x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Wielka Czaszka

Olbrzymie kości słoni pozwalają jedynie domyślać się, co zdarzyło się w tym miejscu, doprowadzając do śmierci tych masywnych zwierząt. Pył pochodzący z wyschniętej ziemi unosi się w powietrzu, a z gejzerów wydobywa się gorąca para, przez co cmentarzysko pogrążone jest wiecznie w cieniu.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
  • po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
  • poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
  • bardzo uboga zwierzyna łowna

    Miejsce wyjątkowe
    Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

Re: Wielka Czaszka

#61

Post autor: Sheeba » 08 sie 2023, 12:59

Trzeba przyznać, że wyraźna niepewność w ruchach i spojrzeniu młodszego samca bardzo ją bawiła. Lubiła widzieć w spojrzeniu innych tę odrobinkę wahania i strachu. Gdy Bractwo jeszcze istniało a ona miała okazję korzystać ze wszystkich przywilejów drugiej najważniejszej persony w stadzie właśnie to okropnie ją cieszyło. Zazwyczaj podobna mieszanina strachu i niepewności czaiła się w spojrzeniach niewolników, gdy choćby na chwilę zwróciła na nich uwagę. Fakt, iż udało jej się wywołać w nich takie emocje, i to na tyle silnie, że żaden z nich nigdy nie pomyślał nawet o rzuceniu jej wyzwania i zawalczeniu o swoją wolność napawało ją wielką dumą. I okropnie jej tego brakowało.
Dlatego teraz, gdy podobny wyraz zagościł na pysku @Nejlosa, odczuła podobną dumę. Która nakazała jej podnieść swe chude cielsko z podłoża, wypiąć szczupłą pierś i zadrzeć łeb odrobinę wyżej. W zdrowym oku dało się dostrzec iskierkę zadowolenia.
- Nie przeszkadzasz, i nie musisz się wynosić. Samolubnym z mojej strony byłoby zabraniać innym korzystania z darów śmierci - odpowiedziała tonem godnym królowej, która łaskawie zdecydowała się ugościć strudzonego wędrowca. Wykonała przy tym krótki gest łapą w stronę walających się wokół kości, sugerując tym samym, że gdyby brązowy zgłodniał i postanowił ogryźć kilka z obecnych tu gnatów z resztek mięsiwa to nie będzie mieć nic przeciwko temu. Nie przyszło jej do głowy, iż być przybysz po prostu może się brzydzić padliną. Ona wybredna być nie mogła.
- Jestem Sheeba. Znachorka, od pewnego czasu zamieszkująca te okolice - przedstawiła się, znów wyginając wargi w iście hienim uśmiechu. Nie widziała potrzeby ukrywania swojego prawdziwego miana. Nie sądziła bowiem, że ktokolwiek poza dawnymi członkami stada wiedział o jej co okrutniejszych przeszłych postępkach, a im przecież jak najbardziej one nie przeszkadzały. Co prawda spotkała w swym życiu kilku Lwioziemców, którzy najpewniej chętnie by ją za nie ukarali, lecz... Cóż, była przekonana, że o niczym nie wiedzieli.
- Czy to prawda, że najeźdźcy wynieśli się na dobre? - spytała po chwili milczenia, ostatecznie stwierdzając, iż skoro samiec już tu był, to równie dobrze mogła wyciągnąć z niego nieco informacji. Zaczęła od potwierdzenia słów zasłyszanych od starego szakala. Co prawda osobiście nie widziała już wrogich patroli, lecz nie zapuszczała się do tej pory na tyle daleko, by być całkowicie pewna, czy w krainie jest w stu procentach bezpiecznie.

Awatar użytkownika
Nejlos
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 201
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 40
Kontakt:

#62

Post autor: Nejlos » 08 sie 2023, 17:49

Nawet jeśli miał okazję się wycofać niezauważonym teraz było już za późno na jakąkolwiek próbę. Z resztą Nejlos był raczej z tych dobrze wychowanych, więc w żadnym razie nie chciał też urazić lwicy. Ciarki przeszły mu przez kręgosłup, kiedy Sheeba wspomniała coś o darach śmierci. Mimowolnie rozejrzał się po cmentarzysku. Każdym kolejnym słowem brązowa zdawała się potwierdzać, że jest... nieco dziwna, ekscentryczna.
- Nejlos, taki łazik, co nie potrafi sobie znaleźć miejsca.
Nie był ani w żadnym stadzie, ani nie pełnił żadnej funkcji, ani nawet nie parał się żadną profesją. Jego prezentacja była więc krótsza i skromniejsza. Chociaż sam nie był pewien, dlaczego nie skończył na samym imieniu. Jakby czuł się lwicy cokolwiek winny czy coś. Jakoś wolał w rozmowę nie wkręcać rodowodu, bo mógłby posłużyć się imionami rodziców, ale chyba to, że Sheeba nie budziła raczej zaufania od pierwszego wejrzenia to wolał sobie darować.
- Prawdą jest, że dawno nie natrafiłem na żadne ślady ich obecności. Ale czy na dobre? - urwał, westchnął. - To chyba czas pokaże.
Miał oczyiwście nadzieję, że H'runowie i inne karaluchy już nie wrócą, ale z robactwem tak to już bywa, że niełatwo to-to wytępić skutecznie.

@Sheeba

tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#63

Post autor: Sheeba » 08 sie 2023, 22:47

Nie spuszczając spojrzenia swego zdrowego oka z osoby przybysza słuchała jego kolejnych słów. Imię, jakie jej zdradził nic jej nie mówiło. W końcu swego czasu posiadała dużo mniej informacji o Lwiej Ziemi niżby tego pragnęła, toteż nie skojarzyła go z potencjalnym dziedzicem tronu. Kiedyś próbowała to zmienić, niestety po jej szpiegu zniknął wszelki ślad. Nadal ten fakt okropnie ją irytował.
Bardziej zainteresował ją fakt, że @Nejlos był w podróży. Zapewne orientował się w sytuacji więcej niż ona, tkwiąca tutaj na pustkowiu. Może i na okolicę wyjątkowo nie narzekała, lecz przydałoby się zorientować się nieco bardziej w obecnej sytuacji.
- Z daleka przybywasz? - spytała, z całkiem szczerym zaciekawieniem. Przeszło jej przez myśl, czy nie zapytać go, jak wygląda sytuacja w tak dobrze znajomych jej górach. Czy był ostatnio w pobliżu i czy nie natknął się tam na kogokolwiek. Choć całkiem podobało jej się to cmentarzysko czasami miała ochotę wrócić do swej jaskini jedynie po to, by sprawdzić czy wewnątrz nie zostało nic użytecznego. Jednakże perspektywa trudnej, długiej i jeszcze do niedawna całkiem niebezpiecznej drogi ją zniechęcała. Zrezygnowała jednak z pytania, przynajmniej na razie.
Pozwoliła sobie na zrobienie kilku nieśpiesznych kroków w stronę brązowego, zatrzymując się może na odległość porządnego susa.
- Myślę, że już nie wrócą. W końcu zrobili to, co chcieli - stwierdziła z przekonaniem, takim tonem, jakby wcale nie mówiła właśnie o popełnianych przez hordę okrutnych zbrodniach. Działania najeźdźców w jej mniemaniu ewidentnie wskazywały na to, że nie zależało im na podboju nowych ziem czy podporządkowaniu sobie ich mieszkańców, a po prostu na zniszczeniu czego się da i zabiciu kogo popadnie. Niekiedy zastanawiała się, czy może i oni sami, tak jak ona, byli po prostu wysłannikami śmierci. Jeśli tak, to niezależnie jak wielkie zagrożenie stanowili dla niej samej, szanowała to, co robili. Innym razem rozważała możliwość, że sprowadziła ich tu sama, bo przecież była przeklęta. Tak, czy owak śmierć, w mniemaniu Sheeby jedyne prawdziwe bóstwo rządzące tym światem, koniec końców uznała krwawą ofiarę za wystarczającą i zmusiła ich do odwrotu. Dlatego też była przekonana, że nie mieli już tu po co wracać.
Cóż, brązowa od dawna nie była kompletnie zdrowa na umyśle, a ostatnie miesiące spędzone w samotności z pewnością nie wpłynęły na nią najlepiej.
- Czy to prawda, że wszystkie stada upadły? - spytała po chwili, a na jej czole pojawiła się pojedyncza zmarszczka. Czy liczyła na to, że w górach pozostał ktoś z jej stada? Być może. Choć jeśli by tak było... Cóż, nie mogła być pewna, jak zareagowaliby na powrót akurat jej osoby.
- Wybacz te wszystkie pytania, lecz po prostu wiem naprawdę niewiele. Przez długi czas nie opuszczałam cmentarzyska, gdyż na bardziej urodzajnych terenach zdecydowanie było zbyt niebezpiecznie - dodała, siląc się na łagodniejszy ton, tym razem decydując się na próbę udawania bezbronnej staruszki.

Awatar użytkownika
Nejlos
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 201
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 40
Kontakt:

#64

Post autor: Nejlos » 14 sie 2023, 12:15

Gdyby chciała go ubić, już by to pewnie zrobiła. Chyba, że najpierw chciała wydobyć z niego informacje? Przechylił głowę i przymrużył nieufnie ślepia. Nie potrafił jej rozgryźć. Z drugiej strony chyba nigdy nie był w tym najlepszy. Taki skromny chłopczyk, raczej unikający większych spędów. Nigdy przesadnie w siebie nie wierzył, nie ufał w możliwości. Łatwy kąsek dla każdego drapieżcy, nawet tego nie szczególnie wprawnego.
- Obecnie idę z dżungli, na północy. Chciałem sprawdzić, co z Lwią Ziemią, czy ktoś przetrwał - odsłonił chyba wszystkie karty, z których przynajmniej połowę powinien pozostawić dla siebie, ze względów bezpieczeństwa, tak podejrzewał. Co miał jednak do stracenia? Istnienie stada w okolicy tamtej skały nigdy nie było tajemnicą. A może Sheeba coś wiedziała na ten temat, w co raczej wątpił, bo jednak od cmentarzyska było tam kilka dobrych susów.
- Zdarzało mi się trochę łazikować, ale nie natrafiłem na nic, co mogło by temu przeczyć. Prawdopodobnie jest, jak mówisz. Dawny porządek upadł, stada stały się historią, a lwy... zwyczajnie rozbiegły się po świecie - przyznał, a ton jego głosu lekko zadrżał zdradzając, że te informacje mają dla niego osobisty wydźwięk. - Należałaś do któregoś z nich?

@Sheeba

tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#65

Post autor: Sheeba » 14 sie 2023, 22:17

Sama również go obserwowała z wielką uwagą. Nie miała zamiaru go zabijać, nie czuła bowiem potrzeby składać Śmierci kolejnej ofiary. Z drugiej strony jednak nie mogła zdecydować, co właściwie z nim zrobić. Po prostu go wypytać i pozwolić odejść? Mogłaby, lecz czy nie byłoby to poniekąd okropnym zmarnowaniem swojej szansy? W końcu tak rzadko miała okazję otworzyć do kogoś pysk. Spróbować go przekonać, by tu z nią został? A może go do tego zmusić? Może wziąć go w niewolę? Ostatnia opcja wydawała się całkiem kusząca, choć kłopotliwa w realizacji. Swego czasu całkiem lubiła mieć służbę, która odwalała za nią brudną robotę, uwielbiała też to przerażenie, jakie wywoływała w niewolnikach. Nie pogardziłaby kolejnym, nawet, jeśli teraz nie cieszyła się już uznaniem żadnego stada. Nadal nie czuła się nikim. Problem jedynie polegał na tym, jak takiego niewolnika pozyskać. Zazwyczaj to inni członkowie stada ich łapali i zmuszali siłą do posłuszeństwa, ona jedynie korzystała z władzy, jaką miała nad nimi. Wątpiła, że dałaby radę pokonać samca w walce, zresztą, nawet gdyby walczyć nie chciał i rzuciłby się do ucieczki, mogłaby zwyczajnie go nie dogonić. W końcu był młodszy i zapewne w lepszej kondycji. Prędzej musiałaby uciec się do podstępu. Może podać mu nieco odpowiednich ziół, by przytępić jego zmysły, wtedy łatwiej by było go kontrolować. Niestety, na chwilę obecną żadnych nie posiadała i musiałaby najpierw jakoś je zdobyć. Zresztą, nie wepchnie ich mu przecież siłą do pyska. Musiałaby najpierw się postarać, przekonać go jakoś, by powiedzmy zjadł odpowiednio doprawiony przez nią posiłek.
Lecz może powinna spróbować? Co miała do stracenia?
Zaciekawiła się wyraźnie, gdy wspomniał o Lwiej Ziemi. Jedyne, co wiedziała o tym stadzie to przybliżone położenie ich terenów i jego raczej pobłażliwy stosunek względem obcych. Niegdyś uważała jednak Lwioziemców za swoich wrogów. Czyżby przybysz był kiedyś jednym z nich?
- Lwia Ziemia niegdyś była dość liczna, prawda? - uniosła jedną brew. - Myślisz, że mogli przeżyć atak najeźdźców?
Pokiwała głową, gdy potwierdził, że najprawdopodobniej stada już nie istniały. I westchnęła cicho. Trochę było jej szkoda tego, co Enasalin zdołała zbudować tam, w górach, szczerze powiedziawszy tęskniła też i za samą białą, której obecności czasami jej brakowało. Ciekawe, co stało się z pozostałymi. Wątpiła, że wszyscy zginęli. Może ukryli się, tak jak i ona?
- Wcześniej mieszkałam w górach - odpowiedziała na jego pytanie dość wymijająco. Nie była pewna, jak wiele @Nejlos wiedział o innych stadach i czy w ogóle jest świadomy istnienia Bractwa, lecz... Cóż, chyba wolała nie wspominać o nim otwarcie, na wszelki wypadek. Jeśli o nich wiedziano, zapewne inni nie byli im przychylni. A tak to równie dobrze samiec mógłby nie powiązać jej stwierdzenia z żadnym stadem i uznać, że po prostu była samotniczką mieszkającą wśród górskich szczytów. Może tak było lepiej.
- Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy tam nie wrócić. Choć to niełatwa droga - dodała po chwili.

Awatar użytkownika
Nejlos
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 201
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 40
Kontakt:

#66

Post autor: Nejlos » 03 wrz 2023, 18:07

/ najmocniej Cię przepraszam D: Mam trochę zawirowania w życiu ostatnio :hmm:


Próbował się trochę rozluźnić. Gdyby chciała go zabić, być może miał by to już za sobą. Chyba, że chodziło jej o zdobycie informacji a potem pożarcie go na obiad. Informacji też za wiele nie posiadał, więc słabe miał predyspozycje do negocjowania. Usiadł, o ile nie zrobił tego wcześniej, pozostawał jednak wciąż czujnym. Może był szybszy od tej nie najmłodszej lwicy?
Skinął bez przekonania pyskiem kiedy Sheeba wspomniała o liczebności Lwiej Ziemi. Kiedyś. Potem zmarszczył czoło, zastanawiając się co powinien dalej powiedzieć. Czy mogli przetrwać? On w to wierzył. Ale jaka była prawda, dopiero się okaże.
- Jeśli nie sprawdzę, to nigdy się nie dowiem, czy im się udało. I komu.
Oczywiście najbardziej chciał spotkać rodzinę. I Yakutiego. Poza nimi raczej nie miał nigdy jakichś głębszych relacji. Ale jednak każda znajoma morda na pewno dodała by mu otuchy. Spróbował się delikatnie uśmiechnąć. Muchy łapie się na miód, nie na ocet.
- Zachód czy wschód? - spytał, kiedy wspomniała o górach. Zdaje się, że coś mu się obiło o jakimś stadzie w okolicach Kościanego Szczytu, ale czy samica mogła mieć właśnie ich na myśli? I czy w ogóle chciała się z nim dzielić informacjami, jakimikolwiek?


@Sheeba

tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#67

Post autor: Sheeba » 04 wrz 2023, 17:51

/rozumiem, nie martw się <3

Wpatrywała się w samca, wciąż bijąc się z myślami. Chaos panujący w jej głowie nie był niczym nowym, poniekąd już do niego przywykła. Lecz zdecydowanie utrudniał podjęcie ostatecznej decyzji. Jakaś część jej osoby chciała zatrzymać tu @Nejlosa choćby i wbrew jego woli. Po co? W sumie nie była nawet pewna. Miał stać się lekarstwem na jej samotność? Kolejnym spoglądającym na nią z przerażeniem niewolnikiem? Może w pewnym stopniu jednym i drugim?
Jednakże oprócz tego przez jej głowę przemykały inne pomysły. Może jednak powinna pozwolić mu odejść. A może lepiej go nawet i stąd przepędzić. Albo może i jednak zabić, żeby nie mógł wspomnieć jej wrogom o tym, że ją tu spotkał.
Zaraz, jakim wrogom? Przecież nikt nic o niej nie wiedział. Obcy znali ją jako wędrowną uzdrowicielkę, nikogo, kto stanowiłby zagrożenie. Lecz czy na pewno? Gdzieś na dnie niespokojnego umysłu brązowej znikąd pojawiła się myśl, iż być może się myliła. A jeśli tak było, to będą ją szukać. Kto nie chciałby przecież pozbyć się zagrożenia? Nieważne, czy w postaci morderczyni i członka bezwzględnego stada, czy też nosicielki okropnej klątwy, która zapewne zatruwała już te ziemie, skoro tak długo już po nich stąpa.
Warknęła do swoich myśli, nie przejmując się, jak odbierze to rozmówca. I machnęła wściekle ogonem. Po czym, zupełnie znienacka, uśmiechnęła się do samca szeroko.
- Tak, zdecydowanie powinieneś to sprawdzić. Chociaż nie wiem, co tam znajdziesz. Możliwe, że Lwia Ziemia jest teraz całkiem podobna do tego cmentarza - odpowiedziała takim tonem, jakby ją to bawiło. W końcu przez ostatnie miesiące śmierć ucztowała w tej krainie do syta, a takie stado stanowiłoby przecież iście królewską ucztę.
- Na wschodzie - odpowiedziała po chwili wahania decydując się zaryzykować, mówiąc prawdę. Obserwowała reakcję samca, chcąc dowiedzieć się, jakie wrażenie wywrą na niego te słowa. Słyszał coś o nich? - Miałam tam jaskinię, w której przyjmowałam swoich pacjentów - dodała po chwili. Nie kłamała przecież, a nie chciała bezpośrednio wspominać o stadzie. Nawet, jeśli i już nie istniało.
Dopiero po chwili zaczęła mieć wątpliwości. Może nie powinna nic wspominać? Nagle poczuła nieprzyjemne ukłucie niepokoju. Powinna się stąd wynosić.
Zerknęła jeszcze raz na samca, zastanawiając się, co z nim począć. A potem nagle zdecydowała.
- Chyba już czas na ciebie - powiedziała, nagle zmieniając ton na dużo chłodniejszy. Da mu odejść. A potem sama odejdzie, wracając w góry. Jeśli samiec odnajdzie Lwioziemców żywych i wspomni im coś o niej, być może przyjdą jej tu szukać. Lecz jej już dawno tu nie będzie. Pozostanie jedynie opustoszałe, usiane kośćmi cmentarzysko. Jałowa, najpewniej dotknięta już jej klątwą ziemia przesiąknięta śmiercią. A także... Cóż, może uda jej się namówić kilku kręcących się tu padlinożerców, by ewentualnym gościom utrudnić nieco życie.

Edit:
/wybacz, rozumiem brak czasu i nie mam pretensji, no ale Sheeba już trochę zbyt długo już tu tkwi ;-;

Niespodziewania zmieniła zdanie. Nagle odczuła potrzebę, by jak najszybciej się stąd wynieść. Łypnęła na samca po raz ostatni, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła przed siebie, mamrocząc coś gniewnie pod nosem

/zt

Awatar użytkownika
Nejlos
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 201
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 40
Kontakt:

#68

Post autor: Nejlos » 10 paź 2023, 15:02

Zgodnie z jej poleceniem szybko się ulotnił.

/zt.
/ Jasne, jak najbardziej rozumiem. I raz jeszcze przepraszam

tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)

Awatar użytkownika
Viktor
Posty: 103
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 07 lip 2021
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 21
Zręczność: 60
Percepcja: 72
Kontakt:

#69

Post autor: Viktor » 31 paź 2023, 15:22

Viktor trafił tutaj w poszukiwaniu kocanki, dlatego też nie przedłużając zaczął rozglądać się za poszukiwaną rośliną po nieprzyjaznym terenie.

Viktor wyrzuca 3d100:
55, 13, 12


Znalazł kocanke bez problemu i ruszył w swoją stronę, a dokładniej to dalej na pustkowia w kierunku Pazurów Północy.

+3 kocanka

ZT
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#70

Post autor: Shanteeroth » 20 lis 2023, 18:40

Należy przyznać, iż Shanteeroth nienawidziła tego miejsca. Cmentarzysko zawsze wywoływało u niej niepokój. Podejrzewała jednak, iż przy odrobinie szczęścia odnajdzie tutaj drugą porcję kocanki. Ze względu na dość szerokie spectrum zastosowania żółtych miniaturowych słoneczek warto posiadać w zanadrzu kilka sztuk! Z uśmiechem na pyszczku (jakże jednak wymuszonym!) ruszyła ostrożnie w kierunku największej z czaszek, nieco niechętnie wdrapując się na wzniesienie. Wiedziała, że w okolicy wielkiej czaszki znajdzie kocankę; nie raz jej się to w końcu już udało. Miała nadzieję, iż dzisiaj nie będzie inaczej.
Postanowiła więc obejść czaszkę, powoli i niespiesznie, uważnie rozglądając się dookoła. Gdzieś tu powinno być nieduże źródło rośliny! W końcu ujrzała małe słoneczka zawieszone nieco ponad podłożem, suchym i nieprzyjaznym. Ruszyła zatem ku roślince, zrywając ostrożnie jedną porcję. Nie chciała w żadnym razie jej uszkodzić!
A potem ruszyła dalej. Jej zapasy powoli zaczynały prezentować się nie najgorzej. Shanteeroth lubiła mieć pełną torbę ziół, bo nie wiadomo, co wydarzy się jutro i co może się w tej sytuacji przydać! Z pustą torbą naprawdę źle się czuła...

/ zebrano: 1x kocanka ze źródła
/ zt.
Obrazek

Odpowiedz

Wróć do „Cmentarz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości