x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Brzeg
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Brzeg
Alex, usłyszawszy odpowiedź samca, po raz kolejny obdarzyła go niewielkim uśmiechem. Podobało jej się to, jak wychowany jest Maru oraz jak zachowywał się względem niej. Byłaby z niego niezła partia...zwłaszcza, że lwica zaufała mu w znacznym stopniu i przy nim przestała czuć się samotnie.
Gdy samiec zaczął jeść razem z nią, poczuła się dużo bardziej swobodnie i sama skupiła całą swoją uwagę na konsumpcji. Nawet nie zwróciła uwagi jak Maru skończył jeść i udał się napić. W końcu i ona najadła się do syta. Już dawno nie czuła takiej radości związanej z pełnym brzuchem.
- Rany, jestem pełna...dziękuję - rzekła, przecierając łapą zakrwawiony pysk. Ona również skorzystała z wody przy brzegu, po czym położyła się na chwilę i przystąpiła do obmywania posklejanego futerka, które ubrudziła przy jedzeniu.
- Właściwie, co teraz? Za niedługo ruszamy w dalszą drogę? - spytała spokojnym głosem obserwując lwa.
Gdy samiec zaczął jeść razem z nią, poczuła się dużo bardziej swobodnie i sama skupiła całą swoją uwagę na konsumpcji. Nawet nie zwróciła uwagi jak Maru skończył jeść i udał się napić. W końcu i ona najadła się do syta. Już dawno nie czuła takiej radości związanej z pełnym brzuchem.
- Rany, jestem pełna...dziękuję - rzekła, przecierając łapą zakrwawiony pysk. Ona również skorzystała z wody przy brzegu, po czym położyła się na chwilę i przystąpiła do obmywania posklejanego futerka, które ubrudziła przy jedzeniu.
- Właściwie, co teraz? Za niedługo ruszamy w dalszą drogę? - spytała spokojnym głosem obserwując lwa.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Siedział spokojnie i obmywał swoje łapy, a potem trochę futra, w końcu po polowaniu zazwyczaj jest niezły bałagan, a upierdliwe insekty bardzo przyciąga zaschnięta krew i tym podobne. Jego działania przerwał głos lwicy. Przekrzywił nieco łeb i zerknął na jej brzuszek, który to rzeczywiście nabrał trochę krągłości, a żeber już nie dało się tak łatwo ujrzeć.
- Od razu się poprawiłaś i to po jednym porządnym posiłku. Teraz miałbym już mały problem, żeby pograć na Twoich żebrach. - dalej podążał za nią wzrokiem, bo faktycznie była teraz milsza dla oka, a że akurat była odwrócona i zajęta piciem to cóż... W każdym razie samiec powrócił do czyszczenia swoich łap, gdy już lwica się odwróciła i położyła obok.
- Dobre pytanie, ale może poczekajmy z tym do rana, chyba że się bardzo śpieszysz. A w ogóle to wiesz w którym kierunku jest to stado? Tak nawet mniej-więcej? Bo jak nie to nie będzie wyboru, trzeba będzie się kogoś zapytać. Ale spokojnie, jakoś damy sobie radę. - teraz to on się uśmiechnął do niej, a także puścił jej oczko.
- Od razu się poprawiłaś i to po jednym porządnym posiłku. Teraz miałbym już mały problem, żeby pograć na Twoich żebrach. - dalej podążał za nią wzrokiem, bo faktycznie była teraz milsza dla oka, a że akurat była odwrócona i zajęta piciem to cóż... W każdym razie samiec powrócił do czyszczenia swoich łap, gdy już lwica się odwróciła i położyła obok.
- Dobre pytanie, ale może poczekajmy z tym do rana, chyba że się bardzo śpieszysz. A w ogóle to wiesz w którym kierunku jest to stado? Tak nawet mniej-więcej? Bo jak nie to nie będzie wyboru, trzeba będzie się kogoś zapytać. Ale spokojnie, jakoś damy sobie radę. - teraz to on się uśmiechnął do niej, a także puścił jej oczko.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Gdy skończyła swoją kąpiel, skupiła całą swoją uwagę na Maru - jego słowach, gestykulacji, a nawet po prostu na jego wyglądzie.
- Sama też zdecydowanie lepiej się czuję. A podobno lwicom zależy na tym, by wyglądać na jak najszczuplejsze - zażartowała, łapiąc lwa za słówka.
- Nie spieszy mi się na tyle, żebyśmy musieli ruszać w tej chwili. W zasadzie, faktycznie lepiej będzie ruszyć skoro świt - odpowiedziała na pierwszą część wypowiedzi samca. Przy tej drugiej zmarszczyła lekko brwi i spuściła łeb spoglądając w łapy.
- Teoretycznie wiem, w którym kierunku powinniśmy iść. Ale jak to wygląda w praktyce...- zawiesiła się wyraźnie kwasząc minę. Ta jednak szybko się rozpromieniła, gdy dotarły do niej kolejne słowa lwa. Była bardzo miłe zaskoczona jego podejściem do tej sprawy.
- Sama też zdecydowanie lepiej się czuję. A podobno lwicom zależy na tym, by wyglądać na jak najszczuplejsze - zażartowała, łapiąc lwa za słówka.
- Nie spieszy mi się na tyle, żebyśmy musieli ruszać w tej chwili. W zasadzie, faktycznie lepiej będzie ruszyć skoro świt - odpowiedziała na pierwszą część wypowiedzi samca. Przy tej drugiej zmarszczyła lekko brwi i spuściła łeb spoglądając w łapy.
- Teoretycznie wiem, w którym kierunku powinniśmy iść. Ale jak to wygląda w praktyce...- zawiesiła się wyraźnie kwasząc minę. Ta jednak szybko się rozpromieniła, gdy dotarły do niej kolejne słowa lwa. Była bardzo miłe zaskoczona jego podejściem do tej sprawy.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Cicho parsknął śmiechem, najedzona i napita odzyskała humor i cięty język.
- Ale chyba bez przesady. Same kości obciągnięte skórą nie są zbyt przyjemnym i zachęcającym widokiem dla samców. Może poprzestańmy na tym, że dobrze jak są szczupłe, ale bez przesady. - leżał sobie teraz wesoło machając ogonem, jemu też nastrój dopisywał. W końcu udało się wykonać dzisiejszy plan w stu procentach. Niedawno oboje leżeli pod suchym patykiem na pustyni, be wody i jedzenia, a teraz mieli małą rzeczkę tuż pod nosem, pełne brzuchy i liście chroniące przed Słońcem. Zupełne przeciwieństwo.
Złoty nasłuchiwał wypowiedź lwicy, ale jak się domyślał, żadnych bliższych szczegółów nie znała na temat ich celu. Lwica też pochmurniała z tego powodu, ale nie chciał, żeby tak się to zakończyło. Podniósł się, podszedł w jej kierunku, umieścił łapę pod jej brodą i uniósł ją, żeby spojrzała na niego.
- Spokojnie, wszystko będzie w porządku. Najgorszą część mamy już za sobą, teraz może być tylko lepiej. Nie masz co się martwić, już mówiłem, że w ostateczności spytamy kogoś o drogę. - miał lekki uśmiech na pysku podczas tej przemowy, a na koniec odsunął się nieco, żeby nie krępować zbytnio Alex taką bliskością.
- Ale chyba bez przesady. Same kości obciągnięte skórą nie są zbyt przyjemnym i zachęcającym widokiem dla samców. Może poprzestańmy na tym, że dobrze jak są szczupłe, ale bez przesady. - leżał sobie teraz wesoło machając ogonem, jemu też nastrój dopisywał. W końcu udało się wykonać dzisiejszy plan w stu procentach. Niedawno oboje leżeli pod suchym patykiem na pustyni, be wody i jedzenia, a teraz mieli małą rzeczkę tuż pod nosem, pełne brzuchy i liście chroniące przed Słońcem. Zupełne przeciwieństwo.
Złoty nasłuchiwał wypowiedź lwicy, ale jak się domyślał, żadnych bliższych szczegółów nie znała na temat ich celu. Lwica też pochmurniała z tego powodu, ale nie chciał, żeby tak się to zakończyło. Podniósł się, podszedł w jej kierunku, umieścił łapę pod jej brodą i uniósł ją, żeby spojrzała na niego.
- Spokojnie, wszystko będzie w porządku. Najgorszą część mamy już za sobą, teraz może być tylko lepiej. Nie masz co się martwić, już mówiłem, że w ostateczności spytamy kogoś o drogę. - miał lekki uśmiech na pysku podczas tej przemowy, a na koniec odsunął się nieco, żeby nie krępować zbytnio Alex taką bliskością.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
- Heh - ukazała mu niewielki uśmiech. Żarcik, niby prosty i głupiutki, aczkolwiek Alex sama się przy nim uśmiechnęła. Dbanie o linię nie należało raczej do jej zainteresowań.
Gdy wrócili do tematu dalszej podróży, lwica ponownie pogrążyła się w zadumie, a uśmiech z jej pyska całkowicie zniknął. Ciężko jest się uśmiechać, gdy twoim jedynym celem życiowym, jedyną rzeczą, która nadaje ci jakikolwiek sens, jest odnalezienie legendarnego miejsca, które znasz jedynie z opowieści. Młoda pokładała ogromne nadzieje w tych historiach i teraz czuła się podwójnie za nie odpowiedzialna - jeżeli to wszystko okaże się bujdą, zmarnuje czas i swój i Maru.
Słowa samca dawały jej wiele sił w tej chwili, jednakże gest, który wykonał w trakcie mówienia, bardzo ją speszył. Właściwie, można by rzec, że ją wystraszył, bo gdy dotknął jej pyska łapą, ta przez chwilę nie wiedziała co zrobić (prawdopodobnie że zdziwieni), by po kilku sekundach odsunąć się od niego o kilka kroków w tył. Jej mina nie ukazywała zadowolenia. Jedyne na co jeszcze zwróciła uwagę to to, że Maru sam odsunął się od niej, by jej nie peszyć. Jeszcze żadnemu samcowi nie pozwoliła zbliżyć się do niej aż w takim stopniu.
Gdy wrócili do tematu dalszej podróży, lwica ponownie pogrążyła się w zadumie, a uśmiech z jej pyska całkowicie zniknął. Ciężko jest się uśmiechać, gdy twoim jedynym celem życiowym, jedyną rzeczą, która nadaje ci jakikolwiek sens, jest odnalezienie legendarnego miejsca, które znasz jedynie z opowieści. Młoda pokładała ogromne nadzieje w tych historiach i teraz czuła się podwójnie za nie odpowiedzialna - jeżeli to wszystko okaże się bujdą, zmarnuje czas i swój i Maru.
Słowa samca dawały jej wiele sił w tej chwili, jednakże gest, który wykonał w trakcie mówienia, bardzo ją speszył. Właściwie, można by rzec, że ją wystraszył, bo gdy dotknął jej pyska łapą, ta przez chwilę nie wiedziała co zrobić (prawdopodobnie że zdziwieni), by po kilku sekundach odsunąć się od niego o kilka kroków w tył. Jej mina nie ukazywała zadowolenia. Jedyne na co jeszcze zwróciła uwagę to to, że Maru sam odsunął się od niej, by jej nie peszyć. Jeszcze żadnemu samcowi nie pozwoliła zbliżyć się do niej aż w takim stopniu.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Stanął wyprostowany i wpatrywał się w lwicę. W sumie stało się to co myślał, a jedyne co chciał osiągnąć to odpędzić z niej ten smutek i powątpiewanie. Była na niego zła? Pewnie była. I dobrze. Tak ma być. Kiwnął głową w jej stronę.
- Żadnego zwieszania nosa na kwintę i poddawania się bez walki, bo jeszcze sam zacznę wątpić. Mówiłaś, że byłaś w niewoli, czy gdybyś tam się poddała, to dziś byłabyś tutaj, tak blisko tego stada? A w ogóle to jeśli miałabyś się teraz poddać to lepiej było w ogóle nie zaczynać i niepotrzebnie się narażać. Dlatego uszy do góry i optymizm. Możesz być na mnie zła za to co zrobiłem i bardzo dobrze. Przynajmniej złość przesłoniła ten smutek. - teraz to on stał prężnie na czterech łapach wpatrując się w Alex, jak nauczyciel ganiący ucznia za nie odrobienie pracy domowej. Nie chciał robić za jakiegoś wychowawcę czy innego filozofa, ale nie mógł też pozwolić,by lwica odpuściła sobie tę wyprawę. Nie wiedział jak się ta podróż zakończy, czy dołączy razem z nią, czy też ich drogi się rozejdą, ale chciał dokończyć ten rozdział.
- Wybacz mi to, chciałem Cię trochę sprowokować.- powiedział już nieco łagodniejszym tonem.
- Żadnego zwieszania nosa na kwintę i poddawania się bez walki, bo jeszcze sam zacznę wątpić. Mówiłaś, że byłaś w niewoli, czy gdybyś tam się poddała, to dziś byłabyś tutaj, tak blisko tego stada? A w ogóle to jeśli miałabyś się teraz poddać to lepiej było w ogóle nie zaczynać i niepotrzebnie się narażać. Dlatego uszy do góry i optymizm. Możesz być na mnie zła za to co zrobiłem i bardzo dobrze. Przynajmniej złość przesłoniła ten smutek. - teraz to on stał prężnie na czterech łapach wpatrując się w Alex, jak nauczyciel ganiący ucznia za nie odrobienie pracy domowej. Nie chciał robić za jakiegoś wychowawcę czy innego filozofa, ale nie mógł też pozwolić,by lwica odpuściła sobie tę wyprawę. Nie wiedział jak się ta podróż zakończy, czy dołączy razem z nią, czy też ich drogi się rozejdą, ale chciał dokończyć ten rozdział.
- Wybacz mi to, chciałem Cię trochę sprowokować.- powiedział już nieco łagodniejszym tonem.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Po wysłuchaniu całej mowy motywacyjnej Maru, Alex przez dłuższą chwilę trwała w milczeniu. Zdawać by się mogło, że zastanawia się nad jego słowami i po kolei układa wszystko w głowie. Co jak co, ale lew miał wyłącznie rację. Udało jej się uciec z niewoli tylko po to, by teraz gdybać i się zastanawiać? Otrzepała się i po namyśle skinęła mu łbem.
- Masz rację. Nie powinnam podążać prawdziwości słów mojej matki - odpowiedziała bardzo cicho. W myślach dodała sobie, że za dużo przeszła, by teraz się wycofać, lub co gorsza zawrócić.
- Udało Ci się - odpowiedziała na informację o jego prowokacji. - Tak więc wyruszymy o świcie - dodała po chwili, odwracając łeb w kierunku, w którym powinni się udać. Po tym położyła się na brzuchu i spojrzała na lwa. Przez poprzedni gest, miała wobec niego mieszane uczucia, ale trzeba przyznać - zaimponował jej.
- Masz rację. Nie powinnam podążać prawdziwości słów mojej matki - odpowiedziała bardzo cicho. W myślach dodała sobie, że za dużo przeszła, by teraz się wycofać, lub co gorsza zawrócić.
- Udało Ci się - odpowiedziała na informację o jego prowokacji. - Tak więc wyruszymy o świcie - dodała po chwili, odwracając łeb w kierunku, w którym powinni się udać. Po tym położyła się na brzuchu i spojrzała na lwa. Przez poprzedni gest, miała wobec niego mieszane uczucia, ale trzeba przyznać - zaimponował jej.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Uśmiechnął się szeroko, jak cwaniak, a przytaknął głową niemal równo z nią.
- Brawo! Zuch lwica! Za to Cię właśnie polubiłem, że miałaś jakiś cel w życiu i do niego dążyłaś. I właśnie za to też Ci pomagam, zawsze doceniam kogoś, kto wie co chce osiągnąć. A jeśli los będzie sprzyjał to kto wie, może i ja w końcu dołączę do jakiegoś stada. - nie chciał już jej zamęczać, toteż sam też się położył, ale już w pewnej odległości od niej, nie chciał za bardzo nadużyć jej zaufania.
- Wiesz...- powiedział spokojnie i cicho, już po położeniu się na boku, wzrok miał skierowany w inną stronę, więc nie miał szans jej widzieć - ...uświadomiłaś mi jedną rzecz. Życie samotnika ma jakieś swoje zalety, daje poczucie pełnej wolności, ale poza tym to jest też niebezpieczne. Codzienna walka o przetrwanie, brak pomocy, sen z jednym otwartym okiem i wieczna samotność. Szczerze powiem, że nie pamiętam już kiedy ostatnio rozmawiałem z jakimś lwem, a teraz spotkałem Ciebie... i sam zdecydowałem, że chcę iść tam z Tobą i razem dołączyć. Przyzwyczaję się do nowych zwyczajów, do tego całego patrolowania i tym podobnych, ale za to zyskam paru towarzyszy. Powinienem być Ci wdzięczny, że otworzyłaś mi oczy i w pewnym sensie nadałaś i mi jakiś sens w życiu. Dziękuję, Alexandro.
- Brawo! Zuch lwica! Za to Cię właśnie polubiłem, że miałaś jakiś cel w życiu i do niego dążyłaś. I właśnie za to też Ci pomagam, zawsze doceniam kogoś, kto wie co chce osiągnąć. A jeśli los będzie sprzyjał to kto wie, może i ja w końcu dołączę do jakiegoś stada. - nie chciał już jej zamęczać, toteż sam też się położył, ale już w pewnej odległości od niej, nie chciał za bardzo nadużyć jej zaufania.
- Wiesz...- powiedział spokojnie i cicho, już po położeniu się na boku, wzrok miał skierowany w inną stronę, więc nie miał szans jej widzieć - ...uświadomiłaś mi jedną rzecz. Życie samotnika ma jakieś swoje zalety, daje poczucie pełnej wolności, ale poza tym to jest też niebezpieczne. Codzienna walka o przetrwanie, brak pomocy, sen z jednym otwartym okiem i wieczna samotność. Szczerze powiem, że nie pamiętam już kiedy ostatnio rozmawiałem z jakimś lwem, a teraz spotkałem Ciebie... i sam zdecydowałem, że chcę iść tam z Tobą i razem dołączyć. Przyzwyczaję się do nowych zwyczajów, do tego całego patrolowania i tym podobnych, ale za to zyskam paru towarzyszy. Powinienem być Ci wdzięczny, że otworzyłaś mi oczy i w pewnym sensie nadałaś i mi jakiś sens w życiu. Dziękuję, Alexandro.
- Alexandra
- Posty: 102
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 sty 2015
- Waleczność: 50
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Słowa Maru bardzo zaskoczyły lwicę, a nawet w pewnym sensie ją zawstydzały. Znowu poczuła się dla kogoś potrzebna...tak, to jest to, czego już od dawna było jej potrzeba. Zdała sobie sprawę z tego, że lew przez ten niedługi czas stał się dla niej kimś ważnym. Nawet jeśli nie zamienili razem tysiąca słów, ani nie mają oceanów wspomnień, byłoby jej przykro, gdyby mieli się rozstać. Mimo, że to samiec, zyskał jej zaufanie i chciałaby go lepiej poznać.
- Przestań proszę...nie przypisuj mi takich zasług, bo naprawdę jest mi głupio. Jedyną osobą, która powinna za cokolwiek dziękować, jestem ja. Gdyby nie Ty, miałabym poważny problem, może nawet nie przeżyłabym do następnego dnia. Jestem beznadziejna jeżeli chodzi o polowania - wylała swój slowotok, co chwilę na niego zerkając.
- Cieszę się, że jeżeli Lwia Ziemia okaże się prawdziwa...dołączysz tam razem ze mną - dodała dużo ciszej.
- Przestań proszę...nie przypisuj mi takich zasług, bo naprawdę jest mi głupio. Jedyną osobą, która powinna za cokolwiek dziękować, jestem ja. Gdyby nie Ty, miałabym poważny problem, może nawet nie przeżyłabym do następnego dnia. Jestem beznadziejna jeżeli chodzi o polowania - wylała swój slowotok, co chwilę na niego zerkając.
- Cieszę się, że jeżeli Lwia Ziemia okaże się prawdziwa...dołączysz tam razem ze mną - dodała dużo ciszej.
- Maru
- Posty: 279
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 paź 2014
- Waleczność: 53
- Zręczność: 60
- Percepcja: 42
- Kontakt:
Leżał spokojnie bez ruchu, nie spoglądał na lwicę, jedynie nastawił uszy, dając jej znak, że słucha. Pod nosem się uśmiechnął szeroko, może to i prawda, że by nie przeżyła, teraz to tylko gdybanie. Niemniej zaskoczył go fakt, że tak szybko wybaczyła mu ten mały występek sprzed chwili. Ale tego na głos jej nie powie,
- Poprzestańmy na tym, że oboje pomogliśmy sobie nawzajem, ja bezpośrednio, a ty pośrednio, nawet jeżeli nie zdawałaś sobie z tego sprawy. I wcale nie jesteś beznadziejna, gdyby tak było, to byśmy tutaj dalej siedzieli głodni. Umiesz się skradać, a to już coś, zwyczajnie potrzebujesz mentora i więcej ćwiczeń. Wcześniej nie miałaś na to wiele okazji, ale teraz to co innego. W nowym stadzie na pewno znajdziesz chętne do pomocy lwice. - przerwał na chwilę i wtedy usłyszał jej cichutkie słowa. Dookoła był totalny spokój, dlatego nie było niczego, co by zagłuszyło jej wyznanie. No, może nie wyznanie, ale oznajmienie. Przetoczył się wolno na drugi bok, żeby móc znów ją widzieć.
- Nawet, jeżeli okazałaby się nieprawdziwa, to i tak dołączyłbym tam z Tobą. W końcu stado to stado, lepsze czy gorsze, ale zawsze. Poza tym, no... polubiłem Cię.
- Poprzestańmy na tym, że oboje pomogliśmy sobie nawzajem, ja bezpośrednio, a ty pośrednio, nawet jeżeli nie zdawałaś sobie z tego sprawy. I wcale nie jesteś beznadziejna, gdyby tak było, to byśmy tutaj dalej siedzieli głodni. Umiesz się skradać, a to już coś, zwyczajnie potrzebujesz mentora i więcej ćwiczeń. Wcześniej nie miałaś na to wiele okazji, ale teraz to co innego. W nowym stadzie na pewno znajdziesz chętne do pomocy lwice. - przerwał na chwilę i wtedy usłyszał jej cichutkie słowa. Dookoła był totalny spokój, dlatego nie było niczego, co by zagłuszyło jej wyznanie. No, może nie wyznanie, ale oznajmienie. Przetoczył się wolno na drugi bok, żeby móc znów ją widzieć.
- Nawet, jeżeli okazałaby się nieprawdziwa, to i tak dołączyłbym tam z Tobą. W końcu stado to stado, lepsze czy gorsze, ale zawsze. Poza tym, no... polubiłem Cię.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości