x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Szczyt
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Ushindi
- Król
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Szczyt
- Cieszę się, że we mnie wierzysz - przyznał. W zasadzie czy ktokolwiek więcej tak go mocno wspierał? Nie kojarzył. Przynajmniej nie w sposób na tyle wyrazisty, aby to odczuwał. Początkowo największe oparcie miał w Raisie, niemniej... no, czas odgryźć tę pępowinę!
I pewnie delektowałby się jej zapachem jeszcze przez bardzo długi czas, niemniej zaraz chwile czułości przerwał głos zielonookiego. No, świetnie, bohater nie zamierzał się tak łatwo poddać. Poczuł pewne ukłucie niepewności, wystarczył jednak swoisty buziak od wybranki, aby wszystko to odeszło w niepamięć.
- Nie szkodzi, Ganju. - Skłonił głową, zupełnie, jakby w przyzwoleniu - chociaż doskonale wiedział, iż ani Khalie, ani też samiec, żadnych zgód od niego do rozmów nie potrzebowali. Odruch, nic więcej.
- Poczekam tutaj grzecznie - powiedział jeszcze, odprowadzając spojrzeniem Khalie. Nie chciał podsłuchiwać ani się nadmiernie przypatrywać, toteż powrócił wejrzeniem na sylwetki u podnóża góry. W sumie został tam już chyba tylko Tib oraz Piegus, Zawadi i Silver. Obym się nie zgubiła, cóż.
@Ganju @Khalie
I pewnie delektowałby się jej zapachem jeszcze przez bardzo długi czas, niemniej zaraz chwile czułości przerwał głos zielonookiego. No, świetnie, bohater nie zamierzał się tak łatwo poddać. Poczuł pewne ukłucie niepewności, wystarczył jednak swoisty buziak od wybranki, aby wszystko to odeszło w niepamięć.
- Nie szkodzi, Ganju. - Skłonił głową, zupełnie, jakby w przyzwoleniu - chociaż doskonale wiedział, iż ani Khalie, ani też samiec, żadnych zgód od niego do rozmów nie potrzebowali. Odruch, nic więcej.
- Poczekam tutaj grzecznie - powiedział jeszcze, odprowadzając spojrzeniem Khalie. Nie chciał podsłuchiwać ani się nadmiernie przypatrywać, toteż powrócił wejrzeniem na sylwetki u podnóża góry. W sumie został tam już chyba tylko Tib oraz Piegus, Zawadi i Silver. Obym się nie zgubiła, cóż.
@Ganju @Khalie
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Kiedy Ganju skończył mówić lwica od razu podeszła do niego. Myślała, że coś się stało jednak zielonookiemu chodziło zupełnie o coś innego.
- Khalie ja... ja chciałem Ci bardzo podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłaś, za Twoją troskę. Głównie dzięki Tobie postanowiłem dołączyć do stada... - powiedział. Chciał aby wiedziała, że jest za to wszystko jej bardzo wdzięczny.
- ...a jeśli chodzi o nas to może przez chwilę było coś między nami ale to już nieważne. Kiedy ujrzałem jak spoglądasz na Ushindiego oraz jak momentalnie zmieniło się Twoje zachowanie kiedy on się pojawił zrozumiałem, że darzysz go wielkim uczuciem i nie chce stawać Wam na drodze. Cieszę się, że znalazłaś kogoś przy kim czujesz się dobrze. Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze, a ja no cóż jakoś sobie poradzę w końcu nie takie rzeczy przetrwałem - uśmiechnął się lekko po czym szturchnął lwice aby nieco rozluźnić atmosferę. Brązowa na pewno musiała zauważyć, że cała ta rozmowa jest dla Ganju bardzo trudna.
- Jednak bardzo bym chciał zostać chociaż Twoim przyjacielem. Oczywiście jeśli zechcesz - odparł po czym spuścił głowę gdyż obawiał się, że gdy spojrzy w jej czarujące oczy zrobi coś głupiego. Coś nie na miejscu a wiedział, że wybrał chyba najrozsądniejsze wyjście z całej tej sytuacji. Właśnie tak postąpić nakazywało mu jego sumienie. W tym momencie w ogóle nie myślał o sobie.
@Khalie @Ushindi
- Khalie ja... ja chciałem Ci bardzo podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłaś, za Twoją troskę. Głównie dzięki Tobie postanowiłem dołączyć do stada... - powiedział. Chciał aby wiedziała, że jest za to wszystko jej bardzo wdzięczny.
- ...a jeśli chodzi o nas to może przez chwilę było coś między nami ale to już nieważne. Kiedy ujrzałem jak spoglądasz na Ushindiego oraz jak momentalnie zmieniło się Twoje zachowanie kiedy on się pojawił zrozumiałem, że darzysz go wielkim uczuciem i nie chce stawać Wam na drodze. Cieszę się, że znalazłaś kogoś przy kim czujesz się dobrze. Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze, a ja no cóż jakoś sobie poradzę w końcu nie takie rzeczy przetrwałem - uśmiechnął się lekko po czym szturchnął lwice aby nieco rozluźnić atmosferę. Brązowa na pewno musiała zauważyć, że cała ta rozmowa jest dla Ganju bardzo trudna.
- Jednak bardzo bym chciał zostać chociaż Twoim przyjacielem. Oczywiście jeśli zechcesz - odparł po czym spuścił głowę gdyż obawiał się, że gdy spojrzy w jej czarujące oczy zrobi coś głupiego. Coś nie na miejscu a wiedział, że wybrał chyba najrozsądniejsze wyjście z całej tej sytuacji. Właśnie tak postąpić nakazywało mu jego sumienie. W tym momencie w ogóle nie myślał o sobie.
@Khalie @Ushindi
- Khalie
- Królowa
- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Uśmiechnęła się lekko słysząc jego słowa gdy odchodziła w stronę jasnego, wiedziała że będzie w razie czego pod łapą, więc nie musiała się martwić. Siadając obok Ganju przyglądała się mu z troską, martwiła się bowiem że coś się tam na dole stało, może znów wrócili do jego przeszłości? Okazało się jednak że tu chodziło o coś kompletnie innego. -Nie ma sprawy, cieszę się że znalazłeś swoje miejsce na ziemi... ty zresztą również pomogłeś mi podjąć decyzję.- zaśmiała się lekko, szybko jednak uśmiech zniknął by to powaga go zastąpiła. -Wiesz... miło spędziłam z tobą czas, jednakże ja nic do ciebie nie poczułam i wybacz, jeśli miałeś błędne wrażenie. Ushi jest tym, którego kocham i nic tego nie zmieni... cieszę się że to rozumiesz.- nie tylko dla niego ta rozmowa była ciężka, Khalie nie znosiła sprawiać komuś przykrości, no może w drobnych wyjątkach i to tylko jeśli ktoś sobie na to porządnie zasłuży, starała się jednak tego unikać. -Oczywiście że chcę, zostańmy więc przyjaciółmi.- uśmiechnęła się ponownie, tym razem sama go szturchnęła by się już rozchmurzył. -Wiesz... w stadzie jest sporo ładnych lwic, na pewno znajdziesz kogoś dla siebie.- dodała po chwili, by dodać mu jakoś otuchy, zerknęła przy tym na Ushiego, który to sprawdzał co robiła reszta na dole. Skoro ona znalazła kogoś dla siebie, Ganju z pewnością również pozna jakąś piękną lwicę, idealnie pasującą do niego.
@Ganju @Ushindi
@Ganju @Ushindi
* Dziennik
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Kiedy lwica powiedziała, że on również pomógł jej podjąć decyzję zielonooki od razu się uśmiechnął.
- W takim razie jest mi bardzo miło, że także trochę Ci pomogłem - odparł z uśmiechem
- Fakt miałem nieco inne wrażenie ale już mniejsza z tym. Jesteś szczęśliwa to jest najważniejsze - dodał kiedy to mówił zauważył, że ta rozmowa jest równie ciężka dla Khalie jak i dla niego tym bardziej utwierdziło go to w tym, że dobrze postępuje.
- W takim razie czuję się zaszczycony - powiedział rozradowany gdyż ucieszyło go, że się zgodziła. Zaś kiedy Khalie go szturchnęła wiedział już, że całe to nieporozumienie została rozwiązane.
- Sam nie wiem... ale skoro tak mówisz to może tak się stanie - odparł zamyślony. Nie ukrywał, że ucieszyłby się gdyby tak się stało.
- Dobrze zatem skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy nie będę już wam przeszkadzał. Trzymaj się - spojrzał z dużym uśmiechem, od razu poczuł duża ulgę wszak to wszystko ciążyło mu na sercu.
- Cześć Ushindi - dodał po czym zaczął powoli iść. Jednak odwrócił się jeszcze raz w stronę brązowej i kiwnął głowa na pożegnanie. W tym momencie jakoś tak łapy mu się poplątały, że klapnął całym sobą na skałę. Musiało to na pewno wyglądać bardzo komicznie.
- Nic mi nie jest - krzyknął gdyż mogli pomyśleć że coś mu się stało po chwili podniósł się otrząsnął i ruszył dalej. Wypadało uważać ponieważ była to bardzo wysoko a on nie umiał się wspinać a co dopiero schodzić w dół.
@Khalie @Ushindi
/zt/
- W takim razie jest mi bardzo miło, że także trochę Ci pomogłem - odparł z uśmiechem
- Fakt miałem nieco inne wrażenie ale już mniejsza z tym. Jesteś szczęśliwa to jest najważniejsze - dodał kiedy to mówił zauważył, że ta rozmowa jest równie ciężka dla Khalie jak i dla niego tym bardziej utwierdziło go to w tym, że dobrze postępuje.
- W takim razie czuję się zaszczycony - powiedział rozradowany gdyż ucieszyło go, że się zgodziła. Zaś kiedy Khalie go szturchnęła wiedział już, że całe to nieporozumienie została rozwiązane.
- Sam nie wiem... ale skoro tak mówisz to może tak się stanie - odparł zamyślony. Nie ukrywał, że ucieszyłby się gdyby tak się stało.
- Dobrze zatem skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy nie będę już wam przeszkadzał. Trzymaj się - spojrzał z dużym uśmiechem, od razu poczuł duża ulgę wszak to wszystko ciążyło mu na sercu.
- Cześć Ushindi - dodał po czym zaczął powoli iść. Jednak odwrócił się jeszcze raz w stronę brązowej i kiwnął głowa na pożegnanie. W tym momencie jakoś tak łapy mu się poplątały, że klapnął całym sobą na skałę. Musiało to na pewno wyglądać bardzo komicznie.
- Nic mi nie jest - krzyknął gdyż mogli pomyśleć że coś mu się stało po chwili podniósł się otrząsnął i ruszył dalej. Wypadało uważać ponieważ była to bardzo wysoko a on nie umiał się wspinać a co dopiero schodzić w dół.
@Khalie @Ushindi
/zt/
Ostatnio zmieniony 16 cze 2020, 18:49 przez Ganju, łącznie zmieniany 1 raz.
- Khalie
- Królowa
- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Uśmiechnęła się lekko widząc jego reakcję na to, co powiedziała, na szczęście rozumiał doskonale jej zachowanie oraz wybór, dzięki czemu choć nie zyskał partnerki, to zdecydowanie dobrą przyjaciółkę a i o takich ciężko czasem w życiu. -Na pewno tak się stanie.- poprawiła go, po czym kiwnęła głową na znak pożegnania, bowiem samiec zaczął się zbierać, pewnie chciał wrócić na dół albo pozwiedzać jeszcze stado. Pewnie jeszcze się nie raz spotkają i Khalie cieszyła się na samą myśl o tym, teraz jednak zdecydowanie wolała poświęcić czas... swojemu partnerowi, bo tak już mogła nazywać @Ushindiego. Podeszła więc do niego i usiadła obok, zerkając jeszcze na odchodzącego Ganju, który zresztą właśnie się wywalił. Aż się brązowa podniosła, chciała już mu pomóc, lecz ten od razu uświadomił ich że żyje i ma się dobrze. -Uważaj na siebie!- krzyknęła jeszcze do niego, po czym wróciła wzrokiem do Ushiego, w którego bok postanowiła się wtulić. -Widzisz, nie ma powodów do zazdrości. Zostaliśmy przyjaciółmi.- uśmiechnęła się lekko, przynajmniej ten temat mogli już zamknąć i nacieszyć się sobą. -Co robimy?- zapytała więc, choć jak dla niej to mogli nawet siedzieć na szczycie cały dzień, byle razem.
* Dziennik
- Ushindi
- Król
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Słysząc odgłos upadku niemal natychmiast odwrócił łeb, by zobaczyć co się stało. I już nawet wstał, coby pomóc Ganjemu - ten jednak pozbierał się o własnych siłach i oznajmił, iż jest cały i zdrowy. Skłonił mu więc głową i posłał ciepły uśmiech. Domyślał się, czego ta rozmowa dotyczyła, bo nie trzeba być geniuszem by dostrzec, że zielonooki polubił Khalie niemal tak mocno, jak polubił ją Ushindi. Było mu go nawet pod tym względem szkoda - sam jeszcze kilka chwil temu czuł się niemal identycznie, przekonany o tym, że jego wybranka wolała bliznopyskiego.
Zaraz potem dołączyła do niego luba, zapewniając, iż rozdział z Ganju nabrał nieco innego wydźwięku, niźli by jasny lew pragnął.
- Rozumiem. Nawet mi go trochę szkoda - przyznał spokojnie. Przygarnął ją ku sobie łapą, na ile oczywiście zezwalała mu anatomia oraz nieco zaczepnie potarł pyskiem czubek jej ciemnego łebka. - A na co masz ochotę? Spacer? Spokojna posiadówka w jakiejś jaskini? Powrót do dziadka? - zrobiłby wszystko, byle tylko samica była zadowolona, szczęśliwa i nie myślała zbytnio o tym, iż - prawdopodobnie - sprawiła pewną przykrość kompanowi.
@Khalie
Zaraz potem dołączyła do niego luba, zapewniając, iż rozdział z Ganju nabrał nieco innego wydźwięku, niźli by jasny lew pragnął.
- Rozumiem. Nawet mi go trochę szkoda - przyznał spokojnie. Przygarnął ją ku sobie łapą, na ile oczywiście zezwalała mu anatomia oraz nieco zaczepnie potarł pyskiem czubek jej ciemnego łebka. - A na co masz ochotę? Spacer? Spokojna posiadówka w jakiejś jaskini? Powrót do dziadka? - zrobiłby wszystko, byle tylko samica była zadowolona, szczęśliwa i nie myślała zbytnio o tym, iż - prawdopodobnie - sprawiła pewną przykrość kompanowi.
@Khalie
- Khalie
- Królowa
- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Uśmiechnęła się, gdy przygarnął ją do siebie, nadal nie mogła uwierzyć że w końcu wyjaśnili sobie co do siebie czują i mogą swobodnie chłonąć ciepło swoich ciał. -A mi nie, jestem pewna że znajdzie kogoś wśród stada.- mieli jeszcze parę wolnych lwic i to w jego wieku bądź odrobinę młodsze, więc zdecydowanie nie będzie sam. Szczególnie że nowi najczęściej przyciągają uwagę i są bardziej atrakcyjni dla lwic... choć dla niej Ushi był najlepszym lwem z nich wszystkich. -Spacer a później jaskinia?- zaśmiała się lekko, dla niej najważniejsze by w końcu pobyli trochę sami, tylko we dwójkę, więc opcja z dziadkiem oczywiście odpadała.
@Ushindi
@Ushindi
* Dziennik
- Ushindi
- Król
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Uśmiechnął cię ciepło w reakcji na jej słowa. Zarówno te dotyczące przyszłego miłosnego życia Ganju, jak również te będące odpowiedzią na pytanie odnośnie preferowanej formy spędzania wolnego czasu. W końcu Tib sam zarzucił mu, iż jest nazbyt obowiązkowy i powinien te ostatnie chwile młodości spędzić jakoś inaczej - więc nie powinien mieć mu za złe, jeśli się na moment wymknie. Spojrzał tylko w kierunku posiedzenia, chcąc dać jakoś znać, iż idą na spacer, coby nikt się nie martwił. Ale że lewki (i gepard) były zajęte sobą, prawdopodobnie i tak na niego uwagi nie zwróciły.
- Najchętniej zabrałbym cię do Upendi, słyszałaś o tym miejscu? Podobno to tam właśnie twoi dziadkowie zdali sobie sprawę z tego, jak silne łączy ich uczucie. Byłem tam tylko raz... To dość daleko. Obiecuję więc, że ci jeszcze pokażę to miejsce, ale nie dzisiaj; liczę, że nie będziesz miała mi tego za złe - mówił niezbyt głośno, na koniec delikatnie skubnąwszy sierść za uchem lwicy.
Odsunął się od niej nieco, uśmiechnął złowieszczo, by zaraz pacnąć ją łapką (oczywiście delikatnie!) z radosnym okrzykiem "berek". Nie pomyślał nawet przez moment, czy zbieganie ze skały na pewno jest tak dobrym pomysłem, jak można by założyć... Obudził w sobie wewnętrzne dziecko, był beztroski i gotów cieszyć się drobiazgami.
@Khalie odblokowała tą część Ushindiego, za którą - nawet nie zdając sobie z tego sprawy! - mocno tęsknił...
zt. x2
- Najchętniej zabrałbym cię do Upendi, słyszałaś o tym miejscu? Podobno to tam właśnie twoi dziadkowie zdali sobie sprawę z tego, jak silne łączy ich uczucie. Byłem tam tylko raz... To dość daleko. Obiecuję więc, że ci jeszcze pokażę to miejsce, ale nie dzisiaj; liczę, że nie będziesz miała mi tego za złe - mówił niezbyt głośno, na koniec delikatnie skubnąwszy sierść za uchem lwicy.
Odsunął się od niej nieco, uśmiechnął złowieszczo, by zaraz pacnąć ją łapką (oczywiście delikatnie!) z radosnym okrzykiem "berek". Nie pomyślał nawet przez moment, czy zbieganie ze skały na pewno jest tak dobrym pomysłem, jak można by założyć... Obudził w sobie wewnętrzne dziecko, był beztroski i gotów cieszyć się drobiazgami.
@Khalie odblokowała tą część Ushindiego, za którą - nawet nie zdając sobie z tego sprawy! - mocno tęsknił...
zt. x2
- Ushindi
- Król
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Sam już nie był pewien, jak wiele czasu upłynęło odkąd po raz ostatni opuszki jego łap musnęły pobliskich traw. Nie był pewien, dlaczego tak mocno tęsknił za dotykiem zimnej, nieczułej skały, na której szczyt się wdrapał z taką samą łatwością, jak jeszcze kilka lat temu. Był na swoim miejscu. Był w domu.
Nawet, jeśli dom ten nijak nie przypominał domu, który kochał. Nie spotkał od dawna nikogo znajomego; wieki całe nie miał okazji słyszeć głosu ukochanej, nie widział ojca, nawet na Kanclerza trafić nie potrafił. Czy wszyscy... odeszli? Czy został tu sam, opuszczony książę bez królestwa? Co prawda nigdy nie czuł, iż jest gotowy na rolę, którą zafundował mu los - niemniej coś w jego sercu drgnęło, gdy spojrzenie omiotło opustoszałą sawannę. A może to tylko jego wyobraźnia? Może dawna Lwia Ziemia wcale nie była tak opustoszałą, jaką widziały ją bursztynowe oczy Ushindiego? Westchnął, dając upust tęsknocie.
Nawet, jeśli dom ten nijak nie przypominał domu, który kochał. Nie spotkał od dawna nikogo znajomego; wieki całe nie miał okazji słyszeć głosu ukochanej, nie widział ojca, nawet na Kanclerza trafić nie potrafił. Czy wszyscy... odeszli? Czy został tu sam, opuszczony książę bez królestwa? Co prawda nigdy nie czuł, iż jest gotowy na rolę, którą zafundował mu los - niemniej coś w jego sercu drgnęło, gdy spojrzenie omiotło opustoszałą sawannę. A może to tylko jego wyobraźnia? Może dawna Lwia Ziemia wcale nie była tak opustoszałą, jaką widziały ją bursztynowe oczy Ushindiego? Westchnął, dając upust tęsknocie.
- Alfajiri
- Posty: 360
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 maja 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 45
- Zręczność: 61
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Nie sądziła, że kiedykolwiek wróci w te okolice. Kiedyś roiło się tutaj od lwów, którym nawet w najmniejszym stopniu nie ufała. Zresztą, i vice versa. Wówczas wierzyła, iż tutejsze stado stanowi poważne zagrożenie dla jej rodziny i klanu. Dlatego też wolała trzymać się z daleka od tych okolic. Na wszelki wypadek.
Tamte czasy wydawały się jej teraz tak odległe, jakby miały miejsce całe wieki temu. Ówczesne obawy i problemy zdawały się śmiesznie błahe i nieznaczące.
Gdyby ktoś ją zapytał, dlaczego postanowiła udać się właśnie w te strony, nie potrafiłaby odpowiedzieć. A raczej... Cóż. Nie chciałaby zdradzić prawdziwego powodu takiej decyzji. Nie chciała się przyznać, że wolała przebywać na terenach, które niegdyś uznawała za niebezpieczne niż wrócić na równinę i ujrzeć, jak bardzo najeźdźcy zniszczyli jej dawny dom. Co zostało z wykopanych jej własnymi łapami jam i charakterystycznego drzewa pośrodku morza traw. Miała wrażenie, że nie była jeszcze gotowa, by się z tym zmierzyć.
Może poniekąd nawet miała nadzieję, iż w tych stronach natknie się na jakieś niedobitki Lwioziemców. Nawet i użeranie się z jakimś patrolującym okolicę grzywaczem zadającym stanowczo zbyt wiele pytań byłoby lepszą opcją od tej okropnej samotności, która tak jej doskwierała. Jednakże kiedy przekroczyła granice dawnej Lwiej Ziemi, nikt jej nie zatrzymał. Nie wyczuła lwiej woni, ani nie dostrzegła świeżych śladów świadczących o tym, że ktoś tu nadal mieszkał. Wynieśli się? Wszystkich wybito?
Przemierzała kolejne połacie trawiastej sawanny, z każdym krokiem czując się coraz gorzej. Nigdy nie sądziła, że widok opustoszałych lwich terenów w jakimkolwiek stopniu ją zasmuci... A jednak. Nie to, że żałowała Lwioziemców. Po prostu, ta pustka była przygnębiająca. Dobitnie wskazywała na to, iż coś zmieniło się bezpowrotnie. I to nie na lepsze.
Może czas opuścić tę krainę? Pozostawić za sobą wszystkie te wspomnienia?
Czy byłaby w stanie?
Wreszcie dotarła do samej Lwiej Skały, znów, dziwnie pustej i z tego powodu okropnie przygnębiającej. Samica westchnęła, rozejrzała się krótko, po czym zdecydowała się na wspinaczkę. Chciała spojrzeć na okolicę z góry. Może stamtąd coś ujrzy. Jakikolwiek ślad życia.
Nie sądziła, że kogokolwiek tu zastanie. Dlatego też widok siedzącego na szczycie lwa bardzo ją zaskoczył, lekko przestraszył, ale też... Przyniósł jakąś dziwną ulgę. Nie na tyle, by zaniechać środków ostrożności. Mimo wszystko nieco się spięła, gotowa na ewentualną konfrontację. Jednakże w jakiś sposób cieszyła się, że go widzi. Nie dlatego, że był lwem, co to to nie. Dlatego, że był prawdziwym, żywym zwierzęciem w tej okropnie opustoszałej okolicy.
Zrobiła jeszcze dwa kroki w przód, nie kryjąc się jakoś zbytnio ze swą obecnością i zatrzymała się, obserwując samca. Zastanawiając się, co robić dalej.
@Ushindi
Tamte czasy wydawały się jej teraz tak odległe, jakby miały miejsce całe wieki temu. Ówczesne obawy i problemy zdawały się śmiesznie błahe i nieznaczące.
Gdyby ktoś ją zapytał, dlaczego postanowiła udać się właśnie w te strony, nie potrafiłaby odpowiedzieć. A raczej... Cóż. Nie chciałaby zdradzić prawdziwego powodu takiej decyzji. Nie chciała się przyznać, że wolała przebywać na terenach, które niegdyś uznawała za niebezpieczne niż wrócić na równinę i ujrzeć, jak bardzo najeźdźcy zniszczyli jej dawny dom. Co zostało z wykopanych jej własnymi łapami jam i charakterystycznego drzewa pośrodku morza traw. Miała wrażenie, że nie była jeszcze gotowa, by się z tym zmierzyć.
Może poniekąd nawet miała nadzieję, iż w tych stronach natknie się na jakieś niedobitki Lwioziemców. Nawet i użeranie się z jakimś patrolującym okolicę grzywaczem zadającym stanowczo zbyt wiele pytań byłoby lepszą opcją od tej okropnej samotności, która tak jej doskwierała. Jednakże kiedy przekroczyła granice dawnej Lwiej Ziemi, nikt jej nie zatrzymał. Nie wyczuła lwiej woni, ani nie dostrzegła świeżych śladów świadczących o tym, że ktoś tu nadal mieszkał. Wynieśli się? Wszystkich wybito?
Przemierzała kolejne połacie trawiastej sawanny, z każdym krokiem czując się coraz gorzej. Nigdy nie sądziła, że widok opustoszałych lwich terenów w jakimkolwiek stopniu ją zasmuci... A jednak. Nie to, że żałowała Lwioziemców. Po prostu, ta pustka była przygnębiająca. Dobitnie wskazywała na to, iż coś zmieniło się bezpowrotnie. I to nie na lepsze.
Może czas opuścić tę krainę? Pozostawić za sobą wszystkie te wspomnienia?
Czy byłaby w stanie?
Wreszcie dotarła do samej Lwiej Skały, znów, dziwnie pustej i z tego powodu okropnie przygnębiającej. Samica westchnęła, rozejrzała się krótko, po czym zdecydowała się na wspinaczkę. Chciała spojrzeć na okolicę z góry. Może stamtąd coś ujrzy. Jakikolwiek ślad życia.
Nie sądziła, że kogokolwiek tu zastanie. Dlatego też widok siedzącego na szczycie lwa bardzo ją zaskoczył, lekko przestraszył, ale też... Przyniósł jakąś dziwną ulgę. Nie na tyle, by zaniechać środków ostrożności. Mimo wszystko nieco się spięła, gotowa na ewentualną konfrontację. Jednakże w jakiś sposób cieszyła się, że go widzi. Nie dlatego, że był lwem, co to to nie. Dlatego, że był prawdziwym, żywym zwierzęciem w tej okropnie opustoszałej okolicy.
Zrobiła jeszcze dwa kroki w przód, nie kryjąc się jakoś zbytnio ze swą obecnością i zatrzymała się, obserwując samca. Zastanawiając się, co robić dalej.
@Ushindi
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość