Tajemnice dżungli [Noir] [zakończona]

[Mistrz Gry]

Małpka z ulgą zauważyła, że lampart odpuścił. Kamień spadł z jej małego serduszka. Miała teraz idealną okazję, żeby uciec jak najdalej z tego miejsca. Ale co z szympansem? Jeśli się dowie, że uciekła zostawiając go, może czekać ją los jeszcze gorszy niż w paszczy lamparta. Podrapała się po łbie, zastanawiając się co zrobić. Przecież szympansowi może przydarzyć się to samo co kapłance, a wtedy na pewno nie będzie mogła już pokazać się w świątyni. Po chwili wahania małpka wystawiła głowę z gałęzi i rozejrzała. Nie widziała nigdzie czarnego kota, więc pewnie odszedł w poszukiwaniu innej zdobyczy. Starając się nie robić dużo hałasu, zeszła na niższe gałęzie i przeskakując od jednej do drugiej zaczęła wracać w stronę gdzie został szympans. Jeśli Noir czujnie obserwował, mógł w tym momencie zauważyć przemykającą małpkę.

[Noir]

Zamierzał tak poleżeć jeszcze niespełna z godzinę, miał cierpliwość do takich spraw. Przeczucie również okazało się pomyślne ponieważ ofiara postanowiła wychynąć ze swojej kryjówki a zarazem skierować się w podróż powrotną. Nie było sensu kryć się dalej w zaroślach, wystartował ile miał sił w swych łapach i ruszył na zdobycz, chciał ją pochwycić ale nie zadusić. Przyda mu się żywa bo ma do niej kilka pytań.

Test zręczności Noir vs małpka
Noir

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
33, 36, 42

małpka

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
27, 42, 20

3 sukcesy

[Mistrz Gry]

Lampart popędził za małpką, która nie spodziewając się ataku nie zdążyła skryć się na wyższych gałęziach. Noir bez problemu dogonił ją i pochwycił, przyciskając do ziemi. Przerażona ofiara zaczęła wyrywać się, piszcząc głośno. Była pewna, że wylądowanie w żołądku drapieżnika to tylko kwestia czasu.

[Noir]

Capnął zębami małpę za sierść ściągając ją ku ziemi, tam też przygniótł ją cielskiem i przytrzymał łapami. Im bardziej będzie się szamotała tym bardziej będzie krzywdziła siebie, pazury miał ostre i wbijał je w zdobycz by przytrzymać ofiarę.
- Ucisz się, mam do ciebie kilka pytań. - Zaczęła go irytować swoim popiskiwaniem i skończyło się na tym, że uderzył ją łapą by ją zamroczyło oraz zamknęła w końcu paszczę. Jak nic z jej nie wyciągnie bo będzie nadal histeryzować to najprawdopodobniej skończy się na tym, że skręci jej kark.

[Mistrz Gry]

Czując na sobie ostre pazury lamparta małpka znieruchomiała, drżąc ze strachu. Jej szeroko otwarte ślepia zaszkliły się. Pokiwała głowa, dając znak, że już będzie cicho. Lampart był dużo większy i silniejszy od niej i jednym ruchem mógłby pozbawić ją życia. Nie pisnęła ani słówkiem czekając co powie drapieżnik.

[Noir]

Nie ruszał go strach małpy ani jej łzy, grunt że się uspokoiła w końcu. Bez zbędnego wdawania się w niepotrzebne szczegóły, utnie sobie krótką pogawędkę.
- Powiedz o co chodzi z tą świątynią. Nie pomiń żadnego ważnego detalu i nie staraj się kłamać. Będę wiedział kiedy powieka ci zadrży. - Mruknął przy ostatnim zdaniu mrużąc złowrogo ślepia i wbijając trochę mocniej pazury w ciało ofiary.

[Mistrz Gry]

Wielki oczy małpki wpatrywały się ze strachem w mówiącego do niej drapieżnika. Może jak powie mu wszytko, to jej nie zje?
-Po..powiem - wybąkała i pociągnęła nosem. - Była tu lwica. Jakiś czas temu. To znaczy dawno, ale do tej pory bałam się pokazać mojemu panu, bo wiedziałam, że będzie zły jak się dowie. Ale i tak się dowiedział od innych, którzy to widzieli. Powinnam służyć mojej pani. Ale ta lwica miała zęby. I pazury. I chciała mi zrobić to samo co kapłance. Tylko uciekłam. - małpka gubiła się, próbując powiedzieć wszystko na raz. W końcu zamilkła, a z jej oczu pociekły łzy.

[Noir]

Małpa pociągała nosem i rozwodziła się na temat detali, które do całej sprawy z tą świątynia nie miały znaczenia. Powstrzymał się jednak od komentarza by nie przeciągać tego dłużej.
- Nie becz. - sapnął ciężko próbując rozumem ogarnąć ten cały bełkot i wyłapać coś sensownego.
- Lwica zagryzła wam kapłankę? A co jest w tej świątyni i gdzie się ona znajduje? - Sam postanowił zadać pytania bo tak to chyba się niczego konkretnego nie dowie tylko życiowe dramaty lokalnej społeczności. Swoją droga zaniepokoiło go to, że pałętał się po jego ziemiach i w okolicy obcy. Tak być nie może, że kolejni urządzają sobie piesze wycieczki.

[Mistrz Gry]

Pokiwała głową, uspokajając się trochę.
- Tak. Przyszła do świętego miejsca i ją zabiła. - wahała się przez chwilę, czy powiedzieć lampartowi gdzie jest świątynia, ale jego pazury na gardle łatwo ją do tego przekonały.
- W świątyni są relikwie i amulety. Tam się oddaje cześć przodkom. Świątynia znajduje się w kręgu Wielkich Drzew. Tylko kapłani i ich służba może tam wejść. - mówiła szybko, żeby drapieżnik nie wbił znowu w nią pazurów.
- Lwica splamiła ziemię świątyni krwią i ukradła talizman kapłanki. Duchy się rozgniewały. - dodała ze strachem w głosie - Nie lubią krwi. Chcą teraz zemsty.

[Noir]

Na gadanie o duchach przewrócił oczami, nie wierzył w takie rzeczy. Wciągnął ze świstem tlen przez nozdrza a potem buchnął ciepłym powietrzem prosto w pyszczek małpy. Rozkminiał przez moment o miejscu w którym znajduje się to skupisko drzew.
- Dokładny kierunek? - Wolał mieć pewność i dopytać niż potem błądzić.
- Ilu jest strażników tego miejsca, jak wyglądają ich warty? - Skoro świątynia ma jakieś skarby to i muszą by ci co ich pilnują. Dobrze byłoby rozpoznać ich plan, kiedy się zmieniają i tego typu sprawy. Chociaż jak jakaś tam lwica sobie weszła i wyszła to i jemu nie powinno sprawić to zbyt większej trudności. Obada sobie to miejsce.