Jaskinia kanclerza

[Gamba]

Na koniec zatupał szybko, lecz o dziwo jego wygibasy nie dały spodziewanych przez niego efektów. Może robił za wolno lub zbyt mało płynnie? Zamyślił się analizując całość odprawionego przez niego rytuału.
Nagle jednak otrzymał pomocną łapę... a raczej może chęć rady od ducha, któremu miał pomóc. Jak zwykle nie śmiałby odmówić komuś udzielenia głosu, szczególnie jak jest duchem, a jeszcze tym bardziej jak miał mu pomóc. Natężył słuch i patrzył się uważnie na niego.
Pinknie prosze. Cu mogło zajść nie tak? Dawno takigo rytuału żem ni machał muszę prziznać.

[Gunter]

Wypiął dumnie pierś, świadom iż ktoś docenił jego fachową wiedzę. Prawdę powiedziawszy wiedza o szamaństwie była u niego dość pobieżna, ale nie sądził aby goryl był w stanie to rozpoznać.
- Otóż zabrakło w tym rytuale najważniejszych składników. Po pierwsze, porządny rytuał wymaga przygotowania atmosfery magii. Świetnie sprawdzają się tutaj kadzidła z ziół, które wydzielają wonny dym, wprowadzający mroczą aurę. Po drugie, zaklęcia. Sam taniec nie wystarczy. Należy użyć także słów, a może także symboli rozrysowanych na podłodze i ścianach. - nie znał co prawda dokładnych szczegółów, mianowicie jakie zioła sprawdziłyby się najlepiej i jakie słowa byłyby najbardziej skuteczne. Pod tym względem musiał zaufać licencjonowanemu szamanowi, którym był Gamba.

[Gamba]

No w sumie Gunter miał rację. Tego Gambie brakowało! Wystarczyło teraz sprawić duży okrąg, w którym byłby znak przez niektórych zwanym pentagramem. Tylko jak to Gamba miał zrobić? Nagle go olśniło. KAMIENIE. W jaskini było ich mnóstwo.
-Gdzi ustowić duzy okrong magicny? Gdzi pan duch proponuje?- zapytał ducha, by się upewnić i by nie czuł się niepotrzebny podczas rytuału.
Następnie po ustawieniu wielkiego kręgu z pentagramem wziął się za umiejscawianie ich na ścianie. Wziął więc kamień i zaczął skrobać gwiazdy na ścianach jaskini. Dał ich w pobliżu okręgu tyle ile mogło się zmieścić i nie nachodzić na siebie zarazem.
-Chiba gotowe znaki panie Gunter. Jyszcze wypowim zaklencia. Nistyty ziół na kadzidlanie ni mom, ale może styknie tego co?- zapytał się ducha, który stanowił jakby jego alter ego.

[Gunter]

Duch nie widział dokładnie jaskini. Dostrzegał jedynie jaśniejszą plamę, która zapewne była otworem w suficie.
- Proponuję ustawić krąg bezpośrednio pod otworem. Światło wpadające z góry do ciemnej jaskini i oświetlające krąg z pewnością będzie wyglądać elegancko. - chwilę później usłyszał skrobanie i domyślił się, iż goryl dodaje kolejne znaczenia na ścianach. Docenił profesjonalizm Gamby mruknięciem aprobaty.
- Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na proces. Jestem gotowy, proszę zaczynać. - rzekł i czekał w milczeniu na efekt zaklęcia. Nie wiedział, czy zioła były niezbędne, czy też bez nich rytuał się nie powiedzie. Szamaństwo zdecydowanie nie było jego konikiem. Liczył jedynie na to, że prosty rytuał nie zamieni się przypadkiem w egzorcyzm.

/Jak wypowiesz zaklęcia, rzuć proszę 3d100 za percepcję /

[Gamba]

Goryl ustawił okrąg i odszedł nieco, by zobaczyć jak go widać. Oświetlony dobrze było widać z każdego zakątka jaskini. Nawet dość rzucał się w oczy, gdy weszło się do środka.
A więc nadszedł czas na rytuał. Duch był gotowy, szaman był gotowy, każdy znak był gotowy... ale rytuał sam się nie zrobi gotowy. Gamba zebrał wszystkie swoje myśli i rady Guntera w jedno w ten sposób tworząc jedną wielką burzę myśli, która miała rozpętać rytuał. Nie minęła nawet dłuższa chwila, gdy goryli szaman wiedział już dobrze jak przeprowadzić poprawnie cały proces. Teraz wystarczyło tylko trzymać się ściśle kolejności oraz zrobić dostatecznie dokładnie i szybko. Nie mógł sobie pozwolić na błąd, gdyż musiałby zaczynać od nowa. Ba! Może nawet jakiś niepożądany skutek by się napatoczył?
Ustawił się w odpowiednim miejscu i upewnił, że duch nigdzie się nie ruszył. W końcu przystąpił do rzucania zaklęć. Rzucił po jednym na każdy czubek oświetlonego pentagramu. Mógł już przystąpić do głównej części...
Zaczął od mamrotania pod nosem co jakiś czas przerywanym dzikimi okrzykami. Równocześnie szybko tupał wokół okręgu, co mogło się komuś skojarzyć z dziwnym tańcem wokół ogniska. Rytuał skalibrowania światów trwał...
Lecz czy się powiedzie?

Gamba wyrzuca 3d100:
92, 30, 30

[Gunter]

Gunter nie chcąc przeszkadzać w rytuale milczał jak grób, a gdyby mógł, nawet wstrzymałby oddech. Początkowo mamrotanie szamana nie przynosiło żadnego skutku. Także taniec nie wywołał żadnego spektakularnego efektu. Obserwował tuptającego szamana. Po chwili obraz przed jego oczami się powielił i zamiast jednego, widział dwóch tańcujących szamanów. W błysku światła dwa powidoki zlały się w jeden i wreszcie mógł dostrzec wszystko wyraźnie. Gdyby mógł wybierać co jako pierwsze ujrzy wyraźnie po odzyskaniu wizji, byłoby to zapewne coś pięknego i fascynującego, rzecz jaką widzi się jedynie raz w życiu i pozostawia w pamięci na wieki, coś co pozwoliłoby zapomnieć o przykrym czasie, podczas którego pozbawiony był wzroku. Niestety, nie miał wyboru, więc spojrzał na goryla.
- Wygląda na to, iż odzyskałem ostrość widzenia. Gratuluję wykonanego rytuału. Czas jeszcze sprawdzić, czy słuch także mi służy. Proszę wypowiedzieć jakieś zdanie. - do tej pory miał niemałe problemy ze zrozumieniem szamana, a winą za nie obarczał swój stan.

[Gamba]

W końcu, za drugim podejściem udało się i to bez niepożądanych skutków. W podzięce ukłonił się bez słowa duchowi, ale za to ukazując uśmiech od ucha do ucha. Teraz jedynie trzeba było przetestować słuch. Ale raczej nie będzie żadnych problemów pomyślał sobie szaman.
-Winc tok. Rituał zostoł przeprowadzony pomiślnie. Teraz proszę powidz mi jak mojom osobę słiszisz panie duchu? Jok mnimam tyram bendziem przyprowodzoć ślydztwo?
Rozejrzał się po jaskini. Był dumny z siebie, że po takim czasie prawie nie odprawiania rytuałów udało mu się poprawnie przeprowadzić ten rytuał. Ktokolwiek, kto mieszkał w tej jaskini, o ile w niej mieszkał będzie musiał się przyzwyczaić do nowego wystroju, bo nie zapowiadało się, że tak łatwo dałoby się zakryć te wszystkie pentagramy. Niby Gamba mógł zebrać kamienie tworzące ten największy wpisany w okrąg, ale pomyślał, że tak zostawi. Będzie lepiej komponować wnętrze oraz jeśli właściciel sam zechce, to przestawi go lub usunie.

[Gunter]

Początkowo sądził, że rytuał powiódł się całkowicie. Wystarczyło jednak, by goryl się odezwał i duch poczuł ogromne rozczarowanie. Wyglądało na to, że dźwięki nie zostały jeszcze doprowadzone do porządku.
- Niestety, wciąż mam problem ze zrozumieniem pańskich słów. Czy pan dobrze mnie słyszy? - Gunter zastanawiał się co mogło pójść nie tak w rytuale, że jego uszy nie działały tak jak powinny. A może to nie była kwestia uszu? Spojrzał uważnie na Gambę. Być może to goryl mówił tak niewyraźnie, że trudno było zrozumieć jego słowa. Może był to rodzaj lokalnego dialektu. Poczuł się zmieszany tą myślą, gdyż zrozumiał, że mówiąc Gambie jak niewyraźnie mówi cały czas go obrażał. Nie chciałby zostać uznany za rasistę. Osobiście szanował goryle i ignorancją z jego strony była nieświadomość posiadania przez nie własnego języka. W takim wypadku jedynym wyjściem było udawanie nadal problemów ze słuchem, by "pozbyć się" ich przy okazji innego rytuału.
- Tak, śledztwo. Od czego chciałby pan zacząć?

[Gamba]

Szaman zdziwił się na słowa ducha. Według jego przeczuć wszystko powinno być teraz w porządku. Ale to nie on był tutaj duchem.
Dziwny... Jo słiszę pana pełnie dobrze, winc pan tyż powinien... No cóż, czeba bendzie przyprowadzić tutej kolijny rituał, by dobrze biło mni słichać. Skoro tu mami mijsce gotowe, mo może od razu przyprowadzę to co czeba.
Zaczął się przygotowywać do "rytuału słuchu" dla jego szanownego ducha. Powoli w głowie zaczął przypominać sobie co i jak oraz dobierając odpowiednią ilość wszystkiego specjalnie pod lwiego ducha.
Jok skończi ja ten rituał, to chciołbim prosić o wszystek informacyi, jokie szanowany pan Gunter zno.
Następnie upewnił się, że duch jest w odpowiedniej odległości od miejsca rytuału i wziął się do pracy. Jego tańce, pląsy i inne gesty różniły się od poprzedniego, gdyż to był tym razem rytuał kalibracji dźwięku, a nie obrazu. Podskakiwał wokół i przez okrąg zatykając uszy i wykrzykując różne słowa związane z uszami i słuchem w swoim języku, czego Gunter nie mógł zrozumieć. W końcu poruszał się idąc bokiem, tak, że był cały czas zwrócony do okręgu wypowiadając przy tym spokojnie monolog na temat słuchu- także w swoim języku.
Niechaj przodkowie zadecydują, czy mu się udało!

Gamba wyrzuca 3d100:
17, 6, 80

[Gunter]

Gamba przypominał mu członków stada górali, których napotkał kiedyś w trakcie podróży po świecie. Oni także mówili nietypowym dialektem, a do tego każde zdanie było rymowane. Skoro był w stanie porozumieć się z szalonymi góralami, go mowy szamana także będzie musiał przywyknąć. Przyglądał się więc z uwagą rytuałowi, świadom, że nie przyniesie on żadnych efektów. Kiwał jednak uprzejmie łbem i udawał wielkie zainteresowanie poczynaniami szamana. Kiedy tylko Gamba zakończył tańce, duch przyłożył łapy do uszu.
- Niesamowite! Słyszę wszystko dobrze i wyraźnie. Rytuał był wielkim sukcesem. - nie był pewien na ile przekonująco wypadł, jako że kariera aktorska nigdy nie była mu pisana. Z ulgą przyjął więc zmianę tematu przez Gambę na znacznie bliższy jego sercu.
- Znam bardzo wiele informacji, lecz nie wiem, od których powinienem zacząć aby ułatwić panu pracę. Mógłbym rozpocząć opowieść od mojego morderstwa, którego niestety nie byłem świadkiem. Czy to panu odpowiada? - jako że opowiadanie szykowało się zdecydowanie długie uprzejmość wymagała by upewnić się co do opinii słuchacza.