzeczywiście było już bardzo dobrze widać ruiny, której świetność już dawno minęła i za prędko nie wróci. Nawet stąd bez problemu można było dostrzec jak piasek przysypał jej znaczną ilość, nawet widać ala wejście, gdzie stoją dwa kamienne posągi, zniszczone już przez czas i piasek oraz płyty przypominające ogromne schody. Mimo to również znaczyło, że jesteście już stosunkowo blisko, a dalsza droga nie powinna zając więcej, niż 40 minut. Jednak zawsze jest jakieś "ale". Tak samo było i w tym przypadku, gdyż trochę niżej, dosłownie od podnóża tej wydmy szalały piaskowe wiry. Wędrowały bardzo często zmieniając swój kierunek w całkowicie losowy sposób, część z nich była mniejsza i słabsza przybierająca postać niewielkich wirów, pozostałe natomiast o wiele silniejsze przypominająca tornada piasku. Często łączyły się w silniejsze i większe, bądź rozdzielały, aby znowu się połączyć. Nieokiełznane. Nieprzewidywalne. Niebezpieczne. I choć może ciężko było to zauważyć na pierwszy rzut oka, to wszystkie zdawały się jakby wędrować wokół ruin. Pewnie stąd ich nazwa...

(Teraz coś głównie dla graczy!
Jak będziecie gotowi ruszyć przez wiry piasku, to chciałbym abyście wykonali jeden Test "3d100" dla jednego i wybranego przez was atrybutu: Krzepy/Zręczności/Percepcji, a następnie OPISALI mi jak korzystając z niego pokonaliście te pole piaskowych wirów, aby dostać się do wejścia do ruin. Od razu wspomnę, że takie przedsięwzięcie jest bardzo męczą, a szczególnie dla waszych postaci.

Interpretacja sukcesów:
- 3 sukcesy (Krytyczny sukces) - Postaci bez większego problemu udało się przebyć tą przeszkodę, dodatkowo zadowala z swojego działania, zainspirowała się do dalszych wymagających czynów. Bohater otrzymuje na następny test. Mod. +10.
- 2 sukcesy (Sukces) - Postać z pewnym wysiłkiem, przebrnęła przez tą przeszkodę. Chociaż nie było źle, to na pewno mogło być lepiej. Bohater nie otrzymuje żadnych Mod.
- 1 sukces (Porażka) - Postać z sporym wysiłkiem, pokonała przeszkodę. Na pewno jest cała w pasku, a zmęczenie w jakimś stopniu odczuwalne. Bohater otrzymuje na następny test, Mod. - 10.
- 0 sukcesów (Krytyczna Porażka) - Postać z ogromnym wysiłkiem pokonała przeszkodę. Ma piasek nawet tam, gdzie go nie powinno być. Jest na pewno zmęczona i wdaje jej się to w oznaki. Bohater otrzymuje na następne trzy testy, Mod. - 10.
@Skadi @Elandir @Mkali Powodzenia!)

"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Skadi
Posty: 21
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 08 cze 2019
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 55
Percepcja: 65
Kontakt:

#7

Post autor: Skadi » 28 mar 2021, 0:34

- Palma, eee, ja to chyba jednak wolałabym jakieś jeziorko. Albo rzekę. Pod palmą miałbyś dalej ciepłe powietrze. Okropność. - Mlasnęła, starając się zbyt mocno w słońce nie zerkać w trakcie mówienia. Sunna chyba sobie zbyt mocno do serca wzięła swoje obowiązki dzisiaj i lepiej było nie narażać się na jej gniew. Po wypalonych oczach żadnego pożytku.
Stanęła sobie wygodnie na szczycie, no no, ruiny jak ruiny, ale przypomniały jej o domu, kamiennych budowlach w skale... ciekawe w jaki sposób to powstało, w końcu gór tutaj nie było, chyba, że wszystkie góry tutaj obróciły się kiedyś w pył?
- Wygrzewać się? Żartujesz sobie! Gdyby nie wizja parę dni temu to w ogóle moja łapa by tutaj nie stanęła. Ja się wychowałam w górach, gdzie mróz, śnieg i lód, nie dla mnie takie ekstrema. - Jęknęła, tak, narzekając po raz kolejny i biedny Mkali musiał wysłuchiwać tych narzekań, przynajmniej do czasu aż nie dotarł jeszcze jeden pan, cały w bieli. Ten z tym futrem to dopiero musi mieć przesrane, pomyślała.
- Eee... Skadi. Tak po prostu. - Odpowiedziała nieco zmieszana, bo przecież ona sama nie miała jak się pochwalić swoim domem, nie była z żadnej lokalnej osady, a jej dom był wiele miesięcy drogi stąd. No, może delikatnie przesadziła, ale bardzo, bardzo daleko. Tak daleko, że tutaj pewnie nawet nie wiedzą o istnieniu "miast" innych stworzeń, o małpich królestwach w głębokiej dżungli, o lwich cywilizacjach, ptasich gniazdach w przestworzach... Eh, dom, słodki dom.
W każdym razie wróciła spojrzeniem do trzeciego członka drużyny pierścienia.
- Moooże być i los. W każdym razie, ruiny jak na łapie, ale nie podoba mi się to. - Mówiąc to machnęła łapą na wirujące piaski w tak chaotycznym układzie, że jakby im się przyglądała przez dłuższy czas, to dostałaby migreny - Ale kto pierwszy ten lepszy, a ostatni jest zgniłym jajkiem! - Rzuciła radośnie i pomknęła przez wydmę na dół.

Skadi wyrzuca 3d100:
100, 7, 17
Na zręczność.

Huf, huf, skakanie pomiędzy wirami było cholernie trudne. Ponieważ i tak latały jak chciały, to zrobiła jedynie krótkie spojrzenie z góry, żeby ominąć te, co aktualnie są już duże. Resztę poprawek robiła na bieżąco, na szybko stawiając kroki i wypatrując, gdzie znów jakiś wir nadlatuje. Pewnie z góry wyglądała jak baletnica, albo takie mario co to skakało między platformami. Mijając gdzieś trzeci wir już zaczęła się męczyć, może nie od razu dysząc, ale jakby tak zrobiła mały sprint. Po następnych dwóch wirach miała już problem, bo się zaczęły łączyć w większe i uff, mało by brakowało, a omijając je wpadłaby w kolejną. Musiała nawet w pewnym momencie zrobić minimalną pauzę, bo już na zakrętach nie wyrabiała.
Dotarła w końcu do ruin? No chyba, bo aż prawie padła na pysk.

/chyba dobrze odpisałam, cnie? XD
/Jest Git
* Malunki na ciele Skadi skrywają ducha, który jednocześnie "opętuje" lwicę i za każdym razem kiedy nią steruje, tatuaże się świecą (nawet tym, który nie widzą duchów). Jest to również dość męczące dla niej.

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#8

Post autor: Mkali » 28 mar 2021, 1:29

- Hmm, no niby tak. Tylko pomyśl jak po takiej kompieli te wszystkie okoliczne pyły i piaski lepiły by się do futra. To by dopiero było paskudne. - wzdrygnął się nieco teatralnie. Jakoś w końcu wypadało swoich racji bronić. Nawet udało mu się sklecić na poczekaniu jakiś w miarę sensownie brzmiący argument - i kij z tym, że gdyby sam wcześniej wpadł na coś związanego z wodą, to pewnie nie omieszkał by tego zasugerować.
Na kolejne słowa szarej uniósł jedynie brwi w geście autentycznego zdziwienia. Wzmianka o wizji padła mu w ucho i osadziła się gdzieś w pokładach pamięci, jednak przyczyną przybranego przezeń wyrazu pyska w główniej mierze były słowa o śniegu. Widział go, podobnie z resztą jak lód, jedynie w oddali, na szczycie Kili, w ogóle zaś po pojęcie zimna i zamarzniętej wody było dlań cokolwiek abstrakcyjne. Wizje w porównaniu z tym były czymś, z czym był o wiele bardziej oswojony, przynajmniej z teorią. Lwica mówiła zaś o śniegu jak o czymś całkowicie normalnym. Żartowała sobie? Nie, chyba nie...
Zanim zdążył wyzbierać się z jakąś odpowiedzią, za ich plecami pojawił się trzeci osobnik, tak biały, że ciężko było nań patrzeć. Jego piaskowe barwy nie dawały aż tak po oczach, szarawe futro Skadi również przyjemnie tłumiło odblaski - przybysz zaś po prostu się świecił.
- Powiedzmy że los może też miał tu coś do powiedzenia... - zgodził się uprzejmie, choć osobiście był raczej daleki od tego typu stwierdzeń. Łapa Przodków? Może i tak. Połączenie zasłyszanych plotek, szamańskich opowieści i żyłki poszukiwawcza przygód? Z całą pewnością. Natomiast często utożsamiany z losem przypadek albo wręcz przeciwnie, jakieś z góry przesądzone przeznaczenie? W jego, nomen omen, przypadku z raczej nieszczególnie.
Na dalsze komentarze brakło już czasu, bo oto rozległo się rzucone przez lwicę... wyzwanie? Roześmiał się na głos - z takimi akcjami był dzięki Firce zaznajomiony aż za dobrze - po czym ruszył za nią w dół wydmy.

Mkali wyrzuca 3d100:
87, 41, 40

Na zręczność.

Wiry małe, wiry duże i wiry ogromne - co do tych pierwszych już podczas zsuwania się w dół zbocza doszedł do wniosku, że omijanie ich nie ma większego sensu. Niewielkie zawirowania były po prostu zbyt liczne by dało się to zrobić, szczególnie jakimś racjonalnym nakładem energii - z resztą i wędrówce przez pustynię raczej nie był okazem czystości, więc trochę tego niesionego przez nie pyłu w tą czy we w tą nie robiło wielkiej różnicy. Oczywiście te będące czymś większym niż pokręcone zefirki były o wiele groźniejsze, zaś wielkie, podchodzące już pod niewielkie tornada z całą pewnością stanowiły zagrożenie. Omijał więc wszystko, co w wypadku spotkania groziło jakimiś poważniejszymi od zapylonej grzywy konsekwencjami. Nie śpieszyło mu się do nauku latania... z resztą pędzący w nich piach prawdopodobnie w mgnieniu oka odarł by go z futra, a chwilę później prawdopodobnie i ze skóry - tego zaś z całą pewnością wolałby uniknąć.
Kluczył więc pomiędzy wirami, to przystając, to prześlizgując się przez otwarte chwilowo szczeliny. Co jakiś czas potrząsał raz czy dwa głową, by upewnić się, że dobrze widzi zmiany niemalże płynnie przechodzącego z jednego układu w inny. Sytuacji nie poprawił zbierający się nad oczami pot, od połowy drogi dający się coraz bardziej we znaki.
W końcu jednak udało mu się przebrnąć na drugą stronę. Klapnął na piasek obok Skadi, przez chwilę starając się złapać oddech. W końcu jednak przestał dyszeć, a kołatanie serca w uszach ustało.
- Noo, to chyba wygrałaś. - wyszczerzył się wesoło. Jego metoda była może, przynajmniej w zamyśle, odrobinę mniej męcząca, z pewnością jednak kosztowała trochę więcej czasu. Z drugiej strony ich białofutry towarzysz wciąż niewyłonił się jeszcze z pomiędzy pyłu, więc nie było tak źle. Albo też uważał że takie wyścigi są powyżej jego godności i wcale nie zamierzał się spieszyć.
- To wcześniej... wspomniałaś coś o jakiejś wizji? - zarzucił po chwili. On przed wyprawą szukał informacji nieco bardziej konwencjonalnymi metodami, ale takie zjawiska mogły świadczyć że ktoś po drugiej stronie ma w związku z nimi jakieś plany... przyjazna dusza, albo wręcz przeciwnie.

/i tutaj również

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#9

Post autor: Elandir » 28 mar 2021, 5:15

Oczywiście jak można było zauważyć, co zresztą poczynił białolicy. Tak się złożyło, iż trafił jestestwem w sam środek ich rozmowy. Co też po swoich słowach skwitował ciszą, aby zgodnie z literą dobrego wychowania, włączyć się do dalszej rozmowy. Jednakże kiedy nastała wiekopomna chwila, po tym kiedy nieznajoma zdradziła swe miano, w której mógłby równocześnie podzielić się z nimi swym imieniem. Ta jak gdyby nic, wystrzeliła niczym z procy wprost w oko rozszalałego cyklonu. Co też skwitował miną z wymalowanym na niej lekkim niedowierzaniem. Następnie zwrócił swe oblicze w kierunku, jak to zresztą było widać po jego grzywie, piaskowego młodzieńca, który po wypowiedzianych do niego słowach, ruszył tuż zza nią w tango. Przy czym białolicy skierował swe ametystowe patrzałki w kierunku hycającej lwicy pomiędzy chaotycznymi wirami powietrza. A może tak też im się zdawało?
Bowiem białofutry szaman nigdy nie wierzył w przypadek, a co za tym idzie nic w przyrodzie a tym bardziej we wszechświecie nie działo się przy pomocy ślepego trafu. Toteż misterna dla nich trasa przemieszczających się tornad, musiała skrywać jakiś uporządkowany wzór. I kiedy białolicy tylko na nim się skupił, ruszył przed siebie aby sprawdzić swą teorię w praktyce...
Rzut na Percepcję
Elandir wyrzuca 3d100:
5, 55, 98

I jak mogło się okazać, wcale nazbyt się nie pomylił. Albowiem, kiedy tamci dwoili się oraz troili w najróżniejszych wygibasach oraz zapewne męczących susach. Byleby nie spotkać się w oko w oko z piaskowym biczem w postaci tornada bądź gwałtownego podmuchu. On sam podążał spokojnie naprzód, niczym niezmącony liść. Który raz za razem, dostrzegając kolejną przeszkodę w postaci jednego bądź drugiego wiru, kroczył krok za krokiem, jakby z nimi wspólnie tańczył. I choć zdarzyło mu się kilka drobnych potknięć czy też nietaktów z wyczuciem odpowiedniego rytmu z jakim nieokiełznane do tej pory wiatry, poszły z nim samym w równie żywiołowe tango. To białolicy w końcu zakończył swój nietypowy występ i zbliżył się do pozostałej dwójki, która najwyraźniej nie raczyła na niego zaczekać. A szkoda, bo zawsze starał się służyć dobrą radą, a tym bardziej współpraca w takim oto miejscu była jak najbardziej wskazana - To nie są zawody, gdy chodzi o nasze życie. - Skwitował stoickim tonem, niczym niszczyciel dobrej zabawy. Przez co zapewne nie zdobył u nich punktów w byciu zajefajnym ziomem, jak to zresztą zauważył na pierwszy rzut oka po ich samym zachowaniu. Choć wolał się pomylić w swojej obecnej ocenie, zanim przyjdzie im wspólnie nadstawiać za każdego z nich osobna, własnego karku.

/może być
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#10

Post autor: Mistrz Gry » 28 mar 2021, 7:14

Każdy z bohaterów wybrał własny sposób na pokonanie pierwszej, lecz na pewno nie ostatniej przeszkody. Z czego @Skadi oraz @Mkali zdecydowali się pójść na żywioł, a @Elandir na spokojnie obmyślił sposób, który pozwoli mu się przedostać. Tak czy siak każdy poświęcił swój czas bądź energię, aby dokonać tego z pozoru... łatwego zadania, a to czy odbije się to na was później, pokaże los. Natomiast sposób wybrany przez młodszych bohaterów, choć teraz trochę zmęczonych okazał się być o wiele szybszy, zostawiając białego samca daleko z tyłu, a ten dotarł do was po dłuższej chwili (około tak 15 minut). A słońce grzało i to bardzo! Jednak gdy tylko dotarliście, na pewno waszym oczom rzuciły się dwa ogromne kamienne posągi. Z czego jeden był już przewrócony i przysypany niemalże cały piaskiem, a drugi strażnik, gdyż chociaż mocno zaniedbany przypominał dumnego lwa pilnującego wejścia. A jakby się im lepiej przyjrzeć, można by odnieść wrażenie, że zanim został nadany im kształt przez rzemieślników zamierzchłych czasów, to mogły to być dwa ogromne głazy. Oba stojące przed dużymi i długimi schodami, prowadzącymi ku górze, gdzie nawet stąd bez problemu mogliście zauważyć... coś na wzór jaskini z oknami i wejściem(?), które dodatkowo posiadało kilka namalowanych obrazów. Po bokach natomiast znajdowały się kolejne trzy kamienne posągi, które były w takim samym stanie jak te wcześniejsze. Kiedyś pewnie wyznaczały drogę, jednak teraz gdy większość z nich została przysypana piaskiem, zapewne takiego odczucia już nie sprawiały. Na samym końcu, za świątynia znajdowało się wejście do jaskini, do jakieś tunelu...
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Zablokowany

Wróć do „Zakończone akcje”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości