x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Popijawa na Lwiej Skale [Shanteeroth i Nabo]

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

Popijawa na Lwiej Skale [Shanteeroth i Nabo]

#1

Post autor: Nabo » 28 mar 2019, 20:07

Nabo pochłonięty był pracą nad swoim napojem. Pomimo, że był smaczny i pozwalał na chwilę zapomnieć o ponurej rzeczywistości to niestety często powodował przy tym sraczkę. Opiekunowi nie udało się jeszcze znaleźć sposobu na usunięcie tej „drobnej niedogodności” jednak nie tracił on entuzjazmu i już myślał nad wzbogaceniem swojego trunku o dodatkowe składniki. Może tak Lwi ogon? O przodkowie to dopiero będzie sponiewierać. Albo jakiś afrodyzjak? W takim przypadku Nabo z chęcią przetestował by to na Daturze. Na co dzień lwica była zimną suką i szaman był bardzo ciekaw jak taki napój by na nią podziałał. Albo…
Lew doświadczał właśnie przebłysku geniuszy więc podekscytowany krążył od jednego malowidła do drugiego, licząc, że wśród tajemniczych symboli skryte są jakieś cenne wskazówki.
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#2

Post autor: Shanteeroth » 28 mar 2019, 22:23

Pech (a może wcale nie?) chciał, że jak zawsze rozgarnięta oraz zorientowana w terenie Shanteeroth po raz już kolejny naruszała ziemie jakiegoś stada. Słyszała, owszem, o istnieniu takich zgromadzeń, nigdy jednak nie zagłębiała się w te opowieści na tyle, by wymienić z nazwy chociażby jedno z nich. Tym bardziej nie miała pojęcia, jakie ziemie zamieszkiwali przedstawiciele tej czy owej sekty... tfu, tego czy owego stada. W porządku, zapach moczu pewnie był tutaj intensywniejszy aniżeli na terenach uchodzących za wolne, jednak... jakoś nie wyłuskała z tego odpowiednich wniosków.
I tak sobie nieświadoma kroczyła po ziemiach Strażników, jak jedyne zmartwienie mając to, jak mocno oddaliła się od rodzimej Dżungli. Ujrzała wystającą skałę, którą dotąd obserwowała jedynie z daleka, więc ciekawska natura nakazała jej podejść bliżej - nic nadzwyczajnego! Jakaś jaskinia? Co tam! Zajrzyjmy do środka! O, proszę...
- Dzień dobry! - rzuciła z uśmiechem już od "progu", kiedy tylko fioletowe oczy wyłapały dość obszerną lwią sylwetkę.
Obrazek

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#3

Post autor: Nabo » 29 mar 2019, 20:33

Nabo był tak pochłonięty swoją pracą, że nie zwrócił uwagi na odgłos zbliżających się do jego jaskini kroków i dopiero głośne „dzień dobry” wyrwało szamana z naukowego transu.
Opiekun zazwyczaj nienawidził, gdy ktoś naruszał jego teren i mu przeszkadzał jednak praca nad trunkiem spowodowała, że tego dnia miał wyjątkowo dobry humor i zamiast rzucić tradycyjne: „spieprzaj”, tłuścioch odwzajemnił uśmiech.
Wyszczerzony od ucha do ucha Nabo energicznym krokiem zbliżył się do nieznajomej.
-Nowa w stadzie czy po zgubiłaś się na Lwiej Skale, nie ma powodów do wstydu mnie też się to czasem zdarza chociaż mieszkam tu od urodzenia- powiedział wesołym głosem.
-Swoją drogą jestem Nabo, miejscowy geniusz i wynalazca- rzekł wypinając dumnie pierś. Niestety tłuścioch nie zwrócił uwagi, że jedną łapą stał w czymś mokrym i kiedy próbował powrócić do swojej poprzedniej pozycji, stracił równowagę i o mały włos nie wylądował na glebie.
-To było zamierzone- rzucił uśmiechając się przy tym niezręcznie.
- A tak na serio nie mów proszę, że przysyła Cię Athastan, wiesz ten krótkogrzywy knypek- powiedział wesoło, jednak w głębi duszy obawiał się, ze pewnego dnia, szef postanowi sprawdzić co Opiekun wyrabia w swojej jaskini.
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#4

Post autor: Shanteeroth » 29 mar 2019, 21:04

Och, dawno nie miała okazji spotkać się z kimś równie entuzjastycznie nastawionym do jej osoby, jak ona była nastawiona do niego! Owszem, Leon zawsze cieszył się na jej widok - niemniej nie ma co porównywać obcego i wyszczerzonego samca do lwa, z którym... no, coś ją jednak łączyło. Shanteeroth co prawda nie spotykała innych lwów zbyt często, jak dotąd jednak spotykała się raczej z niechęcią czy zwyczajnym chłodnym dystansem. Dlatego uradowało się jej serduszko na myśl o tym, jak odmiennym spotkaniem uraczył ją w końcu los. Już od początku zdawało się, że pocieszny grubasek jest pozytywnie nastawiony do jej osoby.
I do tego mówił prawie równie sporo, jak ona, kiedy się denerwowała. Przynajmniej nie musiała się obawiać, że zatrajkocze chłopaka na śmierć! Obserwowała zatem jego poczynania z przyjaznym uśmiechem uczepionym pyska, również zmniejszając dystans pomiędzy nimi - uznała widocznie jego przyjazne (przynajmniej tak je odbierała!) nastawienie jako zaproszenie i zamierzała z niego w pełni skorzystać. Milczała chwilkę, próbując przeanalizować istny słowotok, którym ją zaatakował. Już pytanie o stado sprawiło, że poczuła się odrobinkę nieswojo. Czy to był warunek, aby się tutaj pojawić? Czy właśnie nieświadomie wtrabaniła się do jaskini jakiegoś ważnego ziomeczka w którymś ze stad? Och, czy powinna udawać, iż jest nowym nabytkiem zgromadzenia czy może przyznać się do wszystkiego?
- Och, więc ta majestatyczna skała tak się właśnie nazywa! - Jak zawsze najpierw palnęła, potem się zastanowiła. Chyba własnie skazała samą siebie na wyznanie prawdy; gdyby należała do stada raczej miałaby choć minimalne pojęcie o kluczowych lokacjach. Jak chociażby ich nazwy... Uśmiech nie zniknął z szarego pyska, chociaż wyraźnie nieco się zmienił - obecnie zdradzał swego rodzaju zakłopotanie, które dopadło biednej Shantee. - Och, znaczy... Masz mnie, jestem kompletnie nietutejsza. I niezorientowana w tym, jakie ziemie zajmują jakie stada. Mam tylko nadzieję, że nie wpakowałam się na tereny stada, co to obcym na dzień dobry flaki wypruwa? - próbowała żartować, chociaż w głębi duszy wcale jej do śmiechu nie było. W końcu faktycznie mogła trafić pod BARDZO zły adres... Chyba kiedyś będzie musiała na jakiejś korze rozrysować sobie mapę i zaznaczyć te tereny, które lepiej omijać szerokim łukiem! - I spokojnie! Nikt mnie nie przysyłał! bo i po co miałby? - zaprzeczyła niemal natychmiast, nie mając pojęcia, czy ten cały jakiś-tam-stan do sprzymierzeniec czy wręcz przeciwnie.
I mimo tego, że sytuacja - być może! - była nieprzychylna fioletowookiej, nie mogła się powstrzymać od drobnej uszczypliwości, będącej dość spontaniczną reakcją na prezentację Opiekuna.
- I do tego na pewno najbardziej skromny w stadzie - rzuciła wesoło, skinąwszy łebkiem. - Shanteeroth. Bez przydomku, bez roli i bez... bez niczego, w zasadzie.
Fakt faktem niezręczność samca i jakże efektowny balet na śliskiej podłodze nieco rozluźniająco wpływały na atmosferę. Shante przez moment pomyślała nawet, iż jeśli dojdzie pomiędzy nimi do scysji - zanim nieporadny grubasek na dobre się rozpędzi ona będzie już daleko stąd, zdrowa i bezpieczna.
- Co wynalazłeś? - Bo ktoś tak znamienity z pewnością miał całą listę, którą powinien się teraz pochwalić, zapominając czarnowłosej wszelkie niedawne nietakty!
Obrazek

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#5

Post autor: Nabo » 30 mar 2019, 21:32

-Zaraz majestatyczna, skała to skała- odparł niedbale wymachując przy tym łapą. Widząc zakłopotanie na pysku lwicy, Nabo parsknął śmiechem.
-Daj spokój, czy ja ci wyglądam na Złoziemca albo inne paskudne gówno? - rzucił wesoło- fakt jest wśród nas kilku gburów, ale ogranicza ich tak zwane prawo, które zabrania mordowania innych a przynajmniej w teorii- powiedział całość zwieńczając szerokim, nieco głupkowatym uśmiechem.
-Na pewno? - Opiekun zrobił podejrzliwą minę, jednak już sekundę później na jego pysku znów widniał szeroki uśmiech.
-Obawiam się, że szef zaczyna podejrzewać, zresztą słusznie, że to ja podkradam zioła ze stadnego magazynu i myślałem, że wysłał ciebie żebyś mnie sprawdziła, ale skoro nie to powiedzmy, że nie było tematu- powiedział, pod koniec uśmiechając się niezręcznie.
-Oczywiście, swoją drogą także najmądrzejszy i najprzystojniejszy- dodał, uśmiechając się przy tym szarmancko.
-Miło mi Ciebie poznać Shante….będę mówił tak bo na całym imieniu połamałbym sobie język, okej? – powiedział, jednocześnie próbując powtórzyć w myślach pełne imię lwicy.
-Przodkowie, twoim rodzicom musiało się na prawdę nudzić…- zażartował.
-Pewnie jakieś masz tylko jeszcze o tym nie wiesz, na mnie na przykład od dawna mówili ohydny spaślak a dowiedziałem się o tym stosunkowo niedawno- powiedział wesoło, jakby nic sobie z tego faktu nie robił.
-Zdarzyło ci się może znaleźć w sytuacji, gdy całe to gówno jakie wylewa na ciebie rzeczywistość odbierało ci chęci do czegokolwiek? – zapytał tonem aktora reklamującego środki do prania.
-Otóż ja znalazłem na to lekarstwo i uprzedzając twoje pytanie, nie, nie jest to samobójstwo- powiedział uśmiechając się przy tym tajemniczo.
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#6

Post autor: Shanteeroth » 03 kwie 2019, 12:58

/ przepraszam, już postaram się odpisywać częściej ;3

Shanteeroth nie skomentowała najmniejszym słowem tego, jak zbagatelizował sprawę rzekomej 'majestatyczności' Lwiej Skały. Widocznie przyzwyczaił się do jej widoku, więc nie robiła na nim wrażenia. Dla samej Shante formacja ta od zawsze była... wielka, dziwna, niecodzienna. Dlatego ostatecznie pewnego dnia postanowiła przyjrzeć jej się z bliska - trafiając wprost do siedziby nieco nadpobudliwego tłuścioszka. Uśmiechnęła się jednak w odpowiedzi, bo w końcu... szczerzyła się całkiem często, więc żaden wyczyn.
Z dalszych słów wyłuskała cenną informację: istnieli Złoziemcy, cokolwiek miałoby to oznaczać. Typy przedstawione przez Nabo jako "paskudne gówno", co zasygnalizowało samicy, iż nie były to raczej typy, które chciałaby spotkać wieczorem, przemierzając samotnie afrykańskie wertepy. No i stado, do którego należał jej towarzysz, posiadało jakiś zbiór praw - które zabraniały mordów. Chyba poczuła się nieco bezpieczniej, choć nadal czuła się dość nieswojo.
Nie mogła też oprzeć się wrażeniu, że gdyby jakiś szpiegus chciał wyciągnąć informacje o stadzie - wystarczyło, że trafiłby na Nabo i dostałby wszelkie informacje podane jak na tacy. W końcu widział ją pierwszy raz na oczy, a już zaserwował jej kilka głupstewek, które dla wprawnego szpiega stałyby się naprawdę cennymi wskazówkami. Na szczęście Shantee nie zamierzała działać komukolwiek wbrew, ba, nie wiedziała nawet, komu i jak miałaby to zrobić.
- Pewnie, nie kłopocz się. Na pewno gdybym miała przyjaciół, nazywaliby mnie właśnie Shante - rzuciła pogodnie, machnąwszy - w przenośni i dosłownie - łapą na to, czy będzie ją mianować Shante czy jakkolwiek inaczej. Zresztą brzmiało to jakoś... przyjaźniej, mniej poważnie, co było lwicy na łapę. - I cóż, nie do końca rodzice mnie tak nazwali. Bardziej... Ja sama... - dodała niespiesznie, wcale nie kłamiąc!
Zaśmiała się krótko, kiedy wspomniał o przydomku, który mu nadano. Nie dlatego, że uważała, iż był faktycznie "ohydnym spaślakiem" czy też uznała pseudonim za wyjątkowo kreatywny, lecz ogólnie bawił ją komizm sytuacji oraz lekkość, z jaką o tym mówił. Już wiedziała, jak wiele miał do siebie dystansu do samego siebie, co sprawiło, że zaczynała się czuć przy nim nieco swobodniej.
- Lekarstwo? - spytała, poważniejąc nagle. Spojrzała na samca pytająco, nieco nieufnie mrużąc przy tym powieki. Nie samobójstwo. W sumie Shante była chyba jedną z ostatnich, której w ogóle przyszłoby to do głowy - tym bardziej swoboda wypowiedzi tamtego przypadła jej do gustu, choć podobny żarcik u niektórych mógłby wywołać poczucie zdegustowania czy wręcz oburzenia. - Zaintrygowałeś mnie - przyznała szczerze, cmoknąwszy na koniec z uznaniem. - Powiesz więcej?
Obrazek

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#7

Post autor: Nabo » 06 kwie 2019, 16:34

//luzik, ostatnio sam też mam problemy ze znalezieniem czasu

Lwica nie wzięła go za kompletnego świra a jej uśmiech nie wyrażał politowania. Cóż, albo to wszystkie spotykane dotąd samice były nienormalne albo z tą tutaj było coś nie tak. Ale czy warto się nad tym teraz zastanawiać?
Kiedy Shante wspomniała o rodzicach, uśmiech zniknął z pyska Nabo i przez krótką chwilę samiec sprawiał wrażenie dość ponurego . Ze względu na swoje doświadczenia nie lubił gdy ktoś rozpamiętywał przy nim swoich najbliższych, bo zwykle wtedy przypominała mu się jego rodzina. Opiekun nie chciał by szara zaczęła się czegokolwiek domyślać, więc tak szybko jak tylko potrafił wywołał na pysku szeroki uśmiech.
Wyrzucili cię czy sama zwiałaś?- zapytał wesoło.
-Mi na przykład przez cały czas grozili, ze się mnie wyprą i porzucą jeżeli nie przestanę bawić się ziółkami i jak na prawdziwego samca przystało nie wezmę się za wojaczkę. Cholerni ignoranci, co nie?- dodał wesoło uśmiechając się przy tym od ucha do ucha. Nabo dalej nienawidził swoich rodziców i był wdzięczny opatrzności za to, że zabrała ich powódź.
-Nawet nie wiesz jak bardzo na to czekałem- odparł pełnym entuzjazmu głosem.
-Chodź za mną- rzucił po czym ruszył w głąb jaskini. Pierwszy raz jakaś samica wchodzi do jego pracowni ze swojej własnej, nieprzymuszonej woli i na dodatek chce usłyszeć coś o tym czym zajmuje się na co dzień. Warto był ten jeden raz zignorować zakazy i zamiast do Mufasy albo Ahadiego wznieść swoje modły do Skazy.
-Kojarzysz zapewne owoce maruli, okrągłe, żółte a po zjedzeniu dostajesz ostrej sraki. Jednak kiedy ugnieciemy owoce na miazgę, wrzucimy do wody i zostawimy w odpowiednich warunkach to otrzymujemy napój o cudownych właściwościach. Stajesz się odprężona, śmiejesz się z byle głupoty i masz ochotę zaprzyjaźnić się z całym światem. Niestety w dalszym ciągu powoduje on problemy żołądkowe i właśnie to próbuję obecnie wyeliminować. Myślę też nad wzbogaceniem napoju o jakieś dodatkowe składniki które wyeliminują tą drobną niedogodność lub dodadzą trunkowi dodatkowego kopniaka- opowiadał oprowadzając Shante po swojej pracowni jednocześnie co chwilę zatrzymując się by wskazać lwicy jeden z wielu zdobiących jaskinię rysunków , które w rzeczywistości stanowiły przepis na trunek.
-Zgaduję, że nie znasz się na ziołach, co nie?-zapytał posyłając przy tym prawą brew ku górze.
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#8

Post autor: Shanteeroth » 09 kwie 2019, 14:32

Miał rację, nie uważała go za świra. Przeciwnie - jego swoboda oraz naturalność wywoływały jedynie podziw oraz sympatię szarej samicy. To, co dla niejednego może uchodzić za szczyt infantylności, głupoty, niepoczytalności, Shanteeroth postrzegała jako wyrażanie siebie. A o to dzisiaj coraz trudniej, jak wnioskowała po kilku spotkaniach z lwami - dotąd raczej nie miała okazji na przebywanie wśród "swoich".
- Jak dla mnie ważne jest to, żebyś robił, co lubisz - odparła krótko, nieco rozgoryczona faktem, iż niektórym może przeszkadzać to, że pocieszny Nabo woli zabawę ziółkami niż regularne spuszczanie wpier...papieru swoim - notabene! - pobratymcom. Jak dla niej ziółka były o wiele bardziej interesujące i chociaż jeszcze nie do końca była tego świadoma, zamierzała zostać zielarzem czy medykiem. Być może więc spotkanie tego samca okaże się cenną lekcją?
Oczywiście wpełzła za nim wgłąb jaskini lwa, zachłannie pożerając spojrzeniem wszelkie malunki i inne freski. Cóż, z całą pewnością kiedyś ze względu na swoją ufność nabawi się kłopotów. Pchanie się obcym facetom wprost do ich leża tylko dlatego, że zwabili cię alkoholem... brzmi jak scenariusz taniego kryminału.
Słuchała uważnie jego opowieści, zastanawiając się, czy wspaniałe poczucie odprężenia jest w stanie wynagrodzić ostrą sraczkę. Z tych rozważań wyrwało ją dopiero zapytanie, skierowane bezpośrednio do niej. Chyba. Na wszelki wypadek rozejrzała się dookoła, czy przypadkiem nie było tu nikogo poza nimi, bo jakoś się zawiesiła na tyle, że wcale by jej nie zdziwiło, gdyby w międzyczasie jakieś stworzenie usiadło kilka centymetrów obok niej.
- Ani odrobinę. Ale mogę pomóc ci szukać, jak powiesz czego. Bo rozumiem, że potrzebujesz składnika tamującego... sraczkę... - przyłożyła łapkę do pyska, tłumiąc parsknięcie, kiedy dotarło do niej, jak niefortunnie dobrała czasownik do kontekstu zdania.
A naprawdę chciała być poważna!
Obrazek

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#9

Post autor: Nabo » 13 kwie 2019, 15:09

Shante była jedną z pierwszych osób od których Nabo usłyszał, że w życiu powinien zajmować się tym co sprawia mu satysfakcję. Pomimo, że Opiekun chciał myśleć o sobie jako o pozbawionym wszelkich zbędnych uczuć i emocji nadlwie, to w tym momencie poczuł w serduszku przyjemne ciepło. Dużo nie brakowało a szaman by się wzruszył więc, żeby tego po sobie nie pokazywać, powrócił do tematu napoju.
-Dobre i tyle, podobno dobre chęci to już jakaś część sukcesu. Niestety nikt nie chciał słuchać tego tłumaczenia po tym jak z mojej przyczyny były król wypił napój ze środkiem przeczyszczającym- powiedział, z trudem powstrzymując swój śmiech na myśl o tej sytuacji.
-Posiadam już środek, który można podać, gdy po wypiciu napoju wystąpią problemy z nadmiernym wydalaniem, jednak dodanie go mogłoby negatywnie wpłynąć na walory smakowe- mówił prowadząc lwicę w głąb swojego lokum do momentu aż znaleźli się w odpowiednim miejscu. Wtedy to Nabo przesunął łapą jedną ze znajdujących się na ziemi skał i ich oczom ukazał się wydrążony w podłożu zbiornik, w którym znajdowała się tajemnicza ciecz. Opiekun liczył się z tym, że zapach gnijących owoców może nie być dla Shante zbyt przyjemny, jednak miał też nadzieję, że uda mu się przekonać lwicę do skosztowania go.
-Zastanawiałem się ostatnio, czy nie spróbować jakoś oddzielić gnijących owoców od reszty napoju, bo możliwe, że to właśnie one są odpowiedzialne, za nieciekawe skutki uboczne, tylko nie mam pomysłu jak robić no na większa skalę- powiedział, pod koniec spoglądając na Shante.
-Może ty masz jakiś pomysł?
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości