x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jaskinia kości

Niewielkie, dobrze ukryte przed niewprawnymi oczami otwory w zboczu gór prowadzą do rozległego kompleksu jaskiń. Połączone są one krętymi, rozgałęziającymi się korytarzami, stanowiącymi prawdziwy labirynt. W absolutnej ciemności nie sposób dostrzec wystających z dna ostrych skał i bezdennych zapadlisk. Jedynymi żywymi istotami są tu nietoperze, a prawdziwymi mieszkańcami są mściwe duchy, które nie spoglądają przychylnie na pojawiających się w jaskiniach przybyszów.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby
Awatar użytkownika
Kalahari
Posty: 90
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 cze 2017
Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50

Re: Jaskinia kości

#121

Post autor: Kalahari » 23 sie 2019, 21:52

Pokręciła głową z politowaniem.
- Nie samym mordowaniem lew żyje. Odpoczywając po fizycznym wysiłku można popracować nad umysłem. Pokaże wam grę której nauczył mnie świętej pamięci Mistrz.- Jedni dbają o tężyznę fizyczną, inni o duchowość w stadzie, a ona otworzy im drogę do rozwoju intelektu. A przynajmniej spróbuje, bo jak mawiał mistrzunio, nie na każdej glebie wzejdzie trawa.
- Zapewne. Kiedy ma się na względzie słuszną sprawę, nie ma co przebierać w środkach. Może jakiś napar relaksujący nam dobrze zrobi? Może kadzidła? Stosowałaś już jakieś zapewne. - Sheeba była doświadczonym szamanem i nie wątpiła by ta nigdy nie miała styczności z praktyką uspakajania ducha po szarpiących nerwy chwilach.
Patrzyła się dłuższą chwile na Tamu, miał sporo do roboty i jakoś przypominało jej to pierwsze dni w jaskini wynalazcy. Zanim pozwolił jej tknąć cokolwiek szorowała łupiny, podłogę i zbierała śmieci by jaskinia byla czysta i przyjazna naukowym zajęciom. Nic bowiem nie pali się tak szybko jak suche trociny, czy słoma i pióra.
GŁOS Obrazek REF

Mutacja- Podwójne uszy.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#122

Post autor: Tamu » 26 sie 2019, 17:30

Głupio było to przyznawać, ale Tamu wyjątkowo cieszył się z tego, że ma sporo do roboty. Być może była to oznaka słabości i pogodzenia ze straszliwym losem, z którym żaden honorowy lew by się nie pogodził, ale młody nigdy nie ukrywał tego że jest słabeuszem i raczej nic tego nie zmieni. Te proste zdania zaś przynajmniej pozwalały mu zająć czymś umysł i popaść w trans. Tu coś ustawić, tu przesunąć, tu przenieść. Żadnych dylematów, żadnych komplikacji czy moralnych rozterek, praca pozwalała zapomnieć o negatywnych emocjach i dlatego Tamu tak ochoczo podjął się zleconych zadań. Tak pochłonęło go sprzątanie jaskini, że przestał zupełnie zwracać uwagę na to co mówią i robią pozostali. Póki nie wspominali jego imienia, nie byli częścią pracy. Wejście w taki trans przyszło mu z niezwykła łatwością, robił tak już wielokrotnie podczas samotnego życia, chcąc odciąć się od smutku czy strachu, znajdował wtedy coś do roboty i parł do przodu póki nie skończył. Kręcił się po jaskini w zadziwiająco płynny sposób, trochę tak jakby tańczył. Tam przestawiał zioła, tam naczynia, a tam przenosił kości. Miał cel i wykonywał go w całkowitej ciszy, przerywanej tylko szuraniem łap po kamiennej posadzce. Głosy pozostałych już dawno wyciszył osuwając je na dalszy plan. Jako, że zadania były dość proste zakończył je w bardzo przyzwoitym tempie. Mimo tego wciąż mu coś nie pasowało, nie miał poczucia że skończył. Krwawe plamy przysypane piaskiem kuły go w oczy, psuły jego zadanie. Miało być posprzątane, a piach zmieszany z krwią nie był cechą posprzątanej jaskini.
- Nie... Piasek nie wystarczy - powiedział do samego siebie ze słyszalnym rozczarowaniem. Nie miał jednak pojęcia co mógłby zrobić, nigdy nie zmywał plam z krwi.
- Jak zrobić żeby całe zniknęły? - zapytał wciąż jakby do siebie i zaczął krążyć wokół plam, wysilając zwoje mózgowe. Nie mógł tak tego zostawić, a poza tym chciał wykonywać zadanie jak najdłużej, żeby jak najbardziej odwlec powrót emocji.

Awatar użytkownika
Kobbari
Posty: 86
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 kwie 2016
Waleczność: 40
Zręczność: 30
Percepcja: 60
Kontakt:

#123

Post autor: Kobbari » 02 wrz 2019, 23:23

Więc chodziło o grę? Cóż, ostatecznie mogła pójść i poszukać tych kamyków ale czuła, że była zmęczona. Nie zamierzała na razie marudzić, jedynie ziewnęła, potem kiwnęła i poszła szukać. W sumie nie musiała wiele ani długo szukać. Kamyczków trochę było w pobliżu. Starała się zebrać tyle ile trzeba i liczyć przy tym ale pomimo wielkiego pyska miała przecież krótkie łapy. Kilka kursów w tę i we w tę sprawiło, że ostatecznie klapnęła na tyłku i znów ziewnęła.
- No, to tłumacz tę grę, ale nie obiecuję, że dotrwam do końca - zaskrzeczała. Nie chciała prowokować nagłego zaśnięcia dlatego nie kładła się jeszcze.
- Ale pójdziemy potem poszukać legowisk? Chętnie bym odpoczęła po długiej drodze.
Obrazek
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#124

Post autor: Sheeba » 05 wrz 2019, 21:46

Owszem, zachowanie Maer'vu ją zdziwiło. Spodziewałaby się raczej bezmyślnej szarpaniny i przekleństw, czy też całej długiej tyrady o tym, jak to stado go zdradziło i jak bardzo wszyscy zasługują na śmierć. Zapewne samej trudno byłoby się pogodzić, gdyby nagle straciła wszystko. Trudno było jej uwierzyć, że honor nie pozwalał samcowi na bunt, jako, iż sama nigdy jakoś specjalnie się nim nie kierowała. Uniosła więc brew, po czym rzuciła czarnogrzywemu długie, podejrzliwe spojrzenie. Poniekąd spodziewała się, że samiec będzie planował zemstę, sama zapewne tak by czyniła w jego położeniu. Całe szczęście na chwilę obecną nic zbytnio nie mógł zrobić i jeśli Enasalin spełni swe groźby, zbyt prędko się to nie zmieni.
Przeszła ponownie pod ścianę, zgarniając po drodze jakąś kolejną łupinę, następnie z tego samego miejsca zgarnęła tykwę wypełnioną wodą. Nalała nieco płynu do łupiny i podstawiła ją pod pysk niewolnikowi tak, by mógł zaspokoić pragnienie. Nie podała mu zbyt wiele wody, lecz było jej wystarczająco, aby mógł zwilżyć gardło. W końcu na nic się nie przyda, jeśli padnie z pragnienia.
- Odpoczywaj, póki możesz. Twoja nowa pani zapowiedziała, że wróci po ciebie niebawem - rzuciła krótko, odwracając się od Maer'vu. Następnie zgarnęła tykwę z resztą wody i postawiła ją przed Tamu.
- Możesz użyć tej wody. Jeśli i z nią sobie nie poradzisz, zawsze możesz to wylizać - syknęła, nie będąc w stanie się powstrzymać od drobnej złośliwości. - Jeśli twoja pani nie wróci do tego czasu udasz się ze mną, by na powrót to napełnić - dodała po chwili. Skoro miała już swoją jaskinię, wolała mieć odrobinę wody przy sobie, nie tylko dla zaspokojenia pragnienia, lecz również do przygotowywania ziołowych naparów. A wspominając już o ziołach, przydałoby jej się ponownie udać na poszukiwania takowych.
Podeszła na powrót do lwic i uśmiechnęła się lekko.
- Jeśli potrzebujecie czegoś na uspokojenie, mogę służyć psoralią - zaproponowała, wskazując gestem na wspomnianą roślinę. - Swoją drogą niebawem będę chciała wyjść poszukać jeszcze nieco ziół. Jeśli zechcesz, będziesz mogła mi towarzyszyć - zwróciła się do Kalahari. - Lecz na razie wszystkim należy się odpoczynek. Jeśli chcecie poszukać własnych legowisk, nie zatrzymuję - dodała, kończąc swą wypowiedź kolejnym lekkim uśmiechem.

Awatar użytkownika
Maer’vu
Posty: 216
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 gru 2016
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#125

Post autor: Maer’vu » 07 wrz 2019, 11:26

Jednym uchem słuchał, o czym mówią Kalahari i Kobbari, ale nie zwracał na to większej uwagi. Ich rozmowa nie dotyczyła niczego, co by go obchodziło, a przysłuchiwał się jej wyłącznie dlatego, że ojciec wpoił mu ten nawyk, powtarzając, że z każdej konwersacji można wyciągnąć przydatne informacje. W tym wypadku, zasady tajemniczej gry, o której mówiła większa z lwic.
Nie tracił jednak czujności, mimo zmęczenia, toteż nie był zaskoczony, gdy Sheeba, sądząc po zapachu, podstawiła po coś pod nos... jakąś łupinę? Chlupot w środku sugerował, że jest wypełniona wodą.
Obawiając się, że szamanka zaraz mu ją zabierze, szybko umoczył pysk w cieczy i wychłeptał kilka łyków. Był bardzo spragniony, toteż pił, dopóki nie opróżnił łupiny do końca. Wylizał ją do czysta, upewniając się, że nie uronił nawet kropli, po czym wrócił do poprzedniej pozycji.
- Dziękuję - odezwał się chrapliwie.
Zarejestrował, że jasnofutry niewolnik zajęty był sprzątaniem jaskini, lecz jego myśli krążyły w okół słów Sheeby. Enasalin zamierzała po niego wrócić? Po co? Chyba nie chce go jeszcze bardziej zranić? Zacisnął zęby. Oczywiście, że zielonooka zamierzała wrócić, należał teraz do niej, więc na pewno nie mogła go tak po prostu zignorować i zostawić własnemu losowi. I na pewno nie mogła zamierzać okaleczyć brązowofutrego, bardziej przydatny byłby jej w całości, prawda? Zresztą, to i tak było bez znaczenia. Pozwoliła mu żyć, a zatem życie Maer'vu należało do niej i mogła z nim zrobić co zechce.
W pewnym sensie, przypominała mu ojca. Była tak samo bezwzględna, chociaż czarnogrzywy odnosił wrażenie, że Enasalin mniejszą przyjemność sprawiało ranienie czy zabijanie innych; sądząc po tym, że się nie śmiała.

10.09 gojenie +10 HP
17.09 +10 HP

Awatar użytkownika
Kalahari
Posty: 90
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 cze 2017
Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50

#126

Post autor: Kalahari » 15 wrz 2019, 16:40

Oj krew ciężko schodziła z skał, zwłaszcza piaskowca i wapienia. Najlepiej było użyć tego drugiego w postaci proszku, wchłonie większość cieczy. Gdy Kob zaczęła znosić kamyki ona zajęła się namoczeniem połowy w krwi Maer'vu, potrzebowali dwa kolory do zabawy, a pod ręką nie było innego barwnika.
- Nie, dzięki może potem teraz sobie odpoczniem. Potem poszukamy legowiska i bardzo chętnie skoczę na wyprawę po zioła. - Nie było lepszego sposobu by poznać okolicę, a bądź co bądź to teraz tereny jej nowego stada!
- Okej no to teraz uważnie mnie słuchaj Kob. - Narysowała pazurem planszę i ustawiła na niej kamyki.
- Kamyki mogą robić skoki o jedno pole o tak. - Pokazała jej ruch pionka. - Jeśli twój kamyk stanie przed kamykiem przeciwnika i będzie mieć puste pole za sobą zbijasz go o tak. - Wyjaśniła.
- Zbijać można kilka kamyków jeśli znajdą się w zgodnym układzie. Kiedy dotrzesz kamykiem do mojej krawędzi planszy zyskuje on super umiejętność i może skakać przez ile pól chce we wszystkie strony. Wygrywa ten kto zbije wszystkie kamyki przeciwnika lub zablokuje mu ruchy.
GŁOS Obrazek REF

Mutacja- Podwójne uszy.

Awatar użytkownika
Kobbari
Posty: 86
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 kwie 2016
Waleczność: 40
Zręczność: 30
Percepcja: 60
Kontakt:

#127

Post autor: Kobbari » 15 wrz 2019, 20:19

Nie skomentowała uszczypliwości Sheeby, w jej mniemaniu Maer'vu i tak oberwał już wystarczająco tego dnia. Zatem ani nie skomentowała ani nie przyłączyła się do tego a zamiast złośliwości po prostu ziewnęła i na tym jednym ziewnięciu powiedziała:
- Nie potrzebuuuję chyyyyba nic (mlask mlask) na uspokojenie bo niedługo sama zasnę.
Przetarła krępą łapką oko.
Kobbari postanowiła uważnie posłuchać tak jak jej kuzyneczka poprosiła. Przynajmniej na tyle uważnie na ile potrafiła. Nie mówiąc już o tym, że ze dwa razy znów ziewnęła podczas tłumaczenia przez co nieco sobie parę słów zagłuszyła. Zatrzęsła łbem trzy razy i pomajtała uszyskami.
- Wydaje się być proste - zamlaskała. - Najlepiej nauczymy się grając.
Powiedziała dając tym samym Kalahari do zrozumienia, żeby zaczęła. Najwyżej uśnie w trakcie.
Obrazek
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |

Awatar użytkownika
Maisha
Posty: 182
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 gru 2017
Waleczność: 50
Zręczność: 50
Percepcja: 50
Kontakt:

#128

Post autor: Maisha » 17 wrz 2019, 20:21

Przerażona lwica siedziała zakrywając oczy łapami, żeby nie patrzeć na dziejącą się wokół masakrę. Chciała się wtopić w ścianę lub zapaść pod ziemię. Łkała po cichu przestraszona, nie chcąc patrzeć co się tam dzieje. Tyle okrucieństwa. Wrażliwą na krzywdę innych lwiczkę to po prostu przerosło. Nie chciała być widziana i na szczęście nikt nie zwrócił na nią uwagi. Oby tylko tak pozostało.

Awatar użytkownika
Maer’vu
Posty: 216
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 gru 2016
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#129

Post autor: Maer’vu » 18 wrz 2019, 19:13

W miarę jak leżał i zastanawiał się nad swoim losem, coraz mniej mu się to wszystko podobało. Wiedział, że zawdzięcza Enasalin życie... ale, cholera, nie musiałby, gdyby nie wszczęła przeciw jemu rewolucji i nie poszczuła swoimi dwoma tresowanymi osiłkami. Nadal byłby (powiedzmy), w jednym kawałku, gdyby nie złamała zasad pojedynku, pozwalając, by do walki dołączył drugi z dwóch samców, a następnie samej się do niej przyłączając.
A teraz zamierzała po niego wrócić i... co? Jeszcze bardziej poniżyć, pysznić się swoim zwycięstwem? Maer'vu nie był pewien, czy chce się przekonać.
Podjął decyzję. Honor czy nie honor, musiał się stąd wynosić - zwłaszcza, że ojciec zawsze powtarzał mu, że w walce nie ma miejsca na uczciwość, sentymenty, czy moralność, o tym wspominał mu jeden ze starych członków Legionu, gdy brązowofutry był mały - zginął zresztą wkrótce potem, rozerwany w walce na strzępy przez Dakkara, walce, która z pewnością nie była fair.
Znieruchomiał, nasłuchując, starając się ocenić sytuację. Sheeba, sądząc po dźwiękach, stała przy Kalahari i Kobbari, a jasnofutry niewolnik pracował gdzieś po środku jaskini. Nie wiedział, gdzie znajduje się grzywiasta lwica, może wyszła, gdy był nieprzytomny, albo kuliła się w jakimś kącie, zbyt przerażona, by się poruszyć. Tak czy siak, nie stanowiła zagrożenia.
Korzystając z tych dość dogodnych okoliczności, Maer'vu drgnął lekko, ale wciąż czekał, próbując zlokalizować wyjście. Wyczuwał gdzieś przed sobą podmuch wiatru, tam musiał być otwór wejściowy. Czas zacząć działać.
Na początek postanowił pozbyć się więzów. Napiął mięśnie i wkładając w to całą swoją siłę, spróbował je rozerwać; w razie niepowodzenia spróbował ponownie.
Jeśli to się udało, zerwał się nagle, niczym lwica atakująca z zaskoczenia antylopę na polowaniu, po czym biegiem ruszył w kierunku źródła wiatru. Pędził najszybciej jak potrafił, zdając się na słuch dotyk i węch. Gdyby ktokolwiek spróbował mu zastąpić drogę, wykorzystał całą swoją siłę, by staranować go z barku.
Jeżeli mu się udało przedrzeć, unikając wszystkich, którzy próbowali go schwytać, wybiegł z jaskini i puścił się biegiem, byle przed siebie, jak najdalej stąd.
W razie, gdyby ktoś zdołał go zatrzymać, Maer'vu wykorzystał swoją siłę, by starać się wyrwać i dotrzeć do wyjścia, drapiąc na oślep pazurami przeciwników.


z/t, jeśli udało mu się uciec.



Ale spokojnie po kolei, nie tyle akcji na raz....
Test Krzepy za rozerwanie więzów (-15 za osłabienie):
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
11, 42, 62




Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#130

Post autor: Sheeba » 18 wrz 2019, 20:35

Sytuacja wydawała się uspokajać. Siostry zajęły się tajemniczą grą, która dla samej znachorki wydawała się całkiem interesującym konceptem. Przycupnęła więc niedaleko, by je obserwować, samej zajmując się przy okazji wylizywaniem łapy, którą, jak dopiero teraz zauważyła, nadal miała uwalaną w białym barwniku.
Wtem usłyszała ciche łkanie. Zastrzygła uchem, po czym odwróciła łeb w tamtą stronę, dostrzegając kulącą się w kącie, zapłakaną Maishę. Z jej tylko wiadomych przyczyn ten widok porządnie ją rozgniewał. W młodości, gdy jeszcze pozostawała pod opieką okrutnej szamanki obrywała za każdym razem, kiedy pozwoliła sobie na uronienie łzy w jej obecności. W końcu w jej mniemaniu zawdzięczała jej życie i nie powinna narzekać, wszakże jako dotknięta przez śmierć nie zasługiwała na życie. Skoro ona, teraz prawa łapa przywódczyni stada nie miała prawa do okazywania swych uczuć, dlaczego ta młódka, niewolnica miała dostąpić takiej łaski? Zerwała się więc na równe łapy, zwracając się frontem do Maishy i warknęła na nią, obnażając kły.
- Przestań się mazać i lepiej idź pomóc ze sprzątaniem! - rozkazała krótko, wbijając w nieszczęsną lwicę ostre spojrzenie zdrowego oka. Pewnie po upewnieniu się, że niewolnica wykona polecenie wróciłaby do obserwacji pozostałych samic, gdyby wcześniej nie stało się coś, co bardziej wymagało jej uwagi.
Nie można było powiedzieć, że zdziwiła się, gdy Maer'vu zaczął się szarpać, próbując pozbyć się więzów. Szczerze mówiąc gdzieś w głębi ducha podejrzewała, iż jego pogodzenie się z losem to tylko pozory. Nawet przemknęło jej przez myśl jakieś "wiedziałam, że tak będzie" na chwilę przed tym, nim ruszyła z miejsca. Nie mogła przecież pozwolić, by ot tak jej uciekł z jaskini. Może i do najsilniejszych nie należała, nie oznaczało to jednak, że tak po prostu da za wygraną i nawet nie spróbuje go zatrzymać. Nie teraz, gdy chyba po raz pierwszy w życiu poczuła się kimś.
Nabrała powietrza w płuca i ryknęła donośnie, licząc na to, że nie tylko zwróci to uwagę pozostałych samic, lecz może i zostanie usłyszane przez któregoś z innych członków stada, jeśli znajdowali się gdzieś w pobliżu. Była świadoma, że będzie potrzebować wsparcia, jeżeli chce go zatrzymać i liczyła na to, iż ktoś jej takowego udzieli. Następnie odbiła się od podłoża i dała susa w kierunku Maer'vu. Niezależnie, czy w międzyczasie udało mu się uwolnić z więzów, czy nie, postarała się go dopaść i zacisnąć zęby na zranionej w walce łapie. Może i nie była silna, lecz w ten sposób powinna go spowolnić, zresztą naruszona kończyna była niewątpliwie wciąż obolała i podatna na ponowne zranienie. Otwarcie na nowo gojących się już ran powinno wywołać na tyle dotkliwy ból, by chociażby samca spowolnić.

Test Zręczności na opanowanie szarpiącego się Maera (+10 za pęta lwa):
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
91, 95, 48

Odpowiedz

Wróć do „Jaskinie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości