x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Brzeg
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
Brzeg
Bliżej wodospadu brzeg jest skalny ale czym dalej tym jest bardziej miękki i piaszczysty. Z drzew wiszą liany, a korony drzew coraz bardziej ukrywają płynącą wodę. W niej samej pływają różne ryby a woda jest czysta, na tyle, że można ujrzeć swoje odbicie.
~Nyks
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Coraz więcej zieleni dawało znać parze lwów, że idą w dobrym kierunku. Co ważniejsze już z bardzo daleka dało się usłyszeć szum wodospadu. Wręcz idealnie. Gęsto zazielenione drzewa skutecznie chroniły przed upalnymi promieniami słonecznymi, a woda dawała lekką i chłodną bryzę. Złoty przyspieszył kroku, gdy ujrzał w oddali wodę. Aż podskoczył z radości.
- Zobacz! Woda! - wykrzyczał w stronę Alex zachęcając ją, by sama też nieco przyspieszyła, trudna wędrówka dobiega powoli końca, oboje zapewne odpoczną i napiją się. Pozostanie aby problem z jedzeniem, ale to już nic wielkiego, w tej okolicy jest spora szansa na upolowanie czegoś dobrego.
Tymczasem to samiec pierwszy dopadł do brzegu i bez zastanowienia zaczął gasić pragnienie. Wziął kilka łapczywych łyków i dopiero wtedy podniósł głowę, by się upewnić, że w wodzie nie ma krokodyli. Na szczęście krystaliczna woda dawała doskonały widok na to co ukrywa się pod powierzchnią. W tej chwili było spokojnie, zabrał się więc znów za picie.
- Zobacz! Woda! - wykrzyczał w stronę Alex zachęcając ją, by sama też nieco przyspieszyła, trudna wędrówka dobiega powoli końca, oboje zapewne odpoczną i napiją się. Pozostanie aby problem z jedzeniem, ale to już nic wielkiego, w tej okolicy jest spora szansa na upolowanie czegoś dobrego.
Tymczasem to samiec pierwszy dopadł do brzegu i bez zastanowienia zaczął gasić pragnienie. Wziął kilka łapczywych łyków i dopiero wtedy podniósł głowę, by się upewnić, że w wodzie nie ma krokodyli. Na szczęście krystaliczna woda dawała doskonały widok na to co ukrywa się pod powierzchnią. W tej chwili było spokojnie, zabrał się więc znów za picie.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Alexandra miała już dość tej drogi. Ból łap i zmęczenie bardzo dawały o sobie znać i podczas ich wspólnej drogi było kilka momentów, w których zakręciło jej się w głowie, czy poczuła się słabo. Na szczęście niedługo po chwili para lwów ujrzała wodę. Lwica jakby dostała skrzydeł, gdy tylko poczuła chłód bijąc od lazurowego zbiornika. Ich męcząca podróż póki co dobiegła końca.
Gdy tylko ugasiła pragnienie, położyła ciężkie, zmęczone cielsko w cieniu jednego z drzew i zaczęła lizać poranione opuszki łap. Poczęła również bardziej przyglądać się pijącemu jeszcze Maru. Teraz, gdy nieco otrzeźwiała, lew nie przypominał już jej dawnego znajomego aż tak bardzo, jak miało to miejsce kilka chwil temu. Ciągłe wypytywanie go o Astana teraz nie miało dla niej najmniejszego sensu, aż zrobiło jej się głupio.
Zaczęły ją również dopadać dziwne myśli i wątpliwości. A co, jeżeli Maru pomógł jej tylko po to, by ją wykorzystać? A co, jeśli wcale nie jest dobrym lwem? Jak jest posłańcem jej dawnych oprawców? Chociaż to byłoby mało prawdopodobne, bo udali się w zupełnie przeciwnym kierunku od granic Lwów z Północy. Alexandra ciężko westchnęła. Nie chciała by okazało się, że nowo poznany samiec jest taki sam jak większość bezmózgów, których napotkała w przeszłości. Matka zawsze mówiła jej, że nie wszyscy tacy są - jej ojciec był fantastyczną osobistością, Astan wybawił je z ciężkiej opresji...poza tym, ona sama czuła, że nie może tak postrzegać każdego napotkanego lwa. Żeby odsunąć od siebie wszystkie te negatywne myśli, postanowiła się do niego odezwać, powiedzieć coś, cokolwiek.
- Całe szczęście, że udało nam się ją odnaleźć. To miejsce wygląda na całkiem bezpieczne, chwilowe schronienie, prawda? -
Gdy tylko ugasiła pragnienie, położyła ciężkie, zmęczone cielsko w cieniu jednego z drzew i zaczęła lizać poranione opuszki łap. Poczęła również bardziej przyglądać się pijącemu jeszcze Maru. Teraz, gdy nieco otrzeźwiała, lew nie przypominał już jej dawnego znajomego aż tak bardzo, jak miało to miejsce kilka chwil temu. Ciągłe wypytywanie go o Astana teraz nie miało dla niej najmniejszego sensu, aż zrobiło jej się głupio.
Zaczęły ją również dopadać dziwne myśli i wątpliwości. A co, jeżeli Maru pomógł jej tylko po to, by ją wykorzystać? A co, jeśli wcale nie jest dobrym lwem? Jak jest posłańcem jej dawnych oprawców? Chociaż to byłoby mało prawdopodobne, bo udali się w zupełnie przeciwnym kierunku od granic Lwów z Północy. Alexandra ciężko westchnęła. Nie chciała by okazało się, że nowo poznany samiec jest taki sam jak większość bezmózgów, których napotkała w przeszłości. Matka zawsze mówiła jej, że nie wszyscy tacy są - jej ojciec był fantastyczną osobistością, Astan wybawił je z ciężkiej opresji...poza tym, ona sama czuła, że nie może tak postrzegać każdego napotkanego lwa. Żeby odsunąć od siebie wszystkie te negatywne myśli, postanowiła się do niego odezwać, powiedzieć coś, cokolwiek.
- Całe szczęście, że udało nam się ją odnaleźć. To miejsce wygląda na całkiem bezpieczne, chwilowe schronienie, prawda? -
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Ugasił pragnienie do końca, cóż to było za wspaniałe uczucie. Lwica szybciej od niego skończyła pić, więc nie widział jak obmywa sobie poranione łapy. Podniósł się powoli i łapał powietrze do płuc, niemal zapomniał o oddychaniu podczas picia. Wolnym krokiem podszedł bliżej lwicy i położył się na bok. Rozciągnął całe ciało, by zaraz przetoczyć się na brzuch. Głównym powodem tego była Alex, widocznie odzyskała wigor, bo znów się do niego odezwała. Znów obdarował ją uśmiechem.
- Na pewno jest tu o wiele lepiej niż pod tamtym uschniętym drzewie. Cień, chłód, czysta i zimna woda. Trzeba będzie jeszcze coś upolować i się najeść, ale to jak już odpocznę. Pewnie ssie Cię w brzuchu z głodu, mnie w sumie też trochę zaczyna. - ułożył wygodnie łeb na łapach. Jemu też dała się we znaki ta wędrówka, całe szczęście nie spotkali po drodze żadnych samotników i innych barbarzyńców. Mogłoby się to różnie skończyć. Westchnął cicho i przymknął na chwilę oczy, żeby i one odpoczęły.
Nie wytrzymał jednak długo, znów zerknął na lwicę swoimi błękitnymi ślepiami. Aż przyjemnie się patrzyło jak odzyskuje siły.
- Chyba lepiej się poczułaś. Daję słowo, że ledwo powłóczyłaś łapami jeszcze parę minut temu, a teraz... Nawet jak tak leżysz to widać, że wracasz do formy. Ruszasz się więcej, a nawet znowu się odzywasz. - głupio mu było tak mówić z pyskiem na ziemi, więc podniósł go, cielsko zostało w tej samej pozycji. Jedynie wlepiał ślepia w lwicę, ten widok był naprawdę miły dla oczu.
- Na pewno jest tu o wiele lepiej niż pod tamtym uschniętym drzewie. Cień, chłód, czysta i zimna woda. Trzeba będzie jeszcze coś upolować i się najeść, ale to jak już odpocznę. Pewnie ssie Cię w brzuchu z głodu, mnie w sumie też trochę zaczyna. - ułożył wygodnie łeb na łapach. Jemu też dała się we znaki ta wędrówka, całe szczęście nie spotkali po drodze żadnych samotników i innych barbarzyńców. Mogłoby się to różnie skończyć. Westchnął cicho i przymknął na chwilę oczy, żeby i one odpoczęły.
Nie wytrzymał jednak długo, znów zerknął na lwicę swoimi błękitnymi ślepiami. Aż przyjemnie się patrzyło jak odzyskuje siły.
- Chyba lepiej się poczułaś. Daję słowo, że ledwo powłóczyłaś łapami jeszcze parę minut temu, a teraz... Nawet jak tak leżysz to widać, że wracasz do formy. Ruszasz się więcej, a nawet znowu się odzywasz. - głupio mu było tak mówić z pyskiem na ziemi, więc podniósł go, cielsko zostało w tej samej pozycji. Jedynie wlepiał ślepia w lwicę, ten widok był naprawdę miły dla oczu.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Usłyszawszy stwierdzenie lwa, skinęła mu tylko łbem. Ciężko się było nie zgodzić z faktem, że brzeg nad wodą, otoczony bujną roślinnością jest miejscem zdecydowanie lepszym od tamtego wyschniętego na wiór Pustkowia.
Leżąc tak na brzuchu i liżąc podrapane, zmęczone łapy, wzrok Alex znów powędrował w kierunku Maru. Naszły ją dosyć ciekawe przemyślenia - co by było, gdyby wyglądał on zupełnie inaczej? Jakby go wtedy postrzegała? Zapewne gdyby miał bardziej ostre rysy pyska, albo grubsze brwi i dłuższą grzywę, pewnie pochodziłaby do niego z większym dystansem i nieufnością. Zastanawiając się tak, mimowolnie ziewnęła, czym obwieściła wszem i wobec o swoim zmęczeniu. A była już bardzo zmęczona podróżą.
Na kolejne słowa Niebieskookiego zareagowała lekkim zdziwieniem. Zabrzmiało to tak, jakby Maru się o nią troszczył. Już dawno nikt nie interesował się jej samopoczuciem, czy też zdrowiem. To, co wtedy poczuła...takie dziwne ciepło, poczucie, że jest się dla kogoś w miarę istotnym. Uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl o tym.
- Tak, chyba tak - odpowiedziała po krótkiej chwili - Woda ma życiodajną moc. Kiedyś moim domem była Pustynia. Gdyby nie to, zapewne nie dałabym rady w tych warunkach. Chociaż i tak jestem słaba - dodała po chwili, przy czym zmrużyła ślepia opowiadając o przeszłości. Aż sama się zdziwiła tym, jak bardzo się rozgadała.
Leżąc tak na brzuchu i liżąc podrapane, zmęczone łapy, wzrok Alex znów powędrował w kierunku Maru. Naszły ją dosyć ciekawe przemyślenia - co by było, gdyby wyglądał on zupełnie inaczej? Jakby go wtedy postrzegała? Zapewne gdyby miał bardziej ostre rysy pyska, albo grubsze brwi i dłuższą grzywę, pewnie pochodziłaby do niego z większym dystansem i nieufnością. Zastanawiając się tak, mimowolnie ziewnęła, czym obwieściła wszem i wobec o swoim zmęczeniu. A była już bardzo zmęczona podróżą.
Na kolejne słowa Niebieskookiego zareagowała lekkim zdziwieniem. Zabrzmiało to tak, jakby Maru się o nią troszczył. Już dawno nikt nie interesował się jej samopoczuciem, czy też zdrowiem. To, co wtedy poczuła...takie dziwne ciepło, poczucie, że jest się dla kogoś w miarę istotnym. Uśmiechnęła się pod nosem na samą myśl o tym.
- Tak, chyba tak - odpowiedziała po krótkiej chwili - Woda ma życiodajną moc. Kiedyś moim domem była Pustynia. Gdyby nie to, zapewne nie dałabym rady w tych warunkach. Chociaż i tak jestem słaba - dodała po chwili, przy czym zmrużyła ślepia opowiadając o przeszłości. Aż sama się zdziwiła tym, jak bardzo się rozgadała.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Poprawa jej nastroju naprawdę cieszyła oko. Dało to wyraźny sygnał, że jego pomoc nie poszła na marne, chociaż jedyne co zrobił to szedł obok niej, ale kto wie. Może będąc samą nie zmusiłaby się do tej wędrówki, a tak ze wsparciem, nawet moralnym, zrobiła to. Złoty jednak wiedział, że jeszcze daleko do końca wszystkich problemów i dlatego jest jej jeszcze potrzebny.
Jej odpowiedź i zachowanie dały mu dość wyraźny znak, że czas odpocząć. Cicho prychnął przez nos na jej ziewnięcie.
- No to chyba zasłużyliśmy oboje na małą drzemkę. Musimy porządnie wypocząć, bo przed nami jeszcze najtrudniejsze: znaleźć coś do jedzenia, a żaden roślinożerca raczej nie wskoczy nam z wielką radością do pyska. Ale już nie będę Cię zamęczać i zanudzać, pomyślimy o tym później. - z wolna przetoczył się na bok i ułożył wygodnie na trawie. Było o wiele lepiej niż na suchym piachu z kamieniami pod sobą. Jemu też się udzieliło ziewnięcie. Jeszcze rozciągnął wszystkie łapy i przymknął oczy, wiedział jednak, że na głęboki sen sobie nie może pozwolić, będzie musiał czuwać w razie czego.
Jej odpowiedź i zachowanie dały mu dość wyraźny znak, że czas odpocząć. Cicho prychnął przez nos na jej ziewnięcie.
- No to chyba zasłużyliśmy oboje na małą drzemkę. Musimy porządnie wypocząć, bo przed nami jeszcze najtrudniejsze: znaleźć coś do jedzenia, a żaden roślinożerca raczej nie wskoczy nam z wielką radością do pyska. Ale już nie będę Cię zamęczać i zanudzać, pomyślimy o tym później. - z wolna przetoczył się na bok i ułożył wygodnie na trawie. Było o wiele lepiej niż na suchym piachu z kamieniami pod sobą. Jemu też się udzieliło ziewnięcie. Jeszcze rozciągnął wszystkie łapy i przymknął oczy, wiedział jednak, że na głęboki sen sobie nie może pozwolić, będzie musiał czuwać w razie czego.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Gdy Maru "wydał przyzwolenie" na drzemkę, Młoda niemalże od razu położyła łeb na łapach i usnęła. Lew mógł być zdziwiony tym, w jak krótkim czasie odpłynęła, chociaż biorąc pod uwagę jej zmęczenie i to, czego był świadkiem...w każdym razie - dalej spała jak kamień. Chyba nawet nic jej się nie śniło, choć ruszała łapami przez sen.
Po kilku godzinach (a może i krótszym czasie, lwica nie jest w stanie określić tego, ile spała) w końcu została znudzona i bynajmniej nie przez Maru. Obudziły ją wieczorne trele ptaków. Najwyraźniej jeden z pierzastych podleciał do pary lwów bardzo blisko i rozpoczął swój koncert. Alexandra podniosła jeszcze ciężki łeb i ze strachem w oczach rozejrzała się po okolicy. Przez chwilę nie wiedziała nawet jak się nazywa, ale tak to bywa po tak kamiennym śnie. Kiedy jednak ujrzała Maru, dotarło do niej co się stało, gdzie się właśnie znajduje i, przede wszystkim, że jest bezpieczna. Odetchnęła z ulgą, po czym zwróciła uwagę na niebo, które zaczęło przybierać pomarańczowo-fioletową barwę. Wieczór oznaczał dla nich dobrą okazję na polowanie.
Po kilku godzinach (a może i krótszym czasie, lwica nie jest w stanie określić tego, ile spała) w końcu została znudzona i bynajmniej nie przez Maru. Obudziły ją wieczorne trele ptaków. Najwyraźniej jeden z pierzastych podleciał do pary lwów bardzo blisko i rozpoczął swój koncert. Alexandra podniosła jeszcze ciężki łeb i ze strachem w oczach rozejrzała się po okolicy. Przez chwilę nie wiedziała nawet jak się nazywa, ale tak to bywa po tak kamiennym śnie. Kiedy jednak ujrzała Maru, dotarło do niej co się stało, gdzie się właśnie znajduje i, przede wszystkim, że jest bezpieczna. Odetchnęła z ulgą, po czym zwróciła uwagę na niebo, które zaczęło przybierać pomarańczowo-fioletową barwę. Wieczór oznaczał dla nich dobrą okazję na polowanie.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
On też sobie przysnął, nie aż tak głęboko jak lwica, ale na pewno zregenerowało siły. Sam nie wiedział ile czasu spał i, podobnie jak Alex, zbudził go ptasi śpiew. Nie wstawał jeszcze, nie chciało mu się, poza tym chciał się wybudzić do końca. Leżał z na wpół zamkniętymi oczami i skupiał słuch na tym specyficznym koncercie. Usłyszał szmer za sobą, chyba lwica już nie spała. Wolno się obrócił na drugi bok, żeby spojrzeć w jej stronę. Dopiero do niego dotarło, że zaraz nastanie noc. Kąciki jego warg lekko się uniosły na widok Alex.
- Wyspana i wypoczęta? - naprawdę leniwie przekręcił się na brzuch i zaczął podnosić rozciągając przy tym łapy i grzbiet. Zamrugał kilka razy i rozejrzał się dookoła, na szczęście dalej było czysto, żadnego lwa w polu widzenia. - To jak? Gotowa na małe polowanie? Trzeba się porządnie najeść i ruszać dalej do tego Twojego stada. - bo to właśnie ono jest celem ich wędrówki.
- Wyspana i wypoczęta? - naprawdę leniwie przekręcił się na brzuch i zaczął podnosić rozciągając przy tym łapy i grzbiet. Zamrugał kilka razy i rozejrzał się dookoła, na szczęście dalej było czysto, żadnego lwa w polu widzenia. - To jak? Gotowa na małe polowanie? Trzeba się porządnie najeść i ruszać dalej do tego Twojego stada. - bo to właśnie ono jest celem ich wędrówki.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Alex powoli wstała i zaczęła się przeciągać. Upewniwszy się, że dosłownie każda kostka w jej ciele strzyknęła, poczyniła kilka kroków w kierunku brzegu wody i zaczęła pić. Gdy ugasiła drugie pragnienie (tym razem po śnie), odwróciła się do samca i posłała mu lekki (bardzo, bardzo delikatny), aczkolwiek zauważalny uśmiech. Zaczęła się przyzwyczajać do obecności Maru i nabrała do niego większego zaufania. Hej! Przecież właśnie przespała z nim kilka godzin i nic jej się nie stało! Co prawda, po czasie dotarło do niej, że taki czyn był wybitnie nieodpowiedzialny, ale koniec końców, ma teraz większą pewność, że jest on kimś, komu może zaufać. Poczuła jak kamień o nazwie "samotność" spada z jej serca. Modliła się tylko, by nie spadł jej prosto na łapy.
- Myślę, że wyspana i chyba jestem gotowa. A jak Ty się czujesz, Maru? - odpowiedziała, od razu zadając mu dosyć nieśmiałe pytanie.
- To, czy "mojego stada", się jeszcze okaże - skomentowała drugą część jego wypowiedzi. Głęboko wierzyła w prawdziwość słów matki, ale przecież na przestrzeni lat wszystko mogło się wydarzyć. Westchnęła cicho, po czym dała lwu znać, że jest gotowa na polowanie. Może nie jest w tym jakoś specjalnie dobra, ale głód potrafi zdziałać cuda i jest najlepszym nauczycielem w tej kwestii.
- Myślę, że wyspana i chyba jestem gotowa. A jak Ty się czujesz, Maru? - odpowiedziała, od razu zadając mu dosyć nieśmiałe pytanie.
- To, czy "mojego stada", się jeszcze okaże - skomentowała drugą część jego wypowiedzi. Głęboko wierzyła w prawdziwość słów matki, ale przecież na przestrzeni lat wszystko mogło się wydarzyć. Westchnęła cicho, po czym dała lwu znać, że jest gotowa na polowanie. Może nie jest w tym jakoś specjalnie dobra, ale głód potrafi zdziałać cuda i jest najlepszym nauczycielem w tej kwestii.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Poczekał aż lwica skończy wszystkie czynności związane ze wstawaniem. Nie poganiał jej ani coś takiego, cierpliwie stał i czekał. Jej mały, bo mały gest lekko go zdziwił, a także pytanie o jego samopoczucie. Najwidoczniej lwica powoli się otwiera i zaczyna mu wierzyć.
- Dziękuję, bardzo dobrze. Spałem jak lwiątko. - odwrócił się i ruszył w stronę sawanny, no przynajmniej małego terenu nie aż tak gęsto zadrzewionego.
- Nie martwiłbym się o to. Jeśli historia Twojej matki jest prawdziwa, to nie powinno być żadnego problemu z tym. - ruszył przed siebie próbując złapać jakieś świeże tropy zwierzyny. Mieli dobre miejsce na polowanie, bo świeża woda przyciąga całkiem sporo zwierząt.
Samiec uniósł lekko ogon próbując złapać kierunek wiatru. Wtedy to otworzył lekko pysk, zmaerszczył nos i ponownie węszył.
- Dziękuję, bardzo dobrze. Spałem jak lwiątko. - odwrócił się i ruszył w stronę sawanny, no przynajmniej małego terenu nie aż tak gęsto zadrzewionego.
- Nie martwiłbym się o to. Jeśli historia Twojej matki jest prawdziwa, to nie powinno być żadnego problemu z tym. - ruszył przed siebie próbując złapać jakieś świeże tropy zwierzyny. Mieli dobre miejsce na polowanie, bo świeża woda przyciąga całkiem sporo zwierząt.
Samiec uniósł lekko ogon próbując złapać kierunek wiatru. Wtedy to otworzył lekko pysk, zmaerszczył nos i ponownie węszył.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość