x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia Shani i Jasira
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Shani
- Posty: 161
- Gatunek: Leo Panthera
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 14 sie 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1 - Waleczność: 40
- Zręczność: 41
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Re: Jaskinia Shani i Jasira
Samica po zebraniu ziół zastanawiała się trochę nad kilkoma rzeczami czy nie powinna ich zebrać więcej niż te, co były w okolicach ruin. Spokojnie szła przed siebie na lwią skałę, ale jeszcze nie weszła do jaskini.
- Tunu
- Posty: 290
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 lut 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 90
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Gdzie jesteś mamo? Tu jest zimno! Jestem głodna... Z mojego pyszczka wydobywał się pisk. Wołałam i kręciłam się ale nigdzie nie było mamy! Łkałam coraz głośniej
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jasir poczuł, że Shani już zbliża się do jaskini. Akurat była przed jaskinią, więc odsunął na chwilę lwiątka na wysłane trawą i liśćmi legowisko i wyszedł do Shani.
Był u progu jaskini kiedy wciąż słyszał głosy swoich lwiątek, ale chyba słychać było o jeden pisk za dużo... Do tego pochodził tuż z bliska, nie od dzieci, które bezpiecznie siedziały w środku jaskini. Rozejrzał się i ujrzał lwiątko, albo raczej małego lamparta, co mógł poznać przez lekkie cętki, choć na pierwszy rzut oka nie był pewien. To było naprawdę dziwne. Ktoś mógł podłożyć te lwiątko, lub też zgubiło się, a jego rodzice mogą być w pobliżu. Jednak celowe podłożenie niechcianego kotka było mało prawdopodobne, a skoro Nabo i biały przyjaciel (a może nawet Athastan) są na Lwiej Skale, powinni zauważyć obecność dorosłych lampartów pod Skałą. Wiedział, że bywały przypadki porzucania swoich dzieci. Scenariusz mógł być całkiem inny, ale należało coś zrobić.
Wziął małego lekko pyskiem, zaniósł go do jaskini i położył na legowisku, lecz w pewnej odległości od jego dzieci. Za chwilę się nim zajmie i pomyśli co z nim zrobić, bo nie było to takie oczywiste. Miał już przecież dzieci i wychowywać lamparta nie zamierzał.
- Shani! Tak się cieszę, że jesteś! - powitał ją i troskliwie otarł się o jej szyję. - Słuchaj, jakby znikąd pojawiło się tu te małe kocię. Nigdzie żadnych rodziców ani w ogóle nikogo. Nie wiem skąd się pojawił, ale kręcił się z zimna, więc zabrałem go do jaskini. - wskazał na małego lamparta.
Był u progu jaskini kiedy wciąż słyszał głosy swoich lwiątek, ale chyba słychać było o jeden pisk za dużo... Do tego pochodził tuż z bliska, nie od dzieci, które bezpiecznie siedziały w środku jaskini. Rozejrzał się i ujrzał lwiątko, albo raczej małego lamparta, co mógł poznać przez lekkie cętki, choć na pierwszy rzut oka nie był pewien. To było naprawdę dziwne. Ktoś mógł podłożyć te lwiątko, lub też zgubiło się, a jego rodzice mogą być w pobliżu. Jednak celowe podłożenie niechcianego kotka było mało prawdopodobne, a skoro Nabo i biały przyjaciel (a może nawet Athastan) są na Lwiej Skale, powinni zauważyć obecność dorosłych lampartów pod Skałą. Wiedział, że bywały przypadki porzucania swoich dzieci. Scenariusz mógł być całkiem inny, ale należało coś zrobić.
Wziął małego lekko pyskiem, zaniósł go do jaskini i położył na legowisku, lecz w pewnej odległości od jego dzieci. Za chwilę się nim zajmie i pomyśli co z nim zrobić, bo nie było to takie oczywiste. Miał już przecież dzieci i wychowywać lamparta nie zamierzał.
- Shani! Tak się cieszę, że jesteś! - powitał ją i troskliwie otarł się o jej szyję. - Słuchaj, jakby znikąd pojawiło się tu te małe kocię. Nigdzie żadnych rodziców ani w ogóle nikogo. Nie wiem skąd się pojawił, ale kręcił się z zimna, więc zabrałem go do jaskini. - wskazał na małego lamparta.
-
Jojo
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:


- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Siedzenie w miejscu było nudne. Jej rodzeństwo też. Dlatego mała Jojo ruszyła chwiejnymi kroczkami na zwiedzanie jaskini. Z każdym dniem chodzenie szło jej coraz lepiej, a nawet potrafiła biegać! No może tylko kilka razy wywróciła się przy tym, robiąc fikołka. Po obejrzeniu wszystkich kątów kremowa kulka ruszyła w stronę światła. Tam za progiem był świat. To dopiero będzie przygoda, wyjść na zewnątrz i zobaczyć jak wygląda. Ciekawe jak duży jest? Pewnie ze dwa, albo i trzy razy większy od jaskini! W końcu świat to bardzo duże miejsce. Lwiczka nie przejmując się niczym poczłapała w stronę wyjścia.

Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Shani
- Posty: 161
- Gatunek: Leo Panthera
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 14 sie 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1 - Waleczność: 40
- Zręczność: 41
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Shani po usłyszeniu słów Jasira o małym lwiątku była trochę wystraszona, dlaczego akurat musieli maleństwo bestialsko podrzucić. W takim momencie podeszła do maleństwa jak już weszła do jaskini.
- Spokojnie... jesteś bezpieczna — odpowiedziała krótko. A wcześniej przytuliła się do swoich dzieci i ukochanego. W danym momencie przytuliła zagubione dziecię.
- Zaopiekujemy się Tobą — rzekła czulszym głosem. W dodatku nie miała serca młode odrzucić, każde przecież zasługuje na dalsze życie i rozwój jego.
- Spokojnie... jesteś bezpieczna — odpowiedziała krótko. A wcześniej przytuliła się do swoich dzieci i ukochanego. W danym momencie przytuliła zagubione dziecię.
- Zaopiekujemy się Tobą — rzekła czulszym głosem. W dodatku nie miała serca młode odrzucić, każde przecież zasługuje na dalsze życie i rozwój jego.
- Malahir
- Posłaniec

- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Pierwsze dni Malahir spędził tak samo, jak wszystkie inne zwierzęta, czyli głównie na jedzeniu i spaniu. Stopniowo ulegało to jednak zmianie. Świat poza bezpiecznym brzuchem jego matki przestawał być tak przytłaczający i niezrozumiały. Przyzwyczaił się do zapachu swoich rodziców i rodzeństwa, do rozlegających się wokoło dźwięków, kamienistego podłoża pod łapkami i lekkich podmuchów wiatru, czasami nadciągających od strony wejścia do jaskini.
Stopniowo stawał się coraz bardziej ruchliwy, spędzał coraz mniej czasu wylegując się na posłaniu z roślin i drzemaniu, przytulonym do rodziców, czy rodzeństwa. Ledwo co otwarte ślepka, które okazały się być barwy soczystej zieleni zaczęły z zaciekawieniem obserwować otoczenie. Wkrótce zaczął stawiać pierwsze kroki - z początku niezgrabnie, lecz z każdym dniem coraz pewniej i szybciej. Z bezbronnego berbecia powoli stawał się całkiem energicznym lwiątkiem.
Leżał na posłaniu, gdzie przed chwilą przeniósł go ojciec, kiedy jego uwagę przykuł ruch siostry. Odruchowo wyciągnął łapki, chcąc chwycić przemykający mu przed pyszczkiem ogon, lecz na próżno. Mruknął, zdradzając swoje niezadowolenie tą małą porażką, jednakże szybko wpadł na kolejny pomysł. Wstał i powoli podreptał śladem Jojo, chcąc ponowić swój atak na siostrzany ogon, lecz nim zbliżył się do lwiczki wystarczająco jego uwagę przykuło coś innego. Nieznany głos, dziwny zapach. Nieduży kształt leżący na podłożu, niebędący żadnym z jego rodzeństwa. Stracił zainteresowanie Jojo, zamiast tego podchodząc niepewnie do piszczącej kulki, pochylając nad nią łebek. Wyglądała podobnie do jego i rodzeństwa, lecz nie do końca. Była mniejsza i miała inną sierść. No i przede wszystkim pachniała inaczej. Malahir nigdy nie czuł takiej woni, była całkowicie odmienna od zapachu jego rodzeństwa i rodziców.
Samczyk obwąchał to dziwne stworzenie, wpatrując się w niego rozszerzonymi ze zdziwienia ślepkami, po czym trącił je lekko łapką.
W chwilę później pojawiła się jego mama. Podszedł bliżej, chcąc otrzeć się o nią łebkiem, lecz zatrzymał się, gdy zorientował się, co robi. Przytulała tą dziwnie pachnącą kulkę. Dlaczego? Spojrzał na Shani pytająco.
Stopniowo stawał się coraz bardziej ruchliwy, spędzał coraz mniej czasu wylegując się na posłaniu z roślin i drzemaniu, przytulonym do rodziców, czy rodzeństwa. Ledwo co otwarte ślepka, które okazały się być barwy soczystej zieleni zaczęły z zaciekawieniem obserwować otoczenie. Wkrótce zaczął stawiać pierwsze kroki - z początku niezgrabnie, lecz z każdym dniem coraz pewniej i szybciej. Z bezbronnego berbecia powoli stawał się całkiem energicznym lwiątkiem.
Leżał na posłaniu, gdzie przed chwilą przeniósł go ojciec, kiedy jego uwagę przykuł ruch siostry. Odruchowo wyciągnął łapki, chcąc chwycić przemykający mu przed pyszczkiem ogon, lecz na próżno. Mruknął, zdradzając swoje niezadowolenie tą małą porażką, jednakże szybko wpadł na kolejny pomysł. Wstał i powoli podreptał śladem Jojo, chcąc ponowić swój atak na siostrzany ogon, lecz nim zbliżył się do lwiczki wystarczająco jego uwagę przykuło coś innego. Nieznany głos, dziwny zapach. Nieduży kształt leżący na podłożu, niebędący żadnym z jego rodzeństwa. Stracił zainteresowanie Jojo, zamiast tego podchodząc niepewnie do piszczącej kulki, pochylając nad nią łebek. Wyglądała podobnie do jego i rodzeństwa, lecz nie do końca. Była mniejsza i miała inną sierść. No i przede wszystkim pachniała inaczej. Malahir nigdy nie czuł takiej woni, była całkowicie odmienna od zapachu jego rodzeństwa i rodziców.
Samczyk obwąchał to dziwne stworzenie, wpatrując się w niego rozszerzonymi ze zdziwienia ślepkami, po czym trącił je lekko łapką.
W chwilę później pojawiła się jego mama. Podszedł bliżej, chcąc otrzeć się o nią łebkiem, lecz zatrzymał się, gdy zorientował się, co robi. Przytulała tą dziwnie pachnącą kulkę. Dlaczego? Spojrzał na Shani pytająco.
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Tuż przed wejściem pojawiła się Shani. Ona natychmiast zajęła się młodym, a było to trochę zadziwiające, bo myślał, że po swoim powrocie zajmie się więcej dziećmi niż młodym lampartem. Jasir nie był taki otwarty na wychowanie kolejnego i to nie-lwiego dziecka. Mieli do wykarmienia całą czwórkę, a nie chciał, żeby opieka nad podrzutkiem odbywała się kosztem lwiątek. A co jeśli jak już wychowają tego lamparta, to co jeśli odejdzie od nich i na zawsze o nich zapomni, nie przywiąże się do rodzinnego domu? Czy lampart może być częścią lwiej rodziny? A co jeśli pojawiliby się jego wściekli rodzice i wysunęliby tu jakieś odkażenia? Czy jego pochodzenie sprawi Lwiej Skale kłopoty?
- To nie takie łatwe... Obce lamparcię, a co jeśli nie jest sierotą? Nie zapomnij, że nasze dzieci potrzebują wiele uwagi...
Można było liczyć na poszukiwania rodziców, jednak zajęłyby dużo czasu i siły. Alternatywnie można podarować komuś dziecko, ale nie było komu. Jeśli teraz postanowią z nim zostać, potem rozstanie będzie rzeczą trudną... Alternatywnie podarują go Nabo, który nie licząc swych szamańskich praktyk, może nie byłby taki złym ojcem... Ta opcja i też nie była przekonywująca.
Jednak mimo swoich spostrzeżeń nie mógł zaprzeczyć, że uczucia matki do dziecka również są rzeczą ważną. Jasirowi także byłoby żal porzucić młodego, nie ulitować się nad nim. Nie ważne kim on będzie i jak potoczy się jego dorastanie, czuł jakiegoś rodzaju przywiązanie. Czy jest to fałszywy znak? - okaże się potem. Uczucia wzięły górą... Czucie i serce bliższe mu były niż czyste kalkulacje.
- Jednak... Mimo wszystko nie możemy go zostawić. Masz rację, weźmiemy i jego w opiekę. - cicho westchnął, ale wiedział, że podjęli właściwą decyzję.
Przez uwagę poświęconą sprawie małego, ledwie zauważył zmierzającą ku wyjściu Jojo.
Mała chce poznać wielki świat, z Malachirem włącznie. Na tą chwilę planował jednak coś innego niż przechadzkę z maluchami.
- Nie tak prędko... Wiem, że bardzo chciałyście wyjść, ale nie tak bez mamy... - Podszedł szybkim krokiem do Jojo i zgarnął małą na swój grzbiet. W tym momencie wpadł na dobry pomysł.
- Może wyjdziemy wszyscy razem przed Lwią Skałę? - zaproponował Shani - Ja załatwię tylko...jedną sprawę, a potem wrócę do was i spędzimy trochę czasu z dziećmi na wolnym powietrzu. - już wcześniej słyszał jakieś dźwięki dobiegające ze szczytu i musiał się tylko przekonać, co ta takiego. - Co ty na to, Jasminko? - z szerokim uśmiechem popatrzył się na córkę, a potem jego miły wzrok powędrował do Malachira i czekał, aż padnie i jego odpowiedź.
- To nie takie łatwe... Obce lamparcię, a co jeśli nie jest sierotą? Nie zapomnij, że nasze dzieci potrzebują wiele uwagi...
Można było liczyć na poszukiwania rodziców, jednak zajęłyby dużo czasu i siły. Alternatywnie można podarować komuś dziecko, ale nie było komu. Jeśli teraz postanowią z nim zostać, potem rozstanie będzie rzeczą trudną... Alternatywnie podarują go Nabo, który nie licząc swych szamańskich praktyk, może nie byłby taki złym ojcem... Ta opcja i też nie była przekonywująca.
Jednak mimo swoich spostrzeżeń nie mógł zaprzeczyć, że uczucia matki do dziecka również są rzeczą ważną. Jasirowi także byłoby żal porzucić młodego, nie ulitować się nad nim. Nie ważne kim on będzie i jak potoczy się jego dorastanie, czuł jakiegoś rodzaju przywiązanie. Czy jest to fałszywy znak? - okaże się potem. Uczucia wzięły górą... Czucie i serce bliższe mu były niż czyste kalkulacje.
- Jednak... Mimo wszystko nie możemy go zostawić. Masz rację, weźmiemy i jego w opiekę. - cicho westchnął, ale wiedział, że podjęli właściwą decyzję.
Przez uwagę poświęconą sprawie małego, ledwie zauważył zmierzającą ku wyjściu Jojo.
Mała chce poznać wielki świat, z Malachirem włącznie. Na tą chwilę planował jednak coś innego niż przechadzkę z maluchami.
- Nie tak prędko... Wiem, że bardzo chciałyście wyjść, ale nie tak bez mamy... - Podszedł szybkim krokiem do Jojo i zgarnął małą na swój grzbiet. W tym momencie wpadł na dobry pomysł.
- Może wyjdziemy wszyscy razem przed Lwią Skałę? - zaproponował Shani - Ja załatwię tylko...jedną sprawę, a potem wrócę do was i spędzimy trochę czasu z dziećmi na wolnym powietrzu. - już wcześniej słyszał jakieś dźwięki dobiegające ze szczytu i musiał się tylko przekonać, co ta takiego. - Co ty na to, Jasminko? - z szerokim uśmiechem popatrzył się na córkę, a potem jego miły wzrok powędrował do Malachira i czekał, aż padnie i jego odpowiedź.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2019, 18:36 przez Jasir, łącznie zmieniany 3 razy.
- Zafir
- Posty: 58
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Małemu Zafirowi trochę zaczęło się już nudzić. Nie był wcale taki mały. Siedzenie w przytulnym legowisku przy rodzeństwie nie wystarczało. Był energiczny, ciekawski i zapalony w poszukiwaniu przygód. Kroczył jeszcze nieporadnie, choć nie przeszkadzało mu to w przemierzaniu każdego zakątka jaskini. Coraz bardziej korciło go, żeby zobaczyć świat na zewnątrz, tam gdzie wyszła mama. Ciekawe co tam fajnego można spotkać...
Jego zainteresowanie przeszło na brata i siostrę, którzy wyszli z legowiska. On też chciał. Razem z Malachirem przyjrzeli się małej piszczącej kulce. Nie mógł wytłumaczyć, co to jest, ani dlaczego tata przyniósł to do ich jaskini. Skoro brat trącił tą kulkę łapą, też musi spróbować. Stracił uwagę nad dziwnym stworzeniem po tym, jak wróciła mama.
Nie do końca rozumiał znaczenie tego, co rodzice do siebie mówią, ale skoro ojciec skierował do nich taką miły uśmiech, to tak jakby było to zaraźliwe, na jego pojawił się taki sam. Chwycił się mamy i zaczął wspinać się na jej plecy, by sprawdzić, jak to jest być wyżej niż zazwyczaj.
Jego zainteresowanie przeszło na brata i siostrę, którzy wyszli z legowiska. On też chciał. Razem z Malachirem przyjrzeli się małej piszczącej kulce. Nie mógł wytłumaczyć, co to jest, ani dlaczego tata przyniósł to do ich jaskini. Skoro brat trącił tą kulkę łapą, też musi spróbować. Stracił uwagę nad dziwnym stworzeniem po tym, jak wróciła mama.
Nie do końca rozumiał znaczenie tego, co rodzice do siebie mówią, ale skoro ojciec skierował do nich taką miły uśmiech, to tak jakby było to zaraźliwe, na jego pojawił się taki sam. Chwycił się mamy i zaczął wspinać się na jej plecy, by sprawdzić, jak to jest być wyżej niż zazwyczaj.
Zafir jako młody dorosły. Na etapie nastolatka jego grzywa jest trochę mniejsza, jej kolor jednak ten sam.
- Tunu
- Posty: 290
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 lut 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 90
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Mój świat najpierw uniósł się do góry, potem kołysał a na końcu trafiłam w ciepłe miejsce. Słyszałam głosy ale jeden z nich przypominał mi coś co już słyszałam. Podobny głos, ale nie taki sam. Podobny do głosu mamy. Pisnęłam i próbowałam sięgnąć do źródła głosu, lecz po chwili ono samo się zbliżyło, po czym zostałam przytulona. Nareszcie ucichłam i odwzajemniłam uścisk, wtulając się w nową mamę. Bo w końcu to właśnie nią jest prawda? Nie miałam pojęcia o czym te głosy rozmawiały, ale liczyła się tylko obecność mamy.Ta druga osoba też była miła, ale nie miałam pojęcia kim może być. Byłam bezpieczna... Ej! Pisnęłam głośno czując coś na swoich plecach. I jeszcze raz. Naprawdę bardzo się przestraszyłam i spróbowałam mocniej wtulić się w mamę. ,,Obroń mnie" -płakałam.
-
Jojo
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:


- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Już miała postawić kolejny kroczek i wyruszyć w wielki świat, kiedy zobaczyła, że ktoś tuli się do mamy. I to wcale żadne z jej rodzeństwa! Oburzona kulka pisnęła głośno, próbując zwrócić uwagę mamusi. To ją powinna przytulać, a nie kogoś obcego! Już miała tupnąć nóżką i obrazić się na mamę, kiedy poczuła jak zaczyna unosić się do góry. Wtuliła się w ciepłą grzywę.
- Tak tato! - ucieszyła się na pomysł spaceru.
- Tak tato! - ucieszyła się na pomysł spaceru.

Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
























