Skraj wodopoju

[Mistrz Gry]

Nagle pod waszymi łapami zatrzęsła się ziemia, a z najbliższych drzew spadło kilka liści. Zerwał się również silny wiatr, zagarniając czarne burzowe chmury nad Lwią krainę. Centrum tej nagłej zmiany pogody wydawała się być Lwia Skała.

[Baqiea]

-Nie do końca. Powiedzmy że ucieczka lub opuszczenie nie jest zbyt opłacalne dla stada-
Zaśmiała się ale to co za chwile się stało zjeżyło jej sierść na karku
-Podejrzewam że muszę lecieć zobaczyć co tam się dzieje. Przepraszam. To pilne-
Po tych słowach wybiegła
z/t

[Jaskier]

Pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać. Zerwał się silny, porywisty wiatr, a z północy nadciągnęły skłębione zwały czarnych, burzowych chmur. - Czekaj, idę z Tobą! - zawołał i niewiele myśląc pobiegł za nią w stronę majestatycznej skały, wznoszącej się nad sawanną.

z/t

[Mistrz Gry]

Po długiej wędrówce na południe, para lwów zawędrowała na tereny Lwiej Ziemi. Zaraz po przekroczeniu terenów stada intruzi wymienili porozumiewawczo spojrzenia i przystąpili do badania terenu. Nosili na sobie skórzane pancerze na których wymalowano dziwne. nieznane w tej krainie symbole. Obcy powolnym krokiem zmierzali w kierunku wodopoju.

[Khalie]

Zmiana władzy nieco dotknęła Ammara, mimo to zamierzał nadal wiernie służyć Lwiej Ziemi, szczególnie iż nowa królowa pochodziła od dawnych władców i co za tym idzie płynęła w jej żyłach królewska krew. Dodatkowo przejęła tereny wodopoju, z jednej strony był to dla nich zysk, zaś dla niego więcej roboty, o czym nie zamierzał głośno mówić. Idąc w stronę nowych terenów zauważył jakąś parkę. Zmrużył ślepia zaintrygowany nimi, dawno nikogo nowego nie spotkali, czyżby chcieli do nich dołączyć? Pancerze, które nosili powodowały, iż wątpił w swą teorię i podchodząc czuł, że może skończyć się bitką. -Witam przybyszów na Lwiej Ziemi, czy mogę wam jakoś pomóc?- przedstawi się może później, póki co musiał wybadać z kim miał do czynienia.

@Mistrz Gry

[Mistrz Gry]

Napotkawszy na swojej drodze lwioziemskiego strażnika, zwiadowcy ruszyli w jego stronę spokojnym krokiem.
-No proszę, a jednak grubas próbował na okantować- rzucił jeden z nich, jednocześnie posyłając koledze złośliwy uśmieszek. Po krótkiej chwili dwójka zatrzymała się przed Ammarem. Pierwszy z lwów przyjął rolę rozmówcy, drugi zaś, skupił się na obserwacji otoczenia.
-Przybywamy tu na polecenie naszego umiłowanego władcy, który w swojej wspaniałomyślności chciałby złożyć waszemu stadu ofertę- chociaż mówiąc te słowa lew sprawiał wrażenie uprzejmego, to gdzieś pod tą maską skrywała się groźba.
-Czy moglibyśmy porozmawiać z osobą decyzyjną?- zapytał.

@Khalie

[Khalie]

Przyjrzał się ponownie lwom, próbując odczytać cokolwiek z ich wyrazu pyska. Mówiąc o grubasie zbili go nieco z tropu, mówili o Tibie a może ich szef również był przy sobie? Jeśli to pierwsze, najwyraźniej nie dotarła do nich wiadomość o zmianie włazy... a może to właśnie Tib ich tu przysłał? Wszak był na wygnaniu, więc wiele opcji było do rozważenia. -Wspaniałomyślny władca powiadasz? A ma jakieś imię?- uniósł znów lekko brew, po czym machnął ogonem. Khalie była aktualnie zajęta, nie do końca był przekonany czy może jej zawracać głowę. -Najpierw usłyszę to ja, ocenię czy powinienem zaprzątać tym głowę królowej, a później być może was do niej zaprowadzę.- odpowiedział po chwili spokojnie, uważnie obserwując obu przybyszy. Niby byli spokojni, sprawiali jednak wrażenie chętnych do boju, dlatego też Ammar wolał zachować dystans.

@Mistrz Gry

[Mistrz Gry]

Na zapytanie o imię swojego władcy zwiadowcy spojrzeli po sobie i po dłuższej chwili posłali sobie porozumiewawcze skinienie.
-Naszym władcą jest Nieśmiertelny Król. Przewodzi on naszemu stadu od wielu pokoleń i po pokonaniu plugawych H'runów jego wzrok skierował się na tę krainę- zwiadowca wypowiedział te słowa wyprostowany a w jego głosie pobrzmiewała duma.
Na wzmiankę o królowej, w wyrazie lwów dało się dostrzec przebłysk zaskoczenia, który to zniknął z ich pysków tak szybko jak tylko się pojawił.
-Nasz władca wierzy, że nasze stada mogą ze sobą koegzystować na odpowiednich warunkach. Jeżeli twoja królowa jest rzeczywiście aż tak zajęta, to możesz przekazać jej wiadomość, że za kilka dni pojawi się na waszych terenach delegacja z naszego królestwa, żeby uzgodnić relacje pomiędzy stadami-przemówił pierwszy zwiadowca. Ton jego głosu był już teraz znacznie mniej przyjemny niż jeszcze przed chwilą. Prawdopodobnie nie podobała mu się sugestia, że władca Lwiej Ziemi może nie mieć dla nich czasu.

@Khalie

[Khalie]

Przyglądał się im uważnie, szukając czegokolwiek, zaskoczenia czy też zainteresowania... tak naprawdę jakiejkolwiek emocji która mogłaby pomóc mu w posklejaniu tej układanki. Władcą zbytnio się nie przejął, zaprezentowali go może i godnie, jednakże brak jego obecności dla Ammara było trochę dziwne, wszak skoro chciał coś proponować, powinien stawić się osobiście, zamiast wysyłać pachołki które na dodatek nie potrafiły zbytnio prowadzić dyskusji, raczej wyglądali na takich co woleli by sobie dać po mordzie. -Tak to już władcy mają, wszak waszego również tu nie dostrzegam, czyż nie? W tej delegacji się pojawi? Królowa będzie ciekawa, kogo zastanie, stąd pytanie. Oczywiście przekażę jej tą informację, dodam jednakże by owa delegacja bez naszego strażnika nie wchodziła na nasze tereny, jak już znajdą się na granicy mogą zaryczeć, zostaną wtedy odeskortowani.- odpowiedział spokojnie, bez krzty emocji, w porównaniu do ich zwiadowcy. Powinien zachować trochę taktu, wszak przyszli ponoć w pokojowych warunkach, czyż nie?
@Mistrz Gry