Nie potknij się! [Trening percepcji (+2/4), Danusia i Thanatos] zakończone, udane

[Danuta]

Wreszcie mogła być zadowolona z ucznia. Przynajmniej trochę. Uśmiechnęła się lekko do Thana, kiwając głową.
- Dokładnie. Korzystając ze wszystkich zmysłów można z łatwością wyśledzić kogoś kto się do ciebie skrada, albo czai gdzieś w ukryciu. Dobry zwiadowca potrafi wejść w szeregi przeciwnika nie zostawiając żadnych śladów. Ale zadaniem gwardzisty jest znaleźć i przechwycić takiego delikwenta. - tłumaczyła, spoglądając na Thana.
- Co do gabarytów zaś, nie będę nikogo obrażać osobiście ale niektórzy w naszym stadzie mogą pochwalić się znacznie obfitszym sadełkiem. - zachichotała.
- Ale wracając do lekcji. Czas przećwiczyć twoją wiedzę w praktyce. Jakieś pytania zanim zaczniemy?

[Thanatos]

Than na żart Datury też się zaśmiał. Po czym odpowiedział na jej ostatnie pytanie. - Jasne, możemy zaczynać.
Nie wiedział trochę czego konkretnie może spodziewać się po treningu u lwicy ale pomyślał, że pewnie będą to jakiegoś rodzaju ćwiczenia lecz nie do końca widział jakiego.

[Danuta]

Podniosła się z ziemi i obeszła Thana dookoła. Następnie stanęła za nim.
- Jak możemy łatwo zauważyć, przed nami jest jaskinia, a za nią podziemny korytarz. Na początek proste zadanie dla ciebie - dojść do końca drogi nie obijając się o ściany. - uśmiechnęła się złośliwie, lecz Than nie mógł tego widzieć. Samiec nie wiedział, że szamanka zawczasu rozłożyła w środku kilka pułapek w postaci równiutko ułożonych stosików kłujących patyków. W ciemności trudno było je zauważyć.
- Ruszaj. - poleciła, szturchając lekko Thana w bok.

[Thanatos]

Than popatrzył na Dature i powiedział. - No dobra, to jedziemy. - Than podszedł i staną przed wejściem do jaskini. Popatrzył na nie chwile i wszedł do środka powoli, bo było w niej strasznie ciemno. Musiał też pilnować się, żeby nie dotknąć ścian. Szedł powoli ale nagle poczuł bardzo mocne ukucie w dwóch przednich łapach. - Aućććć... cholera jasna. Od kiedy w tej jaskini są takie gałązki z kolcami. - Złapał zębami za końcówkę gałązki i wyciągnął ją z łap. Z jednej łapy zaczęła lecieć troszkę krew, wiec wylizał ją i odwrócił łeb w stronę Datury.

[Danuta]

Aż skrzywiła się, słysząc jak Thanatos włazi prosto w jej pułapkę. Myślała, że uda mu się przejść chociaż kilkanaście kroków zanim w coś wdepnie. No cóż, przynajmniej od teraz będzie miał motywację żeby być bardziej uważnym.
- Musisz spodziewać się niespodziewanego! - zawołała do znajdującego się w jaskini Thana.
- A teraz kiedy dostałeś nauczkę za niepatrzenie pod nogi, ruszaj dalej. - zachęciła gwardzistę. Kiedy już wiedział żeby być bardziej czujnym może uda mu się nie wdepnąć w kałużę zgniłych cuchnących owoców.

[Thanatos]

Thanatos wypowiedz lwicy skomentował tylko wzdychnięciem. Po chwili ruszył w głąb jaskini, ale jeszcze bardziej ostrożniej i uważniej.

Thanatos wyrzuca 3d100:
74, 100, 83

Bardzo się starał lecz nagle wszedł wszystkimi łapami w śmierdzącą breję. - Nie no, kuźwa... to jakiś żart jest! Czy w tej brei jest rozkładający się nieboszczyk? - Than przestał oddychać nosem i zaczął ustami, żeby nie czuć tego smrodu. - Danusia, to już jest przesada. Mam dość, zaraz stąd wyjdę. Muszę przemyć łapy bo ten szajs zaschnie. - Than poczuł, że jak jak zaraz napotka kolejną niespodziankę to wyjdzie z tej jaskini. Po chwili spróbował kilka razu przetrzeć łapy o ścianę obok.

[Danuta]

Myślała, że za drugim razem Than nie wdepnie w pułapkę. Przecież go ostrzegała, że ma być czujny i już doświadczył na własnej skórze dlaczego.
- Tak, to mój poprzedni uczeń. Nie był zbyt bystry. - rzekła śmiertelnie poważnym tonem. Zaraz jednak wybuchła śmiechem.
- Aż tutaj czuć ten smród. Jak mogłeś tego nie zauważyć? Musisz uważniej stawiać łapy i nie polegać jedynie na wzroku. - doradziła gwardziście.
- Droga powrotna powinna już pójść ci sprawniej. - rozsiadła się wygodnie czekając aż Than wyjdzie z jaskini.

[Thanatos]

Gdy usłyszał, że to prawda z przerażeniem popatrzył na łapy. Lecz po chwili usłyszał śmiech lwicy, po czym popatrzył na nią z zażenowaniem. - Hahaha... bardzo śmieszne.
Than odwrócił się przeskakując nad śmierdzącym kałużą. Po chwili przyjrzał się w oddali i poznał miejsce gdzie leżały gałązki z kolcami. Rozpędził się i przeskoczył nad nimi bez problemu. Po czym popatrzył na Dature z zadartym do góry pyskiem oraz ironicznym usmieszkiem i powiedział. - A widzisz jednak można.

[Danuta]

Spoglądała z rozbawieniem jak Than wydostaje się z jaskini. Przynajmniej tym razem udało mu się uniknąć kującej niespodzianki.
- I prawidłowo, tak powinieneś od początku. - skomentowała przechwałki gwardzisty.
- Wytrzyj w coś łapy zanim robale się zlecą na ten zapach. - wskazała na łapy Thanatosa. Tak bardzo poświęcała się dla nauki, że nawet przygotowała zgniłe owoce, a ten jeszcze narzeka.
- A teraz podsumujmy to krótkie i zabawne ćwiczenie. Powiedz, czego się nauczyłeś? - spojrzała wyczekująco na brązowego.

[Thanatos]

Than zanurzył łapy w jeziorku obok i wytarł je o traw, po czym wysłuchał Datury.
No pewno tego, żeby nie wchodzić w rozkładającego się trupa. - popatrzył na nią i się zaśmiał.
Nie no, a tak na serio to tego, żeby nie polegać tylko na wzroku.