Małpia grań (Lokum Yeti)

[Iwo]

Do towarzystwa dołączył dzikacz, który oburzył Iwo swoją wypowiedzią.
- Dzieckiem? - zapytał z niedowierzaniem. Do tego podrostkiem, co za świnia z tej świni.
- Od razu dzieciak jak żem niższy od innych lwów? To, że los poskąpił mi wzrostu i jestem karłem nie daje ci prawa do nazywania mnie dzieckiem. - oburzył się, ale skoro Iwo wyjaśnił błąd w rozumowaniu dzikacza to przedstawił się należycie.
- Jestem Iwo.

[Jambo]

Chrum chrum. Nie ma co się denerwować złość to kiepski doradca. Jestem doświadczonym medykiem ale pierwszy raz widzę lwa twoich rozmiarów. Naturalnie wybacz jeśli cię uraziłem. Chrum chrum. - powiedziałem z podkulonym ogonem.
- Chrum chrum. Miło mi, Iwo. Jeśli niczym się nie zajmujesz to mógłbym mieć dla Ciebie ciekawą ofertę pracy i można przy tym zarobić parę paciorków, a też podnieść swoją wiedzę. Chrum chrum. - powiedziałem.
- Wszystko legalne całkowicie i z małym ryzykiem tylko musisz powiedzieć czy wchodzisz. Wiesz ja tam nie będę tłumaczył wszystkiego z góry, a taka okazja to może się nie powtórzyć. Wiesz, nie możesz dopuścić aby koło nosa przebiegła. Chrum chrum. - zaproponowałem i przybliżyłem pysk do lwa.
- Nic nie tracisz a tylko inwestujesz! Czas to najlepsza i najmniej bolesna inwestycja! - mrugnąłem porozumiewawczo.- Chrum chrum.

[Iwo]

Iwo nie dąsał się z powodu tak haniebnej pomyłki, przyjął przeprosiny i wolał uznać temat za zamknięty. Nie lubował się w gawędzeniu o wzroście skoro mu brakowało sporo względem innych lwów. Zamiast tego z uwagą słuchał słów Jambo, który okazał się medykiem. Lepiej znać te osobistości, nigdy nie wiadomo kiedy wpadnie się w tarapaty.
- Skoro to taka okazja czy nie możesz zwyczajnie powiedzieć o co dokładnie się rozchodzi? - zapytał a jaki świat byłby prostszy, gdyby inni mówili wprost zamiast bawić się w domysły. Iwo machnął łapą jakby raz się żyło, i nachylił ucho do dzikacza.
- Przyjmijmy, że wchodzę. Co to za robota? - dopytał niemal konspiracyjnym szeptem. Domyślał się, że dzikacz postury Jambo nie należy do przywódców bandy zakapiorów, a że jest medykiem to w domyśle proponowana robota musi być charakterna dla tego zawodu.

[Taimi]

Komplementy ze strony małpy nieco ją zdziwiły i zbiły z pantałyku. Oczywiście nie żeby uważała siebie za jakąś kompletną paszczurę bo prawda, że najbrzydsza nie była i zdawała sobie z tego sprawę. Ale jakoś nie spodziewała się, że jakaś szympansica użyje w stosunku do niej podobnych słów. I że co? Że randka niby? Pokręciła tylko głową w odpowiedzi, mruknęła pod nosem coś w stylu "nie bardzo" i na tym temat zakończyła póki co.
Zmarszczyła czoło kiedy Yeti zapytała o to, czy zna kogoś, kto miałby robotę dla rzemieślnika. Niestety Taimi nie była typem lwów co to sobie lubi pogawędki urządzać więc nie znała zbyt wielu, a do tego raczej nie pytała, czy ktoś nie potrzebował pomocy.
- Niestety, nie przychodzi mi nikt do głowy - przyznała szczerze.
I wtedy pojawiła się dwójka... dziwnych stworzeń. Jedno jakby za małe, a drugie jakby za bardzo rozgadane. Nie wtrącała się im w rozmowę a tylko patrzyła to na jednego dziwaka, to na drugiego. A się wpierniczyła w istne wariatkowo. Było trzymać się z Dwugrzywym... Westchnęła.
- Chyba robi się tu niemały tłok - rzuciła pod nosem obserwując zachowanie guźca i karła. Coś knuli? Nie jej cyrk i nie jej... małpy... sorka, Yeti. Mlasnęła i zamierzała się powoli zbierać.

[Yeti]

Spojrzała na nowo przybyłą dwójkę z olbrzymim dystansem, a kiedy zaczęli między sobą rozmawiać to wyłącznie wtrąciła.
- Jestem Yeti i to mój dom, jednocześnie warsztat. Pewnie słyszeliście, że w okolicę wprowadził się najlepszy rzemieślnik pod słońcem? - to nie było pytanie. Oczywiście, że stwierdzenie. Innej myśli Yeti do siebie nie dopuszczała, niby skąd miałaby tylu gości, zwłaszcza dziwacznych jak lew karzeł i dzikacz.
Potem wróciła wzrokiem do Taimi zauważając jej reakcję na temat randki. Uznała, że nie ma sensu ruszać tematu. Nie wszystkim się powodzi w miłości, a jak już mowa o uczuciach. Yeti powinna się po ustatkowaniu rozejrzeć za jakimś partnerem.
- Jak kogoś spotkasz albo sama będziesz potrzebować pomocy fachowca to możesz dać znać. Nie zmieniam miejsca zamieszkania w najbliższym czasie. - oznajmiła z dozą nadziei na reklamę ze strony Taimi i uśmiechnęła się soczyście.

[Jambo]

- Chrum chrum. Bardzo miło mi poznać. Chrum chrum. Jak się dorobię to będę miał dla pani zlecenie. Chrum chrum. - zapewniłem właścicielkę.
- Chrum chrum. To żadna tajemnica. Chciałem zrobić nastrój tajemniczości. Chrum chrum
- Robota jest prosta. Chrum chrum. Biorę roślinę i ci ją pokazuje, a potem szukasz takiej samej. Ten sam wygląd musi być. Ten sam zapach. Dostajesz połowę od zebranej przez siebie rośliny. Im więcej zbierzesz tym lepiej wyjdziesz. Chrum chrum. - powiedziałem bez szeptania.
Przylgnąłem nochalem do ziemi i spróbowałem złapać zapach przepękli. Jest wyrazisty. Zwłaszcza owoców.

► Pokaż Spoiler

Wynik musi być równy lub mniejszy niż 80

Jambo wyrzuca 3d100:
2, 34, 57

+1 przepękla

Nie musiałem otwierać oczu. Z nochalem w ziemi kierowany zapachem dotarłem prosto pod roślinę i pyskiem zerwałem wystający pęd.
Wróciłem do Iwo.
- Chrum chrum. Spróbujmy jeśli pozwolisz. Znajdź mi roślinę tak wyglądającą i pachnącą jak ta. - pokazałem kopytkiem.
- Chrum chrum. Nie jest trująca i nazywa się przepękla. Chrum chrum.

[Iwo]

Iwo przekalkulował propozycję dzikacza. Ciekawe zajęcie i całkiem bezpieczne, a że można się przy tym wiele nauczyć, zarobek to kolejna zaleta.
- Połowa paciorków za zioła, które zebrałem. - dorzucił tak na potwierdzenie umowy i przyjrzał się roślinie przyniesionej przez Jambo. Obejrzał ją z każdej strony, powąchał dokładnie, trącił łapą i zaczął poszukiwania pędu. Pierwszy raz Iwo mierzy się ze zbieractwem. Odszedł kilkanaście kroków od jaskini i przeszedł się w tę i tamtą stronę szukając oczami pędu.

► Pokaż Spoiler

Iwo wyrzuca 3d100:
20, 99, 75

Iwo wyrzuca 3d100:
36, 97, 14

+1 przepękla

Iwo kręcił się dłuższą chwilę i niemal zwątpił w swoje zdolności do nowej czynności. Prędko okazało się, że pisane jest mu zostać mistrzem zbieractwa. Zobaczył pęd z owocami niemal identycznymi do zioła pokazanego przez Jambo. Iwo skręcił dystans, obwąchał dokładnie i kiedy miał pewność, że to przepękla wyrwał pęd z pomocą pazurów. Tak przygotowany zaniosl prosto do wspólnika z dumnie podniesioną głową.
- Co dalej i do czego ta przepukla służy?

[Jambo]

- Chrum chrum. Świetnie ci poszło jak na pierwszy raz. Chrum chrum. Nie spodziewałem się, że znajdziesz przepęklę. - powiedziałem zadowolony.
- Chrum chrum. Skoro mamy to za sobą to możemy pójść dalej, a przepękla nie przepukla, jej pęd i liście służą jako środek przeciwko wymiotom. Z korzeni można zrobić. Takie chrum chrum. Że masz się chrumkowatą zabawę. - wytłumaczyłem i poświntuszyłem. Oderwałem kawałek kory od drzewa i kopytem przemieściłem na niego obie przepękle.
- Chodźmy. Chrum chrum. Miło było poznać panią, pani Yeti. Chrum chrum. - chwyciłem pyskiem korę i poszedłem wgłąb lasu razem z Iwo.

+1 przepękla (zebrana przez Iwo)

<zt dla mnie oraz Iwo>

[Taimi]

Dla formalności...


ZT.

[Viktor]

Viktor przybył do Lasu Namorzynowego z Bagna. Jest to część jego podróży na drodze do Skały Wolności, gdzie też jakiś rzemieślnik poszukuje pomocy. Tymczasem to karłowaty lew poszuka geranium. Rozjerzał się za domniemaną rośliną

Viktor wyrzuca 3d100:
89, 49, 43

Ponownie jego zmysły nie zawiodły Viktora. Odnalazł domniemaną roślinę i zerwał ją pyszczkiem. Teraz postanowił rozejrzeć się za przepeklą.

Viktor wyrzuca 3d100:
29, 12, 5

Tą roślinę odnalazł z równą łatwością co geranium. Do odnalezienia pozostał Koci Ogon.

Viktor wyrzuca 3d100:
86, 5, 84

Zmysły go zawiodły dlatego spróbował ponownie.

Viktor wyrzuca 3d100:
1, 71, 8

Poszukiwania zakończone Lwi Ogon znalazł się w pyszczku Viktora.

+1 lwi ogon
+1 lwi ogon dzieki umiejętności Zdolny Zielarz
+1 przepekla
+1 przepekla dzięki zdolności Zdolny Zielarz
+1 geranium
+1 geranium dzięki zdolności Zdolny Zielarz