Lokalizacja: Sawanna, zachód
Czas: wieczór
Dzień powoli zmierzał do końca. Młoda lwica, o zadziwiająco dużym i pustym żołądku, pokonywała kolejne metry w trawie. Postanowiła znaleźć coś do jedzenia, a przy okazji - być może - zdobyć jakieś surowce, które mogłyby okazać się korzystne w fachu rzemieślnika. Co prawda samotne łowy postanowiła ograniczyć do niewielkiej zwierzyny. Zaczęła się zatem ostrożnie rozglądać za czymś, co nie sprawiłoby jej problemów. Tropów szukała zarówno na ziemi, chociażby w postaci śladów łap, odchodów lub połamanych gałązek czy traw, mogących zwiastować, że coś tędy przechodziło, jak i w powietrzu, czasami poruszając nozdrzami, częściej zaś strzygąc uszyma. Może tak mały, niewinny fenek o wielkich uszkach?
► Pokaż Spoiler
Dlatego ruszyła dalej.
► Pokaż Spoiler
Przetarła łapą nos. Nie, nie może się poddać. Nie była z tych, którzy łatwo odpuszczają, przeciwnie, bywała przekorna i nieco przesadnie momentami uparta. Uniosła wysoko łeb, jakoby chcąc widzieć więcej ponad trawami (może tutaj tkwi sekret sukcesu?).
► Pokaż Spoiler