Tłuścioch zawiesił spojrzenie na zbliżającej się do niego lwicy. Była całkiem spora więc w pierwszym odruchu Nabo delikatnie się skulił.
-Wynajęła?- wypalił wyraźnie zdziwiony, po czym skarcił się w myślach, że sam nie wpadł na taki pomysł.
-Niestety nie, dzisiaj robię za darmo. jednak jakbyś kiedyś potrzebowała pomocy z poważną raną, natrętnym duchem krewnego lub po porostu chciała się napić dobrego trunku, to zapraszam do mnie- powiedział, po czym licząc, ze nie ma się czego obawiać ze strony lwicy, wyprostował się.
-A swoją drogą, jestem Nabo, lokalny geniusz i wynalazca a także drobny przedsiębiorca- przedstawił się, całość zwieńczając delikatnym ukłonem.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Impreza nad wodopojem {OTWARTY}
Regulamin forum
- W tym dziale można rozgrywać swoimi postaciami dodatkowe wątki, powiązane ze światem fabuły. Wątki dziejące się w innych realiach można prowadzić w dziale Offtopic.
- Akcja wątku może dziać się wyłącznie w przeszłości. Czas akcji należy sprecyzować w pierwszym poście.
- Miejscem akcji może być dowolna lokacja w krainie, nawet należąca do obcego stada. Niemożliwe jest jednak przejmowanie terenów. Miejsce akcji musi być jasno sprecyzowane w pierwszym poście.
- Postaci na fabule nie mogą posiadać wiedzy pochodzącej z wątku pobocznego, który jeszcze się nie zakończył, nawet jeśli dzieje się on w przeszłości.
- Na spotkaniach można wykonywać akcje związane ze zużywaniem surowców - tworzenie przedmiotów. Nie można zbierać ziół, surowców ani innych zasobów.
- Na spotkaniach nie zmienia się liczba punktów życia. W związku z tym nie można wykonywać akcji leczenia, polowania czy walki.
- Wątki, w których nie pojawił się żaden post w przeciągu miesiąca będą przenoszone do działu Zakończone.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Re: Impreza nad wodopojem {OTWARTY}
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.
- Waris
- Posty: 37
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 02 wrz 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Mówiąc kolokwialnie aż zacierała łapki, kiedy inne stworzenia (bo bardzo szybko się okazało, że nie tylko lwy) zmierzały w stronę przygotowanego przez nią miejsca. Aż ją nosiło! W końcu nawiąże nowe znajomości, może się z kimś zaprzyjaźni? Powoli żonglowała spojrzeniem pomiędzy nowymi, każdemu po kolei nisko i z uśmiechem kiwając łebkiem. Lwom, a potem również i sekretarzowi. Nigdy dotąd nie widziała żadnego z aż tak bliska! A może tylko jej się zdawało? Raz po raz też się próbowała przedstawiać, w nadziei, iż ktokolwiek zapamięta jej imię, wygląd, może kiedyś się do niej odezwie!
Naturalnie podreptała w stronę @Nabo, uważnie zapamiętując to, co mówił. Prawdopodobnie znał się na całym tym gniciu czy co tam się działo z owocami, by te zaczęły ogłupiać. Jej oczka raz po raz stawały się większe i większe. Pewnie gdyby nie była w środku afrykańskiej sawanny właśnie zaczęłaby notować wskazówki, by następnym razem urządzić jeszcze lepszą imprezę! Biznes, Nabo i Dhoruba. Jak wnioskowała dwójka bimbrowników. Będzie musiała kiedyś poznać też tego drugiego. Geparda. Dotąd nie miała okazji się zaprzyjaźnić z żadnym z nich! Nie miała pod łapą imbiru ani miodu - ale jak się okazało miał ją sekretarz. No, nie do końca pod łapą, bo ptaki jako tako łap nie mają - lecz czy to istotne?
- Dziękuję - odpowiedziała zaraz serdecznie, skinąwszy łbem @Biashara/sobie odmieńcie w domyśle, hehe, chciałam, żeby każdy znalazł fragment o sobie xD
Odrobinę zaskoczył ją dość oficjalny ton rozmowy pomiędzy dwójką gości ( @Ua / @Davu ) - niemniej uznała, że każdy ma swój sposób odnajdowania się na podobnych spotkaniach. Uśmiechnęła się do dwójki, skinęła im nisko łbem. Nie zamierzała ich podsłuchiwać, a swoje wnioski wyciągała tylko na bazie strzępek zasłyszanych słów. Oczywiście nie miała pojęcia, że Davu został wzięty za gospodarza; a zresztą nawet, gdyby zrozumiała nieporozumienie - z całą pewnością nie czułaby się urażona i wcale by jej to nie przeszkadzało.
Jako organizatorka powinna zabawiać gości. Znajdować się wszędzie i nigdzie jednocześnie. I starała się krążyć pomiędzy gośćmi, by zabawiać ich ewentualnie rozmową - niemniej na razie każdy zdawał sie znaleźć sobie towarzystwo i zabawę na własną łapę. No, może poza jednym samcem, który na szczęście wciąż znajdował się dość blisko niej. Uśmiechnęła się uroczo, skinęła głową.
- Dzień dobry, @Wajibu. Cieszę się, że znalazłeś chwilę, żeby wpaść. Prawdę mówiąc jestem kompletnie nowa w tych stronach i nie wiedziałam, jakie są tutejsze zwyczaje na takową okazję - wyjaśniła dość swobodnie, spoglądając turkusowymi ślepiami w oczy kocura.
Zaraz potem pojawiła się... chyba samica, ale kto wie? Wielka jak baobab, można się pomylić. Skinęła nisko łbem do @Yggdrasil, a słysząc jej pytanie zaśmiała się nieco nerwowo.
- Pan Nabo był na tyle uprzejmy, by pomóc z napitkiem. Mam nadzieję, że zna też jakieś sztuczki, dzięki którym uda nam się przetrwać jutrzejszy dzień? - spojrzała znów na Nabo, przekrzywiając lekko pyszczek. Miał w zanadrzu coś, co pozwoli im uniknąć kaca? Sama o nim tylko słyszała; praktycznej wiedzy nie miała niemal wcale. Jej mentorka to inna sprawa, ale zanim uznała Waris godną do sięgania po niektóre zioła czy chociaż powąchania tutejszego odpowiednika ayahuaski - umarła. Nauczycielka oczywiście, nie Waris - bo inaczej nie byłoby tej imprezy!
Naturalnie podreptała w stronę @Nabo, uważnie zapamiętując to, co mówił. Prawdopodobnie znał się na całym tym gniciu czy co tam się działo z owocami, by te zaczęły ogłupiać. Jej oczka raz po raz stawały się większe i większe. Pewnie gdyby nie była w środku afrykańskiej sawanny właśnie zaczęłaby notować wskazówki, by następnym razem urządzić jeszcze lepszą imprezę! Biznes, Nabo i Dhoruba. Jak wnioskowała dwójka bimbrowników. Będzie musiała kiedyś poznać też tego drugiego. Geparda. Dotąd nie miała okazji się zaprzyjaźnić z żadnym z nich! Nie miała pod łapą imbiru ani miodu - ale jak się okazało miał ją sekretarz. No, nie do końca pod łapą, bo ptaki jako tako łap nie mają - lecz czy to istotne?
- Dziękuję - odpowiedziała zaraz serdecznie, skinąwszy łbem @Biashara/sobie odmieńcie w domyśle, hehe, chciałam, żeby każdy znalazł fragment o sobie xD
Odrobinę zaskoczył ją dość oficjalny ton rozmowy pomiędzy dwójką gości ( @Ua / @Davu ) - niemniej uznała, że każdy ma swój sposób odnajdowania się na podobnych spotkaniach. Uśmiechnęła się do dwójki, skinęła im nisko łbem. Nie zamierzała ich podsłuchiwać, a swoje wnioski wyciągała tylko na bazie strzępek zasłyszanych słów. Oczywiście nie miała pojęcia, że Davu został wzięty za gospodarza; a zresztą nawet, gdyby zrozumiała nieporozumienie - z całą pewnością nie czułaby się urażona i wcale by jej to nie przeszkadzało.
Jako organizatorka powinna zabawiać gości. Znajdować się wszędzie i nigdzie jednocześnie. I starała się krążyć pomiędzy gośćmi, by zabawiać ich ewentualnie rozmową - niemniej na razie każdy zdawał sie znaleźć sobie towarzystwo i zabawę na własną łapę. No, może poza jednym samcem, który na szczęście wciąż znajdował się dość blisko niej. Uśmiechnęła się uroczo, skinęła głową.
- Dzień dobry, @Wajibu. Cieszę się, że znalazłeś chwilę, żeby wpaść. Prawdę mówiąc jestem kompletnie nowa w tych stronach i nie wiedziałam, jakie są tutejsze zwyczaje na takową okazję - wyjaśniła dość swobodnie, spoglądając turkusowymi ślepiami w oczy kocura.
Zaraz potem pojawiła się... chyba samica, ale kto wie? Wielka jak baobab, można się pomylić. Skinęła nisko łbem do @Yggdrasil, a słysząc jej pytanie zaśmiała się nieco nerwowo.
- Pan Nabo był na tyle uprzejmy, by pomóc z napitkiem. Mam nadzieję, że zna też jakieś sztuczki, dzięki którym uda nam się przetrwać jutrzejszy dzień? - spojrzała znów na Nabo, przekrzywiając lekko pyszczek. Miał w zanadrzu coś, co pozwoli im uniknąć kaca? Sama o nim tylko słyszała; praktycznej wiedzy nie miała niemal wcale. Jej mentorka to inna sprawa, ale zanim uznała Waris godną do sięgania po niektóre zioła czy chociaż powąchania tutejszego odpowiednika ayahuaski - umarła. Nauczycielka oczywiście, nie Waris - bo inaczej nie byłoby tej imprezy!
- Biashara
- Posłaniec
- Posty: 115
- Gatunek: Sekretarz
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 08 kwie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 10
- Zręczność: 35
- Percepcja: 60
- Kontakt:
- Biznes z gepardem? Jeszcze brakuje hieny i byłby wstęp do bardzo dobrego kawału - Kłapnęła dziobem.
Resztę słuchała jakby z zaciekawieniem, ale im bardziej zagłębiał się w temat, tym bardziej przekręcała głowę. Brzmiało to jakby celowo rozprowadzał trucie alkoholem, spreparowanym w postaci napoju. Sama Biashara nie miała jakiegoś obycia w związku z tym napojem, bowiem wytrącenie sfermentowanych owoców do nadającej się na bazę mikstury, wymagało nie lada umiejętności i cierpliwości. No, chyba, że chce się robić, jak to ujął, "jako tako".
- Ciekawe... umiejętności - skwitowała sceptycznie jego wypowiedź.
Za to na pojawienie się kolejnej lwicy, z dość ciekawym nastawieniem, zareagowała najpierw uniesieniem skrzydeł, bo przecież, wparowała tutaj nagle, a biedna Biashara była zajęta rozmową z Nabo. I tak dobrze, że na nią nie zaskrzeczała.
Dopiero potem do niej dotarło, że zareagowała zbyt "gwałtownie". Znaczy się, gdyby była lwem. Ale nie była. Czuła się też uzasadniona w nagłej reakcji. Tak z grubsza.
- Sądzę, że moglibyśmy wymienić razem kilka ciekawych spostrzeżeń - bąknęła, spoglądając jednym okiem na tłustego lwa. Medyk, szaman, podobnie jak ona. Tyle, że pewnie jej doświadczenia i doświadczenia lwa były zgoła odmienne.
Resztę słuchała jakby z zaciekawieniem, ale im bardziej zagłębiał się w temat, tym bardziej przekręcała głowę. Brzmiało to jakby celowo rozprowadzał trucie alkoholem, spreparowanym w postaci napoju. Sama Biashara nie miała jakiegoś obycia w związku z tym napojem, bowiem wytrącenie sfermentowanych owoców do nadającej się na bazę mikstury, wymagało nie lada umiejętności i cierpliwości. No, chyba, że chce się robić, jak to ujął, "jako tako".
- Ciekawe... umiejętności - skwitowała sceptycznie jego wypowiedź.
Za to na pojawienie się kolejnej lwicy, z dość ciekawym nastawieniem, zareagowała najpierw uniesieniem skrzydeł, bo przecież, wparowała tutaj nagle, a biedna Biashara była zajęta rozmową z Nabo. I tak dobrze, że na nią nie zaskrzeczała.
Dopiero potem do niej dotarło, że zareagowała zbyt "gwałtownie". Znaczy się, gdyby była lwem. Ale nie była. Czuła się też uzasadniona w nagłej reakcji. Tak z grubsza.
- Sądzę, że moglibyśmy wymienić razem kilka ciekawych spostrzeżeń - bąknęła, spoglądając jednym okiem na tłustego lwa. Medyk, szaman, podobnie jak ona. Tyle, że pewnie jej doświadczenia i doświadczenia lwa były zgoła odmienne.
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Moje brwi drgnęły, gdy usłyszałam głos gospodyni. Był taki... dziwnie niski. Może zachrypła, biedaczka? Przeszło mi przez głowę, czy aby nie powinnam się odsunąć, by się nie zarazić, lecz zaraz zdałam sobie sprawę, że przecież gdyby była chora, to raczej nie organizowałaby przyjęcia. Tak więc uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, starając się nie dać po sobie poznać, że coś zauważyłam. To byłoby przecież bardzo nieuprzejme.
Schyliłam głowę, w odpowiedzi na ukłon.
- Miło mi poznać - Davu... miałam poczucie, że imię nie brzmiało po szlachecku, ale może była to tylko kwestia różnic kulturowych? Przecież manierom lwicy nie miałam nic do zarzucenia.
Oczy zaświeciły mi się na pochwałę, i to nawet nie jedną, lecz dwie! Już miałam wyrazić swój zachwyt, gdy wtem aż zaparło mi dech w piersiach!
- Śnieg? Czyli Pani też dane było go ujrzeć? - z ekscytacji aż ściszyłam konspiracyjnie głos. - W tych stronach jest taką niezwykłością, że obawiałam się, czy moje wspomnienia z nim związane nie były jedynie snem... - Czy to możliwe, aby Davu pochodziła z tej samej krainy, co ja? Gdyby nie kolor futra, gotowa byłabym przypuszczać, iż może właśnie przyszło mi odnaleźć część mojej rodziny...
- Och, i, za pozwoleniem, Panna. Nie jestem mężatką. - A szkoda...
Schyliłam głowę, w odpowiedzi na ukłon.
- Miło mi poznać - Davu... miałam poczucie, że imię nie brzmiało po szlachecku, ale może była to tylko kwestia różnic kulturowych? Przecież manierom lwicy nie miałam nic do zarzucenia.
Oczy zaświeciły mi się na pochwałę, i to nawet nie jedną, lecz dwie! Już miałam wyrazić swój zachwyt, gdy wtem aż zaparło mi dech w piersiach!
- Śnieg? Czyli Pani też dane było go ujrzeć? - z ekscytacji aż ściszyłam konspiracyjnie głos. - W tych stronach jest taką niezwykłością, że obawiałam się, czy moje wspomnienia z nim związane nie były jedynie snem... - Czy to możliwe, aby Davu pochodziła z tej samej krainy, co ja? Gdyby nie kolor futra, gotowa byłabym przypuszczać, iż może właśnie przyszło mi odnaleźć część mojej rodziny...
- Och, i, za pozwoleniem, Panna. Nie jestem mężatką. - A szkoda...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości