Górska łąka

[Ember]

W przeciwieństwie do lwa, którego niedługo ujrzą jej ślepia jej chłód nie przeszkadzał, wręcz był zbawieniem od nieustannych upałów w dolnych częściach krainy. Poduszki łap przed chłodem chroniło wyrastające stamtąd futro. Wspinaczka po kamienistym zboczu przypominała jej dawny dom, poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu z sentymentu i żalu jaki został po przymusowej ucieczce. Nie spodziewała się również, że kogokolwiek tutaj zastanie, większość lwów wolała się wylegiwać w cieple. Przystanęła w nieznacznej odległości od samca, takiej można by rzec bezpiecznej dającej szanse na awaryjny tył zwrot. Oceniała go, przyglądała jego zachowaniu. Nie przypominała sobie by czuła tutaj jakikolwiek zapach świadczący o przynależności terenów do kogoś. Musiał zatem być wędrowcem tak jak ona, taka myśl przyszła jej do łba.
- Z góry wszystko wygląda na mniejsze, nieprawdaż? -Postanowiła się odezwać, swoim ciepłym lekko zachrypniętym głosem.

[Bomvu]

Obejrzał się nawet na postać podążającą ku niemu, bo nie próbowała nawet ukryć swojej obecności. Chwilę popatrzyła na tę niezwykłą lwicę, a potem powrócił do widoków. Zamachnął się ogonem na jej pytanie.
- Owszem, zwłaszcza jak się spojrzy na dolinę i sawannę. Niby wszystko jest tak bliziutko, a w rzeczywistości to są godziny czy dni drogi. Tam wyżej już próbować nie będę, bo za zimno, więc pewnie niedługo będę schodzić. - odwrócił się teraz, by stać pyskiem do lwicy - W ogóle nie spodziewałem się, że kogoś tu spotkam. Widać lwy są ciekawskie i wpełzną do wszystkich dziur i zakamarków. W każdym razie jestem Bomvu i szukam swojego miejsca na tym świecie. - wypiął nieco klatę próbując sprawić niezłe pierwsze wrażenie. Nie był jeszcze stary i niedołężny, jednak jego młodość już była u swego schyłku i powoli nastawał czas wieku średniego.

[Ember]

Nie ukrywała swej obecności bo się nie bała, szczególnie, że był sam. Potyczka mogłaby być niezłą przyjemnością, uwielbiała je szczególnie gdy liczebność była jednakowa. Chociaż kto by chciał walczyć na tym stromym zboku ryzykując poważny uszczerbek na zdrowiu czy śmierć jeśli stoczyłoby się na dół. Gdy się odwrócił miała przyjemność ujrzeć jego pysk, całkiem przystojny lew, stary też nie był.
- Im wyżej tym chłodniej. -Rozumiała, że lew nie był przystosowany zbytnio do takich temperatur, nie czyniła żadnych uwag na ten temat.
- Można powiedzieć, że mamy wspólny cel. Jestem Ember. - Zerknęła mimowolnie na krajobraz, który rozciągał się przed nimi. - Tutejsze miejsce przypomina mój dawny dom. -Ona również szukała rejonu, które ponownie mogłaby nazwać swoją bezpieczną przystanią.

[Bomvu]

On też wykorzystał moment na dokładniejsze przyjrzenie się nieznajomej. Wyglądała dość intrygująco. Nawet kolor futra mieli podobny. No i miała grzywę, a w każdym razie coś przypominającą nią. Uśmiechnął się nieco i zniżył brwi.
- Lwy z gór? Słyszałem trochę o nich. Grube futro, gęste grzywy i zręczne łapy. W każdym razie na pewno lepiej znosisz ten chłód ode mnie, ja bym nie zaryzykował wejścia na szczyt. - miał sobie przysiąść, ale jednak zimny grunt sał się we znaki jego tyłkowi zanim go jeszcze dotknął, szybko wiec go uniósł do pozycji wyjściowej.
- Szukasz więc stada, albo jakiegoś kącika dla siebie? W takie razie masz rację, mamy wspólny cel. - posłał nieco zawadiacki uśmieszek do lwicy.

[Ember]

Również uśmiechnęła się kątem ust na wzmiankę o zasłyszanych delikatnych faktach.
- Natura sama nas tak przystosowała, rzadko kiedy schodziliśmy na niziny. Nasze stada nie były liczne bo i o pożywienie trudno. Mogłabym tak opowiadać cały dzień o naszych zwyczajach i kulturze. Choć większość uważa nas za barbarzyńców. -Przeniosła swe spojrzenie na wspomniany szczyt, który ukryty był wśród chmur. - Hmm, ale widok stamtąd musi być zniewalający. - Rozmarzyła się, może jeszcze nie teraz ale któregoś dnia podejmie się wspinaczki ot tak dla sprawdzenia samej siebie i swoich umiejętności. Na razie jednak miała inne priorytety. Nie chciała również zbyt wiele na początek prawic o sobie.
- A jakiego to stada szukasz? Czego oczekujesz? - Na jedno się już natknęła, mogłaby go nakierować gdyby opis pasował.

[Viseria]

Nagle lwica stracił oparcie i potknęła się. Nic nie słyszała. Ani oddechu ani kroków lwa.
- Hhhalo? Jesteś tu?- wyszeptała z przestrachem. Nagle usłyszała kroki. Inne.Zrobiła kilka kroków w tył i schowała się za czymś. Słyszała jak druga postać również się pojawiła. Z tego co słyszała lwica również pochodziła z gór. Czekała i słuchała rozmów dwojga. Spłyciła oddech i starała się ani drgnąć. Żeby mnie nie zauważyli, żeby mnie nie zauważyli. Wtem do nosa lwicy coś wpadło i Vis poczuła uporczywe swędzenie. Nic nie mogła poradzić na nadchodzące kichnięcie. Teraz na pewno już ją usłyszeli. To koniec...

[Bomvu]

Słuchał z uwagą, ogon mu nieco tańcował, ale to wcale nie z powodu zdenerwowania, a chłodu uderzającego na niego od dołu.
- W zasadzie to nie mam żadnych oczekiwań, żeby potem się nie zawieść. Wymarzę sobie za dużo, a potem będę czuł niedosyt. Na samym początku spróbuję się gdzieś albo o kogoś zahaczyć, jak mi będzie pasować to zostanę, a potem się zobaczy. A jak nie to nic, długo już wędruję sam i nie narzekam z tego powodu. Może czasami nie ma się do kogo odezwać, ale na szczęście spotykałem na swojej drodze wielu innych włóczęgów, takich jak ty. Bywało nawet, że się szło razem przez jakiś czas. Jednak powoli nadchodzi dla mnie czas, żeby jednak pomyśleć o jakimś towarzystwie na stałe.

[Ember]

-Ahh, z jednej strony to dobre rozwiązanie choć nie każde stado pozwala od tak wejść i wyjść ze swojego kręgu - Sama również jest banitką, nie ma już powrotu do tego co kochała. Aczkolwiek uważała, że nie skreśla to jej szans na znalezienie czegoś podobnego na wzór jej byłego stada.
- Mi się marzy samiec na tyle silny by mógł obronić lwice, łeb na karku również powinien mieć. Do tego chciałabym poprowadzić grupę łowiecką. Niewiele mi do szczęścia potrzeba a jednak ciężko to znaleźć. Natknęłam się na jedno stado, gdzie jest duża i nietypowa formacja skalna. I choć lwy były tam gościnne to jednak mocno nieodpowiedzialne... -Przerwała swoją wypowiedź słysząc ciche kichnięcie. Zastrzygła uchem próbując wyłapać podejrzany dźwięk. Rozejrzała się bacznie ale nie dostrzegła niczego, ten ktoś był dobrze ukryty. Czy był razem z Bomvu? Taka myśl przeleciała jej przez głowę jako jedna z możliwości, że samotny lew mógł być tylko wabikiem by zmylić czujność ofiary. Cofnęła się dwa kroki w tył zwiększając odstęp między nią a samcem. Starała się mieć baczenie na lwa jak i również chciała wypatrzeć tego kogoś kto się ukrywa.
- Wyjdź, wiem że tam jesteś! -Powiedziała głośno i wyraźnie.

[Bomvu]

Zaśmiał się delikatnie na jej sugestię.
- A kto tutaj mówił o dołączaniu od razu? Postoję z boku, poobserwuję, zasięgnę języka, poznam zwyczaje i zachowania i dopiero wtedy będę się zastanawiać nad dołączeniem. Nie mam zamiaru być częścią bandy głupków i zabijaków. - wysłuchiwał jej opowieści o nowym stadku ze skały, ale wtedy to nastąpiło kichnięcie. On sam obrócił się przodem do kierunku, skąd przybyło. Nie zauważył przez to, że Ember się odsunęła. Nic już nie mówił, bo zostało powiedziane co trzeba. Zmrużył oczy i wypatrywał źródła owego, tajemniczego dźwięku.

[Ember]

Ten kto się ukrywał nie miał zamiaru się pokazać. To niech tam siedzie dalej. Zmarszczyła brwi mając na uwadze to miejsce gdzie jest intruz i oczywiście Bomvu. Choć trochę się uspokoiła, niewiele tu było skrytek na tym terenie więc nie uda temu komuś się zajść lwicy od tyłu. Chociaż równie dobrze mógł być to jakiś niewielki gryzoń czy inny mały roślinożerca a teraz wystraszony kuli się z bijącym serduchem. Ember pomyślała, że może jest już przewrażliwiona, wszak wiedziała, że jej brat może puścić kogoś na poszukiwania by ją wytropić i sprowadzić z powrotem lub zabić.
- Na czym to skończyliśmy? -Zapytała wracając do przerwanego wątku. - Ah, tak. Obserwując czyjeś stado może się skończyć na tym, że wezmą cię za szpiega, który szuka ich słabych punktów. - Co do zabijania się zgadzała, kiwnęła nawet twierdząco łbem. Sama również nie chciała należeć do stada, które zabija dla przyjemności. Zabijanie powinno być koniecznością do przetrwania. Czy to pokarmu czy w roli obrony.