x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jaskinia Raisy i Maru

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Silver Hunter
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 803
Gatunek: Gepard grzywiasty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 39
Zręczność: 61
Percepcja: 35
Kontakt:

Re: Jaskinia Raisy i Maru

#71

Post autor: Silver Hunter » 04 mar 2020, 18:00

- A rozumiem - uśmiechnął się wchodząc do jaskini, gdzie wprowadził dwa lwy. Zastał tam Nabo, swoją przybraną siostrę i dwa młode lewki. - Cześć siostrzyczko! - posłał Ventrumie wesoły uśmiech. - Siemasz Nabo! Przyprowadziłem Twoich znajomych z Królestwa Oazy - poinformował zwracając się do kolegi. - Siema młodziaki! - rzucił w stronę Chiniego i Newtona, puszczając do nich oko.
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.

Obrazek

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#72

Post autor: Ventruma » 04 mar 2020, 18:40

-Nie! Spokojnie. To nie trucizna.-Powiedziała próbując go uspokoić. Trochę dziwne, w końcu ją aż tak nie piekło. Może Nabo mu coś dodał... nie była co do niego w stu procentach ufna. Narwal dostał kolejne lekarstwa, ona czekała na swoją część, którą Nabo jej obiecał. Nagle usłyszała znajomy głos. To jej brat, Silver. Od razu wstała i znów skóra zsunęła się z jej pleców. Patrzyła uważnie w stronę wejścia, aż zobaczyła srebrne futro.
-Silver! Nie zbliżajcie się! Wróć z nimi do wejścia!-Nakazała im przestraszona i odsunęła się dalej od nich, by ich nie zarazić.
-Ten kot nas zaraził, jest tu kwarantanna.-Powiedziała i chwile zastanawiała się czy dobrze wymówiła ostatnie słowo. Kwartana... kwartananna... a to nie było kwadrantannna?

Venki nigdy za mało Theme ♥

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#73

Post autor: Nabo » 04 mar 2020, 20:05

Nabo był wdzięczny Chniemu i Ven,za to, że Ci próbują uspokoić Newtona. Dzięki temu nie był zmuszony uciekać się do stwierdzenia: "jak tego nie wypijesz, to umrzesz". I wtedy stało się coś co mogłoby spowodować masowy wzrost liczy zachorowań. W obszarze kwarantanny pojawili się nieprzewidziani goście...
-Witaj Silver, kogo mi tutaj...-urwał, bo dostrzegł znajomą mordkę.
-Miło cię widzieć Shantee- powiedział uśmiechając się przy tym szeroko.
-Dobrze wiesz, ze ty nigdy mi nie przeszkadzasz a poza tym w dobrym guście jest się spóźniać...-urwał, bo jego dobry nastrój został zakłócony przez pojawienie się w jaskini osobnika płci męskiej. Grubas od razu wziął go za Leona i juz chiał mu wjechać na matkę, gdy w net w jego łbie zapaliła się czerwona lampka. Shante jest miła, czyli nie lubi jak ktoś jest nie miły. Oznacza to, że jeżeli rudogrzywy będzie dl niego niemiły, to starci w jej oczach...Trzeba to będzie rozegrać sposobem.
-Pozwól, że was sobie przedstawię, to jest Chini, mój uczeń- powiedział,wskazując łapą na brązowego, -a ta dwójka tutaj to Ventruma i Narwal, moi pacjenci. Jak się domyślam, twój przyjaciel to Leon- powiedział, po czym spojrzał na lwa i posłał mu krótkie skinienie łbem. Przez tą krótką chwilę Hati mógł dostrzec jak w ślepiach spaślaka tli się płomień czystej nienawiści wymieszanej z żądzą mordu. Spojrzenie Nabo powróciło do normalności tak szybko, że nikt inny nie był w stanie tego wychwycić.
-Spokojnie Ven, panuję nad sytuację- powiedział, przerzucając spojrzenie na lwicę, po czym łapą dał jej znak, żeby spoczęła.
-Z drugiej strony ona ma racje, lepiej jeżeli nie będziecie się zbliżać-powiedział, po czym spojrzał na Chiniego.
-Popilnujesz naszych pacjentów, ja chciałbym zamienić słowo z Shante- powiedział, po czym zbliżył się do lwicy.
-Podejrzewam, że mają nosówkę. Ven powinna wyzdrowieć ale martwię się o młodego. W jego wieku taka infekcja może mieć fatalne skutki- rudogrzywy mówił na tyle cicho, żeby tylko jego przyjaciółka mogła go usłyszeć. Za wszelka cenę nie mógł pozwolić, żeby obecni tutaj wpadli w panikę.
-Tak wiec możecie zostać, ale pod warunkiem, że zachowacie odległość od chorych. Poza tym, kończą mi się medykamenty więc każdy z was zostaje na własne ryzyko- powiedział do niespodziewanych gości, po czym jego myśli powędrowały w dość niespodziewanym kierunku.
Czy Silver właśnie nazwał Ven swoją siostrą?
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#74

Post autor: Shanteeroth » 04 mar 2020, 20:54

No, tak. Z tego wszystkiego kompletnie zapomniała przedstawić kompana, bo - jak to miewała w zwyczaju - szybko przeskoczyła na inny temat, kompletnie zapominając o poprzednim. Nie wyprowadzała również geparda z błędu, wszak skoro Hati nie pali się do wyjaśnień odnośnie swojego pochodzenia - niechaj sobie nawet myślą, że jest z Oazy. W zasadzie gdyby chciał... też byłoby całkiem miło, czyż nie? Dzięki Silverowi też zniknął jeszcze jeden, drobny problem - strach przed tym, jak powiedzieć Nabo, iż dołączyła do innego Królestwa, niż początkowo sugerowała... Jednak miała wrażenie, iż w tym wszystkim medykoszamanobimbrownik nie wyłapał tego drobnego detalu. Może to i lepiej? Będzie miała argument, że przecież powinien wiedzieć, więc mu nie mówiła, o! Zachichotała jednak nerwowo, kiedy Nabo wziął jej nowego druha za Leona. Ani przez moment nie pomyślała nawet, iż przyprowadzając tutaj kolejnego może wyrobić na swój temat niezbyt pochlebną opinię.
- Przepraszam, to jest Hati. Leon... Odszedł... - powiedziała takim tonem, jakby faktycznie zasugerować właśnie miała niedawny zgon jasnego samca.
Zaraz jednak zapomniała o bożym świecie. Chciała już powiedzieć coś miłego, gdy usłyszała najpierw o kwarantannie, potem zaś dwójka lwów została jej przedstawiona jako pacjenci. Cholera, czyżby nachlali się z tego parszywego wodopoju? Spojrzała z przerażeniem na czasowego gospodarza, kiedy ten wziął ją na bok i wytłumaczył, co i jak. Zsunęła delikatnie sakwę z szyi, wysypując delikatnie na podłoże jej zawartość. Oczywiście owoc maruli, który się tam znajdował, od razu poturlał się pod łapy lwa, jakby wiedząc, jakie jest jego przeznaczenie.
- To akurat zebrałam z myślą o tobie - przyznała, rumieniąc się lekko. - Nie jest tego wiele, ale może coś się przyda - szepnęła, bo również ostatnim, czego chciała, było straszenie małego lewka. Starała się na niego chwilowo nie patrzeć, bo bała się, iż jeszcze się rozpłacze i tamten wpadnie w panikę, a to zdecydowanie nie pomogłoby młodemu Newtonowi. - Mam węgiel, dwie porcje kocanki, psoralia, o to może się młodemu przydać, lwi ogon i imbir - wymieniała, przekładając ziółka, zupełnie, jakby dawno zapomniała, iż przecież nie tak dawno sama pchała się na szkolenie do Nabo. Swoją drogą może lepiej, iż napotkała Daktariego - i bez jej asysty widać, iż u medyka był spory ruch w kwestii nauk.
Obrazek

Awatar użytkownika
Hatimakali
Posty: 70
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 70
Zręczność: 55
Percepcja: 25
Kontakt:

#75

Post autor: Hatimakali » 04 mar 2020, 21:13

Pochwyciwszy spojrzenie dość pulchnego lwa jedynie podniósł łeb by patrzeć jakby z wysoka. Nie podobało mu się zobaczenie iskierek wrogości od przyjaciela lwicy, choć nie był zdziwiony. Wielokrotnie spotykał się z takim przyjęciem, faktycznie zdążył jednak zaufać w gościnność lokalnych tak chwaloną przez Shatnee.
Nazwany imieniem, którego wcześniej nie słyszał jakby drgnął, czyżby wzięto go za partnera lwicy? W sumie nie wiedział teraz z czym czuje się mniej komfortowo, gniewem Nabo czy tym, że samica miała już kogoś. Napiął się lekko, gdy jednak tylko został przedstawiony skłonił się mimo wszystko aż po grunt dotykając nosem zimnej skały, nie zdejmując wciąż wzroku z samca. Rozluźnił się nieco gdy okazało się, że domniemany Leon, z którym go pomylono jest już nieobecny w życiu Shatnee, co wywnioskował z jej tonu.
Zdziwiony nieco na wieści o kwarantannie i pacjentach rozejrzał się jakby nerwowo. Czyli miał rację choć w części. Przez łeb przeszła mu myśl o zatrutym Wodpoju. Postanowił jednak nie ruszać się i dalej siedział wędrując oczami za grubym lwem. Gdyby mógł to odpowiedziałby spojrzeniem pogardy, wolał jednak chwilowo nie robić sobie wrogów w obecności wiecznie uśmiechniętej szarawej lwicy. Szanował ją i lubił na tyle, by nie sprawiać w jej obecności żadnych problemów, gdy zaś pozostanie sam na sam z otyłym lwioszkiem możliwe jest, że będą musieli sobie parę spraw wyjaśnić. Z pewnością też nie będzie miał większych problemów z taką masą sadła. Któż to widział, by zdrowy lew aż tak obrósł? Ni to do walki, ni to przyjemnie wygląda. Hati mógł żywić jedynie nadzieję, że jest to ostatni przejadły tubylec z lwiego rodu. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, szczególnie taka o pełnych wrogości ślepiach.

/przepraszam za edit, pisałem wcześniej na szybko i wolałem uzupełnić
Cachorritos, ¡hay que procreaaaar!

strudzony

Awatar użytkownika
Chini
Posty: 115
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 20 sty 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 33
Zręczność: 52
Percepcja: 65
Kontakt:

#76

Post autor: Chini » 05 mar 2020, 9:45

Do jaskini doszło parę gości. Nie spodobało się to Chiniemu, bo mieli tutaj pacjentów, którzy mogą zarażać, a nie chciałby mieć niepotrzebnie kolejnych chorych do leczenia.
-Cześć! - rzucił, gdy rudogrzywy go przedstawił. Następnie miał przypilnować pacjentów bo Nabo chciał na spokojnie porozmawiać.
-Jasne! - odpowiedział i skupił wzrok na dwójce chorych.

Awatar użytkownika
Silver Hunter
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 803
Gatunek: Gepard grzywiasty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 39
Zręczność: 61
Percepcja: 35
Kontakt:

#77

Post autor: Silver Hunter » 05 mar 2020, 16:07

- Kwarantanna? Jesteś chora? - zmartwił się na słowa Ventrumy, zatrzymując się w wejściu do jaskini. - Nosówka? Czy to coś poważnego? - zapytał przenosząc wzrok na Nabo, który najwyraźniej znał się na rzeczy. - Wiesz jak ich z tego wyleczyć? - dopytał popatrzywszy na niego poważnie. - Lwi ogon? - zmarszczył brwi przenosząc wzrok na Shanteeroth.
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.

Obrazek

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#78

Post autor: Nabo » 05 mar 2020, 20:44

// Silver, raczej nie miał jak usłyszeć, że chodziło o nosówkę, bo Nabo szeptał to Shante na ucho xD

Kiedy okazało się, że sprowadzony przez Shante lew to nie Leon, Nabo natychmiast poczuł wyrzuty sumienia. Obdarzył go wzrokiem jakby chciał go zamordować i teraz tamten się nie odzywa. Grubasowi zrobiło się jeszcze bardziej głupio.
-Wybacz moją oschłość Hati, ostatnio jestem zapracowany i czasami nie jestem sobą. Miło mi ciebie poznać- rzucił wesoło, po czym po przyjacielsku klepną samca w bark.
-Jak skończę pracę możne skoczymy do mnie czegoś się napić?- zaproponował wodząc wzrokiem pomiędzy Hatim a Shantee.
-I przykro mi z powodu Leona- powiedział robiąc przy tym smutną minę. Rudogrzywy jeszcze nigdy nie musiał zmobilizować swojego talentu aktorskiego do takiego stopnia. Ten cały Leon nie zasługiwał na Shantee skoro ją zostawił.
Kiedy lwica wyciągnęła marulę oczy samca aż się zaświeciły.
-Jesteś niesamowita- powiedział, po czym w geście wdzięczności delikatnie potarł swoim łbem głowę Shante.
-Imbir nada się idealnie a węgla można użyć jeżeli wystąpią problemy żołądkowe- rzekł, przyglądając się ziołom, które przyniosła ze sobą lwica.
-Wiem i jak już mówiłem panuję nad sytuacją. Gdyby było bardzo źle już dawno bym was stąd wyrzucił- odparł.
-Takie ziółko po którym ma się fajne wizje i halucynacje. Przydaje się również przy ukąszeniu węza- wyjaśnił, jednak nie liczył, że Silver coś z tego zapamięta. W końcu był tylko prostym wojownikiem.
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#79

Post autor: Shanteeroth » 05 mar 2020, 21:33

Spojrzała na Silvera z łagodnym uśmiechem na pysku. Tak, pierwszy raz zareagowała bardzo podobnie, słysząc tą nazwę. Dlatego uniosła delikatnie wspomniane ziółko. Z wyjaśnieniami co prawda ubiegł ją Nabo, niemniej jakoby dla dopełnienia obrazu poruszyła powoli roślinką, demonstrując ją gepardowi.
- Nie bój się, nikomu niczego nie odrywaliśmy - rzekła spokojnie, delikatnie się ku niemu uśmiechnąwszy. Co prawda w obecnej chwili nieszczególnie było jej do śmiechu, bo przecież nie codziennie słyszy się o kwarantannie i chorych lewkach. Ostrożnie odsunęła na bok imbir, na wszelki wypadek odsunęła też węgiel. Mimochodem pomyślała o tym, iż pewnie przydałby się na efekty uboczne popijawy, na którą zostali zaproszeni. Odszukała spojrzeniem Hatiego, bo w końcu nie mogła podejmować decyzji za ich oboje. - Co ty na to? - spytała, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Zaraz potem na powrót zdawała się zapomnieć o obecności Hatiego. Zupełnie, jakby jej świat właśnie ograniczał się tylko do pacjentów i Nabo, któremu w końcu asystowała wraz z Chibim. Ach, no tak! Omiotła spojrzeniem po kolei po Chinim, Ventrumie i Newtonie, skinąwszy im na koniec łebkiem.
- Miło mi was poznać. Jestem Shanteeroth. - Bo przecież nie wypadało im tak wparować, stracha napędzić i nawet się nie przedstawić. A potem powróciła spojrzeniem na Lwioziemskiego medyka: - Masz coś, czym mogłabym to utrzeć? - spytała, rozejrzawszy się dookoła. Tak, nie czytałam poprzednich postów, ale skoro Narwal dostał już imbirową papkę, z pewnością jakiś kamień powinien się znaleźć. Tak więc chwyciła go i zaczęła ścierać korzeń, a jego intensywna, nieco szczypiąca woń uniosła się po otoczeniu.
Z tyłu głowy wciąż miała myśl, czy przypadkiem nie zaserwować temu biednemu dzieciakowi nieco psoralii na uspokojenie. Oczywiście ta myśl zajęła większą część jej umysłu i z tego powodu nie miała najmniejszego pojęcia, iż dwójka jej przyjaciół posyła sobie pełne zazdrości czy nienawiści spojrzenia, gromiąc na przemian jeden drugiego. Nawet przez sekundkę nie wzięła pod uwagę, że obaj mogą chcieć być bliżej niej - a na dwoje w serduszku Shantee miejsca nie było!
Zdawała się też nie zauważyć drobnej czułości ze strony Nabo. Chociaż jednak nie zareagowała na jego dotyk, przez ciało przetoczyła się ciepła fala. Było to... milutkie. Dawno nie czuła niczego podobnego. Nie podejrzewała również, iż współczucie grubasa z powodu zniknięcia Leona wcale nie jest szczere... Nie miała w zwyczaju podejrzewać innych o jakieś gierki. Świat w końcu był dobry, a przynajmniej dobre były lewki, którymi się otaczałą!
- Jeśli potrzeba więcej imbiru czy czegoś, co rośnie stosunkowo niedaleko, daj znać to przyniosę. Znam miejsce, gdzie jest całkiem sporo imbiru, jakby poszukać pewnie znajdzie się jeszcze jakiś korzeń - powiedziała do Nabo, uśmiechając się ku niemu ciepło. Oczywiście nie przerywała swojej pracy! - Pewnie niedaleko znajdzie się jakieś geranium, artemizja czy przepękla, gdyby żołądki nie dawały im spokoju...


A właśnie, bo zapominam...
- 1x marula
- 1x imbir
Obrazek

Awatar użytkownika
Hatimakali
Posty: 70
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 70
Zręczność: 55
Percepcja: 25
Kontakt:

#80

Post autor: Hatimakali » 06 mar 2020, 1:50

Miał lekki mętlik w głowie. Najpierw witany jest jak jakiś morderca, potem zaś nagle wszystko obraca się jak w kalejdoskopie o 360 stopni. Chyba wolał, gdy ktoś go nienawidził, niż aby w ciągu kilku sekund wprowadzał w tak wielkie zdziwienie, uśmiechnął się tylko lekko wysuwając pazury i pokazując kły, robiąc też pod koniec grymas mówiący jasno "uważaj", gdy dotknięty został przez tłuścioszka w bark. Czuł się zmieszany, do tego jeszcze to przyjacielskie zaproszenie, jakaś kwarantanna... Na to zdecydowanie nie był przygotowany. Odpowiedział jednak jakby instynktownie, gdy lwica zapytała się o jego opinię apropo uzyskanego zaproszenia.
- Z przyjemnością. - powiedział wydmuchując powietrze lekko również nozdrzami i przymykając oczy. Spojrzał po chwili na tę dwójkę, szarą lwicę i grzywiastego lwa. Od razu przez łeb przeleciała mu z prędkością światła myśl, myśl która sprawiła, że poczuł się dziwnie zagrożony.
Pokiwał lekko łbem jakby chcąc się jej pozbyć i uśmiechnął się lekko, choć miło, rozluźniając mięśnie i chowając pazury. Po chwili jednak znów spiął się, gdy grubasek jakby nigdy nic zaczął przymilać się do fioletookiej samicy. - A jednak - groźne mgnienie przyćmiło go w umyśle. Czyli był to taki "przyjaciel", albo próbował się nim stać. I faktycznie, szybka retrospekcja, to jak został potraktowany na wejściu gdy wzięto go za Leona, to nagła zmiana nastawienia i ciągłe umilanie się do lwicy. Odetchnął głęboko i jakby nic się nie stało znów trwał jak kamień wyczekując dalszych słów pozostałych bywalców. Tym problemem zajmie się potem, nie ma sensu teraz jakkolwiek reagować, nic to nie da a jedynie zrazi lokalnych jak i Ją. Odpowiedni czas nadejdzie, wtedy też będzie gotowy. Myśl ta sprawiła, że uśmiechnął się szeroko, jakby szczęśliwy, było w tym uśmiechu coś, co budzić mogło lekki niepokój. Na taki gest mógł sobie pozwolić, nikt przecież nie zdemaskuje go, dopóki on sam niczego nie przyzna. Równie dobrze potraktować mogą to jako rozmarzenie na wieść o wspólnej biesiadzie, prawda...?
Obserwował jedynie krzątanie się Shantee po jaskini, co jakiś czas zerkając na Nabo i pozostałych. Gdy zaś patrzał w stronę grzywiastego tłuścioszka ogon lekko podrygiwał mu, to z lewa na prawo. Może i Hati wyglądał czasem na niezbyt rozgarniętego osiłka, który gracją ani spostrzegawczością nie grzeszy, może też nie sprawiał wrażenia pewnego siebie w niektórych sytuacjach - miał za to doskonałą wręcz pamięć do krzywd i innych rzeczy, które mógł kiedyś wykoszystać na swoją korzyść, lub by zemścić się. A tego krzywego spojrzenia i przystawiania się do tak bezbronnej i miłej lwicy, którą bardzo polubił, nie mógł odpuścić łatwo. Szczególnie, że podług jego oceny Nabo nie nadawał się na ojca lwiątek... a na pewno JEJ lwiątek. Tak więc dwie zielone tafle sunące od kąta do kąta trwały jakby nieporuszone od wewnątrz, nie wykazując zniesmaczena i pogardy, jaką zaczął darzyć tę rudogrzywą baryłkę.
Cachorritos, ¡hay que procreaaaar!

strudzony

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość