Na ratunek [Furaha] (zakończona)

[Mistrz Gry]

- Co chcesz więcej wiedzieć? Jakiś osiłek zaatakował mnie znienacka. Ale jak walnąłem go konarem przez łeb, to stracił całą odwagę i zwiał z podkulonym ogonem. - mówił ze złością w głosie.
- Nie znam się na ziółkach, więc obwinąłem tylko ranę liśćmi, żeby nie krwawiła. Myślałem, że to nic poważnego, ale dzisiaj rano zaczęło puchnąć. Miałem nadzieję, że znajdę jakąś małpę, która zna się na rzeczy, ale trafiłem na ciebie. - szympans wyprostował nogę, siadając wygodniej i szykując się na badanie.

[Furaha]

-Po prostu aby dobrze pomóc muszę wiedzieć jak najwięcej, jako medyk mam pomoc a nie szkodzić- A zła diagnoza może spowodować złe leczenie. To wszystko jest ze sobą powiązane. No dobra ale koniec z gadaniem. Zabrałem się za oględziny, wszystko nie wyglądało jeszcze tak źle. Byłem w trakcie zbierania roślin. Tę która miałem przy sobie chciałem osuszyć ale może teraz się przydać. Położyłem ją obok. Rana nie wyglądała źle. Nie było ropy anie nie wyglądało aby poszło zakażenie. Wziąłem jakiś większy liść i wziąłem do niego trochę czystej wody, która zebrałem z liści drzew, a nie z tej płynącej. Nie zebrałem tego dużo ale zawsze coś. Chciałem przemyć trochę nogę małpy. Zaraz potem rozdzieliłem roślinę. Część z niej wziąłem do pyska i przeżułem. Moje żeby nie są do tego stworzone ale posiekać liście i p łatki jakoś dało się. Potem taką papkę chciałem nałożyć małpie na opuchliznę. Aby się to trzymało owinąć świeżym liściem i związać to wszystko łodygą tej samej rośliny. To najtrudniejsze. Nie mam tak sprawnych łap jak małpy ale wystarczy zawinąć tam przytrzymać i pociągnąć i gotowe.
-Masz- Przesunąłem bliżej małpy resztę rośliny, którą zebrałem- Zjadaj liście tak po dwa rano i dwa wieczorem, najlepiej abyś nie przeciążał nogi, opuchlizna powinna niedługo zejść- Żałowałem, że nie miałem przy sobie wszystkich swoich roślin, było by to skuteczniejsze ale i tak jeśli małpa nie zacznie skakać to wszystko powinno być dobrze.

[Mistrz Gry]

Szympans z ciekawością, ale i lekką obawą obserwował poczynania lwa. Jemu samemu zioła i podobne temu specyfiki kojarzyły się z magią, której nie sposób zrozumieć. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że po posmarowaniu rany zielskiem goi się szybciej?
Syknął z bólu gdy Furaha zaczął przemywać ranę, ale nie ruszał się by nie pogorszyć sprawy. Nawet nie zauważył kiedy szaman skończył zabieg i spojrzał zdziwiony na wyciągnięte w jego stronę kwiatki.
- Nie zaszkodzą mi? Próbowałem kiedyś tych roślinek i nie jest to smak, który kojarzy mi się z czymś dobrym. - wziął w łapy zioła, mimo to powątpiewał lekko w słowa Furahy. Lwy przecież lepiej znają się na jedzeniu mięsa niż roślin.
- I kiedy mogę zdjąć ten opatrunek? - spytał spoglądając na związane na jego nodze liście.

[Furaha]

-Nie zaszkodzą ale nie przesadzaj z ilością wszystko w nadmiarze może być szkodliwe- nie chciałem go straszyć ale wolałem uprzedzić. Słyszałem już o sytuacji kiedy pacjent w myśli, że czym więcej zje tym szybciej się wyleczy dostawali strucia od nadmiaru. spojrzałem an opatrunek.
-Tak po czertach dniach bez problemu możesz go zdjąć ale wtedy przemyj nogę i przez kilka dni nie obczajaj jej- Wszystko powinno się dobrze zagoić jeśli małpa będzie przestrzegała zaleceń.

[Mistrz Gry]

Słowa o szkodliwości wydawały się szympansowi trochę niepokojące, ale posłusznie pokiwał głową.
- Będę pamiętał. - odpowiedział, spoglądając ponownie na kwiatki. - Może jak je sobie posłodzę miodem, to dam radę je przełknąć. Bo to chyba nie przeszkodzi w ich działaniu? - wolał się dopytać. Kto wie jak to zielsko działa? Jeszcze się okaże że po wymieszaniu z miodem tworzy truciznę.
- Cztery dni, rozumiem. Masz na myśli, że mam na nią nie patrzeć? - zapytał lekko zdziwiony. Ale w końcu to nie on jest medykiem, więc jeśli trzeba to może i tydzień udawać że jej nie ma.

[Furaha]

-Ależ skąd- Pokręciłem lekko głowę. Na pysku rysował mi się lekki uśmiech.
-Masz patrzeć ale nie przeciążać jej- no poprawił się bo źle się wcześniej wysłowił- Dobrze by było jakbyś był ostrożny przez kilka dni i będziesz mógł znowu robić co zawsze- Dodał lekko i skinął łbem małpie.

[Mistrz Gry]

Uspokojony słowami Furahy szympans popatrzył jeszcze przez chwilę na opatrunek.
- To dobrze, tak będzie znacznie prościej. - dotknął delikatnie brzegu liści i poruszył nogą by sprawdzić, czy okład nie odpadnie w trakcie chodzenia. Wyglądało na to, że jest zrobiony solidnie i nie musi się niczego obawiać.
Zamyślił się przez chwilę, po czym wygrzebał z sierści zawieszony na szyi skórzany woreczek.
- Może i jestem szympansem, ale nie jest ze mnie taka małpa, żeby pozostawić cię bez zapłaty. -[/b] podrzucił w łapie sakiewkę.
- To nie jest nic cennego. Kilka zasuszonych kwiatów, z którymi wiąże się smutna historia. - wręczył podarunek Furasze.
- Jak ci się nie spodoba to zielsko, to możesz wyrzucić. Sam powinienem był to zrobić już dawno. Ale sama sakiewka jest dość porządnie wykonana, więc może ci się przydać. - szympans wstał ostrożnie i zrobił kilka kroków. Ból nie był tak silny jak wcześniej, więc mógł o własnych siłach kontynuować wędrówkę.
- W takim razie na mnie już czas. - skinął głową na pożegnanie i pokuśtykał w swoją stronę.

Akcja zakończona
Furaha: +3 PD do percepcji, + sakiewka, +1x bulbine, +1x kocanka, +1x werbena

PS. załóż sobie dziennik zbiorów, na razie wpiszę ci ziółka do profilu

[Furaha]

-Dziękuję i uważaj an siebie- Powiedział za małpą i nim ruszył sam w drogę wziął sakwę. Na pewno mu się przyda. Ruszył teraz i sam w drogę. Będzie musiał wybrać się na jakieś zbieranie.