x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Zapisy

Miejsce na informacje o postaciach: zapisy, karty postaci, dzienniki umiejętności, zawieszanie postaci i zakup umiejętności.

Awatar użytkownika
Firkraag
Posty: 100
Gatunek: Jeleń szlachetny
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 02 wrz 2010
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Zapisy

#171

Post autor: Firkraag » 15 paź 2019, 18:05

Historia:
Firkraag był synem przywódcy i łani licówki, od narodzin wiązano w nim nadzieję, że będzie godnym następcą. Jego matka zginęła kwartał później z rąk drapieżników. Ojciec znalazł kolejną partnerkę, wkrótce czarny jelonek miał mieć młodszego brata przyrodniego. Stado jeleni miało swojego medyka, pawiana, z którym to Firkraag spędzał dużo czasu pobierając nauki na temat medycyny naturalnej. W wieku czterech lat przyszło mu zmierzyć się z młodszym bratem o kierowanie stadem. Przegrał i nie mógł przełknąć tej porażki. Jeszcze tej nocy udał się pod drzewo swojego mentora, chciał by ten poszedł z nim w miejsce rzekomo znalezionego rannego osobnika. Pawian zabrał swoją skórzaną torbę z medykamentami idąc przed czarnym bykiem. Gdy byli dość daleko by ktokolwiek ze stada mógł to zobaczyć lub usłyszeć Firkraag wykorzystał moment by przyszpilić małpę swoim porożem do drzewa. Patrzył jak uchodzi z niej życie, nie odwracając ani na moment wzroku. Nie było w nich agresji tylko bił z nich niesamowity chłód. Mając pewność, że znachor zginął, zabrał jego sakwę a zwłoki ukrył w gęstym kolczastym krzewie.
Do stada wrócił gdy minęła jedna pełnia. Z udawanym żalem wszczepił w nich historyjkę, że medyk zginął podczas ich wyprawy. Nikt nie miał powodu by mu nie wierzyć.
Wkrótce przystąpił do swojej dalszej części planu. Podstępem otruł swojego brata przywódcę, licząc, że tym razem to on będzie dowodził. Jakież było jego zdziwienie gdy wybrano na to miejsce całkiem innego byka, którego uważano za rozsądnego i silnego. Krew w nim zawrzała lecz nie dał po sobie tego poznać zakładając maskę obojętności.
Odizolował się bardziej od stada, przebywając większość swojego czasu w jaskini. Tam też przeprowadzał eksperymenty na mniejszych zwierzętach. Testując swoje trucizny na ich organizmach. Do pozyskiwania ofiar wykorzystywał ich naiwność, który to roślinożerca podejrzewałby drugiego, że będzie chciał go wykorzystać do tak makabrycznych celów. Tym bardziej, że cały las wiedział, że jest on dodatkowo znachorem.
Firkraag przeczuwał, że długo nie utrzyma swojej mrocznej tajemnicy. Wyruszył pod pretekstem zbioru medykamentów. W rzeczywistości pozbierał smaczne owoce, za którymi przepadały jelenie. Nazbierał ich wystarczająco by potem wymoczyć w silnej truciźnie. Duża ilość owoców zamaskowała zapach czyhającej w nich śmierci. Całą zawartość wysypał na polanie przed stadem, tłumacząc, że przyniósł im witaminy. Każdy zjadł ich przynajmniej parę. Nie trzeba było również czekać długo na efekt, śmierć tej nocy zebrała ogromne żniwo.
Firkraag opuścił rodzinny las uważając że, skoro on nie mógł zostać liderem to nikt nim nie będzie.
Dotarł do krainy Czterech Stad gdzie dobił targu z lwem z zachodnich ziem. W zamian za usługi medyczne Myr Odnowiciel miał mu zagwarantować azyl i możliwość kontynuacji swoich badań. Jeleń dotrzymał swych słów i obdarował lwa miksturą, która pomogła wyleczyć jego chore i osłabione młode. Wyszkolił także Edena Sandjona na medyka. Przez wewnętrzny konflikt w stadzie Myr został zmuszony do zabrania swojej partnerki i dzieci w bezpieczniejsze miejsce. Firkraag podążył za nim.
W jego życiu zaszła wielka zmiana, odkąd przylepiła się do niego córeczka Myra. Mała Fianna, nie zrażona gburowatością roślinożercy często przesiadywała w pracowni jelenia przyglądając się jego pracy. Młoda lwica polubiła rogacza, z wzajemnością choć ten wcale tego nie okazywał. Bądź nie zdawał sobie z tego sprawy. Gdy Fianna znalazła życiowego partnera poczuł po raz kolejny ukłucie zazdrości, wszystko jednak skrzętnie ukrywał za maską obojętności. Apogeum osiągnęło w momencie gdy lwica zaszła w ciążę, jeleń w tym czasie wyruszył na długą wyprawę pod pretekstem zbioru rzadkich ziół. Gdy powrócił zastał jedynie pustkę. Fianna zmarła podczas porodu osierocając malce. Ożyły w nim przykre wspomnienia jak wtedy gdy stracił matkę. Chcąc stłumić ból straty, odseparował się bardziej od stada przesiadując w swojej samotni. Chciał zagłuszyć emocje ciężką pracą.
Firkraag ma na swoim sumieniu różne występki. Uprowadzenia, szantaże, morderstwa a to dopiero wierzchołek góry lodowej. Bardzo lubi się szczycić zabójstwem lwicy, która chciała uratować swego syna, jedynego potomka i dziedzica tronu, porwanego przez roślinożercę. Pierwsza walka wywiązała się w górach gdzie jeleń wykorzystał ukształtowanie terenu i zrzucił lwicę ze stoku. Upodlona matka nie mogła przeboleć faktu, że pokonał ją obiad. Zaślepiona zemstą i nienawiścią nie wyleczywszy do końca swych ran ponownie chciała zamordować Firkraaga. Walka była brutalna i nie skończyła się dobrze dla samicy, ledwo żywą jeleń dobił topiąc w jeziorze. Podczas walki wymknęło mu się małe lwiątko, które było zakładnikiem. Czarny samiec zaprzestał poszukiwań uznając, że młode nie przeżyje samodzielnie w głuszy.

Charakter:
Dość egoistyczny jeleń, który bardziej pasjonuje się truciznami niż leczeniem innych. Właściwie każde proszenie go o usługę medyczną kończy się odesłaniem delikwenta lub wyleczeniem z wielką łaską. Potrafi być także nieustępliwy i dość surowy. Mało kiedy się czymś poważnie przejmuje. Jednak gdy zajdzie potrzeba potrafi zaprezentować lepsza stronę, lecz to wszystko tylko na pokaz do zamydlenia oczu innym. Nie znosi gadać o pierdołach, odzywa się tylko wtedy gdy uzna to za stosowne lub ma coś ważnego do powiedzenia. Nie wierzy w duchy ani inne niematerialne byty. Stad nie jest w stanie ich zobaczyć ani usłyszeć.

Wygląd:
Obrazek
Obrazek

Ciekawostki:
- Malunki na sierści za pewną opłatą, zrobiła mu małpa z krainy Czterech Stad. Miały pełnić ostrzegawczą rolę (podobnie jak u jaskrawych kolorystycznie toksycznych zwierząt) by drapieżnik, który zamierza go zaatakować zastanowił się dwa razy.
- Traktował Fiannę jak własną córkę, nikogo więcej takim szczególnym uczuciem nie obdarzył.
- Firkraaga otacza ciemna aura upiorów ofiar, których zabił. Tylko szamani są w stanie to dostrzec.
- Jeleń od marca do kwietnia gubi rogi, na jego miejsce odrastają nowe, bardziej rozłożyste i większe od poprzednich.

Ekwipunek:

- Górna część czaszki jelenia na łbie

Statystyki:

Krzepa: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 30

Akcept

Awatar użytkownika
Radi
Posty: 20
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 maja 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 50
Zręczność: 30
Percepcja: 40
Kontakt:

#172

Post autor: Radi » 17 paź 2019, 22:41

Historia:
Matka Radi, była piękną lwicą po której to oto lwiątko odziedziczyło swoją urodę. Mały lew przez pierwsze 3 i pół miesiąca swojego życia spędziła z matką która osiedliła się w jednym miejscu w oczekiwaniu na ojca małej. Raz na jakiś czas szła na polowania by zapewnić małej i sobie coś do jedzenia. Partner jednak nie przychodził a zwierzyny w pobliżu zaczęło ubywać. Dlatego też musiała wybrać się dalej od tymczasowego leża. Czas mijał a matka nie przychodziła, mała zaczęła się robić naprawdę głodna. Niepewna doprowadziła siebie prawie do śmierci głodowej kiedy wyściubiła nos z swojej kryjówki. Nie przeszła daleko aż znalazła zwłoki lwa a dokładniej jej matki, była dobrze odżywiona więc musiała mieć obfite polowanie które następnie przypłaciła życiem. Lwiątka jednak nie obchodziło to że to była jej rodzina, chciało po prostu jeść a truchło matki było jedynym dostępnym dla niej aktualnie pokarmem. Kiedy kończyła 4 miesiąc swojego życia ojciec w końcu ją znalazł, akurat w momencie kiedy połowa ciała Tako była już zjedzona. Uznał ją jako swoją córkę i przejął na siebie wychowanie lwiątka.

Charakter:
Lwiątko tak jak każde inne jest raczej żywe i radosne. Kiedyś pewnie się uspokoi i nabierze więcej ogłady. Na razie dopiero uczy się jak powinna się zachowywać od swojego ojca i lwów które lubi obserwować z daleka. Jest świadoma swojego uroku i pewnie nie jeden raz użyje go dla swojej korzyści. Jest ciekawska jednak dosyć podejrzliwa jeśli chodzi o obcych którzy są więksi od niej samej. Nie chodzi jednak o to że się boi bo tak zdecydowanie nie jest.

Statystyki:
Krzepa: 35
Zręczność: 27
Percepcja: 28

Akcept
Dorosła Radi
Obrazek

Lineart by Otome-Subversiva
Kolory zmienione przez Jughashvili

Awatar użytkownika
Piegus
Strażnik
Strażnik
Posty: 367
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 12 cze 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#173

Post autor: Piegus » 20 paź 2019, 20:22

Statystyki:
Krzepa: 45
Zręczność: 25
Percepcja: 20

Skąd jestem? Gdzie się urodziłem? W drodze, tak mi się wydaję. Jestem sam już tak długo. Dla tak krótko żyjącej istotki każdy tydzień to dużo czasu. Sam nie wiem ile mam dni, tygodni? Miesięcy? Skąd to mam wiedzieć? Umiem mówić, to na pewno, polować średnio ale nie gardzę robakami i padliną. Wszystko inne za szybkie i ten no... jestem za głośny. Mama i tata chwili dla mniej jak najlepiej i rodzeństwa ale coś się stało, coś strasznego. Nie chce pamiętać o tych wydarzeniach. Nie wrócę w tamte straszne miejsca w górach, do tej mgły to tego upiornego zimna.

Jaki jestem? No chyba normalny? Mam futro, łapy i szary jestem. To wystarczy? O! Jestem miły? Tak mi się wydaje. Mam zawsze mówiła, że jestem miły.

Akcept

Awatar użytkownika
Roho
Posty: 31
Gatunek: Hiena brunatna
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 sie 2016
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 45
Percepcja: 45
Kontakt:

#174

Post autor: Roho » 27 paź 2019, 11:16

Statystyki:
Krzepa: 30
Zręczność: 45
Percepcja: 45

Herstoria:
Urodziła się w oderwanym od głównej sytuacji politycznej szczepie hien dowodzonych przez mądrą, odpowiedzialną i sprawiedliwą liderkę, która ani nie powiększała zbrojnie swoich terytoriów, ani nie pozwalała innym plemionom naruszać jej terenów. Pierwszy okres życia Roho był spokojny: zabawy z rówieśnikami, poznawanie świata. W późniejszym okresie ogromną część jej czasu zaczęły pochłaniać treningi medyczne, to właśnie ją bowiem wybrano na terminatorkę plemiennej uzdrowicielki. Wydawało się, że życie młodej hieny jest już całkowicie ułożone, a jej ścieżka w dalszym ciągu usłana będzie różami - inteligentna, bystra, szanowana i znana z powodu swojej rangi przez wszystkich w okolicy. Prawdopodobnie tak właśnie byłoby aż do dziś, gdyby nie tragedia, do której doszło jedynie przez chorą ambicję.
W plemieniu mianowicie była pewna hiena, o której względy ubiegało się wielu absztyfikantów. Córka przywódczyni imieniem Hatima bowiem była jedną z najpiękniejszych w szczepie - jej jasnemu futerku i czerwonym oczom nikt nie mógł się oprzeć, a co więcej - wejście w związek z nią oznaczałoby automatyczną możliwość rządzenia w przyszłości całym szczepem. Hatima odrzucała jednak wszystkie zaloty, skupiając się bardziej na młodej uczennicy medyczki. Potajemnie zostały parą - od tej pory legowisko Hatimy przesiąknęło wonią leczniczych ziół (w tym różnego rodzaju afrodyzjaków), natomiast w głębi spichlerza medycznego Roho schowała otrzymany od partnerki wisiorek, który hieny przekazywały sobie w dniu oficjalnych zaślubin. Ich wspólną historię brutalnie jednak przerwała sama śmierć i jej przyjaciółka zdrada.
Otóż bliźniacza siostra Roho, Kicheko, padła ofiarą swoich niezaspokojonych, wypalających ją do cna ambicji. Jej najgłębszym pragnieniem było stać się przywódczynią szczepu, co mogła osiągnąć na dwa sposoby: albo wejść w dobrowolny z obu stron związek z Hatimą, następczynią tronu, albo - w przypadku jej śmierci lub abdykacji - ubiegać się o to stanowisko. Jako że córce przywódczyni ani w głowie nie było rezygnować ze stołka czy zgadzać się na jakikolwiek jawny związek, starania Kicheko utknęły w martwym punkcie. Pozostawała ostatnia opcja: wykorzystać szansę po jej śmierci. Znakomity plan - jedynym minusem był fakt, że Hatima nie miała najmniejszej ochoty umierać. Kicheko, po długich walkach wewnętrznych (jak sama to przedstawiała), zdecydowała, że dopomoże jej w przejściu na tamten świat. Akurat nadarzyła się okazja - pewien gepard założył w pobliżu terenów swoją siedzibę. Można powiedzieć, że był to prawdziwy gepard biznesu, bowiem - po tym, jak wyrzucono go z ojczystego szczepu na zbity pysk - stał się płatnym zabójcą. Kicheko skorzystała z jego usług - zapłaciła (lepiej nie wiedzieć, w jaki sposób), by pozbył się Hatimy. Dalej było już z górki - podpuścić córkę przywódczyni do samotnego wyjścia z obozu, patrzeć z ukrycia na to, jak jej krew tryska na ziemię, a krzyki giną wśród odgłosów rozdzieranej skóry i mięśni, po czym zaciągnąć jej poszarpane ciało do obozu i sprzedać szczepowi historyjkę o tym, jak to odnalazła umierającą Hatimę na terenach. Według słów Kicheko, hiena w ostatnich słowach powiedziała jej, by godnie rządziła jej plemieniem i uczyniła wszystko, czego ona nie miała okazji. Nikt nie miał powodu, by jej nie wierzyć - jej reputacja była nieskazitelna i nie było dowodów świadczących przeciwko niej. Zadbała o to zapłata przekazana komu trzeba.
Roho od tego dnia pozornie nie zmieniła się ani o jotę. Coś jednak nieuchwytnego uleciało bezpowrotnie z jej ruchów, działań, słów, wyrazu pyszczka. Wypełniała swoje obowiązki, robiła to jednak bez dawniejszej wiary i zaangażowania, jakby obojętnie. Czara milczącej, zbierającej się gdzieś w głębinach ducha goryczy dopełniła się w dniu, kiedy jej mentorka zapadła na nieznaną chorobę. Roho czuwała przy niej dniami i nocami - zasnęła tylko raz, nad samym świtem, i to wtedy obudził ją krzyk innej hieny. Wiedziała, bez otwierania oczu, że choroba odebrała uzdrowicielce nie tylko siły, ale i życie. Młoda hiena stanęła samotnie twarzą w twarz z okrutnym światem, od którego do tej pory oddzielały ją ściany medycznego spichlerza.
Niedługo po pogrzebie dawnej uzdrowicielki ujrzała w swoim śnie ducha zmarłej Hatimy. Kochanka przestrzegła ją przed dalszym przebywaniem w plemieniu - poradziła jej, by jak najszybciej zeń uciekła. Roho albo była tak bardzo obojętna na to, co się stanie z nią i ze szczepem, albo tak mocno ufała Hatimie - w każdym razie którejś nocy odeszła i nigdy nie wróciła. Zabrała ze sobą wisiorek otrzymany od partnerki, zostawiając schludnie uporządkowane legowisko i nieco uszczuplone zapasy medykamentów. Jak się okazało, słusznie, jej siostra bowiem - ogłoszona już oficjalnie następczynią tronu - nie mogła zatrzymać raz wprawionej w ruch spirali kłamstw i spisków. Fałszywe oskarżenie, jakoby Roho miała pozbawić życia uzdrowicielkę przez podanie jej trucizny, szerzyło się w szczepie niczym zaraza - kilka ślepo oddanych Kicheko hien przekonanych o tym, że robią to dla dobra plemienia spaliło potajemnie składzik medyczny, w którym mieściło się legowisko uzdrowicielki. Rankiem, sądząc, że pozbawili życia morderczynię, wpoili w resztę szczepu przekonanie, że w nocy piorun zesłany przez duchy przodków trafił w spichlerz, uśmiercając niegodziwą medyczkę. Niewielu śmiałków, którzy weszli do środka, miało świadomość, że w zniszczonym legowisku nie ma zwęglonych szczątków hieny. Żaden z nich nie był jednak na tyle głupi, by ogłosić ten fakt i tym samym podważyć sens plemiennej propagandy.
Roho nic o tym nie wiedziała. Po swej ucieczce dostrzegła co prawda słup dymu wznoszący się z jej dawnego domu, nie przyszło jej jednak do głowy, że oto fizyczny zapis wszystkiego, na co pracowała przez długie miesiące, doszczętnie spłonęło. Od tego dnia włóczyła się bez celu, zbierając lecznicze zioła bardziej z przyzwyczajenia niż z faktycznej potrzeby, żywiąc się padliną pozostawioną przez inne zwierzęta i będącej właściwie obojętną na to, czy umrze, czy nie. Któregoś dnia dotarła wreszcie tutaj; osiedliła się gdzieś na ziemiach niczyich, oferując swoje usługi medyczne zbłąkanym podróżnym. Nie zawsze wymaga za nie opłaty, choć nie będzie z pewnością miała nic przeciwko takowej.

Wygląd:
Raczej wysoka, szczupła i nie umięśniona tak bardzo, jakby tego chciała. Całe jej ciało pokrywa krótkie, płowo - brązowe, cętkowane futro charakterystyczne dla hien brunatnych. Obdarzona sporymi uszami oraz okrągłymi, czarnymi, pustymi oczyma. Na szyi nosi kościany wisiorek podarowany jej niegdyś przez Hatimę. Ma niezwykle miękki i cichy krok - z dala wydaje się, że Roho dopiero uczy się chodzić i ma z tym jeszcze problemy. Jej głos jest również niegłośny i monotonny, jakby obojętny. Rzadko kiedy zdarza się słyszeć słynny śmiech hien w jej wykonaniu, co nie oznacza, że nie jest on wręcz przerażający. Wokół Roho zawsze unosi się woń leczniczych ziół, które pieczołowicie zbiera przy niemal każdej okazji.

Osobowość:
Można, nie mijając się z prawdą, powiedzieć, że dla Roho granica pomiędzy snem a jawą jest bardzo niewyraźna. Gdzieś w jej głowie kreuje się senna rzeczywistość oddzielona szczelnie od tej prawdziwej grubym murem - rzeczywistość, do której hiena ucieka coraz mniej świadomie. Niekiedy ma wątpliwości, czy coś stało się naprawdę, czy było tylko jakąś halucynacją. Czasem sny zdają się być dlań bardziej prawdziwe od życia. Łapie się w niektórych momentach na tym, że patrzy na swój wisiorek i zastanawia się, czy Hatima była tylko snem. Zawsze niemal jest w pewnym sensie odpływająca, jakby odległa - niekiedy zdarza się jej zupełnie "wyłączyć" i nie reagować na nic. W sensie emocjonalnym jest dosyć apatyczna - zapomniała niemal zupełnie, jak się kocha, cieszy czyjąś bliskością, przyjaźni, wie, że można na kogoś liczyć. Zapomniała nawet, jakimi uczuciami darzyła kiedyś swą partnerkę. Obojętna na swój los - niebo mogłoby runąć jej na głowę, a ona nawet nie kiwnęłaby palcem. Zdarzają się jej lepsze dni, kiedy cieszy ją praca i odczuwa więcej - zdecydowanie przeważają jednak te inne, kiedy myśli snują się niczym mgła, a uczucia całkowicie ją opuszczają. Obca dla świata, a świat obcy dla niej.

Ciekawostki:
  • Naszyjnik podarowany jej przez Hatimę właściwie uprawniałby ją do władania szczepem, nikt jednak nie wie, że hiena go posiada.
  • Jej imię oznacza duch. Imię "Kicheko" to natomiast śmiech, a "Hatima" to przeznaczenie.
akcept
Ostatnio zmieniony 27 paź 2019, 11:18 przez Roho, łącznie zmieniany 1 raz.
Zbudowałam sobie na wysokiej skale
Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
W zamek ten włożyłam wszystkie oszczędności
By się czuć bezpiecznie do późnej starości.

Lecz mój szczwany wróg rył jak szczur,
wsypał proch do kilku dziur,
przyszła noc - podpalił wtedy lont.

Awatar użytkownika
Rudzik
Posty: 74
Gatunek: Lis rudy
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 26 maja 2017
Zdrowie: 100
Waleczność: 20
Zręczność: 40
Percepcja: 40
Kontakt:

#175

Post autor: Rudzik » 28 paź 2019, 18:18

Charakter:
Jest inteligentny, bystry i przebiegły. Typowy cwaniak, spryciarz i zawadiaka, potrafiący manipulować innymi dla własnych korzyści. Bardzo zadziorny i zuchwały, choć ze względu na niewielkie rozmiary woli unikać otwartej walki, uciekając się do forteli i zagrywek. Bardzo nieufny, podejrzliwy i ostrożny, myśli tylko o sobie. Jest bardzo zaradny, ponieważ od najmłodszych lat był zdany tylko na siebie

Historia:
Odkąd pamięta był zdany tylko na siebie. Dzięki wrodzonemu sprytowi i wyczulonym zmysłom szybko nauczył się polować na mniejsze zwierzęta, jak gryzonie czy ptaki, choć nie gardzi również owocami i jajami, a w najgorszym wypadku także korzonkami. Bycie wszystkożernym pozwoliło mu przeżyć. Na sawannę przybył z okolic pustynnej Sahary. Przypadkowo napotykane zwierzęta nazywały go Rudzikiem bądź Rudzielcem ze względu na rdzawą barwę jego sierści i tak przylgnęło do niego to miano, które uznał za swoje imię. Podczas swej wędrówki zdarzało mu się napotykać lwy, którym schodził z drogi, pełen podziwu dla ich wielkości i siły. Dotarłszy w górzyste okolice, nieopacznie znalazł się na terytorium swych większych kuzynów - dzikich afrykańskich psów, zwanych likaonami. Zapragnął dołączyć do ich stada, te jednak przegnały go, a przy tym dotkliwie poraniły. Obecnie przedziera się przez góry w poszukiwaniu swojego miejsca.

Statystyki:
Krzepa: 20
Zręczność: 40
Percepcja: 40

Akcept
Ostatnio zmieniony 28 paź 2019, 19:23 przez Rudzik, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Haribu
Posty: 112
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 20
Zręczność: 60
Percepcja: 70
Kontakt:

#176

Post autor: Haribu » 28 paź 2019, 19:16

Charakter: Jest to spokojny, opanowany lewek, zachowujący się na ogół niezwykle dojrzale, jak na swój wiek, niczym znacznie starsza osoba. Na jego pysku na ogół gości wyraz obojętności, czasem zastępowany przez znudzenie, pogardę czy irytację. Drażni go niedojrzałe zachowanie większości rówieśników, toteż stara się unikać ich towarzystwa, spędzając czas samotnie lub z dorosłymi. Jest sarkastyczny, a często również złośliwy. Świadom, z jakiej rodziny się wywodzi, jest dumny ze swego pochodzenia, wykazując się niekiedy arogancją.
Statystyki:
Krzepa: 3
Zręczność: 5
Percepcja: 7
Wygląd: Od urodzenia jest najmniejszy, najchudszy i najsłabszy z rodzeństwa, a jego wygląd to istna mieszanka rodziców i dalszych przodków. Kolor futra, oraz ciemniejszą pręgę na głowie odziedziczył po prababci Zirze. Natomiast za łapy w tym samym odcieniu, co reszta sierści wyraźnie odpowiada prababcia Nala i jej geny. Jasne wnętrze uszu, barwa pędzelka na ogonie, obwódki w okół oczu, oraz ich zielony kolor są ewidentnie po ojcu, a kolor nosa i rozjaśnienie nad nim po matce.
Historia: Niewiele można powiedzieć o tym malutkim skrawku sierści, który nie widział jeszcze choćby jednego wschodu słońca. Urodził się jako syn księżniczki Narie, córki zaginionych władców, Kovu i Kiary, oraz Hakiego, syna kanclerza Lwiej Ziemi, Tiba. Kto wie, może to jemu dane będzie w przyszłości zasiąść na tronie?

poczekajmy aż się urodzisz :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Anik
Posty: 26
Gatunek: Krokuta
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 maja 2016
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 25
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#177

Post autor: Anik » 29 paź 2019, 13:26

Imię: Anik

Historia:
Urodził się w koczowniczym klanie jako ostatni i najsłabszy z miotu, mocno chorował i jego rodzice rozważali nawet pozbycie się tak słabowitego potomka. Szczęście w nieszczęściu, małego samczyka w czasie gorączki nawiedzały liczne duchowe wizje, których potencjał dostrzegł stary szaman. Zdołał on przekonać rodziców i resztę stada, by nie pozbywać się Anika, który miał zostać jego uczniem. I tak sobie Anik żył, trzymając się na uboczu i ucząc się od jedynej osoby, która chciała mieć z nim cokolwiek wspólnego. Z czasem zaczął nawet traktować starego szamana jako jedyną rodzinę i zastępstwo rodziców, z którymi nie utrzymywał kontaktu mimo bycia w jednym stadzie.
Nie było pięknie, stado było cały czas w ruchu, ale nie przeszkadzało mu to, miał co robić i miał perspektywy na przyszłość. Tak było do czasu aż jedna z córek obenej przywódczyni sama nie zaczęła przejawiać predyspozycji na szaman, a do tego, w przeciwieństwie do lichego Anika, była silna i zawzięta, z ambicjami i umiejętnościami na liderkę stada. Stary szaman stopniowo zmniejszał zainteresowanie Anikiem na rzecz nowej uczennicy. Anik znosił to upokorzenie w milczeniu. Pewnego dnia w końcu stara przywódczyni klanu umarła, a wśród jej córek rozpoczęła się walka o władzę. Część jego rodzeństwa opuściła stado zanim sytuacja władzy się wyklarowała. Niedługo potem stado musiało znów opuścić dotychczasowe tereny, a ambitna początkująca szamanka poprowadziła wszystkich dalej jako nowa liderka.
Prawie wszystkich, ponieważ stary szaman nie miał już sił na dalsze wyczerpujące wyprawy. Anik też nie poszedł za stadem, po części z tego powodu, że nie chciał być prowadzony przez liderkę której tak nienawidził.
Choć Anik nie pozbył się złości za odrzucenie go na rzecz kogoś lepszego to odnalazł starego szamana i zaopiekował się nim ze względu na stare czasy. Towarzyszył szamanowi do reszty jego dni, a potem ruszył w świat.

Charakter:
Anik jest cichy i skryty, swoje emocje trzyma dla siebie. Bardzo często można uznać, że młody samiec nie posiada empatii - zwykle nie obchodzą go cudze uczucia, nie ma oporów żeby skłamać i manipulować innymi dla własnego interesu. W obyciu jest posępny, wycofany i szorstki, czasem nawet okrutny jeśli wie, ze może się na kimś wyżyć bez konsekwencji.
Gdzieś tam w głębi duszy jest po prostu smutnym wyrzutkiem, który chciałby zostać doceniony, ale bardzo ciężko będzie się komuś przebić przez warstwy lodu żeby doczekać się od niego jakiejkolwiek szczerej wrażliwości.

Statystyki:
Krzepa: 25
Zręczność: 45
Percepcja: 55

Akcept
You know, people subconsciously avoid exposing darkness.
But did you know that darkness, in the absence of light, would only grow gloomier and deeper?

Obrazek
Hey, you…are you happy, being alive..?

Awatar użytkownika
Ndevu
Posty: 191
Gatunek: Crocuta crocuta
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 56
Percepcja: 30
Kontakt:

#178

Post autor: Ndevu » 31 paź 2019, 18:59

Imię: Ndevu
Płeć: Samiec
Wiek: 4 lata
Gatunek: Crocuta crocuta
Historia: Ndevu urodził się w małym klanie wraz z bratem Mtego. Cały czas trzymali się razem, Ndevu zawsze był tym "mięśniakiem" odgrywał rolę osiłka, często wspierając brata. Gdy skończył 2 lata z inicjatywy Mtego wyemigrowali z rodzimego klanu.
Charakter: Ndevu to wyjątkowo silny samiec, zawsze w klanie cieszył się szacunkiem właśnie dzięki tej sile. Nie jest on jednak typowym typem “mięśniaka” podchodzi do wielu spraw z rozwagą i finezją. Nie uważa jednak siły fizycznej za ostateczność, ciężko zdobyć jego zaufanie, jednak gdy komuś się to uda, zyska lojalnego towarzysza.

Statystyki:
Krzepa: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 30


Akcept

Awatar użytkownika
Mtego
Posty: 108
Gatunek: Crocuta crocuta
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 kwie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 47
Percepcja: 48
Kontakt:

#179

Post autor: Mtego » 31 paź 2019, 19:01

Imię: Mtego
Płeć: Samiec
Wiek: 4 lata
Gatunek: Crocuta crocuta
Historia: Mtego i jego brat Ndevu urodzili się w niedużym klanie, gdzieś na obszarze kaldery Ngorongoro. Są z jednego miotu a Mtego przyszedł na świat po swoim bracie. Jego życie było spokojne i przewidywalne, do takiego stopnia, że postanowił opuścić swój rodzimy klan. Nikogo to nie dziwiło, taka już natura samców. Ku jemu szczęściu Ndevu słysząc o tym pomyśle, postanowił wyruszyć razem z nim.
Charakter: Mtego przede wszystkim jest sarkastyczny, można też nazwać go niepoważnym. Jest on bowiem skłonny do częstego żartowania i potrafi się śmiać ze wszystkiego. Nie ma sytuacji, której nie obrócił by w żart, nie znaczy to jednak, że jest on mało inteligentny. Przeciwnie, Mtego jest bystrym i rozważnym samcem, nie daje się łatwo oszukać i swoje wie. Gdy jeszcze należał do klanu jego umiejętności sprawiały, że królowa nie jeden raz dała mu misję szpiegowską czy też dyplomatyczną.

Statystyki:
Krzepa: 30
Zręczność: 47
Percepcja: 48


Akcept

Awatar użytkownika
Zevran
Posty: 18
Gatunek: Lef
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 20 paź 2017
Zdrowie: 100
Waleczność: 35
Zręczność: 63
Percepcja: 52
Kontakt:

#180

Post autor: Zevran » 01 lis 2019, 21:35

Zevran zawsze był, cóż, problematycznym lwem. Zacznijmy od tego, że jego papa, ciemny, duży lew znad rzeki tsavo raczej był typem przed którym należało dać nogę, a to nie tylko dlatego, że podpalił las, w którym żyła jego rodzina. Mamusia była zwyczajną powsinogą, duszą podróżnika i jakoś tak się złożyło, że przyszedł na świat Zevran. Tylko on. Pozazdrościć szczęścia, prawda? Ale jak już było wspomniane, od zawsze były z nim tylko komplikacje. Mały i słaby, bardzo późno nauczył się żyć sam, polować i jak tylko zażegnano obawę przed jego rychłą śmiercią, to go matka opuściła. Włóczył się wszędzie, szukając swojego miejsca, z pokornym wyrazem mordki był przeganiany z miejsca na miejsce, aż się nad nim skromny hieni klan nie ulitował i dopiero wśród obcego gatunku zaczął społecznie odżywać. Nabrał trochę pewności siebie, zaprzyjaźnił się po czym musiał, siłą rzeczy odejść w swoją stronę bo jednak był lwem nie hieną i chociaż uczuciem do jednej zapałał to nie było mu pisane żyć w ten sposób.
Jego biedna dusza rozpaczała wielce wędrując dalej i licząc po cichu na to, że nikt go nie zje, nie zabije i nie wykorzysta w nieuprzejmy sposób.

Statystyki: 35, 63, 52

akcept
Ostatnio zmieniony 01 lis 2019, 22:00 przez Zevran, łącznie zmieniany 1 raz.
Die schönen Mädchen sind nicht schön
Die warmen Hände sind so kalt
Alle Uhren bleiben stehen
Lachen ist nicht mehr gesund und bald

Ich suche dich, hinter dem Licht.
Wo bist du, wo bist du
So allein will Ich nicht sein
Wo bist du, wo bist du

Odpowiedz

Wróć do „Postacie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości