x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Ukryta jaskinia
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Re: Ukryta jaskinia
Odetchnęła głęboko kiedy łapa pana Mane opadła, uwalniając ją. Cała trzęsła się ze strachu, więc z ulgą wtuliła się w serwala. Jego też się bała, ale teraz już troszkę mniej. Jej głos ją uspokajał. Pokiwała główką na jego słowa.
- Niech mnie pan stąd zabierze. Nie chcę zostać z tym panem. - rzekła cichutko. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale zasłuchała się w melodii śpiewanej przez Gha'ala. Było jej tak miło, że przez chwilę nie czuła strachu ani tęsknoty za mamą. Było jej ciepło w objęciach serwala i jej oczka zaczęły same się zamykać. Po chwili zwinęła się w kulkę i pogrążyła się we śnie.
- Niech mnie pan stąd zabierze. Nie chcę zostać z tym panem. - rzekła cichutko. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale zasłuchała się w melodii śpiewanej przez Gha'ala. Było jej tak miło, że przez chwilę nie czuła strachu ani tęsknoty za mamą. Było jej ciepło w objęciach serwala i jej oczka zaczęły same się zamykać. Po chwili zwinęła się w kulkę i pogrążyła się we śnie.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
► Pokaż Spoiler
- Tak, tak, wrócisz na pewno. Odprowadzę Cię później – odpowiedziałem znudzony, nawet nie starając się brzmieć przekonująco. Miałem większy problem na łbie – co zrobić z tym bezczelnym serwalem – Nie bój się, jestem lwem. Nie masz powodu – dodałem. Warknąłem ostrzegawczo, gdy zaczęła się wiercić, ale oczywiście nie zamierzałem jej puścić. Zerknąłem na serwala, który zaczął podchodzić bliżej… i zerknął mi w oczy? Co do diaska? Zabrało mu się na jakieś wyzwania czy coś? Zaskoczony mrugnąłem kilka razy bo… jego oczy jakby się zaświeciły? Jakieś zwidy miałem czy co? Nim jednak zdążyłem zareagować to poczułem… że coś jakby się mi wbija do łba. Po chwili poczułem się… dziwnie. Jakbym czymś oberwał w łeb, jakbym się najadł czegoś sfermentowanego… bo łapy po prostu same mi się rozjechały a ja upadłem na ziemię. Zdziwienie po chwili zaczęło się zmieniać w strach, a ten w przerażenie.
- Co? Co się dzieję? – zapiszczałem – Co to… co to za sztuczka? – dopytywałem, zerkając na serwala, ale nie będąc w stanie się ruszyć. Mógłbym mu zagrozić… ale to chyba nie był w obecnej sytuacji dobry pomysł. Obserwowałem jak on zajął się lwiczką… czego od niej chciał? Lwiczkofil jakiś czy co? Próbowałem się szarpnąć, wierzgnąć, rzucić na niego… ale nawet końcówka mojego ogona się nie poruszyła. Serwal… on śpiewał? Widziałem, że lwiczka zasnęła a… ten wypłosz zażądał przeprosin? Spiąłem się, chcąc się na niego rzucić i jednym machnięciem pyska skończyć tę głupią rozmowę… ale kolejny raz nie byłem w stanie niczego zrobić. Czy powinienem przeprosić? Czy on mógł mi zaszkodzić? To znaczy oczywiście mógł mi zrobić wszystko, skoro nie mogłem się ruszyć. Ale czy mu było wolno? Przecież sam mówił, że Pan Śmierć miał wobec mnie jakieś plany, więc serwal nie mógł mi nic poważnego zrobić… ale było sporo mało przyjemnych rzeczy, które jednak prawdopodobnie w niczym by mi nie przeszkodziły. Zadrżałem… a przynajmniej bym zadrżał, gdybym mógł. Więc wyglądało na to, że nie mam innego wyjścia.
- Tak, tak. Bardzo Cię przepraszam. Nie chciałem być… taki niemiły. Ja Cię… po prostu z kimś pomyliłem. Nie doceniłem. A teraz dopiero widzę, jaki jesteś potężny – oznajmiłem mu, tym razem starając się brzmieć przekonująco. Byłem kiedyś Władcą więc dobrze wiedziałem, że czasami trzeba przed niektórymi ukorzyć kark tylko po to, by za jakiś czas przegryźć im kręgosłup. Na niego też przyjdzie odpowiednia chwila. Niestety nie teraz… ale pewnego dnia na pewno. Byłem tego pewien – Możesz… możesz mnie… możesz mi przywrócić czucie w łapach? Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam. To się już więcej nie powtórzy – obiecałem mu, dobrze wiedząc, że kto jak kto, ale ja nie miałem w zwyczaju dotrzymywać obietnic, jeśli nie musiałem. Niestety wyglądało, że w tym konkretnym wypadku i tak nie będę miał możliwości niedotrzymania obietnicy.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Gha'al patrzył na przerażenie ukryte głęboko w ślepiach Mane. Ten lew nie znosił być bezradny i z całą pewnością teraz go znienawidzi za to upokorzenie. Serwala jednak zupełnie to nie obchodziło, przodkowie już kilka lat temu ukazali mu wizję tego w jaki sposób umrze i zdecydowanie nie było w niej Manego. Szaman nie był okrutny i odbierał życie tylko w ostateczności, ale leżący przed nim samiec nie musiał o tym wiedzieć. Zbliżył się jeszcze bardziej i przyłożył swój pysk do ucha sparaliżowanego.
- Nie żądam od ciebie szacunku, nie chcę się z tobą zaprzyjaźnić, nie chcę cię zastraszać, jedyne na czym mi zależy to wypełnienie woli Wodza więc z łaski swojej przestań to utrudniać. Czy tego chcemy czy nie musimy ze sobą współpracować, więc swoje kąśliwe uwagi i gniew zachowaj dla siebie -syknął po raz pierwszy podnosząc głos. Taki był problem z najętymi zwierzętami, nie były zbyt lojalne i to zawsze strasznie martwiło serwala.
- I oszczędź sobie tych gładkich słówek, doskonale wiem że mną gardzisz, ale postaraj się abym ja nie zaczął gardzić tobą. Bo różnica jest taka, że ty możesz przegryźć mnie wpół, ale ja potrafię dopilnować by twa dusza cierpiała wieczne męki -Tkacz Dusz nie był głupi. Wiedział, że kiedy tylko straci czujność może dostać pazurem po grzbiecie, ale przynajmniej miał pewność, że od niego nie umrze. Serwal cofnął się i westchnął ciężko. Czasy były ciężkie, że musiał tracić czas na uczenie tego prostaka czym jest współpraca. Przymknął ślepia i wyszeptał kilka słów w języku przodków. Wytężył swoje zdolności i ponownie tchnął życie w członki Manego. Po kilki chwilach
lew mógł na powrót się poruszać, co prawda jeszcze przez moment będzie bardzo osłabiony, ale to wkrótce minie. Gha'al usiadł koło lwiczki upewniając się, że zasnęła.
- Plan skłócenia stad nie wypalił. Wódz przechodzi do frontalnego ataku. Już wkrótce Lwia Kraina spłynie krwią, trucizną i łzami. Wszyscy Heroldzi i agenci najemni mają spotkać się w okolicach cmentarzyska. Tam zostaną przydzielone konkretne zadania. Dokończ swoje prywatne sprawy i udaj się tam. Oczywiście możesz też odejść wolno rezygnując ze służby, ale wtedy będziesz traktowany jak wróg. Jakieś pytania? - mruknął cicho, ale dobitnym i twardym głosem. Wciąż głaskał łapą małą, nie miał zamiaru by Mane skrzywdził to dziecko. Szczerze wątpił by rzeczywiście było elementem wielkiego planu.
- Nie żądam od ciebie szacunku, nie chcę się z tobą zaprzyjaźnić, nie chcę cię zastraszać, jedyne na czym mi zależy to wypełnienie woli Wodza więc z łaski swojej przestań to utrudniać. Czy tego chcemy czy nie musimy ze sobą współpracować, więc swoje kąśliwe uwagi i gniew zachowaj dla siebie -syknął po raz pierwszy podnosząc głos. Taki był problem z najętymi zwierzętami, nie były zbyt lojalne i to zawsze strasznie martwiło serwala.
- I oszczędź sobie tych gładkich słówek, doskonale wiem że mną gardzisz, ale postaraj się abym ja nie zaczął gardzić tobą. Bo różnica jest taka, że ty możesz przegryźć mnie wpół, ale ja potrafię dopilnować by twa dusza cierpiała wieczne męki -Tkacz Dusz nie był głupi. Wiedział, że kiedy tylko straci czujność może dostać pazurem po grzbiecie, ale przynajmniej miał pewność, że od niego nie umrze. Serwal cofnął się i westchnął ciężko. Czasy były ciężkie, że musiał tracić czas na uczenie tego prostaka czym jest współpraca. Przymknął ślepia i wyszeptał kilka słów w języku przodków. Wytężył swoje zdolności i ponownie tchnął życie w członki Manego. Po kilki chwilach
lew mógł na powrót się poruszać, co prawda jeszcze przez moment będzie bardzo osłabiony, ale to wkrótce minie. Gha'al usiadł koło lwiczki upewniając się, że zasnęła.
- Plan skłócenia stad nie wypalił. Wódz przechodzi do frontalnego ataku. Już wkrótce Lwia Kraina spłynie krwią, trucizną i łzami. Wszyscy Heroldzi i agenci najemni mają spotkać się w okolicach cmentarzyska. Tam zostaną przydzielone konkretne zadania. Dokończ swoje prywatne sprawy i udaj się tam. Oczywiście możesz też odejść wolno rezygnując ze służby, ale wtedy będziesz traktowany jak wróg. Jakieś pytania? - mruknął cicho, ale dobitnym i twardym głosem. Wciąż głaskał łapą małą, nie miał zamiaru by Mane skrzywdził to dziecko. Szczerze wątpił by rzeczywiście było elementem wielkiego planu.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
W dawnych czasach lubiłem rządzić strachem, lubiłem być bezwzględny… ale gdy ktoś teraz podobnie zachowywał się względem mnie… no to miałem ochotę go zabić. I zabiję! Byłem tego pewien! Jednak… jednak nie teraz. Obecnie starałem się być możliwie miły, grzeczny, posłuszny – byle tylko go nie wkurzyć, bo i tak nie miałem możliwości niczego zrobienia mu. A niech tylko kiedyś opuści gardę… to się policzymy. Ale wtedy już nie zostawię mu możliwości na przebaczenie. Śmierć będzie szybka! Albo nie, długa i bolesna! Tak się pocieszałem w myślach… gdy on się zbliżył do mnie a ja nic, ale to nic nie mogłem zrobić.
- Tak, tak, mi też zależy tylko na tym, aby Jemu służyć – szybko zapewniłem serwala – Zachowam, zachowam dla siebie. To się więcej nie powtórzy – obiecałem mu, czując się jak jakieś lwiątko, które przekonuje rodziców, opiekunów czy nauczycieli. Ale cóż, w obecnej sytuacji musiałem robić to, co mi kazał.
- Tak, oczywiście, oszczędzę – tylko przytaknąłem, bo chyba w obecnej sytuacji on tego oczekiwał. Nie miałem pojęcia o co mu chodziło z wiecznymi mękami… ale chyba wolałem tego nie wiedzieć. W każdym razie najważniejsze, że ten przykurcz zrobił coś dziwnego… a ja poczułem, że mogę ruszać łapami. Powoli, ostrożnie poruszyłem zastanymi mięśniami i stanąłem na łapach, pokonując odruch rzucenia się na sprawcę tego dziwnego paraliżu.
- Frontalny atak? – zawahałem się. Bo z jednej strony to nie miałem ochoty brać w nim udziału. A z drugiej… bałem się konsekwencji, wiedząc jaki Pan Śmierć jest potężny. Co było gorsze? Najchętniej bym uciekł z krainy… ale miałem wrażenie, że łapki Pana Śmierć sięgają dalej, niż mi się wydaje. Więc… chcąc nie chcąc musiałem z nim współpracować, licząc na jakąś nagrodę.
- Okolice cmentarzyska? Gdzie dokładnie? Kiedy? Rozumiem… rozumiem że mam się tam pojawić? – upewniłem się – A co z lwiczką? – spytałem, widząc jak serwal ją gładzi – Wypytać ją o coś? Zabrać ze sobą? Zabić? – zastanawiałem się na glos co zrobić. Chyba ta ostatnia rzecz była najlepsza. Wtedy całej jej stado traciłoby czas, energię i uwagę na jej poszukiwanie. No ale decyzja nie należała do mnie. Serwal mi przed chwilą dobitnie pokazał, kto tutaj rządzi.
- Tak, tak, mi też zależy tylko na tym, aby Jemu służyć – szybko zapewniłem serwala – Zachowam, zachowam dla siebie. To się więcej nie powtórzy – obiecałem mu, czując się jak jakieś lwiątko, które przekonuje rodziców, opiekunów czy nauczycieli. Ale cóż, w obecnej sytuacji musiałem robić to, co mi kazał.
- Tak, oczywiście, oszczędzę – tylko przytaknąłem, bo chyba w obecnej sytuacji on tego oczekiwał. Nie miałem pojęcia o co mu chodziło z wiecznymi mękami… ale chyba wolałem tego nie wiedzieć. W każdym razie najważniejsze, że ten przykurcz zrobił coś dziwnego… a ja poczułem, że mogę ruszać łapami. Powoli, ostrożnie poruszyłem zastanymi mięśniami i stanąłem na łapach, pokonując odruch rzucenia się na sprawcę tego dziwnego paraliżu.
- Frontalny atak? – zawahałem się. Bo z jednej strony to nie miałem ochoty brać w nim udziału. A z drugiej… bałem się konsekwencji, wiedząc jaki Pan Śmierć jest potężny. Co było gorsze? Najchętniej bym uciekł z krainy… ale miałem wrażenie, że łapki Pana Śmierć sięgają dalej, niż mi się wydaje. Więc… chcąc nie chcąc musiałem z nim współpracować, licząc na jakąś nagrodę.
- Okolice cmentarzyska? Gdzie dokładnie? Kiedy? Rozumiem… rozumiem że mam się tam pojawić? – upewniłem się – A co z lwiczką? – spytałem, widząc jak serwal ją gładzi – Wypytać ją o coś? Zabrać ze sobą? Zabić? – zastanawiałem się na glos co zrobić. Chyba ta ostatnia rzecz była najlepsza. Wtedy całej jej stado traciłoby czas, energię i uwagę na jej poszukiwanie. No ale decyzja nie należała do mnie. Serwal mi przed chwilą dobitnie pokazał, kto tutaj rządzi.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Śniło jej się, że była w domu. Bawiła się z rodzicami i rodzeństwem. Była tam też Ven, która obiecała, że ją odwiedzi. W jej śnie nie było ani dziwnego serwala, ani strasznego pana Mane. Było jej przyjemnie i uśmiechała się przez sen.
Kołysanka serwala przestawała działać i mała zaczęła powoli się budzić. Wtuliła się mocniej w miękką sierść Gha'ala. Docierały do niej tylko niektóre słowa, coś o Lwiej Ziemi, coś o niej, ale nie wsłuchiwała się w rozmowę i nie rozumiała o co chodzi dorosłym.
Kołysanka serwala przestawała działać i mała zaczęła powoli się budzić. Wtuliła się mocniej w miękką sierść Gha'ala. Docierały do niej tylko niektóre słowa, coś o Lwiej Ziemi, coś o niej, ale nie wsłuchiwała się w rozmowę i nie rozumiała o co chodzi dorosłym.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Te nieszczere i fałszywe przeprosiny musiały póki co wystarczyć serwalowi. Miał jedynie nadzieję, że nastraszył Manego odpowiednio mocno, by ten chociaż przez chwilę współpracował w zgodzie. Wielki Plan powoli wkraczał w kolejną fazę i nie można było tracić czasu na takie sprzeczki. Zmierzył surowym wzrokiem samca, który właśnie podnosił się na własne łapy.
- Dobrze słyszałeś frontalny. Spotkanie nastąpi na polu kości za pięć cyki dnia i nocy. Każdy Herold i agent najemny mają być obecni. Azmodan przekaże nam słowa Wodza i jego rozkazy, a wtedy wielki plan wkroczy w fazę działania - mruknął nieco już poirytowany zachowaniem swojego rozmówcy. Zwykle Gha'al nie życzył innym źle, ale w tym wypadku miał szczerą nadzieję, że Mane polegnie w trakcie Oczyszczenia. Serwal dostrzegł, że lwiątko się budzi, więc przytulił je mocniej. Wielka szkoda, że to dziecko musiało się urodzić w takich a nie innych czasach. Tak jednak musiało pewnie być. Kiedy Mane poruszył temat małej, serwal podniósł na niego gniewny wzrok.
- Zapamiętaj sobie nie zabijamy dzieci bez bezpośredniego rozkazu Wodza z najwyższej konieczności, a i wtedy robimy to z bólem serca. Kto nie docenia życia, nie ma prawa go odbierać. Ja zajmę się młodą, koniec sprawy. Do zobaczenia na cmentarzysku - rzucił a oczy błysnęły mu jaśniejszym światłem. Serwal pochylił się nad młodą i potrząsnął nią leciutko.
- Chodź pora wracać -szepnął do niej i się uśmiechnął, po czym gładkim ruchem zarzucił ją sobie na plecy. Mimo niewielkich rozmiarów w jego krwi płynęła siła przodków, więc bez problemu umieścił Jasmin na swoim grzbiecie w wygodnej pozycji. Odwrócił się na pięcie i jeśli nie został powstrzymany ruszył w drogę z małą.
- Dobrze słyszałeś frontalny. Spotkanie nastąpi na polu kości za pięć cyki dnia i nocy. Każdy Herold i agent najemny mają być obecni. Azmodan przekaże nam słowa Wodza i jego rozkazy, a wtedy wielki plan wkroczy w fazę działania - mruknął nieco już poirytowany zachowaniem swojego rozmówcy. Zwykle Gha'al nie życzył innym źle, ale w tym wypadku miał szczerą nadzieję, że Mane polegnie w trakcie Oczyszczenia. Serwal dostrzegł, że lwiątko się budzi, więc przytulił je mocniej. Wielka szkoda, że to dziecko musiało się urodzić w takich a nie innych czasach. Tak jednak musiało pewnie być. Kiedy Mane poruszył temat małej, serwal podniósł na niego gniewny wzrok.
- Zapamiętaj sobie nie zabijamy dzieci bez bezpośredniego rozkazu Wodza z najwyższej konieczności, a i wtedy robimy to z bólem serca. Kto nie docenia życia, nie ma prawa go odbierać. Ja zajmę się młodą, koniec sprawy. Do zobaczenia na cmentarzysku - rzucił a oczy błysnęły mu jaśniejszym światłem. Serwal pochylił się nad młodą i potrząsnął nią leciutko.
- Chodź pora wracać -szepnął do niej i się uśmiechnął, po czym gładkim ruchem zarzucił ją sobie na plecy. Mimo niewielkich rozmiarów w jego krwi płynęła siła przodków, więc bez problemu umieścił Jasmin na swoim grzbiecie w wygodnej pozycji. Odwrócił się na pięcie i jeśli nie został powstrzymany ruszył w drogę z małą.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Mane
- Posty: 865
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 mar 2014
- Zdrowie: 81
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Przeprosiłem, oczywiście przeprosiłem serwala, tak jak mi rozkazał. Nie mogłem postąpić inaczej, nie w obecnej sytuacji, ale obiecałem sobie… obiecałem sobie, że się na nim wcześniej czy później zemszczę. Kiedy tylko będę miał okazję. Skinąłem łbem, że rozumiem jego słowa, chociaż nie do końca to było prawdą. Herold? Czy on tak nazywał każdego członka tej… grupy? Mnie również? Chyba tak, skoro mi to mówił. A Azmoden? To ten szympans był? Chyba tak. Zresztą… nie było to ważne. Istotniejsze było to, czy za te 5 dni powinienem się tam pojawić? Czy wprost przeciwnie, być daleko stąd? Ale jeśli bycie daleko stąd nie zapewniało mi bezpieczeństwa, bo czasami miałem wrażenie, że łapy Pana Śmierć sięgają dalej, niżbym chciał, to może lepiej… rzeczywiście się podporządkować rozkazom i udać na spotkanie? Zwłaszcza, że nie lubiłem zostawiać spraw niedokończonych. A żywy serwal… na pewno by mnie po opuszczeniu krainy irytował, sama ta świadomość nieukarania go.
- Za pięć cykli – odpowiedziałem więc tylko, aby zapewnić go, że wszystko zrozumiałem i zapamiętałem, a następnie skupiłem wzrok na serwalu, który kołysał lwiczkę do snu. Uśmiechnąłem się słysząc jego zabawne słowa… ale szybko spoważniałem, nie chcąc go wkurzyć, nie chcąc aby jego złość znowu się na mnie zogniskowała. Chociaż te jego stwierdzenia to dały mi trochę do myślenia. Że Pan Śmierć i jego Nadchodzące Przeczyszczenie szanowali życie? Taki żarcik? No bo ja ich tak nie odbierałem. Raczej… raczej odnosiłem wrażenie, że to serwalowi zależy na życiu młodej, której nawet nie znał. A to byłaby… ogromna słabość. Nikt, ale to nikt nie powinien pozwolić z siebie wyczytać, że na czyimś życiu mu bardzo zależy, bo jego przeciwnicy mogliby wykorzystać to przeciwko niemu. Czyżby więc serwal popełnił wielki, karygodny błąd? Było to… mało prawdopodobne, by odsłonił przede mną swoją słabość i ogromną wadę, jaką jest współczucie. Więc… więc tylko udawał, że mu zależy na jej życiu? Jakaś taka zasłona? Sprytny wybieg? Podstęp w podstępie? Finta wewnątrz finty w fincie? Tak, na pewno serwal próbował odwrócić moją uwagę tym udawaniem, że zależy mu na lwiczce. Ale od czego odwracał moją uwagę? Jaką mógł mieć inną słabość? Co próbował w tej chwili przede mną ukryć?
- Zajmiesz się nią? Świetnie – przytaknąłem swobodnym tonem, nie chcąc zdradzić, że nad czymś rozmyślałem. Gdyby była starsza to „zajęcie się nią” mogłoby być różnie odbierane… ale była stanowczo za młoda – Tak, do zobaczenia – odpowiedziałem więc krótko. I chciałem coś jeszcze dodać, ale nagłe błyśnięcie oka… przekonało mi, że może lepiej za wiele nie mówić. I nie reagować, gdy serwal zaczął odchodzić. Zawahałem się, czy na niego teraz nie skoczyć. Jedno ugryzienie by go zabić przerwaniem kręgosłupa, kolejne aby wyeliminować lwiczkę, jako świadka. Spiąłem się nawet do skoku… ale uznałem, że skoro serwal jest dalej pewny, to ma pewnie powody ku temu. Więc… więc odczekałem cierpliwie, aż odejdą, a sam zawróciłem i skierowałem się w przeciwną stronę, o ile mnie nic nie powstrzymało.
z/t?
- Za pięć cykli – odpowiedziałem więc tylko, aby zapewnić go, że wszystko zrozumiałem i zapamiętałem, a następnie skupiłem wzrok na serwalu, który kołysał lwiczkę do snu. Uśmiechnąłem się słysząc jego zabawne słowa… ale szybko spoważniałem, nie chcąc go wkurzyć, nie chcąc aby jego złość znowu się na mnie zogniskowała. Chociaż te jego stwierdzenia to dały mi trochę do myślenia. Że Pan Śmierć i jego Nadchodzące Przeczyszczenie szanowali życie? Taki żarcik? No bo ja ich tak nie odbierałem. Raczej… raczej odnosiłem wrażenie, że to serwalowi zależy na życiu młodej, której nawet nie znał. A to byłaby… ogromna słabość. Nikt, ale to nikt nie powinien pozwolić z siebie wyczytać, że na czyimś życiu mu bardzo zależy, bo jego przeciwnicy mogliby wykorzystać to przeciwko niemu. Czyżby więc serwal popełnił wielki, karygodny błąd? Było to… mało prawdopodobne, by odsłonił przede mną swoją słabość i ogromną wadę, jaką jest współczucie. Więc… więc tylko udawał, że mu zależy na jej życiu? Jakaś taka zasłona? Sprytny wybieg? Podstęp w podstępie? Finta wewnątrz finty w fincie? Tak, na pewno serwal próbował odwrócić moją uwagę tym udawaniem, że zależy mu na lwiczce. Ale od czego odwracał moją uwagę? Jaką mógł mieć inną słabość? Co próbował w tej chwili przede mną ukryć?
- Zajmiesz się nią? Świetnie – przytaknąłem swobodnym tonem, nie chcąc zdradzić, że nad czymś rozmyślałem. Gdyby była starsza to „zajęcie się nią” mogłoby być różnie odbierane… ale była stanowczo za młoda – Tak, do zobaczenia – odpowiedziałem więc krótko. I chciałem coś jeszcze dodać, ale nagłe błyśnięcie oka… przekonało mi, że może lepiej za wiele nie mówić. I nie reagować, gdy serwal zaczął odchodzić. Zawahałem się, czy na niego teraz nie skoczyć. Jedno ugryzienie by go zabić przerwaniem kręgosłupa, kolejne aby wyeliminować lwiczkę, jako świadka. Spiąłem się nawet do skoku… ale uznałem, że skoro serwal jest dalej pewny, to ma pewnie powody ku temu. Więc… więc odczekałem cierpliwie, aż odejdą, a sam zawróciłem i skierowałem się w przeciwną stronę, o ile mnie nic nie powstrzymało.
z/t?
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Była coraz bardziej rozbudzona. Słyszała o czym mówią Gha'al i pan Mane. Nie brzmiało to przyjemnie. Pole kości, jakiś wódz, jakieś ataki. A kiedy serwal wspomniał o zabijaniu dzieci, aż przeszły jej ciarki po plecach.
- Pan Mane zabija dzieci? - szepnęła trzęsącym się głosikiem do ucha Gha'ala. Czyli mama miała rację, że obcy mogą być źli. Ale pan Mane wydawał się taki miły. Nawet ją nakarmił, a ona chciała nazbierać mu kwiatków. Zatęskniła jeszcze mocniej za mamą. Pod Lwią Skałą było bezpiecznie, a gdyby pojawił się ktoś zły, tatuś od razu by ją uratował. O właśnie, teraz też ją uratuje. Na pewno tata już zauważył, że jej nie ma i zaczął jej szukać.
- Idziemy do domu? - spytała równie cicho, siedząc na plecach serwala. Przypomniała sobie, że przecież Gha'al nie wiedział gdzie jest jej dom.
- Mieszkam przy takiej duuuużej skale. Nazywa się Lwia Skała. Musi pan znać mojego wujka Ata, bo jest kimś bardzo, bardzo ważnym. Mama tak mówi. - wytłumaczyła najdokładniej jak potrafiła. W końcu jej mały światek ograniczał się do Lwiej Skały, więc myślała że każdy musi ją znać.
- Pan Mane zabija dzieci? - szepnęła trzęsącym się głosikiem do ucha Gha'ala. Czyli mama miała rację, że obcy mogą być źli. Ale pan Mane wydawał się taki miły. Nawet ją nakarmił, a ona chciała nazbierać mu kwiatków. Zatęskniła jeszcze mocniej za mamą. Pod Lwią Skałą było bezpiecznie, a gdyby pojawił się ktoś zły, tatuś od razu by ją uratował. O właśnie, teraz też ją uratuje. Na pewno tata już zauważył, że jej nie ma i zaczął jej szukać.
- Idziemy do domu? - spytała równie cicho, siedząc na plecach serwala. Przypomniała sobie, że przecież Gha'al nie wiedział gdzie jest jej dom.
- Mieszkam przy takiej duuuużej skale. Nazywa się Lwia Skała. Musi pan znać mojego wujka Ata, bo jest kimś bardzo, bardzo ważnym. Mama tak mówi. - wytłumaczyła najdokładniej jak potrafiła. W końcu jej mały światek ograniczał się do Lwiej Skały, więc myślała że każdy musi ją znać.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Gha'al westchnął lekko, wspominając dawne czasy kiedy wszystko było prostsze. Czasy kiedy jeszcze nie znał Wodza i mógł się skupić na swych szamańskich obowiązkach. Oczywiście Wódz wniósł do jego życia cel i wiarę, która oświetlała mu drogę, ale czasem zastanawiał się co by było gdyby jego ojczyzna nie leżała na trasie Heroldów. Z rozmyślań wyrwała go niesiona na grzbiecie lwiczka.
- Mane póki co nikogo nie zabija. Tak pójdziemy powoli do domu. A twojego wuja nie znam, ale chętnie poznam -wyszeptał swoim melancholijnym, kojącym głosem. Co prawda póki co nie miał zamiaru odstawiać małej do domu, ale nie musiała o tym wiedzieć. W końcu zniknęli z oczu Manego.
ZT z Jasmin
- Mane póki co nikogo nie zabija. Tak pójdziemy powoli do domu. A twojego wuja nie znam, ale chętnie poznam -wyszeptał swoim melancholijnym, kojącym głosem. Co prawda póki co nie miał zamiaru odstawiać małej do domu, ale nie musiała o tym wiedzieć. W końcu zniknęli z oczu Manego.
ZT z Jasmin
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Uwierzyła serwalowi. Miał miły, ciepły głos, który nie mógł przecież kłamać. Raz już się dała nabrać panu Mane, ale drugi raz się nie da. Kiedy wróci do domu będzie już pamiętać, żeby nie ufać obcym. Nigdy, przenigdy. Wtuliła się mocniej w grzbiet Gha'ala i dała mu się nieść. Oczka powoli zaczęły zamykać się jej ze zmęczenia i nie widziała dokąd idą. To był długi i męczący dzień, ale na szczęście już się kończył.
ZT
ZT
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości