Kamienny Krąg

[Egon]

Z ekscytacją czekał na dalszy rozwój wypadków, chociaż jakaś tam część jego trochę żałowała, że nie będzie mogła sobie nawet z tym duchem troszkę porozmawiać. Ale jak to dzieciak, Egon szybko przestał o tym myśleć i przyglądał się temu co robił Nabo, albo też raczej co się z nim działo. Nie zdążył też za bardzo się mu przyjrzeć, bo sam krąg zaczął się świecić.
Ducha wciągało do środka i musiał przyznać, że wyglądało to dziwnie. Najpewniej wszystko to strasznie bolało ducha, ale skoro był taki okropny, to chyba nawet lepiej? Nie wiedział co o tym myśleć, w końcu w tak młodym wieku jeszcze nie miał wyrobionego do końca zdania na temat moralności.
W każdym razie zaraz było po wszystkim, na ziemi zostały się tylko szamańskie szlaczki. Egon podszedł do kręgu, bo w końcu skoro już po wszystkim to chyba nic złego się już nie stanie.
- Co mu powiedziałeś? - Spytał, macając łapą przestrzeń wewnątrz kręgu, jakby chciał się upewnić, czy na pewno już po wszystkim.

[Nabo]

Grubas z zadowoleniem obserwował jak duch jest wciągany do otchłani. Nabo zdążył posłać Uhariemu złośliwy uśmieszek i pomachać mu łapą na dowiedzenia, nim ten na dobre zniknął. No to jeden problem z głowy.
-Jemu bezpośrednio nic, ale wypowiedziałem zaklęcie, które wysłało go do bardzo nieprzyjemnego dla duchów miejsca- odpał Egonowi.
-Niektórzy robili za życia straszne rzeczy i śmierć nie powinna być dla nich wytchnieniem- dodał. W tym momencie Nabo zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno postąpił dobrze i czy za ta akcję nie spotkają go w zaświatach jakieś straszne konsekwencje? Teraz już było za późno, żeby się tym martwić.
-Oczywiście kiedyś może mi się za to oberwać od Przodków, dlatego mam nadzieję, że właściwie go oceniłem- podzielił się z młodym swoimi wątpliwościami, po czym zbliżył się do kości.
Nabo wymamrotał nad nimi cichą modlitwę, w końcu jako szaman był zobligowany do okazywania szacunku szczątkom, po czym zaczął je starannie zbierać i ostrożnie zawijać w kawałek skóry. Pomimo, że grubas nie darzył ich właściciela nawet odrobiną szacunku, to w jego ruchy i skrupulatność z jaką podchodził do zadania świadczyły, że tłuścioch traktuje to wszystko bardzo poważnie.
-No i gotowe- rzucił zadowolony, gdy kości były już spakowane.
-To jak młody, ruszamy?- powiedzial zarzucając sobie torbę, po czym skierował się w stronę Lwiej Skały.
-Czy twoja mama opowiadał ci już historię o cebulowym rytuale?- zapytał. W drodze powrotnej grubas opowiedział młodemu Egonowi, o tej przygodzie, skrzętnie ukrywając przy tym fakt, ze dzięki niemu Datura straciła zdolności szamańskie.

@Egon

z/t?

[Baqiea]

Hiena wpadła do kamiennego kręgu niczym mała pasiasta zebra brykająca na kopytkach pokazująca że drapieżca straci tylko siły na pogoni za nią
-@Nabo!!!- krzyknęła do lwa który zdawał się zbierać i po chwili odpoczynku w ramach złapania powietrza i wyrzutów dla głupoty za naśladowanie popisów antylop będący hieną nauczona chodzić jak zebra[/b]-
-Szefowa cię wzywa... Znaczy Khalie bardzo chce cię spotkać-
Posłała mu uśmiech i klepnęła się łapką
-Tak wróciłam-
Zaśmiała się

[Nabo]

Nabo czekał na reakcje Egona, gdy nagle, bez żadnego ostrzeżenia wypadła na niego hiena.
Zaskoczony lew aż podskoczył ze strachu.
-Przodkowie, wy chyba na prawdę chcecie, żebym padł na zawał- rzucił pełnym pretensji głosem, jednocześnie prostując się i przyjmując pozę adekwatna do jego funkcji i doświadczenia.
-Szefowa...- zaczął się zastanawiać i nim grubas zdążył pomyśleć o przeklętej osobie, której imię zaczynało się na "D", Baq wyjaśniła o kogo dokładniej chodzi.
-Khalie? Myślałem, że otyły...-urwał uświadamiając sobie czyim synem jest Egon-...to znaczy Król Tib przydzielił do tej sprawy Assurbaniego- powiedział, podejrzliwie mrużąc przy tym oczy.
Jeżeli była to prawda, to taki obrót spraw średnio mu się podobał. Podejście Khalie do tematu Uharibifu z jednej strony było godne pochwały z drugiej zaś szalenie naiwne i działało otyłemu medykowi na nerwy. W końcu chodziło o przeklętego brudasa z zachodu...
-Cieszę się- odparł dość neutralnie, gdyż cała masa innych spraw zaprzątała mu teraz łeb.
-W takim razie lepiej chodźmy do Khalie. Przy okazji ureguluję opłaty za swoje usługi- dodał, po czym ruszył w kierunku Lwiej Skały.

z/t

@Egon
@Baqiea

[Baqiea]

- Jesteś lwem a nie wiesz jak szybko zmieniacie władze? Dla takich zebrohien jak ja to znacznie za często
Bagieta zachichotała po czym dodała
-Najważniejsze że nawet lwiąt... Znaczy już dorosłe lwice, honorują stare układy.
Oj może nieco minąć zanim hiena się przyzwyczai do wieku Khalie.
-Tiba i tak pewnie kiedyś poszukam. A teraz w drogę
Zakomenderowała hiena ruszając zebrzym łusek
Z/t

@Nabo