x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wielki Meander
- Malahir
- Posłaniec
- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Re: Wielki Meander
On może i nie miał za sobą jakiejś długiej, samotnej wędrówki, lecz mimo to często czuł, iż nie ma do kogo zbytnio otworzyć pyska. Jakoś nigdy nie dbał o dobre relacje z innymi członkami stada - co, jak teraz zaczynał dostrzegać, nie było zbyt dobrym podejściem. Lecz w młodości często miał żal wobec pozostałych lwioziemców. Za wiele rzeczy, które tak naprawdę niekoniecznie były ich winą. Dopiero teraz zaczynał dostrzegać swoje błędy, choć jakaś odrobina tego żalu wciąż pozostała.
Uniósł lekko brwi, słysząc jego zdziwienie. A więc @Ganju nie miał pojęcia, że tamte tereny kiedyś należały do nich. Uznał na tej podstawie, iż musiał dołączyć do stada nie tak dawno temu... I w dodatku nikt nie zdążył go w tej kwestii poinformować. No cóż, wychodziło na to, że to on miał być tym kimś.
- To było dość dawno temu, chyba byłem jeszcze dzieckiem - odezwał się po chwili zastanowienia. Nie pamiętał wszystkiego z tamtego okresu. - Z tego, co pamiętam to przez jakiś czas Lwia Ziemia była podzielona na dwa stada... Przez zaginięcie ostatniej pary królewskiej podczas powodzi a potem dalsze walki o władzę, z tego, co pamiętam... Jedno z tych stad mieszkało w okolicach kanionu właśnie. Potem na nowo się zjednoczyli i po jakimś czasie postanowili porzucić tamte okolice - wyjaśnił, mając nadzieję, że niczego nie poprzekręcał. To było zbyt dawno, by dokładnie to pamiętać, a nie bardzo uważał ilekroć ojciec próbował uzupełnić jego wiedzę dotyczącą historii.
Gdy brązowogrzywy wstał, sam uczynił to samo, przeciągając się z westchnieniem. Po czym potrząsnął łbem, by pozbyć się niesfornych kosmyków sprzed oczu.
- Ruszajmy więc - odparł i skierował swe kroki dalej na północ.
/zt.
Uniósł lekko brwi, słysząc jego zdziwienie. A więc @Ganju nie miał pojęcia, że tamte tereny kiedyś należały do nich. Uznał na tej podstawie, iż musiał dołączyć do stada nie tak dawno temu... I w dodatku nikt nie zdążył go w tej kwestii poinformować. No cóż, wychodziło na to, że to on miał być tym kimś.
- To było dość dawno temu, chyba byłem jeszcze dzieckiem - odezwał się po chwili zastanowienia. Nie pamiętał wszystkiego z tamtego okresu. - Z tego, co pamiętam to przez jakiś czas Lwia Ziemia była podzielona na dwa stada... Przez zaginięcie ostatniej pary królewskiej podczas powodzi a potem dalsze walki o władzę, z tego, co pamiętam... Jedno z tych stad mieszkało w okolicach kanionu właśnie. Potem na nowo się zjednoczyli i po jakimś czasie postanowili porzucić tamte okolice - wyjaśnił, mając nadzieję, że niczego nie poprzekręcał. To było zbyt dawno, by dokładnie to pamiętać, a nie bardzo uważał ilekroć ojciec próbował uzupełnić jego wiedzę dotyczącą historii.
Gdy brązowogrzywy wstał, sam uczynił to samo, przeciągając się z westchnieniem. Po czym potrząsnął łbem, by pozbyć się niesfornych kosmyków sprzed oczu.
- Ruszajmy więc - odparł i skierował swe kroki dalej na północ.
/zt.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Normalnie Ganju pewnie nie przejmował by się tym, że mało mówi. Jednak od czasu kiedy dołączył do stada zaczął zwracać na to uwagę. W końcu jeśli inni mieli go poznać musiał się odzywać. Nie przechodziło mu to łatwo lecz z każdą rozmową czuł się pod tym względem coraz swobodniej.
Kiedy wyznał towarzyszowi, że nie zna historii Lwiej Ziemii zauważył, że ten dosyć się zdziwił. Cóż, najwyraźniej musiał on przypuszczać iż Ganju już długo należał lwioziemców. Lecz w rzeczywistości tak nie było. Oczywiście mógł ktoś przekazać mu takie informacje ale i to nie miało miejsca. Tak więc @Malahir był pierwszym, który mu o tym powiedział.
- No to faktycznie dość dawno - przyznał. Nie miał tu wcale na myśli, że towarzysz jest stary czy coś. Broń Boże. Po prostu mu przytaknął. - Hmm... nie miałem pojęcia, że historia naszego stada była tak burzliwa - odpowiedział. Jednakowoż gdyby wiedział o tym wcześniej to i tak nie miało by to wpływu na jego decyzje o dołączeniu do LZ.
Z kolei gdy zielonooki podniósł się gotowy do drogi, nie musiał długo czekać na towarzysza gdyż ten prawie od razu zrobił to samo. Po czym potrząszywszy głową powoli ruszył, dalej kierując się na północ. Tak więc jasnofutremu nie pozostało nic innego jak podążyć za nim. Co też od razu uczynił.
/zt, jak możesz zacznij w kolejnym temacie ;d
Kiedy wyznał towarzyszowi, że nie zna historii Lwiej Ziemii zauważył, że ten dosyć się zdziwił. Cóż, najwyraźniej musiał on przypuszczać iż Ganju już długo należał lwioziemców. Lecz w rzeczywistości tak nie było. Oczywiście mógł ktoś przekazać mu takie informacje ale i to nie miało miejsca. Tak więc @Malahir był pierwszym, który mu o tym powiedział.
- No to faktycznie dość dawno - przyznał. Nie miał tu wcale na myśli, że towarzysz jest stary czy coś. Broń Boże. Po prostu mu przytaknął. - Hmm... nie miałem pojęcia, że historia naszego stada była tak burzliwa - odpowiedział. Jednakowoż gdyby wiedział o tym wcześniej to i tak nie miało by to wpływu na jego decyzje o dołączeniu do LZ.
Z kolei gdy zielonooki podniósł się gotowy do drogi, nie musiał długo czekać na towarzysza gdyż ten prawie od razu zrobił to samo. Po czym potrząszywszy głową powoli ruszył, dalej kierując się na północ. Tak więc jasnofutremu nie pozostało nic innego jak podążyć za nim. Co też od razu uczynił.
/zt, jak możesz zacznij w kolejnym temacie ;d
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Minął jeden księżyc, chociaż nie, na pewno więcej niż jeden. Metamorfoza, jakiej doznał, zajęła z pewnością dłużej niż miesiąc. Nie był już tym samym chuderlawym młokosem z przydługimi łapami, nabrał odpowiedniej masy, jego ciało nabrało regularnych rysów, przystających do jego wieku. Ciemniejsze wzory na ciele również stały się bardziej widoczne. Pysk wysmuklał, wydłużył się, a grzywa stała się jeszcze bardziej obfita, niż ta, którą posiadał jego ojciec. Nie była tak gładka i ulizana, musiał z pewnością odziedziczyć ją po kimś z dalszej rodziny. Problemy, w tym te związane z familią, a także po pochówku młodocianej, zostawił daleko za sobą. Zdawało się, jakby kompletnie o nich zapomniał. Może to i lepiej? Spacerował dziarskim krokiem wzdłuż rzeki, nad którą onegdaj przeprowadzał "poważne" rozmowy z dwoma Lwioziemcami. Nucił pod nosem wesołą piosenkę, którą sam ułożył na poczekaniu, wpasowując ją w rytm stawianych łap. I tak dotarł do plaży, dość obszernej, ale także i stromej. Zszedł po niej odrobinę, po czym legł potężnie na szczerku, rozbryzgując drobiny dookoła. Wytarzał się w nim, po czym ulokował wygodnie na plecach i zmrużył granatowe ślepia. Korzystał z pięknej pogody i jakże przyjemnego ciepła, którego w pewnej mierze brakowało mu z czasów, kiedy jeszcze zamieszkiwał pustynię. Czuł się przez to tutaj nad wyraz bezpiecznie. Ni stąd ni zowąd zaskoczył go sen, w którym przepadł bez granic, od czasu do czasu cicho pochrapując.
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Od śmierci Adisy, Jie tułał się tu i tam przez większość czasu nie wiedząc nawet gdzie się znajduje. Tamtego dnia pobiegł za nowo poznanym przyjacielem lecz zgubił go po kilkuset metrach, Ozyrys zwyczajnie biegł za szybko. Po pewnym czasie samiec zapomniał o całej sytuacji. Stało się, nie ma co rozpamiętywać. Idąc tak przez świat, kątem oka wydawało mu się, że zauważył Ozyrysa. Odwrócił łeb, aby mieć pewność. Ujrzał samca kąpiącego się w blasku palącego słońca. Coś, jakby Ozyrys, ale nie do końca. Stanął nad nim zasłaniając mu światło. Ich oczy były teraz w jednej linii.
- A niech mnie przodkowie, to jednak Ozyryz! - wykrzyczał z zadowolenia. Jedyne co teraz oświecało pysk młodszego samca był śnieżnobiały uśmiech szarego.
- Wyrosłeś, stary druhu - skomentował jego gęstą grzywę, która praktycznie nie istniała gdy widzieli się ostatnim razem.
- A niech mnie przodkowie, to jednak Ozyryz! - wykrzyczał z zadowolenia. Jedyne co teraz oświecało pysk młodszego samca był śnieżnobiały uśmiech szarego.
- Wyrosłeś, stary druhu - skomentował jego gęstą grzywę, która praktycznie nie istniała gdy widzieli się ostatnim razem.
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Z czasem chrapał coraz głośniej i donośniej, aż dziw brał, że szary samiec tego nie spostrzegł po przybyciu. Poza tym majtnął też od czasu do czasu łapą, mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, filuternie się zaśmiał i tylko w domysłach pozostawało, co w tym śnie wyczyniał. Ostatecznie przewalił się na brzuch i sapnął ciężko. Słowa starszego lwa obudziło go w sposób dość... mozolny. Nawet nie otworzył oczu, by sprawdzić, z kim ma do czynienia. Już miał go odprawić, wspominając coś o bezczelnym przerywaniu opalania, ale fakt, że znał jego imię i wymawiał je w tak charakterystyczny sposób, szybko odwiódł go od rychłej nieprzyjaznej konwersacji. Otworzył jedno trzeszcze, potem drugie, bacznie lustrując szczerzącego się Chińczyka.
- JieLing. - powitał go zaskoczony, po czym podniósł się do siadu. Był teraz na równi ze złotookim, albo może nawet ciut wyżej od niego? - Nasze losy ponownie się splatają. Nie ma mowy o przypadku. - rzecz jasna przypomniał sobie o okolicznościach towarzyszących ich ostatniemu spotkaniu, ale jako, że już nabrał do tego dystansu, nie zamartwiał się tym aż tak.
- Poza tym... druhu? Nie wiem, czy zasłużyłem na takie miano i czy nie znamy się zbyt krótko. - zauważył trzeźwo. Zwykle takiego określenia używali ci, którzy znali się przynajmniej kwartał, kilka miesięcy, ale na pewno nie tygodni.
- JieLing. - powitał go zaskoczony, po czym podniósł się do siadu. Był teraz na równi ze złotookim, albo może nawet ciut wyżej od niego? - Nasze losy ponownie się splatają. Nie ma mowy o przypadku. - rzecz jasna przypomniał sobie o okolicznościach towarzyszących ich ostatniemu spotkaniu, ale jako, że już nabrał do tego dystansu, nie zamartwiał się tym aż tak.
- Poza tym... druhu? Nie wiem, czy zasłużyłem na takie miano i czy nie znamy się zbyt krótko. - zauważył trzeźwo. Zwykle takiego określenia używali ci, którzy znali się przynajmniej kwartał, kilka miesięcy, ale na pewno nie tygodni.
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
To nie tak, że nie zauważył tego, jak głośno Ozyrys chrapał, zwyczajnie nie zwrócił uwagi. Sam nazywał to wybiórczą uwagą. Uchylił się przed szarpaniną jaką młodszy samiec odwalał pod nim. Prawie sprzedał mu prawego sierpowego, ale na szczęście udało mu się uniknąć upokorzenia. Samiec ze zdumieniem patrzył na Ozyrysa, nie widzieli się kawałek czasu, a on tak się zmienił.
- Jak mawiała moja mama: Raz to przypadek, dwa to głupota - zażartował. Brązowy był jedynym stworzeniem, które po przybyciu tutaj było dla niego względnie przyjazne. Był jeszcze Tib, ale z tamtym zamienił tylko kilka zdań.
- Nie liczy się długość, a jakość - było to kolejne zdanie wydobyte z pyska samca, które można było opacznie zrozumieć, nie miał on jednak nic złego na myśli.
- Rozpoczęliśmy przygodę, to zbliża bardziej niż cokolwiek innego - usiadł na przeciwko brązowego i wpatrywał się głęboko w jego ślepia.
- Powiedz... co robiłeś przez ten czas - zapytał nie móc już dłużej czekać.
- Jak mawiała moja mama: Raz to przypadek, dwa to głupota - zażartował. Brązowy był jedynym stworzeniem, które po przybyciu tutaj było dla niego względnie przyjazne. Był jeszcze Tib, ale z tamtym zamienił tylko kilka zdań.
- Nie liczy się długość, a jakość - było to kolejne zdanie wydobyte z pyska samca, które można było opacznie zrozumieć, nie miał on jednak nic złego na myśli.
- Rozpoczęliśmy przygodę, to zbliża bardziej niż cokolwiek innego - usiadł na przeciwko brązowego i wpatrywał się głęboko w jego ślepia.
- Powiedz... co robiłeś przez ten czas - zapytał nie móc już dłużej czekać.
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
A tam, od razu względnie. Według samego Ozyrysa, był nastawiony do JieLinga jeszcze bardziej pozytywnie i przyjaźnie, aniżeli do własnej siostry bliźniaczej. Jak było widać na przedstawionym obrazku, więzy krwi nie zawsze decydowały, kogo będziemy lubić i szanować najbardziej. Ale w życiu nie podejrzewałby, że ktoś, kogo spotka przypadkiem w kanionie, narobi takiego zamieszania w jego życiu. I kto będzie powracał jak bumerang.
- Głupotą byłoby ponownie się rozstać. - odbił piłeczkę, odwzajemniając szeroki uśmiech długich kłów. Na kolejne wypowiedziane przez szarego zdanie, po prostu nie mógł się powstrzymać i wybuchł krótkim, acz gromkim śmiechem. Był - bądź co bądź - jeszcze w młodym wieku, trzymały się go głupie żarty i myśli, toteż i wszystko kojarzyło mu się z jednym. Hormony, bez dwóch zdań.
- A co ja mogłem robić? Pałętałem się znów bez przydziału, zwiedzałem, polowałem, zażywałem świeżego powietrza, korzystałem z wolności, ale i doskwierała mi samotność. Mam nadzieję, że teraz zniwelujesz ostatni mankament. - poklepał porządnie przyjaciela po plecach, tak, że aż pochylił się do przodu.
- Może ciebie spotkało coś ciekawszego? - uniósł wścibsko jedną z brwi.
- Głupotą byłoby ponownie się rozstać. - odbił piłeczkę, odwzajemniając szeroki uśmiech długich kłów. Na kolejne wypowiedziane przez szarego zdanie, po prostu nie mógł się powstrzymać i wybuchł krótkim, acz gromkim śmiechem. Był - bądź co bądź - jeszcze w młodym wieku, trzymały się go głupie żarty i myśli, toteż i wszystko kojarzyło mu się z jednym. Hormony, bez dwóch zdań.
- A co ja mogłem robić? Pałętałem się znów bez przydziału, zwiedzałem, polowałem, zażywałem świeżego powietrza, korzystałem z wolności, ale i doskwierała mi samotność. Mam nadzieję, że teraz zniwelujesz ostatni mankament. - poklepał porządnie przyjaciela po plecach, tak, że aż pochylił się do przodu.
- Może ciebie spotkało coś ciekawszego? - uniósł wścibsko jedną z brwi.
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Nikt inny nie wiedział lepiej jak zdradzieckie potrafiły być więzy krwi. "Krew jest gęstsza niż woda, ale i tak można się w niej utopić", choć wszyscy starsi uwielbiali ucinać tę część po "ale" gdy pouczali małego LingLinga.
- Widzę wielkie umysły myślą podobnie. Co ty na to, aby kontynuować naszą przygodę? - zaśmiał się donośnie swoim niskim głosem. Śmiech Ozyrysa, trochę zbił z tropu Jie, jako, że on nie zauważył drugiego znaczenia zdania, które wcześniej wypowiedział. Takie teksty wychodziły mu tak naturalnie, że już nie zwracał na nie uwagi. Choć gdyby zauważył to pewnie sam uśmiał by się po pachy. Młody samiec zdecydowanie nabrał na sile i Ling odczuł to dotkliwie na swoim kręgosłupie, ale to dobrze. Od dawna potrzebował wyprostowania. Gdy ten skończył tłuc mu kręgosłup, JieLing odwzajemnił się tym samym.
- Możemy pobyć samotni razem - rzucił pół żartem po czym sprzedał mu najbardziej szelmowski uśmieszek jaki miał pod ladą.
- W sumie to moje dni były tak puste i nieciekawe, że chyba nie pamiętam ostatniego miesiąca - odpowiedział krótko drapiąc się po głowie.
- Ale to może być też wina alkoholu jaki ostatnio przepływał mi przez gardło w niepokojących ilościach - przypomniało mu się samotne picie w jaskini, którą upatrzył sobie na tymczasowe legowisko.
- Widzę wielkie umysły myślą podobnie. Co ty na to, aby kontynuować naszą przygodę? - zaśmiał się donośnie swoim niskim głosem. Śmiech Ozyrysa, trochę zbił z tropu Jie, jako, że on nie zauważył drugiego znaczenia zdania, które wcześniej wypowiedział. Takie teksty wychodziły mu tak naturalnie, że już nie zwracał na nie uwagi. Choć gdyby zauważył to pewnie sam uśmiał by się po pachy. Młody samiec zdecydowanie nabrał na sile i Ling odczuł to dotkliwie na swoim kręgosłupie, ale to dobrze. Od dawna potrzebował wyprostowania. Gdy ten skończył tłuc mu kręgosłup, JieLing odwzajemnił się tym samym.
- Możemy pobyć samotni razem - rzucił pół żartem po czym sprzedał mu najbardziej szelmowski uśmieszek jaki miał pod ladą.
- W sumie to moje dni były tak puste i nieciekawe, że chyba nie pamiętam ostatniego miesiąca - odpowiedział krótko drapiąc się po głowie.
- Ale to może być też wina alkoholu jaki ostatnio przepływał mi przez gardło w niepokojących ilościach - przypomniało mu się samotne picie w jaskini, którą upatrzył sobie na tymczasowe legowisko.
-
- Posty: 194
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
- Głupie pytanie, oczywiście, że się zgadzam. To będzie najbardziej samotna i męska jednocześnie przygoda, jaką kiedykolwiek przeżyjesz. - nie ma co, żarciki trzymały się ich jak rzep likaońskiego ogona. Wierzył, że ta sielanka będzie trwać dużo dłużej, niż przeciętne koleżeństwo, a do ich relacji nie zaczną wkradać się nieporozumienia i zgryzoty. Jie w absolutnie żadnym stopniu nie wyglądał na konfliktowego lwa.
- Oho. - spuścił z tonu i pogładził się po ciemnobrązowej brodzie. Nie wiedział, jak podejść do nowego tematu, więc starał się zacząć dość neutralnie. - Pamiętam, jak starsi przestrzegali nas przed tym wywarem. Mówili, że to wybryk natury, nie mający prawa istnieć. Przyrównywali to nawet do kocimiętki, a czasem twierdzili, że jest po stokroć gorszy. Osobiście nawet nie miałem okazji go skosztować, widzieć, czy nawet powąchać. Znam go jedynie z nazwy. A szkoda, chciałbym przekonać się na własnej skórze, czy to rzeczywiście takie potworne i niszczycielskie. Patrzę na ciebie i nie widzę, by ów trunek wyrządził jakiekolwiek szkody. - no chyba, że wewnątrz, skoro jak twierdził, nie pamiętał ostatniego miesiąca. Ale to była pewnie kwestia tego, że nie znał umiaru, co też sam powiedział. Póki co nie miał zdania na ten temat.
- Masz może gdzieś jakąś kropelkę... albo dwie? - podpytał, drapiąc nerwowo szczerk pod sobą.
- Oho. - spuścił z tonu i pogładził się po ciemnobrązowej brodzie. Nie wiedział, jak podejść do nowego tematu, więc starał się zacząć dość neutralnie. - Pamiętam, jak starsi przestrzegali nas przed tym wywarem. Mówili, że to wybryk natury, nie mający prawa istnieć. Przyrównywali to nawet do kocimiętki, a czasem twierdzili, że jest po stokroć gorszy. Osobiście nawet nie miałem okazji go skosztować, widzieć, czy nawet powąchać. Znam go jedynie z nazwy. A szkoda, chciałbym przekonać się na własnej skórze, czy to rzeczywiście takie potworne i niszczycielskie. Patrzę na ciebie i nie widzę, by ów trunek wyrządził jakiekolwiek szkody. - no chyba, że wewnątrz, skoro jak twierdził, nie pamiętał ostatniego miesiąca. Ale to była pewnie kwestia tego, że nie znał umiaru, co też sam powiedział. Póki co nie miał zdania na ten temat.
- Masz może gdzieś jakąś kropelkę... albo dwie? - podpytał, drapiąc nerwowo szczerk pod sobą.
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
JieLing ucieszył się na odpowiedź Ozyrysa.
- Uuuu brzmi jak coś wypełnionego pełnym wachlarzem niezdrowych stereotypów na temat męskości, podoba mi się - zasyczał aby zaakcentować podekscytowanie. Szary samiec poczuł, że złapał z brązowym nić porozumienia, chociaż może to był bardziej sznur. Jie nie lubił pakować się w konflikty, chociaż miał bardzo analityczny umysł i rozwiązywanie konfliktów to była jedna z jego bardzo pielęgnowanych umiejętności. Może właśnie dlatego sam się w nie nie pakował? Wiedział że to ból w rzyci.
- Jest wiele rodzajów alkoholi, w każdej krainie robią go z czego innego. To zależy od roślin jakie rosną w danej krainie. W moich stronach robi się go z ryżu, nazywamy go ryżówką. Tutaj udało mi się przehandlować małpę na coś co nazywała ma-marulu-marurówką? czy jakoś tak. - podzielił się z młodym podstawową wiedzą na temat alkoholu.
- Starsi mają w zwyczaju przesadzać, choć nie są to bezpodstawne oskarżenia. Alkohol sprawia, że czujesz się lekko, ale też sprawia, że robisz rzeczy, których normalnie byś się nie podjął - tłumaczył dalej. Wolał pominąć wzmiankę o efekcie uzależniającym oraz utracie pamięci, chociaż to drugie Ozyrys mógł sam wywnioskować.
- Powinienem jeszcze mieć butelkę albo dwie w jaskini, w której ostatnio pomieszkuję... chyba - powiedział drapiąc się po głowie jakby miał wydrapać odpowiedzi na nurtujące go pytania.
- Chodźmy się przekonać - rzucił wstając z ziemi po czym ruszył w stronę jaskini, w której prawdopodobnie znajdowały się resztki jego zapasów z libacji jaką urządzał cały ostatni miesiąc.
z.t
- Uuuu brzmi jak coś wypełnionego pełnym wachlarzem niezdrowych stereotypów na temat męskości, podoba mi się - zasyczał aby zaakcentować podekscytowanie. Szary samiec poczuł, że złapał z brązowym nić porozumienia, chociaż może to był bardziej sznur. Jie nie lubił pakować się w konflikty, chociaż miał bardzo analityczny umysł i rozwiązywanie konfliktów to była jedna z jego bardzo pielęgnowanych umiejętności. Może właśnie dlatego sam się w nie nie pakował? Wiedział że to ból w rzyci.
- Jest wiele rodzajów alkoholi, w każdej krainie robią go z czego innego. To zależy od roślin jakie rosną w danej krainie. W moich stronach robi się go z ryżu, nazywamy go ryżówką. Tutaj udało mi się przehandlować małpę na coś co nazywała ma-marulu-marurówką? czy jakoś tak. - podzielił się z młodym podstawową wiedzą na temat alkoholu.
- Starsi mają w zwyczaju przesadzać, choć nie są to bezpodstawne oskarżenia. Alkohol sprawia, że czujesz się lekko, ale też sprawia, że robisz rzeczy, których normalnie byś się nie podjął - tłumaczył dalej. Wolał pominąć wzmiankę o efekcie uzależniającym oraz utracie pamięci, chociaż to drugie Ozyrys mógł sam wywnioskować.
- Powinienem jeszcze mieć butelkę albo dwie w jaskini, w której ostatnio pomieszkuję... chyba - powiedział drapiąc się po głowie jakby miał wydrapać odpowiedzi na nurtujące go pytania.
- Chodźmy się przekonać - rzucił wstając z ziemi po czym ruszył w stronę jaskini, w której prawdopodobnie znajdowały się resztki jego zapasów z libacji jaką urządzał cały ostatni miesiąc.
z.t
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości