A i B poszło na spacer... [Arjana i Bomvu]

[Bomvu]

Dał się lwicy wypowiedzieć na wszystko co tam sobie chciała. Stał i słuchał cierpliwie. Na koniec odpowiedział na propozycję.
- Jasne, oczywiście. Nie ma problemu. Nie jestem żadnym burgrabią tutejszych ziem, to i nie mam prawa nikomu zabronić iść swoją drogą, a skoro chcesz, żeby nasze drogi na jakiś czas się połączyły, to nie widzę przeciwwskazań. -uśmiechnął się zawadiacko i ruszył przed siebie wolnym krokiem, dając Arjanie okazję na dogonienie go.

[Arjana]

-Jeszcze nie- Rzuciła za samcem i potruchtała do niego. Od niego nie dowie się za dużo o tych terenach ale kto wie, może to co już wie uda się z niego wyciągnąć?
-Długo już wędrujesz po tych ziemiach krigerze?- Zapytała zaczepnie samca, byłą ciekaw. Niby powiedział jej wcześniej, że nie długo ale...

[Bomvu]

Szedł spokojnie, gdy już lwica dobiegła i dorównała mu kroku. Szedł majestatycznie, z każdym krokiem kręcił biodrami, a jego łopatki na grzbiecie uwypuklały się.
Jej słowa były chyba mocno przesadzone, bo niby czemu miałby sobie rościć jakiekolwiek prawo do tych ziem?
- Mówiłem już, że każdy kolejny krok jest dla mnie podróżą w nieznane, wiec nawet nie potrafię na to odpowiedzieć. Nie mam pojęcia, czy cały czas idę gdzieś w jednym kierunku, czy może kręcę się po okolicy w mniejszym, czy większym stopniu.

[Arjana]

-Wybacz, jakoś tak- Dobra trochę za bardzo może okazała się roztrzepana albo to może ta grzywa. no nic mniejsza.
-Opowiesz coś o sobie czy wolisz zachować to w tajemnicy?- Zapytała i lekko uniosła jedną brew patrząc się na samca.
W końcu dobrze wiedzieć coś o sobie ale lwica nie miała zamiaru nic wymuszać. Jesli uzna to za słuszne to powie coś jak nie to trudno.

[Bomvu]

Zakręcił nieco oczyma i uśmiechnął się do nieznajomej. Jeszcze byłby gotów powiedzieć, że się w nim zauroczyła od pierwszego wejrzenia.
- Lepiej z tym uważaj, bo kiedyś się tak zamyślisz albo zapatrzysz na kogoś i rąbniesz głową w drzewo. - uniósł brew i rzucił zawadiackie spojrzenie, ale to dość krótka chwila była, bo zaraz spoważniał.
- Cóż, nic specjalnego. Moja matka była samotniczką, a za nią toczyły się trzy małe, puchate kulki: ja i moje dwie siostry. O tak, matka była niezwykłą lwicą, zdołała sama doprowadzić całą naszą trójkę do etapu dorosłości. Gdy to się stało to byliśmy już zgraną grupą, każdy znał swoje zadania. Chociaż ja zawsze odstawałem od pozostałych w polowaniach, a okazji do walki nie było zbyt wiele. Dlatego postanowiłem od nich odejść i znaleźć stado dla siebie. Resztę już znasz, bo wciąż jestem w trakcie poszukiwania.

[Arjana]

-Nie słyszałam aby komuś coś się stało z tego powodu - Dodała zadziornie- Przynajmniej nie słyszałam- Lekko wyszczerzyła kiełki.
Słuchała opowieści lwa, była ciekawa, oznaczało, ze w sumie nie zaznał w pełni życia w stadzie. Takie małe grupy jednak tez maja coś w sobie.
-a nie myślałeś aby do nich wrócić?- Ciekawiło ją czy przechodziły go takie myśli.

[Bomvu]

Pokiwał głową i westchnął, niczym biedny ojczulek oglądający wygłupy swojej córeczki.
Z tropu zbiło go jej niespodziewane pytanie. W zasadzie nie przypominał sobie, żeby je kiedyś usłyszał. Aż postawił uszy na sztorc.
- W sumie... Czasami mi ich brakuje, ale i tak wiem, że nie miałbym szans ich odnaleźć. Cały czas są pewnie w ruchu, a może i się już rozdzieliły. Poza tym to było bardzo daleko i powrót tam byłby długą wędrówką. Teraz to jedynym wyjściem jest iść przed siebie, a nie wracać. - powiedział dość pewnym głosem i dumnie wypiął pierś.