x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Zielony brzeg
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- Postać może złapać chorobę lub przypadkiem wejść na niebezpieczne grzęzawisko.
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Zielony brzeg
Uważnie jej wysłuchał, jednak co on miał do tego. Czy on czasem podobnie nie chciał iść na tereny domowe jego ucznia, aby się dowiedzieć, że to co się nauczył nie wystarczyło... Nie miał zamiaru dopuszczać takich myśli. Mimo wszystko wierzył w swojego ucznia. Podszedł bliżej @Shanteeroth, nie pozostawiając zbyt wiele miejsca na ucieczkę.
- Rozumiem, zresztą pewnie nie tylko ty tak myślisz. Jednak Avu żyje i ma się dobrze, a i tak kiedyś każdy z nas będzie musiał przejść przez to samo. A strach karmi się bezczynnością i natrętnym rozmyślaniem o tym co może się stać... - Odpowiedział doskonale wiedząc jak może się czuć, w końcu on również do teraz nie wiedział co się dzieje z jego klanem, czy jego siostra przeżyła, czy cokolwiek się ostało i teraz jest jedynym dziedzicem spuścizny Ognistego Opiekuna. Dlatego zagłuszał te głosy, uważał je za słabość. Na jej pytanie odpowiedział prosto...
- Wiem gdzie mogę zacząć go szukać, pytanie czy powinien? - Odpowiedział jej, z kolei wiedział, że jego stado było na terenach zachodnich. Aczkolwiek nie ukrywał, że miał pewne wątpliwości co do tego. Zmieniając nieco temat.
- Skoro dajesz sobie czas, to może spacer wzdłuż Leża Lewiatana? Czy jak tam mówicie, Wielkiej Wody? - Zapytał, on w sumie by się przeszedł, nie lubił przebywać w jednym miejscu zbyt długo, a co dopiero usiedzieć.
- Rozumiem, zresztą pewnie nie tylko ty tak myślisz. Jednak Avu żyje i ma się dobrze, a i tak kiedyś każdy z nas będzie musiał przejść przez to samo. A strach karmi się bezczynnością i natrętnym rozmyślaniem o tym co może się stać... - Odpowiedział doskonale wiedząc jak może się czuć, w końcu on również do teraz nie wiedział co się dzieje z jego klanem, czy jego siostra przeżyła, czy cokolwiek się ostało i teraz jest jedynym dziedzicem spuścizny Ognistego Opiekuna. Dlatego zagłuszał te głosy, uważał je za słabość. Na jej pytanie odpowiedział prosto...
- Wiem gdzie mogę zacząć go szukać, pytanie czy powinien? - Odpowiedział jej, z kolei wiedział, że jego stado było na terenach zachodnich. Aczkolwiek nie ukrywał, że miał pewne wątpliwości co do tego. Zmieniając nieco temat.
- Skoro dajesz sobie czas, to może spacer wzdłuż Leża Lewiatana? Czy jak tam mówicie, Wielkiej Wody? - Zapytał, on w sumie by się przeszedł, nie lubił przebywać w jednym miejscu zbyt długo, a co dopiero usiedzieć.
► Pokaż Spoiler
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
/ dzisiaj moje posty będą sporo krótsze, za co przepraszam
Trzymała się nadziei, że wszystko się ułożyło, a jej bliscy są bezpieczni. I, mówiąc całkiem szczerze, chyba wolała się jej nie puszczać. Jedyne światełko w tunelu, któremu nie chciała pozwolić zgasnąć. Westchnęła krótko, na wszelki wypadek postanawiając nie brać słów @Ignisa zbytnio do siebie. Nie pozwoli tej iskierce zgasnąć. Wiedziała już, jak odmienne mieli podejście do życia. Wiedziała również, iż każde z nich miało nieco racji. Ot, chociażby sam fakt, iż jej rozmówca nie odszukał młodzika, za którego w jakiejś mierze był odpowiedzialny. Pomimo więc różnego spojrzenia na pewne kwestie, wciąż sporo ich łączyło. Zakładając oczywiście, że nieśmiałe interpretacje Shantee były chociaż nieco słuszne.
- Mnie brakuje odwagi do odszukania bliskich. Co blokuje ciebie? - spytała. Ktoś, kto ciachał obcych najeźdźców, zmagał się z demonami i innymi ustrojstwami z pewnością nie cierpiał na deficyty odwagi. Czy więc pod słowami "nie powinienem" próbował ukryć obawy, do których niekoniecznie chciał się w głos przyznać? Nie mogła tego wiedzieć.
- Jasne, możemy się przejść. Rozumiem, że jesteś jednym z tych, którzy nie potrafią za długo siedzieć w miejscu? - spróbowała jakoś rozluźnić atmosferę pod woalem żartu, uśmiechnęła się też do wilka ciepło.
Powoli ruszyła, bo wypadało. Cóż, na pewno raźniej było we dwoje zmagać się z efektami minionej inwazji.
Trzymała się nadziei, że wszystko się ułożyło, a jej bliscy są bezpieczni. I, mówiąc całkiem szczerze, chyba wolała się jej nie puszczać. Jedyne światełko w tunelu, któremu nie chciała pozwolić zgasnąć. Westchnęła krótko, na wszelki wypadek postanawiając nie brać słów @Ignisa zbytnio do siebie. Nie pozwoli tej iskierce zgasnąć. Wiedziała już, jak odmienne mieli podejście do życia. Wiedziała również, iż każde z nich miało nieco racji. Ot, chociażby sam fakt, iż jej rozmówca nie odszukał młodzika, za którego w jakiejś mierze był odpowiedzialny. Pomimo więc różnego spojrzenia na pewne kwestie, wciąż sporo ich łączyło. Zakładając oczywiście, że nieśmiałe interpretacje Shantee były chociaż nieco słuszne.
- Mnie brakuje odwagi do odszukania bliskich. Co blokuje ciebie? - spytała. Ktoś, kto ciachał obcych najeźdźców, zmagał się z demonami i innymi ustrojstwami z pewnością nie cierpiał na deficyty odwagi. Czy więc pod słowami "nie powinienem" próbował ukryć obawy, do których niekoniecznie chciał się w głos przyznać? Nie mogła tego wiedzieć.
- Jasne, możemy się przejść. Rozumiem, że jesteś jednym z tych, którzy nie potrafią za długo siedzieć w miejscu? - spróbowała jakoś rozluźnić atmosferę pod woalem żartu, uśmiechnęła się też do wilka ciepło.
Powoli ruszyła, bo wypadało. Cóż, na pewno raźniej było we dwoje zmagać się z efektami minionej inwazji.

- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Co go blokowało? Chyba poczucie odpowiedzialności za kogoś innego niż on sam... Ale przecież się nie przyzna do słabości.
- Nic. Jednak co pomyślisz o wojowniku który wypuścił ucznia zbyt wcześnie, a potem został złapany przez H'urunów? Na pewno mało dobrego... - Stwierdził bez jakiś większych emocji w głosie. Zdecydowanie wolał wyrżnąć całą taką chmarę jeszcze raz, niż pozwolić na tak ogromną dla niego hańbę. Co z tego, że potem uwolnił się sam i spalił wrogów z większością sawanny! Choć sam fakt bycia pokonanym przez chmarę słabych istot nie był najgorszy, a to, że prawdopodobnie złamali jego wolę i gdyby nie objawienie Ognistego Opiekuna skończyłby jak zwykły niewolnik. Gdyby wtedy wiedział, co się wydarzy to by raczej na pewno nie udał się na północ...
Na kolejne jej słowa, z drobnym namysłem kiwnął głową. W końcu co będzie się oszukiwać?
- Ano, siedzenie w jednym miejscu jest wypalające, swoją drogą nie szukasz czasem rzemieślnika? - Odpowiedział jej i zadał kolejne pytanie, ruszając wraz z @Shanteeroth w stronę Wielkiej Wody.
- Nic. Jednak co pomyślisz o wojowniku który wypuścił ucznia zbyt wcześnie, a potem został złapany przez H'urunów? Na pewno mało dobrego... - Stwierdził bez jakiś większych emocji w głosie. Zdecydowanie wolał wyrżnąć całą taką chmarę jeszcze raz, niż pozwolić na tak ogromną dla niego hańbę. Co z tego, że potem uwolnił się sam i spalił wrogów z większością sawanny! Choć sam fakt bycia pokonanym przez chmarę słabych istot nie był najgorszy, a to, że prawdopodobnie złamali jego wolę i gdyby nie objawienie Ognistego Opiekuna skończyłby jak zwykły niewolnik. Gdyby wtedy wiedział, co się wydarzy to by raczej na pewno nie udał się na północ...
Na kolejne jej słowa, z drobnym namysłem kiwnął głową. W końcu co będzie się oszukiwać?
- Ano, siedzenie w jednym miejscu jest wypalające, swoją drogą nie szukasz czasem rzemieślnika? - Odpowiedział jej i zadał kolejne pytanie, ruszając wraz z @Shanteeroth w stronę Wielkiej Wody.
► Pokaż Spoiler
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Wysłuchała, skłoniła pyskiem. Próbowała czytać w samcu, jednak nie było to proste. Miała wrażenie, że jego dusza była paskudnie poharatana, a tych ran nie mogła wyleczyć papką z kocanki.
- Pomyślę, że z pewnością wymagały tego okoliczności i miał w tym cel, którego ja być może po prostu nie potrafię zrozumieć. Wątpię, by twój uczeń przestał cię podziwiać dlatego, że ruszyłeś robić to, co daje ci sens życia. Że ruszyłeś walczyć - powiedziała spokojnie. Sama nie osądzała go, mimo tego, że był jej całkiem obcy. Tym bardziej nie chciało jej się wierzyć, że ktokolwiek kogo miał pod swoimi skrzydłami @Ignis, w jakikolwiek sposób zmienił swoje postrzeganie jego osoby. - Byłeś jego wzorem. Nauczycielem. Nie zrobiłeś niczego złego, więc nie wydaje mi się, żeby ten młody wojownik nagle zaczął ujmować twoim umiejętnościom. Prędzej powiedziałabym, że zachodzi w głowę, czy jeszcze się spotkacie.
Naprawdę w to wierzyła, nawet, jeśli owego ucznia znała jeszcze mniej, niźli towarzyszącego jej wojownika.
- Potrafiłbyś stworzyć dla mnie torbę na medykamenty? Obecna sakwa nie jest zbyt pojemna, poza tym... Cóż, przeszła przez swoje. Czego chciałbyś w zamian? - wolała wiedzieć, nim faktycznie zdecyduje się skorzystać z usług kocura. Nie miała za wiele, nie wszystko mogła też zdobyć od łapy. Podeszła do sprawy - jak uważała - dość rozważnie i zdroworozsądkowo.
- Pomyślę, że z pewnością wymagały tego okoliczności i miał w tym cel, którego ja być może po prostu nie potrafię zrozumieć. Wątpię, by twój uczeń przestał cię podziwiać dlatego, że ruszyłeś robić to, co daje ci sens życia. Że ruszyłeś walczyć - powiedziała spokojnie. Sama nie osądzała go, mimo tego, że był jej całkiem obcy. Tym bardziej nie chciało jej się wierzyć, że ktokolwiek kogo miał pod swoimi skrzydłami @Ignis, w jakikolwiek sposób zmienił swoje postrzeganie jego osoby. - Byłeś jego wzorem. Nauczycielem. Nie zrobiłeś niczego złego, więc nie wydaje mi się, żeby ten młody wojownik nagle zaczął ujmować twoim umiejętnościom. Prędzej powiedziałabym, że zachodzi w głowę, czy jeszcze się spotkacie.
Naprawdę w to wierzyła, nawet, jeśli owego ucznia znała jeszcze mniej, niźli towarzyszącego jej wojownika.
- Potrafiłbyś stworzyć dla mnie torbę na medykamenty? Obecna sakwa nie jest zbyt pojemna, poza tym... Cóż, przeszła przez swoje. Czego chciałbyś w zamian? - wolała wiedzieć, nim faktycznie zdecyduje się skorzystać z usług kocura. Nie miała za wiele, nie wszystko mogła też zdobyć od łapy. Podeszła do sprawy - jak uważała - dość rozważnie i zdroworozsądkowo.

- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Słuchał co @Shanteeroth mówiła, on zdecydowanie podchodził do tego bardziej surowo.
- Jesteś bardzo łaskawa. Niedziwne, że masz dobre serce. Ale są rzeczy, które są gorsze niż śmierć... Szczególnie jak pozostawiają po sobie ślad. Wiesz jak bardzo... Ujmujące jest, gdy wróg łamię cię w sposób, który nigdy nie powinien się wydarzyć! - Zaczął spokojnie, choć nieco zaczął się nakręcać, dochodząc nawet do powarkiwania. Jednakże nie przez ten czas nie odwracał wzroku od wiodącej go ścieżki. Czuł nieco obrzydzenie swoją osobą, jednak bardziej go bolało, to mogło spotkać ucznia.
- Ja miałem szczęście i w obliczu czarnego ognia głębokiego niczym otchłań szaleństwa pojawił się ktoś kto mnie nie pozwolił aby mój Pierwotny Płomień Zgasł... Ognisty Opiekun. Teraz gdy pomyślę, o tym, że on mógł skończyć jako bezmyślna marionetka, bo nie potrafiłem poczekać parę dni! Wrr!!! - Mówił dalej zatrzymując się przy pobliskim drzewie i masakrując go paroma ciosami, że chwilę później spadł do jeziora, strasząc wszystkie ptaki.
- Nie można zawieść bardziej niż teraz... - Stwierdził spoglądając na nią, a w jego oczach iście tlił się gniew, gdzie raz na jakiś czas można było dostrzec iskrę. Bycie spokojnym nigdy nie było tym co należało do jego umiejętności, był niczym ogień. Gwałtowny. Ale idąc dalej...
- Ależ Oczywiście! A jak mi powiesz dokładnie czego potrzebujesz, to lepiej. Wiesz przegrody, jakieś paski na tykwy, może kieszonki oraz zamki, aby nic ci z niej nie wypadło. A w zamian... Jakbyś miała już dużą skórę, to myślę, że 20 paciorków. Jednak jako, że obiecałem małej dręczącej mnie małpce, wezmę tylko 10 paciorków za czas tworzenia. Serio, jak leczył mnie przez 30 księżyców i zrobiłem mu torbę z nudów, to ona zaczął mi brzdiagolić o tym, żebym zrobił jeszcze jedną dla Shantee - A skoro na nią natrafił? To czemu się nie wywiązać za obietnicy.
- Jesteś bardzo łaskawa. Niedziwne, że masz dobre serce. Ale są rzeczy, które są gorsze niż śmierć... Szczególnie jak pozostawiają po sobie ślad. Wiesz jak bardzo... Ujmujące jest, gdy wróg łamię cię w sposób, który nigdy nie powinien się wydarzyć! - Zaczął spokojnie, choć nieco zaczął się nakręcać, dochodząc nawet do powarkiwania. Jednakże nie przez ten czas nie odwracał wzroku od wiodącej go ścieżki. Czuł nieco obrzydzenie swoją osobą, jednak bardziej go bolało, to mogło spotkać ucznia.
- Ja miałem szczęście i w obliczu czarnego ognia głębokiego niczym otchłań szaleństwa pojawił się ktoś kto mnie nie pozwolił aby mój Pierwotny Płomień Zgasł... Ognisty Opiekun. Teraz gdy pomyślę, o tym, że on mógł skończyć jako bezmyślna marionetka, bo nie potrafiłem poczekać parę dni! Wrr!!! - Mówił dalej zatrzymując się przy pobliskim drzewie i masakrując go paroma ciosami, że chwilę później spadł do jeziora, strasząc wszystkie ptaki.
- Nie można zawieść bardziej niż teraz... - Stwierdził spoglądając na nią, a w jego oczach iście tlił się gniew, gdzie raz na jakiś czas można było dostrzec iskrę. Bycie spokojnym nigdy nie było tym co należało do jego umiejętności, był niczym ogień. Gwałtowny. Ale idąc dalej...
- Ależ Oczywiście! A jak mi powiesz dokładnie czego potrzebujesz, to lepiej. Wiesz przegrody, jakieś paski na tykwy, może kieszonki oraz zamki, aby nic ci z niej nie wypadło. A w zamian... Jakbyś miała już dużą skórę, to myślę, że 20 paciorków. Jednak jako, że obiecałem małej dręczącej mnie małpce, wezmę tylko 10 paciorków za czas tworzenia. Serio, jak leczył mnie przez 30 księżyców i zrobiłem mu torbę z nudów, to ona zaczął mi brzdiagolić o tym, żebym zrobił jeszcze jedną dla Shantee - A skoro na nią natrafił? To czemu się nie wywiązać za obietnicy.
► Pokaż Spoiler
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Słuchała go uważnie. Po raz kolejny dostała dowód na to, jak mocno różni byli.
- Nie możesz obwiniać się o to, na co nie miałeś wpływu. Czasami przeciwnik okazuje się sprytniejszy lub silniejszy. Czasami zna metody, by cię złamać. Ale to nie ty powinieneś się tego wstydzić.
Spodziewała się, że jej słowa otuchy nie trafią do lwa. Przypominał dość stereotypowy obraz "samca alfy", który - wedle swego przekonania - powinien być nie do ruszenia, niewzruszony niczym skała, najlepszy.
- Żyjesz. Przetrwałeś. Dla twojego ucznia to będzie najważniejsze.
Cóż, nie była psychologiem, ba, nie wiedziała nawet, iż w jakichś odległych uniwersach istniała taka fucha. Leczenie ciał przychodziło dość łatwo. Leczenie duszy - było czymś o wiele, wiele trudniejszym.
- Błędy są wpisane w nasze jestestwo. To, jak sobie z nimi radzimy, czyni, kim jesteśmy. Nie ma takich, których nie można naprawić lub przynajmniej spróbować. Czasami nie sam efekt, ale intencje i włożony wysiłek, pomagają odbudować to, co naruszone.
Naprawdę w to wszystko wierzyła. Nikt nie był nieomylny. Bolało ją, jak mocno przeżywał to, co zaszło wbrew jego woli, Ignis. Nawet, jeśli miała jedynie strzępki informacji i mocno okrojone spojrzenie na sprawę, nie uważała, by samiec kogoś zawiódł czy nabroił aż tak bardzo, jak sam to odczuwał. Rozumiała również, skąd owa "chęć zemsty", motywująca go do działania. Teraz, kiedy przeciwnika ubyło, nic nie pchało @Ignisa do dalszej walki. Przykre...
- Nie spodziewałam się, że Avu mnie aż tak zapamięta - podsumowała, zaśmiała się lekko. - Prawdę mówiąc... Nie jestem pewna, czego potrzebuję - przyznała zakłopotana. - Dotąd miałam tylko jedną sakwę, zazwyczaj nie jestem wymagająca i nawet się nie zastanawiałam. Ale może dwie przegrody? To by się przydało na pewno - uśmiechnęła się lekko. A potem wysypała z sakwy to, co w niej miała: srebszysty woal, rześką esencję, utrwalacz zdrowia oraz iskrę. - Może coś z tego ci się przyda?
/ Matko, jak tu wyglądały polowania na skóry? Kostkowo? Fabularnie? X'D
- Nie możesz obwiniać się o to, na co nie miałeś wpływu. Czasami przeciwnik okazuje się sprytniejszy lub silniejszy. Czasami zna metody, by cię złamać. Ale to nie ty powinieneś się tego wstydzić.
Spodziewała się, że jej słowa otuchy nie trafią do lwa. Przypominał dość stereotypowy obraz "samca alfy", który - wedle swego przekonania - powinien być nie do ruszenia, niewzruszony niczym skała, najlepszy.
- Żyjesz. Przetrwałeś. Dla twojego ucznia to będzie najważniejsze.
Cóż, nie była psychologiem, ba, nie wiedziała nawet, iż w jakichś odległych uniwersach istniała taka fucha. Leczenie ciał przychodziło dość łatwo. Leczenie duszy - było czymś o wiele, wiele trudniejszym.
- Błędy są wpisane w nasze jestestwo. To, jak sobie z nimi radzimy, czyni, kim jesteśmy. Nie ma takich, których nie można naprawić lub przynajmniej spróbować. Czasami nie sam efekt, ale intencje i włożony wysiłek, pomagają odbudować to, co naruszone.
Naprawdę w to wszystko wierzyła. Nikt nie był nieomylny. Bolało ją, jak mocno przeżywał to, co zaszło wbrew jego woli, Ignis. Nawet, jeśli miała jedynie strzępki informacji i mocno okrojone spojrzenie na sprawę, nie uważała, by samiec kogoś zawiódł czy nabroił aż tak bardzo, jak sam to odczuwał. Rozumiała również, skąd owa "chęć zemsty", motywująca go do działania. Teraz, kiedy przeciwnika ubyło, nic nie pchało @Ignisa do dalszej walki. Przykre...
- Nie spodziewałam się, że Avu mnie aż tak zapamięta - podsumowała, zaśmiała się lekko. - Prawdę mówiąc... Nie jestem pewna, czego potrzebuję - przyznała zakłopotana. - Dotąd miałam tylko jedną sakwę, zazwyczaj nie jestem wymagająca i nawet się nie zastanawiałam. Ale może dwie przegrody? To by się przydało na pewno - uśmiechnęła się lekko. A potem wysypała z sakwy to, co w niej miała: srebszysty woal, rześką esencję, utrwalacz zdrowia oraz iskrę. - Może coś z tego ci się przyda?
/ Matko, jak tu wyglądały polowania na skóry? Kostkowo? Fabularnie? X'D

- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Słuchaj jej słów, jednakże ciężko było mu zaakceptować fakt, to co mówiła... Brzmiało sprzecznie z tym czego był uczony. Sam był kowalem własnego losu i nie akceptował sytuacji z których nie był w stanie wyjść...
Jednakże w jednej rzeczy nie mógł zaprzeczyć, przetrwał i żył. Mścił się bardzo długo, aż nie upewnił się, że ostatni z H'runów nich nie spocznie martwy pod jego łapami. Co mocno zagłuszało jego sumienie, jednakże teraz nie wiedząc czemu słowa @Shanteeroth przynosiły mu nie jako ulgę. Może...
- Nie wiem dlaczego, ale twoje słowa są uspokajające... Może, gdzieś tam masz rację - Pierwszy raz przyznał bez bicia, że ktoś może mieć rację. Nie zdarzyło mu się to jeszcze... Przeważnie uparcie trzymał się swego i kropka na ogniskiem. Na razie Shantee rozpala nadzieję, jednak było coś co musiał zrobić.
- Odnajdę go. Nawet jeśli miałoby być to ostatnie co zrobię w życiu - Stwierdził przekonany, ale niestety drzewa już nie naprawi, po ptakach i to dosłownie. Spoglądając na niezdecydowaną lwicę, pewnie pokręciłby głową, na szczęście wynikało to ze skromności, więc mógłby poszaleć. Spojrzał na to co miała przy sobie.
- Co to jest? - Zapytał i pokazał najpierw łapą na srebrzystego woala, a potem na utrwalacz zdrowia. Wyglądały niecodziennie, co go wyraźnie zainteresowało. Jednakże zanim to.
- Widzę, że nie masz przy sobie skóry... Coż... - Zawiesił się na chwilę wdychając głęboko, po czym uśmiechnął się - Mam dzisiaj doby humor, więc jeśli wskażesz mi zwierzynę upoluję ją dla ciebie i twojej przyszłej torby - Zaproponował, on sam mógłby ją upolować, ale wymagałoby to więcej czasu.
/Jeśli nie masz nic przeciwko, to możemy iść na polowanie bez MG. Co prawda jeszcze nie jest ujawnione w mechanice, ale będziesz mogła potestować to razem ze mną! Co ty na to?
Jednakże w jednej rzeczy nie mógł zaprzeczyć, przetrwał i żył. Mścił się bardzo długo, aż nie upewnił się, że ostatni z H'runów nich nie spocznie martwy pod jego łapami. Co mocno zagłuszało jego sumienie, jednakże teraz nie wiedząc czemu słowa @Shanteeroth przynosiły mu nie jako ulgę. Może...
- Nie wiem dlaczego, ale twoje słowa są uspokajające... Może, gdzieś tam masz rację - Pierwszy raz przyznał bez bicia, że ktoś może mieć rację. Nie zdarzyło mu się to jeszcze... Przeważnie uparcie trzymał się swego i kropka na ogniskiem. Na razie Shantee rozpala nadzieję, jednak było coś co musiał zrobić.
- Odnajdę go. Nawet jeśli miałoby być to ostatnie co zrobię w życiu - Stwierdził przekonany, ale niestety drzewa już nie naprawi, po ptakach i to dosłownie. Spoglądając na niezdecydowaną lwicę, pewnie pokręciłby głową, na szczęście wynikało to ze skromności, więc mógłby poszaleć. Spojrzał na to co miała przy sobie.
- Co to jest? - Zapytał i pokazał najpierw łapą na srebrzystego woala, a potem na utrwalacz zdrowia. Wyglądały niecodziennie, co go wyraźnie zainteresowało. Jednakże zanim to.
- Widzę, że nie masz przy sobie skóry... Coż... - Zawiesił się na chwilę wdychając głęboko, po czym uśmiechnął się - Mam dzisiaj doby humor, więc jeśli wskażesz mi zwierzynę upoluję ją dla ciebie i twojej przyszłej torby - Zaproponował, on sam mógłby ją upolować, ale wymagałoby to więcej czasu.
/Jeśli nie masz nic przeciwko, to możemy iść na polowanie bez MG. Co prawda jeszcze nie jest ujawnione w mechanice, ale będziesz mogła potestować to razem ze mną! Co ty na to?
► Pokaż Spoiler
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Uśmiechnęła się łagodnie w reakcji na słowa @Ignisa.
- Ile lwów, tyle opinii. Wiem jednak jedno, jeśli nie spotkasz się z dawnym uczniem, nigdy nie poznasz prawdy. A niepewność, jak sam zauważyłeś, jest jak zadra w łapie. Uparta zadra - odniosła się, poniekąd, do słów, którymi sam ją poczęstował jakiś czas temu. Co prawda wspominał wtedy o jakimś płomieniu; nie rozumiała tego jednak, więc nie chciała nieuważnie posłużyć się owymi metaforami (jak uważała Shantee).
- Srebrzysty Woal. Mawiają, że pomaga uwolnić się na jakiś czas od nieprzyjaznych duchów. - Gdy powiedziała to w głos, wydało jej się, że samiec potrzebuje tego o wiele bardziej, niż ktokolwiek, kogo znała. Nawet, jeśli miałby jedynie zadziałać niczym placebo, bo faktyczne "złe duchy" nie siedziały mu na barkach. Chociaż... Kto wie, może problem był bardziej złożony? - To natomiast nazywam Utrwalaczem Zdrowia, chociaż nie pamiętam, skąd mam ten talizman ani skąd jestem przekonana o jego nazwie. Pomaga zachować dobre zdrowie i wspiera odporność na choroby - wyjaśniła.
- Och... - zarumieniła się lekko, dobrze, że sierść przynajmniej w części to maskowała. - Źle czułabym się z myślą, że zrobiłeś dla mnie tak dużo. Już mi wystarczająco spuściłeś z ceny, bym czuła się zakłopotana - przyznała, uśmiechnęła się uprzejmie. - Ale jeśli chcesz mi potowarzyszyć podczas polowania, chętnie skorzystam. Jakaś konkretna skóra najlepiej poddaje się obróbce? Może coś z antylopy? Nada się?
/ jasne - bardzo chętnie!, tylko to będzie wymagać przerzucania się postami, czy można na spokojnie? Bo dzisiaj będę już uciekać i nie wiem, czy dam radę z jakimiś postami x'D
- Ile lwów, tyle opinii. Wiem jednak jedno, jeśli nie spotkasz się z dawnym uczniem, nigdy nie poznasz prawdy. A niepewność, jak sam zauważyłeś, jest jak zadra w łapie. Uparta zadra - odniosła się, poniekąd, do słów, którymi sam ją poczęstował jakiś czas temu. Co prawda wspominał wtedy o jakimś płomieniu; nie rozumiała tego jednak, więc nie chciała nieuważnie posłużyć się owymi metaforami (jak uważała Shantee).
- Srebrzysty Woal. Mawiają, że pomaga uwolnić się na jakiś czas od nieprzyjaznych duchów. - Gdy powiedziała to w głos, wydało jej się, że samiec potrzebuje tego o wiele bardziej, niż ktokolwiek, kogo znała. Nawet, jeśli miałby jedynie zadziałać niczym placebo, bo faktyczne "złe duchy" nie siedziały mu na barkach. Chociaż... Kto wie, może problem był bardziej złożony? - To natomiast nazywam Utrwalaczem Zdrowia, chociaż nie pamiętam, skąd mam ten talizman ani skąd jestem przekonana o jego nazwie. Pomaga zachować dobre zdrowie i wspiera odporność na choroby - wyjaśniła.
- Och... - zarumieniła się lekko, dobrze, że sierść przynajmniej w części to maskowała. - Źle czułabym się z myślą, że zrobiłeś dla mnie tak dużo. Już mi wystarczająco spuściłeś z ceny, bym czuła się zakłopotana - przyznała, uśmiechnęła się uprzejmie. - Ale jeśli chcesz mi potowarzyszyć podczas polowania, chętnie skorzystam. Jakaś konkretna skóra najlepiej poddaje się obróbce? Może coś z antylopy? Nada się?
/ jasne - bardzo chętnie!, tylko to będzie wymagać przerzucania się postami, czy można na spokojnie? Bo dzisiaj będę już uciekać i nie wiem, czy dam radę z jakimiś postami x'D

- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
@Shanteeroth właśnie złapała go za go na jego słowach. Kto by pomyślał, że tak szybko ktoś będzie dawał mu jego rady. Mądra ta lwica. Kiwnął głową, jednak już tematu nie kontynuował, on już wiedział co musi zrobić. Jednakże z przedmiotów o jakie zapytał, najbardziej podobał mu się zdecydowanie ten drugi. Nie żeby narzekał na swoje zdrowie i ciało, po prostu podobało mu brzmienie tej nazwy. Utrwalacz zdrowia, brzmiało zupełnie jakby można było przyszyć na zdrowie łatkę.
- Utrwalacz zdrowia wydaje się być ciekawy, przyjemnie brzmi - Stwierdził ognisty, co do tego drugiego, to tak średnio go zainteresowało. Z kolei na kolejną odpowiedzią zaczął się powoli zastanawiać, czy czasem niezbyt pochopnie postanowił o tak pomóc w zdobyciu skóry. E tam! On zawsze w gorącej wodzie kąpany.
- Proponuję młodą Antylopę. Skóra jest miękka i sprężysta, no i jeśli to nie jest skóra zebry, to dam radę dodać coś jeszcze barwnikami - Stwierdził przekonany, ale ci... że ma tylko czerwony i żółty kolor. Na co komu inne!
- To jak? Idziemy na sawanne? - Zadał ostatnie pytanie i ruszył w stronę niegdyś spalonej ziemi.
/Zt
- Utrwalacz zdrowia wydaje się być ciekawy, przyjemnie brzmi - Stwierdził ognisty, co do tego drugiego, to tak średnio go zainteresowało. Z kolei na kolejną odpowiedzią zaczął się powoli zastanawiać, czy czasem niezbyt pochopnie postanowił o tak pomóc w zdobyciu skóry. E tam! On zawsze w gorącej wodzie kąpany.
- Proponuję młodą Antylopę. Skóra jest miękka i sprężysta, no i jeśli to nie jest skóra zebry, to dam radę dodać coś jeszcze barwnikami - Stwierdził przekonany, ale ci... że ma tylko czerwony i żółty kolor. Na co komu inne!
- To jak? Idziemy na sawanne? - Zadał ostatnie pytanie i ruszył w stronę niegdyś spalonej ziemi.
/Zt
► Pokaż Spoiler
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Uśmiechnęła się delikatnie, kobieco, subtelnie.
- Proszę więc, przyjmij jako podziękowanie za pomoc - powiedziała, podając mu Utrwalacz. Resztę wsunęła z powrotem do poniszczonej już sakwy. Nie doprecyzowała, jaką pomoc miała na myśli, co było zabiegiem celowym. Głupio było jej się jakoś wgłos przyznać, iż chodziło głównie o odzyskanie nadziei. W końcu ej, w tej parze to ona była tą optymistyczną, prawda?
Skinęła łbem, ruszyła za lwem.
/zt.
- Proszę więc, przyjmij jako podziękowanie za pomoc - powiedziała, podając mu Utrwalacz. Resztę wsunęła z powrotem do poniszczonej już sakwy. Nie doprecyzowała, jaką pomoc miała na myśli, co było zabiegiem celowym. Głupio było jej się jakoś wgłos przyznać, iż chodziło głównie o odzyskanie nadziei. W końcu ej, w tej parze to ona była tą optymistyczną, prawda?
Skinęła łbem, ruszyła za lwem.
/zt.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

































