Tak, czy owak, koniec końców znalazła się w okolicy wąwozu. Nie zamierzała zabawić tu dłużej, wręcz przeciwnie - miał on być ostatnim przystankiem na trasie tej przedłużającej się niespodziewanie wycieczki, zanim ruszy dalej z zamiarem odnalezienia Enasalin. Samica wiedziała mniej więcej, w którą stronę biała wyruszyła, pamiętała również, by szukać jej nieopodal źródła wody, tak więc odnalezienie jej nie powinno stanowić większego problemu. Oczywiście o ile ta nie straciła jeszcze cierpliwości i nie ruszyła dalej, uznając, że brązowa zwyczajnie postanowiła ruszyć w swoją stronę.
No właśnie, jeśli już mowa o tym...
Sheeba nie miała do tej pory zbytnio okazji powiadomić samicy o podjęciu przez nią decyzji o dołączeniu do stada. Jakaś część jej umysłu podpowiadała jej, że równie dobrze mogłaby po prostu odejść bez słowa, kierując się od razu do kryjówki Maer'vu i jego brata, lecz w gruncie rzeczy tego nie chciała. To zdecydowanie byłoby nie w porządku względem białej, u boku której spędziła w końcu dobrych kilka dni. Należało chociażby ją poinformować. W głębi ducha miała nadzieję, że tej nie zirytuje jej decyzja. Ostatnie, co byłoby jej teraz potrzebne, to narobić sobie wrogów.
Otrząsnęła się z zamyślenia i rozejrzała dookoła, fuknąwszy cicho. W końcu przybyła tutaj, żeby poszukać ziół, a nie rozmyślać.
O ile dobrze się orientowała, gdzieś w pobliżu mogła rosnąć psoralia. Może i nie potrzebowała jej w tym momencie, lecz równie dobrze mogłaby się rozejrzeć, czy gdzieś w pobliżu nie znajduje się jakaś kępka. A nuż się przyda. Zresztą teraz, jeśli miałaby zostać stadną uzdrowicielką, będzie musiała uzupełnić swe zapasy, by na wszelki wypadek zawsze mieć ich pod dostatkiem w legowisku.
Zniżyła więc łeb i zaczęła krążyć po okolicy, węsząc i wypatrując charakterystycznych krzewów.
52, 98, 78
(1 sukces)