Mimo wszystko propozycja samca wcale jej nie zdziwiła, w końcu jako ktoś kto miał swój wkład (he he) w tworzenie nowego życia miał przecież takie samo prawo do jego wychowania. Zwłaszcza, że faktycznie mógł być tutaj samotny i tego mu nie zazdrościła.
- A jeśli na świat przyjdzie tylko jedno młode? - spytała, szukając spojrzeniem jego oczu, żeby w nie zajrzeć w poszukiwaniu odpowiedzi. Przecież nie rozerwą lwiątka na dwie części...
/ nie wiem tylko, czy ktoś by teraz w ogóle był chętny na lwiątka.
Znam niby jedną osobę, ale ma maksa postaci i nie dostała zgody, więc nie wiem, czy ma sens w to iść teraz


































